-Cholera. - syknęła, gdy dłonią postanowiła dotknąć "rany". Noga w takim stanie raczej uniemożliwiała dalszy trening, a i powrót do domu nie byłby już taki kolorowy. Siedziała pod drzewem zastanawiając się co powinna zrobić, nie miała przy sobie żadnej maści, ani nic w tym stylu. Po chwili jednak pomysł pojawił się nagle, a jego sens poddać można by wątpliwości, jednak jeśli miało jej ulżyć to czemu by nie spróbować? Sięgnęła do torby po jeden z noży typu kunai którego zimna stal miała spotkać się z dość dużym siniakiem na piszczelu fiołkowookiej. Z jej ust wydobyło się ciche syknięcie, jednak już po chwili kojący chłód rozlał się po uszkodzonej kończynie. Chwilę spędziła w takiej pozycji zastanawiając się nad porzuceniem treningu, jednak ktoś postanowił odwiedzić polanę, a był to nie kto inny niż Hibiki. Dwójka przyjaciół z dzieciństwa znów spotkała się na polu treningowym, co zabawne po za tym miejscem raczej nie utrzymywali ze sobą stałego kontaktu, po za przypadkowymi spotkaniami.
-Hej Hibiki kolejny trening? - rzuciła na przywitanie białowłosa.
-A co innego miałbym robić w takim miejscu? - zaśmiał się chłopak, dopiero po chwili zauważając stan koleżanki. - Ouu... Musiało boleć. Znów jakieś drzewo zalazło ci za skórę?
-W sumie, dobrze, że nie spaliłeś mojego drzewka. - powiedziała poklepując swoje tymczasowe oparcie. -Tym razem chyba wygrałam - wskazała na pal z oderwanymi sporymi kawałkami drewna - jak ci idzie z katonem? - zapytała podnosząc się powoli
-Cóż, z katonem.to akurat przoduję - wyszczerzył się w uśmiechu. - A co? Chciałabyś się podszkolić?
-Jak zawsze pierwszy, właściwie to czemu nie? Z taijutsu na razie sobie odpuszczę, chociaż patrząc na nos chyba przydałaby ci się z nim pomoc. - odpowiedziała z szelmowskim uśmieszkiem.
-To... ehm... nic takiego, serio - brunet uciekł spojrzeniem, drapiąc się niezręcznie w tył głowy. - Mały wypadek... szkoda gadać...
-Nie mów, dziewczyna ci to zrobiła? - zapytała śmiejąca się fiołkowooka.
-Tensa, no! - Hibikiemu wcale nie było do śmiechu. - To nie była moja wina.
-Oj Hibiki, możesz powiedzieć kto cię tak załatwił... - zrobiła dramatyczną pauzę - Pogadamy z nim - dodała znów się śmiejąc
-Ty lepiej ze swoją siostrą pogadaj - mruknął naburmuszony. - Strasznie agresywna się zrobiła, a chciałem jej tylko pomóc...
--Czekaj co jej się stało? - zapytała, a w jej głosie kryła się nieudolnie maskowana nuta zmartwienia
-No... wkurzyła się strasznie, jak odgadłem, że ją chłopak rzucił - wyjaśnił zdziwiony brunet. - Nie wiedziałaś? Próbowałem jej wytłumaczyć, że młodzi w tym wieku tak mają, ale na mnie naskoczyła. Rozumiem, że złamał jej serce, ale nie musiała wyżywać się na mnie... - pomasował jeszcze opuchnięty nos. Z każdym kolejnym słowem na twarzy Tensy pojawiało się coraz większe osłupienie
-Chłopak? - powtórzyła jakby nieświadoma słów - Kto?
w jej głosie królował dziwny smutek
-A skąd ja mam to wiedzieć? - Hibiki aż się cofnął. - Nie mówiła, ale była tak wzburzona rozstaniem, że nie szło przemówić jej do rozsądku.
-Mówiła o nim coś więcej? - pytała, a smutek powoli przeradzał się w gniew.
-No przecież mówię, że nie. Nawet mi do głosu dojść nie dała. - Przyjaciel spojrzał na nią uważnie nieco zdziwiony jej reakcją. - Tensa, wszystko w porządku? Myślałem... Myślałem, że wszystko sobie mówicie... - Białowłosa nie wiedziała co czuć, wszystkie te słowa, informacje składały się tylko na jeden wniosek... Saga nie była z nią, przynajmniej nie tylko z nią. Był ktoś jeszcze, ktoś o kim nie miała pojęcia. Była wściekła, ale skoro płomiennowłosa mogła grać na dwa fronty to i ona może. Złapała za koszulkę chłopaka i przyciągnęła go do siebie. Jej usta wpiły się w jego, nie z miłości. Cały gniew, zazdrość i smutek były zawarte w tym jednym geście to wszystko.
-Pomożesz mi z Katonem? - zapytała siląc się na słodki ton który miał ukryć to co czuła, chciała zająć się czymś innym nie myśleć, po prostu działać. Hibiki zdębiał. Jeszcze chwilę temu, dosłownie przed sekundą rozmawiali o kłopotach sercowych Sagisy, a teraz jej siostra go całowała. Nie ośmielił się nawet drgnąć... Zamrugał kilka razy, gdy wreszcie oderwała od niego swoje usta, chrząkając delikatnie.
-J-Jasne... czemu nie... - rzucił nieco zachrypniętym głosem, zastanawiając się, czy to w tej chwili na pewno dobry pomysł. Nie mógł zebrać myśli.
-To bierzmy się do roboty. - powiedziała z uśmiechem na ustach -Jaka ja jestem głupia. - myśl pojawiła się w jej głowie. -Chociaż, nie ja pierwsza. - jej myśli wróciły do Sagi i informacji o jej "chłopaku"... irytacja sięgała powoli zenitu.
-Dobrze... - powiedział dość nie pewnym głosem, a rumieńce wykwitły na jego policzkach... czyżby się zawstydził?
Ranga: C
-Chyba najlepiej będzie zacząć od Gokakyu, to w sumie taka podstawa, no i w końcu powinni traktować Cię jak dorosłą.- zaczął opowiadać o technice wciąż jednak uciekając wzrokiem od białowłosej. -Właściwie to prawie jak housenka, potrzeba tylko więcej chakry no i inne pieczęci... - mimo próby przybrania przez chłopaka mentorskiego tonu w jego głosie wciąż było słychać zakłopotanie.
-W porządku, złożyć pieczęci skumulować sporo chakry, standardowo... jakie to pieczęci? - mówiła siląc się na fachowy ton. Hibiki odwrócił się do niej profilem.
-Wąż, Baran, Małpa, Świnia, Koń, Tygrys - mówił chłopak, gdy jego dłonie układały się w kolejne pieczęci. Po chwili dość duża kula ognia wyleciała z jego ust wprost na jeden z pali.
-Dobra moja kolej. - powiedziała fiołkowooka. Jedna za drugą powtórzyła pieczęci które wcześniej złożył jej towarzysz. Skumulowała chakre, może i ciężej było jej się skupić, jednak gniew który nią szarpał w pewien sposób pomagał. Z jej ust wyleciała kula ognia, większa od tej pokazanej przez nauczyciela.
-Nieźle, wiesz, ta technika ma dwie opcje, mniejszą i większą, z tą drugą ci się udało, ale spróbuj stworzyć mniejszą. - powiedział dość fachowo chłopak. Białowłosa wzięła głęboki wdech, musząc się uspokoić, trochę pomogło... przynajmniej na chwilę. Szybko złożyła pieczęci i wypuściła kulę... mniejszą kulę...