Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
~ Pierwsza misja dla muru ~
Błoto było wszędzie i przez to powierzchnia po której trzeba się przemieszczać była śliska, ale Hikari mimo to szedł do przodu. Nie przeszkadzało mu to za specjalnie, przecież jako shinobi jest gotowy do działania w wszelakich warunkach. Udają się do wioski, która jest dziurą zabitą dechami, bagno i odludzie. Więc to nie Tsubasa wcześniej przez niego poznana, w której można powiedzieć trochę narozrabiał i bardzo dobrze. Cieszył się z tego w głębi duszy, nie chciał spotkać się z tamtymi ludźmi i nie wiedziałby co im powiedzieć obecnie. Może kiedyś tam wróci dokończyć swoje sprawy? Kto wie. Przynajmniej poznał ciekawe informacje takie jak, że rośnie tam wiele rzadkich ziół warto zapamiętać, kto wie kiedy się to mu przyda. Kiedyś może w razie potrzeby nagłej zajdzie tak w celu użycia ich. Zresztą nie warto tak szybko wybiegać w przyszłość, a lepiej skupić się na teraźniejszości gdyż jego towarzysz albo chciał zabić czas, albo nie był taką cichą osobą za jaką ją miał Hikari. Z jednej strony to dobrze, bo przynajmniej szybciej mu minie czas, ale z drugiej strony... Chyba wolałby ciszę. Wypada odpowiedzieć prawda? Idąc obok, robiąc krok po kroku do przodu równym tempem, takim samym jak Raito.
- Tak szczurem jest od niedawna, ale byłem już tutaj jakiś czas temu. W trakcie ostatniego ataku, o którym było głośno, brałem w nim udział.
Opowiadał po odpowiedzi młodego o swoich przeżyciach na murze. Trochę czasu tutaj spędził i doświadczył w porównaniu do Hikariego, którego przygoda tutaj się zaczyna. Minimum pół roku ma tutaj spędzić młodzieniec w tej roli. Nie widział wtedy tego zagrożenia jakie było za murem, ale reakcja ludzi mówiła sama za siebie. Przypomniało mu się jak ludzie padli na kolana, cały chaos w wiosce wtedy obecny... Było bardzo nie miło w samej osadzie, a co dopiero musiało być na polu walki? Tym razem jednak będzie musiał uczestniczyć w walce o ile taka nadejdzie za jego kadencji. Jak długo tutaj spędzi na murze? Tego sam nie wie. Możliwe, że po służbie na chwilę odejdzie i dokończy pewne sprawy, a potem może ponownie wróci tutaj? Kto to wie. Wypadało coś odpowiedzieć.
- Nie uważam tego za przywilej, a obowiązek. Każdy powinien przynajmniej jakiś czas w życiu spędzić tutaj na ochronie całego kontynentu moim zdaniem.
Cicho i krótko. Tak on mówił.
Z/T
- Tak szczurem jest od niedawna, ale byłem już tutaj jakiś czas temu. W trakcie ostatniego ataku, o którym było głośno, brałem w nim udział.
Opowiadał po odpowiedzi młodego o swoich przeżyciach na murze. Trochę czasu tutaj spędził i doświadczył w porównaniu do Hikariego, którego przygoda tutaj się zaczyna. Minimum pół roku ma tutaj spędzić młodzieniec w tej roli. Nie widział wtedy tego zagrożenia jakie było za murem, ale reakcja ludzi mówiła sama za siebie. Przypomniało mu się jak ludzie padli na kolana, cały chaos w wiosce wtedy obecny... Było bardzo nie miło w samej osadzie, a co dopiero musiało być na polu walki? Tym razem jednak będzie musiał uczestniczyć w walce o ile taka nadejdzie za jego kadencji. Jak długo tutaj spędzi na murze? Tego sam nie wie. Możliwe, że po służbie na chwilę odejdzie i dokończy pewne sprawy, a potem może ponownie wróci tutaj? Kto to wie. Wypadało coś odpowiedzieć.
- Nie uważam tego za przywilej, a obowiązek. Każdy powinien przynajmniej jakiś czas w życiu spędzić tutaj na ochronie całego kontynentu moim zdaniem.
Cicho i krótko. Tak on mówił.
Z/T
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Nadmiar emocji? Niewątpliwie teraz mi dokuczał. Chyba, że można nazwać te uczucia inaczej. Panowie nie byli co prawda bardzo przerażający, ale wszystkie wydarzenia były.. dziwne? Mama mi nie mówiła, że przy murze ludzie są tak bardzo wyczuleni na punkcie miejsca, w którym żyjemy. Znaczy się żyliśmy. Partowie już raczej nie istnieją.. Jestem ostatni? Mimo wszystko "siostrzyczka Hyuuga" była trochę inna. A raczej.. Czemu mnie tak przytulała? Co ja małe dziecko jestem, żeby mnie tulić i mówić jaki słodziak ze mnie? Phi. Niemniej jednak dosyć szybko zostałem wypuszczony, przez człowieka, który wcześniej kazał mnie tu przyprowadzić. I całkiem śmiesznie gadał, he.
Idąc za zakapturzonym mężczyzną, jakby nie patrzeć nic innego zrobić nie mogłem, byłem trochę zdenerwowany. Jakoś tak nie wyglądał zbyt przyjaźnie i chyba nie chciał sprawiać takiego wrażenia. Zatrzymując się, po jakimś czasie wędrówki, powiedział, że jestem już wolny i mogę iść na poszukiwanie rodziny. Z drugiej strony mogłem też zostać tutaj i.. coś robić. Ale co? Nie rozumiem po co właściwie tutaj jest ten cały mur, więc co miałbym na im robić? Skomplikowane. Tylko tak mogę to skomentować.
Nie wiedziałem co właściwie mam powiedzieć, takie coś było zbyt dużym wyzwaniem dla mnie. W dodatku nadal nie rozumiem co się tutaj dzieje, ani nie wierzę w to co już się wydarzyło. Moje plemię mogło przeżyć, prawda? To jest możliwe, ne? Mężczyzna jednak nie zdawał się denerwować z powodu mojego milczenia, więc wkrótce odszedł, zostawiając mnie z decyzją. Jakbym miał nad czym się zastanawiać. Po chwili milczenia, odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w świat. Hyuuga-nee powiedziała mi gdzie mam iść, więc nie powinno to być trudne. Kto wie? Może nawet spotkam kogoś po drodze?
z/t
Idąc za zakapturzonym mężczyzną, jakby nie patrzeć nic innego zrobić nie mogłem, byłem trochę zdenerwowany. Jakoś tak nie wyglądał zbyt przyjaźnie i chyba nie chciał sprawiać takiego wrażenia. Zatrzymując się, po jakimś czasie wędrówki, powiedział, że jestem już wolny i mogę iść na poszukiwanie rodziny. Z drugiej strony mogłem też zostać tutaj i.. coś robić. Ale co? Nie rozumiem po co właściwie tutaj jest ten cały mur, więc co miałbym na im robić? Skomplikowane. Tylko tak mogę to skomentować.
Nie wiedziałem co właściwie mam powiedzieć, takie coś było zbyt dużym wyzwaniem dla mnie. W dodatku nadal nie rozumiem co się tutaj dzieje, ani nie wierzę w to co już się wydarzyło. Moje plemię mogło przeżyć, prawda? To jest możliwe, ne? Mężczyzna jednak nie zdawał się denerwować z powodu mojego milczenia, więc wkrótce odszedł, zostawiając mnie z decyzją. Jakbym miał nad czym się zastanawiać. Po chwili milczenia, odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w świat. Hyuuga-nee powiedziała mi gdzie mam iść, więc nie powinno to być trudne. Kto wie? Może nawet spotkam kogoś po drodze?
z/t
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
-Nie jesteś tak silny? Nie miarkuj swoich sił, bo nie przynależysz do nas, bo każdy ma swoją wartość, której nie ustosunkuje żadna przynależność - rzucił krótko, lecz treściwie, by zaraz przypatrzeć się torbie, którą wyjął jego przyszły hmmm przewodnik? Albo raczej informator, bo tak właśnie mógł nazwać młodziaka pracującego dla jego rodu. Inżynier i konstruktor - tak bowiem opisany został imiennik przedstawiony przez chłopaka.
-Odeprzeć atak przez narzędzia? - podrapał się po skroni, bo w sumie nie miał nigdy styczności z owym klanem. Ba, słyszał to i owo, lecz czy coś konkretnego? W każdym razie to dawało mu pewne rozeznanie, a samo sprowadzenie owego człowieka mogło mu dać jeszcze więcej. Równa wymiana, interes powiązany jednak z zadaniem dla wyższego celu. Odpowiadało mu takie rozdanie, bo każdy na tym zyskiwał i nikt nie tracił. Czy był więc bowiem egoistą? Bardzo możliwe, nigdy nie uważał takowej cechy za coś negatywnego, a wręcz przeciwnie. Dbanie o własne dobro świadczyło tylko, że człowiek przejmuje się losem zarówno swoim jak i swoich bliskich.
-Skoro jest Ci po drodze, to nie ma powodu, by nasze drogi jeszcze się rozchodziły. Jestem gotowy, nie trzyma mnie tu nic, a przynajmniej nic ważnego, co mogłoby potem zaprzątać głowę. Wezmę sobie kartkę z nazwą tego człowieka, nie obrazisz się, prawda? Zawsze się to przyda, a dobrze wypisana może zawsze pomóc podczas poszukiwań tego człowieka - zebrał swój ekwipunek zakładając gurdy na plecy i skinął głową na młodzieńca, by wyjść z owego parszywego miejsca i ruszyć dalej w podróż. Ich następnym przystankiem miało być Yusetsu - druga wioska kupiecka, do której się nie zapuszczał. Niewiadomym było jednak, czy ich drogi wcześniej się rozłączą, czy jednak ruszą dalej w poszukiwaniu owego człowieka. Było jeszcze jednak jedno pytanie, które nasuwało się nieznośnie i korciło do jego zadania, jednak zdecydował się je wypowiedzieć, gdy byli kawałek obok zabudowań.
-Dobra... a jakieś wskazówki gdzie go szukać, czy może jednak mam się błąkać po całym świecie i szukać jednej persony?
[z/t]
-Odeprzeć atak przez narzędzia? - podrapał się po skroni, bo w sumie nie miał nigdy styczności z owym klanem. Ba, słyszał to i owo, lecz czy coś konkretnego? W każdym razie to dawało mu pewne rozeznanie, a samo sprowadzenie owego człowieka mogło mu dać jeszcze więcej. Równa wymiana, interes powiązany jednak z zadaniem dla wyższego celu. Odpowiadało mu takie rozdanie, bo każdy na tym zyskiwał i nikt nie tracił. Czy był więc bowiem egoistą? Bardzo możliwe, nigdy nie uważał takowej cechy za coś negatywnego, a wręcz przeciwnie. Dbanie o własne dobro świadczyło tylko, że człowiek przejmuje się losem zarówno swoim jak i swoich bliskich.
-Skoro jest Ci po drodze, to nie ma powodu, by nasze drogi jeszcze się rozchodziły. Jestem gotowy, nie trzyma mnie tu nic, a przynajmniej nic ważnego, co mogłoby potem zaprzątać głowę. Wezmę sobie kartkę z nazwą tego człowieka, nie obrazisz się, prawda? Zawsze się to przyda, a dobrze wypisana może zawsze pomóc podczas poszukiwań tego człowieka - zebrał swój ekwipunek zakładając gurdy na plecy i skinął głową na młodzieńca, by wyjść z owego parszywego miejsca i ruszyć dalej w podróż. Ich następnym przystankiem miało być Yusetsu - druga wioska kupiecka, do której się nie zapuszczał. Niewiadomym było jednak, czy ich drogi wcześniej się rozłączą, czy jednak ruszą dalej w poszukiwaniu owego człowieka. Było jeszcze jednak jedno pytanie, które nasuwało się nieznośnie i korciło do jego zadania, jednak zdecydował się je wypowiedzieć, gdy byli kawałek obok zabudowań.
-Dobra... a jakieś wskazówki gdzie go szukać, czy może jednak mam się błąkać po całym świecie i szukać jednej persony?
[z/t]
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Wezwanie do obowiązku: Pierwszy trening
Misja dla Yuushy
[11/15] Mimo wcześniej zadanych mu ciosów mężczyzna w czerni ruszył do kontrataku, jak miało się za niedługo okazać niezbyt skutecznego, nerwy które go poniosły i sprowokowały do szarży miały przynieść mu rychłą zgubę, no może nie zgubę lecz porażkę. Yuusha choć gotowy do dalszej walki i w pełni skupiony na przeciwniku nie spodziewał się skoku, lecz jego szybka reakcja okazała się zbawienna w skutkach. Cios choć trafił w gardę z góry nie zadał zbyt dotkliwych obrażeń, Bohater tym czasem był gotowy do kontry zamarkował cios, i choć mężczyzna zdążył podnieść gardę nie na wiele to się zdało. Silny chwyt Otori'ego połączył go z oponentem w morderczym uścisku, mężczyzna kilka razy silnie uderzył kolanem w okolice żeber, aby po chwili trzymać osuwającego się przeciwnika. Walka była zakończona, kilku innych strażników podbiegło do walczących, dwóch z nich zabrało się za ocucanie przegranego, inny poklepał Yuushe po ramieniu.- Nieźle, czekam pod tawerną.- Powiedział szept który usłyszał Bohater. By po chwili wszystko zakończył krzyk mężczyzny który stał przy "wejściu" kiedy przybyłeś na arenę. - Podejdź tu -powiedział.
-----------------------------------------------
Edit. Pomyliłem ilość postów
Misja dla Yuushy
[11/15] Mimo wcześniej zadanych mu ciosów mężczyzna w czerni ruszył do kontrataku, jak miało się za niedługo okazać niezbyt skutecznego, nerwy które go poniosły i sprowokowały do szarży miały przynieść mu rychłą zgubę, no może nie zgubę lecz porażkę. Yuusha choć gotowy do dalszej walki i w pełni skupiony na przeciwniku nie spodziewał się skoku, lecz jego szybka reakcja okazała się zbawienna w skutkach. Cios choć trafił w gardę z góry nie zadał zbyt dotkliwych obrażeń, Bohater tym czasem był gotowy do kontry zamarkował cios, i choć mężczyzna zdążył podnieść gardę nie na wiele to się zdało. Silny chwyt Otori'ego połączył go z oponentem w morderczym uścisku, mężczyzna kilka razy silnie uderzył kolanem w okolice żeber, aby po chwili trzymać osuwającego się przeciwnika. Walka była zakończona, kilku innych strażników podbiegło do walczących, dwóch z nich zabrało się za ocucanie przegranego, inny poklepał Yuushe po ramieniu.- Nieźle, czekam pod tawerną.- Powiedział szept który usłyszał Bohater. By po chwili wszystko zakończył krzyk mężczyzny który stał przy "wejściu" kiedy przybyłeś na arenę. - Podejdź tu -powiedział.
-----------------------------------------------
Edit. Pomyliłem ilość postów
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Szybko się zaczęło i równie szybko się skończyło - czyli tak jak chciał, choć może jego założenia przesunęły się o ten dodatkowy ruch, czy dwa, nie mniej, przeciwnik leżał na deskach, a właściwie na ziemi i wyglądało na to, że o własnych siłach z niej nie wstanie. Przynajmniej nie przez parę najbliższych chwil. Yuusha nawet nie miał szans, by się obrócić i spytać o to, co dalej, bo kilku strażników ich dopadło i otoczyło przegranego, starając się go oswobodzić z objęć morfeusza. Nawet ktoś mu pogratulował i poklepał po ramieniu, tylko po co szeptać? I po co miał iść do tawerny? Żeby to opić, czy jak? Huh, nie żeby miał coś przeciwko, ale taka mała bitka nie była powodem, by w jakikolwiek sposób mu gratulować. Przynajmniej w jego mniemaniu. Lepiej przyłożył temu drugiemu i tyle, i o co tu się rozchodzi? Chociaż bardziej martwiło go to, że wyglądało na to, że trening się właściwie zakończył. Ale czy to w sumie źle? Skoro tyle wystarczyło, to okej, pokazał, że nie jest jakąś tam miękką kluchą. Spojrzał jeszcze na swoje ręce, upewniając się, czy aby przypadkiem ten ostatni cios gościa nie zrobił mu jakiejś krzywdy, a następnie spojrzał na chłopaka, który tu go przyprowadził i skinął mu głową. Następnie ruszył po swój płaszcz, coby go wziąć z ziemi i otrzepać z brudu. Gdy przechodził obok pokonanego, i ten już by kontaktował, skinie mu głową w geście uznania, czy czego tam i ruszy już do miejsca docelowego.
- Znasz tego gościa... - tu wskazał kciukiem na strażnika, który naruszył jego przestrzeń osobistą zaraz po walce. O ile tam jeszcze był. - Opijanie takich walk to u Was norma, czy po prostu chcecie podbudować narybek, żeby Wam zbyt szybko nie zwiał z tego muru? Bo dostałem jakieś zaproszenie do tawerny. - zapytał jakby od niechcenia, przystając przed młodszym od siebie jegomościem. Czekał na odpowiedź i jednocześnie to, co od niego chciał. Bo chyba nie zawołał go bez powodu. Czyżby dalsza część treningu?
W między czasie dokończył oczyszczanie swojego nakrycia wierzchniego, po czym się w niego wcisnął, zapinając guziki jedynie do połowy. Jako strażnik jego wygląd musiał być reprezentatywny, prawda? Nawet jeśli był tylko Szczurem.
- Znasz tego gościa... - tu wskazał kciukiem na strażnika, który naruszył jego przestrzeń osobistą zaraz po walce. O ile tam jeszcze był. - Opijanie takich walk to u Was norma, czy po prostu chcecie podbudować narybek, żeby Wam zbyt szybko nie zwiał z tego muru? Bo dostałem jakieś zaproszenie do tawerny. - zapytał jakby od niechcenia, przystając przed młodszym od siebie jegomościem. Czekał na odpowiedź i jednocześnie to, co od niego chciał. Bo chyba nie zawołał go bez powodu. Czyżby dalsza część treningu?
W między czasie dokończył oczyszczanie swojego nakrycia wierzchniego, po czym się w niego wcisnął, zapinając guziki jedynie do połowy. Jako strażnik jego wygląd musiał być reprezentatywny, prawda? Nawet jeśli był tylko Szczurem.
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Wezwanie do obowiązku: Pierwszy trening
Misja dla Yuushy
[13/15] Bohater zwyciężył w swej pierwszej walce na murze, tym samym kończąc swój również pierwszy trening. Bohater po pojedynku upewnił się, że nic sobie nie zrobił i wyruszył po swój płaszcz, podniósł go i oczyścił go z brudu. Skinął jeszcze swemu oponentowi w geście uznania, by już po chwili podejść do wzywającego go mężczyzny, od razu przechodząc do pytań o tajemniczego jegomościa od którego dostał zaproszenie do tawerny. - To zwykły hazardzista, lubi się zakładać o to kto wygra sparing... może chcieć to opić, albo nie wiem podzielić się wygraną... nie podobają mi się te zakłady, ale nie wnikam w prywatne sprawy innych strażników, póki nie zagraża to murowi. No, ale twój "trening" się skończył, musieliśmy sprawdzić nasz nowy narybek, na razie jesteś wolny, o ile nie masz więcej pytań.- powiedział, czekając na ewentualne pytania.
Misja dla Yuushy
[13/15] Bohater zwyciężył w swej pierwszej walce na murze, tym samym kończąc swój również pierwszy trening. Bohater po pojedynku upewnił się, że nic sobie nie zrobił i wyruszył po swój płaszcz, podniósł go i oczyścił go z brudu. Skinął jeszcze swemu oponentowi w geście uznania, by już po chwili podejść do wzywającego go mężczyzny, od razu przechodząc do pytań o tajemniczego jegomościa od którego dostał zaproszenie do tawerny. - To zwykły hazardzista, lubi się zakładać o to kto wygra sparing... może chcieć to opić, albo nie wiem podzielić się wygraną... nie podobają mi się te zakłady, ale nie wnikam w prywatne sprawy innych strażników, póki nie zagraża to murowi. No, ale twój "trening" się skończył, musieliśmy sprawdzić nasz nowy narybek, na razie jesteś wolny, o ile nie masz więcej pytań.- powiedział, czekając na ewentualne pytania.
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
- Takie buty. - bąknął, oglądając się jeszcze raz, ale gościa, gdzieś wcięło. No nic. Nie obchodziły go zakłady, a tym bardziej jego działka za walkę. A co to on, gladiator jakiś? Przyszedł na trening, a nie, żeby tłuc się za pieniądze, choć każdy grosz się liczy. Ale nie, nie, miał od teraz przez pół roku zapewnioną stałą wypłatę, więc nie miał zamiaru dorabiać na boku. To nie przystoi dumnemu członkowi klanu Kouseki. Tak więc niestety, z bólem serca, Yuusha będzie musiał odmówić, a właściwie wystawić swojego 'kolegę' i nie zjawić się w umówionym miejscu.
- Skoro tak, to chyba wszystko. Nie mam pytań. - wzruszył ramionami. A więc to koniec treningu. A może po prostu był tak dobry, że stwierdzili, że więcej nie trzeba? Hehe, ta, a może waćpan się jeszcze zajmie hodowlą jedwabników? Nie był aż tak upośledzony, by nie wiedzieć, że do znośnego poziomu mu daleko. Był ledwie płotką, szaraczkiem, który nie wyróżnia się niczym spośród, innych shinobi, za wyjątkiem tym, że posiadał wyjątkowe kekkei genkai. Ale nie czuł się z tym źle, dobrze wiedział, że to efekt tego, że zaniedbał swój rozwój i jest teraz starym przeciętniakiem i dzieciaki są takim samym poziomie co on. Jednak nie martwił się tym. Wyrobi się jeszcze, zajmie to nieco czasu, ale pokaże światu, że płynie w nim krew najlepszego rodu na świecie. A jeśli on sobie coś postanowi to nie było bata, tak się stanie.
- 'Góra' ma jeszcze jakieś zadanie dla mnie, czy mogę odejść? - zapytał wreszcie, spoglądając na młodszego mężczyznę swoimi czerwonymi ślepiami. Jeśli nie, to po prostu wróci do swoich czterech ścian i dokończy drzemkę. Teraz mógł to zrobić z czystym sumieniem.
- Skoro tak, to chyba wszystko. Nie mam pytań. - wzruszył ramionami. A więc to koniec treningu. A może po prostu był tak dobry, że stwierdzili, że więcej nie trzeba? Hehe, ta, a może waćpan się jeszcze zajmie hodowlą jedwabników? Nie był aż tak upośledzony, by nie wiedzieć, że do znośnego poziomu mu daleko. Był ledwie płotką, szaraczkiem, który nie wyróżnia się niczym spośród, innych shinobi, za wyjątkiem tym, że posiadał wyjątkowe kekkei genkai. Ale nie czuł się z tym źle, dobrze wiedział, że to efekt tego, że zaniedbał swój rozwój i jest teraz starym przeciętniakiem i dzieciaki są takim samym poziomie co on. Jednak nie martwił się tym. Wyrobi się jeszcze, zajmie to nieco czasu, ale pokaże światu, że płynie w nim krew najlepszego rodu na świecie. A jeśli on sobie coś postanowi to nie było bata, tak się stanie.
- 'Góra' ma jeszcze jakieś zadanie dla mnie, czy mogę odejść? - zapytał wreszcie, spoglądając na młodszego mężczyznę swoimi czerwonymi ślepiami. Jeśli nie, to po prostu wróci do swoich czterech ścian i dokończy drzemkę. Teraz mógł to zrobić z czystym sumieniem.
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Wezwanie do obowiązku: Pierwszy trening
Misja dla Yuushy
[15/15] Nasz bohater okazał się kimś dla kogoś zasady są ważniejsze od pieniędzy, bardzo szlachetna cecha, może niezbyt opłacalna, ale no cóż mało ludzi kierujących się takimi zasadami stąpa po tym świecie, chociaż możliwe, iż świat jest bardziej kolorowy niż się wydaję. Yuusha postanowił nie zjawić się w okolicach tawerny, wolał wrócić do swojej kwatery gdzie mógł dokończyć przerwaną w niezbyt przyjemny sposób drzemkę, mógł też wyczyścić sufit, co zrobi to już jego decyzja.- Nie dostałem dalszych rozkazów dla ciebie, możesz odejść. - powiedział młody mężczyzna i skierował swe kroki w bliżej nieokreślonym kierunku. Zadanie Yuushy, a właściwie jego trening zakończył się w tym miejscu, był już wolny, no przynajmniej na tyle na ile pozwala mu podjęta służba na murze.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Napisz jeszcze jeden post tutaj, a potem tutaj
Wynagrodzenie dla ciebie 20 PH
Wynagrodzenie dla mnie 10 PH, 250 ryo
Misja dla Yuushy
[15/15] Nasz bohater okazał się kimś dla kogoś zasady są ważniejsze od pieniędzy, bardzo szlachetna cecha, może niezbyt opłacalna, ale no cóż mało ludzi kierujących się takimi zasadami stąpa po tym świecie, chociaż możliwe, iż świat jest bardziej kolorowy niż się wydaję. Yuusha postanowił nie zjawić się w okolicach tawerny, wolał wrócić do swojej kwatery gdzie mógł dokończyć przerwaną w niezbyt przyjemny sposób drzemkę, mógł też wyczyścić sufit, co zrobi to już jego decyzja.- Nie dostałem dalszych rozkazów dla ciebie, możesz odejść. - powiedział młody mężczyzna i skierował swe kroki w bliżej nieokreślonym kierunku. Zadanie Yuushy, a właściwie jego trening zakończył się w tym miejscu, był już wolny, no przynajmniej na tyle na ile pozwala mu podjęta służba na murze.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Napisz jeszcze jeden post tutaj, a potem tutaj
Wynagrodzenie dla ciebie 20 PH
Wynagrodzenie dla mnie 10 PH, 250 ryo
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Nasz shinobi, sam nie uwierzył że dzięki tak zaplanowanemu działaniu, udało mu się zauważyć praktycznie wszystkie paczki, leżące na drodze. Oczywiście, nie miał niestety, dajmy na to Byakugana i nie mógł rozejrzeć się za paczkami, które zostały skradzione i pewnie już leżą, u takiego złodziejaszka, bądź też typa który myśli że wszystko co znajdzie po za sklepem jest jego, w domu, otworzone i ze sprawdzoną przez takiego delikwenta zawartością, której Ninigi nadal nie poznał, mimo że dobrowolnie pomaga kupcowi. A więc wracając do udanych obserwacji, niedaleko wozu leżały dwie paczki, jedna na śmietniku, a jeszcze kolejna koło latarni, z tyłu jeszcze dwie, oprócz tego zauważył trzy inne, niestety w takim stanie, że nie nadawały się już do niczego, chyba że komuś chciałoby się po nie schylać i wyrzucić do jakiegoś pobliskiego śmietnika. No i ta ostatnia, pechowo, znalazła się w rękach ubrudzonego, zapewne bezdomnego chłopaczka, pechowo, bo shinobi nie chciało się dzisiaj z nikim dyskutować. Menopawā zbierał się już by użyć chakry i spróbować skoczyć do paczek najbliżej wozu, w końcu dzięki niebieskiej energii można było skakać o wiele wyżej niż taki "typowy Kowalski", a dzięki temu chciał wskoczyć na wóz i koło paczek, ale koń kopnął Itamiego i ten wylądował na wozie, na szczęście ta góra mięśni, nie zniszczyła wozu, a przynajmniej nie było tego widać. Blondyn, wracając z kilkoma paczkami, odłożył je i szybko sprawdził czy koledze coś się nie stało, a potem dał znać naszemu młodzieńcowi, że nic się nie stało, mięśniak, miał stalowe ciało i nawet tak potężne kopnięcie, nie mogło poważnie go uszkodzić. Mimo tak wspaniałej wytrzymałości, jego inteligencja leżała na dnie i nic nie wskazywało na to że się to kiedyś zmieni, chyba że na gorsze, no bo jak można podejść do konia od tyłu? Trzeba być idiotą, albo sprzedać mózg za wspaniale wyrzeźbione i zmasowane ciało, ale nie wnikajmy w pakty z diabłem, chociaż czasami, Krwawy Bóg, dla innych mógł takowego przypominać. Na szczęście były też i plusy tego co zaszło, bo dzięki temu, ludzie stanęli w miejscu i próbowali dowiedzieć się co się stało, Ninigi od razu wykorzystał okazję i spróbował doskoczyć do owych paczek, w razie jakby ten plan nie wypalił, zawsze miał plan B, czyli mógł po prostu przebiec do celu, najpierw po ścianie a potem, przeciskając się przez ludzi, w końcu shinobi był szybszy niż przeciętny sprinter, który nie opanował niebieskiej energii, mimo to, było by to wolniejsze, niż przeskakiwanie ponad ludźmi, niczym Ezio lub też inny asasyn. A więc doskakując do paczek, wziął je i ostrożnie skoczył na wóz, następnie powtarzał tą czynność, by doskoczyć do innych paczek, wykorzystując teren, na przykład skacząc na ścianę i z niej na latarnię lub coś tego typu, po prostu parkour, chociaż z paczkami musiał nieco delikatniej. W końcu udało mu się doskoczyć lub też przecisnąć do owego chłopca, po czym spokojnym jak na siebie głosem powiedział - Oddaj paczkę, która nie należy do ciebie, lecz do kupca, któremu rozbił się tamten wóz - następnie wskazał palcem, na dwóch strażników, będących na wozie oraz kupca który powinien być gdzieś niedaleko swojego dobytku.
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
...Właśnie! Sufit! Jak on mógł o nim zapomnieć? Niech to szlag, skoro tak, to nie mógł przejść do słodkiego leniuchowania, mimo, że wcześniej oddawał się tej przyjemności. Teraz nie mógł, bo przez tą krótką walkę był nieco pobudzony i na pewno nie uśnie, nie teraz kiedy brudna część pomieszczenia w którym żył, dała o sobie znać. Musiał się tylko zastanowić skąd on wytrzaśnie jakiś mop, albo coś w tym stylu. Chociaż faktycznie mógł po prostu wejść na ścianę, jako że jest shinobi, ale nie, nie. Zrobi to jak należy, przecież nie był taką miękką fają, by się posiłkować umiejętnościami 'nadprzyrodzonymi' do sprzątania, lol, nie tak go przecież matka wychowała. Tak więc mop. Wiadro wiedział gdzie ma ogarnąć, tak więc wszystko sprowadzało się do zorganizowania owego przedmiotu i był u celu - wahał się nawet przez chwilę, czy by nie spytać młodszego strażnika o to, ale im dłużej się zastanawiam, tym utwierdzał się w fakcie, że ten go po prostu nie zrozumie i zleje ciepłym moczem. Nie, znajdzie go sam, przecież to żadna filozofia.
- W takim razie do następnego. - skinął lekko głową, po czym zrobił elegancki zwrot na pięcie i również zaczął maszerować w swoją stronę. A może by tak zaczepić o sklep i za własny grosz przysposobić się w produkty czystości? To by głupie nie było, nie musiałby za każdym razem żebrać o nie, no i miałby pewność, że są najlepszej jakości, jako że to on sam je wybierze. Tylko co na to jego portfel? No nic, musiał to jeszcze przemyśleć.
[zt]
- W takim razie do następnego. - skinął lekko głową, po czym zrobił elegancki zwrot na pięcie i również zaczął maszerować w swoją stronę. A może by tak zaczepić o sklep i za własny grosz przysposobić się w produkty czystości? To by głupie nie było, nie musiałby za każdym razem żebrać o nie, no i miałby pewność, że są najlepszej jakości, jako że to on sam je wybierze. Tylko co na to jego portfel? No nic, musiał to jeszcze przemyśleć.
[zt]
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Gdy Ninigi już prawie był przy dzieciaku, on zaczął uciekać, nie było to wcale aż tak dziwne, w końcu nikt nie chce się rozstawać z rzeczami, które ukradł, znalazł lub po prostu dostał, mimo to kapłan zdenerwował się. - Jeszcze mi brakowało, się za szczylem uganiać - pomyślał i zaczął go gonić, przez co znów musiał przeciskać się przez ludzi i słuchać tego co myślą o ryciu się albo tego że kogoś niechcący popchnął, co go zresztą nie obchodziło, chciał jak najszybciej złapać dzieciaka, przynieść pakunek na wóz i mieć już wreszcie święty spokój. Niestety ale ten dzieciak, miał przewagę jeżeli chodzi o poruszanie się w tłumie, ponieważ był niski i miał szczupłą sylwetkę, dzięki czemu w przeciwieństwie do naszego wyznawcy, nie musiał słuchać owych niezadowoleń i ogólnie o wiele szybciej i łatwiej szło mu poruszanie się w takich warunkach, na szczęście, Ninigi w końcu go dopadł, a wtedy przestraszony chłopiec, schował za sobą pakunek, co i tak nic nie dało, ponieważ paczka była od niego szersza, przez co wystawała na tyle że nawet stary dziadek by ją zobaczył. Dzieciak zaczął coś mówić o tym, żeby kapłan mu jakoś to udowodnił i coś w style "znalezione nie kradzione", na co Menopawā jeszcze bardziej się zdenerwował. - Koniec zabawy dzieciaku, ta paczka nie należy do ciebie, czyli ją ukradłeś, oddawaj ją - następnie z kamienną twarzą i lekko szyderczym uśmieszkiem, szybko wziął go za brudny kołnierz, a następnie zabrał paczkę i najchętniej powiesił by go na jakimś haczyku, jeżeli tylko byłby gdzieś tutaj, po to by oduczył się wnerwiania shinobi, ale że nie było tutaj haczyka to puścił go i bez obejrzenia się, ruszył w stronę wozu, by zakończyć to co zaczął.
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Klikaczu - jak machniesz posta, w którym już możesz iść w cholerę, następnie zajrzyj do tematu i tam wypełnił, co wypełnić masz. Oczywiście full wypłata z mojej strony dla ciebie.
0 x
Re: Shi no gēto [miasto - uliczki, brama i mur]
Zanim Ninigi ruszył w stronę zbiorowiska i miejsca wypadku, zdążył jeszcze kontem oka zobaczyć jak pobrudzony chłopiec, ucieka by za chwilę gestami skierowanymi w stronę wyznawcy, wyładować cały gniew, stres i inne negatywne emocje, jakie zebrały się od kiedy rozdzielono go z jego zdobyczą. Nie chciał marnować czasu na dzieciaka, więc po prostu przeciskał się pomiędzy ludźmi, jak to miał już w zwyczaju robić i znowu słyszał owe pomruki niezadowolenia i oburzenia, ze strony miniętych lub popchniętych ludzi, przyczaił się już do tego, chociaż gdyby nie zaciągnął się na mur, pewnie z nich wszystkich zrobiłby olbrzymią ofiarę dla swego Boga. Średnim tempem zbliżał się do wozu, a gdy już był koło niego, wyskoczył ponad tłum i wylądował na pace, łapiąc równowagę, w końcu mógł odłożyć ostatnią z paczek, ocalały towar był już kompletny. Na wozie siedział Itami, wyglądał zdrowo, ale był w złym nastroju, koło nich, stał kupiec i blond włosy strażnik, pierwszy odezwał się owy blondyn, podziękował Ninigiemu, wspomniał coś o koniu i przedstawił się wyciągając dłoń. - Jestem Ninigi i jestem strażnikiem muru - powiedział młodzieniec, chwytając za dłoń Mamoru. Ledwo zdążyli się rozmówić, a już spocony kupiec chwycił kapłana za rękę i dziękował mu, tarmosząc ręką Ninigiego, może był to entuzjazm, a może po prostu aż tak bał się o towar, w każdym razie, dał Jashiniście sakwę złota, za wykonaną robotę. - Pójdę już, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia - po tych słowach, młodzieniec ruszył przed siebie, znikając w tłumie.
z/t
z/t
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości