Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

To działało. Jego słowa i ostrożnie dobrane gesty faktycznie miały wyraźny wpływ na przedstawicielkę płci żeńskiej. Starał się jak tylko mógł imitować zachowania faktycznie odpowiadające "typowemu" amantowi, jednak nie popadając przy tym w przesadyzm. Nie miał wyraźnego wzorca w swoich działaniach bądź doświadczenia w tej dziedzinie, słowa przeczytane w książkach i nauki z nich płynące musiały wystarczyć. Nie każda kobieta jest taka sama, to też warto było wziąć pod uwagę. Używał komplementów odnoszących się nie tylko do jej cech zewnętrznych, ale też do hartu ducha niezbędnego do kultywowania fizycznych ćwiczeń. Nie widział wiele takowych, dbanie o swoje ciało i jego kondycję jest przez ogół postrzegane jako dobre. Kobieta wpatrywała się w przebranego Muraia równie intensywnie, jak on na nią. Widział w tym zaciekawienie, może trochę zahaczające o fascynację. Wspomniała o małżeństwie i podziękowała za komplement. Czy to wszystko?

Nie, nie tylko. Przybliżyła się do niego, bez żadnego ostrzeżenia z jej strony. Udawał, że go to zaskoczyło z lekka i dał sobie wyszeptać do ucha kilka słów. Znaczenie tych słów pojął dopiero po chwili i dostrzegł w tym swoją okazję. Podziałało, udało mu się wywołać u niej odpowiednią reakcję. Czy takie rzeczy powinna mówić zamężna kobieta, wierna swojej drugiej połówce? Nie, nie powinna. Jednak nie dała jednoznacznego sygnału odnośnie tego czy jest to znak wierności, czy wręcz przeciwnie. Odsunęła się i wyznała, że nie przepada za przygodnym seksem. Chyba powinien przeprowadzić ostateczną próbę na jej stosunek do wymyślonej persony Hisashiego, podróżnika z północnych krain i urodziwego amanta. Przybliżył się do niej i również wyszeptał kilka słów do ucha. Nie był to ruch przemyślany, bardziej spontaniczny. Jedna z rąk Muraia powędrowała ku jej talii, lekko ją do siebie przyciągając. Czy postąpił dobrze? Nie miał pojęcia, taki sam gest wykonał główny bohater jednej z powieści, które Murai miał wątpliwą przyjemność czytać. Jednak druga strona w tej opowieści uległa po właśnie takiej sekwencji, więc kto wie?
- Wzajemnie, natychmiast wpadłaś mi w oko. Zaopiekowałbym się tobą tak, że w mig zapomnisz o swoim "przyszpileniu". - szepnął cicho, po czym musnął swoimi wargami jej policzek. Niewielki gest, ale niosący za sobą odpowiedni przekaz. Wargi Hisashiego na policzku osoby, która otwarcie potwierdziła jego atrakcyjność? Dodatkowo ręka na talii, teraz delikatnie obejmująca kobietę. I kolejne wyszeptane słowa - A ja wręcz przeciwnie. I zapewniam cię, że szybko byś go polubiła. - czy Murai w zwyczajnych warunkach byłby w stanie coś takiego powiedzieć? Oczywiście nie, jednak w przebraniu i pod otoczką wywartego wrażenia wczuł się w swoją rolę wystarczająco, by słowa te w jego wykonaniu brzmiały dość przekonująco. Nie martwił się o swoją reputację, Henge no Jutsu pozwalało mu na wyczynianie czego tylko zapragnie bez większych konsekwencji, byle daleko od potencjalnych jednostek mogących zauważyć jego podstęp. A tutaj takowych nie było. Teraz wystarczyło, by go spławiła, albo też zaakceptowała propozycję, a wtedy Kira w formie zwierzaka szybko powiadomi męża kobiety o rezultacie.
0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

Ale wiało nudą. Aż się Kirze ziewnęło, co w postaci psiaka wyglądało na całkiem słodkie, ale tak się składało, że nikt tu nie zwracała na nią uwagi, bo parka gołąbków cały czas zajmowała się sobą. Murai dalej wkręcał bajerę, a dziewczynka musiała słuchać tych kłamstw i obserwować reakcję kobiety, która wyraźnie okazywała zainteresowanie stojącym przed nią facetem. Pewnie Kira zrozumie wszystko lepiej, jak będzie duża, ale póki co tylko się niecierpliwiła, nadal leżąc w psiej formie na trawie. W pewnym jednak momencie kobieta zbliżyła się i zaczęła szeptać Muraiowi do ucha, co momentalnie otrzeźwiło usypiający powoli umysł dziewczynki. Znów uważnie wpatrywała się w tą dwójkę, między którą ostro iskrzyło. Nie ma co, Murai dobrze grał, ale nie dostatecznie dobrze, bo pani już po chwili miała zamiar się pożegnać i biec dalej. Dopiero w tej chwili jej opiekun zaczął działać bardziej stanowczo i objął kobietę w pasie, zmniejszając dystans między nimi i do tego całując ją delikatnie w policzek. To zaalarmowało Kirę, która teraz już nie spuszczała stanowczego spojrzenia z tej dwójki, czekając już tylko na to, jak zareaguje żona. Jeśli złapie przynętę i zacznie dobierać się do Muraia, to dziewczynka w postaci psa dyskretnie się ulotni i pobiegnie prosto do domu pary, aby zawiadomić męża i przyprowadzić go na miejsce zdarzenia, aby mógł złapać własną żonę na gorącym uczynku. Jeśli jednak kobieta odrzuci zaloty Kakuzu, to pozostanie im już tylko zdać raport z prowokacyjnego zachowania kobiety, a co już z tym mąż zrobi, to jego sprawa. W każdym razie rozwój wypadków zależy do MG, a od tego dalsze posunięcia Kiry.
0 x
Inoue

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Inoue »

0 x
Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Nie było okazji do przemyśleń, nie było możliwości spokojnego przeanalizowania późniejszych poczynań. Uczono go, że kiedy tylko jest okazja i chwila należy przemyśleć sytuację, wysunąć odpowiednie wnioski, zaplanować następne posunięcia na podstawie nowych doświadczeń. Tutaj tego jednak nie było. Niczym w najcięższej bitwie, po prostu nie miał czasu na jakiekolwiek rozważania. Działał natychmiastowo, podejmując ryzyko swoich odważnym zachowaniem. Może zostać uznany za dewianta i spławiony za pomocą siły, wtedy jednak będzie miał niepodważalny dowód. A jeśli przyjmie jego dziwnie brzmiącą ofertę? Wtedy zapewne nadal będzie musiał grać, do czasu przybycia właściciela. Powinien ją jakoś zająć do tego czasu za pomocą... czegoś. Jego słowa i gesty sprowadzały się do sprowokowania u niej jednoznacznej reakcji. Nie obchodziło go, że Kira cały czas uważnie go obserwuje. Mówiąc szeptem ta nie była w stanie nic wyłapać, dodatkowo wzmagał on efekt.

Udało mu się. Przez chwilę kobieta wyglądała jakby jego gest mocno nią wstrząsnął, zaskoczył. Jednak chwilę później wsadziła swoją drobną rączkę pod materiał koszulki chłopaka i wbiła w jego ciało pazurki. Nie sprawiło to oczywiście bólu, był to jednak znak. Sygnał, że kontrolę nad jej zachowaniem przejmują ukrywane w niej żądze. Pierwotna potrzeba, która teraz zdawała się wychodzić na wierzch. Czytał o tym poniekąd, ale nigdy dokładniej. A teraz miał przed sobą najlepszy przykład tego. Jej ciało wręcz kleiło się do Muraia, który pod przykrywką Hisashiego wyglądał na lekko zaskoczonego. Potwierdziło się to, o czym myślał zleceniodawca. Kobieta wykazała zachowania odpowiadające zdradzie, teraz wystarczyło mu zaprezentować tą sytuację i tyle. Oczywiście zdawał sobie sprawę, jakie mogą być konsekwencje przyłapania przez męża jej żony wraz z podstawionym przez niego amantem. On sam nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, jednak Hisashi uśmiechnął się lekko na pytanie zadane mu przez niewierną kobietę. Jej ciało napierające na jego powodowało dziwne uczucie, trudne do zdefiniowania. To zdecydowanie nie był moment na próbę określenia tego bodźca.
- Czekałem, aż zapytasz. Prowadź. - powiedział cicho, jednak nie szeptem. Jego odpowiednio zmodulowany głos wyrażał teraz lekkie zniecierpliwienie przyszłymi poczynaniami które powinny mieć miejsce pomiędzy ich dwójką. Zerknął na Kirę i kiwnął głową tak nieznacznie, by kobieta nie mogła tego zobaczyć. Powinna działać. On tymczasem obejmując w talii kobietę szedł obok niej, prowadzony przez nią do jakiegoś ustronnego miejsca. On był podróżnikiem, nie znał tych terenów i nie wiedział, gdzie bezpiecznie można by podjąć się takich niebezpiecznych akcji. Powinna go zaprowadzić i ostatecznie dać dowód jej mężowi.
0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

Działania Muraia przyniosły odpowiedni efekt. Nie dość, że kobieta została na miejscu, to jeszcze momentalnie się do niego przykleiła. Kiedy Kira usłyszała, że chce zaprowadzić jej opiekuna w ustronne miejsce, to już jej wystarczyło za sygnał, że stanowczo jest coś nie tak, bo gdyby nie robili nic złego, to nie schodziliby z widoku. Tak więc czekała dalej, a gdy Murai zgodził się na propozycję niewiernej mężatki, dziewczynka dostrzegła, jak nieznacznie kiwa jej głową. To był znak, że czas zacząć działać, dlatego też, gdy oboje się oddalili, Kira momentalnie rzuciła się biegiem w stronę domu męża, aby go zawiadomić. W biegu też anulowała Henge no Jutsu, bo już jej nie było potrzebne. Gdy tylko dotarła do odpowiedniego domku, zapukała głośno i natarczywie do drzwi, a gdy mężczyzna otworzył i wyszedł na próg, dziewczynka chwyciła go za rękę.
- Musi Pan to zobaczyć. - Nalegała chcąc, żeby poszedł za nią. - Niestety, plotki okazały się prawdziwe i pana żona naprawdę źle się zachowuje.
Kiedy mężczyzna ruszy za nią, Kira poprowadzi go do miejsca, gdzie teraz przebywał Murai z niewierną żoną. Chciała, żeby zobaczył to na własne oczy, bo tak mógłby im nie uwierzyć, zwłaszcza gdyby tamta ladacznica jeszcze by zaczęła gorąco zaprzeczać i zapewniać partnera o swojej wielkiej miłości do niego, bo przecież czym będzie zdanie obcych shinobi wobec zdania ukochanej żony. Liczyło się złapanie na gorącym uczynku, jako niezbity dowód. Co prawda na pewno zaboli to mężczyznę, ale Kirę jakoś to mało obchodziło. Ważne żeby dostali zapłatę za wykonane zadanie. Okrutne, ale taka już była dziewczynka. Nie obchodziły ją sprawy innych, chyba że musi w nie ingerować dla pieniędzy. Złe traktowanie w domu sprawiło, że Kira potrafiła nawet cieszyć się z czyjegoś nieszczęścia.
Uwaga: Dzięki umiejętnościom sensorycznym, Kira bez problemów odnajdzie aurę Muraia i będzie mogła poprowadzić męża prosto do miejsca, które wybierze niewierna żona na swoją schadzkę z kochankiem.
0 x
Inoue

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Inoue »

0 x
Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Potulnie dał się poprowadzić przez niewierną kobietę. Nie znał miasta, a przynajmniej Hisashi nie znał. On kojarzył mniej więcej najważniejsze budynki i ich położenie. Szczegółów kartograficznych nie zapamiętał. Kobieta całkowicie uległa jego umiejętnościom interpersonalnym, które ku zaskoczeniu samego Muraia były zaskakująco prężnie rozwinięte. Potrafił udawać na tyle dobrze, że nakłonił kobietę do zerwania przyrzeczeń małżeńskich. Chociaż z drugiej strony na pewno nie był to pierwszy taki przypadek, wyglądało na to że kobieta ma w tej materii pewne przeżycia i doświadczenia. Doskonale wiedziała gdzie zaprowadzić mężczyznę, ani przez chwilę się nie wahała. Mąż nie był głupi i jakoś udało mu się uzyskać podejrzenia. Kira szybko pobiegła po zdradzanego męża, znalezienie ich nie będzie wymagającym zadaniem. Problemem było tylko to, jak szybko uda im się dotrzeć. I jak wiele uda się zrobić kobiecie, zanim zostanie przyłapana.

Nie miał żadnego doświadczenia, więc szybko wyjdzie na jaw, że nie jest tak wprawiony jak deklarował. Jego podstęp okaże się niepowodzeniem. Kobieta zaprowadziła go do jakiejś szopy, opuszczonej i pustej. Do chwili, kiedy obydwoje weszli. Kobieta natychmiast go pocałowała, nie spodziewał się aż tak gwałtownej reakcji z jej strony. Ona inicjowała to wszystko, ona przejęła kontrolę nad całym aktem. Pocałunek był bardzo gwałtowny, inny niż te które przelotnie pojawiały się na karach powieści. Jednak czego mógł oczekiwać? Ona chciała po prostu zaspokoić swoją pierwotną rządzę, a on dał jej na to nadzieję i fałszywie również wyraził taką ochotę. I dlatego wszystkie jej akcje były sprowadzone do odczucia jak największej przyjemności. Murai lekko przymrużył oczy, przytłoczony dziwaczną mieszanką bodźców. Jej usta, jej dłonie przejeżdżające po jego ciele, biodra natarczywie napierające na niego i jej piersi naciskające na jego klatkę piersiową. Bodźce kumulowały się i zlały się w dziwne, niemożliwe do opisania przez niego uczucie. Jego racjonalne myślenie powoli było odpychane, jednak on cały czas zachowywał zimną krew, mimo że on sam czuł lekki gorąc. Musiał przeciągać tą sytuację tak długo, aż zleceniodawca nie zobaczy tego na własne oczy. I wtedy drzwi się otworzyły, a do środka wtargnął mąż kobiety, która miała zamiar go zdradzić i właściwie to zrobiła. Przez chwilę zaniemówił, ale jego twarz mówiła już wszystko. Kobieta odskoczyła od niego z piskiem, a Murai mógł odetchnąć. Pchnięty na ścianę przez kobietę mógł w końcu od niej odejść. I wziąć mieszek z pieniędzmi.
- Idziemy, Kira. - powiedział do białowłosej dziewczynki, która pewnie czekała przed wejściem. Albo też weszła do środka. Słowa mężczyzny skwitował jedynie kiwnięciem głowy w geście potwierdzenia. Nie uraczył kobiety ni słowem wyjaśnienia, on już doskonale to zrobi. Murai wykonał swoją część roboty i otrzymał za nią wynagrodzenie, nie był tutaj potrzebny. Mógł w spokoju wrócić do swojego domu. Po drodze odsypał stosowną ilość pieniędzy i wręczył dziewczynce. Jej działka. On sam nie potrzebował zresztą aż tyle, a ona potrzebowała jeszcze wyposażenia w postaci torby czy broni miotanych. Z lekką ulgą powitał zakończenie tej sytuacji, która była dla niego nowa, obca. Ochłonął i ponownie mógł w pełni sprawnie przygotować plan dalszych poczynań tego dnia.


z/t
0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

Kira poprowadziła męża prosto do miejsca schadzki jego niewiernej żony, od czasu do czasu podpatrując na jego twarz. Widać było w niej smutek, ale i determinację. Przez chwilę nawet dziewczynce zrobiło się go trochę żal, no ale jak wybrał sobie taką żonę, albo niedostatecznie o nią dbał, to wina mogła też leżeć po jego stronie. W każdym razie tego nie wiedzieli, a nawet jeśli, to Kira i tak by tego nie zrozumiała. Wskazała mężczyźnie szopę, po czym ruszyła biegiem za nim, żeby przyłapać ladacznicę na gorącym uczynku. Udało się. Gdy tylko mąż otworzył drzwi, oboje wystarczająco dużo zobaczyli, zanim kobieta z piskiem odskoczyła od Muraia. Kiedy mąż przekazał Kakuzu mieszek z pieniędzmi, Kira uśmiechnęła się upiornie do kobiety, która w tym momencie mogła pojąć, że zastawiono na nią pułapkę. Jej wcale nie było szkoda dziewczynce i chętnie jeszcze by popatrzyła, jak mąż się z nią rozprawia, lecz jej opiekun już odebrał zapłatę i wychodził z szopy, zwracając się bezpośrednio do niej. Ostatni raz spojrzała na małżeństwo, po czym ruszyła bez słowa za Muraiem. Wykonali swoje zadanie, a reszta już nie powinna była ich interesować, jednak dziewczynka niepewnie podpatrywała na Kakuzu, jakby chcąc się upewnić, że wszystko z nim w porządku. Przyjęła swoją część pieniędzy i schowała do własnego mieszka, po czym chwyciła Muraia za rękę i ścisnęła lekko, idąc obok niego.
- Możesz już anulować to Henge no Jutsu? - Zapytała niepewnie. - Nie podoba mi się.
Nadal jednak jej kruche paluszki obejmowały jego palce i najwyraźniej nie zamierzała go puszczać. Chodzenie z dzieckiem za rękę raczej nie było niczym niezwykłym dla normalnych ludzi, ale zapewne dla Muraia było już czymś osobliwym, z czym raczej wcześniej się nie spotkał. Kida miała jednak nadzieję, że jej nie odtrąci. Zawsze mogła poprosić, żeby wziął ją na barana, a tak to przynajmniej szła grzecznie obok, starając się dotrzymać mu kroku.
- Murai-san? - Zagadnęła. - Czy pokażesz mi sklep, gdzie shinobi kupują dla siebie rzeczy? Może będę mogła coś sobie wybrać.
Już wcześniej mu powiedziała, że będzie potrzebować torby na swoje rzeczy, więc zapewne Kakuzu nie będzie miał nic przeciwko temu, że zanim wrócą do domu, to zajrzą jeszcze do jednego sklepu. W końcu nie miał jeszcze do czynienia z kobietą, która latała po wszystkich sklepach, kupując na potęgę, a z dziewczynką, która doskonale wiedziała czego chce.

[zt]
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Sprzątanie!"
7/15

Dziewczyna postanowiła pójść do kobiety by wykonać powierzone jej zlecenie. W każdym bądź razie nie miała innego lepszego wyboru, ponieważ jak każdy potrzebowała gotówki. Prawda? Nie minęła dłuższa chwila jak młoda kunoichi zabrała wszystkie potrzebne jej rzeczy, następnie ruszyła wprost pod wyznaczony jej adres w liście. Idąc poza mijającymi przechodnimi towarzyszyło jej słońce. Godzina była bardzo młoda, lecz dziewczyna szła, szła i szła, aż dotarła gdzie dotrzeć miała. Na jej szczęście adres ten nie znajdował się daleko, więc droga zajęła jej mniej niż dwadzieścia minut. Stojąc przed furtką Natari widziała cały plac wraz z domem należącym do kobiety. Szczególnie w oczy rzucał się niewielkich rozmiarów swego rodzaju garaż. Gdyby nie te śmieci znajdujące się w środku to wyglądał by całkiem, całkiem. Gdy młoda kunoichi rozejrzała się nieco lepiej mogła dostrzec za budynkiem zapewne sprawny wóz. Stojąc tak zupełnie w jednym miejscu dziewczyna z pewnością zastawiała się co dalej, ale na jej szczęście z budynku wyszła pewna blondynka. Była ubrana dosyć elegancko, dzięki czemu sprawiała bardzo dobre wrażenie. Idąc zmierzyła dziewczynę wzrokiem, gdy zatrzymała się przed furtką zadała pytanie.
-To ty jesteś Natari?-gdy skończyła mówić bez słowa czekała na odpowiedź kunoichi.
0 x
Natari

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Natari »

A więc po kilku minuta dokładnie po dwudziestu, doszłam do wyznaczonego miejsca na mapce. Na szczęście nie było to zbyt daleko, więc szybko tam doszłam. Na pierwszy rzut oka, ujrzałam nie wielki piękny dom. Plac nie był zbyt duży, ale i też nie za mały. Lecz po kilku sekundach rozglądania się pod furtką, bardziej zwróciła moją uwagę jakaś inna rzecz. Miałam na myśli nie wielki garaż, obok domu. Niestety był, cały zaśmiecony. Ale jak garaż jest pełen gratów i te pe i te de, to gdzie jest w takim razie samochód który powinien stać w pomieszczeniu? Zaczęłam się rozglądać, aż zauważyłam wóz nieco bardziej za domem. Nie wiedziałam przez kilka minut co mam robić, więc czekałam. Na szczęście z domu chwile po, wyszłam kobieta. Miała blond włosy, i była ubrana w eleganckie ubrania. Po drodze do furtki zmierzyła mnie podejrzliwym wzrokiem, a chwile po zapytała mnie czy to ja jestem Natari?
Po krótkiej chwili, odpowiedziałam tak. Nie wiedziałam co zrobić w tej sekundzie, więc czekałam na jej dalszą odpowiedz..........
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Sprzątanie!"
9/15


Stojąc tak pod furtką dziewczynie mogło się już nieco nudzić. Gdy odpowiedziała na pytanie kobiety, ta otworzyła furtkę, następnie zaprosiła naszą młodą kunoichi na teren posesji. Gdy dziewczyna wejdzie ta po przejściu kilku kroków zaczyna mówić.
-Skoro tak to chodź za mną...-po tych słowach ruszyła w kierunku szopy na wóz... Kiedy to dwójka znalazła się pod elementem budowli kobieta zaczęła ponownie mówić.
-Twoim zadaniem jak już zapewne wiesz będzie posprzątanie wnętrza tego pomieszczenia...-po tych słowach dała sobie chwilę na przerwę, następnie znów dodała kilka słów.
-Tam masz kosze, wszystkie śmieci mają się wnich znaleźć, narzędzie i inne potrzebne rzeczy połóż obok ściany. Będę tutaj za jakieś trzy godziny...-po tych słowach pokiwała kilka razy ręką, następnie odwróciła się, po czym ruszyła w kierunku domu. Teraz Natari stała tutaj zupełnie sama, tylko co zrobi dziewczyna z tym problemem?

Nie wiem czy mówię dobrze, ale w tym czasie jeszcze nie powstały samochody... Są wozy itp. Wszystko jest zasilane siłą koni/ludzi...
0 x
Natari

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Natari »

Gdy odpowiedziałam na jej pytanie, zapadła krótka chwila ciszy. Nie wiedziałam co robić więc nie odzywałam się. Po czym powiedziała żebym za nią poszła, otwierając mi furtkę. Poszłam za nią wchodząc na plac, i zamykając za sobą furtkę. Po drodze, powiedziała mi jakie mam zadanie.......... Gdy doszłyśmy do garażu pokazała mi gdzie mają się znaleźć wszystkie śmieci, i gdzie mogę dać sobie potrzebne rzeczy. Na koniec poinformowała mnie, o której wróci. Czyli, za trzy godziny. Tyle powinno mi starczyć na posprzątanie, choć nie jestem pewna. Na początek rozejrzałam się bardzo dokładnie, żeby określić ile jest śmieć i od czego mam zacząć..........
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Sprzątanie!"
11/15


Nasza młoda kunoichi wykonywała zupełnie wszystko z wolą jej pracodawczyni. Można by powiedzieć, że jej zachowanie było praktycznie często spotykane u ninja w podobnym do jej wieku. Prawda? Dziewczyna po wysłuchaniu wszystkich słów kobiety postanowiła rozejrzeć się wokół siebie by móc dowiedzieć się gdzie co się znajduje. Nie zajęło jej to zbyt dużo czasu, pomieszczenie nie należało do dużych, lecz było bardzo zagracone i niedbale prowadzone. Obok budynku znajdowało się kilka koszy, miały dosyć spore rozmiary i to właśnie tam powinny znaleźć się wszystkie śmieci. Tylko dlaczego dziewczyna nic jeszcze nie zaczęła robić? Być może chciała w inny sposób pozbyć się tego całego bałaganu? Przecież śmieci nie wyparują nagle jak by nigdy nic. Prawda? Tak czy inaczej czas mijał, a nasza młoda kunoichi jeszcze zupełnie nic nie zrobiła.
0 x
Natari

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Natari »

Stojąc tak i rozmyślając od czego zacząć wymyśliłam plan, podzielony na kilka etapów. Pierwszym z nich było by pozbieranie największych, jakie mogą być śmieć. A więc zaczęłam. Najpierw, od prawej strony nie wielkiego garażu. Wszystkie śmieć będę starała się wynieść, w jak najszybszym czasie. Nie zajmie mi to zapewne dużo czasu, a więc przystąpię do sprzątania drugiej strony. Około po kilku minutach pozbieram wszystkie duże odpady, a więc przejdę do drugiej część. W etapie drugim, miałam pozbierać resztę śmieć. Tych średnich, i tych małych. Do tej roboty wezmę reklamówkę żeby pozbierać wszystkie odpady, i wyrzucić do kosza bez dodatkowej roboty. Gdy po kilku minutach skończę, usiądę sobie obok garażu by odpocząć. Gdy minie pare minut, wstane i wykonam ostatni etap. Część ta polega na, starannym pozamiataniu garażu. Wykonanie tego bez wytworzenia kurzu jest naprawde trudne, więc to zapewne zajmie mi większą ilość czasu...... Gdy zrobię wszystko zostaje mi tylko czekać na moją pracodawczynie..........
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

"Sprzątanie!"
13/15

Kolejne minuty uciekały, a nasza młoda kunoichi w pewnym momencie postanowiła wziąć się do roboty. Kunoichi swą pracę rozpoczęła od tych mniejszych śmieci. Zbieranie ich nie stanowiło większego problemu, dziewczyna rozbiła to bardzo szybko. Po kilkudziesięciu minutach Natari skończyła swą pracę, kilka minut po tym dziewczyna przeszła nieco dalej... Przy sprzątaniu pomieszczenia naszej nastolatce z każdą kolejną minutą wszystkie zajęcia szły nieco gorzej, co mam na myśli? Odczuwała zmęczenie, całkiem spore. Po kilkunastu minutach przerwy dziewczyna wróciła do swoich zajęć... Gdy zrobiła już wszystko, pozostało jej jeszcze tylko ułożyć narzędzia, no i jej praca mogła by być już uważana za skończoną. Prawda?
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości