- Niech sobie nie myśli, że w momencie ataku Kenji będzie stał bezczynnie. Wszystko wskazywało na to, że jakakolwiek próba ukarania Kanekawy przez Tamiko spotkałaby się ze stanowczym oporem, co z kolei oznaczałoby całkiem ciekawą, ale za to i brutalną grę wstępną. Na razie jednak poprzestali na słownych zaczepkach, których oczywiście sam Kenji pominąć nie mógł. Chciała go traktować jak chłopczyka? A proszę bardzo! On będzie ją traktował jak córkę, więc czasem może jeszcze oberwać za niewłaściwe zachowanie, ale to wszystko z miłości.
- Tak? Zaczniesz mi dawać klapsy, jeśli nie dojem mojej zupki? - zakpił z wyraźną ironią w głosie. Jakoś sobie tego wszystkiego nie wyobrażał i nie sądził, żeby kiedykolwiek na to pozwolił. Na razie to on jednak miał pozycję dominującą i sprytnie ją wykorzystał. Podejrzewał, że dziewczyna może sięgnąć po kunai, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, więc właśnie dlatego chwycił ją w taki, a nie inny sposób. Sam pocałunek, chociaż miał na celu głównie uświadomienie Tamiko, że nie stanowi żadnego zagrożenia i jako takie, nigdy też nie będzie postrzegana. Rumieńców Kenji jednak już nie widział, bo właśnie zmierzał wprost na swoich przeciwników.
Dwójka oprychów dostała spokojnie shurikenami po ciele, a jeden padł nawet zaraz na ziemię niczym rażony piorunem. Efekt zaskoczenia zadziałał idealnie. Teraz pozostawało się jednak zając drugi, za którym Kenji wyrzucił kunaia pod warunkiem, że pociski Tamiko nie trafią lub nie wykończą celu. Taki był plan pierwotny, który może ulec stosownym modyfikacjom w zależności od sytuacji, np. Kanekawa chwyci kolejny kunai w rękę, żeby przejść do walki w zwarciu. Jednakże, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Kenji zajmie się teraz chatką. Stanie obok drzwi i ustawi ciało prostopadle do ściany, żeby też w takiej pozycji otworzyć drzwi. Jeśli ktoś za nimi się na niego czaił, to w tym momencie nie zdoła zadać swojego ciosu. Co dalej? Shinobi z wielką ostrożnością wpada do środka, trzymając w obu dłoniach po kunaiu i rozeznaje się w sytuacji, będąc gotowym do obrony.
//wybaczcie suchara, usypiam.
Leśna ścieżka
Re: Leśna ścieżka
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Leśna ścieżka
- To nie była żadna egzekucja! Tamiko i Kenji doskonale wiedzieli na jaką drogę wstępują już w momencie, gdy zaczynali uczyć się technik niedostępnych dla przeciętnego zjadacza chleba. Odpowiedzialność za życia i śmierć innych była zwyczajnie wpisana w życie shinobi i dopóki człowiek się z nią nie pogodził, dopóty nie mógł naprawdę nazywać się ninją. Właśnie dlatego Kanekawa niezbyt przejmował się śmiercią oprychów, którzy raczej uciekali w popłochu, aniżeli stawiali czynny opór dwójce napastników. No, a przynajmniej Ci, którzy mieli strzec chatki z zewnątrz. W środku nie było jednak lepiej. Kiedy Kenji wparował do środka, dostrzegł trójkę przeciwników, a tylko dwóch z nich trzymało w rękach jakieś bronie. Wyglądało na to, że to właśnie oni mieli być karkami całej operacji, a chudzina stojący przy dziewczynie, ich wątpliwym mózgiem.
Chudzielec próbował nawet pertraktacji, na które Kenji zareagował szerokim uśmiechem. Chciał go zaszantażować? Oczekiwał, że Kanekawa odrzuci swoje życie na rzecz dziewczynki, którą mieli uratować? Nie trzeba było długo czekać aż po pomieszczeniu rozległ się śmiech mężczyzny, który na palcach swoich dłoni obracał dookoła dwa kunaie.
- Macie jedną dziewczynę na trzech? Jak na Wasz kaliber, to i tak całkiem spore osiągnięcie. - rzekł kąśliwie, ale szczerze - Przeoczyliście tylko jeden fakt. Zleceniodawca kazał nam ją jedynie odzyskać. Nie mówił, że ma być żywa. Macie wobec tego dwa wyjścia. - zaczął tłumaczyć, cały czas bawiąc się kunaiami w dłoniach. Oczywiście musiał trochę skłamać, bowiem ten cały sługa chciał, żeby panienka wróciła do niego cała i zdrowa, ale przecież nie odmówi im wynagrodzenia, kiedy powiedzą, że gdy przybyli już na miejsce, dziewczynka nie żyła.
- Pierwsze: składacie grzecznie broń, zostawiacie dziewczynę i nie zdychacie jak psy. A nie, przepraszam. Jak Wasza czwórka z bandy przygłupów. Drugie natomiast jest wyjściem lepszym dla mnie, bo zakłada... - tutaj przerwał na chwilę, a kunai, który teraz kręcił się na jego palcu został teraz pewnie chwycony w dłoń, a następnie zbliżony do gardła chłopaka i dociśnięty do skóry w takim stopniu, żeby kilka kropelek krwi zleciało na ostrze - Śmierć. Zginiecie Wy, być może zginie też dziewczyna. Ja przeżyję, dostanę pieniądze i pójdę sobie dalej. Które wyjście odpowiada Wam bardziej? - zapytał, uśmiechając się szeroko. Ten wyraz twarzy w połączeniu z rogami i słowami jakie wypowiadał, mógł być naprawdę całkiem przyjemny dla fanów thrillerów. Tymczasem Kenji czekał na jakąś decyzję zbirów, będąc jednocześnie gotowym do ataku. Na pierwszy rzut miał pójść chudzielec stojący przy dziewczynie. Dwa kunaie wyrzucone w jego stronę powinny być wystarczającym straszakiem, żeby odsunął się dziewczynki. Co dalej? Zależy od dwójki osiłków. W planie jest uniknięcie ich pierwszego ataku i celowanie ręką z następnym dobytym kunaiem w okolice karku, szyi lub żeber. Ostrze może i jest niewielkie, ale niezwykle ostre i profesjonalne, a nie to co pałka z gwoździami czy też krótki miecz.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Wszystko poszło tak, jak być powinno, cel wyeliminowany, teraz wystarczyło dotrzeć do dziewczyny i osłaniać Kenjiego. To, że się wystawia nie oznacza, że nie będzie o niego dbać. Po pocałunku nie chciała, by cokolwiek mu się stało. Do czasu, aż nie rozprawi się z nim osobiście. Później mógł ginąć, ale nie przed rozmową. Teraz nawet ta małolata nie miała większego znaczenia. Ochrona jej towarzysza była priorytetem.
Tamiko rozejrzała się za jakimś oknem. Bowiem jaka to chata, bez dojścia naturalnego światła, tym bardziej, że nie było tam na pewno oświetlenia. Gdy podeszła do drzewa zobaczyła jak Kenji wpada do środka. Przeciwnik krzyknął, a ona wykorzystała to, by otworzyć okno. Miała nadzieję, że nikt tego nie zauważył. Pierwszą rzeczą jaką chciała zrobić to wyeliminować osobę, która stała najbliżej dziewczyny. Wiedziała, że jej asortyment shurikenów i kunai powoli się kończy, ale to co miała wystarczy by zaatakować. Celowała w szyję, a dokładniej w potylicę i kręgi szyjne. Gdyby dobrze trafiła, to człowiek byłby zwyczajnie sparaliżowany, ale żywy. Roślinka jak się patrzy, nawet by go nie zabiła później. By tak sobie leżał.
Co robi później? Wyciąga żyłkę, którą zawsze trzyma na wierzchu i używa jednej z technik ninjutsu, by unieruchomić oponenta. Musiała zdziałać jak najwięcej, by jej kolega dokończył dzieło. Wiadomym było, ze dziewczyna zacznie krzyczeć, ale to tylko ją będzie napędzało. Kto wie? Może po wykonaniu techniki ruszy w stronę osobnika i wbije mu dwustronne ostrze w serce? Nie, nie wytnie go tym razem, zaschnięta krew na jej ciele wystarczyła, by nie zrobić dzisiaj tej samej rzeczy.
Jednakże, jakby jakakolwiek akcja nie wyszła dziewczyna zwyczajnie chowa się, lub wskakuje do chatki i naciera. Trzeba w końcu to zakończyć i dostarczyć dziewczynę w odpowiednie miejsce...
Tamiko rozejrzała się za jakimś oknem. Bowiem jaka to chata, bez dojścia naturalnego światła, tym bardziej, że nie było tam na pewno oświetlenia. Gdy podeszła do drzewa zobaczyła jak Kenji wpada do środka. Przeciwnik krzyknął, a ona wykorzystała to, by otworzyć okno. Miała nadzieję, że nikt tego nie zauważył. Pierwszą rzeczą jaką chciała zrobić to wyeliminować osobę, która stała najbliżej dziewczyny. Wiedziała, że jej asortyment shurikenów i kunai powoli się kończy, ale to co miała wystarczy by zaatakować. Celowała w szyję, a dokładniej w potylicę i kręgi szyjne. Gdyby dobrze trafiła, to człowiek byłby zwyczajnie sparaliżowany, ale żywy. Roślinka jak się patrzy, nawet by go nie zabiła później. By tak sobie leżał.
Co robi później? Wyciąga żyłkę, którą zawsze trzyma na wierzchu i używa jednej z technik ninjutsu, by unieruchomić oponenta. Musiała zdziałać jak najwięcej, by jej kolega dokończył dzieło. Wiadomym było, ze dziewczyna zacznie krzyczeć, ale to tylko ją będzie napędzało. Kto wie? Może po wykonaniu techniki ruszy w stronę osobnika i wbije mu dwustronne ostrze w serce? Nie, nie wytnie go tym razem, zaschnięta krew na jej ciele wystarczyła, by nie zrobić dzisiaj tej samej rzeczy.
Jednakże, jakby jakakolwiek akcja nie wyszła dziewczyna zwyczajnie chowa się, lub wskakuje do chatki i naciera. Trzeba w końcu to zakończyć i dostarczyć dziewczynę w odpowiednie miejsce...
Suienzou no Jutsu
Prosta, a dosyć skuteczna technika używana przez shinobi znających się na ninjutsu. Polega ona na napełnieniu swoją chakrą liny, łańcucha lub żyłki, a następnie wskazanie celu za pomocą dwóch palców. Żyłka po chwili sama rusza w kierunku wskazanego celu, mocno go oplatając. Taki osobnik zostaje wtedy związany, i w większości sytuacji skazany na pomoc sojuszników. No, chyba że jest ninja - wtedy można znaleźć prosty sposób.
Prosta, a dosyć skuteczna technika używana przez shinobi znających się na ninjutsu. Polega ona na napełnieniu swoją chakrą liny, łańcucha lub żyłki, a następnie wskazanie celu za pomocą dwóch palców. Żyłka po chwili sama rusza w kierunku wskazanego celu, mocno go oplatając. Taki osobnik zostaje wtedy związany, i w większości sytuacji skazany na pomoc sojuszników. No, chyba że jest ninja - wtedy można znaleźć prosty sposób.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Leśna ścieżka
- Oho! Jeden miał troszkę więcej rozumu niż reszta, ale najwyraźniej niewystarczająco, żeby przebić się przez skamieniałe głowy i umysły kompanów. Kenji westchnął tylko słysząc odpowiedź chudzielca i kiwnął zrezygnowany głową. Skoro tego chcą, to mogą to zrobić w sposób bardziej brutalny, niż na początku Kanekawa planował. Mężczyzna chwycił więc pewniej swoje kunaie, a jego wyraz twarzy znacząco się zmienił. Rogacz już coraz częściej przyłapywał się na tym, że na czas walki jego osobowość i charakter znacznie twardnieją, co pomaga mu w wykonywaniu misji. Teraz nie było też inaczej, a bystre oczy dziwaka lustrowały całe pomieszczenie. Jeden osobnik unieszkodliwiony - punkt dla Tami. Kenji miał tylko nadzieję, że tym razem nie dobierze się do jego serca... Ani też nie pójdzie po nie przez żołądek. To nie wyglądałoby za dobrze. Tymczasem jeden z osiłków uciekł, a kolejny zaatakował jeszcze Kenjiego.
- Zapraszam. - mruknął dystyngowanym tonem Kanekawa i odskoczył do tyłu. Nie miał zamiaru przepychać się z tym facetem i sprawdzać, który z nich jest tak naprawdę silniejszy. Wystarczyło trochę sprytu i odrobiny szczęścia, a wszystko będzie mogło być rozwiązane w kilku, sprawnych ruchach. O co dokładnie chodziło? Osiłek, jak to osiłek, jest całkiem szeroki. Dodatkowo pewnie wywija tym mieczem tam, jak żona na pijanego męża wałkiem, kiedy ten wraca do domu po pijaku. Kenji z kolei mimo wszystko był shinobim, więc miał też wyuczony pewien zestaw ruchów, który postanowił wykorzystać. Najpierw jednak chciał skorzystać z pomocy futryny, która znacznie będzie ograniczała ruchy osiłka. Jeśli się zamachnie, zapewne wbije miecz w drewno, jeśli tego nie zrobi, to będzie odsłonięty na ataki, a jeśli wykona pchnięcie przez próg, to wtedy wystawi swoją rękę na obrażenia. W każdym razie wygrywa Kenji, który będzie miał po swojej stronie otwartą przestrzeń, podczas gdy jego przeciwnik będzie ograniczony jedynie do szerokości futryny. Wtedy też mężczyzna będzie chciał wbić kunaie w ciało oprycha tak, żeby go unieszkodliwić. Nie ma znaczenia czy wyłączy mu z akcji nogi, czy też wbije mu ostrze prosto w oko. Głównym założeniem jest wyeliminowanie go z dalszej walki, niekoniecznie go przy tym zabijając.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Jeden z mężczyzn zaczął uciekać, a czerwonowłosa nie zamierzała się nią przejmować. Jeżeli chciał uciec, to niech ucieka. Ważne, że nie chciał zaatakować dziewczyny, bo wtedy Tamiko bardzo by się zdenerwowała, mimo tego, że już w tej chwili balansowała na krawędzi. Dokładnie tak. Ponownie chciała wyrwać serce osobnikowi, ponownie słyszała szept, by zabić. W jednym momencie spojrzała na Kenjiego i zobaczyła po raz kolejny, jak jego dłoń zbliża się do policzka. Późniejszy ból i pieczenie, które czuła przez dłuższy czas. To wyrwało z jej gardła cichy pomruk, z którym doskoczyła do swojego oponenta. Działała szybko. Dwustronne ostrze błysnęło w jej dłoni. Natarła by wbić ostrze w serce, by rozerwać serce. By po raz kolejny ten organ znalazł się w jej dłoni. Sama jednak powstrzymała bestię tkwiącą w jej ciele. Gdyby jej przeciwnik nie uniknął ciosu, i choć delikatnie się pochylił, walnęłaby go z całej siły z łokcia w kręgosłup, mianowicie środek pleców bądź szyję, zależnie od kąta pochylenia, czy coś. Gdy jednak to się nie stanie, to po prostu stara się nadziać mężczyznę na ostrze, pięć razy, a w razie jakiejkolwiek potrzeby starała się unikać ciosów.
Żądza mordu była ogromna. Pragnęła z każdą chwilą więcej krwi. Nawet mała dziewczyna nie miała dla niej teraz największego znaczenia, bowiem liczyła się krew. Czerwonowłosa dokładnie wiedziała, że będzie pamiętać tą twarz, każdą którą zabija. One są jak zmory, które latają wokół niej ...
//Przepraszam za suchara. Ciężko mi pisać w 5 minut :c
Żądza mordu była ogromna. Pragnęła z każdą chwilą więcej krwi. Nawet mała dziewczyna nie miała dla niej teraz największego znaczenia, bowiem liczyła się krew. Czerwonowłosa dokładnie wiedziała, że będzie pamiętać tą twarz, każdą którą zabija. One są jak zmory, które latają wokół niej ...
//Przepraszam za suchara. Ciężko mi pisać w 5 minut :c
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Leśna ścieżka
- Podstawą zwycięstwa jest spokój i chłodna kalkulacja sytuacji. Tak przynajmniej uważał Kenji i przeważnie takiej taktyki starał się zawsze trzymać. Nie zdziwił się więc zbytnio, kiedy osiłek zaczął mieć problemy z atakowaniem. Jego jedynym atutem były mięśnie, które same w sobie nie mogły wygrać żadnej walki. Właśnie dlatego nie trzeba było wiele, żeby Kanekawa całkiem sprawnie poradził sobie z przeciwnikiem. Jeden kunai wbity w ramię, drugi w udo. Teraz mężczyzna kopnął gdzieś dalej miecz faceta, żeby ten jeszcze się nie zamachnął i wyciągnął swoje ostrza z jego ciała.
- A mogłeś uciec. - rzekł z nutką zmęczenia i zirytowania w swoim głosie, po czym uderzył prosto w jego głowę tępą stroną kunaia. Nie zamierzał go zabić, a jedynie ogłuszyć na tyle, żeby obudził się dopiero po ich odejściu. Kanekawa nie lubił niepotrzebnych śmierci, a ta była jedną z nich. Nie groziło im już żadne niebezpieczeństwo, facet nie mógł wezwać pomocy, nie musieli zmniejszać liczby wrogów, więc takie wyjście powinno być odpowiednie.
- Też sobie poradziłaś? Świetnie. - mruknął w stronę Tamiko, omiatając ją przelotnym spojrzeniem. Tym razem nie miała serca na dłoni, więc nie było tak źle. Co prawda swego przeciwnika zabiła, ale tego nie miał jej za złe. W końcu sam też kilku pozbawił życia w drodze tutaj, a ten jeden był wyjątkiem. Być może kiedyś odnajdzie nawet swego kompana, który go porzucił i wtedy wyjaśnią sobie parę spraw. Kanekawa teraz podszedł jednak do dziewczynki z zakrwawionymi kunaiami w dłoniach i przykucnął przy jej siedzisku. Sprawnym ruchem rozciął wszystkie więzy i uśmiechnął się do czarnowłosej.
- Masz oddanego sługę. Nagródź go, jak wrócimy. - rzekł ciepłym głosem i wziął dziewczynę na ręce. Pewnie była roztrzęsiona, a szok był całkiem spory, więc lepiej będzie, gdy Kenji weźmie ją w swoje ramiona, niż sama ma włóczyć powoli nogami za nimi. Zresztą... Przyda jej się trochę odpoczynku, bo w końcu całkiem sporo przeszła - Wracamy, nie? - spytał się jeszcze Tamiko, po czym ruszył przodem. Nie było sensu dalszego sterczenia tutaj i gapienia się na trupy.
z/t x2
0 x
Re: Leśna ścieżka
Trening jest nieodłączną częścią życia shinobi. Każdy, jeżeli chce się stać silniejszy, musi trenować, niezależnie czy jest geniuszem, czy słabeuszem, czy należy do jakiegoś klanu, czy też nie. Po prostu w zależności od tego można w różnym czasie uzyskać podobne rezultaty. Reiji sam jeszcze nie wiedział, do którego typu się zaliczał. Nie miał jeszcze nawet własnej marionetki, toteż nie można było stwierdzić czy jest genialnym ninją, czy wręcz przeciwnie. No ale trenował. Pieniędzy nie było mu brak, czasu też nie, więc... dlaczego nie? W końcu droga do potęgi nie może być prosta, prawda?
Dlatego zaczął na skraju lasu od krótkiej rozgrzewki, co ciekawe nie rozstając się jak zwykle ze swoim płaszczem. Można w sumie powiedzieć, że słusznie. Mimo słońca spowijającego las i rozświetlającego bezkresne pola, wiał zimny wiatr i najwidoczniej zapowiadało się na deszcz. Siedemnastolatek rozplanował swoje ćwiczenia na trzy etapy. Pierwszy już wykonał - była to właśnie rozgrzewka. Drugim etapem był trening szybkościowy i kondycyjny. Ruszył na początku dość szybkim biegiem leśną ścieżką, co jakiś czas przedzierając się przez krzaki, które upominały się o swoje prawa i zarastały te i owe miejsca. Co jakiś czas zmieniał tempo. To biegł truchtem, to prawie szedł, a tu znów przyspieszał, ciągle dbając o poprawny oddech. Wdech nosem, wydech ustami, wdech nosem, wydech ustami...
Dlatego zaczął na skraju lasu od krótkiej rozgrzewki, co ciekawe nie rozstając się jak zwykle ze swoim płaszczem. Można w sumie powiedzieć, że słusznie. Mimo słońca spowijającego las i rozświetlającego bezkresne pola, wiał zimny wiatr i najwidoczniej zapowiadało się na deszcz. Siedemnastolatek rozplanował swoje ćwiczenia na trzy etapy. Pierwszy już wykonał - była to właśnie rozgrzewka. Drugim etapem był trening szybkościowy i kondycyjny. Ruszył na początku dość szybkim biegiem leśną ścieżką, co jakiś czas przedzierając się przez krzaki, które upominały się o swoje prawa i zarastały te i owe miejsca. Co jakiś czas zmieniał tempo. To biegł truchtem, to prawie szedł, a tu znów przyspieszał, ciągle dbając o poprawny oddech. Wdech nosem, wydech ustami, wdech nosem, wydech ustami...
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [1/15+]
Reiji jakoś przyczłapał się do lasu, w którym wydeptana była ścieżka, świetna dla wędrowców, a może nawet dla trenerów, którzy chcieliby wyrobić kondycje swoim podopiecznym. Nikogo na szczęście nie było w okolicy, Genin był samotny jak palec, mógł spokojnie biegać nie obawiając się o to iż ktoś zobaczy jak sobie beztrosko wymachuje nóżkami, trenując tym swoją kondycje. Dziwnym nawykiem było noszenie na sobie płaszcza, który tylko ograniczał jego ruchy. Do takich treningów stosownym było założenie na siebie krótkich spodenek, które w żaden sposób nie ograniczałyby ruchu nóg. No nic, trening można udać za udany, nieco poprawił wydajność mięśni kuglarza i przewietrzył jego mózg, poprzez nawdychanie się, świeżego powietrza.
Nic nie mogło trwać wiecznie, przy trzecim etapie, którego nawet nie udało się zacząć, na mieszkańca Samotnych Wydm, wpadł niski jegomość, który był za jednym z krzaków, oczywiście Ayatsuri był tak rozpędzony że nie udało mu się wyhamować i oboje stuknęli się głową o głowę i upadli na ziemię. Na szczęście, facet miał na tyle mocną głowę, że chwilę po otrzymanych obrażeniach wstał i otrzepał ubrania, bardziej martwiąc się o to, czy przypadkiem ich nie ubrudził.
- Nic ci nie jest? - dopytał podchodząc do chłopca, który mógł znieść to nieco gorzej, niż dorosły mężczyzna.
Nic nie mogło trwać wiecznie, przy trzecim etapie, którego nawet nie udało się zacząć, na mieszkańca Samotnych Wydm, wpadł niski jegomość, który był za jednym z krzaków, oczywiście Ayatsuri był tak rozpędzony że nie udało mu się wyhamować i oboje stuknęli się głową o głowę i upadli na ziemię. Na szczęście, facet miał na tyle mocną głowę, że chwilę po otrzymanych obrażeniach wstał i otrzepał ubrania, bardziej martwiąc się o to, czy przypadkiem ich nie ubrudził.
- Nic ci nie jest? - dopytał podchodząc do chłopca, który mógł znieść to nieco gorzej, niż dorosły mężczyzna.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [2/15+]
Taka przebieżka była tym, czego potrzebował Reiji z rana w tak ciepły, a zarazem tak chłodny przez wiatr dzień. Wciąż kontrolując swój oddech, przemierzał kolejne metry i kilometry, biegnąc przez las, ciesząc swoje ciało, mózg i serce stałymi dawkami świeżego, leśnego powietrza. Przez dłuższy czas sprawnie omijał wszelkie przeszkody, obiegając gąszcze pokrzyw i przeskakując bardziej kolczaste krzaki - w końcu nie chciał, żeby jego strój ucierpiał.
Nagle jednak na drodze pojawiła się coś, czego nie zdążył ominąć, po części przez jeszcze niewyrobiony refleks, po części przez element zaskoczenia. W ten sposób poczuł chwilowe, głuche uderzenie po prawej stronie czaszki i zakląwszy w połowie drogi głowa-ziemia, opadł na bok. Przez chwilę tak leżał, walcząc z burzącym się w nim gniewem, ale w końcu zaczął wstawać, klnąc się na chłopca, który mu wybiegł na drogę, na siłę grawitacji i na to, że cały jego płaszcz był ubrudzony. Dlatego też jego pytanie brzmiało bardziej złowieszczo niż troskliwie, a zadał je tylko dlatego, że gdyby zabił jakiegoś przypadkowego dzieciaka, to na pewno nie miałby łatwiejszego życia w wiosce. Poczekał jedynie chwilę na odpowiedź, a gdy ta nie nastąpiła chwycił małego za kark i podniósł do pozycji stojącej.
- Ej, zadałem pytanie - warknął.
Nagle jednak na drodze pojawiła się coś, czego nie zdążył ominąć, po części przez jeszcze niewyrobiony refleks, po części przez element zaskoczenia. W ten sposób poczuł chwilowe, głuche uderzenie po prawej stronie czaszki i zakląwszy w połowie drogi głowa-ziemia, opadł na bok. Przez chwilę tak leżał, walcząc z burzącym się w nim gniewem, ale w końcu zaczął wstawać, klnąc się na chłopca, który mu wybiegł na drogę, na siłę grawitacji i na to, że cały jego płaszcz był ubrudzony. Dlatego też jego pytanie brzmiało bardziej złowieszczo niż troskliwie, a zadał je tylko dlatego, że gdyby zabił jakiegoś przypadkowego dzieciaka, to na pewno nie miałby łatwiejszego życia w wiosce. Poczekał jedynie chwilę na odpowiedź, a gdy ta nie nastąpiła chwycił małego za kark i podniósł do pozycji stojącej.
- Ej, zadałem pytanie - warknął.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [3/15+]
Dzieciak wstał, nic mu nie było, w końcu był młody i w pełni sił. Nie wyglądał, też na podobnego do swoich rówieśników, był o wiele wyższy od dziesięciolatków. Lecz... coś było nie tak, młodzieniec jęknął. Czyżby coś mu się stało?
- Auć, auć! - zaczął burczeć pod nosem. Złapał się za nogę, najwidoczniej adrenalina zadziałała i ból zaczął odczuwać dopiero jakiś czas po otrzymanych obrażeniach. Na pewno coś się stało, tylko co, dzieciaczek nie mógł poruszać nogą. Zwichnięcie, złamanie? Nikt nie może być pewien co dokładnie mu się stało. Po chwili, utrzymywania się o własnych siłach ponownie upadł na ziemię. No to się narobiło... Biedna dziecina... Co teraz ma począć?
- Nie, nic. Zaraz się rozchodzi. - odparł cały czas trzymając się za prawą łydkę, w końcu przy upadku opadł bezwładnie na wystający korzeń drzewa, który najprawdopodobniej narobił mu tyle krzywdy. Co zrobi Reiji, okaże serce dziecku, czy może ucieknie z miejsca zdarzenia, w końcu to on przez swoją nieuwagę, wyrządził tyle krzywdy małemu chłopcu. Dodam jeszcze tyle, że niebo robi się coraz bardziej zachmurzone, do lasu nie wpadają żadne promienie słoneczne, co sugeruje że niedługo zacznie padać deszcz, a może nawet rozpęta się burza.
- Auć, auć! - zaczął burczeć pod nosem. Złapał się za nogę, najwidoczniej adrenalina zadziałała i ból zaczął odczuwać dopiero jakiś czas po otrzymanych obrażeniach. Na pewno coś się stało, tylko co, dzieciaczek nie mógł poruszać nogą. Zwichnięcie, złamanie? Nikt nie może być pewien co dokładnie mu się stało. Po chwili, utrzymywania się o własnych siłach ponownie upadł na ziemię. No to się narobiło... Biedna dziecina... Co teraz ma począć?
- Nie, nic. Zaraz się rozchodzi. - odparł cały czas trzymając się za prawą łydkę, w końcu przy upadku opadł bezwładnie na wystający korzeń drzewa, który najprawdopodobniej narobił mu tyle krzywdy. Co zrobi Reiji, okaże serce dziecku, czy może ucieknie z miejsca zdarzenia, w końcu to on przez swoją nieuwagę, wyrządził tyle krzywdy małemu chłopcu. Dodam jeszcze tyle, że niebo robi się coraz bardziej zachmurzone, do lasu nie wpadają żadne promienie słoneczne, co sugeruje że niedługo zacznie padać deszcz, a może nawet rozpęta się burza.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [4/15+]
Zawsze problemy z tymi gówniarzami. Nie dość, że mali, plątają się wszędzie, to jeszcze łamagi. Takie mniej więcej myślenie miał Reiji, nie tylko, gdy napotkany dzieciak się wywracał dosłownie kilka sekund po powiedzeniu, że nic się nie stało. Odkąd sam dorósł, nie przepadał za dziećmi, ogólnie za młodszymi od siebie. Nie można było tego nazwać wywyższaniem się, po prostu odnosił się do nich z pewną dozą awersji. No ale nie chciał mieć potem kłopotów. Co prawda szansa na to, że szczyl zgłosi to, że mu nie pomógł starszyźnie, była dość mała, ale zawsze jakaś, prawda? Westchnął przeciągle i oparł się o drzewo patrząc przez chwilę, jak młodzieniec próbował wstać z ziemi. Wiecznie kłopoty, nie można nawet potrenować w spokoju.
- Kurwa - warknął w końcu, dostrzegając na dobicie siebie pogodę, jaka zaraz miała nadejść. - Kurwa, kurwa, kurwa. Czemu ciągle trafiam na idiotów? - Chwycił młodzika znów za kark, podtrzymując go w pozycji stojącej przez dłuższą chwilę, zastanawiając się co zrobić. Wreszcie nagle szarpnął dość mocno, łapiąc chłopaka w pół i opierając na swoim barku.
- Idziemy do szpitala, łamago - wytłumaczył krótko, kierując się szybkim marszem w stronę, z której przybiegł.
- Kurwa - warknął w końcu, dostrzegając na dobicie siebie pogodę, jaka zaraz miała nadejść. - Kurwa, kurwa, kurwa. Czemu ciągle trafiam na idiotów? - Chwycił młodzika znów za kark, podtrzymując go w pozycji stojącej przez dłuższą chwilę, zastanawiając się co zrobić. Wreszcie nagle szarpnął dość mocno, łapiąc chłopaka w pół i opierając na swoim barku.
- Idziemy do szpitala, łamago - wytłumaczył krótko, kierując się szybkim marszem w stronę, z której przybiegł.
0 x
Re: Leśna ścieżka
Misja rangi D [5/15+]
Na przekleństwo dziecko otwarło szerzej oczy, jego oczy się przeszkliły, na obelgę puściły mu z nosa śpiki, a po tym jak Reiji chwycił młodzieńca za kark, po prostu bał się że dostanie po mordzie, za to, że zrobił coś na co nie miał żadnego wpływu i na dodatek zrobił sobie. Najwidoczniej był przyzwyczajony do obrywania po mordzie. Zasłonił twarz rękami, tak aby nie otrzymać ewentualnego ciosu w swoją twarz, lecz kuglarz był tak dobrotliwy że wrzucił go na ramię i ruszył z nim w stronę szpitala, który znajdował się niedaleko od aktualnej lokalizacji obojga. Niestety, nastolatek tyle się nabiegał, że w końcu stracił orientacje i zgubił się w lesie.
Biegnąc i szukając drogi powrotnej, młodzieniec próbował przejść przez różnorodne krzaki, iść wytartymi szlakami, a oprócz tego jeszcze innych sposobów, niestety nie mógł odnaleźć drogi powrotnej. Natomiast dzieciak spokojnie wpatrywał się w kroki które stawiał Reiji. Niebo robiło się coraz bardziej zachmurzone, a krople wody zaczęły powoli spadać na twarze dwójki, wydawało się, że zaraz rozpęta się deszcz.
- Proszę pana, do osady to w prawo. - powiedział, wskazując palcem w swoje prawo. Najwidoczniej znał ten las jak swoją kieszeń, bo jaki dzieciak w dzieciństwie, nie chodził do lasu się pobawić?
Biegnąc i szukając drogi powrotnej, młodzieniec próbował przejść przez różnorodne krzaki, iść wytartymi szlakami, a oprócz tego jeszcze innych sposobów, niestety nie mógł odnaleźć drogi powrotnej. Natomiast dzieciak spokojnie wpatrywał się w kroki które stawiał Reiji. Niebo robiło się coraz bardziej zachmurzone, a krople wody zaczęły powoli spadać na twarze dwójki, wydawało się, że zaraz rozpęta się deszcz.
- Proszę pana, do osady to w prawo. - powiedział, wskazując palcem w swoje prawo. Najwidoczniej znał ten las jak swoją kieszeń, bo jaki dzieciak w dzieciństwie, nie chodził do lasu się pobawić?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości