Dom Ojca i Córki

Ayato

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Ayato »

Brzdęk uderzania noża o podłogę, rozbrzmiał w uszach chłopaka. Dźwięk zwycięstwa jak echo krążył po jego głowie. Był dumny z siebie. Dziewczynka upadła zarówno fizycznie jak i psychicznie. Załamała się, pod wpływem młodzieńca. Łzy spływające po jej policzkach, które cicho kapały na ziemie. Cichy szloch jak dyrygent z najwyższej półki nadawała cudowne brzmienie, tej smutnej melodii.
Zaśmiał się cicho pod nosem. Każda z obelg, a nawet każde słowo mężczyzny, sprawiało że czuł się lepiej. Napawał się dumą. Był po prostu, lepszy i silniejszy od tej nic nieznaczącej w jego oczach rodziny. Uśmiech który widniał na jego twarzy, był oznaką jego nieskończonej arogancji chłopaka.
-Ahahaha, szukaj szczęścia. – odparł wyciągając dłoń w stronę mężczyzny. Ten jednak zamiast wręczyć woreczek z pieniędzmi chłopakowi, zaczął swój długi monolog. Ciężko to nazwać inaczej, bo białowłosy kompletnie ignorował mężczyznę, nie zwracając uwagi na ani jego z słów. Westchnął cicho, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Bądź co bądź, aż tak okrutnego pożegnania się nie spodziewał. Mężczyzna zaskoczył go pokazując, że ma w sobie jeszcze resztkę godności. Był gotów rzucić kilka chłodnych słów w stronę młodzieńca, nie obawiając się o smutne ich konsekwencje.
Wyminął mężczyznę i podniósł z mała sakiewkę z monetami. Podrzucił nią wesoło, a dźwięk pieniędzy rozległ się w powietrzu, zagłuszając wszystkie inne. Zajrzał do środka. Nie było tego zbyt wiele, ale wystarczająco by pokryć najbliższe wydatki. Schował je do torby przy pasie i narzucił kaptur na głowę, chowając pod czarnym materiałem, białe włosy.
-Może innym razem. – mruknął odchodząc w swoim kierunku, chociaż w głębi duszy nie czuł się z tym zbyt dobrze. Miał ochotę i to ogromną pozbyć się tego pedofila. Podręczyć go tak, jak on to robił z biednymi dziećmi. Sprawić, że w swoich ostatnich chwilach będzie żałował nawet tego, że się urodził. Przeklnie chłopaka na wszystko co dobre i złe, a jego ostatnie spojrzenie będzie przepełnione zarówno strachem jak i nienawiścią.

Czas mijał błyskawicznie, dopiero co minęła zima i już wszystko budziło się do życia. Trawa powoli nabierała ciemnego zielonego koloru. Kolorowe kwiaty pojawiały się przy drogach i na drzewach, a płatki najpiękniejszych z nich, różowych wiśni fruwały w każdym zakątku miasta.
Nim się obejrzał, białowłosy spędził dobrych kilka miesięcy w Ryuzaku, nie robiąc przy tym nic ciekawego. Zazwyczaj szlajał się bez celu, tak jak i dziś. W ustach trzymał lekko żarzącego się papierosa. Siwy dym wypełniał jego płuca, a później wypuszczał go w kształcie kółeczek, które szybko rozwiewał przyjemny wiosenny wiaterek. Przyjemna, miłosna atmosfera udzielała się nawet jemu. Ciężko by było inaczej, w końcu dokąd się nie udał, obściskiwała się jakaś młoda zakochana para, nie mająca nic lepszego do roboty. Nie przeszkadzało mu to w żaden sposób. W końcu taka była kolej rzeczy.
Drewniany domek przykuł jego uwagę. Doskonale go pamiętał. Miał okazję spędzić w nim zimowy wieczór. Wtedy nie wyglądał jednak tak pięknie. Zamarznięta sadzawka, teraz błyszczała w świetle promieni słońca. Trawa, chociaż niezbyt zadbana, nadawała uroku temu miejscu. Domek wyglądał trochę jak dziki.

Na twarzy młodzieńca zagościł delikatny uśmiech. Ciekawe czy mieszkańcy tej starej drewnianej chatki wciąż go pamiętali. Rozstali się niezbyt przyjemnej atmosferze i dobrze. W innym przypadku w ogóle nie zwróciłby uwagi na ten dom. Rodzina mieszkająca tutaj zapewniła mu sporo rozrywki. Ciekawiło go czy mała blondynka dalej jest taka narwana. Rozejrzał się na boki i zerwał z rosnącego przy drodze krzewu, duży niebieski kwiat. Zaciągnął się mocno papierosem, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Widać w nim było ogromną arogancję wymieszaną z ironią. Wyraźnie coś knuł w tej swojej małej szalonej głowie.
Zbliżył się do drzwi i zapukał. Przez moment zastanawiał się nad zwyczajnym wejściem do środka, ale wizja zwykłego włamania nie podobała mu się. Wolał za to zobaczyć ten szok na twarzy mężczyzny lub kobiety, a raczej dziewczynki która otworzy drzwi. Schował jedną rękę za plecy, by ukryć kwiaty za sobą. Ludzie, którzy go nie znają z pewnością mogliby go uznać za romantycznego, jednak nie kierowały nim tak proste uczucia. Znając sekret piętnastolatki miał w tym nieco okrutniejszy cel. Chciał ja zwyczajnie podręczyć i ponabijać się z niej. Przy okazji liczył na kolejną prostą robotę, tak jak za pierwszym razem.
0 x
Iwaru

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Młoda Dama, Część 3 - Ayato Akimichi - 2/15 Drzwi rozwarły się po chwili. Stał w nich nie kto inny jak tylko ten sam facet, którego jakiś czas temu Ayato spotkał nad tym dziwnym jeziorem, w tym dziwnym miejscu. Co prawda otworzył drzwi, jednak stał plecami do Ayato i widać było, że jest w świetnym nastroju. W ręku miał czarkę z sake. Coś mu się pewnie w życiu udało. Odwróciwszy się jednak, skamieniał i jakby spotkał dementora. Cała radość z niego uleciała i chociaż temperatura w powietrzu wcale się nie zmieniła, koleś zaczął drżeć jakby z zimna. Mimo strachu chciał jednak dowiedzieć się co takiego sprowadza białowłosego na powrót do jego domu. Wiedział, że jeśli ten koleś ma złe zamiary to i tak nic nie da się z tym zrobić. Był bowiem słabszy i wiedział o tym doskonale. Rzucił więc tylko do środka, tak jakby ostatnie koło ratunkowe:
- Córciu! Nie zbliżaj się do drzwi. Jakbym nie wrócił za 2 minuty to uciekaj!
Oczywiście zdradzanie przeciwnikowi swoich planów, co niewątpliwie koleś zrobił, jest niezbyt rozważne, ale zwyczajnie nie miał innego wyboru. Nie brał pod uwagę takiego rozwoju wydarzeń i nie zdążył omówić z córką strategii na tą okazję. To mogło zgubić ich oboje. Przemknął ślinę, bowiem był tego całkowicie świadomy.
- Czego chcesz? - zapytał chłodno, modląc się w duchu, by ta osoba w końcu sobie poszła. Prawdopodobnie Ayato doskonale się bawił widząc tego faceta aż tak przerażonego. Jego córka zapewne też była bardzo podenerwowana. Nie widziała bowiem swojego ojca, podobnie jak Ayato nie widział jej. Nie wiedziała co się dzieje i dostała taką dziwno, nieprzyjemną i złowieszczą informację. Ma uciekać. Niebezpieczeństwo nadciąga. Nic innego nie przychodziło jej do głowy. W sumie każdy normalny człowiek myślałby to samo co ona w tej chwili. Ojciec natomiast uważał, że uda mu się powstrzymywać chłopaka, gdyby ten jednak zaatakował, przez więcej niż dwie minuty. Uważał, że da córce wystarczająco dużo czasu na ucieczkę. Czy był aż tak naiwny? Czy może ten dom posiada jakieś tajne wyjścia ewakuacyjne? Nie wyglądał na taki co by coś takiego miał. Facet nie wyglądał natomiast na takiego co by był na tyle inteligentny, by zlecić budowę czegoś takiego. Wzrok mężczyzny spoczął na ręce, którą chłopak trzymał za plecami. Nóż? Igła? Jakiś niebezpieczny przedmiot? Zapewne tak! Tak to właśnie wyglądało. Tak samo jego córka próbowała zabić Akimichiego. Czy będzie powtórka z rozrywki i tym razem to białowłosy kogoś zabije? W oczach właściciela posesji malowało się przerażenie.
0 x
Ayato

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Ayato »

Wraz z powrotem gorących, słonecznych dni ludzie stają się dużo bardziej aktywni. Ciepła atmosfera wyraźnie im się udziela. Stają się dużo bardziej otwarci na ludzi i dobrą zabawę. Urządzają sobie pikniki oraz grillują. Spokój wiosennych dni, dotarł również do tego starego domku. Mężczyzna z sake w dłoni dopóki nie odwrócił się wyglądał na bardzo zadowolonego. Bawił się w najlepsze.
Na widok białowłosego zamarł, jakby zobaczył burzę mającą zniszczyć ich beztroskie przyjecie. Panika ogarnęła całe jego ciało, odbierając mu nad nim władzę. Wyraźnie bał się go, nie znając jego zamiarów.
Młodzieniec pokręcił beztrosko ustami. Z zaciekawieniem przyglądał się reakcjom mężczyzny. Nawet nakazał uciekać córce. Nie potrafił powstrzymać się od śmiechu i pochylając się delikatnie do przodu dosłownie wybuchnął, ocierając dłońmi łzy z policzków.

-W takim razie nie będzie mi to potrzebne. – odparł, krótko i zamienił niebieski kwiat na sake, które z niewielkim użyciem siły i stanowczym spojrzeniem wyrwał z rąk staruszka. Upił sobie łyczek. Poczuł lekkie pieczenie na wargach i gardle. Trunek doskonale rozgrzewał całe jego ciało.
-Nie zaprosisz mnie do środka? –spytał spoglądając za jego ramię, ciekaw czy ma jakiś gości. W końcu wychodząc wyglądał trochę jakby prowadził z kimś żwawą rozmowę. –Widzę, że miło spędzasz czas, a ja pomyślałem, że odwiedzę starych znajomych. – odparł z ironicznym uśmieszkiem spoglądając na już pusty pojemnik po sake. Westchnął cicho robiąc dwa kroki do przodu. Stanął tuż przed mężczyzną i spojrzał mu prosto w oczy. Czerwone ślepia młodzieńca w takich momentach zawsze błyszczały jak gwiazdy na nocnym niebie. Był ciekaw, czy staruszek zmienił się od ich ostatniego spotkania i będzie miał siłę, by mu się przeciwstawić, czy po prostu odsunie się, mrucząc coś sobie pod nosem. Zwyczajnie pyskując bez żadnego poparcia swoich słów czynami.
-Bo zaraz Ci córka ucieknie. – spokój z jakim to mówił, był wręcz straszny. Nie wahał się w ani jednym ze swoich czynów, jakby wszystko co robił było dokładnie przemyślane i doskonale zdawał sobie sprawę, że co by nie zrobił nic nie może mu się stać. –Chyba, że chcesz jej szukać po nocach. – na jego twarzy zaczął malować się lekki uśmiech. Nieco inny od wcześniejszych. Bardziej arogancki. Jakby wyśmiewał, wszystkie wcześniejsze czyny mężczyzny. –Jeszcze wpadnie na kolejnego pedofila. – poklepał mężczyznę po ramieniu, a w jego spojrzeniu było widać nieco współczucia. Poniekąd było mu jej troszkę szkoda. Przez jednego kolesia straciła część swojego życia. Określenie mała beztroska dziewczynka ani trochę do niej nie pasowało.
Stojąc tuż przed mężczyzną, ponownie dokonał wymiany. Zabrał swój ciemnoniebieski kwiat od mężczyzny. Zerknął na niego kątem oka, a później na staruszka z nieco pokrzywdzoną mina.
-Jak możesz stawać na drodze prawdziwej miłości? spytał, a w jego głosie było słychać ogromne wyrzuty. Chociaż kłamał, robił to z ogromnym przejęciem. Niczym aktor przybrany w maskę, grał naprawdę przejętego człowieka, poruszającego serca widowni. Jego ostanie słowa brzmiał, jak prawdziwe, nieszczęśliwie zakochanego człowieka, które serce krwawi z tęsknoty za wybranką.
0 x
Iwaru

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Młoda Dama, Część 3 - Ayato Akimichi - 4/15 Koleś nawet nie zareagował jak Ayato wymienił sake na kwiatek. Nawet nie zareagował na to, jak wypił zawartość czarki. Nie zareagował też na słowa Ayato. Pozwolił chłopcu, bo dla tego mężczyzny Ayato był jeszcze chłopcem, by ten wygłosił swój monolog. Nie zamierzał zapraszać go do środka. Nie uważał się też za znajomego tego chłopaka. Byliby wobec siebie obojętni, gdyby chłopak zachowywał się inaczej i nie straszył ani nie przynosił cierpienia. Teraz odczuwał do niego wrogość. To prawda, że miło spędzał czas. Niech córka ucieka i na pewno nie natrafi na żadnego pedofila. Nie mogłaby! Udałaby się do miasta, gdzie jest dużo ludzi. Nie rozmawiałaby z nieznajomymi. Chowałaby się między ludźmi i unikała tego zagrożenia. Po jakimś czasie pewnie by wróciła. Poza tym, było południe. Słońce świeciło, więc pewnie nikt by jej nie zaskoczył w ciemnościach, no i zapewne wróciłaby za parę, może paręnaście godzin. O córkę się nie martwił, bo ta bez problemu mogła sobie poradzić. Ale co on będzie to tłumaczył białowłosemu. Zachowywał stoicki spokój. Oczywiście do czasu. Do czasu, aż Ayato wspomniał o prawdziwej miłości. Niby ten niebieski kwiat, prawdopodobnie skradziony z jego własnego ogrodu, miał być jej symbolem. Wybuchnął śmiechem, słysząc te słowa.
- Hahahahahah - po jakichś 10 sekundach jednak się opanował - Ty? Prawdziwa miłość? Moja córka? Nie bądź śmieszny!
Zacisnął prawą dłoń w pięść i zrobił wymach. Jego pięść polecała prosto w kierunku nosa Ayato. Koleś chyba go nie lubił. Właściwie to przejawiał wrogie zamiary. Zakazał mu bowiem tutaj wracać, a chłopak się nie posłuchał. Zatem zostanie ukarany. Jednak Ayato był ninja i mógł raczej uniknąć tego ataku. Nie był jakoś zbyt szybki. Od zwyczajny cios zwyczajnego człowieka. Łatwy do uniku.
0 x
Ayato

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Ayato »

Uległość jaką okazywał staruszek tylko nakręcała młodzieńca do dalszego działania. Z drugiej strony, brak jakiejkolwiek reakcji tylko irytował młodzieńca. Miał ochotę krzyczeć mu prosto w twarz, ale nawet teksty o jego córce nie potrafiły go poruszyć. Przez moment zaczął się zastanawiać, że ze strachu przestał się ruszać, jak to robią niektóre zwierzęta w obronie własnej. Zatroskany ojciec, którego pamiętał ze swojej ostatniej przygody, nawet w takiej sytuacji odpyskowałby coś w stronę chłopaka. Tego właśnie pragnął, posłuchać chłodnych słów skierowanych w jego stronę.
Dopiero wzruszające wyznanie białowłosego obudziło mężczyznę ze snu. Delikatnie skrzywił się, słysząc jego nieopanowany śmiech. Źle się z tym poczuł i wzruszył tylko delikatnie ramionami, jakby chciał przez to powiedzieć, że nie potrafił nic na to zdziałać. Taki już był los, takie było serce. Ślepe, samo wybierało sobie drugą połówkę.
Widok szybującej pięści wywołał w nim nie miały konflikt. Nie miał ochoty obrywać od byle kogo, ale chciał też dalej grać, chciał kontynuować swoją bajkę. Udawać i drażnić się z mężczyzną dopóki nie uwierzy w każde z jego słów, chociażby to było najbardziej absurdalne kłamstwo. Z drugiej strony narastał w nim irytacja. Pozwolić się uderzyć komuś takiemu, komuś słabszemu? Za samą próbę, powinien mu oddać na tyle mocno by znał swoje miejsce. Gdyby to był ktoś inny pewnie nawet byłby gotów go zabić.
Spojrzał na nadlatującą pięść i uśmiechnął się tylko. Skoro już musiał to wolał znaleźć w tym uderzeniu więcej przyjemności niż bólu. Katem oka zerknął na staruszka, jakby chciał mu przez to pokazać, że robi to celowo, że pozwala mu się uderzyć. By był tego świadom. Chciał tym tylko umocnić swoje dobre intencje.
Zacisnął mocno pieści, gotowy do kontrataku, jednak powstrzymał się. Przyjął na siebie mocny cios prosto w twarz. Poczuł ogromny ból i silne pieczenie w okolicy nosa. Jak krew spływa po jego wargach. Złapał się za nos i wysyczał przez zęby.
-Kurwa. – wytarł twarz o nadgarstek, ale to nie pomagało. Wyciągnął delikatnie język i skosztował własnej krwi. Dopiero ona nieco uspokoiła chłopaka. Stanął twarzą na wprost do mężczyzny. Wyglądał na poważnego, chociaż pod czerwoną maską ukrywał się delikatny uśmiech. Nic jednak nie mówił. Nic dziwnego, do głowy przychodziły mu tylko proste wyzwiska przepełnione agresją. Nie po to pozwolił się uderzyć, by teraz wszystko zepsuć. Cisza tylko umocniła jego niegroźne i niewinne intencje.
-Odkąd zobaczyłem ją taką… zdeterminowaną. Zdarza się, że nie śpię nocami. – chociaż z zakrwawioną twarzą wyglądał nieco absurdalnie, to dalej pozostawał przy swoim niewinnym, a zarazem przekonującym tonie. Spuścił delikatnie głowę do dołu, jak smutne zwiedzione dziecko. Nerwowo zaczął ruszać palcami. To tylko dodawało mu uroku, sprawiało wrażenie zagubionego nieszczęśliwą miłością.
-No i zobaczyłem to ogłoszenie… - mruknął spoglądając prosto w oczy mężczyzny. Jaka szkoda że nie potrafił się rozpłakać na zawołanie, ale lekko zaszklone oczy, trochę bardziej od uderzenia aniżeli tej smutnej przemowy, były wystarczające by nadać przekonania jego prostym kłamstewkom.
0 x
Iwaru

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Młoda Dama, Część 3 - Ayato Akimichi - 6/15 Facet był widocznie zadowolony, że udało mu się przywalić białowłosemu. Nie lubił go. Białowłosy krzywdził ludzi wokół. Skrzywdził jego. Skrzywdził jego córkę. Nie mógł tego zapomnieć.
- Ogłoszenie było, ale ktoś już przyjął to zlecenie! - syknął, a w jego głosie wyczuwalny był jad - Zabieraj się stąd, zanim wezmę łopatę!
Za nic miał to, że chłopak myślał o dziewczynie. Nawet jeśli jego słowa były tylko kłamstwem czy najszczerszą prawdą i tak miał to totalnie w dupie. Po prostu nie chciał go widzieć. Za nic też miał jego zakrwawioną twarz. Jeszcze chciał mu przywalić. Zrobił ponowny zamach i Ayato spodziewał się kolejnego uderzenia. Mógł albo go sparować czy uniknąć, ewentualnie znowu przyjąć na nos, co spowodowałoby tylko więcej bólu. To był jego wybór. Niemniej jednak, los był jak zwykle przewrotny. Wybór nie należał do niego. Nagle ją zauważył. Córkę faceta, uroczą blondynkę, która stała w cieniu jednej ściany i przyglądała się całemu zajściu. Z początku nie mógł jej ujrzeć, bowiem zasłaniała mu pięść jej ojca i widok własnej krwi na nadgarstku.
- Tato! Przestań! - wykrzyczała, a pięść faceta natychmiast się zatrzymała. Zatroskany ojciec spojrzał z niedowierzaniem na własną córkę, a ta już spieszyła z wyjaśnieniami - On nie jest niczemu winien. Oczywiście wtedy mnie przeraził ... jednak dzięki niemu odważyłam się o tym powiedzieć ... wyzwolił mnie, rozumiesz?
W jej oczach pojawiły się łzy. Pierwszy raz od jakiegoś czasu odważyła się sprzeciwić ojcu. Z drugiej strony czuła ból, który dotknął białowłosego. Współczuła mu. Teraz zwróciła się do niego:
- Dziękuję - to powiedziawszy, skłoniła się lekko. Widocznie wszystko sobie przemyślała - Pewien chłopak, Shinji, sprawił, że chyba ... potrafię już zaufać ... facetom. Chodź, zaprowadzę Cię do szpitala, a potem wybierzemy się na randkę, co?
Ojciec zrobił wielkie oczy.
- A niech Cię, córcia! Jak chcesz iść z nim na randkę, to droga wolna. Życzę szczęścia. Ja mu za to nie zapłacę.
To powiedziawszy, wszedł do domu i nalał sobie kolejną czarkę sake. Ayato został sam na sam z ...
- Jestem Nozomi - powiedziała blondynka - Idziemy?
Wyciągnęła rękę, pozwalając się za nią złapać.

z/t: tutaj (jeśli się zdecydujesz oczywiście, bo możesz zostać w tej lokacji)
0 x
Ayato

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Ayato »

Puste groźby ani trochę go nie ruszały. Nie miał zamiaru, pozwolić mu na nic więcej poza tym jednym ciosem. Nawet uzbrojony w katanę, nie wywarłby na nim żadnego wrażenia. Wręcz przeciwnie, komentarz o łopacie tylko go nieco rozbawił. Zaśmiał się w duchu, by odkryć swojej prawdziwej twarzy.
Mężczyzna wyraźnie nie dawał za wygraną. Jak mocno by się nie starał, to jego uprzedzenia brały górę. Nie ulegał prostym, lecz niezwykle szczerym kłamstewkom. Mało tego, poprzedni cios wyraźnie dodał mu skrzydeł. Uległ zgubnemu poczuciu siły, które szeptało mu do ucha by próbował dalej znokautować chłopaka.
Białowłosy raz pozwolił się uderzyć. Dał mężczyźnie możliwość rewanżu za to co stało się nad jeziorem. Nie miał powodu by nie bronić się przed kolejnym. Był gotów nawet odpłacić mu kilkukrotnie za taką zniewagę. Uniósł jedną rękę do góry by zablokować nadchodzący cios, z drugiej wyrzucił niebieski kwiat na ziemię, który delikatnie zabarwiał się na czerwono od kapiących kropel krwi. Zacisnął mocno pieść i gotów był do zadania kilku ciosów prosto w brzuch mężczyzny. Mocnych, jednak nie na tyle by zrobić mu wielką krzywdę.
Na szczęście dla staruszka, powstrzymał go dziewczynka. Piętnastolatka, której nie powinno tutaj być uratowała go przed niepotrzebną serią kilku uderzeń, które w bolesny sposób powaliłby by go na ziemie. Wysłuchując uroczych wyjaśnień blondynki, schylił się po kwiat, który upadł na podłogę. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Świadomość, że dziewczynka w pewien sposób trzyma jego stronę, jest mu wdzięczna tylko umacniała go w przekonaniu, że może to być ciekawe doświadczenie.
-Nie miałaś uciekać? – odparł ze spokojem, prostując się wciąż nieco obolały. Gdzieś na trawę splunął resztkami krwi, które spłynęły do jego ust, a nie chciał przejść przez gardło. Sięgnął do torby z której wyciągnął dwie niewielkie, śnieżnobiałe tabletki o działaniu przeciwbólowym.
-Muszę odmówić propozycji ze szpitalem. – oparł siadając na drewnianej werandzie. Nie miał zamiaru trafić do szpitala. W pewien sposób to było dla niego zbyt niebezpieczne. Poza tym czuł pewną odrazę do lekarzy. Nie ufał im. Niegroźnymi ranami wolał zająć się samemu. Krwawiący nos nie wymagał jakiejś specjalnej opieki. Jeszcze chwila i zarówno ból jak i problem z krwią powinien ustać o ile już tego nie zrobił.
Wpatrywał w dwukolorowy kwiat. Był lekko poturbowany i nie nadawał się już zbytnio do wręczenia. Od samego początku zastanawiał się czy był to dobry pomysł. Wyrzucił go przed siebie i zerknął na dziewczynkę. Uśmiechnął się delikatnie w jej stronę. Było w tym coś pocieszającego, jakby mówił że nic się nie stało.
-Tym razem nie masz zamiaru przywitać mnie tak jak za pierwszym razem? – zaśmiał się cicho pod nosem i zerknął przed siebie. Siedział dokładnie w tym samym miejscu, w którym blondynka zaatakował go nożem. Doskonale to pamiętał, w końcu ciężko jest zapomnieć uroków nagiego ciała.
-Czy musimy gdzieś iść? W końcu Twojemu ojcu niezbyt się to podoba. – westchnął cicho pod nosem i odchylił się do tyłu kładąc na podłodze. Gdzieniegdzie czuł mokre ślady po jego własnej krwi. Nie przeszkadzały mu one. Głowę przechylił na bok, tak by móc przyglądać się poczynaniom młodej blondynki. Na jego twarzy gościł delikatny wyraźnie rozbawiony uśmieszek. Ciekawiło go jak piętnastolatka będzie zachowywać się sam na sam z nim, pomimo tego że tuż za drzwiami siedzi jej ojciec cały wściekły i lekko upojony alkoholem.
0 x
Iwaru

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Młoda Dama, Część 3 - Ayato Akimichi - 8/15 - Przepraszam, że Cię zaatakowałam - powiedziała - Miałam jednak swoje powody ... sam rozumiesz ...
Usłyszawszy to co mówił Ayato, w jej głowie układał się nowy plan. Szpital odpadał. Widocznie chłopak miał jakiś powód, by unikać szpitali. Może miał podobny problem ze szpitalami co ona z chłopakami? Jednakże nie chciała ryzykować terapii szokowej i rozwiązywania tego problemu. Wzruszyła tylko ramionami, totalnie odrzucając szpital. Jednak randki nie zamierzała sobie odpuszczać. Nawet ojciec nie mógł jej do tego zmusić. Chłopak widać albo się bardzo bał jej ojca lub bardzo go szanował i respektował jego opinię na ten temat albo po prostu chciał się wymigać. Czyżby kłamał na temat tej prawdziwej miłości? Tak, to też słyszała i już miała mu to wygarnąć i go o to wypytać, jednak stwierdziła, że to by go tylko przestraszyło i spowodowałoby, że chłopak po prostu sobie ucieknie, a tego Nozomi przecież nie chciała. Postanowiła zamiast tego wyznać swoje najprawdziwsze uczucia, które rodziły się w niej już od jakiegoś czasu. Powiedziała więc:
- Tak, idioto! - w sumie to nie powiedziała tego tylko raczej wykrzyczała - Tak, musimy iść. Bo się w Tobie zakochałam i chcę, chcę iść!
Urocze. Nawet wyznając białowłosemu miłość i tak go wyzywała od idiotów. Miała temperament i było w niej coś takiego, co niejeden facet po prostu lubił. Niezwykły charakter. Moc. Stanowczość i determinacja. Gdyby była shinobi, mogłaby wiele osiągnąć. Jednakże była tylko dziewczyną, którą ktoś kiedyś gwałcił i to właśnie prawdopodobnie to wydarzenie ją zahartowało. Widać jednak było gołym okiem, że od ostatniego spotkania z Akimichim jej charakter zmienił się o 180 stopni. Wtedy była po prostu przerażona. Dzisiaj - zbyt pewna siebie i niesamowicie odważna. Nie każdy odważyłby się na takie wyzwanie. I jeszcze to "chcę, chcę iść!". To brzmiało jak rozkaz. Tak jakby ta dziewczyna od wielu lat była rozpuszczana i zawsze dostawała to czego chce. Jednakże oczywiście, to nie była prawda. Następnie tylko dodała:
- Pieprzyć mojego pijanego starego!
Za nic miała sobie uczucia swojego staruszka. Była zapatrzona w Ayato jak w obrazek i nie wahała się ranić uczuć swojego ojca, który bądź co bądź poświęcił jej tak dużo czasu i okazywał jej tak wielką miłość. Ale widać, kobiety lubią tych niepokornych. Nie widzą prawdziwej miłości. Czyżby ona była właśnie taką kobietą?
0 x
Ayato

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Ayato »

Powracając do sytuacji sprzed kilku miesięcy na jego twarzy malował się delikatny uśmiech. Zdeterminowana mała dziewczynka, gotowa go zabić. Właśnie taką miał ochotę tutaj spotkać. Ciągłe przepraszanie ani trochę mu się nie podobało. Chciał w niej rozbudzić rządzę mordu jeszcze większą od tej przy ich pierwszym spotkaniu. Przewrócił lekko oczyma i zastanowił się jak dobrze dobrać słowa, by nie zrazić jej za szybko, a na kierować na drogę dużo ciekawszą niż proste życie w domku z ojcem.
-Wręcz przeciwnie, taka… - zaczął lecz zawahał się na moment. By nie stworzyć niezręcznej ciszy, spojrzał z przyjemnym uśmiechem na blondynkę. Uśmiechem szczerym, takim jakiego oczekuje się od swojej drugiej połówki. Mówiącym zarazem więcej niż proste słowa i nieco tajemniczym. –Jesteś ciekawsza. – albo była, to zależy czy w jej piersi dalej iskrzył się ten szalony płomyk.
Leżąc z lekko przymrużonymi oczyma, w głowie układał setki pomysłów, jak sprawić by dzisiejszy dzień był wyjątkowy. Zabawny jak nigdy. Głośne wyznanie blondynki wręcz zmusiło go do błyskawicznego zerwania się. Najpierw wbił pusty wzrok przed siebie. Nie trwało to zbyt długo, ale wystarczająco by dodać nowy fakt do swoich planów. To jak bardzo zaślepiona była, mogło zmienić oblicze całego dnia. Obrócił się powoli w jej stronę i kiwnął delikatnie głową. Nie miał nic przeciwko by zabrać ją gdzieś w miasto. By pokazać jej nieco swojego okrutnego życia. Pokazał jej miejsce tuż obok siebie, by usiadła i dołączyła do niego jeszcze na krótką chwilę, dopóki do końca nie opanuje swojego nosa.
-Tak z ciekawości, czy Twój staruszek znalazł kogoś do załatwienia Twojego oprawcy? – spytał spoglądając przed siebie. Pytanie może bez większego znaczenia. Nic dziwnego, że białowłosy mógł się tym interesować. W końcu wierząc jego wyznaniom, było to mężczyzna, który bez litości gwałcił wybrankę jego serca. Może i nawet chciałby się mu za to odpłacić.
Zaśmiał się cicho, słysząc jak piętnastolatka bluzgała na swojego ojca. Jednak zostało jej trochę starych nawyków. Wcześniej może częściej przeklinała, ale to nie był problem. Tak nawet było lepiej.
-Dosłownie? – rozbawiony spojrzał na nią. Wyraźnie żartował i bez problemu powinna zorientować się co miał na myśli. Mimo wszystko był ostatnią osobą, którą by o to podejrzewał. Staruszek był w niej zaślepiony. Gotów dla niej zrobić wszystko.
-Powiedziałaś mu to? – wszystkie uczucia którymi darzyła mężczyznę. Zapewne była to miłość ale i nie tylko. Pewnie przechodziła okres buntu. Zaślepiona innymi wartościami, wyraźnie zapomniał o tak prostej i pięknej rzeczy. W jej słowach wyraźnie rozbrzmiewała niechęć, może nawet i nienawiść wobec niego, a Ayato nie chciał by się z tym kryła. Pragnął by wygarnęła mu wszystko, sprawiając mu ból. Problemem mogły być wyrzuty sumienia, ale od tego właśnie miała chłopaka, w którym mogła znaleźć oparcie. Nieco inne, ale równie skuteczne. Wystarczające by zagłuszyć zdrowy rozsądek.
0 x
Iwaru

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Młoda Dama, Część 3 - Ayato Akimichi - 10/15 - Do załatwienia oprawcy?
Powtórzyła to pytanie, jakby nie była pewna tego co usłyszała. W rzeczywistości jednak wiedziała doskonale o co chodzi, jednakże jej wiedza na temat życia lub śmierci tego okropnego człowieka pozostawiała wiele do życzenia. Zapewne ojciec nie mówił córce o takich okropnych rzeczach, bo chociaż człowiek był po prostu demonem w ludzkiej skórze, to temat jego śmierci także był okrutny. W końcu była mowa o odbieraniu życia. Nie był to temat dla młodych dam takich jak Nozomi. Jednak cieszyła się, że Ayato się nią interesuje. Powiedział nawet, że jest ciekawsza, jednakże nie do końca wiedziała o co chodzi. Czyżby chodziło o to, że naga próbowała go zabić? Wtedy była ciekawsza? Dziewczyna jednak zostawiła ten temat, uznawszy, że nie ma do czego wracać. Bycie ciekawszą jest chyba dobre, prawda? Powróciła jednak do pytania o zabójstwo. Rzekła w odpowiedzi:
- Niestety nie wiem.
Pokiwała przecząco głowa, a następnie Ayato wypalił ze swoim głupim żartem. Ten żart mógł być reakcją na jej głupi okrzyk, obrażający jej starego. Uśmiechnęła się tylko, bowiem nagle zdała sobie sprawę z tego, że udało jej się znaleźć wspólny język z osobą, o której względy zabiegała.
- Dosłownie to tylko mama chciała ... - nagle dziewczynka posmutniała. Ten temat nie był w tej rodzinie poruszany. Strata matki była dla blondynki ciosem, jednakże lepszej odpowiedzi na ten żart nie znalazła, a na siłę starała się podtrzymać rozmowę. Nagle chwyciła leżącego Ayato za rękę i zaczęła ciągnąć w górę, by go podnieść. Oczywiście, nie miała tyle siły, jednak w tej chwili objawiły się dwie bardzo silne cechy charakteru Nozomi - siła woli i niezwykła determinacja. Te dwie były w stanie przenosić góry, niszczyć planety i tworzyć uniwersa. Ayato nie miał szans i musiał poddać się temu co robi dziewczyna. Ta następnie zaczęła gdzieś go ciągnąć. Szła dość szybko i energicznie, więc nawet mimo tego, iż odległość była znaczna, przebyli ją w dość krótkim odcinku czasu. Droga wiodła w kierunku osady Ryuzaku no Taki. Prawdopodobnie zmierzali do centrum. Ayato podejrzewał, że albo dziewczyna nie chce być z nim sam na sam albo po prostu lubi zatłoczone miejsca. A może to miejsce jest dla niej wyjątkowe? Kto wie? Kto wie? Po pewnym czasie jego oczom ukazał się park. Standardowe miejsce na randkę.

z/t: tutaj (przenieś się do tego wątku; nie masz wyboru, bo misję kiedyś trzeba zacząć)
0 x
Naguri

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Naguri »

Po chwili przyglądania się tablicy, wypatrzyłem tajemniczą notatkę, tajemniczą bowiem prócz tego że potrzeba kogoś do roboty i adresu, nie było napisane co trzeba zrobić, po raz pierwszy w życiu zadanie zaintrygowało mnie jeszcze przed jego podjęciem się. No cóż, pozostaje iść i zarobić te pieniądze. Jak stwierdziłem, tak i uczyniłem, spokojnym krokiem wyszedłem z przybytku i udałem się pod wskazany adres, wypytując o niego miejscowych, samemu pewnie szukał bym wiele godzin, nie znałem tych okolic.
Wychodzi na to, że jestem na miejscu. Pomyślałem stając przed małym, skromnym lecz zadbanym domkiem jednorodzinnym, powoli podszedłem bliżej i zapukałem do drzwi, dalej zostało mi tylko czekać aż ktoś je łaskawie otworzy, najbardziej w misjach intrygował mnie ten moment, nigdy nie wiesz kto się teraz pojawi i jak cię będzie traktował, choć to drugie zazwyczaj zależy od tego jak bardzo mu zależy na dobrze wykonanej robocie.
0 x
Narubi

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Narubi »

0 x
Naguri

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Naguri »

Popatrzyłem na nią nieco zdziwiony, spodziewałem się jakiegoś dziadka który każe mi przesadzać bratki, ale tym razem była to młoda kobietka, uśmiechnąłem się miło i rzekłem.
-Ktoś z pod tego adresu dał ogłoszenie do pracy. I teraz jak by szarmancko, oczarowany jej urodą wykonałem, ukłon.
-Więc jestem, Naguri, do usług. Po chwili wyprostowałem się i wbiłem mocno wzrok w dziewczyny...oczy i czekałem aż wskaże mi cel mojego przybycia tu.
Jeśli to ona daje zlecenie, to może być niańczenie dziecka...boże nie, co za czarny scenariusz. Wzdrygnąłem się na samą myśl. Mam zbyt bujną wyobraźnie, zresztą mogło by być gorzej, mógł bym babci haluksy zdrapywać. Wracały wspomnienia z misji w młodości, mistrzyni kazała je wszystkie robić, to odbiło mi się na psychice na pewno.
0 x
Narubi

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Narubi »

0 x
Narubi

Re: Dom Ojca i Córki

Post autor: Narubi »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości