Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Kartka, którą odnalazł Kyuoshi, była niezwykle stara, na dodatek teraz była pokryta nielicznymi śladami wilgoci. Krawędzie papieru były mocno poszarpane, sama powierzchnia również była dość mocno uszkodzona. Co ciekawe jednak, słowa na niej się znajdujące były doskonale czytelne, tak jakby napisane niedawno...
Ukryty tekst
0 x
Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Dla chłopaka rozpoczął się kolejny piękny dzień, wstał on dziś wyjątkowo wcześnie jak na niego, bo około 8:00. Jako, że poprzedni dzień był przesączony treningiem, dzisiaj Higaki, lekko obolały, nie miał ochoty na jakieś intensywne czynności, przynajmniej z początku. Zjadł to co miał w lodówce, ubrał się i wyszedł poszlajać się po mieście. Znał już trochę swoje miejsce zamieszkania, aczkolwiek nie wszystko, więc udał się na zachód, aby trochę pozwiedzać. Szedł tak sobie leniwym krokiem mijając ludzi, stragany czy inne budynki i rozmyślając, kiedy to w końcu opanuje swój żywioł. Wiedział, że musi trenować, ale prośba, ile można? Shinobi to też człowiek, więc odpoczynek mu się należy. Tak więc, jak już wspominałem, nasz Senju szlajał się teraz po zachodniej części miasta bez konkretnego celu, po prostu odpoczywał sobie spacerując po ogrzewanych słońcami ulicach Ryuzaku no tak.
0 x
Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Chłopak spacerował sobie główną ulicą i przekręcał jedynie głową to w lewą stronę, to w prawą, oglądając stragany, bary, mieszkania… no niestety jak wszędzie są też ciemne uliczki, nie miłe dla oka i niebezpieczne dla dzieci i ludzi starszych. Ale co tam, jak zwiedzać to wszystko, więc patrzył również w ich głąb. W pewnym momencie Higaki usłyszał jakiś cichy dźwięk, nie wiedział za bardzo co to i czy w ogóle to słyszy, czy tylko mu się zdaje. Po paru krokach skojarzył, że jest to płacz, ale nie taki dziecięcy wrzask, tylko głębokie szlochanie, najprawdopodobniej kobiety. Szedł sobie dalej i nagle stanął w miejscu, bo szlochanie stało się głośniejsze i wyraźniejsze – dochodziło z uliczki do której właśnie zaglądał nasz Senju. Trochę się zakłopotał, bo w sumie to nie jego sprawa, ale co, zostawi płaczącą kobietę i to w takim miejscu? No raczej nie, więc poprawił grzywkę i ruszył w stronę siedzącej postaci. W miarę zmniejszania się dystansu, mógł dostrzec więcej szczegółów, zobaczył, że kobieta siedzi w białej koszuli nocnej zroszonej łzami, a jej skóra jest posiniaczone… Chłopaka krew zalała… Ta kobieta zdecydowanie nie była ninja, więc nie widział usprawiedliwienia pobicia jej. Dając ujście negatywnym emocjom wyjął iglice (senbon) i zaczął nią obracać w lewej ręce. Zobaczył, że kobieta ni podnosi głowy, a raczej powinna już usłyszeć kroki, chociaż kto wie… Nie będąc pewnym sytuacji, Higaki usiadł naprzeciw kobiety na drewnianej palecie. Widząc, że nadal nie zwraca na niego uwagi, albo po prostu nie wie, że ktoś tu w ogóle przyszedł, zastanowił się jak by tu delikatnie dać o sobie znać i spytać czy wszystko w porządku… a raczej co się stało bo w porządku nie było na pewno. Po paru sekundach położył rękę na ramieniu kobiety czekając jak ta zareaguje…
0 x
Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Chłopak nie miał złych zamiarów, wprost przeciwnie. Dziewczyna nareszcie zwróciła na niego uwagę… ale nie w taki sposób jak by chciał, chociaż na początek dobre i to. Nagły i okropnie głośny wrzask wprawił Higakiego w lekkie osłupienie, po prostu się wystraszył… a potem zastanowił czy na pewno dobrze zrobił, że podszedł do samotnej postaci. No ale co, już się nie wycofa, nawet jakby chciał. Po wrzasku było tylko gorzej, dziewczyna zaczęła się wydzierać robić z niego bandytę w oczach przechodniów, którzy nagle zainteresowali się ciemną uliczką. Chłopak odwrócił głowę w stronę spoglądających na niego przechodniów, którzy teraz spoglądali na niego z wrogością trochę strachem, ale gdyby nasz Senju przejmował się takimi błahostkami, zapewne nie byłby tym kim jest. Uśmiechną się ironicznie w ich stronę i po prostu zignorował… Teraz musi uporać się z panikującą osóbką, która ewidentnie się go bała, ale czemu? No wiadomo, trauma i tak dalej, ale on chyba nie wyglądał jak by chciał jej zrobić niewiadomo co, chociaż faktycznie, nie dla każdego bawienie się iglicą jest normalne, więc schował narzędzie. Nagle z uliczki wydobył się „klask”, zderzenia dłonią z inną częścią ciała. Senju złapał prawą dłonią miotającą się i krzyczącą dziewczynę zaraz pod nadgarstkiem, uchwyt był lekki, ale wystarczający do utrzymania szalejącej ręki w miejscu. Gdy ta spojrzała co się dzieje, Higaki powiedział głośnym, wyraźnym i chłodnym głosem, tak, aby na pewno zrozumiała:
- Zrobisz wszystko? To uspokój się i wstawaj – gdy uznał, że te słowa do niej dotarły dopowiedział już ciepłym i miłym, normalnym dla siebie tonem, tak, żeby wzbudzić w niej zaufanie – Spokojnie, ja nie z tych złych.
- Zrobisz wszystko? To uspokój się i wstawaj – gdy uznał, że te słowa do niej dotarły dopowiedział już ciepłym i miłym, normalnym dla siebie tonem, tak, żeby wzbudzić w niej zaufanie – Spokojnie, ja nie z tych złych.
0 x
Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Niestety kobieta była tak przerażona, że zakryła uszy i nie wszystko do niej dotarło… Siedziała jeszcze bardziej skulona, chyba naprawdę myślała, że chłopak ma zamiar zrobić jej coś złego. Widząc, że wcale nie polepszył sytuacji, chciał spróbować czegoś innego, ale niestety ktoś mu w tym przeszkodził. I to niezbyt uprzejmie, bo klepnięciem i szarpnięciem za ramię, Higaki obrócił się na lewej pięcie mało nie lądując na ziemi. I co ujrzał? Mundurowych, chyba… Przez chwilę myślał, że oni też zainteresowali się kobietą, ale nie… Znacznie bardziej interesował ich chłopak, którego wzięli za bandytę. Senju popatrzył na nich i dostrzegł katany, na dodatek byli gotów na walkę w każdym momencie, to zdecydowanie jeden z tych dni, kiedy masz ochotę rzucić wszystko w cholere, albo zadajesz sobie pytanie czy warto było dziś wstawać z łóżka. Zaraz potem usłyszał zarzut od trzeciego mężczyzny. Obrócił się w jego stronę i zaczął mówić, w sumie na początku to trochę krzyknął:
- ŻE COOOOO?! Sensacji szukacie?! Dziewczyna siedzi tu niewiadomo ile czasu, nikt nawet nie zwrócił na nią uwagi, a teraz nagle zjawiają się „Stróże prawa”??? A gdzie byliście, jak całe zdarzenie miało miejsce ?! Zresztą nieważne… - spojrzał na dziewczynę, która teraz siedziała prawie normalnie, nie drżała, oddychała równo – widzę, że nie jestem tu już potrzebny… Mogę po prostu sobie stąd iść, czy czegoś ode mnie chcecie…? – Higaki poprawił grzywkę i założył ręce, widać było, że jest dość mocno zirytowany całą tą sytuacją i czeka już tylko na odpowiedź władz, aby pójść byle gdzie…
- ŻE COOOOO?! Sensacji szukacie?! Dziewczyna siedzi tu niewiadomo ile czasu, nikt nawet nie zwrócił na nią uwagi, a teraz nagle zjawiają się „Stróże prawa”??? A gdzie byliście, jak całe zdarzenie miało miejsce ?! Zresztą nieważne… - spojrzał na dziewczynę, która teraz siedziała prawie normalnie, nie drżała, oddychała równo – widzę, że nie jestem tu już potrzebny… Mogę po prostu sobie stąd iść, czy czegoś ode mnie chcecie…? – Higaki poprawił grzywkę i założył ręce, widać było, że jest dość mocno zirytowany całą tą sytuacją i czeka już tylko na odpowiedź władz, aby pójść byle gdzie…
0 x
Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Oczywiście nie było opcji, aby Higaki mógł sobie spokojnie odejść, w końcu skoro już zainteresowali się całą sprawą, to muszą faktycznie ustalić o co tu chodzi. Chłopak zauważył, że mundurowi się z niego śmieją… Trochę to wkurzające, ale pomyślał, że nie będzie pogarszał swojej sytuacji, która i tak była słaba… Uśmiechną się ironicznie i przymknął oczy, nie miał pojęcia co zrobić, powiedzieć, jedyny pomysł to poczekanie aż wszyscy się wygadają i zobaczymy co będzie. Z tego stanu wyrwał go mocny chwyt za ramię, nie było to przyjemne. Potem usłyszał, że musi tu czekać do zakończenia śledztwa, chłopak rozejrzał się dookoła siebie, dostrzegł porozumiewanie się trójki mundurowych za pomocą wzroku czy kiwania głową. Potem zwrócił uwagę na kobietę… Normalnie rozmawiała, czasem uśmiechnęła się… Naszego ninję znowu dopadła fala zażenowania.
~Czemu nagle wszystko jest w porządku? A no tak, mundur… ech… następnym razem przejdę obojętnie jak reszta, skoro i tak mam przez to same kłopoty… - Senju ewidentnie był pod wpływem negatywnych emocji przez które po głowie chodziły mu dziwne myśli. I tak wiadomo, że nie byłby w stanie przejść obojętnie obok takiej sytuacji. Nagle ni stąd ni zowąd, trzymający go mężczyzna spytał chłopaka o jego wersję zdarzeń. Na twarzy Higakiego można było zauważyć zdziwienie, uważał, że i tak jest już winny i nic tego nie zmieni. I nie wiedział co powiedział dziewczyna, miał jedynie nadzieje, że jeszcze bardziej go nie wkopała. Odwrócił się w stronę pytającego i zaczął mówić głosem przesiąkniętym obojętnością:
- Moją wersję? No zobaczyłem kobietę skuloną w ciemnym zaułku, to podszedłem i chciałem spytać co się stało, czy jej pomóc i tak dalej, wtedy ona spanikowała, ja chciałem ją uspokoić i wtedy zjawiliście się wy… dalej wiecie co się działo – Higaki zamyślił się… nagle uśmiechną się i założył ręce za głowę.
~O raju, czego ja się boję? Przecież nic nie zrobiłem… HA! TYLE! Co będzie to będzie! – Złe emocje zaczęły znikać, w końcu w mniemaniu chłopaka to zwykłe nieporozumienie, pierdoła, która nawet nie jest godna jego uwagi.
~Czemu nagle wszystko jest w porządku? A no tak, mundur… ech… następnym razem przejdę obojętnie jak reszta, skoro i tak mam przez to same kłopoty… - Senju ewidentnie był pod wpływem negatywnych emocji przez które po głowie chodziły mu dziwne myśli. I tak wiadomo, że nie byłby w stanie przejść obojętnie obok takiej sytuacji. Nagle ni stąd ni zowąd, trzymający go mężczyzna spytał chłopaka o jego wersję zdarzeń. Na twarzy Higakiego można było zauważyć zdziwienie, uważał, że i tak jest już winny i nic tego nie zmieni. I nie wiedział co powiedział dziewczyna, miał jedynie nadzieje, że jeszcze bardziej go nie wkopała. Odwrócił się w stronę pytającego i zaczął mówić głosem przesiąkniętym obojętnością:
- Moją wersję? No zobaczyłem kobietę skuloną w ciemnym zaułku, to podszedłem i chciałem spytać co się stało, czy jej pomóc i tak dalej, wtedy ona spanikowała, ja chciałem ją uspokoić i wtedy zjawiliście się wy… dalej wiecie co się działo – Higaki zamyślił się… nagle uśmiechną się i założył ręce za głowę.
~O raju, czego ja się boję? Przecież nic nie zrobiłem… HA! TYLE! Co będzie to będzie! – Złe emocje zaczęły znikać, w końcu w mniemaniu chłopaka to zwykłe nieporozumienie, pierdoła, która nawet nie jest godna jego uwagi.
0 x
Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Wszystko to było bez sensu… Przynajmniej dla chłopaka. No ale dobra, co może zrobić prócz czekania? Strażnicy znowu ustalali coś między sobą, Higaki miał to wszystko w głębokim poważaniu, jeśli nie powiedzą mu tego wprost, to znaczy, że informacja nie jest kierowana do niego. Po jakimś czasie jeden ze strażników chwycił go za kark i przybliżył do siebie, chłopak odniósł wrażenie, że nie chce, aby ktoś oprócz obecnych tu osób wiedział co tu się właściwie dzieje, trochę to wszystko dziwne. Strażnik powiedział, że albo jestem winny albo znajdę prawdziwego winowajcę, to brzmi całkiem normalnie, ale teraz zaczyna się absurd. Wszystko w porządku, jeśli musi udowodnić swoją niewinność, ale potem strażnik jeszcze coś dopowiedział, mianowicie… Że ten kto pobił kobietę to jej mąż… CO TO ZA SZOPKA?! Gdy Senju właśnie trawił słowa strażnika, ten jeszcze tylko powiedział, że znajdę ich w szpitalu, gdy chłopak uznał, że już może się odezwać powiedział coś głosem w którym dało się wyczuć ironię… Dobrze, że powstrzymał się od wybuchu złości czy śmiechu, bo nie byłoby ciekawie…
- Zaraz zaraz, czy ja dobrze rozumiem? Wiecie, że jestem niewinny, bo powiedziała wam o tym sama poszkodowana, a wy grozicie mi, że mimo wszystko mnie przymkniecie, bo tak wam wygodnie? I za co? Przecież NIC nie świadczy teraz przeciwko mnie… Skoro znacie sprawcę, to czy nie powinniście go złapać? Przecież całe to zamieszenie jest oto, że myśleliście, że to ja jestem zły, ale teraz już macie 100% pewności, że nic mnie z tą sprawą nie łączy. – W gruncie rzeczy właśnie tak to wyglądało, „stróżom prawa” nie chce się wykonywać swoich obowiązków, więc wykorzystują szesnastolatka, aby ten zrobił to za nich. Ale tak to już jest w życiu, że Ci co mają władzę robią co chcą…
- No dobra… wiem, że i tak nic nie wskóram, bo co może zwykły chłopak przeciwko… władzy? Nic… Czy możecie chociaż wyciągnąć z niej gdzie jest ten jej mąż, jak wygląda czy coś? Bo jak ja się do niej odezwę to jeszcze zostanę oskarżony o prześladowanie czy coś… - Higaki czekał jedynie na opis mężulka, którego miał sprowadzić, bo niczego innego się nie spodziewał.
- Zaraz zaraz, czy ja dobrze rozumiem? Wiecie, że jestem niewinny, bo powiedziała wam o tym sama poszkodowana, a wy grozicie mi, że mimo wszystko mnie przymkniecie, bo tak wam wygodnie? I za co? Przecież NIC nie świadczy teraz przeciwko mnie… Skoro znacie sprawcę, to czy nie powinniście go złapać? Przecież całe to zamieszenie jest oto, że myśleliście, że to ja jestem zły, ale teraz już macie 100% pewności, że nic mnie z tą sprawą nie łączy. – W gruncie rzeczy właśnie tak to wyglądało, „stróżom prawa” nie chce się wykonywać swoich obowiązków, więc wykorzystują szesnastolatka, aby ten zrobił to za nich. Ale tak to już jest w życiu, że Ci co mają władzę robią co chcą…
- No dobra… wiem, że i tak nic nie wskóram, bo co może zwykły chłopak przeciwko… władzy? Nic… Czy możecie chociaż wyciągnąć z niej gdzie jest ten jej mąż, jak wygląda czy coś? Bo jak ja się do niej odezwę to jeszcze zostanę oskarżony o prześladowanie czy coś… - Higaki czekał jedynie na opis mężulka, którego miał sprowadzić, bo niczego innego się nie spodziewał.
0 x
Re: Zachodnie obrzeża Ryuzaku
Teraz już wszystko było jasne, to nie jakieś chore myśli w głowie Higakiego, ci „stróże prawa” naprawdę mieli wykorzystać zarówno całą tą sytuację jak i jego do łatwego zarobku, ale co on mógł na to poradzić? No nic, nie miał wyboru, musiał zgodzić się na propozycję wykonania brudnej roboty, bo na odsiadkę nie miał ochoty. Spytał jeszcze o to, czy mogą podać mu jakieś informacje od dziewczyny na temat jej męża, ale nawet tego nie chcieli mu powiedzieć… Kazali mu spytać się jej osobiście, a jak pamiętamy, ostatnia ich rozmowa nie skończyła się dobrze dla Senju, no ale cóż on może? Stał teraz blisko niej i chcąc nie chcąc, musiał zacząć…
- Eeeeeeeeee… Mogłabyś mi powiedzieć, gdzie jest ten, co Cię pobił? Albo chociaż jak wygląda? Byłbym wdzięczny. – Mówił grzecznie i najspokojniej jak tylko umiał, oprócz tego był cichy i uśmiechał się, aby otrzymać odpowiedź i nie napytać sobie więcej biedy. Co prawda uśmiech był sztuczny, ale co się dziwić… Ty chcesz komuś pomóc, on Cie wrabia i jeszcze jesteś zdany na jego łaskę… Higaki miał nadzieje, że faktycznie czegoś się dowie i to czegoś pomocnego. Po namyśle dodał jeszcze:
- A, jeszcze jakbyś była tak łaskawa i powiedziała, czy jest shinobi, uzbrojony albo coś w ten deseń, bo będę wiedział jak się przygotować. – Jeśli udałoby mu się dowiedzieć to czego chciał, nie powinno być problemu, no chyba, że czarnowłosa jest żoną przywódcy Uchicha czy innego klanu lub szczepu.
- Eeeeeeeeee… Mogłabyś mi powiedzieć, gdzie jest ten, co Cię pobił? Albo chociaż jak wygląda? Byłbym wdzięczny. – Mówił grzecznie i najspokojniej jak tylko umiał, oprócz tego był cichy i uśmiechał się, aby otrzymać odpowiedź i nie napytać sobie więcej biedy. Co prawda uśmiech był sztuczny, ale co się dziwić… Ty chcesz komuś pomóc, on Cie wrabia i jeszcze jesteś zdany na jego łaskę… Higaki miał nadzieje, że faktycznie czegoś się dowie i to czegoś pomocnego. Po namyśle dodał jeszcze:
- A, jeszcze jakbyś była tak łaskawa i powiedziała, czy jest shinobi, uzbrojony albo coś w ten deseń, bo będę wiedział jak się przygotować. – Jeśli udałoby mu się dowiedzieć to czego chciał, nie powinno być problemu, no chyba, że czarnowłosa jest żoną przywódcy Uchicha czy innego klanu lub szczepu.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości