Główna droga

Wataru

Re: Główna droga

Post autor: Wataru »

  • Drewniana okiennica usłana wzorami pod postacią wyrytych tuneli korników pozbawiona była części umożliwiającej zamknięcie otwór, choć umiejscowione zardzewiałe zawiasy świadczyły o tym, że niegdyś znajdował się tu ten element. Gospodarz chrząknął głośno przypominając sobie, że miał zrobić to już dawno. W pokoju panował pół mrok, kurcz i ogólny nieład. Skrzynia, stara chwiejąca się szafa i twarde łóżko były jedynymi meblami w pokoju na poddaszu. Gruby właściciel pogładził swoją siwą długą brodę z dumą i chrząknął ponownie. Jego niepewne spojrzenie utkwiło w wejściu przez które wszedł do środka mężczyzna. Jego granatowo-ciemny strój zlewał się z ciemnymi włosami, a twarz przypominała deszcz. Właściciel szybko jednak zrozumiał swój błąd i począł przedstawiać "dobra" dawno nie wynajmowanego pomieszczenia starając się unikać wlepianie swojego spojrzenia w podróżnika. Od kiedy wyszedł dekret zwołujący klany do Ryuzaku miasteczko pełne było dziwolągów, a tych lepiej było nie drażnić, ani nie przebywać w ich towarzystwie zbyt wielu uderzeń serca. Wataru, który podszedł do okna krytycznie spojrzał na to co umożliwiało ono zobaczyć. Była to szara boczna uliczka skręcająca od głównej drogi. Właściciel szybko żachnął się i pośpiesznie wyjaśnił, że pokój ten nie ma sobie równych. Reklama jednak nie była potrzebna podróżnik sam przecież poprosił o taki pokój, a widok z okna gdyby dobrze się ustawić pokazywał to co miał. Centrum oraz główny sklep.

    Kiedy podróżnik opuścił zajazd wyglądał na zupełnie inną osobę. Jego granatowe włosy zawsze upięte z tyłu głowy, teraz rozpuszczone sięgały ramion podskakując z każdym krokiem. Strój również nieco zmienił się. Dłonie naturalnie zakrywały bandaże jednak teraz nie zaczynały się na przedramionach i nie kończyły na palcach. Przypominały bardziej bezpalcowe rękawiczki kryjąc jedynie dłonie od nadgarstka do połowy każdego z palców. Nigdy nie było również widać słomianego kapelusza. Ciemny strój okrojony został z płacht i dodatkowej koszuli pozostawiając materiałowy bezrękawnik znajdujący się zazwyczaj na samym dnie stroju. Spodnie zaś sprawnie przewiązane brudnym szarawym materiałem, który kiedyś był poszewką na poduszkę na wysokości bioder, kryjąc torby pod spodem. Mężczyzna znacznie mniej obłożony częściami garderoby o rozpiętych włosach wyglądał inaczej. Lecz główną przyczyną tej inności było to co działo się na jego twarzy. Między nosem a brodą mienił się piękny uśmiech. Uśmiech, którego próżno było szukać na co dzień u podróżnika. Starał się zmienić swój wygląd jak najbardziej mógł bez używania dodatkowych pomocnych narzędzi do których nie posiadał dostępu. Ruszył, wtopił się w tłum bez problemu rozpoczynając to co rozpoczęte zostać musiało.
0 x
Tamiko

Re: Główna droga

Post autor: Tamiko »

0 x
Kamiru

Re: Główna droga

Post autor: Kamiru »

Pora na przygodę! Misja, zlecenie, zadanie! Delikatny dreszcz wstrząsnął ciałem Zabandażowanego shinobi gdy w końcu ruszyli z miejsca. Ile to już czasu, odkąd miał okazję komuś pomóc? Ostatnie lenistwo z pewnością nie było powodem do dumy... To tylko dawało mu większą motywację, do jak najlepszego wypełnienia swojego obowiązku. Co prawda, brak ekwipunku może być trochę upierdliwy, to umiejętności i doświadczenie powinny wystarczyć, by zrobić wszystko jak trzeba. Może nawet będzie miał o czym opowiadać Yuusuke? To dopiero byłaby odmiana, członek klanu Yuki nigdy czegoś takiego nie robił. Cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz, ne? Parli do przodu, opuszczając Ryuzaku no Taki. Czarnowłosy przywykł już do gwaru miasta, zaaklimatyzował się do życia w nim. Właściwie obok niego, ale co za różnica. Pan Archeolog miał całkiem dobre tempo, jak na cywila w swoim wieku. Dziwne, w jego pracy raczej nie ma okazji do ćwiczeń... Chyba, że ucieka przed wielkimi, kamiennymi głazami toczącymi się w jego kierunku.. A może za młodu po prostu lubił trzymać formę. Pogoda dopisywała, a przynajmniej nie przeszkadzała. Do pełni szczęścia brakowało tylko kilku stopni mniej. No, może kilkunastu. Ale nie da się mieć wszystkiego, ne? Możliwe, że zachowanie tego duetu nie należało do najlepszych. Ale w ich pracy nie chodziło o grzeczność. Ostatnie zabudowania stały się tylko małymi punkcikami na horyzoncie.

[z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2703
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Główna droga

Post autor: Kyoushi »

Starsza kobieta pozwoliła sobie na wprowadzenie chłopaka do środka swojego domu, który ku zaskoczeniu białowłosego w ogóle nie odzwierciedlał tego samego wewnątrz co na zewnątrz. Genialnie wystrojone, drewniane w klasycznym stylu wraz z przepięknie zdobionymi stołami oraz łóżkami, naprawdę było co podziwiać, a młody Kyou chodził z otwartymi ustami i podziwiał.

- Teraz to wszystko wyjaśnia - zamyślił się Shiroyasha rozglądając się po mieszkaniu w momencie, w którym starsza pani zaczęła mu coś opowiadać na temat zielarstwa. Cóż trochę go to zainteresowało więc spojrzał na nią z niedowierzaniem, że tak wyglądają mieszkania zielarzy, a nie pośród drzew w lesie, no ale cóż. Wyjątek stanowi regułę. Po pewnym czasie, gdy ta poszperała w szafce wyciągnęła kwiat wraz z nasionami, ukazując białowłosemu piękno natury z tutejszego jak to nazwała gaju.

- Dobrze proszę pani, czym prędzej się wybiorę - odsłuchawszy wszelkich wskazówek sam trzymał zawiniątko z kwiatem, który miał rzekomo odnaleźć w gaju, ze względu na priorytet dla staruszki. Po chwili przyglądania się i zapamiętania również wszelkich poleceń jak zdobyć kwiat, skąd i w jaki sposób go wynieść z gaju, Kyou odłożył kwiat na stole i rychło wyruszył w stronę gaju. - Niedługo wrócę - dodał.

z/t
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Shizuo

Re: Główna droga

Post autor: Shizuo »

Zamykałem pochód. Pozwoliłem iść archeologowi pierwszemu, co było naturalne. Przecież ktoś musiał nas prowadzić. Jednak Kamiru? Czemu puściłem go przed sobą? Cóż, nie do końca wiedziałem. Może tylko i wyłącznie dlatego, bo złapał mnie taki kaprys. A ja przecież kochałem kreować i zaspokajać własne problemy... Tak, być może to coś takiego. Równie prawdopodobne było to, iż tamten po prostu wcześniej wyruszył. Yuki miał tempo również nie od parady, dlatego podążanie za nim nie należało do łatwych zajęć. Nie ukrywajmy jednak, że nie było też trudne. Jak wspominałem wcześniej - byłem całkiem dobry, jeżeli chodzi o wytrzymałość. W takim obrocie sprawy powinienem więc... No właśnie. Co powinienem zrobić. Odezwać się? Powiedzieć, że chcę iść przed nim? Ale zaraz, wcale nie przeszkadzało mi znajdowanie się z tyłu. Pełniłem zaszczytną funkcję ostatecznej podpory, strażnika, który miał odkrywać ataki z tyłu. Z drugiej strony widziałem wszystko co działo się przodu. Tak, powinienem więc skupić się jedynie na tyle, albo przynajmniej głównie na nim...
W mojej głowie znajdowały się różne myśli. Naprawdę. Nie mogłem się zdecydować, co dokładnie sądzić o tej sytuacji. Znajdowałem się z pozoru w łatwej sytuacji. Miałem tylko iść za dwójką, pilnować ich pleców, a zarazem nie dać się zaatakować... Cóż, nie brzmiało to porywająco, ale tak banalnie jak każda robota ninja. Zdecydowana większość pracy w moim życiu, czy innego wojownika miała wyglądać właśnie tak. Pilnuj, złap, zabij, pozbądź się, przynieś, zabierz, ucieknij... No tak, ale w końcu sam wybrałem sobie taki żywot. Nie chciałem przecież być zwykłym cywilem. Już lepiej mordować codziennie setki istnień, niż pozwolić na takie zeszmacenie.
Nie odzywałem się. Szedłem. Pewny siebie, ale i ostrożny. Dokładnie zwracałem uwagę na wszystko co podejrzane. W końcu lepiej wytężać zmysły niż skończyć z kosą w plecach.


z/t
0 x
Wū Tachibana

Re: Główna droga

Post autor: Wū Tachibana »

ドドーン
1|8 Prowadząca-hime
0|7 Wata-kun
Zajazd, który wybrał nasz bohater wcale nie zachęcał do odwiedzenia, a tym bardziej do zamieszkania w nim. Najwyraźniej jednak niebieskowłosy miał swoje własne powody, by ukryć swą tożsamość właśnie w takim zatęchłym i rozlatującym się miejscu. Jakby tego było mało, gdy tylko postanowił zwiedzić miasto, nie omieszkał się dodatkowo zakamuflować - możnaby wręcz odnieść wrażenie, że planuje on coś niezbyt poprawnego moralnie... Drogie panie z Ryuzaku no Taki uważajcie - nowy kojot pojawił się na podwórku, w dodatku ma o troje ust i języków więcej. A każdy dobrze wie do czego mogą one służyć! W każdym razie średniej długości granatowe włosy, które chwilę wcześniej rozpuścił nasz Dohito, radośnie podskakiwały z każdym krokiem chłopaka, gdy śmiało starał się wtopić w tłum. Tylko co z tym uśmiechem? Czyżby rzeczywiście przybył do miasta, by poznać kilka frywolnych panień, z których znane jest Ryuzaku? Wracając jednak do rzeczywistości - nasz bohater dzielnie brnął przez tłum rozwrzeszczanych ludzi w różnym wieku - pomysł by skryć torby pod szarawą szarfą z podszewki, nagle wydawał się rozsądny - w końcu nie wiadomo ile ciekawskich i chwytnych dłoni mogło się kryć w tłuszczy. Nagle, gdy młody Dohito najmniej się tego spodziewał, przed jego oczami wyrósł średniej wielkości drewniany słup - cacko było już porządnie przegryzione przez ząb czasu, ale nadal spełniało swoją rolę, czyli powierzchni do zawieszania ogłoszeń (choć prawdopodobnie, służyło również za miejsce kar, o czym świadczyły wyblakłe ślady krwi na nielicznych kamieniach, które dało się dostrzec ukryte w pyle głównej ulicy). I zapewne mężczyzna ominąłby spróchniałą kolumnę, ale jego uwagę skupiło niewielkie ogłoszenie tuż na wysokości ciemnych oczu chłopaka.

I z tego wszystkiego najciekawszą częścią był adres dopisany na samym spodzie ogłoszenia - wszystko wskazywało na to, że pracę oferuje jeden z największych sklepów z wyposażeniem shinobi w całym mieście...

Obrazek
0 x
Wataru

Re: Główna droga

Post autor: Wataru »

  • Plac uzbrojony po zęby w małe stoiska, przydrożne atrakcje i podróżujących cudaków przyciągał tłumy. Rzesze ludzi przepływały przez główną drogę starając się zmierzać ku swoim celą. Ta misja jednak okazywała się niewyobrażalnie trudna. Po drodze nie sposób było się nie zatrzymać, nie zaciekawić nawoływaniami pazernych kopców, szarlatanów obiecujących cuda świata i złotoustych mówców. Nawet podróżnik nadstawiał ucha czując ogromną chęć sprawdzenia wiarygodności głosu w oddali obiecującego ukazanie najprawdziwszego z prawdziwych wilkołaka za jedyne dziesięć yenów. Raz również zatrzymał się przy stoisku z szlachetnymi kamieniami, które hipnotyzowały swoim wdziękiem. Prawdopodobnie mające tyle wspólnego ze szlachetnością ile podróżnik z tańcem ludowym. A wiedzieć trzeba było, że Wataru nie szedł w parzę z jakimkolwiek tańcem. Wszystkie jednak przekonywania i zachwalania towaru i usług nie miały jakiegokolwiek sensu. Uśmiechnięty mężczyzna o smutnych oczach nie zamierzał wydać ani jednego yena, a to co czynił nazywało się zwykłym rekonesansem. Podczas przechadzania się po głównej ulicy zdołał naliczyć trzy bądź cztery patrole w samym gęstym tłumie co oznaczało, że miasteczko kupieckie było strzeżone tak samo bądź nawet lepiej niż Shigashi. To przysparzało zmartwień i nowych problemów, których nie można było ignorować. Będę musiał zabijać. Pomyślał czując jak mięśnie twarzy bolą go i pieką od ciągłego uśmiechu. Uśmiechu, którego próżno było szukać u mężczyzny w normalnych warunkach. Nie widząc możliwości, aby obejść tak liczne straże należało stanąć przed obliczem prawdy. Jednak zanim owa prawda rozwinęła się w plan przed postacią podróżnika pojawił się słup. Miejsce to zazwyczaj goszczone wysoką atencją ze strony prostych ludzi, z powodu okrutnych czynności wykonywanych na innych przedstawicielach tego samego gatunku. Publiczne egzekucje dosyć częste miały służyć za przestrogę, ale i cieszyć oko spragnione krwi przeciętnego robotnika. Wataru nigdy tego nie rozumiał i nigdy nie miał zrozumieć. Zanim jednak opuścił to miejsca dojrzał ogłoszenie na widok, którego rozwiały się wszelkie wątpliwości. Być może, wcale nie będzie musiał zabijać. Dłoń poruszyła się i szybkim ruchem zerwała ogłoszenie zwijając je w grubą kulę i pozostawiając na pastwę tłumu. Nie potrzeba była konkurencja, ponieważ ta właśnie praca bardzo przyda się podróżnikowi. Bardziej, niż można było sobie wyobrażać.

    [z/t]
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2703
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Główna droga

Post autor: Kyoushi »

Po dość sprawnym rozprawieniu się z owym zadaniem Kyou powrócił żwawym krokiem do domu babci, wchodząc zadowolony z siebie i wykonaniu wszystkiego co zleciła mu garbata staruszka. Jedynie tylko to udo i żebra po których się co rusz głaskał, w celu ujarzmienia bólu, co tak naprawdę wiele nie dawało.. W każdym bądź razie dotarł do chatki zielarki i z uśmiechem na ustach rozchylił drzwi na oścież bez pukania i żwawo krzyknął:

- Już jestem! - donośnie rzekł wchodząc przez próg i niosąc zawiniątko. Kierował się w stronę babuszki jednocześnie dodając - zadanie wypełnione, wszystko jak w instrukcji oraz ziarenka zasiane! - dumnie rzekł spoglądając na staruszkę i przekazując jej owoc swojej wyprawy.. - Jeśli będę potrzebny, na pewno jeszcze na Ciebie babciu trafię - zapowiedział szczęśliwy z wykonania zadania przypominając sobie o jej nieszczęściu związanym z synem i jakby po trochu współczując chciał jej w ten sposób pomóc i unieść na duchu, że ma na kogo liczyć..

z/t
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Tamiko

Re: Główna droga

Post autor: Tamiko »

Wynagrodzenie za misję:
-20 PH,
-100 ryo,
- Jedna misja rangi D,
-siniaki na żebrach i udzie (2h odpoczynku bez jakiegokolwiek treningu i misji)
0 x
Ryu

Re: Główna droga

Post autor: Ryu »

W końcu tu pusto… Żadnych ludzi, żadnego zgiełku i hałasu... - po-myślał Białowłosy, wędrując samotnie ulicami głównej Osady Ryuzaku no Taki. A dlaczego samotnie? Dlatego, że dochodziła niemalże północ, i jedyne, co towarzyszyło chłopakowi, to gwiaździste niebo, i pełnia księżyca oświetlająca całą wioskę niczym ogromna latarnia. Zaw-sze, gdy nocy towarzyszyła pełnia, Senju miał problemy ze snem – stąd też postanowił wyko-rzystać dziś wyjątkowo ten czas, zwiedzając uliczki, które to za dnia są oblegane przez tłumy. Ryu zdecydowanie stronił od tłumów i ludzi – nie to, że był dzikusem, aczkolwiek cenił sobie ciszę i spokój jaką dawał mu las. Zgiełk wiosek to zdecydowanie zjawisko nie dla Senju.

Chłodne powietrze – wyłaniające się o zmroku – działało orzeźwiająco, na zmęczonego całym dniem, chłopaka – pobudzając go do życia… Jednocześnie szkarłatny płaszcz skutecznie chronił go przed lekkim chłodem, czyniąc wędrówkę przyjemniejszą. Nie bez znaczenia były też wysokie, grube, skórzane buty koloru czarnego, kolorystycznie połączone ze spodniami ciemnej barwy. Samotna wędrówka przez obcą skądinąd osadę - nie znając jej "mrocznych zakamarków" - mogła być swego rodzaju niebezpieczna, aczkolwiek Senju nie dość, iż posiadał spore umiejętności, miał przy sobie ekwipunek, to dodatkowo samą posturą odstraszał potencjalnych napastników. 186 centymetrów wzrostu, i masywna osiemdziesięciokilogramowa sylwetka będąca efektem morderczych treningów, opierających się na budowie mięśni - z pewnością robiła wrażenie.

Pewnym, acz spokojnym krokiem – z dłońmi schowanymi w kieszeni spacerował, rozmyślając o sprawach związanych ze swoją przyszłością. Miał pewien cel… Cel jasno i precyzyjnie określony. Teraz tylko musiał zdecydować, jaką drogę obrać, by skutecznie go osiągnąć. Doskonale zdawał sobie sprawę, iż, żeby go zrealizować musi w pełni poświęcić się byciu Shinobi, tak by nic - absolutnie nic - go nie rozpraszało. W zasadzie nigdy nie zaprzątał sobie głowy przyszłością… marzeniami… Był twardo stąpającym po ziemi, realistą, dla którego bujanie w obłokach było zwykłą stratą czasu. Niemniej tej nocy - natchniony chyba całą tą aurą magii i uroku, jaką niosła za sobą ta pora – wybiegał nieco w przyszłość „gdybając” o pewnych kwestiach związanych z jego rozwojem… Wędrując tak dłuższy czas, bez celu, w samotności, – której to samotności towarzyszył jedynie stukot jego własnych kroków o bruk - dostrzegł w oddali postać, w której kierunku zmierzał – niemniej był zbyt daleko, by dostrzec jakiekolwiek szczegóły.
0 x
Mei

Re: Główna droga

Post autor: Mei »

Najpierw zostawiona na pastwę losu, gdzieś na śnieżnej polanie. Co prawda, nawet po dotarciu do pierwszej lepszej osady, nie mogłam się do końca zadomowić, gdzieś w tłumie wyłapałam nazwę prowincji kupieckiej - Midori, co zapoczątkowało moją długą podróż. Uznałam, że tam będzie mi lepiej, niż w obecnym miejscu i nie tracąc pierwotnego celu, po prostu robiłam wszystko, by bezproblemowo dostać się na prom.
Jednocześnie podczas moich przygotowań spotkałam obcego człowieka, który utwierdził mnie w nowej wyprawie. Okazało się, że tak jak większość ludzi musiałam zawitać do kraju kupieckiego. Nie podał mi konkretnego powodu, ale jego głos był taki władczy i przekonujący, iż nie chciałam się kłócić. Zabrałam to co najbardziej potrzebowałam i zostawiłam osadę.
Muszę tylko przyznać, iż godziny odpływów były straszne, bo moje dotarcie zostało przewidziane na wieczór. Miałam to szczęście, że nie było duchoty, której nienawidziłam. Wolałam zimny deszcz, niż za wielki upał, w dodatku mój klan jak się później dowiedziałam, właśnie powinien trzymać się bliżej chłodu. No cóż, najwidoczniej moje uwielbienie do zimna było z góry zaplanowane, co mnie w sumie cieszyło. Zawsze lubiłam swoje pochodzenie, co do którego miałam pewne wątpliwości. No, ale kto by mi się dziwił. W końcu te wszystkie lata spędzone w zamknięciu były nie do opisania. Wciąż dochodziłam po tym do siebie, a zmartwienia, którymi darzyłam Yumeko z każdym dniem narastały.
- Ciekawe, czy rzeczywiście umarła.. - wyszeptała już będąc na statku i jednocześnie opierając się o barierkę.

Podróż nie była taka długa, jakby mogła się spodziewać. W niedługim czasie dotarła na brzeg, a następnie swoje kroki skierowała na jedną z większych dróg. Myślała o jakimś dobrym noclegu, jednak jeszcze do niej nie dotarło, iż na pozór krótki rejs, przeciągnął się i była teraz prawie północ. Idąc wolnym krokiem, dziewczyna popatrzyła na wielki zegar, który wisiał w jakimś sklepie, zatrzymała się i niepewnie spojrzała. Nie wiedziała, czy i tym razem chciałaby spać pod gołym niebem, ale doszła również do wniosku, iż noc to świetny czas, by zbadać miasto. Wolała znać swoje otoczenie, by przypadkiem ktoś jej potem nie zaskoczył.
Ruszyła dalej do przodu, tym samym z biegiem czasu, dostrzegając zarys obcej sylwetki. Zaczęła się do niej przybliżać, by móc zobaczyć, kim jest owa osóbka oraz by móc zapytać o parę rzeczy.
0 x
Ryu

Re: Główna droga

Post autor: Ryu »

Ryu spokojnie kierując się w kierunku oddalonej osoby, dostrzegł, iż ona również zaczęła podążać w jego kierunku. Białowłosy wyciągnął ręce z kieszeni, wyprostował sylwetkę - która chwilę wcześniej była nieco bardziej rozluźniona - i pewnie kroczył na przód. Po chwili zaczął dostrzegać więcej szczegółów, wskazujących, iż osoba ta jest młodą dziewczyną… Heh… Ciekawe czy ona też udała się na wieczorne zwiedzanie miasta… – pomyślał w nieco żartobliwym kontekście, wyraźnie zaintrygowany obecnością przedstawicielki płci pięknej. Gdy był już wystarczająco blisko, uśmiechnął się lekko, żeby przełamać lody i nie wystraszyć dziewczyny, po czym odrzekł swoją doniosłą, niską barwą głosu – Cześć… Mogę Ci w czymś pomóc? Zadając to pytanie, spodziewał się, że właśnie w celu pomocy lub ewentualnie uzyskania jakiejś informacji dziewczyna kierowała się w stronę obcego mężczyzny. Czekając na odpowiedź stojącej vis a vis niego osóbki, nie unikał kontaktu wzrokowego – nigdy tego nie robił – spoglądając swoim lodowatym spojrzeniem na rozmówcę, które akurat w tym wypadku było nieco bardziej „radosne”, niż zwykle. A skąd owe "cieplejsze" spojrzenie się wzięło? Po części z tego, że rozmówcą była śliczna dziewczyna, dla której mimowolnie każdy mężczyzna chce być miły. Dużo większe znaczenie miało jednak to, że Senju był po prostu zrelaksowany i zauroczony otaczającą go aurą nocy, co przekładało się na dobry humor.
0 x
Mei

Re: Główna droga

Post autor: Mei »

Stawiałam kolejne kroki, które przybliżały mnie do tajemniczej postaci. Co prawda, wciąż nie wiedziałam, co taka osóbka może robić o tej później porze, ale wolałam nie wnikać. Co prawda, zawsze lubiłam zadawać mnóstwo pytań jak i dowiedzieć się, każdej błahostki, jednakże tym razem kultura nakazała zachować milczenie i przejść obok. Nie chciałam zbytnio na siebie zwracać uwagi, no może tym razem. Ech, co ja bym dała za normalne przejście obok i kontynuowanie swojej misji, ale cóż.. zostałam zaczepiona przez obcego mężczyznę o pięknym, lodowym spojrzeniu. Jego włosy wręcz idealnie się kontrastowały, co było wręcz niebywałe. Co prawda nawet mi przypominał mój własny klan, jednak coś w nim było, coś co go odróżniało ode mnie.
- Konbanwa.. - powiedziałam przyjaznym głosem i łagodnie się uśmiechnęłam, przynajmniej by choć trochę nie wyglądać na dziwną dziewczyną, która wyróżnia się dwukolorowymi oczami - W sumie to szukałam całodobowego hotelu. Trochę się spóźniłam z przybyciem i teraz błąkam się po tej ulicy - dodałam nieco zawiedzionym tonem i popatrzyłam gdzieś dalej, wgłąb ulicy, zastanawiając się co dalej.
Co prawda, to właśnie teraz poczułam odczuwalną tutaj temperaturę. Może i była zatuszowana nocą, ale ten lekki powiew wiatru sprawił, iż od razu zapragnęłam wrócić do siebie. Tutejsza pogoda może i nie była taka zła, oczywiście jeśli mówimy o nocy. Za dnia nawet nie chciałam tu przebywać, napawało mnie to osobistą nie chęcią do tego otoczenia.
- Znasz może jakieś chłodne, spokojne miejsce? A i oczywiście kim jesteś i co tutaj robisz? - zadałam pytania, które choć trochę rozświetlą mi obraz rozmówcy. No skoro chciał ze mną prowadzić konwersacje, no to trudno będzie musiał sprostać moim małym oczekiwaniom.
0 x
Ryu

Re: Główna droga

Post autor: Ryu »

I tak oto nawiązała się konwersja w środku nocy, przy pełni księżyca - otoczonym milionami gwiazd na niebie… Gdyby tego nie było, chłopak pewnie nawet nie dostrzegłby w oddali dziewczyny i nie zapytał, czy czasem ta nie potrzebuje pomocy. A dziewczyna no cóż… była prześliczna po prostu – chyba każdy chłopak - nawet, jeśli byłby kompletnie niezainteresowany związkami, miłostkami i innymi pierdołami - musiałby to przyznać. Bujne niebieskie włosy, delikatne rysy twarzy - pokrytej zapewne delikatną jak płatek kwiatka, mleczną cerą. Oczywiście Ryu nie „czuł” tego, lecz pierwsze, co mu przyszło do głowy na widok dziewczyny w bliższej odległości to właśnie takie skojarzenie. Uwagę chłopaka przykuły oczy filigranowej dziewczyny, o dwóch barwach – musiał je zauważyć, bowiem nie uciekał od kontaktu wzrokowego, i… w sumie były one wyjątkowe, a wręcz niespotykane, i takie „radosne”… Heh… A myślałem, że to moje oczy są nietuzinkowe… zażartował sobie w myślach, słuchając przy tym uważnie z pogodnym wyrazem twarzy – nieznajomej - by móc jej pomóc… Jestem Ryu, i prawdę mówiąc to znalazłem się tu w celu… zwiedzenia Osady. Heheh wiem, że głupio to brzmi zważywszy na porę, ale powiedzmy…, że lubię chłód i nie lubię tłumów – a jedno i drugie daje mi noc. – zamilkł na sekundę uśmiechając się delikatnie – zawsze robią mu się wtedy dołeczki. Po czym dokończył wypowiedź… Niestety kiepsko znam Osadę więc nie wskażę Ci konkretnego miejsca. Ale może…, „pobłąkamy” się razem i poszukamy dla Ciebie hotelu? – zapytał, a właściwie zaproponował nieznajomej w pewnym sensie wspólne poszukiwania, bowiem inaczej nie umiał jej pomóc, a poza tym wypadało w końcu kogoś poznać – taki był w końcu zamiar umowy, dzięki której opuścił siedzibę klanu i znalazł się w Ryuzaku, a poza tym raz na jakiś czas rozmowa z innym człowiekiem jest potrzebna, ponieważ nie pozwala zdziczeć. Nim jednak ta zdążyła odpowiedzieć, szybko rozwiał jej nadzieje z poszukiwaniami „chłodniejszego miejsca”… A co do tego chłodniejszego i spokojniejszego miejsca, to nie robiłbym sobie nadziei, ponieważ Ryuzaku ma raczej ciepły klimat, który mi też nie opowiada. Mam w prawdzie dom położony nieco wyżej - w górach na odludziu, przez co jest nieco chłodniej i panuje cisza, ale dużej różnicy nie ma. – odrzekł w pesymistycznym tonie, bowiem sam wolał deszcz, nawet śnieg i zachmurzenie – nie czuł się dobrze na słońcu po prostu. To jak? Idziemy czegoś Ci poszukać? – zapytał, spoglądając uważnie na dziewczynę.

Ryu nie był typem sztywniaka – po prostu wiedział, kiedy zachować powagę, a kiedy się nieco wyluzować, choć i tak zawsze trzymał klasę i fason. Nigdy nie udawał, – kiedy nie miał humoru, to nie miał, i lepiej, żeby nikt mu głowy nie zawracał. Gdy humor mu dopisywał, to nadawał się do rozmowy i towarzystwa, choć tym akurat chyba zbytnio nie różnił się od innych ludzi.
0 x
Mei

Re: Główna droga

Post autor: Mei »

Rozmowa rozpoczęła się na dobre. Chciałam się w jakiś sposób zbliżyć do rozmówcy. Oczywiście nie chodzi mi o dotyk czy czułe słówka, których nie stosowałam na początku znajomości. Po prostu chciałam poznać chłopaka, tak bardzo podobnego do śnieżnych terenów. Jego włosy, wręcz idealnie tam pasowały, jednak ciekawe skąd naprawdę pochodził. Jego skóra nie była taka blada jak moja, a w dodatku czułam bijące od niego ciepło. Oznaczało to, iż nie może pochodzić z mojego klanu. W końcu byliśmy tacy zimni w dotyku, ale co się dziwić, skoro większość z nas po prostu jest oziębła, no i osamotniona, a przynajmniej przed chwilą ja taka byłam. Teraz mogłam sobie pogratulować znalezienia kogoś do rozmowy, bo nie powiem, ale strasznie lubiłam prowadzić wszelkie dialogi. Po prostu cieszył mnie każdy kontakt z drugą osobą.
No cóż, szczerze nie spodziewałam się, żeby ktoś o takiej porze zwiedzał osadę. Co prawda Ryu miał rację i jeśli ktoś kocha chłód to ukojenie da mu tylko ta pora, bo dni musiały być bardzo ciepłe.
- Sokka. Wiesz, przybywając tutaj nie wiedziałam, że będzie aż tak ciepło. Coś czuję, że szybko nie wyjdę na zewnątrz, przynajmniej nie za dnia, a zapomniałabym.. Gdzie te moje maniery - lekko się uśmiechnęłam i delikatnie dygnęłam, niczym panienka z królewskiego rodu - Nazywam się Mei, Hajimemashite - dodałam przyjaźnie i zatrzymując się, wyciągnęłam do niego dłoń. Miałam nadzieję, że nie będę musiała jej tak trzymać, w końcu byłoby to ciut upokarzające, a z resztą nie po to się z nim zapoznaje, by coś tracić. Od zawsze pragnęłam zyskiwać, jednakże jeśli chodziło o wyższe cele to mogłam pozwolić na drobne straty.
Następnym krokiem było dalsze ruszenie przez ulicę. Wszystkie lokale były pozamykane, a wcześniej otwarte hotele miały zamknięte drzwi i pogaszone światła. Ech, chyba naprawdę nie miałam szans na porządny nocleg.
- Chyba, będę musiała poszukać miejsca pod gwiazdami, bodajże wszystko już dawno jest zamknięte. No cóż staraliśmy się, a przynajmniej próbowaliśmy.. - urwałam, patrząc na ciemną aleję do której akurat weszliśmy. Szkoda tylko, że niczego nie widziałam, a przynajmniej niczego poza oczami białowłosego.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości