W wyniku śmiechu Junpeia twarz Sayony ze zwykłego zaróżowienia ze wstydu zaczęła przechodzić w kolor głębokiej czerwieni, bardziej intensywnej niż jej włosy. Uszy ją całe piekły. No i czemu się z niej jeszcze wyśmiewał, po co? Przecież nie robiła nic złego! To on był taki.. Taki! Taki niemiły! Nabrała głęboko powietrza w płuca i wypuściła mocno nosem, dając upust swojej frustracji. Nie mówiła jednak nic więcej, bo pewnie będzie się będzie jeszcze bardziej śmiał. Stała więc z założonymi rękami, patrząc jak się turla, z obrażoną miną czekając aż mu przejdzie. W końcu jednak westchnęła ciężko i ruszyła z klonem, nie mając nadziei na porozumienie z oryginałem.
Podróż na szczęście minęła im dość spokojnie. Po drodze musieli się zaopatrzyć w zapasy, to znaczy Sayona musiała, bo klon nie potrzebował jedzenia. W końcu był tylko.. Klonem z drewna. Młoda Senju kupiła jedzenie w jakieś wiosce, którą mijali po drodze, nie było to nic szczególnego - kilka onigiri w plecionym pudełku, które schowała do torby. Szło się im spokojnie, rozmawiali ze sobą, dziewczyna usiłowała wydobyć jakieś bardziej przydatne informacje od klona, jednak ten odpowiadał tylko na niektóre pytania. Mimo wszystko, miło było móc otworzyć do kogoś usta i dowiedzieć się czegoś nowego. Z chęcią wysłuchała informacji o klonach i nasionkach, bo przecież były to techniki, które niedługo będzie w stanie opanować! Szczególnie nasionka, bo klony.. Noo, to była wyższa szkoła jazdy! Technika trudniejsza, wysokopoziomowa, no i oczywiście odpowiednio przydatna. Potem zrobili przerwę, Sayona zjadła prowiant, który okazał się zaskakująco smaczny jak na załatwiony całkowicie pobocznie. Wtedy mogli ruszyć dalej.
Kidori zdążyła się już znudzić, wypytać o wszystko i drugi raz znudzić nim dotarli do granic Shinrin. To w sumie była jedna z najdłuższych samodzielnych wypraw dziewczyny, która do tej pory jeszcze sama nie opuszczała granic prowincji. Rodzice będą zapewne wściekli... Ale czego się nie robi dla zaspokojenia ciekawości!
Spory odcinek lasu...
- Sayona Kidori
- Gracz nieobecny
- Posty: 282
- Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8842
- Multikonta: -
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
- Sayona Kidori
- Gracz nieobecny
- Posty: 282
- Rejestracja: 25 sie 2020, o 14:05
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8842
- Multikonta: -
Re: Spory odcinek lasu...
Stanęli niedaleko skraju lasu - nawet tutaj wydawał się inny niż w okolicach Hayashimury, dzikszy, bardziej nieprzyjazny.. Jednak nadal nie wiedziała w jakim celu tu przyszła. Spojrzała pytająco na klona, który powiedział, że może podejść trochę bliżej. Tak też zrobiła, zrobiła kilka kroków przypatrując się lasowi.. I wtedy zauważyła coś między drzewami, jakiś ruch. Poruszyło się coś, co definitywnie było za duże by się poruszało na tej wysokości. Zatrzymała się, czując pewną gulę w gardle, obejrzała się niepewnie na klona, po czym znów na las. Przez kilka minut przyglądała się, czując narastajace pulsowanie w głowie. Więc to jest Tajemniczy Las.. Nawet a brzegu nie wyglądał przyjaźnie i zdecydowanie nie czuła się tu komfortowo. Normalnie pewine nawet by nie ustała tyle w ciszy, ale była tu taka atmosfera, która sprawiała, że czuła się jak intruz.
- Możemy iść - powiedziała w końcu przygaszona, ale i zdecydowanie skonfundowana. Bo.. W końcu po co tu przyszli? Zobaczyć tylko Tajemniczy Las? Jaki był w tym cel, nawet nie zrobiła żadnego zadania, niczego przydatnego w zasadzie. Miała trochę poczucie straconego czasu.
- Junpei-san.. Nic nie rozumiem - zagadała w końcu do klona po dłuższej chwili milczenia, nietypowej dla niej - Po co tu przyszliśmy? Powiedz mi! - zatrzymała się nagle, na środku ścieżki, patrząc na niego intensywnie - Wiem, że miałeś nic nie mówić, ale w końcu już tam byłam! Powiedz mi cokolwiek, bo się stąd nie ruszę! - zablokowała się, niemal sztywniejąc w miejscu. Za mało było informacji, a Sayona nie była typem osoby, która podążała za kimś bez pytania, zwłaszcza gdy nie widziała w tym najmniejszego sensu. Dlatego się zatrzymała i dlatego dała klonowi swego rodzaju ultimatum.
- Możemy iść - powiedziała w końcu przygaszona, ale i zdecydowanie skonfundowana. Bo.. W końcu po co tu przyszli? Zobaczyć tylko Tajemniczy Las? Jaki był w tym cel, nawet nie zrobiła żadnego zadania, niczego przydatnego w zasadzie. Miała trochę poczucie straconego czasu.
- Junpei-san.. Nic nie rozumiem - zagadała w końcu do klona po dłuższej chwili milczenia, nietypowej dla niej - Po co tu przyszliśmy? Powiedz mi! - zatrzymała się nagle, na środku ścieżki, patrząc na niego intensywnie - Wiem, że miałeś nic nie mówić, ale w końcu już tam byłam! Powiedz mi cokolwiek, bo się stąd nie ruszę! - zablokowała się, niemal sztywniejąc w miejscu. Za mało było informacji, a Sayona nie była typem osoby, która podążała za kimś bez pytania, zwłaszcza gdy nie widziała w tym najmniejszego sensu. Dlatego się zatrzymała i dlatego dała klonowi swego rodzaju ultimatum.
0 x
- Ōkami
- Postać porzucona
- Posty: 429
- Rejestracja: 23 sie 2020, o 19:18
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8837
- GG/Discord: Mef#2020
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości