Rozmowa jak zwykle mogła być pochłaniająca, ale nawet w takiej sytuacji mogą się pojawić niezbyt wygodne pytanie, na które nie chciałoby się odpowiadać. Tutaj też niestety tak było, chociaż ich niewygoda leżała bardziej po stronie strachu młodzieńca, który próbował uciec od swoich wyrzutów sumienia poprzez ciężki trening, który raczej dał swe efekty w postaci jego ciała, tworząc z niego o wiele lepszego wojownika.
Tutaj również staruszek miał trochę racji, ślepa wiara, że każdy by pomóc potrzebującemu. Czy to był szczyt naiwności? Możliwe, że przez pewne osoby byłoby tak uznany. - Ma Pan racje, życie momentami jest zbyt okrutne. Nawet jeżeli chce się wierzyć, że wszyscy są dobrzy i skorzy do pomocy. - odparł cicho, przyznając racje swemu rozmówcy. Przy okazji przyznając się do swej wiary raczej w wewnętrzne dobro ludzi, których spotkał na swej drodze. Chociaż samemu już był świadom, że nie każdy tak był i raczej osób podobnych do tej jednostki spotka więcej na swej drodze, w końcu jest shinobi i jego zadaniem jest zajmowanie się takimi problemami. - Nie było mnie tutaj prawie ponad rok. Wyruszyłem na turniej by odnaleźć swego przyjaciela. Jednak niestety nie udało mi się. Zamiast tego poznałem nowych wspaniałych ludzi, a także było mi przejść ciężką próbę. Przez co mój powrót do domu się znacząco wydłużył. - powiedział, przerywając na chwilę. Tak by móc również się spokojnie napić wody. - Wybrałem trudniejszą drogę, z daleka od wytyczonych szlaków, by trenować nawet wędrując. Mierząc się z trudami jakie przygotowała matka natura, tak samo żywiąc się tym co mi dała. - dodał, po krótkiej chwili uzupełniając swój wywód, czemu nie było go aż tak długo. Przy okazji raczej odpowiadając na następne pytanie, jakie zadał mi staruszek. W końcu zwykła osoba nie miała by potrzeby aż tak ciężko trenować, by przygotować się na następny dzień. - Zgadza się. Ma Pan racje, jestem shinobim, chociaż początkującym i słabym w porównaniu do innych. - odparł, cicho się przy tym śmiejąc, oraz opierając swą lewą dłoń na głowie. Robiąc lekko głupkowatą minę. - Zdecydowałem się na tą drogę, by móc pomagać innym. By nikt więcej nie musiał cierpieć i być w stanie ochronić każdego w takiej potrzebie. - dopowiedział, wyjawiając przy okazji powód. W końcu każdym coś kierowało co wytyczało początek jego drogi. Tutaj były to problemy z dzieciństwa, gdy został porwany przez bandytów. Jednak obecnie były to już zamierzchłe czasy, które nie miały już aż tak wielkiego znaczenia, mimo że ukształtowały młodzieńca na to kim jest obecnie.
Teraz jednak przechodząc spokojnie do dalszej cześć historii staruszka, ta wydała się o wiele dziwniejsza, a raczej niebezpieczna. Ktoś, bądź coś dopuściło się morderstwa w lesie. Zabijając biwakujących tam ludzi. Sytuacja raczej niezbyt miła, a tym bardziej że równie dobrze mogą pojawić się następne ofiary. - Nie brzmi to zbyt dobrze. Ktoś będzie musiał zbadać to miejsce i tą sprawę. Powinien Pan to czym prędzej zgłosić. Ja niestety nie posiadam odpowiedniej wiedzy medycznej by potrafić określić jak dawno ktoś zginął, czy też w dokładniejszy sposób. Samemu nie dam rady się tym zająć, nawet jeżeli bardzo bym chciał. Mój brak wiedzy w tym przypadku może wszystko utrudnić. - powiedział, przedstawiając swą wizje. Częściowo zgłaszając się na ochotnika, by rozwikłać tą sprawę. Jednak przy okazji piętnując swą wadę. Jeżeli byłby w stanie poradzić sobie w otwartej walce, tak śledzenie czy określenie rodzaju ran nie wchodziło w grę. W końcu jedyne rany jakie do tej pory widział to od zacięcia się nożem podczas gotowania. - Powinien się Pan udać do siedziby straż albo władzy by to zgłosić i określić dokładne miejsce. Mogę pójść z Panem by ułatwić wszystkie sprawy papierkowe i od razu się tym zająć. - dodał na sam koniec, chcąc nieco namówić mężczyznę, by o wszystkim powiadomił straż. Przy okazji samemu narażając się na konfrontacje ze swym liderem. Czy też innymi urzędnikami, którzy mogli zauważyć jego zniknięcie. Lecz tutaj na szali leżało dobro innych, a także ich bezpieczeństwo. W końcu skoro coś zabija ludzi w lesie, stwarza to spore zagrożenie dla samych okolicznych mieszkańców.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Wszystkie wydarzenia, które miały miejsce wczoraj nie należały do najłatwiejszych. W końcu tyle rozmyślań nad właściwym postępowaniem chłopak nie miał już od prawie roku. Gdzie rozwodził się samemu nad tematami działań jakie podejmował i czy były one właściwie. Tutaj przynajmniej miał pewność, że postąpił właściwie dla ogółu, a nie dla jednostki. W końcu dobro grupy jest ważniejsze, niż dobro jednej osoby, mimo że waga ich życia jest taka sama. Czasami lepiej jest ocalić więcej, niż mniej. Tylko czy warto było rozwodzić się zielonowłosemu na takie tematy? Przecież miał jeszcze dużo obowiązków, którymi musiał się zając wliczając w to dalsze sprzątanie swego domostwa, oraz treningi, które dzień wcześniej zaniedbał.
Chociaż w tej chwili był bardziej gotowy na to co przyniesie mu los, mając małe zapasy, które udało mu się zakupić za pieniądze z ostatniej misji,
Tylko czym chciał zająć się w tej chwili? Pomysł z treningiem raczej obecnie ma największe szanse powodzenia, przecież nawet sprzątając można rozwijać swe ciało i przygotować je do większego wysiłku. Temu prace domowe stały się pierwszym elementem ciężkiej pracy nad nową techniką, gdzie teraz już nie zaniedbywał swego ciała, tak jak robił to wcześniej skupiając się jedynie na technikach chakrowych. Tutaj jednak też taka się pojawi, w końcu chłopak nie miał żadnego nauczyciela, potrafiącego posługiwać się bronią. Lecz samemu chciał mieć coś, co mogłoby mu pomoc w walce na nieduży dystans i zapewniło mu niewielką przewagę. Pracę nieco się dłużyły, lecz pozwalały rozgrzać mu mięśnie przed bardziej kontrolna częścią swego ćwiczenia. Gdzie przeszedł do niej bliżej południa, skupiając chakre w swym prawym ramieniu, chcąc zmaterializować na nim coś przypominającego ostrze, a raczej lance. Walka mieczem domontowanym do ciała nie należała do najlepszych pomysłu, a natomiast lanca mogła mu dać spory element zaskoczenia stworzona i użyta w odpowiednim momencie. Pierwsze próby jak zazwyczaj nie wychodziły najlepiej, ale pracowanie z własną chakrą wychodziło mu o wiele lepiej. Problemem natomiast okazywała się długość broni, gdzie nie potrafił określić jej odpowiedniej długości. By nadawała się w starciu. Wszystko co udało mu się zrobić na starcie, było skazane na porażkę, poruszanie się z czymś tak dużym nie wchodziło w grę. Tylko czy musiał poruszać się samemu? Na to pytanie, odpowiedź była zadziwiająco łatwa w końcu znajomość dwóch technik ułatwiających poruszanie się mogła ułatwić sprawę. Właśnie tak można przecież stworzyć zabójczą kombinacje, pozwalająca na bezproblemowe pozbycie się kogoś. Następne dni chłopaka mijały na poprawianiu działania techniki, jej szybkością, a także siłą penetracyjną jaką zapewniała. Właśnie to przyniosło mu sukces, dając do jego arsenału, kolejną silną technikę, tym razem skupiająca się na ofensywie przy użyciu własnej siły. Kto by pomyślał, że połączenie dwóch cech może przynieść takie dobre skutki? Jednak w tym przypadku to działało i to zastraszająco dobrze.
Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Miejsce w jakim znajdował się zielonowłosy, sprzyjało wszystkiemu co robił, mimo lata temperatura nie była aż tak straszna. Jednak podczas ostatnich wydarzeń pokazała mu, że potrafi być nieprzyjemna i utrudnić wszystko, zwłaszcza gdy zostawi się martwe ciała w namiocie. Wspomnienie niezbyt przyjemnego zapachu i towarzyszącemu temu much. Jednak myśli same w sobie potrafiły krążyć o wiele dalej, gdzie niestety nie miał z kim wspominać tego co było. Czy właśnie od tego wszystkiego minął już ponad rok? Niefortunne zdarzenie, przez które rozstał się ze swym przyjacielem i nie potrafił go teraz odnaleźć. Lecz niezbyt się tym przejmując, musiał iść przed siebie. Przecież ich drogi najpewniej jeszcze raz się skrzyżują i będą mogli na spokojnie sobie wszystko wyjaśnić.
Lecz teraz, w okolicach pory bardziej obiadowej ktoś znowu zapukał do drzwi, czyżby to był staruszek sprzed paru dni? W końcu udało im się nawiązać jakąś relacje, która pozwala im spokojnie razem rozmawiać. W końcu znowu mógł szukać schronienia przed gorącem, oraz odrobiony wody po spacerze w lesie, teraz bez niemiłych niespodzianek. Przynajmniej tak mógł myśleć, bowiem po otwarciu drzwi okazało się zupełnie inaczej.
Była to kobieta, widocznie młoda, należąca do służb kosekich, sądząc po jej ubiorze. Kto by się spodziewał, że w straży mogą znaleźć się również przedstawicielki płci pięknej. Nawet sam młodzieniec nie miał zbytnio czasu, żeby się z nią przywitać i zaprosić do środka, bowiem od razu przeszła do rzeczy i przedstawiła powód przybycia aż tutaj. - Tak, jestem Naoki. - odpowiedział spokojnie, potwierdzając swoją tożsamość ustnie, bez pokazywania odznaki, jeżeli nie było to wymagane. By móc przy okazji przetworzyć kolejne informacje jakie zostały mu przekazane przez kobietę. - Dobrze, mogę udać się tam w tej chwili. Jednak nie wiesz o co dokładniej chodzi?- odparł, wychodząc już całkowicie przed swój dom nie przyjmując dziewczyny w progu, przecież i tak miał już ruszać w stronę siedziby władzy. Jednak po samym zamknięciu drzwi poprawił lekko swoje włosy, zbierając wszystkie do tyłu, tak by odsłonić ramiona. - Wracasz do siedziby? Jeżeli tak, możemy podróżować razem. Będzie nieco raźniej niż wędrować samotnie. - dopowiedział po, krótkiej chwili. Składając chyba luźna propozycje strażniczce. W końcu skoro oboje mogą potencjalnie podróżować do tego samego miejsca, to czemu mają nie dotrzymać sobie towarzystwa, by ułatwić tą całą wędrówkę najbardziej jak się da, w tonach miłej konwersacji. Jednak w przypadku odmowy, zielonowłosy wyruszy samotnie, by dowiedzieć się o co dokładnie chodzi i nie tracić zbytnio czasu na rozluźniania się w samotni.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Krótki wygląd: Niska, w miarę szczupła dziewczyna o bladej cerze i ciemnych, krótkich włosach do ramion. Ubrana w lekkie, bure kimono oraz narzuconą na nie kamizelkę. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, a w ustach niemal zawsze ma fajkę.
Rozmowa z dziewczyną na polanie, nie należała pod wieloma względami do łatwych. Niestety również nikt mu nie pomagał by to wszystko ująć w zdrowym rozsądku, tylko czy to dało się jakoś pojąć racjonalnie?
Przynajmniej nie musiał się nad tym długo zastanawiać otrzymując w sumie ciekawe informacje, gdzie no było dane mu poznać tajniki treningu Kyane, najpewniej w sporym stopniu różniące się od jego możliwości. W końcu on całe swoje życie trenował samemu jedynie pod okiem mistrza, nie mając żadnego partnera, z którym rozwijałby się równo. - Ja trenowałem samemu pod okiem mistrza. Mój tata został wygnany z wioski gdy uratował mi życie, przez to że ukrywał swe zdolności. Nie należał do rodu Kosekich. - powiedział, dość spokojnie przyznając się w sumie do części swego dzieciństwa, nie mówiąc o tym co było dalej, jednak samemu po chwili postanowił otworzyć się nieco dalej. - Parę miesięcy później zostałem sam. Moja matka nie mogłem na mnie patrzeć, zbyt przypominałem jej tatę. Wtedy pomogli mi mieszkańcy wioski, dając pracę i dach nad głową. Jeszcze nim zacząłem trenować. - dodał po chwili, dokańczając chyba najważniejszą część swej historii. Wyjaśniającą chyba najbardziej czemu chłopak nosił w sobie aż tyle dobra, mimo trudności jakie doświadczył, będąc dzieckiem oszusta, otrzymał pomoc, która narastała z czasem. W końcu bez niej skończyłby najpewniej martwy, nawet biorąc jego umiejętności przetrwania, był jedynie dzieckiem.
Lecz już pomijając to wszystko i skupiając się na najważniejszej części czyli Kyane, pozostało w sumie niewiele do zrobienia. Poza uśmiechnięciem się i skorzystam z pomocy dziewczyny by załatwić drobniejsze sprawy, jakimi były zakupy. Przy okazji korzystając z możliwości opowiadając jej nieco o wiosce i o tym gdzie co się znajduję. W końcu miło byłoby poznać dokładniej okolice, a i tak obiecał jej małe zwiedzenie połączone z oprowadzeniem.
By w końcu skończyć poza wioską, w domu rodzinnym Naokiego, miejsce oddalone od centralnej części wioski. - To mój dom. Możesz czuć się jak u siebie. - powiedział z uśmiechem, wprowadzając dziewczynę razem z ninkenem do środka. Pozwalając się im rozgościć, żeby samodzielnie zająć się gotowaniem.
Samemu miał raczej dość czasu, żeby odzyskać wszystkie siły i czuć się o wiele lepiej w trakcie przygotowania posiłku, a po jego zjedzeniu. Nie powinien czuć się wcale zmęczony, a wręcz przeciwnie pełen energii i gotowość do dalszego działania.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
Czy spokój mógł trwać wiecznie? Oczywiście, w końcu teraz zielonowłosy w końcu nie musiał się obawiać samotności, która przynajmniej na krótki moment była zaduszona przez obecność Kyane. Tak samo jak posiłek smakował o wiele lepiej, mimo że nie był niczym wyjątkowym, zwykłe kulki ryżowe nadziane słodkimi syropami. Posiłek zaskakująco smaczny, którego chłopak miał okazje skosztować w trakcie pobytu na wyspach.
Tylko jednak musiało stać się coś nieprzyjemnego, psującego całą spokojną otoczkę. Nieprzyjemny dźwięk tłuczonego szkła. Reakcja chłopaka najpewniej była szybka, podobnie jak ich gości by sprawdzić co się stało. Już na pierwszy rzut oka nie wyglądało to na normalny akt wandalizmu, w końcu kto rzucałby kamieniem owiniętym w papier?
Pierwsze działania chłopaka skierowały go do wyjścia, by postarać się rozejrzeć po okolicy w poszukiwaniu potencjalnych poszlak dotyczących sprawcy. W końcu kto to zrobił, musiał znajdować się niedaleko.
Jednak co tutaj było niepokojące, to zawartość samego listu, odczytanego dopiero po wejściu do domostwa. Jej treść wydawała się dziwna, z paru podstawowych powodów. Naoki nie kojarzył nikogo o imieniu podanym na liście. Tak samo jak nie spodziewał się, że rozchodzi się o jego matkę. Lecz tutaj nie mógł mieć żadnej pewności, nie mając z nią kontaktu od bardzo dawna. - Przepraszam, że akurat teraz musiało stać się coś takiego. - powiedział, spoglądając lekko zasmucony na dziewczynę, by raczej razem z nią zabrać się za sprzątanie stłuczonego szkła, by przy okazji zając się przemyśleniami, co powinien z tym wszystkim zrobić. - Muszę wyjaśnić tą sprawę. Nie znam nikogo o tym imieniu. Więc wątpię, by chodziło o mnie. Jednak jeżeli grozi komuś niebezpieczeństwo, jakoś muszę na to zareagować. Niestety będę musiał Cię na trochę zostawić. Postaram się porozmawiać z osobami, które będą w stanie mi pomóc, a przy okazji zapewnić Ci bezpieczeństwo. - dodał po chwili. Oczywiście mówiąc to, miał już upatrzone osoby, które byłby mu pomocne w dowiedzeniu się czegoś więcej. Dodatkowo zapewniały mu pewnego rodzaju bezpieczeństwo.
W końcu chciał iść porozmawiać ze strażniczką, a takowych w Daishi było bardzo mało, poza nią nie kojarzył żadnej innej. W końcu skoro pokarze jej ten list, ona jakoś mu doradzi co z tym począć
Liczył również na to, że o tej porze uda mu się ją spotkać w okolicach siedziby władzy, chcąc skierować się tam jak najszybciej wyruszył od razu po posprzątaniu bałaganu. Korzystając ze skrótów, by zaoszczędzić jak najwięcej czasu, by na miejscu jak znajdzie odpowiednią osobę, wyjaśnić jej całe zajście.
Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.