Polanka

Teien

Re: Polanka

Post autor: Teien »

Niezbyt śpieszno, wręcz leniwie szedł przed siebie, zaś za nim Rudowłosa kobieta, która miała nie iść... A przynajmniej taki był rozkaz Czerwonego Króla. Chłopak przeklinał w myślach chwilę w której to poznał właśnie ją. Trzymał w ustach swego papierosa, lecz czemu nie został on zanurzony w oceanie kropel? Otóż miał on bowiem praktycznie w każdej kieszeni jedną paczkę, lecz trzymał takowe w foli. Przecież przeważnie ze sklepu otrzymuje się opakowanie zawinięte szczelnie w folię, a on nie pali losowo jednego z każdej paczki, najpierw musi skończyć jedną by to zacząć następną, tak też było i w tym wypadku! Nie powiedział ni jednego słowa maszerując przed siebie w stronę jakże cudownego krzyku, który okazał się być wzywaniem pomocy. Gęsta i trzymająca się chwilę chmura dymu ponieważ temperatura spadła pod wpływem poprzedniej nagłej burzy, sprawiła iż w momencie wydmuchy jego twarz stała w objęciach chmury, niewidoczna dla ludzkiego oka. Toteż tak właśnie dotarł na miejsce! Dostrzegł człeka leżącego pod kołdrą drzewa. Wszystko było by idealnie gdyby były to miękkie liście, nieszczęśnik jednak trafił na urodziwe drzewo z grubym pniem, co niespecjalnie dawało zapewne komfort. Kiedy Inu wdawała się w pierwszy kontakt z napotkanym człekiem płci męskiej, on analizował otoczenie. Czerwone ślepia lustrowały je tu i tam, sprawdzając jakim cudem to wszystko się wydarzyło, wszystko mogło by być bardzo proste do odgadnięcia, jednak idealnie ścięty konar sprawiał wrażenie wywołane przez miecz który trzyma właśnie w dłoni, gdyż po co mu miecz kiedy sam leży przygnieciony? -Hmm... Trafiłem na kogoś sprawnego w walce mieczem, na tyle dobrego by jego ostrze zatopiło się w grubym konarze z taką łatwością jak niejeden facet rzuca się na jędrne cycki. Nie widać szarpnięcia, proste idealne machnięcie. Ale... Skoro tak to czemu sam się nie wydostanie za pomocą cięć w pień? Na pewno po którymś by się przebił.-zamyślił się chwilę, natomiast dziewczyna już zaczęła działać. Co niezbyt podobało się Yoshiemu, była strasznie do przodu. Zaintrygowało go również to, iż wspomniał o jakiejś ciekawej informacji. Co spowodowało natomiast odstąpienie od zabicia go, być może na chwilę lub dłużej. Wszystko zależeć będzie od informacji, która otrzyma w zamian za jego wolność...
-Ehh...-westchnął głośniej po czym wyciągnął ręce z kieszeni kładąc je nieopodal dłoni Inu. Pchnął równie ile sił miał w ciele, wystarczy przesunąć lub unieść kawałek miejsca i może wydostanie się z pułapki jaką sam sobie zafundował. Chłopak jednak nie miał zamiaru tracić czujności, nie był przecież zbytnio ufny.
0 x
Yoichi

Re: Polanka

Post autor: Yoichi »

0 x
Inu

Re: Polanka

Post autor: Inu »

Czerwonowłosy wypowiedział swoją groźbę, Inu ją zignorowała i tak sobie szli w ciszy do miejsca krzyków. Wiele ludzi mówiło na nią, że jest głupia, nieostrożna i aż nazbyt zadziera nosa. Było to prawdą, prowokowała nieznajomą osobę, która wyraźnie miała coś na bani i z pewnością ruda miałaby przechlapane, gdyby faktycznie się wkurzył.
Pogadała sobie z czarnowłosym, pozachwycała się jego ramionami i zabrała się za mizerne pchanie drzewa. Było to oczywiście trudne, nie szło jej za dobrze zaś Yoshi nie kwapił się do roboty, chyba miał jakąś zwiechę. Nieszczęśnik jednak puścił jej oczko i skomplementował jej słowa ku jej wielkiej uciesze. Jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech, na jej pulchnych policzkach wykwitł rumieniec. Jejcia, jaki słodki! Po wspomnieniu o nagrodzie czerwonowłosy ruszył swoje 4 litery i z głośnym westchnięciem podszedł do konara by pomóc dziewczynie. Obydwoje w końcu coś zdziałali, wielkie drzewo drgnęło z jękiem i zsunęło się nieznacznie z nóg nieszczęśnika. Ten szybko się uwolnił i wszyscy mogli zacząć świętować i się radować!
Czarnowłosy usiadł na mokrej trawie jakby nigdy nic, reszta jego stroju także była o barwie czarnej, dobrze się to wszystko komponowało. Zaczął masować swoje obolałe kończyny i rozpoczął wyjaśnienia. Burza narobiła niezłego bałaganu, przez błyskawice ów nieznajomy niemalże stracił życie. Inu uśmiechnęła się pod nosem czując rozpierającą dumę ze swojego kochanego żywiołu.
Czarnowłosy podniósł się i się przedstawił. Wyciągnął dłoń do Yoshiego na co ruda prychnęła. Uważaj bo ci ją poda... Po chwili Sanshi podszedł również do niej i także wyciągnął rękę. Inu przez chwilę taksowała go spojrzeniem udając niepewność po czym podała mu swoją delikatną słoń. Ten zaś ucałował ją po sarmacku i przywitał. Ruda zatrzepotała swoimi rzęsami i uśmiechnęła się promiennie powstrzymując się od głupiego dziewczęcego chichotu. Taki właśnie powinien być facet! O!
Sanshi oddalił się i przeszedł do konkretów. Zdawał sobie sprawę, że ma do czynienia z dwójką nietypowych ludzi, którzy mogliby mu poderżnąć gardło bez chwili wahania. O dziwo nie robił sobie z tego nic wielkiego - śmiał się i zachowywał się przy nich dość swobodnie. Inu przechyliła lekko głowę na bok i zrobiła niepasującą do niej minę myśliciela przekrzywiając usta w skupieniu. Co się dzieje z tym światem?! Nagle wszyscy przestali się mnie bać, tsh! Zdjęła swój kaptur z włosów pozwalając im wyschnąć w promieniach słońca po czym wsadziła ręce do kieszeni swojej bluzy i nadstawiła uszów. Czarnowłosy opowiedział im o cennym artefakcie, za którego można dostać górę forsy i przy okazji móc się zabawić w mordowanie. To był wręcz idealny układ. Inu spojrzała przelotnie na dwójkę mężczyzn i uśmiechnęła się pod nosem. Pójść z nieznajomymi na morderczą wyprawę. Mama by nie była zadowolona. Szczerze mówiąc nie była w dobrej sytuacji, pchała się w jakąś dziwną przygodę z nienormalnymi ludźmi.
Przyszła pora na zastanowienie się. Ruda spojrzała w niebo zakładając ręce za kark, dumając nad propozycją Shanshiego. Z jednej strony była to niemalże samobójcza misja, z drugiej strony taka ilość kasy by się jej przydała. O ile ów artefakt faktycznie istniał. Mogła równie dobrze skończyć jako maskotka dla tej dwójki, mogła również skumplować się z którymś i zaczaić się na jednego nieszczęśnika. Możliwości było nieskończenie wiele. Uśmiechnęła się szeroko. A może wykończę ich obu? Hihihi. Zaczesała swoje włosy tworząc całkowity nieład na głowie. - To chyba zbyt kuszące. Ja jestem na tak - Rozłożyła ręce i wzruszyła ramionami z dziarskim uśmieszkiem. Spojrzała na Yoshiego chytrym wzrokiem czekając na jego decyzję. Stchórzy, czy też nie?
0 x
Teien

Re: Polanka

Post autor: Teien »

Na pierwszy rzut oka było widać, jak to będący w opałach szermierz zachwyca się urodą Inu, lekko go to zirytowało, bo przecież leżał pod pniem, a zamiast zastanawiać się jakby tutaj się z opresji wydostać, on rozpoczyna zaloty. Tak czy inaczej młody Uchiha położył swoje dłonie na pniu, po czym pchnął ile to sił miał w swych lekko umięśnionych łapskach. Zaraz słychać było zgrzyt obalonego pnia, a następnie wiercenie nóg, które próbują wydostać się z uścisku. Udało się! Mężczyzna przysiadł na trawie gładząc swoje obolałe miejsca. Po czym zaczął jakby się tłumaczyć z tego wszystkiego co się tutaj wydarzyło. Do mózgu Yoshiego dochodziły nowe informacje, które przetwarzał sobie raz po raz zaciągając się papierosem. -Dziwne... Odskoczył i z takiej odległości zdołał jakoś przeciąć idealnie gruby konar. Nawet jeśli jest to prawda, to trafiłem na ciekawego człowieka! -w myślach jego twarz wyglądała na niezwykle zadowoloną, gdyż trafił na dość silnego szermierza, z którym może będzie dane mu się zmierzyć! Nie wróć... Którego będzie mógł raczej w przyszłości zabić. Myśli krążyły teraz tylko wokół niewiadomej siły nieznajomego, chciałby go już zaatakować, jednak powstrzymywała go ponoć ciekawa informacja, którą to w głowie posiada. Zaraz to oponent wstał otrzepując się z kurzu i piachu, by podać dłoń Czerwonemu Królowi przedstawiając swą personę równocześnie. Czerwone ślepia spojrzały na wyciągniętą rękę, kąciki ust podciągnęły się do góry, ku niedoczekaniu Inu! -Sanshi! Mówi do mnie Yoshi. -po czym sam wyjął z kieszeni i obydwie dłonie złączyły się mocnym uścisku. Zaraz przyszła pora na przedstawienie się Rudej. Parchnął cicho widząc mały spektakl. -He...-lekko zniecierpliwiony już Czerwony miał napomnieć się o swoje, kiedy to wreszcie Sanshi przeszedł do rzeczy. Zaczął opowiadać o czymś niezwykle ciekawym, bowiem mowa była o przedmiocie mającym jakieś ciekawe umiejętności, takie właśnie miało znaczenie "artefakt" w jego rozumowaniu. -Hmm... -mruknął pół głosem, nie miał zamiaru przeszkadzać w dłuższym jak widać monologu, lecz zaintrygowało go to praktycznie od razu. Ale... Nie było to sam przedmiot w całości. Bowiem miał okazje ruszyć przed siebie po jakiś cel, a także wyzwolić swe drugie ciche jak do tej pory ja, po czym może otrzymać ciekawą nagrodę! Która pozwoli mu się być może wzmocnić. Nie widział różnicy między unikatowym przedmiotem czy też pieniędzmi. Obydwa mogą rządzić światem, jeśli tylko dobrze się wykorzysta.
Inu niezbyt zagadkowa, widać było jak już pali się do drogi. Jej zardzewiała głowa została ogarnięta przez skarby, bo przecież jest tylko kobietą! A wszystko co się świeci jest dla tych istot ważne niczym życie. Uchiha kończył już swego papierosa, w momencie ostatnich słów królewny, jego twarz niezbyt rozkwitała w emocje, lecz po ostatnim tchnieniu dymu w przestworza zmieniło się to. Chwycił peta między palce po czym cisnął na ziemię wgniatając zaraz go butem. Pojawił się szeroki uśmieszek, lecz nie był on jeszcze taki jak w przypadku toczącego się pobojowiska! Był jakby to nazwać, ciekawski... A zwiastował on... -Może być ciekawie, w drogę. -powiedział chowając rękę do kieszeni.
0 x
Yoichi

Re: Polanka

Post autor: Yoichi »

0 x
Inu

Re: Polanka

Post autor: Inu »

Ku jej zdziwieniu Yosiak się przywitał! W tym momencie powinny wybuchnąć fajerwerki świętując ten dziwnie miły akt tego marudzącego człowieka. To on kurwa potrafi być miły!? Nabijała się z niego w myślach dobrze się bawiąc, mając swoją ofiarę do dręczenia. Musiał jeszcze pożałować tego, że do niej fikał, dlatego nie miała zamiaru mu odpuszczać ani na chwilę.
Sanshi ogromnie ucieszył się ze zgody rudej, karmiło jej łakome ego, które nigdy nie było syte pochwał czy też szacunku ku jej osobie. Uśmiechnęła się szeroko wypinając dumnie swoją wielką pierś, szczycąc się sobą.
Jej uwagę przykuł dziwny tatuaż na dłoni, który miał śmieszny wygląd. Nie przypominał niczego sensownego, może to była jakaś potężna pieczęć? A może jednak był to zwykły wzór? Ruda nie zastanawiała się nad tym długo gdyż zapewne i tak nie przyniosłoby to żadnej odpowiedzi więc machnęła na to ręką. Sanshi podniósł tyłek, przechylił głową na boki przez co jego kręgi majestatycznie strzeliły i trzasnęły jakby miały się zaraz złamać. Inu skrzywiła się, to nie był miły dźwięk. Nie żeby się go bała, ale po prostu wywoływał dziwny dreszcz na plecach jakby ktoś szorował styropianem. Brrr!
Sanshi się zdziwił, że nie padły żadne pytania. Na te najważniejsze i tak nie było odpowiedzi, więc po co się pytać? Spojrzała krótko na Yoshiego po czym wzruszyła tylko ramionami. - Jakoś mało obchodzą mnie szczegóły, ważne że główną zabawę znamy. Kogo zabijemy to nieistotne. - Uśmiechnęła się nonszalancko.
Powoli ruszyli w podróż a pierwszym zadaniem było jedzenie. Ruda z chęcią zjadłaby coś dobrego w jakimś kulturalnym zaciszu. - Jestem za żarciem. Ale od biedy można iść dalej, mi to lotto - Podsumowała. Czyli większość jest i tak za jedzeniem, zwycięstwo!
0 x
Teien

Re: Polanka

Post autor: Teien »

Widać było było na pierwszy rzut oka różnicę między dwojgiem ludzi, na myśl rzuca się oczywiście Inu i Yoshi, gdzie obydwoje równie przywitali się chyba na tym samym poziomie kultury, kobieta z uroczym i niewinnym raczej uśmiechem, natomiast mężczyzna z jakże charakterystycznym dla niego malunkiem na ustach. Gdzie para kącików styka się prawie z jednym i drugim uchem. Ślepia szkarłatne prawie niczym jego włosy odbijały niecodzienny wyraz, co mógł dostrzec może i nawet ślepy, natomiast Rudowłosa była zwykłą kobietą, która chciałaby być kimś więcej... -Heh, ciekawe co wyjdzie z tego chwilowego chyba zgromadzenia. Cycata, mająca się za królewnę, pyskata niczym małe dziecko, które musi nauczyć się pokory do starszych i silniejszych, bo przecież nie będzie mieć wszystkiego i wszystkich na kiwnięcie palcem. Irytuje mnie to, a jednak ciekawi... Skoro odważyła się kąsać słowami w parze ze mną, to do innych powinna odnosić się również opryskliwie. Tutaj w tym miejscu było jednak inaczej... Może to sytuacja zmieniła ją na chwilę? Może po prostu zakochała się w tym chłopaku od pierwszego wejrzenia i dlatego jest taka, amm... Jak zwykła nudna pizda. Taa, dobre określenie. Zbyt dużo i tak o niej nie wiem, choć jeszcze jedna rzecz nachodzi mi na myśl. W momencie kiedy aktywowałem swojego Sharingana dostrzegłem ciekawy rodzaj mieszania chakry. Nie był zwyczajny, to nie miała być technika Ninjutsu czy Genjutsu. Również natury mieszają się pojedynczo. Tutaj było coś innego. Ale wyglądało to tak jakby dwa rodzaje niebieskiej energii wpłynęły na siebie i stworzyły coś nowego. To jeszcze bardziej powstrzymało mnie od poderżnięcia jej gardła. Ciekawy okaz, lecz jakimi technikami dysponuje... Muszę się szybko dowiedzieć, jeśli chcę w przyszłości ją zabić, a dokładnie po tym wszystkim...-rozmyślał sobie kiedy Sanshi okazywał kolejne atuty swej kulturalności. Toteż w oczach młodego Uchihy ten człowiek była jak chodzący dżentelmen. Wszędzie widzący możliwość do pokazania niby ludzkiego zachowania. Potwierdził to kolejnym kiwnięciem i krótkim słowem. Zaraz jak prawdziwy staromodny rycerz przyłożył dłoń na sercu i uchylił nisko łeb podlizując się kolejnym gestem Rudowłosej. Nie skomentował tego w żaden sposób Yoshi, udał jakby tego nie było i czekał, aż sytuacja rozwinie się jeszcze bardziej. Lecz między tym rozmyślał co też kryć się może w mężczyźnie naprzeciw niego.
-Jest bardziej zagadkowy niż techniki Inu. W zupełności nie mogę go rozgryźć. Wydaje się jakby kłamał... Może nie od początku, lecz do tego również mam wątpliwości. Może i nie jestem ufny, lecz to ma swoje plusy. Sanshi... Sanshi... Nie obiło mi się to nigdy o uszy ale to cięcie konaru nie było zwykłe. Nie specjalizuje się w walce mieczem jednak by wykonać idealny cios o braku jakiejkolwiek skazy. Nasuwają mi się dwie opcje odnośnie jego szermierki i życia. Jest cholernie silny fizycznie, co pozwala mu przecinać praktycznie wszystko wręcz idealnie bez szarpnięcia czy zacięcia broni. Lecz ta opcja może być słabo podparta dowodami. Gdyby tak było, to zapewne mógłby spokojnie wydostać się z uścisku gniotącego go pnia drzewa. Przecież z odległości z której wykonał cięcie w konar jest kawałek. Toteż z takiej pozycji za którymś razem mógłby na pewno rozwalić spokojnie pień... Taaa! Ta opcja raczej odpada, choć irytuje mnie fakt, że drugą opcją może być coś związanego z Ninjutsu, a dokładnie z naturą fuutonu, odpowiedzialną za cięcia i tego typu rzeczy. Ale ten fakt też jest właśnie mylny! No kurwa. Mógł przecież złożyć pieczęci i rozciąć w pół. Nie rozumiem tego człowieka w żadnym calu. Dodatkowo po "uratowaniu" mówi nam o jakimś artefakcie. Tutaj też istnieje kilka opcji... Co za idiota rozpowiada o czymś takim! Jednak kolejną możliwością jest, iż ten idiota nie jest na tyle silny by w samemu zdołać zdobyć ten przedmiot. Pilnowany przez jakieś armie ludzi czy co? Nie interesuje mnie to, gdyż bardziej jestem za możliwością ostatnią. Pieprzona pułapka, gdzie po prostu jakimś cudem wiedział, że tak wszystko się potoczy i chce zwabić. Heh... To najlepsze dla mnie wyjście. Choć znając życie wyjdzie coś zupełnie innego o czym nie pomyślałem. Ludzie to pojebani imbecyle... -mimo dumania nad swymi myślami, dostrzegł tatuaż na dłoni oponenta. Przejął się tym? Niezbyt, nie zna całego świata, a jeśli coś nie rzuca mu się w oczy i nie jest charakterystyczne to tym bardziej nie odnajdzie tego w pamięci. Zwykły znaczek, pieczęć i nic więcej... Rzucił na bok resztę myśli gdyż nagle lekko chyba zawiedziony o brak pytań zaczął sam po prostu rzucać słowami pytającymi, dlaczego... i takie tam. Czerwony Król nie miał zamiaru odpowiadać na tą serię, nie było to istotne, lecz Rudowłosa od razu odpowiedziała. Przewidywalna coraz bardziej się w jego oczach stawała. Toteż padła luźna myśl o jedzenie i potrzebne na podróż rzeczy, tutaj nie mógł już puścić wszystkiego obok, gdyż potrzebował na takie wyprawy paczek papierosów! Chrząknął pod nosem gasząc swój uśmiech. -Taa, choć może po prostu po drodze zahaczymy o wioskę. Wtedy można by również lekko się uzbroić. -nie miał zamiaru jednak wspominać o swych głównych potrzebach czyli tytoniu. Bowiem co ich to interesowało. Wszak nie potrzebuje broni by zabijać to, to i owo by się przydało. -Ehh... To ruszmy się, bo jak tak będziemy gadać to nigdy tam nie zajdziemy.-stwierdził stawiając pierwsze kroki przed siebie.
0 x
Yoichi

Re: Polanka

Post autor: Yoichi »

0 x
Inu

Re: Polanka

Post autor: Inu »

Postanowione, wyruszają jutro, teraz jest czas na poszukanie jakiegoś miejsca na odpoczynek. Ruda uśmiechała się pod nosem do siebie czując buzującą w niej adrenalinę i ekscytację. Aaaależ będzie wesoło! Ciekawe kto jako pierwszy będzie miał poderżnięte gardło, hihihi Przeskoczyła wzrokiem z jednego chłoptasia na drugiego i uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Nie mogła usiedzieć w miejscu, szła szybkim krokiem nie mogąc się doczekać najbliższych godzin i dni. Yoshi najwyraźniej też nie chciał czekać i marudził jak zwykle. Może to on będzie pierwszy? Tylko gada i narzeka, nic więcej pewnie nie umie, tsh. Będzie mi jeszcze buty czyścić kiedy go uratuję. Zadarła wyżej swój nos wyobrażając sobie tą scenę. Nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać, nigdy również mu nie odpuści tego, że do niej pyskował, jeszcze tego mocno pożałuje. Wpierw jednak go po prostu podręczy własną osobą by dopiąć swojego celu. Shanshi zaś był dla niej miły, zasłużył więc na to, by mu jeszcze nic złego nie zrobiła, z resztą to on prowadził ich do zaginionego artefaktu, miał więc pewnego rodzaju zabezpieczenie.
Shanshi przedstawił swój pomysł, ruda wzruszyła jedynie ramionami. Szczerze mówiąc nie znała tych terenów, nie wiedziała gdzie mogłaby zjeść i się przekimać, była zdana jedynie na jego pomysły. Chciała jednak jak najszybciej dojść aby coś wszamać, zasiedziała się na tej polanie przez niecodziennych gości. W dodatku cała ta droga nie była usłana różami, co rusz musieli uchylać się przed połamanymi gałęziami lub przeskakiwać jakieś zwalone pnie co było dość irytujące.
Przesłała Shanshiemu tajemniczy uśmieszek kiedy zapewnił ich o wybornej zabawie. - No to się przekonamy na ile was stać - Szepnęła złowróżbnie i zaczęła sobie wyobrażać najróżniejsze walki z zatwardziałymi wojownikami.
0 x
Teien

Re: Polanka

Post autor: Teien »

Nie było już o czym myśleć, gdyż szkoda zaprzątać sobie głowę pytaniami, na które odpowiedź przyjdzie zapewne w przyszłości. Teraźniejszość jednak i przyszłość jest zagadką. Zaprzeczające sobie rzeczy, aczkolwiek prawdziwe. Powiedział, co też powiedzieć miał, niespecjalnie interesowało go teraz coś innego poza kroczeniem przed siebie. Toteż właśnie tak robił. Trzymając ręce w kieszeni doczłapał się do swojej paczki papierosów, a następnie wyciągnął ją na światło dzienne. Sucha, gdyż w foli wcześniej podczas nawałnicy była, obracał między palcami. Nie myślał o niczym istotnym, a jednak podsumował sobie pod nosem. -Coś mnie kiedyś musi zabić...-parskną pod nosem z głupa, paczuszka obracała się między palcami, ten zręcznie mieszał ją w jedną czy drugą stronę, jakby nie było to dla niego niczym specjalnym. Przecież do słabo rozwiniętych nie należy, duchowo czy fizycznie. Choć ta pierwsza opcja zawsze bardziej mu się podobała. Chciał już kiedyś robić ludzi w tak zwanego konia, z przychodzącymi kolejnymi wiosnami stawało się to coraz to bardziej prostsze. Czerwony Król... Chcący tworzyć coś z niczego... Taki własnie chciał być, niczym prawdziwy Bóg. Choć zwykły człowiek nie może czegoś takiego uczynić, to dostał namiastkę tego wszystkiego w odpowiedniku iluzji... -Będziemy nocować gdzieś co? Dobrze, będę mieć czas na zabawę, a ta Ruda suka mi w tym pomoże huh. -podsumował między krokami, po czym zatrzymał obracające się opakowanie. Chwycił troszkę mocniej i pewniej w dłoń, postawił kciuk tuż przy przedniej krawędzi. Przesuwał go powoli do góry uchylić paczuszkę. Przysunął sobie rękę do ust, poruszył mocniej i wysunął się z niej papieros. Chwycił między usta i przymknął chowając zaraz do kieszeni. Poleciał szybko do drugiej, znajdującej się na jego dupsku i z niej wyciągnął zapalniczkę. Metalowa oczywiście, lśniła w blasku słońca jakże majestatycznie. Szybkim ruchem odpalił swój nałóg i to tyle wystarczało mu do dłuższej drogi... -Taaa... -podsumował krocząc dalej.
0 x
Yoichi

Re: Polanka

Post autor: Yoichi »

Inu i Yoshi z/t
Kolejny post >TU<
0 x
Zengado

Re: Polanka

Post autor: Zengado »

Przez polankę rankiem wędrował złotowłosy. Nie miał w tym większego celu po prostu chciał się przejść po pięknych okolicach Ryuzaku no Taki. Małe kamyczki ścieżki powoli zanikały a ich miejsce zajmowała krótka dzika jasno zielona trawa. Zengado postanowił tutaj sobie zrobić przerwę odprężając się i słuchając odgłosów natury. Wiatr czesał falami tafle trawy na której leżał chłopak. Jego oczy otoczone zielenią wydawały się jeszcze bardziej wyraziste i barwne. Leżał tak patrząc w niebo i rozmyślając nad tym jak piękne są miejsca nie dotknięte przez rękę człowieka. Z kieszeni wyciągnął Kunai który lekko obracał się w kółko na jego palcu. Ptaki śpiewały a on zatracał się w otaczającej go przyrodzie.
0 x
Shinzo Hisashi

Re: Polanka

Post autor: Shinzo Hisashi »

Od wczorajszego już dnia Hisashi planował, by przejść się trochę za miasto. - Może poznam jakiś kolegów, albo chociaż uda mi się z kimś porozmawiać i jakoś do siebie przekonać. - mówił do siebie młody chłopak. Po woli odczuwał samotność i dawała mu się ona we znaki bardziej niż sobie to wyobrażał w pierwszy dzień, kiedy się tu przeprowadzał. Szedł ulicami miasta, po drodze spotykając radosnych i uśmiechniętych ludzi. Pogoda nie była zbyt ciekawa, mimo tego wszyscy mieli dobre humory. Nie wiedział co może kryć się za tym dziwnym stanem rzeczy. Jednak postanowił nie zawracać sobie tym głowy tylko po prostu iść przed siebie i dotrzeć do celu. Na miejscu było praktycznie pusto. Hisashi zdołał jednak spostrzec jednego osobnika leżącego sobie spokojnie. Złotowłosy chłopak nagle wyciągnął kunai i zaczął się nim bawić. -Shinobi ! - pomyślał mały i szybko podbiegł by spróbować jakoś zagadać. Może się zgodzi na jakąś walkę treningową? - to pytanie huczało mu w głowie. Gdy był już blisko blondyna mógł mu się lepiej przyjrzeć. Był dość wielki, lecz jego twarz była bardzo przyjazna i Hisashiemu wydawało się, że będzie raczej grzeczny. Postanowił zacząć : -Konnichiwa, nazywam się Shinzo Hisashi i jestem shinobi. Mam nadzieje, że nie przeszkadzam bardzo w wypoczynku. Hahaha- zaśmiał się głośno i złapał się za tył głowy widocznie zestresowany. Chciał sprawdzić co potrafi ten jegomość. Był wyjątkowo interesujący i wolałby wiedzieć z kim mieszka w jednej osadzie - Miałbyś może ochotę na mały sparing ? - wydukał ledwo mały i spojrzał chłopakowi prosto w oczy.
0 x
Kamiru

Re: Polanka

Post autor: Kamiru »

#bieda post ale czasu mało
0 x
Zengado

Re: Polanka

Post autor: Zengado »

Leżąc pośród traw Zengado przyjemnie wypoczywał jednak ktoś nagle zakłócił Chillout nastolatka. Jego oczy odwróciły się w stronę nie jakiego Hisashiego który szybko mu się przedstawił. Nie chciał być nie miły więc podniósł się z świeżej trawy i stojąc już obok chłopaka zauważył dosyć widoczną różnicę wzrostu. Nic dziwnego pomyślał. W końcu rzadko spotyka kogoś o swoim wzroście. Jego zaspane oczy spoglądały lekko w dół bo w końcu różni ich 25 cm wzrostu. Wreście po chwili ciszy Zengado postanowił zgodzić się na walkę. Nie powiedział o tym jednak sowiemu przeciwnikowi. Od razu po tym jak nawiązał kontakt wzrokowy uśmiechnął się i szybko atakując wycelował pięścią w twarz przeciwnika by potem zaatakować go dwoma kolejnymi kopnięciami w nogę i twarz.
Nazwa Jutsu:San kuikku dageki
Dziedzina:Taijutsu
Ranga Jutsu:D
Zasięg Jutsu:Bezpośredni
Koszt chakry:0
Opis:Technika tak naprawdę jest serią trzech ciosów w różne partię ciała. Pierwszy cios jest mocnym ciosem pięścią w głowę przeciwnika. Kolejny jest zadany piszczelem w łydkę i przy odpowiedniej sile może przewrócić przeciwnika. Trzeci za to wycelowany jest znów w twarz jednak tym razem stopą. Cała kombinacja trwa nie całe dwie sekundy więc bardzo trudno uchronić się przed wszystkimi ciosami. By zwalić kogoś tą techniką z nóg wymagana jest siła 70.Żeby tego uniknąć trzeba mieć więcej percepcji od szybkości użytkownika. Obrazek
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości