Nieuczęszczany trakt
Re: Nieuczęszczany trakt
Przeglądając przeróżną zawartość ekwipunku Igaku, shinobi przerzucał fiolki i dziwne pakunki. Lekki uśmiech pojawił się na twarzy młodzieńca kiedy ujrzał, że z pomiędzy dwóch bibuł nasunęło się około stu Ryo. O to chodzi. Przynajmniej wynagrodził mi jakoś stracony czas. - mruknął pod nosem Kaz, dla którego materialny dostatek był równie ważny co inne wartości. Już chciał wyrzucić torbę, gdy w porę opamiętał się. Przecież część z tych materiałów może być wybuchowa jak poprzednia bomba! Z lekką ulgą wypisaną na twarzy odłożył ostrożnie pakunek Igaku na ziemię. Kiedy chciał się podnieść poczuł naprawdę mocny zawrót głowy. Zatoczył się. Po kilku sekundach ciało bezwładnie uderzyło o ziemię wzbijając setki drobinek kurzu, które w najlepsze buszowały po nieuczęszczanym trakcie. Zielona jaszczurka wchodziła na coraz wyższe skały. Pragnęła poczuć ciepło wschodzącego słońca. Jednocześnie nerwowo obracała się co jakiś czas jakby spodziewając się niebezpieczeństwa ukrytego w ciemności. Nareszcie, małe stópki dotknęły szczytu skalnego występu. W oczach gada odbijały się pierwsze promienie. Nastał dzień. - Razem z zakończeniem snu, Kaz płynnie przeszedł z krainy jawy ku rzeczywistości. Shimatta. Co jest!? - nieco przestraszony, zaskoczony i zdenerwowany shinobi rozejrzał się wokół. Pierwsza rzecz - nieustające pragnienie. Łapczywie chwycił za stojącą obok wodę i jednym duszkiem wychylił zawartość. Odetchnął głębiej czując ukłucie w piersi. Rana! - pomyślał przestraszony, jednak przy bliższych oględzinach okazało się, że jego największy problem zniknął. Po przeczytaniu treści leżącego nieopodal listu, Kaz doszedł do najprawdopodobniejszych wniosków. Ktoś musiał mnie ściągnąć z traktu po tym jak straciłem przytomność. O matko, ostatni dzień był jednocześnie jednym z najbardziej mi sprzyjających i najbardziej pechowych. - przemknęło przez myśl shinobiemu. W spokoju jedząc owoce, postanowił poczekać na swojego wybawcę.
0 x
Re: Nieuczęszczany trakt
Przez skórę na twarzy Kaz'a można było zauważyć zarysy żuchwy, kiedy zagryzł zęby. Poczuł, że ktoś wchodzi, podniósł głowę i przyjrzał się przybyszowi. Była to młoda kobieta, której nie można było odmówić piękna. Shinobiego jednak bardziej zaintrygował wilk o śnieżnej barwy owłosieniu. Jak się wabisz przyjacielu? - Czerwonooki uśmiechnął się w stronę zwierzęcia, w myślach zadając mu pytanie. Od urodzenia potrafił w ten sposób komunikować się ze wszelkiej maści zwierzętami, a dzięki naturalnej zdolności swojego szczepu do absorbowania chakry natury, znaczna większość zwierząt podchodziła do shinobiego z automatyczną sympatią i ufnością. Juugo wiedział, że wilk powinien zaraz mu odpowiedzieć, a w tym samym czasie postanowił przywitać kobietę. Przez ostatnie kilkanaście godzin byłem w ciągłym biegu. Przez lasy, przez trakty, napotykając wiele trudności, co zapewne wywnioskowałaś po moich obrażeniach.
Chwila przerwy, wspaniałe śniadanie... - tu Kaz skinął z uznaniem. Bardzo doceniał "leśne" dary natury. ... sprawiły, że postanowiłem chwileczkę się tu zatrzymać i poznać osobę, która wyrwała mnie z opresji. Jestem Kaz, dziękuje za pomoc. Jesteś jakimś rodzajem myśliwego pasjonującego się ziołolecznictwem? - zakończył pytaniem swoją wypowiedź, obserwując księgi oraz liczne, porozwieszane na ścianach trofea.
Chwila przerwy, wspaniałe śniadanie... - tu Kaz skinął z uznaniem. Bardzo doceniał "leśne" dary natury. ... sprawiły, że postanowiłem chwileczkę się tu zatrzymać i poznać osobę, która wyrwała mnie z opresji. Jestem Kaz, dziękuje za pomoc. Jesteś jakimś rodzajem myśliwego pasjonującego się ziołolecznictwem? - zakończył pytaniem swoją wypowiedź, obserwując księgi oraz liczne, porozwieszane na ścianach trofea.
0 x
Re: Nieuczęszczany trakt
Kobieta zdawała się nie poświęcać Kaz'owi dużej uwagi. Czy wynikało to z rzeczywistej obojętności czy tylko maski, którą założyła. Teatrzyku emocji powstającego w niemal każdej międzyludzkiej relacji. Nie ważne, i tak długo tu nie zagrzeje miejsca. - pomyślał Kaz po czym wzruszył ramionami. No rozumiem. Cieszę się,
że spotkało mnie takie szczęście. Chikusho, bolało jak cholera. - przeklnął pod nosem shinobi nie zwracając uwagi na damskie towarzystwo. Cóż, wychowanie się pośród bandytów, bez kobiecej ręki - zdecydowanie nie wpływało na wzrost kultury u Juugo. Przydałby mi się jakiś medyk. Wiesz, z powodu pewnych niesprzyjających życiowych okoliczności,
nie przepadam za dużymi miastami. Nie mógłbym tu wpadać raz na jakiś czas, abyś mnie poskładała w całość? Oczywiście,
płaciłbym. Jeśli mi nie ufasz mogę służyć jakąś przysługą, nawet dziś! - zagadnął Kaz, rzeczywiście, jego obozowy medyk - Gentaro, z pewnością gryzł już piach albo znajdował się w niewoli. Potrzebował asa w rękawie, a Ayato mogła nim być. Jestem Kaz. Od narodzin mogę rozumieć doskonale zwierzęta, ze wzajemnością. Dziwne, że zwraca się do Ciebie na ty. Gdyby nadać tobie jakieś imię... - tu Kaz zawiesił głos jakby zastanawiając się. Możesz być Yukim. To oznacza śnieg, który jest tej samej barwy co twoja sierść. - czerwonooki kontynuował niemą rozmowę z wilkiem, który zdawał się się zdziwiony możliwością rozmowy z shinobim. Co to za klapa? Byłeś na dole? - zapytał Juugo, którego uwadze nie umknęło dziwne wejście pod podłogę.
że spotkało mnie takie szczęście. Chikusho, bolało jak cholera. - przeklnął pod nosem shinobi nie zwracając uwagi na damskie towarzystwo. Cóż, wychowanie się pośród bandytów, bez kobiecej ręki - zdecydowanie nie wpływało na wzrost kultury u Juugo. Przydałby mi się jakiś medyk. Wiesz, z powodu pewnych niesprzyjających życiowych okoliczności,
nie przepadam za dużymi miastami. Nie mógłbym tu wpadać raz na jakiś czas, abyś mnie poskładała w całość? Oczywiście,
płaciłbym. Jeśli mi nie ufasz mogę służyć jakąś przysługą, nawet dziś! - zagadnął Kaz, rzeczywiście, jego obozowy medyk - Gentaro, z pewnością gryzł już piach albo znajdował się w niewoli. Potrzebował asa w rękawie, a Ayato mogła nim być. Jestem Kaz. Od narodzin mogę rozumieć doskonale zwierzęta, ze wzajemnością. Dziwne, że zwraca się do Ciebie na ty. Gdyby nadać tobie jakieś imię... - tu Kaz zawiesił głos jakby zastanawiając się. Możesz być Yukim. To oznacza śnieg, który jest tej samej barwy co twoja sierść. - czerwonooki kontynuował niemą rozmowę z wilkiem, który zdawał się się zdziwiony możliwością rozmowy z shinobim. Co to za klapa? Byłeś na dole? - zapytał Juugo, którego uwadze nie umknęło dziwne wejście pod podłogę.
0 x
Re: Nieuczęszczany trakt
Kaz skwitował skinieniem głowy odpowiedź zwierzęcia. Zabawne, zwierzę lubiące uprzedmiotowienie. Mimo, że rozumiem je od wielu lat, dalej potrafią mnie zaskoczyć. Dodatkowo uważa mój gatunek za durny. Poczciwy zwierzak. - przyszło na myśl shinobiemu. Wstając z łóżka poprawił lekko swoje spodnie, a następnie zwrócił się do mentalnego rozmówcy. Rozumiem. Bez imion. Bez nazw. Nie przekonuje mnie twoje może. Jeśli naprawdę chcesz dobre, tłuste mięso niedźwiedzia to daj mi coś w zamian. To ja się narażam na niebezpieczeństwo. Muszę wiedzieć, czy w ogóle opłaca mi się starać. - Kaz starał się w jakiś sposób nakłonić wilka do zdradzenia chociaż części tajemnicy ukrytej za klapą w podłodze. Po krótkich przemyśleniach i wewnętrznej, z pozoru długiej chwili ciszy, shinobi zwrócił się do kobiety, która wybawiła go z opresji. Z pewnością będę tu od czasu do czasu zaglądał. Pomoc medyczna zawsze w cenie. Powiedz mi, a co z polityką? Masz jakieś koneksje z miastami kupieckimi, czy kompletnie niezależnie prowadzisz tu swoje życie? Obchodzi cię to co się dzieje w świecie? - Kaz badał czy owa osoba mogła przysporzyć mu kłopotów poprzez zdradę i wyjawienie obecności wyrzutka w tym miejscu. W teorii nie powinna niczego wiedzieć i nie miała żadnych podstaw, ale Juugo wolał dmuchać na zimne. Następnie zreflektował się i odpowiedział na propozycję kobiety. Jasne, mogę to zrobić. Chwilowo nie mam żadnego celu swojej podróży. - Czerwonooki zgodził się na zlecenie. W gruncie rzeczy po tym jak jego grupa bandytów się rozpadła nie do końca wiedział co ze sobą zrobić.
0 x
Re: Nieuczęszczany trakt
Shinobi westchnął w duchu rezygnując z próby przekabacenia wilczura do swoich zamiarów. Zwierzęciu strasznie zależało na kawałku sadła niedźwiedzia, a Kaz nie chciał niepotrzebnie narażać się na niebezpieczeństwo. W końcu taki dziki miś nie był najłatwiejszą zdobyczą na jaką można się porwać. Zobaczę co da się zrobić. - Kaz urwał tą mentalną rozmowę. W przed nim znajdowała się możliwość nawiązania kontaktu z potencjalną uzdrowicielką. Na dodatek sama wyznała, że jest wyrzutkiem co lekko zszokowało Czerwonookiego. Juugo sam za nic w świecie nie przyznałby się nieznajomemu o swojej randze w świecie ninja. Wiedział jakie stoją za tym konsekwencje. Przeanalizował wady i zalety obecnej sytuacji i zrezygnował z tajemnic ukrytych pod podłogą. Gdyby starał się tego dociec, zapewne skończyłoby się to walką i utratą tego asa w rękawie, jakim była ta kobieta. Shinobi poprawił słomiany kapelusz na głowie i uśmiechnął się życzliwie do znachorki. Spokojnie, wierzę Ci. Już ruszam w poszukiwaniu tych ziół, a może też uda mi się sprowadzić dla Ciebie trochę mięsa. Życz mi szczęścia w łowach. - zakończył śmiejąc się pod nosem po czym wyszedł z chaty kierując się wedle rad swojej zleceniodawczyni. Ku północy.
0 x
Re: Nieuczęszczany trakt
Mężczyzna wędrował przez dobre kilka minut kierując się w stronę, gdzie według jego świeżo poznanego wyrzutka znajdowały się owe specyficzne zioła. Zabawne jaki ten świat jest mały. Ledwo uciekłem z obozu bandytów, żeby natrafić na kolejną, wyjętą spod prawa osóbkę. Swój do swego ciągnie. Los lubi płatać takie figle. - shinobi zaśmiał się w duchu po własnych przemyśleniach. Trzeba przyznać, ten zbieg okoliczności bardzo mu sprzyjał. Wyzdrowiał, a na dodatek będzie miał okazję do zasilenia swojej sakwy, a kto wie, może w przyszłości będzie mógł tu zawitać, jeśli ponownie dozna poważniejszych obrażeń. Minęło parę chwil, kilka długich kroków, a Kaz już z oddali widział potrzebne rośliny, które rosły wzdłuż piaszczystego brzegu rzeki. Przez chwilę poczuł silną potrzebę zanurzenia całego ciała w wodzie w celu zmycia z siebie kurzu wędrówki, ale zatrzymał się w pół kroku. Nani? - Juugo szybko rozejrzał się po okolicy. Usłyszał jakiś krzyk, przypominający wołanie o pomoc. Shimatta. Z jednej strony mogę już skończyć zlecenia, ale co jeśli to jakiś patrol. To oznacza możliwe kłopoty na moich barkach. Chociaż kto wie, może to okazja do kolejnego zarobku czy łatwej zdobyczy. Kuso, idę tam. - zawyrokował Kaz i rozpoczął ostrożny pół-bieg, czyli sposób aby w szybki i niedostrzeżony sposób dotrzeć ku źródłu usłyszanego dźwięku. Po drodze starał się wyłapać wzrokiem jakieś zwierze. Zawsze wolał korzystać ze swojego daru i wykorzystać tych małych futrzanych zwiadowców.
0 x
- Kyane
- Gracz nieobecny
- Posty: 49
- Rejestracja: 27 cze 2018, o 17:56
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 153#p89153
- Multikonta: Misae
Re: Nieuczęszczany trakt
Ile to już minęło od rozpoczęcia tego zadania. Dni zaczynały zlepiać się w jedno, a adrenalina w swoich skokach dodawała energię by zaraz przypomnieć co się dzieje kiedy nie krąży we krwi. Kyane czuła, że powoli staje się zmęczona,
ale poczucie, że zaraz uda im się dopaść przeciwnika i uwolnić chłopca sprawiał, że wszelki dyskomfort stawał się nagle jakby zupełnie odległy. Były priorytety, a patrząc na swoją wierną przyjaciółkę i widząc oddanie w jej oczach wiedziała, że nie może się poddać. Musiała udowodnić swojej rodzinie jak wiele potrafi, teraz kiedy w końcu dali jej ku temu szansę.
Teraz leżały płasko na ziemi pod osłoną gęstych krzaków. Nie wszystko zgadzało się z tym co powiedział jej tamten mężczyzna, ale nie miała teraz za bardzo czasu aby zastanawiać się dlaczego. Starsi rangą i wiekiem obmyslili plan, a ta jedynie skinając głową dała znać że rozumie i że się zgadza. Nie zamierzała się za bardzo mieszać szczególnie że zgadzała się z podjętą decyzją. Odetchnęła głęboko. Pora zakończyć tą farse.
Dziewczyna ma zamiar poczekać aż koledzy zabiorą się dywresje będzie mogła zabrać się za robotę. To co zrobi zależało od tego co się stanie. Jeżeli panowie odciągną wrogów ta z Himegimi podbiegnie do dzieci i zacznie oswobadzac je z worów, z suczką, która będzie pilnowała by nikt ich nie zaskoczył.
Jesli nie uda się to panom to postara się iść po okręgu by pojawić się od tyłu przy dzieciach. Wtedy będzie znacznie ostrożniejsza starając się nie wrócić na siebie zbyt dużej uwagi.
Bez względu na to jak jej to pójdzie kiedy pojawi się przy dzieciach uwalniając je powie (albo na głos albo szeptem dopasowując to do w/w sytuacji)
-Nie bójcie się! Jestem Kyane, zaraz wam pomożemy - spokój w jej głosie powinien być spokojny i nie straszyć bardziej tamtej pary. Kiedy uda jej się ich uwolnić i nie będą mieli obiegcji powoli ruszy z nimi w kierunku powrotnym. Wiedziała że towarzysze ją znajdą po zapachu kiedy wygrają, a jeśli im się nie uda to wtedy będzie miała przewagę w ucieczce. Himegimi będzie ciele nasłuchiwać i węszyć.
ale poczucie, że zaraz uda im się dopaść przeciwnika i uwolnić chłopca sprawiał, że wszelki dyskomfort stawał się nagle jakby zupełnie odległy. Były priorytety, a patrząc na swoją wierną przyjaciółkę i widząc oddanie w jej oczach wiedziała, że nie może się poddać. Musiała udowodnić swojej rodzinie jak wiele potrafi, teraz kiedy w końcu dali jej ku temu szansę.
Teraz leżały płasko na ziemi pod osłoną gęstych krzaków. Nie wszystko zgadzało się z tym co powiedział jej tamten mężczyzna, ale nie miała teraz za bardzo czasu aby zastanawiać się dlaczego. Starsi rangą i wiekiem obmyslili plan, a ta jedynie skinając głową dała znać że rozumie i że się zgadza. Nie zamierzała się za bardzo mieszać szczególnie że zgadzała się z podjętą decyzją. Odetchnęła głęboko. Pora zakończyć tą farse.
Dziewczyna ma zamiar poczekać aż koledzy zabiorą się dywresje będzie mogła zabrać się za robotę. To co zrobi zależało od tego co się stanie. Jeżeli panowie odciągną wrogów ta z Himegimi podbiegnie do dzieci i zacznie oswobadzac je z worów, z suczką, która będzie pilnowała by nikt ich nie zaskoczył.
Jesli nie uda się to panom to postara się iść po okręgu by pojawić się od tyłu przy dzieciach. Wtedy będzie znacznie ostrożniejsza starając się nie wrócić na siebie zbyt dużej uwagi.
Bez względu na to jak jej to pójdzie kiedy pojawi się przy dzieciach uwalniając je powie (albo na głos albo szeptem dopasowując to do w/w sytuacji)
-Nie bójcie się! Jestem Kyane, zaraz wam pomożemy - spokój w jej głosie powinien być spokojny i nie straszyć bardziej tamtej pary. Kiedy uda jej się ich uwolnić i nie będą mieli obiegcji powoli ruszy z nimi w kierunku powrotnym. Wiedziała że towarzysze ją znajdą po zapachu kiedy wygrają, a jeśli im się nie uda to wtedy będzie miała przewagę w ucieczce. Himegimi będzie ciele nasłuchiwać i węszyć.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości