Centrum osady
Re: Centrum osady
Oroshi przechodził właśnie jedną z głównych ulic wioski piasku, zastanawiając się jak długo potrwa wspomniana przez sekretarkę, selekcja. To przecież w znacznym stopniu miało zmienić jego życie, zwłaszcza że fakt faktem wciąż przebywał tu jako nielegalny uchodźca… Mimo że czuł to samo przywiązanie do piaszczystej krainy, jak Ci którzy w stolicy kraju żyli od urodzenia.
Chłopak spokojnie poprawił kosmyki opadających włosów, po czym bez większych niepewności rozejrzał się z ciekawości za hotelem w którym miał być ulokowany do czasu rozwiązania sprawy. Krok za krokiem podziwiając okolicę, zdał sobie powoli sprawę że coraz lepiej rozpoznaje wszelkie uliczki i ułożenie poszczególnych pasm handlowych… Od jakiegoś czasu brakowało mu w życiu tej swobody podziwiania otaczającego świata, tego braku pośpiechu w sytuacji gdy umysł zajmuje się drobnymi sprawami z dala od problemów i narastających pytań.
Po godzinnym spacerze, zatrzymał się w niewielkiej kawiarence z niebieskimi firankami i drobnymi białymi kwiatkami w dolniczkach. Cała stylizacja tego miejsca przywodziła na myśl babciny kącik, w którym starsza osóbka zręcznie tworzyła swoje cuda.
Dopijając ostatni łyk kawy, rozejrzał się jeszcze tylko po innych gościach, po czym położył na stole kilka banknotów znikając z tego przyjemnego miejsca, wracając na gwarne ulice miasta.
Chłopak spokojnie poprawił kosmyki opadających włosów, po czym bez większych niepewności rozejrzał się z ciekawości za hotelem w którym miał być ulokowany do czasu rozwiązania sprawy. Krok za krokiem podziwiając okolicę, zdał sobie powoli sprawę że coraz lepiej rozpoznaje wszelkie uliczki i ułożenie poszczególnych pasm handlowych… Od jakiegoś czasu brakowało mu w życiu tej swobody podziwiania otaczającego świata, tego braku pośpiechu w sytuacji gdy umysł zajmuje się drobnymi sprawami z dala od problemów i narastających pytań.
Po godzinnym spacerze, zatrzymał się w niewielkiej kawiarence z niebieskimi firankami i drobnymi białymi kwiatkami w dolniczkach. Cała stylizacja tego miejsca przywodziła na myśl babciny kącik, w którym starsza osóbka zręcznie tworzyła swoje cuda.
Dopijając ostatni łyk kawy, rozejrzał się jeszcze tylko po innych gościach, po czym położył na stole kilka banknotów znikając z tego przyjemnego miejsca, wracając na gwarne ulice miasta.
0 x
Re: Centrum osady
Hebi okrążył ulice centrum osady kilkakrotnie, podziwiając za każdym razem inne stoiska ze wspaniałościami dostarczonymi przez pustynne karawany. Mimo odizolowania się od świata, wioska zamieszkana przez szczepy nomadów w znacznym stopniu wybijała się na światowym rynku, jeśli chodzi o misterność i piękno ukryte w każdym szczególe…
Spokojnie pewnie przeszedł by bez zainteresowania dalej, pochłaniając resztę wolnego czasu na doskonalenie zdolności które już posiadał, jednak i tym razem los szykował dla niego inne niespodzianki.
Oroshi już po chwili został wciągnięty w pogoń za niewidocznym wrogiem, jeden z wartowników przekazał mu tylko krótką informację a resztę załatwiło ogólne poruszenie i kolejne przekazywanie sobie informacji o nadejściu szajki złodziei… Oroshi musiał dbać o własne poważanie, w chwili gdy ważyły się jego losy o obecności lub wydaleniu z osady nie miał nic innego do wyboru, jak tylko wyskoczyć z tłumu na pobliskie dachy, by ruszyć w ślad za pościgiem jednocześnie obserwując wszystko co działo się dookoła.
Jednak sekrety wioski, ten kto miał dostęp do takich rzeczy nie był zwykłym złodziejem… Tajemnice osad na pewno były strzeżone bardziej niż wszystko inne… Kto mógł być na tyle szalonym by podjąć się tego ryzyka.
Spokojnie pewnie przeszedł by bez zainteresowania dalej, pochłaniając resztę wolnego czasu na doskonalenie zdolności które już posiadał, jednak i tym razem los szykował dla niego inne niespodzianki.
Oroshi już po chwili został wciągnięty w pogoń za niewidocznym wrogiem, jeden z wartowników przekazał mu tylko krótką informację a resztę załatwiło ogólne poruszenie i kolejne przekazywanie sobie informacji o nadejściu szajki złodziei… Oroshi musiał dbać o własne poważanie, w chwili gdy ważyły się jego losy o obecności lub wydaleniu z osady nie miał nic innego do wyboru, jak tylko wyskoczyć z tłumu na pobliskie dachy, by ruszyć w ślad za pościgiem jednocześnie obserwując wszystko co działo się dookoła.
Jednak sekrety wioski, ten kto miał dostęp do takich rzeczy nie był zwykłym złodziejem… Tajemnice osad na pewno były strzeżone bardziej niż wszystko inne… Kto mógł być na tyle szalonym by podjąć się tego ryzyka.
0 x
Re: Centrum osady
Hebi stał na szczycie pobliskiego dachu, obserwując ziemię pod swymi stopami. Uciekinierzy przeskakiwali między kolejnymi ulicami wodząc za nos strażników wioski piasku. Już po chwili można było zauważyć jak dzięki zastosowaniu technik podziału ciała złodziej wysłał swoje klony w różne strony, sprawiając że za oryginałami po chwili nikt już nie zmierzał…
Oroshi ukrył dłonie w długich rękawach płaszcza, po czym ruszył w ślad za przeciwnikiem… Był w tej chwili zapewne jedyną osobą która wiedziała o fortelu zastosowanym przez zlodzieji, nie miał zamiaru dać im uciec gdy wykrycie takiego rabunku mogło przynieść mu wyczekiwany szacunek osady.
Jego plan był prosty, przebić się przez główną ulicę po czym przeciąć drogę uciekinierów…
Hebi widział z jakiej strony nadejdą przeciwnicy, dzięki lepszemu położeniu, znał osadę na tyle by przewidzieć gdzie zastosować swoją pułapkę… Rozkładając piasek z Gurdy na pobliskiej ziemi, chciał by w chwili nadejścia oponentów cały jego impet zwalił ich z nóg…
To była szybka decyzja, jednak szanse miał tylko jedną.
Oroshi ukrył dłonie w długich rękawach płaszcza, po czym ruszył w ślad za przeciwnikiem… Był w tej chwili zapewne jedyną osobą która wiedziała o fortelu zastosowanym przez zlodzieji, nie miał zamiaru dać im uciec gdy wykrycie takiego rabunku mogło przynieść mu wyczekiwany szacunek osady.
Jego plan był prosty, przebić się przez główną ulicę po czym przeciąć drogę uciekinierów…
Hebi widział z jakiej strony nadejdą przeciwnicy, dzięki lepszemu położeniu, znał osadę na tyle by przewidzieć gdzie zastosować swoją pułapkę… Rozkładając piasek z Gurdy na pobliskiej ziemi, chciał by w chwili nadejścia oponentów cały jego impet zwalił ich z nóg…
To była szybka decyzja, jednak szanse miał tylko jedną.
0 x
Re: Centrum osady
Trzy… dwa… Jeden…
Oroshi spokojnie obliczał kolejne sekundy, nim przeciwnicy nie wpadną w jego sidła… Wszystko było starannie przygotowane mimo niewielkiej ilości czasu jaką posiadał, kolejne krótkie chwile i już po chwili mógł zauważyć jak uciekinierzy zamieniają się w piasek…
Hebi nie mógł uwierzyć w to co właśnie się stało, wszystko to co miało zakończyć się w ciągu kilku chwil, teraz było koszmarem który mógł zwiastować koniec jego przygód…
Już chwilę po tym jak jego pułapka spotkała się z techniką podmiany, Oroshi usłyszał męski głos nad swym uchem, a zaraz po nim dwie sylwetki które jeszcze chwilę temu biegły w dole.
Jeden z mężczyzn dzierżący ogromny miecz trzymał pod wolną pachą ogromny zwój, a drugi z niezwykłym rozbawieniem jak na obecną sytuację zwrócił się do chłopca z dziwnym pytaniem...
Wiedział że zbędne ruchy mogły zostać uznane jako przejaw próby ataku, więc po prostu stał na swym miejscu zwalczając narastający strach… Czemu dał się tak podejść, jaką siłą dysponowała ta dwójka że tak gładko szło im mylenie podstawowych zmysłów… Hebi wiedział że każda z nadchodzących chwil mogła być jego ostatnią, jednak nie pozwoli by jego mordercy widzieli strach na bladym obliczu… Był wojownikiem klanu Sabaku, miał zobowiązania wobec ludzi i rodziców.
- Nazywam się Oroshi… Jednak czy to ma jakieś znaczenie w obecnej sytuacji…
Chłopak odważył się odwrócić głowę w stronę rozmówcy, przywołując na twarzy wymuszony uśmiech.
Oroshi spokojnie obliczał kolejne sekundy, nim przeciwnicy nie wpadną w jego sidła… Wszystko było starannie przygotowane mimo niewielkiej ilości czasu jaką posiadał, kolejne krótkie chwile i już po chwili mógł zauważyć jak uciekinierzy zamieniają się w piasek…
Hebi nie mógł uwierzyć w to co właśnie się stało, wszystko to co miało zakończyć się w ciągu kilku chwil, teraz było koszmarem który mógł zwiastować koniec jego przygód…
Już chwilę po tym jak jego pułapka spotkała się z techniką podmiany, Oroshi usłyszał męski głos nad swym uchem, a zaraz po nim dwie sylwetki które jeszcze chwilę temu biegły w dole.
Jeden z mężczyzn dzierżący ogromny miecz trzymał pod wolną pachą ogromny zwój, a drugi z niezwykłym rozbawieniem jak na obecną sytuację zwrócił się do chłopca z dziwnym pytaniem...
Wiedział że zbędne ruchy mogły zostać uznane jako przejaw próby ataku, więc po prostu stał na swym miejscu zwalczając narastający strach… Czemu dał się tak podejść, jaką siłą dysponowała ta dwójka że tak gładko szło im mylenie podstawowych zmysłów… Hebi wiedział że każda z nadchodzących chwil mogła być jego ostatnią, jednak nie pozwoli by jego mordercy widzieli strach na bladym obliczu… Był wojownikiem klanu Sabaku, miał zobowiązania wobec ludzi i rodziców.
- Nazywam się Oroshi… Jednak czy to ma jakieś znaczenie w obecnej sytuacji…
Chłopak odważył się odwrócić głowę w stronę rozmówcy, przywołując na twarzy wymuszony uśmiech.
0 x
Re: Centrum osady
Hebi wpatrywał się w ziemię pod swymi stopami, zdając sobie sprawę z tego że przeciąganie czasu działało na jego korzyść… Jeśli informacje wykradzione ze zwoju były w istocie tak cenne, to w pościg powinni zostać wciągnięci również shinobi wyższej rangi.
Oroshi spokojnie zweryfikował słowa obcego mężczyzny, zastanawiając się czy ich imiona i informacje które podał ku zdenerwowaniu swego partnera były prawdziwe… Bez większych rewelacji zdał sobie sprawę z tego że został pokonany, nie było co do tego najmniejszych wątpliwości… Gdy wreszcie jeden z mężczyzn zaczął składać pieczęcie jedną dłonią, Oroshi odpowiedział zgodnie z prawdą swym bezemocyjnym głosem…
- Droga zaraz za zachodnią bramą prowadzi wprost na wydmy… Nie wiem ilu ludzi już ściągnęliście na swoje plecy, jednak gwarantuje że nie opuścicie osady z tak wielką łatwością…
Chłopak spojrzał jeszcze raz w stronę z której przybył… Gdzieś tam za piaskowymi górami stał wciąż jego dom, mimo że pusty to wciąż był jego ostoją pełną wspomnień…
- Kiedyś sam was odnajdę… Gdy stanę się silniejszy powtórzymy to spotkanie… A wtedy wynik będzie inny
Był tego pewien, musiał być pewien że tak właśnie się stanie.
Oroshi spokojnie zweryfikował słowa obcego mężczyzny, zastanawiając się czy ich imiona i informacje które podał ku zdenerwowaniu swego partnera były prawdziwe… Bez większych rewelacji zdał sobie sprawę z tego że został pokonany, nie było co do tego najmniejszych wątpliwości… Gdy wreszcie jeden z mężczyzn zaczął składać pieczęcie jedną dłonią, Oroshi odpowiedział zgodnie z prawdą swym bezemocyjnym głosem…
- Droga zaraz za zachodnią bramą prowadzi wprost na wydmy… Nie wiem ilu ludzi już ściągnęliście na swoje plecy, jednak gwarantuje że nie opuścicie osady z tak wielką łatwością…
Chłopak spojrzał jeszcze raz w stronę z której przybył… Gdzieś tam za piaskowymi górami stał wciąż jego dom, mimo że pusty to wciąż był jego ostoją pełną wspomnień…
- Kiedyś sam was odnajdę… Gdy stanę się silniejszy powtórzymy to spotkanie… A wtedy wynik będzie inny
Był tego pewien, musiał być pewien że tak właśnie się stanie.
0 x
Re: Centrum osady
Hebi spokojnie wpatrywał się w zlodzieji z mniemanego zakonu… Sam nic nie mógł zrobić i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Zdziwił się gdy w jego dłonie trafiła moneta mająca mieć moc wzywania ludzi w czarnych strojach… Kilka razy powtórzył w głowie słowo które działało jako wabik, po czym odetchnął spoglądając jak mężczyźni po prostu znikają by zaraz pojawić się gdzieś w okolicach bramy…
Oroshi nie miał jednak szans na powrót do swych przerwanych zajęć… Zaraz po ucieczce shinobi, jego miejsce nawiedzili oszukani wcześniej strażnicy, z miejsca wypalając standardowe pytania w stronę chłopca.
Prawie wszyscy ruszyli dalej w pociąg, pozostawiając przy Hebim jednego z nich, na pierwszy rzut oka nie był to nikt szczególnie specjalny. Aparycja i ogolna prezencja wskazywała że nie był to wojownik pierwszej klasy… Dodatkowo pozostawała pewność że skoro został w tyle to z pewnością nie był orłem, inaczej towarzysze woleli mieć by go przy sobie.
Oroshi zastanowił się nad swą odpowiedzią, jednocześnie ukrywając monetę w długich rękawach płaszcza.
- Na początku tego pościgu zauważyłem że złodzieje podzielili się dzięki technice klonowania. Ruszyłem w przeciwnym kierunku do waszego by odciąć im drogę i zyskać nieco czasu… Niestety byli na to przygotowani… Jeśli próbowałbym zaatakować teraz pewnie zbieralibyście moje zwłoki z tego dachu… Wiem tylko że byli to ludzie z jakiegoś zakonu, jednak kto im zlecił kradzież i jaki był ich realny poziom, tego nie potrafię ocenić…
To było chyba wszystko, specjalnie nie wspomniał o tym że pomógł im uciec z osady, jednak czy nawet bez tego ktoś by ich powstrzymał… Przecież Ci shinobi nie reprezentowali znanego poziomu, niezwykłe zdolności i szybkość świadczyły że gdzieś tam za murami osady, ktoś bardzo potężny miał co do nich plany...
Zdziwił się gdy w jego dłonie trafiła moneta mająca mieć moc wzywania ludzi w czarnych strojach… Kilka razy powtórzył w głowie słowo które działało jako wabik, po czym odetchnął spoglądając jak mężczyźni po prostu znikają by zaraz pojawić się gdzieś w okolicach bramy…
Oroshi nie miał jednak szans na powrót do swych przerwanych zajęć… Zaraz po ucieczce shinobi, jego miejsce nawiedzili oszukani wcześniej strażnicy, z miejsca wypalając standardowe pytania w stronę chłopca.
Prawie wszyscy ruszyli dalej w pociąg, pozostawiając przy Hebim jednego z nich, na pierwszy rzut oka nie był to nikt szczególnie specjalny. Aparycja i ogolna prezencja wskazywała że nie był to wojownik pierwszej klasy… Dodatkowo pozostawała pewność że skoro został w tyle to z pewnością nie był orłem, inaczej towarzysze woleli mieć by go przy sobie.
Oroshi zastanowił się nad swą odpowiedzią, jednocześnie ukrywając monetę w długich rękawach płaszcza.
- Na początku tego pościgu zauważyłem że złodzieje podzielili się dzięki technice klonowania. Ruszyłem w przeciwnym kierunku do waszego by odciąć im drogę i zyskać nieco czasu… Niestety byli na to przygotowani… Jeśli próbowałbym zaatakować teraz pewnie zbieralibyście moje zwłoki z tego dachu… Wiem tylko że byli to ludzie z jakiegoś zakonu, jednak kto im zlecił kradzież i jaki był ich realny poziom, tego nie potrafię ocenić…
To było chyba wszystko, specjalnie nie wspomniał o tym że pomógł im uciec z osady, jednak czy nawet bez tego ktoś by ich powstrzymał… Przecież Ci shinobi nie reprezentowali znanego poziomu, niezwykłe zdolności i szybkość świadczyły że gdzieś tam za murami osady, ktoś bardzo potężny miał co do nich plany...
0 x
Re: Centrum osady
Hebi nie miał zbyt wielkich aspiracji na obecną chwilę, nie był też specjalnie uzdolniony czy znany, więc nie martwiło go że strażnik stał się zbyt ciekawski. Kto normalny uwierzy że podrostek w wieku młodego Oroshiego miałby coś wspólnego z ich ucieczką.
Hebi nie był zbyt szczęśliwy że mimo że był shinobim, musiał brać udział w czymś co wiązało się z pracami porządkowymi… Nie zyska siły podczas zamiatania ulic czy stawianiu zniszczonych straganów.
Nie miał jednak możliwości żeby odmówić więc już po chwili ruszył za obleśnym strażnikiem w stronę placu na którym rozegrało się niedawne zdarzenie…
Podczas gdy Oroshi pracował w milczeniu, ludzie przechodzili obok wpatrują się w niego jak gdyby był prowodyrem lub nawet osobą odpowiedzialną za zmarnowany dzień i straty finansowe… Hebi zdał sobie sprawę z tego jak bardzo dużo czasu zajmie mu by ich oblicza zmieniły się w podziw nad którym wciąż pracował… Czy kiedyś stanie się kimś w swej wiosce.
Hebi nie był zbyt szczęśliwy że mimo że był shinobim, musiał brać udział w czymś co wiązało się z pracami porządkowymi… Nie zyska siły podczas zamiatania ulic czy stawianiu zniszczonych straganów.
Nie miał jednak możliwości żeby odmówić więc już po chwili ruszył za obleśnym strażnikiem w stronę placu na którym rozegrało się niedawne zdarzenie…
Podczas gdy Oroshi pracował w milczeniu, ludzie przechodzili obok wpatrują się w niego jak gdyby był prowodyrem lub nawet osobą odpowiedzialną za zmarnowany dzień i straty finansowe… Hebi zdał sobie sprawę z tego jak bardzo dużo czasu zajmie mu by ich oblicza zmieniły się w podziw nad którym wciąż pracował… Czy kiedyś stanie się kimś w swej wiosce.
0 x
Re: Centrum osady
Hebi nie narzekał bo i nie miało to sensu w obecnej chwili. Spokojnie pracował w asyście gorącego słońca i spojrzeń ciekawskich przechodniów, kolejne minuty mijały a większość śmieci już trafiła na swoje miejsce… Zastanawiam się co pomyśleli by jego rodzice gdyby zobaczyli swego syna w roli zwykłego porządkowego, nie potrafił powstrzymać śmiechu mimo że mogło to być odebrane w obecnej sytuacji przeciwnie do tego czemu to się właściwie działo.
W pewnej chwili strażnik zastosował swoją technikę która w znacznym stopniu ułatwiła tu ich pracę… Kolejne minuty, kolejne zaspokojone potrzeby zdenerwowanego tłumu…
Oroshi nie chciał by odebrano go jako nieroba zmuszonego siłą do pracy, więc zebrał się w sobie przyspieszając całą akcję. Jeśli miał rację to już chyba nie było wątpliwości że ludzie odpowiedzialni za masakrę zdołali uciec… Wciąż kłębiło się w jego głowie mnóstwo myśli, jedną z nich była ciekawość czy moneta faktycznie działa drugą zainteresowanie treścią zwoju… Kto był za to odpowiedzialny?
W pewnej chwili strażnik zastosował swoją technikę która w znacznym stopniu ułatwiła tu ich pracę… Kolejne minuty, kolejne zaspokojone potrzeby zdenerwowanego tłumu…
Oroshi nie chciał by odebrano go jako nieroba zmuszonego siłą do pracy, więc zebrał się w sobie przyspieszając całą akcję. Jeśli miał rację to już chyba nie było wątpliwości że ludzie odpowiedzialni za masakrę zdołali uciec… Wciąż kłębiło się w jego głowie mnóstwo myśli, jedną z nich była ciekawość czy moneta faktycznie działa drugą zainteresowanie treścią zwoju… Kto był za to odpowiedzialny?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości