Pustynia

Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Pustynia

Post autor: Atasuke »

0 x
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Pustynia

Post autor: Airan »

Nie znalazła tutaj niczego więcej – niczego co by wskazywało na to, że była tutaj jakakolwiek pułapka. Nie było niczego, co mogłoby ją nakierować na to, dlaczego ktokolwiek tutaj krwawił i to na dodatek dość obficie, sądząc po ilości krwi jaką widziała we wnęce. Wyglądało więc na to, że złodziej przyszedł tutaj już krwawiąc… Czy więc to włamanie było przypadkowe? Widział na horyzoncie jakieś zabudowania, zjawił się, a tutaj nic tylko same trupy? Może ktoś go gonił? Może próba dostania się do grobowca była tylko tym – chęcią przeżycia. Zniknęły katany, więc może złodziej chciał się po prostu… bronić? I pieniądze – może nie miał przy sobie nic, a chciał mieć czym zapłacić za leczenie? Koszem… kradzieży – za którą w najlepszym wypadku groziła strata ręki, a w najgorszym… życia. Może uznał, że zmarłym te przedmioty już się nie przydadzą – ale o ile Airan starała się zrozumieć, to dla niej było to zbezczeszczenie grobów i inaczej tego nazwać nie można było.
Jakiekolwiek powody ktoś miał, by się tutaj włamać – zrobił właśnie to: popełnił przestępstwo. Kobieta przeanalizowała mapę. Bez trudu odnalazła kompleks grobowców, schowała więc kartkę, jaką dostała i skupiła się już tylko na tym, by przestudiować posiadaną przez siebie mapę Atsui i dość prędko znalazła to, czego szukała. Oazę, która była trochę bliżej od samego Kinkotsu – o ile ktokolwiek miał ze sobą mapę jak ona, to pewnie dokładnie tam się udał. Jeśli nie, to zakładała, że z tymi wszystkimi zrabowanymi rzeczami kierował się wszędzie, tylko nie do Kinkotsu właśnie. Tak czy siak – nie miała wiele do stracenia, by ten trop zbadać, bo do osady zawsze mogła wrócić. Złożyła więc i schowała mapę, po czym mocniej otuliła się chustą i płaszczem, jakie ze sobą miała. Wyjrzała też na zewnątrz grobowca, zobaczyć jak ma się jej wypożyczony wielbłąd. Robiło się coraz zimniej i Arian wiedziała doskonale, że wyjeżdżać teraz w takim momencie w dalszą podróż nie będzie najmądrzejsze. Mogłaby, owszem, ale jeśli złodziej był ranny, to sam nie będzie w nocy podróżować. Ale zostać tutaj… z tymi wszystkimi trupami.
Okropne. Fiołkowooka na samą myśl się wzdrygnęła i zapatrzyła jeszcze na bezkres pustyni przed nią. Iść i się forsować, czy przeczekać…? A co jeśli coś jej się stanie i nikt nie będzie mógł jej pomóc…? Ostatecznie rozsądek wygrał i zniesmaczona i niezadowolona weszła z powrotem do grobowca, żeby usiąść pod jedną ze ścian tak, by jednak się osłonić od chłodu, który tutaj wpadał. Płomień na pochodni też dawał jakieś minimalne ciepło – i tak zamierzała się przy nim grzać ile mogła – a jeśli znalazła tutaj jakiekolwiek inne pochodnie, to je również rozpaliła, bo siedzieć tak tutaj z tymi zasuszonymi zwłokami, w tym też jednymi odsłoniętymi… Wzdrygnęła się na samą myśl, ale wolała odpocząć. Napiła się wody z manierki, zjadła jakiegoś daktyla, którego miała przy sobie i czekała. Może na kilka chwil zamknęła oczy, ale pewnie szybko jednak podrywała głowę, przypominając sobie gdzie jest. Chciała tak przeczekać do świtu. Gdy słońce zacznie wstawać zacznie się robić cieplej i będzie można spokojnie ruszyć w dalszą podróż do oazy, jaką znalazła na mapie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Pustynia

Post autor: Atasuke »

0 x
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Pustynia

Post autor: Airan »

Była pewna, że na bardzo długo zapamięta tę noc. Ninja miewali naprawdę różne misje, niejednokrotnie trzeba było zostać gdzieś na noc, samotnie albo z kimś, zależnie od charakteru misji, czasami trzeba było przejechać nocą przez pustynie – wątpliwa przyjemność. Jednak jedno musiała przyznać: nigdy jeszcze nie spędziła nocy w grobowcu. Bardzo osobliwe uczucie, siedzieć z trupami – bo nie tylko jednym. Grobów było tutaj sporo, a ten jeden otwarty… Airan nie wierzyła w żadne zabobony, ogólnie nie była zbyt wierząca, ale jakoś siedzieć tutaj gdzie oni, spać z nimi w jednym pomieszczeniu wywoływało ciarki na plecach i karku. Czasami jednak nie było wyjścia i Arian wierzyła, że podjęła dobrą decyzję. Pomimo tego, że w którymś momencie jej umysł zaczął płatać jej figle, serce szybko zabiło, a poruszające się cienie na ścianie sprawiły, że wydawało jej się, że nie jest tutaj sama.
A była.
Była pewna, że na bardzo długo zapamięta tę noc, bo nie była przyjemna. I gdy w końcu zaczęło świtać, a mrok nocy zaczął ustępować jasnocie słońca i dnia, Airan z prawdziwą ulgą opuściła pusty grobowiec, by zostawić zmarłych samym sobie. Raz jeszcze spojrzała na mapę i na kierunek, który musiała obrać, po czym obudziła wielbłąda, który pewnie sobie słodko spał. Nie bała się o to, że ten nie ma jedzenia czy picia – z wielbłądami było prościej i nie bez powodu lud pustyni preferował je nad konie. Potrafiły długie tygodnie wytrzymać bez pożywienia – przedziwne zwierzęta. Ale natura tak je ukształtowała, by potrafiły sobie bez większego problemu poradzić na pustyni, na której warunki były bardziej niż niesprzyjające.
Chłód poranka skutecznie ją otrzeźwił i odegnał resztki snu, serce też już dawno się uspokoiło, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że nic tu nie ma i nic się nie dzieje. Kobieta wskoczyła na grzbiet wielbłąda i skierowała go w kierunku, który ją interesował. Na północny wschód od miejsca, gdzie się teraz znajdowała, czyli do najbliższej oazy. Miała plan rozglądać się po drodze. Może ktokolwiek stąd uciekał (bo w to akurat nie wątpiła), padł gdzieś po drodze i jakimś cudem uda się go wypatrzyć? Wolała nie rezygnować z takiej ewentualności.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Pustynia

Post autor: Atasuke »

0 x
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Pustynia

Post autor: Airan »

Nie miała czasu do stracenia, więc bez żalu opuściła teren śmierci – bo to umarli mieli go we władaniu. Żyjący tylko go doglądali od czasu do czasu. Tak jak doglądał Kazuma i jego rodzina. Airan wśród tych umarłych znalazła schronienie, ale nie zamierzała ich gościnności nadużywać – głównie dlatego, że czuła się bardzo nieswojo spędzając tam tych kilka godzin. Ale drzemka, jaką sobie ucięła, zdecydowanie pomogła – była tą z rodzaju tych energetycznych, a nie tych, po których jest się bardziej zmęczonym. Zresztą ninja musieli mieć organizmy ze stali (niekoniecznie dosłownie, choć i tacy się zdarzali), co brzmiało śmiesznie w kontraście do zdolności, jakimi dysponowali członkowie rodu Maji. Tak czy siak jedna nieprzespana do końca noc nie była niczym niezwykłym w życiorysie panny Hibiki.
Azuki – bo tak Airan zaczęła pieszczotliwie nazywać bezimiennego wielbłąda – grzecznie poniósł ją w kierunku, który sobie zażyczyła. W oczach zaczęło jej się dwoić i troić od złotego morza piasku, bo gdzie nie spojrzysz tam on. Drobny złoty pył, teraz grzeczny, bo leżący na ziemi, a nie podrywany wiatrem. Przelewał się pod wielbłądzimi kopytami prawie jak woda w misie, ale nie było rady – trzeba było iść do przodu. Dobrze, że widziała wschód słońca i na tej podstawie potrafiła określić kierunku – w tym ten, w którym należało się poruszać.
Prawdę mówiąc wcale nie liczyła na to, że po drodze utrafi coś ciekawego. Miała nadzieję, tak, bo to dałoby jej znać, że dobrze myślała, ale wiadomo jak to jest z nadzieją… A tutaj – niespodzianka. Coś leżało w piasku. Przyspieszyła nawet Azukiego, po drodze odwiązując jeszcze chustę, bo już nie musiała się dogrzewać. Płaszcz jednak sobie zostawiła. W końcu zsiadła z wielbłądziego grzbietu i jej nogi lekko zatopiły się w piachu, tuż niedaleko znaleziska. Kolejny trup. Dzisiejsza droga była nimi wręcz usłana – znaczy droga do celu jej zadania. Nie wiedziała wcale, czy te zwłoki mają cokolwiek wspólnego ze sprawą, ale i tak złapała go za ramię by wyciągnąć z piasku – tylko trochę. Na tyle, by można go było przeszukać i dowiedzieć się czegokolwiek. Zaschnięta krew w kąciku ust była alarmująca, bo znaczyła, że ten człowiek nie skonał tutaj od nadmiaru ciepła grzejącego w sam środek głowy – nie, sprawa była nieco bardziej skomplikowana. Airan rozejrzała się za jakąkolwiek raną na widocznej części ciała mężczyzny, a następnie zaczęła przeszukiwać jego kieszenie. I tam znalazła złote monety. Pytanie tylko, czy były to te złote monety? Czy różniły się od Ryo, które były w obiegu? Jeśli to nie były Ryo, to czy były tymi samymi monetami, jakie widziała w grobowcu? Cóż, czyste złoto zawsze można było opchnąć, przetopić – zawsze było wiele warte, czy to było Ryo, czy nie. Tak czy siak odebrała je denatowi razem z tajemniczym pergaminem, który rozłożyła. Cały czas rozmyślała. Krew w mauzoleum, krew na ustach tego mężczyzny, bliska odległość, to, że zwłoki były stosunkowo świeże… Wszystko pasowało do siebie – tylko brakowało tych nieszczęsnych katan. Mapa, jaką teraz przed sobą zobaczyła, była znacznie bardziej szczegółowa od jej własnej i kilka rzeczy zwróciło jej uwagę – na czele z tajemniczym znakiem X. Kryjówka bandytów? Mogło tak być. Schowała monety i kolejny zwitek pergaminu do torby.
Znowu westchnęła. Faceta zostawiła w piasku jak leżał, nie będzie się z nim przecież siłować. Wskoczyła z powrotem na grzbiet wielbłąda i pognała go do przodu, w kierunku oazy. Ciągle jednak coś jej nie dawało spokoju… Wszystko wskazywało na to, że to to, czego szukała. Że mężczyzna faktycznie mógł być kolejnym kawałkiem tej całej układanki… Wtedy też zatrzymała wierzchowca i zawróciła go, by jednak ruszyć w kierunku południa, do tajemniczego znaku X na mapie.
- Niech to wszystko piaski pochłoną… - mruknęła pod nosem niezadowolona i nawet pospieszyła wielbłąda, pozwalając by jej rozwiane, kruczoczarne włosy, powiewały za nią. Musiała przypominać teraz jakiegoś pustynnego posłańca śmierci – tak… na ironię.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Pustynia

Post autor: Atasuke »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Pustynia

Post autor: Airan »

Przez chwilę badała ranę – musiała być śmiertelna, albo przynajmniej mocno się do śmierci mężczyzny przyczyniła. Nie była żadnym medykiem, nie znała się na iryojutsu, ale nie trzeba było być wszechwiedzącym by wiedzieć, że taka rana i to w takim miejscu, musiała sporo namieszać. Ilość krwi w krypcie, zaschnięta krew w kąciku ust i śmierć na środku bezkresnej pustyni… Mężczyzna musiał słabnąć aż w końcu… padł. Wiedziała już wszystko, co musiała, więc decyzja o zmianie kierunku wcale nie była taka trudna, choć gdzieś tam na dnie serca miała jeszcze jakieś niepotrzebne wątpliwości. Bo co, jeśli tylko nadłoży drogi? Ale cóż… Nie miała zbyt wiele wyboru, bo to był w tej chwili jej jedyny trop. I to dość pewny, patrząc na to, jak sprytnie wszystko było ukryte.
Trochę czasu zajęło jej przejechanie do miejsca, które było oznaczone na mapie. Jednak, szczęśliwie, bez niespodzianek. To, co zastała przybywszy na miejsce, nie było dokładnie tym, czego się tak po prawdzie spodziewała. Kryjówka idealna, można by rzecz. Ruiny jakiejś starej budowli ukrytej pomiędzy wysokimi wydmami. Wjechawszy na jedną z nich zatrzymała wielbłąda i zaczęła z jego grzbietu spoglądać w dół. W życiu by tutaj nie trafiła gdyby nie mapa, jaką znalazła przy tamtym nieboszczyku, który zmarł śmiercią… tragiczną właściwie. A rana, jaką miał w ciele, wyglądała jak po jakimś ostrzu – równa, niewielka, ale chyba głęboka – czego nie mogła mieć pewności. Może od jakiegoś sztyletu?
Całość rzeczywiście wyglądała jak jakaś stara świątynia, i znając życie poświęcona była Amaterasu. Pewnie ludzie się stąd wynieśli w trakcie jednej z licznych na pustyni wojen. Nie było to jednak ważne. Ważne było to, że ktoś tutaj… był. A miejsce było na tyle ukryte, że raczej nie trafiało się tutaj przypadkowo. Bingo. Czyżby koledzy tamtego, który umarł i w przyszłości jego ciało miały pochłonąć piaski? Airan przyglądała im się przez krótką chwilę, po czym dała wielbłądowi znak, by ruszył do przodu przed siebie, a więc w dół wydmy, niespiesznie. Bo Airan nigdzie się nie spieszyła. Ona była tu, oni byli tam… ale byli już na jej łasce. Na jej terenie niemalże. Jeden fałszywy ruch i kobieta zamierzała na to zadziałać – ale w pierwszej kolejności… chciała porozmawiać. Dowiedzieć się kim są, co tutaj robią, czy czegoś przypadkiem nie zgubili – a jeśli tak, to gdzie trzymają resztę. Wprawdzie jej zadanie nie obejmowało odzyskania skradzionych kosztowności, ale jakoś po nocy w mauzoleum czuła, że ma taką zachciankę je odzyskać – a przynajmniej na tyle na ile to możliwe, bo nie zamierzała się za katanami uganiać na drugi koniec kontynentu.
Zbliżała się więc niespiesznie, a gdy była już dużo bliżej, tak na jakieś trzydzieści metrów, zeskoczyła wtedy z wielbłąda i poprowadziła go razem ze sobą, trzymając za lejce, żeby był obok niej. Szła wyprostowana, roztaczając wokół aurę pewności siebie. Nie było widać po jej gładkim kroku strachu, ni zagubienia. Ot, sunęła po tym piasku prawie jakby tańczyła, a nic takiego nie miało przecież miejsca.
- Dzień dobry – zwróciła się do nich głośno chcąc złapać ich uwagę, o ile już jej nie miała. - Przepraszam, że przeszkadzam o tak wczesnej porze… Zgubiłam się. Wiedzą panowie którędy do najbliższego miasta? – czarnowłosa nawet nie próbowała udawać, i na koniec wręcz się uśmiechnęła; ciepło, miło… Ale fiołkowe oczy lekko się tylko przymrużyły w tym geście. Raczej nie brzmiała na kogoś, kto właśnie zgubił drogę. Ale była ciekawa, co ta dwójka zrobi. Przecież była tylko szczupłą, piękną kobietą – tak przynajmniej mówili. Czarnulka z pewnością się wyróżniała na tle złocistego piachu.
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Pustynia

Post autor: Atasuke »

0 x
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Pustynia

Post autor: Airan »

Nie przestawała się uśmiechać, kiedy miała już pełną uwagę dwójki mężczyzn, którzy ewidentnie nie spodziewali się tutaj takiego gościa i to o tak wczesnej porze. Airan zatrzymała się w końcu, stojąc w odległości do nich niemalże niewinnie, w czerni – czarnej koszuli, czarnej długiej spódnicy, o czarnych włosach… Dwójka aż się zerwała niemalże jak do odśpiewania hymnu. Hibiki entuzjastycznie pokiwała głową, potwierdzając – po raz kolejny – że owszem, zgubiła się, ale ten drugi miał odrobinę więcej oleju w głowie i ewidentnie nie dał się nabrać.
- No przecież mam torbę. I manierkę – odpowiedziała tak po prostu, wskazując głową na ramię, gdzie wisiała sobie równie czarna torba co i cała reszta dobytku kobiety. Ale to ich chyba nie udobruchało, bo zaraz zaczęło się wołanie. Że intruz, że… no w sumie nic więcej. To, że po drugiej stronie od torby miała miecz to zupełnie inna para sandałów. - Ale po co od razu tak dramatycznie… - przecież była tutaj sama jedna przeciwko ich dwójce… a sądząc po wołaniu to musiało ich być tutaj więcej. I tak całą zgrają na jedną, zagubioną kobietę? Tak od razu z obnażoną bronią?
Airan westchnęła – któryś z kolei raz już dzisiaj, kiedy mężczyźni z mieczami w rękach rzucili się do biegu. Ale wtedy, kiedy czarnowłosa przewracała oczami, skupiła się trochę bardziej – bo byli wystarczająco blisko, by po prostu namagnesować te ich śmieszne wykałaczki i po prostu wyrwać je im z dłoni. Mało kto był w stanie się oprzeć Airan i jej właściwie mistrzowskiej kontroli pola magnetycznego i bardzo by się zdziwiła, gdyby któremuś z nich się udało.
- Spokojnie, bo jeszcze sobie krzywdę zrobicie – ich miecze miały sobie spokojnie latać nad nimi, poza zasięgiem ich rąk, gotowe by obrócić się przeciwko nim i bez skrupułów zabić, o ile ta nagła zmiana sytuacji nie sprawi, że się zatrzymają i jednak zechcą porozmawiać. - Nie zgubiliście czegoś? Hm? Chłopcy? Albo kogoś… Na przykład kolegi? Takiego rannego… Albo nie byliście może ostatnio w odwiedziny w mauzoleum kilkanaście kilometrów stąd? – drażniła się z nimi, ale jednak starała się mieć ruiny świątyni na oku, w razie jakby zaraz cała banda chłopa rzuciła się tej dwójce na pomoc. Przeciwko jednej kobiecie. Całkowicie bezbronnej przecież, bo przecież nie dzierżyła żadnej broni w ręku. Jeśli jednak ta dwójka nie była grzeczna, a ich miecze spadły na nich, szybko i niemalże bezboleśnie kończąc robotę, to zamierzała jeszcze tak sobie postać przy wielbłądzie i poczekać na rozwój wydarzeń.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Pustynia

Post autor: Atasuke »

  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Pustynia

Post autor: Airan »

Typowi, jednowątkowi, prości ludzie. Albo rozmawiają, albo nie – bo jak robią coś jeszcze, to trzeba wybrać: gadać, albo robić. A ta dwójka wybrała robienie. A skoro tak, to Airan nie zastanawiała się długo nad reakcją. Właściwie to nie zastanawiała się wcale. Nie miała litości ani skrupułów, nawet jeśli jeden z nich wydawał się nieco bardziej ufny i przyjazny na samym początku – i to tylko dlatego, że posiadała wdzięki, na których pewnie miło było zawiesić oko, albo przynajmniej sobie coś wyobrazić, bo od stóp do głowy była pozakrywana czarnymi ciuchami. Ale to wszystko nie miało znaczenia – bo zamierzała dać tutaj przykład i przy okazji się obronić. Jeden z mieczy spadł więc ze swoją pełną prędkością na mężczyznę, rozorując mu skórę, mięśnie, narządy… Krzyknął. I Hibiki już wiedziała, że ma go z głowy. Drugi na to wszystko doznał olśnienia. Może szybko niknące w oczach życie kolegi było jak kubeł zimnej wody? W każdym razie… Zaczął się wycofywać. Airan w tym czasie zrobiła za to krok do przodu. Jeden, drugi. Nieduży i niespieszny, a lewą dłoń położyła na swoje prawe przedramię. Czarny pył – równie czarny jak jej włosy i ubiór rozsypał się wokół kobiety, przez momencik tylko lewitując w powietrzu – ale ostatecznie wylądował na piasku, gdzie się zatrzymała. Ilość jej pyłu była… Spora. Bardzo. Jedna katana wciąż lewitowała w powietrzu tuż nad głową swojego właściciela, nie chcąc opuścić go choćby na krok.
- Mówiłam, że zgubiliście kolegę. Wykrwawił się i zmarł, a piasek nie zdążył go przysypać – stwierdziła po prostu, nie zadając sobie trudu, by przyglądać się jak jego kumpel kona. Teraz mało co mogłoby mu pomóc, a poza tym Maji miała ważniejsze sprawy na głowie: mężczyznę, który poszedł po olej do głowy i się wycofywał i ewentualne posiłki, które przybędą lada chwila, bo nie krzyczeli, że mają intruza tak po prostu – no chyba, że to był jakiś bandycki, samczy rytuał zagrzania się do walki. - Więc byliście tam? Przyszłam po wszystko, co stamtąd zniknęło i wca… - wcale nie musimy walczyć – nie dokończyła, bo wtedy do równania dołączyły kolejne dwie osoby.
Airan zamierzała poczekać aż kolejny geniusz zbliży się na tyle, by wyrwać mu katanę z ręki, ale wtedy zobaczyła coś jeszcze. Łuk. I to, że mężczyzna sięgnął po strzałę. Jak dobrze, że wyciągnęła ten piach. Żelazny piach. Który miał prędko unieść się jak ściana, kotara przed nią, by przyjąć na siebie uderzenie strzały. Bo fiołkowooka wolała nie ryzykować – wcale nie była pewna, czy zdąży naładować grot strzały i czy uda jej się zbić kierunek – nie na tak krótkim odcinku. Dlatego wolała zasłonić się żelaznym pyłem, dając sobie tym samym chwilkę czasu. A następnie posłała ten piach wprost na mężczyznę, który wypuścił strzałę. Piach miał otoczyć jego głowę i zacząć się zaciskać – tak jak zaciskać zaczęła się prawa pięść Airan. Reszta piachu nadal leżała sobie spokojnie na podłożu przy kobiecie.
- Słoneczka, jestem jedna, to znaczy, że mam nad wami znaczną przewagę. Możemy przerwać ten bezsensowny rozlew krwi i porozmawiać jak na cywilizowanych ludzi przystało? Przyszłam tutaj po wszystkie skradzione rzeczy. Katany, kosztowności… - zaczęła wymieniać, gotowa w każdej chwili zaatakować kolejną osobę, jeśli tylko zostanie sprowokowana. Nie wspomniała przy tym, że przede wszystkim przyszła tutaj po ich głowy, ale to zostawiła sobie na deser. Skoro już się tutaj pofatygowała, to równie dobrze mogła odzyskać to, co zostało zrabowane – bo nie wyglądało na to, że już się tego wszystkiego pozbyli.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Pustynia

Post autor: Atasuke »

0 x
Awatar użytkownika
Airan
Posty: 330
Rejestracja: 31 maja 2021, o 23:10
Wiek postaci: 25
Ranga: Akoraito / Rekrut
Krótki wygląd: Dość wysoka, opalona, kruczoczarne włosy do pasa, fiołkowe oczy.
Multikonta: Yukirin

Re: Pustynia

Post autor: Airan »

Bawiła się z nimi. Zupełnie jak kot bawił się myszą, na którą polował. Męczył ją, podrzucał, dawał uciekać, ponownie atakował i tak póki nie zamęczył na śmierć. Airan robiła to samo, a była z niej taka dorodna kicia. Czarna kocica, która przynosiła pecha tym, którym przecięła drogę – a im tutaj przecięła. Oni biegali tam i z powrotem, a ona… stała sobie w miejscu i do któregoś momentu tylko się uśmiechała. Teraz już się na to nie siliła, skupiona na tym, by dobrze kontrolować swój piach i broń. Ale pomimo nienajlepszego humoru po męczącej nocy w wątpliwie przyjemnym miejscu, teraz bawiła się przednio, bo myszki dostarczały kici zabawy, choć drażniło ją odrobinę, że jednak nie chcą współpracować po dobroci.
Miażdżący żelazny piach był absolutnie paskudną śmiercią, tym bardziej po tym, co zrobiła – bo ściskała w ten sposób głowę mężczyzny. Chciałabym powiedzieć, że nie był niczemu winny, ale to on pierwszy podniósł na nią rękę i wystrzelił strzałę. Nie potrzeba było wiele czasu, by krew i inne… tkanki, zaczęły się przesączać przez czarny pył. W końcu kobieta rozluźniła prawą dłoń, czarny piach opadł na ziemię w miejscu, gdzie stał łucznik, a na niego pewnie reszta jego ciała… W ten sposób podzieliła swój pył na dwie części – jedna tam, przy przeciwnikach, a jedna tuż u jej stóp.
Airan wcale nie potrzebowała broni przeciwnika, by wyrządzić mu krzywdę. Miała piach, ale była też jeszcze jedna rzecz – u swego boku miała też miecz, i to całkowicie na widoku. Więc owszem, miecznik odrzucił swoją broń, by wyjść na nią z pięściami, ale zapomniał o tym, co właśnie działo się z jego kumplem, któremu Airan miażdżyła czaszkę, i o tym, że nad głowami lewitował sobie katana jednego z nich, która teraz zmieniła się w jeszcze bardziej śmiercionośną broń niż wcześniej. To nie było ani trochę skomplikowane – naznaczyć ładunkiem swój własny miecz u boku, a następnie unieść go siłą woli i zatrzymać nacierającego na nią przeciwnika. Już go trochę poharatała kataną, ale teraz miała go centralnie przed sobą – nie powinno być problemu z trafieniem go nawet bokiem broni. Przy takiej prędkości i wytrzymałości nadanej przez jej własną chakrę mężczyzna nie powinien mieć najmniejszych szans. Gdyby jednak jakimś cudem i tego uniknął, to wciąż miała wokół siebie piach, którym mogła zatrzymać go w miejscu, gdy ten oplótł by mu się wokół nóg tworząc bardzo grząski grunt, prawie jak ruchome piaski. A Airan nie potrzebowała niczego więcej. Gdy kota nie ma w domu, to myszy harcują, a ci tutaj zbytnio się poczuli – bezkarni. Że mogli tak o sobie okradać grobowce, bo nikt się nie przejmie i nikt nie będzie próbował niczego z tym zrobić, bo mieli taką wspaniała kryjówkę w ruinach pośród wydm? Ale kicia w końcu przyszła zaprowadzić porządek. I po kolei wybijała swoje myszki, zmniejszając ich liczebność.
- Aż tak mi na tych rzeczach nie zależy – chciała je, ale i bez nich się obejdzie. W końcu jej zadaniem było ukarać złodziei. Permanentnie. To, że w ogóle chciała z nimi rozmawiać wynikało tylko z tego, by ułatwić sobie utrudnienie w pracy – opcjonalne utrudnienie. Ale już ją trochę zmęczyło, że tak wybijała ich pojedynczo jak muchy, a oni ciągle się pojawiali. Należało więc skończyć tę zabawę.
Miecz obosieczny miał się wysunąć z ciała, które chwilę wcześniej przebiła i wraz z kataną pomknąć do pozostałej przy życiu dwójki. Już bez zbędnych ceregieli i bez dodatkowej zabawy – katana miała przebić swojego właściciela, a jej miecz – herszta bandy, bo na takiego wyglądał. Chciała zakończyć ich życia szybko i sprawnie; wcześniej załóżmy, że działała w obronie własnej, w końcu to nie ona pierwsza wyciągnęła broń, ale teraz, gdy miała pewność, że to ci, których szukała, zamierzała doprowadzić sprawę do końca szybko, tym bardziej, że nie chcieli współpracować. W razie czego manewrowała bronią w locie, by się zasłonić, choć jednemu zabrała broń, a drugi miał kija w ręce, więc wątpliwe, by mieli w jej kierunku coś wystrzelić. A wiedziała doskonale, że z prędkością jej zabawek mało co mogło się równać. To, co tutaj zrobiła, to była… egzekucja.
- Tak naprawdę przyszłam po wasze głowy. Skradzione rzeczy to tylko dodatek – powiedziała w końcu, choć pewnie w większości do trupów i pustynnej ciszy. Co za ironia… Zaczęło się od trupów i na trupach się kończy. Piasek znowu zbroczony został krwią, A Airan… Airan przez cały ten czas zrobił krok, może dwa.
Ruszyła się z miejsca dopiero wtedy, kiedy miała pewność, że pozbyła się już wszystkich przeciwników, katanę wroga zostawiła w jego ciele, zaś miecz obosieczny, który należał do niej miał wysunąć się z miękkiej tkanki i wrócić do niej, gdzie chciała go wytrzeć o ubrania najbliższego bandyty, nim ponownie przypnie go sobie do pasa. Wtedy też pobieżnie rozejrzała się po pobojowisku, ale jeśli nic nie przykuło jej spojrzenia, to ruszyła przed siebie, łapiąc znowu za lejce wielbłąda, by poszedł za nią. Chciała przyjrzeć się ruinom świątyni i wejść do środka, spodziewając się, że najdzie tam chociaż skradzione z mauzoleum katany.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
·
nie przetnie białej ciszy pod chmurą ołowianą
lotu swego nie zniży nad łąki złotą plamą
przeraża mnie ta chwila, która jej wolność skradła
jaskółka czarny brylant wrzucony tu przez diabła
Awatar użytkownika
Atasuke
Gracz nieobecny
Posty: 126
Rejestracja: 24 kwie 2021, o 15:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
GG/Discord: Hiroto#8938

Re: Pustynia

Post autor: Atasuke »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość