Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Reika »

Kunoichi nie zareagowała na fakt, że mężczyzna od razu sięgnął po katanę. Była to naturalna reakcja szermierza, który zabezpieczał się w ten sposób w razie ewentualnego ataku. Osobiście nie miała zamiaru go atakować, ale doceniała jego przezorność. Widać było, że jest dobrze wyszkolonym wojownikiem. Uśmiechnęła się do niego lekko, gdy odwrócił się twarzą do niej, dając mu do zrozumienia, że ma pokojowe zamiary i nie szuka z nim zwady. Był przystojnym i dobrze zbudowanym mężczyzną, co nie umknęło jej uwadze, lecz w tej chwili bardziej się skupiała na fakcie, jakim cudem nadal jest w stanie moczyć dupsko w tak lodowatej wodzie.
- Osobiście wolę gorące kąpiele na rozluźnienie mięśni. - Odpowiedziała mu rozbawiona. - Jestem strasznym zmarzluchem i nie lubię zimna.
Co zresztą było widać po kołnierzu jej kamizelki, który był zrobiony z białego, wilczego futra i starannie ochraniał szyję i ramiona dziewczyny. Widząc, jak nieznajomy wychodzi z przerębla, Reika odwróciła wzrok gdzieś w bok, żeby dać mu trochę prywatności, jednak on zdawał się kompletnie nie przejmować faktem, że właśnie stoi przed nią nagi, bo zamiast wziąć ubranie i okryć się chociaż w pasie, ten od razu do niej podszedł i ukłonił się, przedstawiają swoją nagą osobę. Kunoichi zarumieniła się zakłopotana tym faktem, ale również odpowiedziała lekkim ukłonem, starając się nie patrzeć w dół, co było dość trudne w takiej sytuacji. Nie dało się ukryć, że facetowi niczego nie brakowało. A mówią, że od zimnej wody jajka się kurczą. Kłamcy!
- Azura Reika, miło mi. - Również się przedstawiła, zachowując zasadę dobrego wychowania. - A skoro już wymyślamy sobie pasujące do nas tytuły, to mogę być leśną łowczynią.
Odetchnęła z ulgą, gdy Nibui zaczął wykazywać pierwsze oznaki tego, że mu zimno i wyminął ją, kierując się do ogniska, a to oznaczało, że jednak był normalnym człowiekiem, a nie jakimś chodzącym zombie, jak ci Jashiniści. Ten jednak nadal nie miał zamiaru się odziać, tylko klapnął sobie dupskiem i dorzucił do ogniska, na co Reika westchnęła. Co on, w buszu się chował, czy kij wie, że nie pojmuje podstawowych zasad przyzwoitości? Kunoichi poszła jednak w jego ślady i również usiadła przy ognisku, naprzeciwko mężczyzny.
- Byłabym wdzięczna, gdybyś chociaż okrył swoje męstwo. - Odezwała się po chwili. - Czuję się trochę zakłopotana, widząc Cię w pełnej krasie.
Odłożyła na bok swój plecak i wyciągnęła dłonie w stronę ogniska, aby się trochę ogrzać. W sumie to powinna zachować czujność wobec tego człowieka, ale wyglądało na to, że nie miał złych zamiarów. Był nawet uprzejmy. Słysząc pytanie, spojrzała na niego uważnie.
- Wracam do domu, znajdującego się w prowincji Shinrin. - Odpowiedziała z powagą i lekkim smutkiem w głosie. - Byłam w Ryuzaku no Taki, ale dostałam pilną wiadomość, aby jak najszybciej wracać. Szykuje się wojna, więc lepiej bądź ostrożny i omijaj Sogen szerokim łukiem podczas swojej wędrówki. Uchiha postanowili na nas napaść i musimy odeprzeć ich atak.
Nie miała pojęcia, dokąd Nibui wędrował, ale wypadało go ostrzec, żeby nie wpakował się w sam środek konfliktu. Poza tym nic o nim nie wiedziała, więc warto dowiedzieć się kilku istotnych rzeczy.
- A Ty? - Zapytała. - Skąd pochodzisz?
0 x
Nibui

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nibui »

  • Nie lubi zimna?! Herezja! Istna herezja! Mróz był najlepszym, co mogło człowieka spotkać. Pomagał oczyścić umysł, wzmacniał układ odpornościowy, utwardzał skórę, przeciwdziałał wypadaniu włosów i był po prostu najlepszy. Jeśli dodać jeszcze do tego, że zimne kropelki wody wyglądały bosko na ciele Kaizakiego, to mamy cały komplet argumentów przeważający na korzyść tezy samuraja. Niestety, ale to starcie Reika zwyczajnie by przegrała, gdyby wyszło ono w jakikolwiek sposób na światło dzienne.
    - W takim razie musisz być tutejsza. - proste skwitowanie, które przyszło mu na myśl dość szybko. Zwyczajnie klimaty tych terenów był łagodniejszy dla ludzi, niż rodzinne ziemie Nibuia i rozleniwił ich do tego stopnia, że nawet delikatny mróz mógł im przeszkadzać. Co prawda działało to w drugą stronę i białowłosemu doskwierał upał, ale cichutko. O tym przecież nikt nie musi wiedzieć, a zanim cała sprawa sama wyjdzie na jaw, to minie parę dobrych miesięcy. Dlatego też do tej pory Nibui może pozostać w spokoju wewnętrznym hipokrytą i tak też właśnie uczyni.
    Tymczasem białowłosy w ogóle nie zauważył zawstydzenia na twarzy Reiki. Ba! Czego tu się przecież wstydzić? Zwykłe ciało, jakich pełno dookoła, więc nie było potrzeby odwracania wzroku. Samuraj uznał to raczej za znak wskazujący na to, że pewnie utkwiło jej coś w oku i musiała na moment przechylić głowę. Skąd miał wiedzieć, że dziewczyny tutaj są takie niewinne, skoro z żadną lepiej się jeszcze nie poznał?! Te różnice kulturowe naprawdę go czasem zadziwiają, a wydawałoby się, że wcale tak duża odległość ich od siebie nie dzieli.
    - Łowczyni? Nie widzę przy Tobie żadnej broni. Na co polujesz w lesie? - zagadnął szczerze. Jeśli ktoś sobie teraz pomyślał, że Nibui sugerował polowanie na nagich młodzieńców w przeręblu, to bardzo się pomylił! Prawda jest taka, że jeśli chodzi o podrywanie płci przeciwnej i sugestie, to samuraj w rankingu od zera do dziesięciu umiejętności białowłosego można by określić na "kamień". W każdym razie nie zamierzał nawet nabijać się z dziewczyny. Doskonale wiedział, że nierzadko płeć piękna była lepsza w polowaniach od mężczyzn. Nie wiedział czy jest to spowodowane sprawniejszym okiem, czy też zwyczajnie większą cierpliwością, ale pamięta doskonale, jak jedna kobieta na wyspie potrafiła zawstydzić wszystkich rybaków ilością ryb, które złowiła. Do tej uśmiech sam wpycha mu się na usta, kiedy przypomni sobie te wszystkie zdegustowane twarze "starych" rybaków.
    - Co? Jakie męstwo? - spojrzał się na niej w pierwszej chwili tak, jakby zupełnie nie wiedział o co chodzi. Przecież wszystko jest w porządku. Usiadł przy ognisku, ogrzewa się i nie może zarzucić na siebie materiału, bo przecież jest jeszcze mokry! Dopiero po krótkiej chwili zorientował się co Reika miała na myśli - Aaaa! Hahaha. Zupełnie zapomniałem. Wybacz. - odpowiedział roześmiany, zupełnie nie krępując się nawet przez moment swoją nagością. Jednak chcąc uczynić zadość prośbie nowo poznanej towarzyszce po prostu wytarł się od pasa w dół i założył na siebie spodnie wraz z butami. Resztę ubrania po prostu zarzucił na plecy, a na kolanach położył swoją katanę. Teraz był już w miarę ubrany, więc niebieskowłosa nie powinna mieć problemu ze skupieniem wzroku na jego twarzy. Ha! A mówią, że niby tylko mężczyźni sobie z tym nie radzą.
    Trzeba było jednak wrócić do poważniejszych rzeczy, bo to, co następnie usłyszał samuraj nawet go zaciekawiło. Wyruszył ze swojej wysepki po to, żeby poznać siłę shinobi i poznać ich świat, a teraz nadarzyła się ku temu idealna okazja. Wojna na pewno jest straszna, ale ludzie jakoś nigdy nie potrafili się bez niej obejść. Niemniej jednak cel Nibuia nie oznaczał, że dołączy się do jakiejkolwiek strony tylko po to, żeby pociachać mieczem parę osób. Musi mieć powody.
    - Czerwone uczy z Sogen, huh? - powiedział bardziej do siebie, bo pod nosem, ale Reika też mogła to usłyszeć. Oczywiście, że Kaizaki wiedział kim są Uchiha. Trudno było nie usłyszeć o dzierżycielach genjutsu, które potrafi zawrócić w głowach nawet najpotężniejszym samurajom - Pochodzę z Teiz, ale to nie jest w tej chwili ważne. Opowiedz mi więcej o tym, co planują Uchiha. Zależy mi na tej wiedzy. Kto wie co zrobia później. - po raz kolejny zagadnął do niebieskowłosej, ale tym razem wyraz jego twarzy był poważniejszy niż wcześniej. Uśmieszek gdzieś zanikł, a pojawiła się determinacja.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Reika »

Zaśmiała się cicho, gdy Nibui stwierdził, że jest tutejsza. Trudno, żeby było inaczej, ale to z kolei nasunęło jej automatycznie, że to on musi być tu nietutejszy. Czyżby kolejny Yuki z ich lodowato zimnej wyspy? Jakoś nie przypominał jej Natsume, czy Kamiru, no ale ten klan nie miał w sumie wyraźnych cech charakterystycznych, poza tym, że lubili zimno i nie znosili upału, więc trudno było stwierdzić na pewno. Może dowie się tego później. Kiedy mężczyzna stwierdził, że nie widzi przy niej żadnej broni, Reika sprawnym ruchem wyciągnęła z torby przy pasie jeden z trójkunaiów i zakręciła nim lekko w dłoni, po czym wbiła ostrze w ziemię obok siebie, żeby Nibui mógł się przyjrzeć ostrzu. Co prawda ekwipunek miała w razie awarii, bo tak naprawdę nie potrzebowała żadnej broni, żeby skutecznie zabijać, ale mimo wszystko lubiła swoje zabawki.
- Na wrogów. - Odpowiedziała, wyciągając ostrze, oczyszczając je i chowając. - Białe futro na moim kołnierzu, było kiedyś sporym wilkiem, który dowodził watahą. On pierwszy poczuł moją zemstę na swojej skórze, kiedy wraz ze swoim stadem zabił mi rodziców. Przygarnęli mnie wtedy Senju, którym jestem oddana. Teraz poluję na Uchiha. A co do broni, to nie potrzebuję jej żeby zabić, choć to miły dodatek to całości. Posiadam talenty, które są skuteczniejsze, niż ostrze i do tego nawet nie muszę podchodzić do przeciwnika.
Przewróciła oczami, gdy Nibui z początku nie ogarnął, o co go prosi, ale odetchnęła z ulgą, gdy mimo wszystko w końcu odział się od pasa w dół, a resztę zarzucił sobie na plecy. Teraz bez skrępowania mogła się mu przyglądać i zastanawiać, kim jest. Po chwili już wiedziała, gdy Białowłosy przyznał, skąd pochodzi. Uśmiechnęła się szeroko.
- A więc samurai. - Stwierdziła na głos. - Spotkałam kilku takich jak Ty i bardzo ich podziwiam za hart ducha i mistrzowskie władanie mieczem.
Rozmowa jednak zeszła na tematu Uchiha, co wyraźnie zainteresowało szermierza. Reika przez chwilę przyglądała się jego poważnej minie, zastanawiając się, skąd ta nagła zmiana. Jakby nie patrzeć, Uchiha stanowili zagrożenie nie tylko dla Shinrin i Sakai, ale także dla innych prowincji, jeśli Hisato zachce się podbijać nowe tereny. Postanowiła więc wyjaśnić Nibui całą prawdę.
- Zacznę więc od początku. - Westchnęła i zapatrzyła się w ognisko. Od razu przypomniało jej się płonące Sachū no Senjō. - Jakiś czas temu, w Sabishi, odbył się wielki turniej shinobi, gdzie chętni walczyli między sobą o tytuł najlepszego ninja. Po tym wydarzeniu doszło w mieście do zamieszek, które szybko przerodziły się w otwartą walkę między obecnymi tam klanami. Byłam tam i widziałam tyle śmierci i zniszczenia, że do tej pory prześladuje mnie to w koszmarach. Uchiha wykorzystali wtedy swoją szansę i za pomocą genjutsu pojmali Lidera Jūgo, niezwykle silnego i wytrzymałego szczepu, by potem nakazać mu zaatakować delegację Senju, których od lat nienawidzą. Wielu zginęło, a nasz Lider skończył z pourywanymi kończynami. Tylko cudem udało się go uratować, ale jest trwale okaleczony. Przysięgłam mu wtedy, że zemszczę się za krzywdę, jaką nam wszystkim wyrządzili Uchiha. Tym posunięciem wypowiedzieli wojnę nam i kilku innym klanom. Teraz planują zaatakować na naszej północnej granicy. Podobno mają jakąś silną broń, dlatego nowy Lider Senju zwołuje nas wszystkich do prowincji. To będzie prawdziwa wojna klanów i zamierzam wziąć w niej udział. Mam nadzieję, że uda nam się pokonać tych morderców.
Westchnęła ze znużeniem. Była zmęczona i przygnębiona, a do tego obawiała się tego starcia. Nie miała zielonego pojęcia, czym jest tak broń Uchiha, ale obawiała się, że przekonanie się o jej działaniu może ich drogo kosztować. Musieli koniecznie pokonać agresorów i to raz na zawsze, żeby już nigdy nie wpadło im do głowy atakowanie sąsiadów. Teraz pytanie, co z tą całą wiedzą zrobi Nibui?
0 x
Nibui

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nibui »

  • Nibui spojrzał na przedmiot, który Reika wyjęła ze swojej torby. To była broń shinobi? Niewielka, ale z daleka było już widać, że dość ostra. Do dłuższej walki w zwarciu na pewno nie była idealna. Jej małe rozmiary sprawiały, że użytkownik był cały czas blisko przeciwnika, przez co narażał się na ewentualne kontrataki i rany poniesione w związku z nimi. Jednakże czy ninja lubowali się w takich potyczkach? Oczywiście, że nie. Ojciec Kaizakiego może nie był jakimś weteranem wojennym, ale coś o tym wiedział. Ninja wielokrotnie próbowali zakłócić spokój samurajów i zawsze atakowali z ukrycia. Pod osłoną nocy ich występki wydawały się jeszcze straszniejsze, ale także bezkarne. Niestety rzadko który z nich podejrzewał, że nawet niewielki kawałek żelaza spowity ciemnościami nie dosięgnie wprawnego samuraja. Może i Nibui przyjrzał się ostrzu Reiki, ale nie miał do niego żadnego szacunku. To nie broń, którą powinien dzierżyć wojownik.
    - Z miłości powstaje poświęcenie. Nienawiść prowadzi do morderstwa. Po śmierci przychodzi żałość. Z samotności rodzi się rozpacz. To tylko kilka prawd rządzących tym światem, a jednak tak wielu z nas zdaje się ich kompletnie nie dostrzegać. Niekończący się krąg nienawiści nie został jeszcze nigdy przerwany, a Ty jesteś najlepszym dowodem na to, że ludzie nie próbują z tym nic zrobić. - odezwał się, spoglądając na Reikę po jej małym monologu. Polowanie na wilka? Zawieszenie jego futra na swoich ramionach? Zabijanie Uchiha? Wszystko to brzmiało mu jak typowe myślenie shinobich, które dopuszczało tylko jedyną słuszną drogę - zemstę. Oczywiście Kaizaki nie śmiałby nawet twierdzić, że logika większości samurajów jest inna, ale mógł mówić za siebie, że nie chce podążać tą drogą. To nie przynosiło żadnego efektu, a tylko pogarszało za każdym razem kolejne aspekty sprawy.
    - Nie zrozum mnie jednak źle. Współczuję Ci trudnego dzieciństwa, ale uważam, że nie tędy droga. Chełpienie się przeróżnymi sposobami na pozbawienie życia drugiej istoty ludzkiej również do niej nie należy, Reika-san. - dodał, żeby nie było żadnych nieścisłości. Może i Nibui wydawał się człowiekiem beztroskim, ale miewał swoje przemyślenia i poglądy, których nie bał się nigdy wygłosić. Oczywiście pod żadnym względem nie uważał się za lepszego. Sam też zabrał wiele żyć, ale nigdy nie był to dla niego powód do chwały. Przeciwnik ojczyzny, złodziej, bandyta, żołnierz. To tylko nazwy nadawane ludziom, których chce się zabić. Powstają one celowo po to, żeby zagłuszyć sumienie.
    - Era samurajów dobiegła końca. - zwrócił się do towarzyszki, wpatrując się z zamyśleniem w ogień. Wszystko to trwało trochę dłużej niż powinno, przez co wytworzyła się między nimi chwilowa cisza - Jednak ważne jest to, że duch samurajów pozostał niezmieniony. - zakończył, spoglądając na niebieskowłosą z delikatnym, kojącym uśmiechem. Niestety białowłosy nie miał jeszcze siły do tego, żeby przeciwstawić się większości shinobi, ale z pewnością kiedyś taką osiągnie, a wtedy znowu przywróci samurajów na piedestał. Ludzie muszą spojrzeć, że chakra i jej wykorzystanie do niecnych technik doprowadzi ich tylko do zguby i większej ilości wojen, a nie do dobrobytu i życia w jedności. Teraz Kaizaki skupił się jednak na opowieści o rodzie Uchiha. Bądź, co bądź znajdowali się oni niedaleko Teiz, a wszelakie informacji o przygotowaniach zbrojnych shinobi powinny być przydatne. Być może białowłosy wróci nawet na wyspy po to, aby donieść o nich odpowiednim władzom. Historia dziewczyny wydawała się nieprawdopodobna. Jak w ludziach może istnieć tyle zła, chęci władzy oraz mordu? I Nibui nie mówił tutaj tylko o Uchiha, którzy byli oczywistym ogniwem zapalnym konfliktu.
    - Podstęp, zdrada, rzeź, genjutsu, szczucie na siebie klanów. Czy Wy, shinobi, potraficie tylko to? Cała Wasza historia cuchnie śmiercią i przelaną krwią niewinnych osób. Nie mogę jednak wobec tego zignorować zapędów wojennych klanu Uchiha. Jeśli uda im się tym razem, to następnym wyciągną rękę po więcej. Tacy, jak oni nigdy nie zostaną zaspokojeni dopóki nie dosięgną wszystkiego, co znajduje się w zasięgu ich wzroku. Może i jeden człowiek wiele nie zmieni, ale chciałbym ofiarować Senju swój miecz. Nie jako samuraj z Teiz, a jako zwykły człowiek stający w szeregu z innymi przeciwko złu. W końcu aby coś zyskać, trzeba najpierw coś poświęcić. Zamierzam nauczyć Uchiha, że czasami rezultat nie jest wart starań. - może i jego słowa były karcące, ale osobiście nie żywił żadnej urazy do dziewczyny. Po prostu uważał, że lepiej być z każdym szczerym od samego początku, niż przez większość czasu siedzieć cicho tylko po to, żeby rozczarowanie przyszło na samym końcu. Białowłosego martwiły jednak słowa, która Reika wypowiadała z taką łatwością. Zemsta na wilku, zemsta na Uchiha, zemsta na oprawcach? Ciągle tylko zemsta. Czy nieznajoma, pomimo tak młodego wieku, nie miała innego motoru napędowego niż to paskudne uczucie, które żywiła do jej oprawców? Po zadaniu sobie tego pytania, Nibui po raz pierwszy spojrzał na Azurę ze smutkiem w oczach. To naprawdę przykre w jakich warunkach muszą żyć ludzie zamieszkujący ten ląd. Od najmłodszych lat życia wmawia im się, że tylko oni mają rację.
    - Nie mam prawa Ci tego mówić, ale robię to tylko dla Twojego dobra. Porzuć zemstę, Reika-san. Może i jestem młody, ale w swoim życiu widziałem już wielu, których opętała chęć zemsty, a ich los zawsze był tragiczny. Koniec końców rana w Twoim sercu powiększy się nawet wtedy, gdy dokonasz zemsty. Pozostanie tylko pustka. - zwrócił się do nieznajomej, chcąc zwyczajnie i po ludzku jak najlepiej. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że nie powinien wściubiać nosa w nieswoje sprawy, ale nigdy nie potrafił patrzeć na ludzi, którzy kręcili się w swoim życiu dookoła tak, jak ćmy wokół ogniska. Niezależnie od tego ile okrążeń zrobią i tak skończą w płomieniach.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Reika »

Reika westchnęła ciężko i chwilę zapatrzyła się w ogień. Nibui oczywiście miał rację, ale mimo to kunoichi nie potrafiłaby zmienić swojego postępowanie. Jako poszkodowana, czuła się w obowiązku wyciągnąć konsekwencje za własną krzywdę i to się raczej nie zmieni. Była to jej siła, a jednocześnie słabość, z czego doskonale zdawała sobie sprawę.
- Nie potrafię tak po prostu wybaczyć komuś zbrodni, która osobiście mnie dotknęła i dręczy w sennych koszmarach. - Odpowiedziała po chwili. - Osobiście nie lubię walczyć i robię to tylko w ostateczności, ale jeśli ktoś krzywdzi moich bliskich, to nie potrafię tego podarować. Sama nie prowokuję do konfliktu, ale nie mam zamiaru przymykać oka na to, co robią Uchiha. Nie pozwolę im dalej zabijać dla kaprysu ich Lidera, dlatego muszę z nimi walczyć.
Spojrzała nieco zdumiona na samuraia, gdy ten stwierdził, że chełpi się swoimi metodami zabijania. Naprawdę tak to odebrał? Przecież nie powiedziała tego ani z szyderczym uśmiechem, ani z grymasem nienawiści na twarzy, więc skąd takie stwierdzenie?
- Nie chełpiłam się tym i nigdy nie będę. - Stwierdziła chłodnym tonem. - Powiedziałam Ci tylko prawdę, jak to ze mną jest, kiedy stwierdziłeś, że nie widzisz przy mnie broni. Proste stwierdzenie faktu, to nie szczycenie się tym, niczym paw ogonem. Nie lubię odbierać komuś życia, ale czasami jest to konieczne, gdy osoba stanowi dla Ciebie zagrożenie. Walczysz wtedy w swojej obronie, albo sam giniesz z jego ręki. Taka już rola wojownika, nie ważne czy samuraia, czy shinobi.
Spuściła wzrok, wyraźnie przygnębiona kolejnymi słowami mężczyzny. Miał rację. Takie właśnie było życie shinobi, tylko problem polegał na tym, że to nie Senju prowokowali do walki i nie chcieli mimo wszystko wszczynać konfliktu, a Uchiha wrednie to wykorzystali, aby wbić im sztylet prosto w serce. Nie dość, że prawie zabili Isoshiego, to jeszcze im było mało. Teraz chcą otwarcie wystąpić przeciwko nim, do tego posługując się jakąś niebezpieczną bronią. Reika zastanawiała się, czy gdyby udało się wyeliminować Hisato, to czy Uchiha uspokoiliby się i dałoby radę oszczędzić niewinnych. Po chwili spojrzała zdumiona na swojego towarzysza, gdy ten właśnie oznajmił, że chce wesprzeć w walce jej klan. Zamrugała kilka razy, by ostatecznie obdarzyć samuraia pełnym wdzięczności uśmiechem.
- Potrafimy nie tylko to. - Przyznała z lekkim uśmiechem. - Robimy też sporo dobrego, zwłaszcza dla mieszkańców naszych prowincji. Ochraniamy ich i dbamy o to, żeby niczego im nie brakowało. Często też pomagamy im w różnych sprawach. Nie mamy serc z kamienia. Owszem, zdarzają się wyjątki, którym siła za bardzo uderzy do głowy, ale na to naprawdę nie mamy wpływu. Nie mierz nas jedną miarą, bo jesteśmy naprawdę różni. A co do Twojej deklaracji, to jestem Ci bardzo wdzięczna za to, że chcesz wesprzeć mój klan. Jeśli przeżyjemy, to Lider Senju na pewno sowicie Cię wynagrodzi za Twój trud.
A więc udało jej się zwerbować pierwszego chętnego, do tego dobrze wyszkolonego szermierza. Będzie trzeba na początku go osłaniać, żeby nie dorwali się do niego shinobi po wrogiej stronie, bo wtedy może nie mieć szans w takiej dystansowej walce. Ostatnia wypowiedź samuraia sprawiła, że Reika opuściła wzrok na ognisko, przez chwilę się w nie wpatrując, jakby się nad czymś zastanawiała. W końcu jednak ponownie spojrzała na Nibui.
- Nie mogę tego zrobić, ponieważ tylko ona pcha mnie do walki. Zemsta i chęć chronienia swoich. - Zdradziła poważnym tonem. - Jestem medykiem i najczęściej niosę pomoc przez ratowanie życia, a nie odbieranie go. Już wcześniej wspomniałam, że walczę tylko w ostateczności, ale nie jestem w stanie przebaczyć, gdy ktoś robi krzywdę moim bliskim. Mordercy zasługują na taki sam los. Dziękuję za Twoje słowa i doceniam Twoją troskę, ale panuję nad tym na tyle, żeby nie dać się opętać i nie stracić rozumu. Chcę tylko wymierzyć sprawiedliwość, aby nie musieć już myśleć o tym, że sprawcy nadal pozostają bezkarni i śmieją się z naszej tragedii. Chcę, żeby wrócił pokój i poczucie bezpieczeństwa, a nie osiągniemy tego, jeśli nie pokonamy agresorów.
Nie było tu mowy o przebaczeniu, chyba że mieszkańcy Sogen poddadzą się, gdy tylko zdadzą sobie sprawę, że przegrają bitwę. Reika była pewna, że ojciec nie pozwoli na rzeź niewinnych, jeśli Ci będą chcieli współpracować. Nie był bez serca jak Lider Uchiha.
0 x
Nibui

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nibui »

  • Nibui spoglądał na dziewczynę z lekkim zdumieniem. Niby starała się mu wytłumaczyć co tak naprawdę nią kieruje, ale mimo tego przeczyła sama sobie. Była zagubiona i być może nawet zdawała sobie z tego sprawę, ale nadal zasłaniała się pobudkami, które nie miały większego oparcia w rzeczywistości. Człowiek właśnie dlatego jest ciekawą istotą. Potrafi zepchnąć do podświadomości argumenty, które trafiłyby do niego po drugiej stronie, tylko po to, żeby usprawiedliwić swoje zachowanie. Oczywiście Kaizaki twierdził tak, a nie inaczej, bo był zwykłym obserwatorem, ale to sprawiało również, że o wiele lepiej było mu się w tym wszystkim odnaleźć.
    -Nikt nie mówi o wybaczeniu. Nie można nigdy przebaczyć komuś, kto własnymi rękoma zabiera wszystko, co w naszym życiu jest najważniejsze. Przeczysz sama sobie. Z jednej strony mówisz, że nie lubisz walczyć i robisz to tylko w ostateczności, a z drugiej dążysz do zemsty. Ostatecznością jest obrona tego, co Ci najbliższe. To, czego chcesz teraz dokonać jest tylko mordem w odwecie, skoro Twoje najcenniejsze skarby zniknęły już z tego świata na dobre. - stwierdził z początku, chcąc jak najlepiej wyjaśnić jej tok swojego rozumowania. Oczywiście rozumiał chęć pomszczenia swojej rodziny, ale nie powinna ona kierować niczym życiem. Zmarli potrafią pociągnąć za sobą żywego, a kiedy spoglądał na Reikę to czuł, że już zacisnęli palce na jej kostkach.
    - Noszenie trofeum na swoich barkach, to nie jest chełpienie się? To był Twój pierwszy wróg, którego truchło nosisz przy sobie ku przestrodze innym i dodaniu sobie otuchy. Wspomnienie o polowaniu na Uchiha również przyszło Ci z taką łatwością, jak gdyby byli rybami w wodzie. Gdy któregoś zabijesz, to z jego oczu zrobisz naszyjnik? - kontynuował dyskusję, mając jedynie nadzieję, że niebieskowłosa nie odbierze tego jako jakiegoś afrontu. Być może jego słowa nie były najdelikatniejsze, ale nigdy nie wychowywano go na krasomówcę. Jednak jak widać, Azura również nie była do tego trenowana, więc stali na równym gruncie.
    W całej argumentacji Nibuia nie chodziło jednak o to kto zaczął i dlaczego. Starał się naświetlić swojej towarzyszce, że shinobi zamykają się w małych kastach, które dbają tylko o swoje dobro, a innych od siebie odrzucają. Ewentualnie mogą znaleźć wspólny interes i zamiast skazywać ich na kompletną banicję, zaczną lekko współpracować, choć nadal będą przedkładali własne dobro nad cudze. Takie podejście prowadzi właśnie do tego, czego mogli być teraz świadkami. Zdrada przychodzi łatwo, kiedy należy wybierać pomiędzy życiem swoim, a czyimś. Utrzymanie honoru i oddanie przyszłości za kogoś innego jest jednak rzeczą, do której trzeba stłumić pierwotne instynkty jakimi obdarzyła nas natura i sięgnąć po wewnętrzne dobro oraz sumienie czyniące nas istotami nadrzędnymi.
    - O to mi właśnie chodzi. Zamykacie się w swoich wioskach, opiekujecie się swoimi ludźmi i zawieracie pokój, który trwa kilkanaście lat od razu się zbrojąc w oczekiwaniu na kolejną wojnę. Tak właśnie toczy się cykl. Wojna, strata, pokój, zbrojenie, wojna. Dlatego nie mów mi, żebym nie mierzył Was jedną miarą, kiedy za każdym razem partykularne interesy klanów biorą górę nad dobrem ludności. Czy widziałaś, żeby przez ostatnie dziesięciolecia udział w wojnie brali samurajowie? Nie. I nie robiliśmy tego ze strachu przed siłą shinobi. - odpowiedział, nadal twardo stojąc przy swoim. Czy to, że pomoże się jednej osobie, podczas gdy zabije się dwie kolejne jakkolwiek usprawiedliwia nasze czyny? Według Nibuia w żadnym wypadku, ale najwyraźniej Reika starała się w jakikolwiek sposób zagłuszyć swoje sumienie. Kaizaki miał jednak jeszcze jedną sprawę, która nie pozwoliłaby mu spokojnie uczestniczyć w wojnie. Jeśli jej teraz nie wyjaśni, to jego sumienie nie da mu spokoju.
    - Nie chcę żadnej nagrody. Nie przyjmuję pieniędzy lub honorów splamionych krwią innych ludzi. Robię to tylko dlatego, że tak należy postąpić. - no i oczywiście po to, żeby zasięgnąć informacji z pierwszej ręki, ale tego przecież nie musi już ujawniać. Wracając jednak do ich rozmowy, Nibui coraz lepiej poznawał sposób wychowywania shinobi. Może i Reika w sobie tego nie widziała, ale jej ideały były zniekształcone. Samuraja zdziwiło to tym bardziej, kiedy usłyszał, że tak naprawdę niebieskowłosa jest medykiem. Powinna więc znać wartość życia ludzkiego i uśmiechy bliskich, kiedy Ci zorientują się, że jeden z nich jednak nie zginie. Tymczasem sama nie miała skrupułów przed tym, żeby takiego uśmiechu pozbawić inne osoby, których nie traktuje już jako rodzinę. Czy to nie dziwne? Taka sama sytuacja, takie same emocje, a jednak dla niej jedna strona jest ważniejsza od drugiej.
    - Kim jesteś, żeby decydować o ich losie? Kim jesteś, żeby wymierzać sprawiedliwość? Czy ktokolwiek dał Ci taką władzę? Mieszasz sprawiedliwość z osobistą zemstą, a ta pierwsza nigdy nie może być skalana drugą. Z Twoich słów wynika, że o sprawiedliwości decyduje silniejszy. Oszukujesz się również, że wojną można sprowadzić pokój. Rok 100, rok 187, rok 220, rok 270, rok 310, rok 334, wreszcie rok obecny. Wojna, zniszczenie, śmierć, pokonywanie agresorów. Powiedz mi proszę, w którym z tych przypadków zapanował pokój i poczucie bezpieczeństwa? Kiedy śmierć któregokolwiek z shinobi lub niewinnych ludzi dała podłoże do zawieszenia broni i spojrzenia na siebie nie jak na wrogów, a na ludzi takich samych, jak my? Koniec końców nie potrafimy sobie wzajemnie zaufać i jeśli tak ma to wyglądać przez cały czas, to ludzkość nie ma przyszłości. - po raz kolejny wylał z siebie cały potok słów, jednakże tym razem zacisnął dłonie mocniej na katanie. Naprawdę nie mógł uwierzyć w to, że znajdzie kogokolwiek kto wierzy, że wojna cokolwiek załatwi. A Reika tak zdawała się myśleć. Zranili ich bliskich, to ich zabije. To jest sprawiedliwość. Zaatakowali ich granice, więc zniszczą ich tak, żeby nigdy więcej o tym nie pomyśleli, narzucą swoje reguły i zasady, jednocześnie zapewne wykorzystując zyskane tereny do granic ich możliwości. Zawsze tak się to odbywało i zawsze się też tak kończyło.
    - Pomyślałaś może kiedykolwiek, że Uchiha też są wojownikami? Że nie każdy z nich musi zgadzać się ze swoim Liderem, ale nie mają innego wyboru? Że każdy zabity, jak to ujęłaś, wróg ma swoją rodzinę i bliskich? Żyjąc tylko zemstą sprawiasz, że na świecie pojawia się znacznie więcej takich ludzi, jak Ty. Ktoś przeżywa agonię i ból identyczny do Twojego, ale tym razem z Twojej winy. Dlatego uważam shinobich za hipokrytów. I tak. Sądzę tak o ogóle, bo do tej pory nie znalazłem nikogo, kto spoglądałby na sprawy inaczej. - skwitował jeszcze na sam koniec, otwarcie wypowiadając swoje stanowisko. To nie było uprzedzenie wpojone mu przez rodziców czy nauczycieli. Takie owszem funkcjonowało na wyspach samurajów, ale Kaizaki postanowił, że nie da się nim zarazić. Postanowił na własne oczy ujrzeć naturę ludzi, który potrafią wykorzystywać energię w sposób magiczny, niezwykły. Niestety z dnia na dzień coraz bardziej się zawodził.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Reika »

Kunoichi zdała sobie sprawę, że chyba jednak się nie dogadają z Nibui, więc dała sobie spokój z dalszym przerzucaniem się argumentami. Wiedziała, że chęć zemsty była zła, ale nie potrafiła tak po prostu tego zostawić w spokoju. Gdyby nie wzięła odwetu za to, co się stało, to okazałaby tylko słabość i równie dobrze mogła się zaszyć gdzieś z podkulonym ogonem. Nie pozwoli, żeby Uchiha dalej krzywdzili jej klan, więc musiała pomóc ich pokonać. To było jedyne wyjście w tej sytuacji. Pocieszająca była jednak myśl, że to nie oni byli agresorami i tylko stawali do walki w swojej własnej obronie, nie chcąc zostać zniewoleni.
- Nie, to nie jest chełpienie się. - Odpowiedziała stanowczo. - Noszę to futro po to, żeby przypominało mi, jak wiele straciłam i co musiałam poświęcić. Dzięki temu jeszcze nie zwariowałam i nie pochłonęła mnie zemsta, inaczej wybiłabym całe stado, które wtedy zabiło mi rodzinę. To nie trofeum, tylko oznaka mojej słabości, a przy okazji jest mi dzięki niej ciepło, a co do Uchiha, to nie mam zamiaru robić sobie żadnych naszyjników...
Kierunek tej rozmowy coraz bardziej jej się nie podobał, zwłaszcza że samurai posuwał się z tym coraz dalej i nie zamierzał ugryźć się w język. Westchnęła i spojrzała w ognisko, pozwalają Nibui się wygadać. Może jak nie będzie reagować, to się w końcu od niej odczepi. Nikt przecież nie był doskonały, ale to nie znaczy, że ma prawo ją pouczać, bo i tak Reika zrobi jak zechce. Uchiha byli jej wrogami i tak zamierzała ich traktować, dopóki nie zginie ich Lider i nie zdecydują, czy chcą dalej walczyć, czy może dadzą sobie spokój. Chciała tylko, żeby zostawili Senju w spokoju. Nibui nadal jednak obstawał przy swoim i twierdził, że wszyscy shinobi są tacy sami, co bardzo nie podobało się kunoichi. Zmarszczyła brwi i spojrzała na niego gniewnie. Kiedy stwierdził jednak, że nie chce nagrody za to, że przyłączy się do bitwy, wzruszyła tylko ramionami i skinęła głową na znak, że rozumie i nie ma nic przeciwko, a potem samurai znowu ciągnął swoje wywody, które coraz bardziej ją irytowały. Udawał szlachetnego, ale zapewne sam nie był od niej lepszy. Może i nie kierował się tym co ona, ale to nie znaczyło, że ma prawo ją krytykować. Kiedy jednak zaczął jej wypominać, że nie każdy Uchiha jest winny temu co się stało i że nie ma wyboru, słuchając rozkazów Lidera, zacisnęła mocno zęby. Doskonale o tym wiedziała, ale na tyle znała ich klan, żeby wiedzieć, że to zadufani w sobie ludzie, którzy uważali się za lepszych od innych i mogli za pomocą swoich umiejętności zniewolić każdego. Jeśli wybijając ich, uratują przyszłość innych klanów, to zrobią to dla większego dobra i nawet słowa samuraia niczego nie zmienią. Gdy Nibui skończył w końcu pierdzielić te swoje farmazony, Reika wstała i otrzepała ubranie, po czym spojrzała z góry na mężczyznę.
- Na mnie już pora. - Oznajmiła. - Nie ma sensu dalej ciągnąć tej rozmowy, gdyż jesteśmy tak różni, że jeden drugiego nie zrozumie. Jeśli chcesz się dostać do Shinrin, musisz iść cały czas tym szlakiem przez Midori. To w miarę prosta droga, a w razie czego zawsze można kogoś zapytać. Powodzenia, samuraiu...
Po tych słowach odeszła w stronę traktu, nie oglądając się już za siebie. Była zirytowana tym wszystkim, co powiedział Nibui. Część z tego była prawdą i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale nie we wszystkim miał rację, a ona nie miała siły, żeby się z nim o to spierać. Yoichi by ją zrozumiał... Westchnęła. Musiała jak najszybciej wracać do domu i spotkać się z ojcem, aby dowiedzieć się więcej, na temat tego, co szykują Uchiha i naradzić się, jak skutecznie stawić im czoła. Ciekawe czy Shigeru wrócił już ze swojej misji.

[zt]
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nikusui »

0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Nibui

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nibui »

  • Nibui nie rozumiał co tu właśnie zaszło. Myślał, że nieznajoma ma swoje lata i będzie potrafiła w konstruktywny sposób porozmawiać o różnicach, które ich dzielą. Nie chodziło tutaj tylko o oczywiste różnice kulturowe, które dzieliły samurajów i ninja, ale także o osobiste poglądy, które ta dwójka ukształtowała na podstawie swoich poglądów. Niestety przeliczył się i to sromotnie. Za niebieskowłosą stały tylko puste słowa, które miały zagłuszyć słowa prawdy. Kaizaki silił się na argumenty, przykłady, powtarzającą się historię, a jedynym co otrzymywał od drugiej strony było zwykłe zaprzeczenie. Z jednej strony Reika stwierdziła, że zabicie całego stada wilków byłoby przerostem formy nad treścią, a z drugiej strony zaparcie twierdziła, że musi wybić wszystkich Uchiha pomimo tego, że tylko określone jednostki zagroziły jej lub jej rodzinie. Ba! To zagrożenie nawet już przeminęło, więc w tym momencie postulat walki w ostateczności, który tak uwidaczniała niebieskowłosa prysnął niczym bańka mydlana w kontakcie z igłą. Czy ona naprawdę nie widziała sprzeczności w swoim rozumowaniu? Tu nic nie miało sensu. Prowadzona była jedynie burzliwymi emocjami, które starała się wyjaśnić zdrowym rozsądkiem z bardzo miernym skutkiem. Jednakże Reika wniosła jednak coś do życia samuraja. Ten zaczął się teraz zastanawiać czy jest sens przyłączać się do strony, która może reprezentować właśnie takie poglądy, jak nowo poznana dziewczyna. Oczywiście Kaizaki nie śmiał generalizować całego rodu Senju na podstawie jednej osoby, ale nie oznaczało to, że w jego sercu nie zostało zasiane małe ziarno zwątpienia. W końcu człowieka kształtuje w głównej mierze otoczenie, a skoro Reika przedstawia takie, a nie inne poglądy, to zapewne muszą być one tam aprobowane albo przynajmniej ignorowane, co równa się z cichym przyzwoleniem.
    - To nawet nie była rozmowa, jeśli nie próbowałaś w żaden sposób obronić swojego stanowiska. Uciekaj, jeśli taka jest Twoja najlepsza opcja, ale rozważ moje słowa kilka razy zanim zaczniesz się wplątywać w bezsensowny krąg nienawiści. Ciała zabitych pociągną Cię za sobą do piekła. - odezwał się już trochę bardziej zdecydowanie, bo nie ukrywał, że przez chwilę poczuł się urażony. Najwidoczniej jednak pomylił się co do tego, że wszyscy shinobi dorośli już do wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny, a raczej cały czas myśleli, że mogli zachowywać się jak dzieci i nie ponosić za nic winy. Los jednak pokaże, że takie podejście nie prowadzi do niczego dobrego i prędzej czy później obróci fortunę na niewłaściwe tory. Nibui był jednak wdzięczny nierozgarniętej życiowo dziewczynie za to, że miał nad czym myśleć wpatrując się w ognisko. Być może przy kolejnej rozmowie zmieni już trochę podejście do całej sprawy, a jeśli nie, to... Cóż. Będzie dalej szła na skazanie.
    Rozmyślania samuraja przerwało jednak niespodziewane przybycie kolejnego gościa. Najwyraźniej ognisko przyciągało o wiele więcej uwagi, niż chciał tego Nibui. Tym razem Kaizaki być może nawet by go zignorował, ale po rzuceniu okiem na jego sylwetkę po prostu nie mógł tego zrobić. Dzieciak? Na pewno nie miał więcej jak dziesięć lat, a dookoła niego nie znajdował się też żaden opiekun. Mężczyzna nie mógł go zostawić na pastwę mrozu.
    - Zgubiłeś się? Jeśli chcesz, to podejdź do ognia. Na pewno będzie Ci cieplej, niż w samym płaszczu. - zwrócił się do niego tak, żeby go usłyszał. Nie zamierzał do niego podchodzić, żeby go nie spłoszyć. Sam w jego wieku też pewnie obawiałby sie nieznajomego siedzącego przy ognisku, kiedy dookoła nie ma innych dorosłych. Wiadomo co może zrobic? Białowłosy nie zwracał za to uwagi na takie szczegóły jak karnacja. Przed jego oczami stał po prostu dzieciak, który mógł potrzebować pomocy, bo się zgubił. A kimże byłby Nibui, gdyby w takiej sytuacji po prostu odwrócił wzrok? Być może jednym z Senju albo Uchiha!
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nikusui »

0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Nibui

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nibui »

  • Samuraj uśmiechnął się szeroko, kiedy dzieciak zdecydował się na przyjęcie jego oferty. W końcu nic na tym nie traci, a przynajmniej ogrzeje się przy ognisku i być może trochę się rozweseli. Sam białowłosy natomiast nie zamierzał robić nic gwałtownego. Nie pytał chłopca skąd jest, ani dlaczego się tutaj znalazł. Nie dziwił się też temu, że w takim wieku podróżuje samotnie podczas zimy. Po prostu dał mu chwilę czasu na to, żeby zebrać myśli i przywrócić swój mózg do stanu używalności. Swoją droga Nibui był pełen podziwu, że pomimo sytuacji, w której znalazł się dzieciaczek, ten zdawał się nie robić sobie z tego kompletnie niczego. Nie płakał, nie wyglądał na przesadnie wystraszonego, nie rzucał się do ucieczki przy pierwszym kontakcie. Zupełnie tak, jakby to nie była jego pierwsza w życiu wyprawa. Tymczasem samuraj dorzucał sporadycznie kolejne drwa do ognia, a przy okazji nabrał trochę śniegu do bambusowego pojemnika na wodę i postawił go bliżej ognia. Jedzenie śniegu na pewno organizmu nie nawodni, a skoro dzieciak mógł się zgubić, to na pewno był też spragniony. Parę chwil śnieg powinien zamienić się w letni płyn, który ukoi każde pragnienie.
    I w sumie dobrze, że Nibui się przygotował, bo okazało się, że dzieciak też miał dla niego prezent w postaci słonecznika. Kaizaki uśmiechnął się, chwycił kilka sztuk, a w zamian podał mu pojemnik, w którym powinna pojawić się woda. Następnie odczekał jeszcze tylko chwilkę, żeby szkrab mógł się napić, a następnie przerzucił na niego swój wzrok.
    - No, to opowiadaj co Cię spotkało dzieciaku. Gdybyś nie znalazł mojego ogniska, to całkiem możliwe, że niedługo miałbyś marchew zamiast nosa. Szukasz kogoś, zgubiłeś się? - spróbował odezwać się do niego jeszcze raz, bo możliwe, że za pierwszym zwyczajnie był zbyt wystraszony. Może być również niemową, co lekko skomplikuje sprawę, ale nie zmienia to faktu, że samuraj chciał mu jakoś pomóc. W końcu to dzieci są przyszłością tego świata, a na dodatek to jedne z najbardziej niewinnych istot. Jak mógłby go zignorować?
    - I nie obawiaj się. Jestem samurajem z Teiz. Mogę Ci pomóc. - dorzucił jeszcze przyjaźnie i chwycił w ręce śnieg, który zaczął formować w kolejne kulki śnieżne. Jeśli się nie odezwie, to będzie trzeba przejść do perswazji bezpośredniej, jaką jest bitwa na śnieżki!
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nikusui »

0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Nibui

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nibui »

  • Czyli Nibui mógłby być wzorowym ojcem! Oczywiście, gdyby w ogóle o tym myślał, albo gdyby miał ku temu jakąkolwiek okazję. Na razie jednak nie miał w planach posiadania żadnej kobiety, a co dopiero stadka dzieciaków, którymi musiałby się opiekować. Chciał się skupić na swoim mieczu, niezależnie od tego, jak miałoby to zabrzmieć. Zresztą doskonale widział, jakie przeprawy ze swoją żoną miał jego ojciec i jak najdłużej chciał ich unikać, brr. Są granice wszystkiego! Na całe szczęście dzieciak, który siedział z nim przy ognisku miał jeszcze czas na to, żeby samemu wyrobić sobie na ten temat opinię. W tym wieku myśli pewnie, że kobiety są zbyteczne, dziwne, a na dodatek paskudne. Trochę racji ma, ale wszystko da się znieść! Wracając jednak do najważniejszego, to Nibui roześmiał się widząc minę chłopaka. Sopel na jego nosie faktycznie by pasował, ale tak by się niestety nie stało.
    - Dlatego, że gdybyś jeszcze trochę przymarzł, to okoliczne dzieciaki zrobiłyby z Ciebie bałwana. - odpowiedział rozbawiony, ale jego uśmieszek zaraz znikł z twarzy. Nie zgubił się? W tym momencie brew Nibuia drgnęła ku górze, a wzrok wbił się w chłopaka jeszcze intensywniej. W takim razie co on, do cholery, robił wieczorem niedaleko jeziora? Przecież jest zimno, ciemno, a na dodatek jeszcze pewnie niebezpiecznie. Kiedy wreszcie Kaizaki poznał przyczynę, to po prostu oniemiał. Wpatrywał się tak w dzieciaka przez dłuższy czas jak zawieszony i po prostu mrugał oczami. Naprawdę? Podążał po prostu za rodzeństwem? To skąd on musiał pochodzić? Ile stóp przeszedł zanim tutaj trafił? Dlaczego do tej pory nikt go nie złapał? Wiele pytań przewijało się przez głowę samuraja, ale wszystkich nie zamierzał zadawać. W końcu ma do czynienia z dzieciakiem, który nie posłuchał swoich opiekunów, więc jak zacznie zadawać mu więcej pytań, to zwyczajnie poczuje się zagrożony i najpewniej zacznie uciekać.
    - To skąd pochodzisz? Widzę, że przeszedłeś kawałek drogi i nikt Cię nie zatrzymał. Musisz być dzielny! - zwrócił się do chłopaczka, maskując w wypowiedzi pewne rzeczy, których chciałby się dowiedzieć. Może jak lekko podniesie jego ego, to do głowy uderzy mu pycha i Nibui dowie się czegoś więcej, niż jakby zadał pytanie wprost. Na razie nie wiedział bowiem czy aby na pewno powiedzieć mu, że znajduje się obok Ryuzaku. W końcu nie zabronili mu tej podróży bez jakiegoś wyraźnego powodu. Może pierwszym z nich było to, że był jeszcze szkrabem?
    - Powiem Ci, jak zobaczę co potrafisz. Udowodnij mi, że nadajesz się do stanięcia ramię w ramię ze swoim rodzeństwem. - zagadnął prowokująco do swojego nowego towarzysza. Przecież nie wyśle dziecka, które nie będzie nic potrafiło do samej paszczy lwa. Tym bardziej, jeśli ma się teraz odbyć wojna pomiędzy Senju, a Uchihą. Kto wie czy Ryuzaku w to wszystko się nie wplącze.
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nikusui »

0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Nibui

Re: Polanka koło jeziorka - Okolice wioski

Post autor: Nibui »

  • To nie tak, że każdy mógł zostać bałwanem. Chłopczyk najwyraźniej lekceważył ważną rolę jaka spoczywa na człowieku, który się na to decyduje. Musi wytrzymać w śniegu, zimnie, nie może się ruszyć nawet wtedy, gdy sika na niego zbłakany pies. To wszystko wymaga od człowieka niezwykłej cierpliwości i odporności, a jak nie tym, to czym innym charakteryzuje się shinobi? Najlepszy wojownik świata musi zdecydowanie przejawiać te wszystkie cechy.
    W tym dzieciaki widział trochę młodego siebie. Też był wtedy taki pewny siebie i myślał, że świat stoi przed nim otworem. W jego przypadku szybko jednak wybito mu to z głowy za pomocą bokken i katany. Jeśli nie mógł pokonać swojego brata albo ojca, to jak mógł myśleć o pokonaniu kogoś innego? Szczególnie, że tata zawsze mówił, iż nie jest najsilniejszym samurajem. Ba! Że jest przeciętnym samurajem. Kaizaki szybko się więc uspokoił. Teraz jednak nie wiedział jakiego rodzaju trening przechodzą shinobi. Może żaden z nauczycieli nie dał dzieciakowi porządnego wycisku? Może nikt nie pokazał mu jego miejsca w szeregu dla jego własnego dobra? Białowłosy zamyślił się na chwilę, dając gadać swojemu małemu gościowi i zastanawiając się co takiego może zrobić. Doprowadzić go do Ryuzaku czy odprowadzić do Antai? Ta pierwsza opcja byłaby zdecydowanie lepsza dla Nibuia, bo szybko spławiłby dzieciaka, ale naraziłaby małego na niebezpieczeństwo. Druga za to z pewnością trwałaby dłużej, ale być może zabezpieczyłaby jego przyszłość.
    - No dobra, dobra. To powiedz mi chociaż jak się nazywasz. Może kojarzę Twój wielki klan, a za parę lat, jak będziesz stał na szczycie świata shinobi, to będę się mógł pochwalić, że Cię poznałem? - znowu zagrał trochę pod charakter dziecka, ale najwyraźniej taką fasadę będzie trzeba utrzymać aż do samego Antai. Tak, Antai. Nibui bowiem stwierdził, że odda malca nauczycielom. I nie patrzył na to przez pryzmat wzmacniania shinobi i trenowania kolejnej "broni". To był zwyczajny dzieciak i jako takiego zamierzał go traktować. Samurajowie patrzą na świat trochę inaczej, niż większość ninja.
    - Dobra, zdrzemnij się, a ja będę czuwał. Do Ryuzaku kawał drogi, więc wyruszamy jak złapiesz parędziesiąt minut snu. Najwyraźniej kręciłeś się cały czas w kółko. - skłamał, no jak matkę kochał, skłamał! Ale zrobił to tylko dla jego dobra, więc nie będzie miał żadnych wyrzutów sumienia. No to co... Dorzucimy do ognia, nie? Płomień musi być większy, żeby ogrzać szkraba i dostarczyć mu otuchy do podróży.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości