Stolica - mini event

Mei

Re: Stolica - mini event

Post autor: Mei »

Rozmawiając z Kaienem zauważyłam, że podeszła do nas Rinsari. Czerwonowłosa najwidoczniej miała z nim jakieś sprawy do załatwienia, bo zaczęli między sobą szeptać. Było to nieco niegrzeczne z ich strony, gdyż ja tutaj również byłam. Opuściłam głowę i cofnęłam się, by zrobić im miejsce. Sama wylądowałam znacznie bliżej ściany, które zamiast być twarda lekko się bujała. Uroki namiotów, tak? Przyjarzałam się jemu, jednocześnie zerkając ukradkiem jak dziewczyna odchodzi do swojego znajomego. Był przystojny, ale mnie nie interesował. Bardziej wolałam Kaiena, który miał nieco uszkodzone ucho i blizny na ciele. Kiedyś jak bliżej go poznam to z przyjemnością się tym zajme, ale teraz nie mogłam w to interweniować. Pomimo, że uratował mi życie był jedynie nową osobą, która odmieni moje życie.
Mówiąc o wcześniejszym temacie to nie spodziewałam się, że większość Uchiha zachowuje się jak tamten oponent. Chciałam nawet każdemu napotkanemu przeciąć gardło, lecz nie mogłam wszystkich oceniać. Kiedyś, gdy będę pełniła ważną funkcję to może uda mi się spotkać jakiś wyjątek. Oczywiście w bajki nie wierzyłam, ale lepsze to niż pochopne ocenianie.
-Dobrze, że jesteś sobą. Przynajmniej się Ciebie nie boję.. Powiedziałam smutnym głosem i zerknęłam na Ryu, który zaczął się zbierać. Trochę było mi przykro z takiego obrotu spraw, ale przynajmniej wróci spokojnie do domu i nie będzie więcej musiał patrzeć na moje cierpienie.
-Sayonara, Ryu-san. Widzimy się jak wrócę do domu- Powiedziałam łagodnym głosem i popatrzyłam na Kaguye, który cieszył się, że wszyscy żyją. W sumie mnie to również zadowalało, ale nic nie po wiedziałam. Kiwnęłam jedynie głową i nieco się przysunęłam, bardziej wsuwając się pod kołdrę. W sumie cieszył mnie taki obrót spraw, gdyż po jego następnej wypowiedzi odrobinę się zarumieniłam. To żart? Nie wiedziałam, nie znałam się na tym. Jednakże.. a gdyby go zaskoczyć? Z pewnością nie spodziewał się, że nie oberwie w twarz. Poza tym, nigdy się nie całowałam, więc to był idealny moment, by to zrobić. Ech, niech się dzieję, co chcę.. Zrobię to. Wtedy lekko podniosłam się do niego i go pocałowałam. Nie zrobiłam tego w policzek, bo wydało się to zbyt dziecinne. Postanowiłam mierzyć w usta, które chciałam obdarzyć lekkim uczuciem.
Obrazek
0 x
Murai

Re: Stolica - mini event

Post autor: Murai »

Powoli mu się polepszało. To znaczy nie tak natychmiast, minie pewnie mnóstwo, mnóstwo czasu, zanim jego płuca wrócą do formy. Przy każdym łóżku było małe krzesełko, przy jego również. Z jakimś dziwnym papierkiem. Z zainteresowania wziął go do ręki i dokładnie przeglądnął jego zawartość. Była w nim lista jego wszystkich urazów, również z tymi naprawionymi, uwagi od lekarza nawet! No proszę, może i kazali im wypierdzielać jak najszybciej, ale przynajmniej zostawili mu taki przydatny świstek. Od czasu do czasu obok łózek przechodzili rozmaici ludzie, w dużej mierze doktorzy w białych fartuchach i pielęgniarki. Większość z nich albo unikała jego wzroku, albo też zwyczajnie unikała przechodzenia obok niego. W sumie to nic dziwnego, z takimi niezwykłymi oczyma, niepodobnymi do niczego innego... Ale w sumie blisko nich są Uchiha, powinni chyba być przyzwyczajeni do takich widoków. Z papierka dowiedział się, że możliwości polowych lekarzy nie wystarczyły do pełnego odzyskania sprawności, przynajmniej w płucach. Co do poparzeń na ciele, których zresztą nawet nie zauważył, zostały stosownie opatrzone. I tyle, jego cudowne ciało nie mogło odnieść żadnych innych obrażeń. W sumie to się cieszył, że wyszedł prawie najlepiej ze wszystkich obecnych. Ale teraz trzeba było wracać, niedługo ich wypierdzielą. Wstał. Do tego czasu zdążył już uzupełnić nici w swoim organizmie. Może w Ryuzaku znajdzie się jakiś uzdolniony medyk? Chociaż czy warto by mu się pokazywać? Jakby nie patrzeć jego anatomia jest nie z tego świata, pod każdym względem lepsza od zwykłych śmiertelników. Wyjawianie swoich sekretów postronnym? W sumie nie traktował tego jak sekret, będzie musiał koniecznie o tym pomyśleć w domu, kiedy odpocznie od tego wszystkiego. Powoli poczłapał w kierunku wyjścia, odwracając się jeszcze ku swoim "towarzyszom". Nie powiedział nic. W sumie to uratował ich tyłki tylko przypadkiem, bo sami postanowili dołączyć do jego schronu. Ale mimo wszystko ich zapamięta, przynajmniej tych, którzy razem z nim przemierzali uliczki Antai, szli do pałacu, rozmawiali z tym Uchihą. I przy okazji dowiedział się mnóstwa interesujących rzeczy o tym świecie i o umiejętnościach Ninja. Mimo wszystko nie była to podróż zmarnowana. Pośpiesznie, acz ostrożnie wyszedł z namiotu, a chwilę później kierował się już ku wyjściu z tej osady. Chciał wrócić do "siebie", małego kąta w Ryuzaku, gdzie będzie mógł pomyśleć o wszystkim na spokojnie.

z/t
0 x
Kaien

Re: Stolica - mini event

Post autor: Kaien »

Kaien, taki nachylony jeszcze przed nią, był świadkiem pożegnania się Ryu z Mei. W sumie człowiek był mu całkowicie obojętny. Jak już wspomniałem wcześniej, dla Kaiena miał wartość równą ptasiej kupie na deptaku. Dlaczego? Z prostego powodu. Nie było go przy nich, ani przy straży, oznaczało to albo że nie miał żadnych informacji na temat sytuacji albo po prostu miał to gdzieś. A dla niego człowiek który widząc zło nie ma w sobie zapału go zmieniać jest nikim więcej, niż kupą mięśni, tłuszczu kości i krwi (Uwaga, może zawierać śladowe ilości mózgu). Tyle. Proste jasne i logiczne w swoim przekazie.
-Ale jak już wspominałem, na przyszłość sobie zapamiętaj. Ani Uchiha, ani mój klan dobrzy nie są. Więc jak spotkasz innych Kaguya, to nie myśl, że będą tak życzliwi jak Ja. - musiał ją ostrzec, bo niestety ale wszystko co mówił było zgodne z prawdą. Klan Kaguya słynął z bycia cholernymi najemnikami i zabójcami, którzy Mei mogliby zrobić krzywde, a Kaien nie miałby nic do gadania. Jak sam wspomniał, z klanem łączy go tylko wspólna krew, bo nawet pochodzenie nie do końca.
-Miły chłopak. Mieszkacie razem? Blisko siebie? - A co tam, troszke ciekawości nikomu nigdy jeszcze nie zaszkodziło. Może zazdrość lekka tam była? W sumie...
Ale potem było już tylko śmieszniej. Kaien nie spodziewał się, że dziewczyna weźmie jego żart na poważnie. Że serio go pocałuje. Ale... Skoro już się zdarzyło...
Przedłużył pocałunek, kładąc dłoń na jej policzku i czyniąc go bardziej namiętnym. Ot, skoro jest okazja... Po wszystkim odsunął się, z twarzą naprawdę w kolorze pięknie dojrzałego buraka i dobrze wypalonej cegły.
-Idziemy. Odniose się do szpitala... - Szepnąl niesłyszalnie po czym wstał i schylając się do niej bardzo ostrożnie wziął ją na ręce. Niósł ją jak ciężko ranną którą w sumie była, uważając by nic jej nie zrobić.
Rini już wyszła. Może i dobrze, nie widziała tego. Może i bardzo dobrze.
Powoli wyszedł z nią z namiotu który już pustoszał i skierował się na szlak...
Pocałunek.
Obrazek
Z/T z Mei.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości