Leśna ścieżka
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [6/15+]
W świecie shinobi wiele jest bardzo irytujących rzeczy - od hałaśliwych gówniarzy, po idiotycznych polityków. Zdenerwowanie prawie dorosłego kuglarza, który próbując uzyskać jakikolwiek autorytet u nieznajomego młodzika, jedyne co zrobił to zgubił się w lesie, plasował się gdzieś po środku tej listy. Nie słysząc jakichkolwiek odgłosów ze strony "towarzysza" wytrwale wyszukiwał co bardziej udeptane ścieżki i szlaki, dzielnie przedzierając się przez gąszcze pełne kolców oraz przez kępki jeżyn, jagód i innych leśnych owoców, które bezlitośnie zostawiały na ubraniu siedemnastolatka kolorowe ślady. Po jakimś czasie, gdy irytacja zaczęła rosnąć, a nadzieja na odnalezienie wyjścia spomiędzy drzew maleć, zatrzymał się na chwilę, chcąc się po pierwsze uspokoić, a po drugie na spokojnie przeanalizować sytuację.
Po krótkiej chwili z zamyślenia wyrwał go głos dzieciaka. Odruchowo miał się wydrzeć, że jest on debilem, przerywając mu myślenie, jednak szczęśliwie mózg szybko przeanalizował słowa by dowiedzieć się, że wskazują one drogę do osady, a tym samym do szpitala. Przygryzł lekko język i nic nie odpowiedział, pragnąc zachować resztki dumy, która i tak już została nieco zachwiana przez młodzika. Bez słowa, ze złością wypisaną na twarzy, szybkim krokiem ruszył we wskazanym kierunku, chcąc zdążyć do wioski przed burzą.
Po krótkiej chwili z zamyślenia wyrwał go głos dzieciaka. Odruchowo miał się wydrzeć, że jest on debilem, przerywając mu myślenie, jednak szczęśliwie mózg szybko przeanalizował słowa by dowiedzieć się, że wskazują one drogę do osady, a tym samym do szpitala. Przygryzł lekko język i nic nie odpowiedział, pragnąc zachować resztki dumy, która i tak już została nieco zachwiana przez młodzika. Bez słowa, ze złością wypisaną na twarzy, szybkim krokiem ruszył we wskazanym kierunku, chcąc zdążyć do wioski przed burzą.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [7/15+]
Całkiem nieźle, dzieciaczek uchylił mu rąbka tajemnicy o dosyć szybkim sposobie dostania się do wioski, z samego środka lasu. Mały chłopczyk wskazywał palcem raz w lewo, raz w prawo, losowo, w międzyczasie wołając w jakim kierunku ma biec.
- Lewo, prawo, lewo, lewo, prawo! - wołał chłopaczyna wymachując palcem w różnorodne kierunki. Po chwili oboje wyszli z lasu i już byli na szlaku transportowym który prowadził prosto do rodzimej osady Reijiego. Teraz dotarcie do szpitala pójdzie jak z płatka, miejmy przynajmniej taką nadzieję. Pogoda z czasem robiła się coraz gorsza, na horyzoncie nie było widać już słońca, czarne chmury je zasłoniły. Po drodze, krople zaczęły spadać coraz bardziej intensywnie, trzeba się sprężyć nim będzie za późno.
- Proszę pana szybciej! Zaraz się rozleje! - wykrzyknął mały chłopczyk widząc z daleka szpital, w którym niedługo przyjdzie mu poleżeć jakiś okres czasu.
- Lewo, prawo, lewo, lewo, prawo! - wołał chłopaczyna wymachując palcem w różnorodne kierunki. Po chwili oboje wyszli z lasu i już byli na szlaku transportowym który prowadził prosto do rodzimej osady Reijiego. Teraz dotarcie do szpitala pójdzie jak z płatka, miejmy przynajmniej taką nadzieję. Pogoda z czasem robiła się coraz gorsza, na horyzoncie nie było widać już słońca, czarne chmury je zasłoniły. Po drodze, krople zaczęły spadać coraz bardziej intensywnie, trzeba się sprężyć nim będzie za późno.
- Proszę pana szybciej! Zaraz się rozleje! - wykrzyknął mały chłopczyk widząc z daleka szpital, w którym niedługo przyjdzie mu poleżeć jakiś okres czasu.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [8/15+]
Może i młodzik poprowadził kuglarza tak, że oboje w końcu wyszli z lasu, jednak w trakcie tego manewrowania zirytowanie Reiji'ego jeszcze bardziej się zwiększyło, bynajmniej nie przez ilość zakrętów. Bardziej chodziło o to, że gówniarz nie miał w ogóle wyczucia. Zamiast mówić spokojnym, opanowanym głosem to się wydzierał, wwiercając w umysł siedemnastolatka natrętne "prawo, lewo, prawo, lewo". Mimo tego, że ostatecznie udało im się wyjść spomiędzy drzew, postanowił dać mu reprymendę, na razie tylko słowną. Już przygotowywał się do wygłoszenia mowy obfitej w wulgaryzmy i obelgi jak denerwujące jest darcie się komuś prosto do ucha, gdy chłopiec przerwał mu, poganiając go. Zero pokory u szczyla jeszcze bardziej wzburzyło nerwy siedemnastolatka i tak już niestabilne przez to, że cały jego płaszcz był uwalony rozmaitą mieszanką błękitu, zieleni i brązu, przez pogodę i przez zgubienie się w lesie.
- Chcesz szybciej? - warknął. - To pobiegniemy szybciej. - Niemal natychmiast po tych słowach lekko poluzował chwyt i ruszył szaleńczym sprintem w stronę wioski jednak przez to, że nie przyciskał już chłopca tak mocno do ramienia ten dość boleśnie obijał się o jego plecy i kark.
- Chcesz szybciej? - warknął. - To pobiegniemy szybciej. - Niemal natychmiast po tych słowach lekko poluzował chwyt i ruszył szaleńczym sprintem w stronę wioski jednak przez to, że nie przyciskał już chłopca tak mocno do ramienia ten dość boleśnie obijał się o jego plecy i kark.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [9/15+]
- Uaaaa! - młodzieniec zawrzeszczał, aż uszy zabolało. Przy gwałtownym przyspieszeniu, o mało nie spadł z Reijiego gdy ten przyśpieszył krok. Dla dzieciaka była to zawrotna szybkość, dla przeciętnego dorosłego mężczyzny normalna, różnica była wielka. Włosy młodzika zaczęły powiewać na wietrze i nim oboje się obejrzeli, byli już pod szpitalem wioskowym. Na miejscu, dwie pielęgniarki, przesiadywały przed frontowymi drzwiami budynku. Najprawdopodobniej miały przerwę, zirytowane patrzyły jak ledwo żywe dziecko ostatkami sił, utrzymuje się na nastolatku. Miał odchyloną głowę do tyłu, a jego wyraz twarzy sugerował na to że zaraz może zwymiotować. Dwie urodziwe kobiety, w pięknych białych strojach podbiegły do chłopaka, widząc co wyczynia.
- Co z nim robisz?! Przecież zaraz coś mu się stanie! - wydarła się na niego jedna z pielęgniarek, a druga wyciągnęła po niego ręce, chcąc go wziąć na swoje ramiona.
- Co z nim robisz?! Przecież zaraz coś mu się stanie! - wydarła się na niego jedna z pielęgniarek, a druga wyciągnęła po niego ręce, chcąc go wziąć na swoje ramiona.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [10/15+]
Mimo krzyków młodzieńca Reiji ani przez moment nie pomyślał o tym, by zwolnić tempo. Płaszcz powiewał za nim bezwładnie, gdy przemierzał kolejne setki metrów w drodze do szpitala. Nie przeszkodziły mu nawet plecy, które były miarowo obijane przez głowę i górną część ciała dzieciaka. Na szczęście zapowiadało się, że zdążą przed burzą i tak też właśnie się stało. Stanął przed wejściem do szpitala i jak się okazało po chwili - przed dwiema urodziwymi pielęgniarkami. Wciąż kontrolował oddech po przebieżce, przez co prawie nie odczuł zmęczenia. Wysłuchał darcie się jednej z nich, bezczelnie lustrując ją wzrokiem, oczywiście dłużej zatrzymując się na biuście i przewrócił oczami. Kolejna osoba, która musi wrzeszczeć.
- Po pierwsze, nie takim tonem, bo równie dobrze mogłem go zostawić w lesie, jak na mnie wpadł, gówniarz - zaczął, mając gdzieś w okolicach krzyża to, że rozmówczyni była wyżej postawiona społecznie, a także prawdopodobnie kilkanaście lat starsza od niego. - Po drugie, nie drzyj się, bo mnie to irytuje i jako, że nie biję kobiet, to jemu coś zrobię, żeby się wyżyć. A po trzecie, bierzcie go i róbcie co chcecie, mam dość zabawy w opiekunkę. - Po tych słowach ze stoickim spokojem wiedząc, że kobiety i tak go złapią chwycił chłopca jedną ręką wpół i podrzucił lekko tak, żeby nie miały łatwości z uratowaniem go. Może i dla normalnego człowieka nawet tak mały ciężar byłby wyczynem, żeby go podnieść jedną ręką, a potem jeszcze rzucić, jednak dla shinobi, który był świeżo po treningu i wszystkie mięśnie miał rozgrzane, była to pestka.
- Po pierwsze, nie takim tonem, bo równie dobrze mogłem go zostawić w lesie, jak na mnie wpadł, gówniarz - zaczął, mając gdzieś w okolicach krzyża to, że rozmówczyni była wyżej postawiona społecznie, a także prawdopodobnie kilkanaście lat starsza od niego. - Po drugie, nie drzyj się, bo mnie to irytuje i jako, że nie biję kobiet, to jemu coś zrobię, żeby się wyżyć. A po trzecie, bierzcie go i róbcie co chcecie, mam dość zabawy w opiekunkę. - Po tych słowach ze stoickim spokojem wiedząc, że kobiety i tak go złapią chwycił chłopca jedną ręką wpół i podrzucił lekko tak, żeby nie miały łatwości z uratowaniem go. Może i dla normalnego człowieka nawet tak mały ciężar byłby wyczynem, żeby go podnieść jedną ręką, a potem jeszcze rzucić, jednak dla shinobi, który był świeżo po treningu i wszystkie mięśnie miał rozgrzane, była to pestka.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [11/15+]
- Tobirama, to ty?! - zawołała ta kobieta która nie wydała z siebie dotychczas ani jednego słowa, była zdziwiona i przestraszona, w końcu obcy mężczyzna niósł znajome jej dziecko.
- Mama! - wykrzyknął mały chłopiec, który wystawił ręce do pielęgniarki, która wypowiedziała przed chwilą kwestię natomiast blondyna została przy Reijim i kręcąc cyckami na boki. Zaczęła się wykłócać o to, że w taki sposób nie powinien się odzywać do starszych od siebie osób. Natomiast druga pielęgniarka wniosła chłopaczynę do szpitala, w środku chwilę coś porobili i nim Genin odszedł dostał jeszcze jedno zadanie do wykonania.
- Ty młody! Skoro jesteś taki pełen energii, to rusz się zawołać naszego doktora, aktualnie jest w karczmie na rogu! - kobieta o czarnych włosach, wychyliła się za okiennic i wykrzyknęła do chłopaczka te proste zdania. Jednak kuglarz chwilę sobie poczeka na upragniony odpoczynek.
- Mama! - wykrzyknął mały chłopiec, który wystawił ręce do pielęgniarki, która wypowiedziała przed chwilą kwestię natomiast blondyna została przy Reijim i kręcąc cyckami na boki. Zaczęła się wykłócać o to, że w taki sposób nie powinien się odzywać do starszych od siebie osób. Natomiast druga pielęgniarka wniosła chłopaczynę do szpitala, w środku chwilę coś porobili i nim Genin odszedł dostał jeszcze jedno zadanie do wykonania.
- Ty młody! Skoro jesteś taki pełen energii, to rusz się zawołać naszego doktora, aktualnie jest w karczmie na rogu! - kobieta o czarnych włosach, wychyliła się za okiennic i wykrzyknęła do chłopaczka te proste zdania. Jednak kuglarz chwilę sobie poczeka na upragniony odpoczynek.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [12/15+]
Reiji zamiast patrzeć w oczy pielęgniarki, gdy ta wygłaszała mu kazanie na temat moralności i jednego z zagadnień savoir vivre'u, spoglądał jakieś pół metra niżej, całkowicie nie słuchając tego, co mówiła do niego. Gdy piersi przestały skakać na boki, jak odwróciła się i przestała gadać od rzeczy, nie miał już nic do roboty. Nie zdążył nawet zacząć wykłócać się o jakąś nagrodę za sprowadzenie synalka w całości, nie zostawiając go w lesie ani nic nie robiąc mu w drodze powrotnej. W gruncie rzeczy zauważył przez to, że wyrobił u siebie pewnego rodzaju spokój, w końcu mając taką niechęć do świata, zostawił chłopca przy pełni władz fizycznych. Nie lada wyczyn.
A więc siedemnastolatek odwracał się już na pięcie i miał wracać do swojego domostwa, gdy usłyszał ponownie głos, tym razem jednak odezwała się brunetka. Przewrócił oczami, nie bardzo chciało mu się coś jeszcze robić, ale istniała całkiem spora szansa, że po tym w końcu jakieś pieniądze dostanie. Dlatego obrócił się i ruszył spokojnym, niespiesznym krokiem do karczmy, parskając jeszcze zgryźliwie na odchodne.
- Zapłacicie w naturze. - Ani trochę się nie uśmiechając dotarł do budynku i wszedł do środka, wyszukując wzrokiem kogoś, kto wyglądał na doktora.
A więc siedemnastolatek odwracał się już na pięcie i miał wracać do swojego domostwa, gdy usłyszał ponownie głos, tym razem jednak odezwała się brunetka. Przewrócił oczami, nie bardzo chciało mu się coś jeszcze robić, ale istniała całkiem spora szansa, że po tym w końcu jakieś pieniądze dostanie. Dlatego obrócił się i ruszył spokojnym, niespiesznym krokiem do karczmy, parskając jeszcze zgryźliwie na odchodne.
- Zapłacicie w naturze. - Ani trochę się nie uśmiechając dotarł do budynku i wszedł do środka, wyszukując wzrokiem kogoś, kto wyglądał na doktora.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [13/15+]
Po drodze do karczmy, chmury wreszcie się zebrały, a krople zaczęły spadać coraz bardziej intensywnie. Co jakiś czas horyzont robił się cały biały na setne sekundy, a po tym można było usłyszeć dosyć mocny grzmot. Nastolatek zaraz po wejściu do budynku zauważył faceta w białym kitlu, dojadał on swój obiad, wyglądał na spokojnego, nigdzie mu się nie spieszyło. Na nosie miał okulary, a na prawej piersi plakietkę. Najwidoczniej w szpitalu pracownicy także posiadają luźne przerwy, żeby czasem odpocząć. Akurat wstał od stolika i skierował się w kierunku wyjścia, najwyraźniej chciał opuścić lokal. Podszedł wystarczająco blisko, żeby Reiji mógł przeczytać napis na plakietce. Z plakietki wyczytał "Dr Meoun", czy to o niego chodziło?
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [14/15+]
Świetnie. Po prostu zajebiście. Nie dość, że Reiji ubrudził sobie płaszcz w lesie, gdy musiał ratować tego dzieciaka, to jeszcze teraz przez te cholerne wykłady blondynki zdążył złapać go deszcz. Z nietęgą miną ostatnie kilka kroków do karczmy pokonał szybkim truchtem, by potem wejść do środka i szybko wyszukać wyróżniającego się doktora. Nie było to trudne - oni wszyscy nosili te śmieszne kitle, ciekawe po co. Dla siedemnastolatka bardziej odpowiednie wydawały się ciemnobrązowe lub czarne - przecież jak chory ubrudzi je krwią lub wymiocinami, plamy będą mniej widoczne. Nie było jednak czasu się zastanawiać ani nawet zawołać doktora Meouna, jak się potem okazało, bo ten wstał i kierował się do wyjścia.
Wyczekał spokojnie, doczytując przy tym plakietkę, a gdy "cel" był tuż przy nim, zagadnął zirytowanym głosem, ale mimo to używając zwrotu grzecznościowego.
- Jest pan potrzebny w szpitalu. Jakiś chłopiec, który na mnie wpadł w lesie, ma coś z nogą. - Kuglarz szanował, o dziwo, lekarzy. Znajdowali się oni w wąskiej grupie profesji, które uważał za przydatne. Na przykład pielęgniarki się do tego nie kwalifikowały - owszem, jedna, dwie, może coś tam pomogą, odwiedzając od czasu do czasu pacjentów. Ale nie w takich ilościach, jak spotyka się w szpitalach, są po prostu zbędne i dostają pieniądze za robienie niczego. A doktorów szanował, bo po pierwsze, leczyli ludzi, co było oczywiste, a po drugie jeden z nich w przeszłości go uratował, gdy spadł z wysokości. Nie rozwodząc się jednak dłużej nad tym i zwracając do pana Meouna z szacunkiem wręcz mechanicznie, ruszył za nim, mając nadzieję na jakąś nagrodę za uratowanie młodzika.
Wyczekał spokojnie, doczytując przy tym plakietkę, a gdy "cel" był tuż przy nim, zagadnął zirytowanym głosem, ale mimo to używając zwrotu grzecznościowego.
- Jest pan potrzebny w szpitalu. Jakiś chłopiec, który na mnie wpadł w lesie, ma coś z nogą. - Kuglarz szanował, o dziwo, lekarzy. Znajdowali się oni w wąskiej grupie profesji, które uważał za przydatne. Na przykład pielęgniarki się do tego nie kwalifikowały - owszem, jedna, dwie, może coś tam pomogą, odwiedzając od czasu do czasu pacjentów. Ale nie w takich ilościach, jak spotyka się w szpitalach, są po prostu zbędne i dostają pieniądze za robienie niczego. A doktorów szanował, bo po pierwsze, leczyli ludzi, co było oczywiste, a po drugie jeden z nich w przeszłości go uratował, gdy spadł z wysokości. Nie rozwodząc się jednak dłużej nad tym i zwracając do pana Meouna z szacunkiem wręcz mechanicznie, ruszył za nim, mając nadzieję na jakąś nagrodę za uratowanie młodzika.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Koniec misji!
Doktor słysząc informację przekazaną mu przez Reijiego przyspieszył krok, w końcu pielęgniarki mogły najwyżej zmienić bandaż, wyjąć szwy czy inne duperele nie mające sensu. Po drodze, gdy kuglarz biegł za nim, doktorek podziękował mu kilkoma słowami za przekazanie tejże, ważnej informacji. Po kilku minutach truchtu Meoun wbiegł do szpitala, a przed wejściem frontowym, stała jedna z pielęgniarek. Która niechętnie pomachała chłopakowi, a raczej mężczyźnie, gdy był kilka metrów dalej. Nie była to jedna z tych pielęgniarek która serdecznie przywitała go, kiedy to niósł dziecko.
- Hej! Pani Takuo chciała ci podziękować, za to że przyniosłeś jej synka! W ramach podziękowań mam wręczyć ci ten skromny podarunek! - zawołała wyciągając przed siebie rękę z grubą kopertą, która była czymś wypchana. Gdy już wręczyła kopertę chłopakowi wróciła do szpitala, bowiem kto chciał siedzieć na takiej ulewie na zewnątrz. Po otwarciu tejże koperty wysypały się z niej drobniaki o łącznej wartości stu ryou. Więc zadanie można uznać za wykonane. Gratulacje!
Doktor słysząc informację przekazaną mu przez Reijiego przyspieszył krok, w końcu pielęgniarki mogły najwyżej zmienić bandaż, wyjąć szwy czy inne duperele nie mające sensu. Po drodze, gdy kuglarz biegł za nim, doktorek podziękował mu kilkoma słowami za przekazanie tejże, ważnej informacji. Po kilku minutach truchtu Meoun wbiegł do szpitala, a przed wejściem frontowym, stała jedna z pielęgniarek. Która niechętnie pomachała chłopakowi, a raczej mężczyźnie, gdy był kilka metrów dalej. Nie była to jedna z tych pielęgniarek która serdecznie przywitała go, kiedy to niósł dziecko.
- Hej! Pani Takuo chciała ci podziękować, za to że przyniosłeś jej synka! W ramach podziękowań mam wręczyć ci ten skromny podarunek! - zawołała wyciągając przed siebie rękę z grubą kopertą, która była czymś wypchana. Gdy już wręczyła kopertę chłopakowi wróciła do szpitala, bowiem kto chciał siedzieć na takiej ulewie na zewnątrz. Po otwarciu tejże koperty wysypały się z niej drobniaki o łącznej wartości stu ryou. Więc zadanie można uznać za wykonane. Gratulacje!
0 x
Re: Leśna ścieżka
Reiji podążał za doktorem lekkim truchtem, całkowicie nie reagując na słowa podziękowania z jego strony, a także na deszcz, który jeszcze bardziej przemaczał jego ubranie - w końcu było już na tyle brudne i mokre, że gorzej być nie mogło, prawda? Chociaż przeważnie nie powinno się myśleć w taki sposób, bo w każdej chwili mógł się dowiedzieć, że ma raka. Nie zastanawiał się długo i nawet nie zatrzymywał się, by przystać przy szpitalu. Nie bardzo interesował go los chłopaka. Gdyby chcieli mu dać nagrodę, to by sami wyszli i tak właśnie się stało.
Był już kilkanaście metrów od budynku, gdy usłyszał głos pielęgniarki, obok której przebiegł. Dziwił się, dlaczego nie zatrzymała go wcześniej, ale nie było po co drążyć tematu. Odwrócił się i takim samym tempem wrócił się, przyjmując kopertę.
- Powiedz jej, że następnym razem ten gówniarz może gorzej trafić i nikt go nie uratuje - burknął, wysypując zawartość na otwartą dłoń. Sto ryou, zawsze coś. Schował pieniądze z powrotem i szybszym już biegiem ruszył w stronę domu - ogarnąć ubranie, najeść się i przespać, w sumie nadchodziła już noc.
(z/t)
Był już kilkanaście metrów od budynku, gdy usłyszał głos pielęgniarki, obok której przebiegł. Dziwił się, dlaczego nie zatrzymała go wcześniej, ale nie było po co drążyć tematu. Odwrócił się i takim samym tempem wrócił się, przyjmując kopertę.
- Powiedz jej, że następnym razem ten gówniarz może gorzej trafić i nikt go nie uratuje - burknął, wysypując zawartość na otwartą dłoń. Sto ryou, zawsze coś. Schował pieniądze z powrotem i szybszym już biegiem ruszył w stronę domu - ogarnąć ubranie, najeść się i przespać, w sumie nadchodziła już noc.
(z/t)
0 x
Re: Leśna ścieżka
Jej towarzysze okazali się naprawdę szybcy, nigdy nie myślała o tym, że jest jakoś szczególnie wolna, czy coś w tym stylu jednakże aktualna sytuacja spowodowała u niej refleksję. Musiała popracować nad tą umiejętnością mimo że tak bardzo jej nie potrzebowała. Skrzywiła się nieznacznie kiedy została nieco z tyłu i z każdym kolejnym krokiem oddalała się od kompanów. Czyżby chcieli jej uciec? Wątpliwe, mieli na to wiele okazji. A może chcieli ją wpakować w jakąś pułapkę? Też wątpliwe jednakże zachowała czujność. W końcu jednak zatrzymali się na jednej z gałęzi i zaczęli czegoś doglądać. Inu wytężyła wszystkie mięśnie by jak najszybciej ich dogonić. Tak się stało, wylądowała i skierowała swój wzrok w miejsce, gdzie patrzyła tamta dwójka. Idealnie pod nimi dostrzegła fascynującą scenę, była tam trójka facetów naprzeciw którym stała młoda kobita, która była w niezłych kłopotach, raczej nie miała szans pokonać tak napalonych gości. Biedulka została obmacana, ohydne łapska zaczęły zrywać z niej ubrania, dotykać każdej części jej ciała. Inu dostrzegła ruch ze strony Heia, złożył jakieś pieczęci, po chwili zaś trójka napastników zaczęła przeklinać. Czarnowłosy kompan zeskoczył niczym sam Robin Hood z gałęzi by znaleźć się tuż za plecami wrogów, opieprzył ich po czym po prostu uderzył tak, aby tamci zemdleli. Wszystko to trwało wyjątkowo banalnie i krótko, napastnicy padli na glebę, pozostała jeszcze przerażona dziewczyna. Pies zeskoczył na ziemię i zagadnął do niej, ta jednak tylko pokiwała głową. Inu westchnęła po czym także zeskoczyła z gałęzi by dołączyć do reszty. - Można ją wziąć i tak mamy po drodze nie? Tam będzie bezpieczniejsza. Mogę ją wziąć na barana...o ile się zgodzi - Spojrzała pytająco na niewiastę, która najwyraźniej była w szoku. Ciekawe czy po dobroci pozwoli by ktoś ją wziął? Oby nie sprawiała zbyt wielu problemów.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Dziewczynka była specyficzna, miała niecodzienny kolor włosów, gdyż były one ciemnozielone, sięgające za barki. Jej oczy zaś były czysto błękitne, dość ładne, nic dziwnego że rzucili się na nią napaleńcy. Była też drobniutka, mimo to posiadała niemałe oraz jędrne cycki, doskonały kąsek dla takich chłopów. Inu przewróciła oczami wzdychając ciężko, przeklinając w myślach wszystkich facetów na świecie, zastanawiając się przy okazji czy jej partner również miewał takie zachcianki na zbiorowe orgie na jednej dziewoi. Oby nie. W tym momencie był jednak maleńki problem, nasza mała niewiasta chyba zapomniała języka w gębie, nie chciała niczego mówić. Nie wiadomo czy to z powodu szoku, czy może faktycznie odcięto jej coś w ustach by nie darła się w niebo głosy w czasie.....mniejsza. Przynajmniej kiwała tym zakutym łbem, można było się z nią jakoś komunikować. Kiedy ta nie miała żadnych oporów, by Inu wzięła ją na barana, ruda przykucnęła tuż przy niej i zmroziła psa swoim chłodnym wzrokiem. - Naciesz się póki możesz bo mogę ci zamknąć tą jadaczkę - Zaświergotała swoim melodyjnym głosikiem uśmiechając się przy tym promiennie jak sam wschód słońca nad falami nieskończonego oceanu. Zielonowłosa wlazła na jej plecy, Inu wstała na równe nogi, delikatnie podrzuciła dziewczyną by wpasować ją sobie w plecy i ją poprawić, w końcu nie chciała by ta się jej wyślizgnęła w trakcie drogi. - No to lecim - Mruknęła ruda dziwiąc się tym, że nawet nie odczuwała wagi swojej pasażerki. Zaczęła się zastanawiać, czy to ona jest taka boska, silna, potężna i wspaniała, czy może ta dziewczyna była wyjątkowo chuda. Może to ruda była tak gruba, że nikt jej nie chciał brać na barana? Przynajmniej nikt dawno jej tego nie zaproponował, czerwonowłosy oczywiście w nosie miał wszelkie zabawy, czy też inne miłostki. Tak więc ruszyli.
z/t
z/t
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości