Nieużywany plac

[Harisham]

Yosuke Misja C
25/30 Ból w twoim brzuchu i ramieniu jedynie narastał. Ty jednocześnie czułeś, że z każdą chwilą tracisz siły. Pewnym było, że nie pociągniesz zbyt długo, jeśli ktoś nie zajmie się twoimi obrażeniami. Podobnie było z jednym z ocalonych przez ciebie więźniów. Z rany na jego torsie lała się krew, a on nie dawał żadnych znaków życia. Porywacz natomiast w milczeniu i przerażającym obłędem na twarzy przyglądał ci się milcząco. Gdy zadałeś swoje pytanie więźniom, ci się skulili przestraszeni. Początkowo może zaufali twoim słowom, jednak oglądanie jak jeden z nich wykrwawia się po twoim ciosie, musiało mocno osłabić owo zaufanie. Nikt więc nie odpowiedział na twoje pytanie. Widziałeś też, że na całym dachu nie ma żadnego przejścia w dół. Najwidoczniej architekt tak wysokiego budynku nie przewidział, że ktoś będzie chciał wchodzić na jego dach.

Zielony kwadrat - klatka
Pomarańczowe kółko - porywacz
Niebieskie kółko - ty

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Yosuke]

On właśnie ich uratował, a Ci traktowali go podobnym milczeniem, jak traktowali porywacza. Może nie wszystko co zrobił Rekinek było idealne, może przypadkiem trafił w nich jednym czy drugim atakiem. Miał jednak bardzo dobre intencje, a ostatecznie to przecież właśnie dzięki niemu wydostali się z klatki zamiast być w niej zaszlachtowanymi jak niewinne zwierzęta w rzeźni.

Będzie to musiał zrobić sam. Jak zwykle. Mocno trzymając się za swój brzuch, dociskając przy tym ranę, aby nieco spowolnić wyciek krwi. Nie był znawcą technik leczniczych, ale wielokrotnie ranny zauważył, że taka metoda przynosi skutki. Zbiegł po ścianie jak przyklejony i zaczął szukać pomocy, wykrzykując w każdą stronę swoje wołania. Starał się trzymać na nogach, ale z czasem ilość utraconej krwi może spowodować zasłabnięcie, na takie awaryjne wypadki czekał z pigułką. Dobrze, że ją ostatnio kupił, choć nadal wzbraniał się przed jej użyciem.

Nazwa

Kinobori no Waza

Ranga

E

Pieczęci

Brak

Zasięg

Na ciało

Koszt

Minimalny, nieodczuwalny

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>

[Harisham]

Yosuke Misja C
27/30 Widząc, że uratowani przez ciebie ludzie nie garną się, aby ci pomóc, postanowiłeś działać samodzielnie. Nie pomyślałeś o tym, co może się stać, gdy zostawisz straumatyzowanych ludzi samych z ich niedoszłym oprawcą. Po prostu zbiegłeś po ścianie budynku na dół, obryzgując ściany wydostającymi się z twojego ciała wydzielinami. Gdy byłeś już na ziemi, byłeś tak osłabiony, że musiałeś chwilę postać i trzymać się ściany, aby nie zemdleć. Mimo to jednak krzyczałeś najgłośniej jak umiałeś i ów krzyk przyciągnął do ciebie dwójkę ludzi. Byli to strażnicy, którzy zaniepokojeni patrzyli na ciebie. W końcu jeden z nich powiedział:
- Spokojnie chłopcze, już wszystko dobrze. Powiedz, co ci się stało. Jesteśmy tutaj, aby ci pomóc.

Zielony kwadrat - klatka
Pomarańczowe kółko - porywacz
Niebieskie kółko - ty

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Yosuke]

Wbieganie po schodach zwykle bywało trudniejsze, niż schodzenie po nich. Tutaj można było spodziewać się, że i zejście po ścianie budynku będzie nieco prostsze względem prób zdobycia szczytu. Był jednak pewien istotny szczegół, który wpływał na całość. Potworna rana brzucha oraz zmęczenie po walce. Bez wsparcia innych osób, czy to Harishama, czy ostatnio Ario, Yosuke skupiony wyłącznie na atakowaniu był łatwym celem, przez co teraz miał olbrzymie problemy.

-Na tamtym budynku... Uwięzieni ludzie, uwolniłem ich... Potrzebują pomocy... Porywacz, złapany, związany- Każde kolejne słowo było wypowiadane z jeszcze większym trudem. Gdyby Ci strażnicy nie znaleźli się tutaj tak szybko, zapewne nie byłby w stanie już nic im przekazać. Teraz padł na kolana. Pomoc jest w drodze, Ci ludzie zostaną uratowani. Teraz może odpocząć. Czy już na zawsze?

[Harisham]

Yosuke Misja C
29/30 Widząc strażników zacząłeś mówić najszybciej jak potrafiłeś. Twój stan jednak się nie poprawiał. Miałeś zawroty głowy i mroczki przed oczami. Jedyne co więc wyszło z twoich ust, to nie do końca zrozumiały bełkot. Na głowie miałeś jednak obecnie dużo ważniejsze sprawy, niż poprawną gramatykę swoich wypowiedzi. Ledwie trzymałeś się na nogach i czułeś, że zaraz zemdlejesz, a krew zarówno z twojego ramienia, jak i brzucha wciąż ciekła nie poprawiając twojego stanu. W końcu też zemdlałeś upadając na ziemię. Ostatnim co zarejestrował twój umysł, to były słowa strażnika:
- Uwięzieni ludzie? Na budynku? Kindo, sprawdź szybko ten budynek. Może jest jakieś przejście. Ja poszukam drabiny i wezwę kogoś, aby zaniósł tego młodzika do szpitala.

z/t

[Ario]

Ario z rana pojawił się na placu, kompletnie nie mając jeszcze pojęcia, co będzie dziś robić. Miał w sumie wolny dzień, pogodził się już ze stratą rekinka-towarzysza-prawie-przyjaciela, a przede wszystkim zdążył już kilka razy pomóc w mniejszych lub większych czynnościach. Ogólnie Ario zasuwał tak na swoją reputację, że pewnie niedługo znowu zostanie gdzieś awansowany, albo wydarzą się inne dziwne rzeczy. Z drugiej zaś strony Ario przymierzał się do odwiedzenia szpitala lub, jak Saori-sama zaznaczyła - działu w którym znajdują się medycy klanu Ayatsuri. Chłopak jednak zupełnie nie był przygotowany na naukę zupełnie nowej dzidziny, a pod tym względem był troszkę leniuszkiem (jeżeli porównać z innymi pracami). Też warto zaznaczyć, że nie miał zupełnie też motywacji do tego, by uczyć się bezpośredniego leczenia ran. Chłopak zajmował się czymś innym...i już. W każym razie - dzień zapowiadał się dobrze, a co się wydarzyć miało - tego jeszcze nie wiedział.

[Kisuke]

Ario Kunisaku
Misja rangi D
1/15

Kolejny zwyczajny dzień i ponownie Ario pogrążony jest w swoich myślach. Jego uwagę zaprzątały sprawy wszelkiej wagi. Myślał o tym jak pracował na rzecz lokalnej społeczności i czekał kiedy zostanie ponownie nagrodzony za swoje starania. Zastanawiał się również nad odwiedzinami w szpitalu i doskonaleniu swoich umiejętności medycznych. Bardzo wiele rzeczy zaprzątało jego głowę, na tyle, że praktycznie zapomniał o całym świecie.

Coś jednak wyrwało go z tego bujania w obłokach. Szczekania i warczenie psów, a także odgłosy jakby ktoś był atakowany. Ponownie okazało się, że Kunisaku będzie musiał stanąć na wysokości zdania, użyć swoich niesamowitych umiejętności i uratować kogoś w potrzebie.

[Ario]

Ario był jak szakal - jego nie dało się odwołać. Tym samym, chłopak jak tylko usłyszał jakieś ujadanie psów, to ruszył w tamtym kierunku by sprawdzić, co się tak naprawdę dzieje. Młody Kunisaku już raz konfrontował się z psami - co prawda, przypomniało mu to o jego dobrym i byłym już martwym towarzyszu - rekinku, ale nie chciał rozstrząsać. Tak naprawdę potrzebna była reakcja i Ario zareagować zamierzał. Ruszył więc w stronę hałasów gotowy zareagować. Przez głowę przyszło mu, czy istnieje w ogóle shinobi, który walczy z psem. No bo Ario coś tam o klanie Inuzuka wiedział, ale nigdy nie spotkał się z tym, by ktoś faktycznie używał potencjału bojowego psa. Istna zagadka, dla osoby, która kontrolowała twory na placu boju, ale nie żywe. Może to jakiś punkt zaczepienia do stworzenia czegoś...nowatorskiego? Teraz jednak chciał rozwiązac problem ujadających psów.

[Kisuke]

Ario Kunisaku
Misja rangi D
3/15

W świecie ninja można było spotkać bardzo przeróżnych wojowników. Wiele walczyło wykorzystując wyłącznie swoje ciało, bardzo popularne było używanie podstawowych żywiołów, nieco bardziej interesujące i nietypowe były żywioły łączone. Ario jednak rozmyślał o jeszcze bardziej nietypowych, często niepowtarzalnych sposobach walki. Rozmyślanie o tym jak niektóre z klanów potrafią walczyć przy użyciu innego, żywego stworzenia działało na wyobraźnię kogoś, kto ciągle tworzy nieożywione przedmioty i swoimi ruchami nadaje im coś na kształt "życia".

Dalsze rozmyślania musiały jednak poczekać, bo właśnie Ario dobiegł tam skąd słyszał dźwięki. Na końcu wąskiej uliczki widział małe stado dzikich psów, większość z nich jedynie warczała. Kilka z największych było jednak zajętych atakowaniem czegoś przed nimi. W pierwszym momencie Ario pomyślał, że może pastwią się nad jakimiś śmieciami, usłyszał jednak, ledwo przebijający się przez warczenie, płacz dziecka. To był człowiek! Skulony i ciągle gryziony przez psy. Kunisaku nie wiedział jak długo to już trwało, ale wiedział, że ta osoba długo tak nie wytrzyma.

[Ario]

Atakowanie ludzi przez zwierzęta w towarzystwie Ario mogłobyć dla nich bardzo potężnym błędem, wszak chłopak nigdy nie był zadeklarowanym przyjacielem psowatych, ani tym podobnym. Ario to był Ario i uznawał w swoim życiu kilka prostych zasad, poczynając od pierwszej, która brzmiała mniej więcej "im więcej ryo w kieszeni, tym lepiej", kończąc na "na mojej zmianie nikomu nic się nie stanie". Sytuacja była bardzo dziwna, więc też Kunisaku nie zwlekał, a reagował odrazu.
- Hej! - krzyknął by jak najszybciej odwrócić uwagę psów. Nie chciał im też odrazu robić krzywdy, ponieważ na początek warto by było ustalić genezę problemu - tym samym, Ario ruszył powoli w stronę zdarzenia. Jeżeli okaże się, że psy nadal będą atakować i nie przestaną, nie zostanie mu za bardzo nic innego, jak zwykła, pospolita interwencja jakiej podejmował się nie raz już w osadzie na pustyni. Im więcej robił zadań, tym więcej ludzi poznawał a tym samym, zdobywał trochę sławy. Widział już nie raz, jak ktoś oby mu macha, albo coś do niego krzyczy...lecz nie każdy bohater nosi pelerynę. Ario nosił plecak.

[Kisuke]

Ario Kunisaku
Misja rangi D
5/15

Pozostanie na coś takiego obojętnym byłoby oznaką całkowitego braku serca i człowieczeństwa. Bezbronna osoba była cały czas atakowana przez sforę psów, różnych gatunków i rozmiarów, ale kilka z nich było raczej z tej kategorii sporych, przypominających prawie wilki. Nie bacząc na czyhające niebezpieczeństwo Kunisaku postanowił nieco bardziej zwrócić na siebie uwagę, głośnym krzykiem próbując zwabić psy w swoją stronę. Podziałało! Przynajmniej na początku, wszystkie psy momentalnie odwróciły głowy w stronę shinobiego i groźnym warczeniem zasygnalizowały, aby nie podchodził bliżej.

-POMOCY!!- Wydarła się mała dziewczynka, której potworny i przerażony pisk przeszywał do szpiku. Niesamowicie się bała, a ból, który odczuwała był pewnie nie do opisania. Słyszać głos innego człowieka postanowiła poprosić go o pomoc, niestety ponownie skupiając na sobie psów będących najbliżej niej. Reszta, która do tej pory się jedynie przyglądała ruszyła powolnym krokiem w stronę Ario. Będzie musiał coś zrobić, bo wkrótce i on może zostać ofiarą tak jak to dziecko.

[Ario]

Tego było za wiele. Jakieś bezpańskie psy chodzące po osadzie Ario i do tego terroryzujące małe, nic nie winne dziewczynki!? Chłopak nie tyle zmarszczył brwi, co przeciągnął powoli karkiem, jakby robiąc małą rozgrzewkę. Przez chwilę analizował, jakie ma możliwości...w tym samym momencie zorientował się, że nie ma nawet w swoim arsenale nic takiego, co by przegoniło psy, nie robiąc im większej krzywdy. Mógłby je próbowac przestraszyć, mógłby je zabić, ale chciał też, by te dostały mniejszą lub większą, ale zawsze nauczkę. Tym samym złożył pieczęć i postanowił zaszarżować na psy. Z jego plecaka miała wystrzelić jedna z jego zabawek - metalowy łańcuch z kolcami, który był chyba ostatnio ulubioną funkcjonalnością Ario - oprócz fantastycznych możliwości, zapewniała też niezła mobilność, a i z innymi rzeczami można było pokombinować. Tak więc, póki co, Ario chciał je uderzyć łańcuchami,ale starał się nie trafiać kolcem, a tylko uderzać psy jak kijem. Gdy któryś spróbuje jednak zaatakować dziewczynkę - Kunisaku się nie będzie pieścił - przebije wtedy na wylot psa i rozczłonkuje og na miejscu.

  Ukryty tekst

[Kisuke]

Ario Kunisaku
Misja rangi D
7/15

Na jego warcie nie ucierpi żadna niewinna istota. Wspaniały Ario rzucił się momentalnie do przodu, gotowy podjąć walkę ze stadem dziki psów terroryzujących okolicę. To chyba nieco zbiło z tropu większość zwierząt, które czując się silne w grupie przeciwko niewinnej istocie, po prostu wykorzystywały swoją przewagę. Teraz jednak okazało się, że ktoś stawia im czoła, dlatego będą musiały odpowiednio na to zareagować. Większość zwierząt momentalnie rozpierzchła się po okolicy, a na placu zostały jedynie dwa największe. Jeden właśnie rzucił się w stronę Ario, który momentalnie sieknął przez plecy niczym biczem. Skowyt był dość słyszalny, a zwierzę odbiegło na kilka metrów, nadal jednak warcząc na Ario. Kolejny pies rzucał się kolejny raz w stronę dziewczynki, prawie zatapiając się kolejny raz swoimi zębami w jej ciele. Tutaj nie było już taryfy ulgowej, w ostatniej chwili zwierzę przebite na wylot wydało z siebie ostatni skowyt i przestało się ruszać.

To jednak nie był koniec, jeden pies wciąż stanowił zagrożenie, a do tego ustał nieco płacz dziewczynki. Do tej pory również trzymałą się w skulonej pozycji na czworaka, próbując zasłonić głowę swoimi rękami. Teraz padła na bok, ledwo się ruszając. Wymagała natychmiastowej pomocy medycznej.

[Ario]

Ario widząc, że niebezpieczeństwo zostało prawie zażegnane, postanowił już nie krzywdzić dalej psa, tylko co najwyżej straszyć. Aby to osiągnąć, uderzył parę razy łańcuchem w ziemię i ewentualnie jak to nie poskutkowało - śmignąl tym jeszcze psa. Nie mniej, chłopak nie miał zbyt dużo czasu na pomyślunek, gdyż dziewczynka wydawała się być ranna. To też, tym samym podszedł do niej i wziął ją na ręce.
- Zabiorę Cię do szpitala. - powiedział krótko.
Liczył na współpracę małego człowieczka płci żeńskiej, że nie będzie się stawiać i po prostu wejdzie grzecznie i pozwoli się być transportowaną. Swoją drogą - kolejny raz okazuje się, że chłopak nie ma zdolności medycznych, kiedy są one potrzebne. Nie chciał nawet myśleć o tym, że dziewczynce przez to mogłoby się coś poważniejszego stać. Jeżeli jednak po tej historii wszystko zakończy się szczęśliwie - będzie musiał przemyśleć rozwój w tym kierunku. Tym razem to tylko powierzchowne rany od kłów czy pazurów, ale co w przypadku gdy na prawdziwym wojennym froncie będą poważne obrażenia? To kolejny znak, który trzeba wziąć pod uwagę.

[Kisuke]

Ario Kunisaku
Misja rangi D
9/15

Kilka smagnięć liną po ziemi, niczym batem chyba wystarczyło, bowiem ostatni pies również odpuścił, zostawiając na placu Ario oraz nieprzytomną dziewczynką. Szybko do niej podszedł i wziął ją na ręce, przy okazji komunikując jej swój zamiar. Było to bardzo dobre przyzwyczajenie. Ludzie w panice, gdy otrzymują ratunek często kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego co się dzieje. Przytłoczeni ilością rzeczy, które się wydarzył mogą dziwnie zareagować gdy ktoś nagle bez ostrzeżenia zacznie ich szarpać. Tym razem było to jednak bez różnicy, dziewczynka leżała nieprzytomna, jednak chłopak miał nieco czasu aby się jej przyjrzeć. Ubrania w wielu miejscach porozrywane, z wieloma miejscami widać gdzie została pogryziona. Niemalże na każdej części ciała widoczne były ślady po psich zębach. Najbardziej jednak poranione były dłonie, niemalże całkowicie poprzecinane, z kilkoma płatami skóry już prawie wiszącymi. Nieco lepiej wyglądała głowa, którą skutecznie chroniła dziewczynka. Jedynie jeden ślad po drapnięciu przez pół policzka, na całe szczęście nie sięgnął on oka. Trzeba było szybko udać się do szpitala, bo delikatny oddech rannej, zaczynał słabnąć.

[z/t] -> pisz tutaj