Mówiąc o wcześniejszym temacie to nie spodziewałam się, że większość Uchiha zachowuje się jak tamten oponent. Chciałam nawet każdemu napotkanemu przeciąć gardło, lecz nie mogłam wszystkich oceniać. Kiedyś, gdy będę pełniła ważną funkcję to może uda mi się spotkać jakiś wyjątek. Oczywiście w bajki nie wierzyłam, ale lepsze to niż pochopne ocenianie.
-Dobrze, że jesteś sobą. Przynajmniej się Ciebie nie boję.. Powiedziałam smutnym głosem i zerknęłam na Ryu, który zaczął się zbierać. Trochę było mi przykro z takiego obrotu spraw, ale przynajmniej wróci spokojnie do domu i nie będzie więcej musiał patrzeć na moje cierpienie.
-Sayonara, Ryu-san. Widzimy się jak wrócę do domu- Powiedziałam łagodnym głosem i popatrzyłam na Kaguye, który cieszył się, że wszyscy żyją. W sumie mnie to również zadowalało, ale nic nie po wiedziałam. Kiwnęłam jedynie głową i nieco się przysunęłam, bardziej wsuwając się pod kołdrę. W sumie cieszył mnie taki obrót spraw, gdyż po jego następnej wypowiedzi odrobinę się zarumieniłam. To żart? Nie wiedziałam, nie znałam się na tym. Jednakże.. a gdyby go zaskoczyć? Z pewnością nie spodziewał się, że nie oberwie w twarz. Poza tym, nigdy się nie całowałam, więc to był idealny moment, by to zrobić. Ech, niech się dzieję, co chcę.. Zrobię to. Wtedy lekko podniosłam się do niego i go pocałowałam. Nie zrobiłam tego w policzek, bo wydało się to zbyt dziecinne. Postanowiłam mierzyć w usta, które chciałam obdarzyć lekkim uczuciem.
