Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Murai

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Murai »

Ciężko było jednoznacznie przewidzieć, jak zareaguje dziewczynka. Murai z pewnością powiedziałby prosto z mostu, że chodzi o serca i zabieranie ich. Mitsuchi powiedział to samo co mógłby powiedzieć Murai, jakby nie patrzeć było to oczywiste. Może i zyskiwał dostęp do chakry żywiołu, ale zdecydowanie była to wystarczająca korzyść. Każde serce to kolejne pokłady chakry do wykorzystania i kolejna gama zabójczych technik. Nie słyszał jak dotąd o innym klanie potrafiącym kraść chakrę i dołączać ją do swoich pokładów. Murai zerknął na Kirę, a ta patrzyła prosto na niego i uśmiechała się szeroko. Normalny człowiek mógłby poczuć się mocno zaniepokojony takim widokiem - mała dziewczynka cieszy się z faktu usłyszenia, że proces wyrywania serca i tym samym zabicia człowieka może wzmocnić osobę, która teoretycznie nie może uważać się człowieka. Nie można jednak mówić o normalności w tym towarzystwie - dwóch nieludzkich Kakuzu i jedna sadystyczna loli-albinoska. Ta nawet zadeklarowała swoją gotowość do pomocy w pozyskiwaniu serc swojemu opiekunowi.
- Na razie rozwijaj swoje umiejętności, one zdecydowanie będą przydatne. - powiedział Murai w stronę podopiecznej. Może i już teraz jej wyjątkowe zdolności były na imponującym poziomie, ale to z pewnością nie jest maksimum, jakie jest w stanie wykrzesać z siebie Kira. Młodzieniec upił łyk alkoholu chcąc lepiej zaznajomić się z nowym, smakowym doznaniem, jednocześnie słuchając Mitsuchiego. Miał nadzieję na jakieś wskazówki, ogólniki. Jednak nic takiego nie otrzymał. Lekko rozczarowany wynikiem rozmowy ponownie wyłapał słowa Kiry, które jasno mówiły o jej chęci skrzywdzenia ludzi za to odpowiedzialnych. Za aktualny stan Muraia. On sam zdecydowanie tego nie potrzebował, dlatego pozostawił słowa Kiry w milczeniu. Nie komentował jej słów. Do Mitsuchiego przybył ptasi posłaniec. Nie zdziwił go sokół wlatujący do mieszkania, tego gatunku zazwyczaj używano do szybkiego przekazywania wiadomości. W Ryuzaku również. Reakcja Mitsuchiego na wiadomość odpowiadała takiej, która towarzyszy wieściom nieprzyjemnym. Kira rzuciła uwagę zanim Murai zdążył zapytać się o to. Milczał, czekając na dalszy rozwój wypadków.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Rokuramen Sennin »

Mitsuchi nie skomentował słów Kiry, tak jakby wolał nie pchać się w ocenianie tak młodej osoby z zapędami sadystycznymi. A przynajmniej tak to wyglądało z daleka, bo jak inaczej można nazwać dziewczynkę cieszącą się na perspektywę wyrywania serc niewinnych (lub winnych w stopniu większym lub mniejszym) ofiar? Ignorując to, skupił się na czytaniu otrzymanego listu. Krótki to on nie był, a na dodatek widocznie zawierał jakąś ważną dla dalszego rozwoju zdarzeń wiadomość. Podniósł tylko głowę na wspomnienie ukarania ludzi odpowiedzialnych za przemienienie Muraia.
-Bardziej niż ich cierpienia, potrzebowalibyśmy informacji. Skąd wzięli Jiongu i dlaczego przemieniają ludzi. Poza tym, znalezienie ich po utracie laboratorium byłoby wybitnie trudne.
Z tymi słowami wrócił do lektury. Gdy skończył, westchnął ciężko i spojrzał na siedzącą przy stole dwójkę.
-Wiadomość od nowego lidera Senju, Kazuo. Uchiha Hisato wytworzył jakąś broń masowej zagłady i planuje ją przetestować w trakcie otwartej bitwy na granicy Sakai. Kilka kilometrów od naszej wioski, jeśli by się dobrze przyjrzeć. I prosi o wszelkie możliwe wsparcie ze strony Kakuzu, jako że Sogen nie zawaha się zaatakować również nas, jeśli się napatoczymy - powiedział, po czym znów zajął swoje miejsce przy kotatsu, tym razem ukrywając twarz w dłoni w zmęczonym geście. Informacja w rzeczy samej nie była zbyt pozytywnie nastrajająca. Nalał sobie kolejny kieliszek choyi i wypił, tym razem jednak było to szybkie kilka łyków zamiast delektowania się smakiem.
-Cholerny Hisato. Można się było domyślić, że odwali coś takiego. W takim razie mamy trzy możliwości - albo pozostać neutralnym i się wycofać, albo pomóc Senju i spróbować się w walce z wielkim działem na chakrę, albo stanąć po stronie Uchiha i atakiem z zaskoczenia wystawić którąś stronę na atak. Pierwsza jest najbezpieczniejsza, lecz kosztowna, druga jest cholernie ryzykowna, a trzecia... cóż, przynajmniej mielibyśmy znacznie większe szanse przeżycia - podsumował swoje myśli, patrząc na (znów opróżniony) kieliszek. W sumie nie było sensu, żeby pił, skoro nie może się upić, ale cóż - niech coś ma z życia.
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Murai

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Murai »

Mitsuchi zignorował Kirę, co było posunięciem mądrym. Murai też nie chciał dyskutować z Kirą o jej sadystycznych zapędach jeśli nie było takiej potrzeby. Raz próbowała wydłubać komuś oczy, ale natychmiastowa interwencja Muraia ją powstrzymała. A może po prostu chciała narobić stracha złapanym bandytom? Bez względu na powód trzeba było zahamować jej mordercze skłonności, a na pewno nauczyć Kire uwalniać swoje instynkty wyłącznie kiedy zajdzie taka potrzeba. Do tego jednak długa droga. Mitsuchi czytał list, robiąc sobie krótką przerwę na odpowiedzenie Kirze o bezsensowności karania nienazwanych sprawców za to, co zrobili Muraiowi. On również nie widział sensu w takich deklaracjach, szczególnie że nawet nie można było zidentyfikować sprawców. No i dochodzi fakt, że Muraiowi umiejętności Szczepu Kakuzu niezwykle przypadły do gustu. Prawdopodobnie sam by się do takowego zgłosił, gdyby o tym wiedział. Kiedy tylko Mitsuchi skończył czytać, westchnął i spojrzał na Kirę i Muraia. Zaczął wyjaśniać im, co przeczytał. Młodzieniec nie spodziewał się tego, podejrzewając że wiadomość nie była przeznaczona dla postronnych, do których przypadkowa dziewczynka i jej opiekun powinni należeć. Ostatnimi czasy Murai cały czas był czymś zaskakiwany, a ten dzień był apogeum niespodzianek. Bo czy Murai mógł spodziewać się tego, że treść listu jest o broni skonstruowanej przez klan Uchiha? No własnie, nikt. Murai był zaskoczony co nie miara, ledwo co ukazując tą emocję przykrywając ją pod gruba warstwą obojętności. Nadał było widać zaskoczenie, ale i tak mniej niż w przypadku normalnych ludzi. Kilka kilometrów od tej wioski stoi ogromne działo, albo jakakolwiek inna broń "masowej zagłady". I może być odpalona w każdym momencie. Murai poczuł chęć, by w miarę szybko zmienić swoje położenie względem tej broni, najlepiej oddalić się. Czemu Uchiha sprawiają kłopoty kolejny raz? Raz w Antai przekonał się o przebiegłości ich lidera, co przy okazji prawie spowodowało śmierć Muraia. Ale teraz chce wywołać wojnę. Mitsuchi przedstawił trzy opcje na rozwiązanie tej sytuacji. Uciekać, przyłączyć się do Uchihów albo spróbować ich pokonać. Murai przeanalizował dokładnie całą sytuację, na spokojnie i chłodno. Swoje wnioski przedstawił liderowi, o ile oczywiście w jego opinii będą warte przedstawienia.
- Za pozwoleniem, Mitsuchi-dono... Przyłączenie się do klanu Uchiha sprawia, że ci mogą chcieć wykorzystać sojuszników do wygranej i ostatecznie pozbyć się i ich. Widziałem ich sztuczki w Sogen, kiedy próbowali przejąć władze nad prowincją Klanu Kaminari podstępem i na tej podstawie wysunąłem, że nie są warci zaufania. Najlepszą opcją byłoby moim zdaniem przeciwstawienie się Uchiha, korzystając ze wsparcia pozostałych klanów i Szczepów. Zakładając, że bez pomocy Szczepu Kakuzu nie dadzą rady. Jest też opcja, że i bez Kakuzu zagrożenie zostanie stłamszone, Szczep utraci jednak zaufanie innych Klanów co może w przyszłości przynieść negatywne skutki. Jeśli faktycznie Uchiha są na tyle potężni, by pozbyć się połączonych sił kilku innych klanów, lepszą opcją byłoby wycofanie się i dopiero po rozgromieniu Senju sformować nowe oddziały. Przegrana Senju posłużyłaby wówczas jako realny dowód na zagrożenie dla pozostałych prowincji, które mając demonstrację siły przeciwnika połączyłyby się w możliwie najpotężniejszy oddział bojowy. Jednak wtedy Uchiha włączyliby pokonane prowincje do swojej strefy wpływów, co uczyniłoby ich jeszcze potężniejszymi. Czy lepiej zaryzykować i spróbować zniszczyć zagrożenie w zarodku, czy dać sprawom potoczyć się swoim tempem? Na to nie znam odpowiedzi. - Murai zakończył swój wywód, biorąc do reki naczynie z winem i upijając powoli kilka małych łyków. On szkolony był do zachowania zimnej krwi odkąd tylko sięgał pamięcią, dlatego też nie emocjonował się sprawą aż tak jak Mitsuchi. On był liderem, osobą mającą władzę nad całym Szczepem, który pokłada wiarę w niego i jego decyzję. Musi być pod ogromną presją, próbując wybrać możliwie najlepsze rozwiązanie dla siebie i swoich ludzi. Murai nie widział w tej wojnie większych korzyści, ale jego przemowa odbiła się na nim samym. Jeśli jego obecność pomoże wygrać wojnę, to będzie bezpieczny ze strony Uchihów na długi czas. I podczas wojny może uda mu się zyskać jakieś serce, korzystając z chaosu na polu bitwy? Murai ze skupieniem obserwował reakcję Mitsuchiego.
0 x
Kira

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Kira »

Kira spojrzała uważnie na Mitsuchi, gdy ten stwierdził, że bardziej od cierpienia, potrzebowaliby informacji, ale nic na to nie odpowiedziała. Za to jej czerwone ślepka błysnęły z upiornym rozbawieniem, gdyż wiedziała, że jedno z drugim można ładnie połączyć. W cierpieniu, człowiek jest w stanie wydać wszystkich, łącznie ze swoją rodziną, więc pozyskanie informacji i jednocześnie karanie ich za wszystko, byłoby całkiem zabawne dla dziewczynki. Nie dyskutowała jednak z Liderem Kakuzu na ten temat, tylko zajęła się swoją herbatą. Mitsuchi zaś zabrał się za czytanie wiadomości, którą właśnie dostał i chyba była ona bardzo ważna, bo zrobiła na nim spore wrażenie, tyle że negatywne. Po chwili, ku zdumieniu Muraia, Lider postanowił się z nimi podzielić treścią. Broń masowej zagłady? Bitwa? To rzeczywiście niedobre wieści, zwłaszcza że mają się rozegrać kilka kilometrów od tej mieścinki. Tylko kim są Senju i Uchiha? Nie miała pojęcia co to za klany, ani jakie są ich umiejętności, więc tylko siedziała cicho i słuchała, jak Lider zastanawia się nad swoim posunięciem, mając do wyboru trzy ścieżki. Zdziwiła się jednak, że rozważał możliwość przyłączenie się do najeźdźców i na samą myśl skrzywiła się. Tymczasem Murai postanowił otwarcie wyrazić swoje zdanie, więc dziewczynka zwróciła na niego swój wzrok. W sumie to mądrze mówił. Lepiej przyłączyć się do sojuszników i raz na zawsze spróbować powstrzymać zagrożenie, bo dzięki temu nie dość, że może pozbędą się wrogów, to jeszcze zawsze będą mogli liczyć na wsparcie tych klanów, którym wcześniej pomogli w bitwie, a to znacznie lepsze korzyści, niż pozostać neutralnym i potem być skazanym sami na siebie, bez pomocy od innych. O przyłączeniu się do wrogów nawet Murai stanowczo zaprzeczał, uważając ich za podstępnych i niesłownych. To byłoby do nich podobne, że wykorzystaliby swoich ''sojuszników'' jednocześnie chcąc się ich pozbyć, a mogliby to zrobić, rzucając ich na przykład na pierwszy front, jako mięso armatnie. Cóż. Decyzja i tak należała do Lidera, więc Kira ponownie na niego spojrzała, czekając na jego decyzję. W sumie, to co ją to obchodziło? Ona nie była Kakuzu. Ale zaraz...przecież Murai był. Czy jeśli Mitsuchi postanowi wziąć udział w bitwie, to Murai też pójdzie? A co z nią się stanie? Czy zabierze ją ze sobą?
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Rokuramen Sennin »

Mitsuchi westchnął ciężko, zastanawiając się nad wszystkimi możliwymi rozwiązaniami tej dość ciężkiej, jakby nie było, sytuacji. Tak już wyglądało życie Lidera każdego rodu czy szczepu, niezależnie od jego rozmiaru. Od poleceń i myśli tego jednego człowieka zależały dziesiątki, setki, czasem nawet tysiące żyć. Jeżeli wybrał odpowiednio, mógł poprowadzić swoich braci do przodu, czasem okrywając się też sławą dobrego przywódcy. Ale wystarczył jeden nieodpowiedni ruch... i traciło się wszystko. Przyjaciół. Ziemie. Wszelkie dobra materialne. Dobre imię. Może to właśnie dlatego tylko niektóre jednostki nadawały się na Shirei-kanów. Musieli szybko podejmować dobre decyzje i być gotowymi na konsekwencje.
Ale chyba nikt nie mógł być w pełni gotów na możliwość wybicia swoich kompanów i utraty wioski w obliczu potężnej broni, którą najwidoczniej posiadali Uchiha. I po skupieniu na twarzy Rentaro, widać było że toczył wewnętrzną walkę.
Na dźwięk słów Muraia, lider podniósł na chwilę głowę i wsłuchał się w opinię członka swego klanu. Gdy ten skończył, przymknął oczy i ponownie zaczął rozmyślać, tym razem zastanawiając się też trochę na głos.
-Zarówno Uchiha, jak i Senju są niezwykle silnymi klanami... tyle, że mają lekkie różnice. Uchiha mają broń i wykorzystują Juugo, Senju polegają na liczebności swojej i sprzymierzeńców. Przy czym póki co faktycznie, to Uchiha mają większe predyspozycje do niszczenia światów dla zabawy, nie zważając na ludzi wokół... do tej pory nie wiem, co Hisato zrobił z Akiraiem. A z Senju współpracowaliśmy już w Sachu, tylko nie wyszło nam to najlepiej... hm.
Nastąpiła chwila milczenia. Po chwili jednak podjął:
-Póki co jeszcze nie podejmę decyzji, ale prawdopodobnie będzie ona albo ewakuacją, albo pomocą Senju. Zobaczymy. Jeżeli chcesz, mogę cię powiadomić, gdy w końcu wybiorę.
Mężczyzna nalał kolejny kieliszek choyi, sprawdzając też czy naczynie Muraia jest opróżnione, po czym - w razie potrzeby - znów je napełnia.
-Czy masz jeszcze jakieś pytania, Murai?
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Murai

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Murai »

Murai nie był wybitnym strategiem. Nie znał się na prowadzeniu działań wojennych, zarządzaniem wojskiem, przygotowywaniem zaopatrzenia. Nie był szkolony w dziedzinie prowadzenia wojen, a do przeprowadzania bezwzględnych zabójstw i wykonywania zadań przekraczających możliwości zwyczajnych ludzi. Z jego perspektywy przygotowanie się na masową potyczkę z klanem Uchiha przy wsparciu innych klanów traktowane było jako właśnie wojna. Mitsuchi musiał w tym momencie być pod dużą presją związaną z podjęciem decyzji, która z pewnością wpływ mieć będzie na jego, cały Szczep, jak również jego relację z pozostałymi klanami. Musiał brać pod uwagę niewyobrażalną ilość czynników. Murai z braku odpowiedniej wiedzy z pewnością tego zadania nie byłby w stanie się podjąć z uwagi na późniejsze nieprzyjemne konsekwencje wynikłe z ejgo nieodpowiedniego zarządzania. Podjąwszy złe decyzje, Murai mógłby zrobić sobie wielu wrogów i wśród przedstawicieli innych klanów, jak i swojego Szczepu. Młodzieńcowi odpowiadała taka sytuacja. Jakby teraz się nad tym zastanowił, to Murai wcale nie musiał wyrażać swojej opinii. Mógł siedzieć cicho i obserwować rozmyślania Mitsuchiego, ale mimo tego postanowił się odezwać. Nie miał w tym żadnego interesu, żadnej korzyści. Postąpił bardzo nietypowo jak na niego. Nie potrafił tego wyjaśnić swoim zwyczajem. Mimo dokładnego przemyślenia swojej wypowiedzi nie pomyślał przez chwilę o tym, czemu miało to służyć. Może po prostu chciał powiedzieć swoją opinię o tym zagadnieniu? Bezsens.
I wtedy Mitsuchi zaczął myśleć na głos. Wprawiony w wyłapywaniu znajomych słów Murai błyskawicznie poznał znajomą nazwę jednego ze Szczepów. Pozornie zwyczajni ludzie, posiadający jednak umiejętności transformacji swojego ciała. Możliwość zwiększenia szybkości poprzez wystrzelenie chakry z ciała, również w postaci zabójczych strumieni pędzących na oponenta. Murai spotkał przedstawicielkę tego Szczepu i miał z nią lekkie problemy. Ale że Uchiha i Juugo walczą razem? Rozmyślania przerwało kolejne słowo. Hisato. Już wcześniej było o nim wspomniane w tej rozmowie, ale dopiero teraz sobie przypomniał o tej tajemniczej notce. Kalejdoskop. Czasoprzestrzenne techniki. Więc notka ta traktowała o liderze klanu Uchiha. Wojowniku, który przez widok zabijanej na jego oczach osoby uzyskał jakiś nowy rodzaj mocy. Z wrażenia upił kilka łyków wina. Wnioski i informacje które posiadał może i nie były aż tak znaczące na chwilę obecną, ale być może będzie w stanie obrócić je na swoja korzyść. Pomijając to przełomowe wręcz odkrycie Mitsuchi nie wiedział absolutnie nic o ludziach, którzy zmienili go w Kakuzu. Ale zaproponował mu powiadomienie o nadciągającej potyczce.
- Z wielką chęcią przyjmę ofertę, ale powinienem poważnie to przemyśleć przed podjęciem decyzji. Skłaniam się jednak bardziej ku wzięciu w tym udziału. Jednak czy istniałaby możliwość zostawienia dziewczynki tutaj, pod dobrą opieką, kiedy ja pomagałbym w wojnie? - spytał się Murai. W jego naczyniu nadal było trochę wina. Nie wiedział czy powinien brać udział w tej potyczce czy nie, zostało mu jeszcze trochę czasu i w związku z tym powinien przemyśleć swój ewentualny udział. A także ewentualną opieką dla Kiry. Nie miał wątpliwości, że dziewczynka nadal nie była gotowa na tak niebezpieczne wydarzenie, mimo jej rozwiniętych umiejętności. Wolałby zostawić ją tutaj bądź w Ryuzaku, pod opieką zaufanej osoby. A że Murai takowej nie miał, pozostawało poprosić o to Mitsuchiego. Czy pozostały mu jeszcze jakieś pytania do lidera? Chyba nie.
- Chyba nie mam żadnych innych pytań. Dziękuję bardzo za podzielenie się ze mną tymi informacjami, Mitsuchi-dono. Poznanie istoty moich umiejętności było dla mnie bardzo ważne. I dziękuję za gościnę, wino naprawdę przypadło mi do gustu. - powiedział i lekko pochylił głowę na znak szacunku, zarówno do Mitsuchiego lidera Szczepu, jak i gospodarza domu w którym przebywali. Jeśli lider nie będzie miał nic przeciwko, Murai wstanie i raz jeszcze się kiwnie głową. Po tym obróci się i opuści domostwo. W towarzystwie Kiry.
0 x
Kira

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Kira »

Kira spokojnie popijała herbatkę, przysłuchując się całej rozmowie. Co prawda średnio ją obchodziła cała ta wojna, no ale widocznie to był poważny temat dla Kakuzu, więc nie odzywała się i pozwoliła Mitsuchi dalej debatować nad najbardziej rozsądnym wyjściem z tej sytuacji. Od czasu do czasu spoglądała tylko na Muraia, jakby chciała wyczytać z jego twarzy, co o tym wszystkim myśli. Jeśli chodzi o całą sprawę polityczną, to mówił całkiem mądrze i nawet Kira przyznała w duchu, że przyłączenie się do sojuszu da więcej korzyści, niż pozostałe dwie ścieżki, o których myślał Lider Kakuzu. Ostatecznie jednak Mitsuchi nie podjął konkretnej decyzji, nadal się wahając, choć swoje stanowisko zakroił do ewentualnej ewakuacji szczepu, albo pomocy Senju. Cóż, zobaczy się później. Tymczasem Murai stwierdził, że mógłby wziąć udział w nadchodzącej bitwie i nawet zapytał, czy istniałaby szansa, że pod jego nieobecność ktoś mógłby się zaopiekować Kirą. Dziewczynka spojrzała na niego swoimi czerwonymi ślepiami, wyraźnie zdumiona i może troszkę zła, ale jej gniew szybko opadł, bo zdała sobie sprawę, że jest jeszcze za słaba, żeby mu towarzyszyć w tak ważnej sprawie i bardziej by przeszkadzała, niż pomagał. Westchnęła.
- Jeśli Mitsuchi-sama się zgodzi, to zostanę. - Odpowiedziała z rezygnacją. - Ale musisz mi obiecać, że po mnie wrócisz. Nie możesz zginąć i zostawić mnie samej. Słyszysz? Nie pozwalam Ci!
Ostatnie słowa były pełne obaw, że znowu zostanie sama na świecie i nie będzie mogła znaleźć sobie miejsca. Aż wtuliła się mocno w bok Muraia, dając upust swojemu przerażeniu na samą myśl o tym, że on mógłby już nie wrócić. Nie chciała o tym myśleć. Gdzie ona się wtedy podzieje? Kakuzu przecież nie będą mogli dłużej się nią zajmować, niż to konieczne, bo w przeciwieństwie do nich, miała swoje potrzeby odnośnie jedzenia i innych czynności, chyba że pozwoliłaby się zmienić w jednego z nich, ale tego stanowczo nie chciała. Mogła mieć tylko nadzieję, że Murai będzie na tyle silny, że da sobie radę, albo wycofa się, jeśli zrobi się naprawdę groźnie. Tak czy inaczej dostosuje się do jego decyzji, a jeśli przyjdzie jej zostać pod opieką Kakuzu, to przynajmniej zrobi co w jej mocy, żeby się trochę wzmocnić, aby po powrocie Murai miał z niej lepszy pożytek niż obecnie i żeby już nie musiał jej zostawiać pod czyjąś opieką.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Rokuramen Sennin »

Mitsuchi, słysząc odpowiedź Muraia, pokiwał lekko głową, na znak że przyjmuje do świadomości chęć pomocy Muraia, jak również aprobuje jego prośbę o udzielenie azylu małej dziewczynce, która póki co była jeszcze zbyt młoda by móc nawet myśleć o przetrwaniu w walnej bitwie. Nie mówiąc już o fakcie, że mogła ona tylko rozpraszać pozszywanego wojownika w momentach, w których potrzebował jak najwięcej skupienia. O ile Kakuzu aż tak nie odczuwali tego na własnej skórze - jako że byli praktycznie nieśmiertelni - o tyle chodziło tu głównie o samą ideę ostrożności podczas walki. A to musiał u Muraia pochwalić. Widać było, że nie był on w ciemię bity.
-Oczywiście. Będzie mogła przebywać w Itojin i zadawać się z innymi rówieśnikami, o ile tylko powstrzyma swoje dziwne... zaintrygowanie cierpieniem - powiedział spokojnym tonem, spoglądając na Kirę. - Może nawet nauczymy jej zasad działania misji shinobi... oczywiście, zaczęłaby od prostych D.
Następnie zwrócił się bezpośrednio do Kiry.
-O ile, rzecz jasna, będziesz tego chciała.
Po ostatnich słowach Muraia mężczyzna tylko ruszył ręką, tak jakby nie było to nic szczególnego. Po chwili przysunął w jego kierunku zwój traktujący o historii i technikach rodu Kakuzu.
-Zachowaj to, mam kilka kopii. I nie ma sprawy, w końcu między innymi od tego tutaj jestem.
I z tymi słowami pożegnali się w spokoju, wyjaśniwszy sobie wszystko co tylko wymagało wyjaśnienia.
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Murai

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Murai »

Murai spodziewał się reakcji dziewczynki na jego słowa. Jego słowa i decyzja mogły faktycznie odbić się na dziewczynce. Ponownie zostanie pozostawiona, bez swojego opiekuna. To z pewnością mocno odbije się na niej. Mimo wszystko Murai nie podjął ostatecznej decyzji, chociażby po to by z dziewczynką porozmawiać na spokojnie, wyjaśnić swoje postępowanie. W teorii powinna być na niego wściekła za to, że chce ją zostawić. Ale możliwym jest, że zrozumie swój brak wystarczających kompetencji. Mimo wszystko była jeszcze trochę za słaba, by samodzielnie walczyć. Reakcja Kiry była jednak znacznie łagodniejsza od spodziewanej. Przeliczył się trochę odnośnie jej gwałtowności w kwestii pozostawienia jej, może dlatego że tym razem nie będzie do końca sama? To możliwe, w towarzystwie z pewnością nie będzie przymierać głodem. Mimo że zapewne nie pozna osoby która będzie się zajmowała Kirą, to był skłonny pozostawić dziewczynkę pod opieką tej osoby. Kira zgodziła się o dziwo, nawet nie trzeba było jej przekonywać. Tylko Murai musiał wrócić, co było oczywiste. Biorąc pod uwagę jego możliwości w boju nie było praktycznie mowy, by nie wrócił. A na pewno nie dopuszczał do głosu takiego stanu rzeczy. Dziewczynka wtuliła się w bok swojego opiekuna, a ten chcąc zapewnić ją o dobitności potwierdzenia jej słów, lekko objął dziewczynkę.
- Na pewno wrócę. Jak dotąd zawsze wracałem, prawda? - po tych słowach Mitsuchi faktycznie zgodził się na to, by dziewczynka była pod czyjąś opieką. Nawet pojawiła się możliwość zyskania przez nią doświadczenia na prostych misjach. O lepsze okoliczności nie mógł prosić, było wręcz idealnie. Lider pozwolił nawet zabrać zwój wyjaśniający istotę Szczepu Kakuzu, co Murai przyjął do wiadomości i schował zwój w odpowiednim dla niego miejscu. W torbie przy pasie, mieściła się idealnie. Następnie pożegnał się z Mitsuchim i wyszedł z budynku. Odprowadziły go spojrzenia dwójki strażników. Postanowił trochę przejść się po wiosce wraz z Kirą. By lepiej zapamiętać tutejsze widoki i krajobrazy.
- Przepraszam że nie wezmę cię ze sobą, ale nie jesteś wystarczająco silna by brać w tym udział. I mam nadzieję, że nikomu nie zrobisz krzywdy podczas pobytu tutaj, jak Mitsuchi-dono wspomniał. - powiedział do Kiry, kiedy prowadził ją za rękę podczas spaceru. Wyalienowanie się od niej tuż po rozmowie z Mitsuchim byłoby głupim zachowanie, które mogłoby wpłynąć negatywnie na ich relacje. Które powinny być jak najlepsze.
0 x
Kira

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Kira »

Jeśli chodziło o ewentualne pozostanie Kiry w wiosce Kakuzu, to Mitsuchi nie miał z tym żadnych problemów, choć postawił pewien intrygujący warunek odnośnie jej fascynacji cierpieniem. W odpowiedzi na to uśmiechnęła się do niego słodko i niewinnie. Postanowiła być grzeczna, skoro będzie miała okazję spotkać rówieśników wśród Kakuzu. Bardzo była ciekawa wiecznie młodych dzieci o umiejętnościach Muraia. Czy robią sobie huśtawki z nici? Słysząc o zasadach misji dla shinobi, Kira uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Obiecuję, że będę grzeczna. - Zapewniła radośnie. - A co do misji, to kilka już zrobiłam, ale chętnie zrobię ich więcej, jeśli to sprawi, że będę silniejsza i bardziej przydatna dla Murai-sana.
Była wyraźnie zachwycona faktem, że nie dość, że się nią zaopiekują, będzie miała się z kim pobawić, to jeszcze może czegoś się nauczy i rozwinie bardziej swoje możliwości, a to z kolei było jej na rękę. Do tego jeszcze dochodziła lepsza wiedza o Kakuzu, choć obserwując Muraia i składając w całość to co jej powiedział, oraz to, czego dowiedziała się od samego Lidera, mogła z całą pewnością stwierdzić, że wie na ten temat bardzo wiele i ani trochę jej to nie przerażało, bo niby dlaczego ma się bać? Mitsuchi jest taki sympatyczny, a skoro będzie tu za jego zgodą, to nikt jej przecież nie ruszy, bojąc się kary. Oczywiście nie miała zamiaru tego wykorzystywać na swoją korzyść, ale na pewno doda jej to trochę pewności siebie w obcej wiosce. Póki co, pozostało na razie rozstać się z Liderem i pójść za Muraiem, z którym będzie się trzeba pożegnać, a który troskliwie ją objął, gdy tylko się do niego przytuliła.
- Tylko raz zostawiłeś mnie samą, więc trudno powiedzieć. - Droczyła się. - Ale trzymam za słowo.
Uśmiechnęła się, zadowolona z siebie, po czym wraz ze swoim opiekunem wstała i skłoniła się gospodarzowi w geście szacunku. Niby miała tu zostać, ale nie chciała mu już zawracać głowy, a poza tym miała jeszcze trochę czasu, żeby nacieszyć się obecnością Muraia.
- Dziękuję za gościnę i herbatę, Mitsuchi-sama. - Podziękowała grzecznie.
Pozostało już tylko wyjść z budynku i ruszyć z Muraiem przed siebie, który do tego prowadził ją za rękę. Zwiedzanie wioski było naprawdę ciekawe, choć słowa opiekuna szybko odwróciły uwagę dziewczynki. Skupiła swoje czerwone ślepia na Kakuzu.
- Nie przepraszaj, rozumiem. - Odpowiedziała, ale z wyraźnym smutkiem na twarzy. - Tylko bym Ci przeszkadzała i musiałbyś się o mnie martwić, a to na pewno nie pomogłoby Ci zdobyć kolejnego serca. Chcę, żebyś był silny, więc zostanę i będę grzeczna, a do tego sama postaram się podszkolić, żebyś więcej już nie musiał mnie zostawiać. Martwię się tylko. Bitwy są złe, do tego jeszcze ta broń. Będziesz na siebie uważać, prawda?
Tak, dziewczynka wyraźnie się martwiła o jego bezpieczeństwo, bo w końcu podczas bitwy wszystko mogło się zdarzyć i nawet najlepszy wojownik mógłby zostać pokonany przez zaskoczenie, albo zasadzkę.
0 x
Murai

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Murai »

Murai postanowił spędzić trochę czasu z Kirą przed ewentualnym doszlifowaniem swoich umiejętności. Nie dlatego, że teoretycznie mogło być to ich ostatnie spotkanie. Murai doskonale zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą czynny udział w takiej potyczce. Ryzyko było wysokie, ale na korzyść Muraia przemawiało kilka czynników. Przede wszystkim jego wyjątkowe umiejętności, czyniące z niego nadczłowieka. Praktycznie odporność na obrażenia fizyczne, umiejętności regeneracji i możliwości pozwalające na zabieranie zabitym oponentom ich umiejętności. Biorąc pod uwagę to wszystko ciężko było wyzbyć się wrażenia, że jest wręcz idealny do brania udziału w takich wydarzeniach. Powinien jeszcze popracować nad kilkoma rzeczami zanim wyruszy, ale ostatecznie był bardziej niż gotowy. W przeciwieństwie do dziewczynki, która nawet nie miała za sobą jakiejkolwiek poważniejszej misji na której pojawiłoby się prawdziwe niebezpieczeństwo i groźba utraty życia. Murai nie był do końca pewien, jak długo powinien wstrzymywać Kirę przed zadaniami większego ryzyka, ale taki moment będzie musiał nadejść. Powinien się jednak skupić na tym po powrocie z bitwy. Jego plany na nią były bardzo proste - walczyć na całego i eliminować jednostki nieprzyjaciela, jednocześnie poszukując zdatnych do przejęcia serc po wcześniejszym upewnieniu się co do ich użyteczności. Nie musiał ograniczać się jedynie do oponentów, ale wolałby nie zabijać osób stojących po jednej stronie konfliktu. Konsekwencje byłyby przykre w skutkach, dlatego też powinien przejmować serca osób, które nie zostały zabite bezpośrednio przez niego. Bezpieczne rozwiązanie, ale raczej mało prawdopodobne.
- Na pewno sobie poradzę. Sama słyszałaś, że teoretycznie nie jestem człowiekiem. Moje szanse na przeżycie są znacznie większe niż przeciętnego wojownika, prawda? Wrócę na pewno, jeszcze silniejszy niż przedtem. I razem wrócimy do Ryuzaku. A do tego czasu bądź grzeczna i nie rób problemów, to nagrodzę cię odpowiednio po powrocie. Pasuje? - po słowach tych Murai popacał dziewczynkę po głowie, wiedząc jak lubi ten gest. Była bardzo wyrozumiała dla niego, nie wściekała się doskonale rozumiała powody dla których pozostanie tutaj. Nie musiał nawet długo jej tego tłumaczyć, faktycznie była bardzo sprytna i pojętna. Już był ciekaw, jakie postępy poczyni podczas jego nieobecności. Im silniejsza się stanie, tym silniejszy stanie się on, tak samo było w drugą stronę. Ta wyjątkowa synergia co prawda jeszcze nie została przetestowana w prawdziwym boju, ale jak Murai wróci... kto wie?
0 x
Kira

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Kira »

Uśmiechnęła się szeroko na słowa Muraia, gdy ten starał jej się przełożyć, że nic mu tak naprawdę nie grozi, bo tak naprawdę nie jest człowiekiem. Tutaj miał rację, bo dzięki temu był prawie że nieśmiertelny, a zwykłe rany nie robiły na nim wrażenia. Ale co będzie, jak oberwie jakąś techniką, która naprawdę może zrobić mu krzywdę. Wydawało jej się, że ogień mógłby go spalić jak każdego innego człowieka, chyba że jest w stanie jakoś się przed tym osłonić.
- To prawda. - Zgodziła się z uśmiechem, po czym oczka aż jej rozbłysły. - Nagrodzisz? Oczywiście, że pasuje i na pewno będę grzeczna. Nie chciałabym, żeby Mitsuchi-sama się na mnie gniewał. Nawet go polubiłam i nie chciałabym sprawiać mu kłopotów.
Widać było, że Lider Kakuzu zrobił na dziewczynce dobre wrażenie, a wszystko dzięki temu, że tak uprzejmie ją potraktował. Widać Kirę łatwo było zadowolić, ale dzięki temu zyskała sobie sympatię całkiem silnej persony, która teraz zapewni jej opiekę we własnej wiosce.
- Jak wrócisz, to opowiesz mi o bitwie? - Zapytała Muraia. - Chciałabym wiedzieć co to za broń i jakie są inne klany, które wezmą w niej udział. Jestem ciekawa ich wyjątkowych umiejętności.
Trochę dodatkowej wiedzy na pewno jej nie zaszkodzi, a w przyszłości nawet może być pomocne, gdy przyjdzie z takim walczyć. Na razie jednak jej celem było podniesienie swoich umiejętności i skorzystanie ze szkolenia Kakuzu na temat misji shinobi. Jeszcze będzie z niej dobra kunoichi, a jej rodzina niech żałuje, że chciała zmarnować taki potencjał. Na samą myśl o nich, aż się w niej zagotowało. Kiedyś im się za to wszystko odwdzięczy, a myśl o tym tylko motywowała ją do pracy nad swoimi umiejętnościami. Uśmiechnęła się upiornie sama do siebie.
- Muszę popracować nad swoją kontrolą chakry. - Zwróciła się znowu do Muraia. - Żeby mnie tak szybko nie wyczerpały techniki, a potem zobaczę. Może Mitsuchi-sama pomoże mi trochę z moim żywiołem.
0 x
Murai

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Murai »

Wspomnienie o nagrodzie było spontanicznym, acz dobrze przemyślanym posunięciem. Wizja przyszłej nagrody za trudy motywowała do wzmożonych starań i tym samym osiągnięcia lepszych wyników. Nagroda mogła być definiowana na wiele sposobów i przez to dało się uznać ją i za fizyczny przedmiot, i za gest czy dobre słowo. Pochwała sama w sobie była właśnie taką nagrodą, więc mówiąc o nagrodzie Murai nie doprecyzował o jaką dokładnie chodzi i przez to pogrywał sobie z oczekiwaniami dziewczynki. Ta jednak nie przejęła się tym, jej ekspresja wyrażała czystą radość i ekscytację. Mimo bycia sprytną sadystką nadal pozostawała dzieckiem, które ufało Muraiowi jak nikomu innemu. I wzajemnie, chociaż niekoniecznie w stu procentach. Ale na pewno na tyle, by mieć pewność że nie będzie sprawiać problemów. Zresztą polubiła Mitsuchiego, jakkolwiek mała dziewczynka mogła polubić kogoś tak niesympatycznego z wyglądu. Po chwilowym namyśle taki stan rzeczy miał miejsce z uwagi na nietypowość dziewczynki. W jej przypadku można było spodziewać się sytuacji niespotykanych u jej rówieśników. Myślenie o niej w kategorii przeciętnego dziecka było przyzwyczajeniem, którego należało się pozbyć jak najszybciej, czego Murai nie był w stanie osiągnąć.
- Na pewno, z wieloma szczegółami. Przyda ci się trochę wiedzy o umiejętnościach innych klanów, musisz wiedzieć jak się zachować w możliwym starciu z nimi. Może i masz umiejętności, ale bez wiedzy o przeciwniku i jego umiejętnościach jesteś w gorszej pozycji. Zapamiętaj, to bardzo ważne. - odpowiedział Murai na prośbę dziewczynki. W słowach jego zawarta była jedna z nauk, przekazana mu podczas jego szkoleń - "Im więcej wiesz o przeciwniku, tym większą masz nad nim przewagę". Mimo wszystko sentencja ta była jak najbardziej prawdziwa i zgodna z rzeczywistością, dlaczego by więc nie przekazać jej dziewczynce celem edukacji przed prawdziwymi potyczkami? Im wcześniej tym lepiej, a skoro dziewczynka miała trenować to lepiej, by przyszykowała się też teoretycznie. Jeśli ma być idealnym dopełnieniem umiejętności Muraia, powinna szykować się możliwie szybko i efektywnie. Także w kwestii kontroli swojej chakry, o czym wspomniała opiekunowi. Przypomniało mu to o tym, że jego kontrola również nie miała się najlepiej.
- Wnioskując po jego sercach, zna się na każdym podstawowym żywiole. Daleko mi do niego, ale to tylko kwestia czasu. - Murai był zaskakująco pewny swojej deklaracji, ale miał do tego pełne prawo. Jednym z podstawowych założeń jego szkolenia było wychowanie wojownika idealnego, stale zwiększającego swoją siłę i dążący do tego wszelkimi sposobami. Stanie w miejscu było dla niego niemożliwe, koniecznym było doskonalenie swoich umiejętności. Po to właśnie wyrusza na front, walczyć u boku Senju i Kakuzu. Bo ma świadomość, że na pobojowisku łatwo o czyjąś śmierć. Na przykład kogoś, kto specjalizuje się w walce z wykorzystaniem żywiołów. Ale teraz powinien poprawić swoją kontrolę chakry, w przeciwnym razie szybko zmęczy go używanie silniejszych nici i tym samym będzie bezużyteczny na placu boju, bądź nie będzie w stanie pochłonąć zdobytego serca. Czasu pozostało mu dużo, nie musiał więc martwić się o zmarnowanie go podczas spaceru z Kirą.
0 x
Kira

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Kira »

Kira wyraźnie się ucieszyła, gdy Murai zgodził się po powrocie opowiedzieć jej o bitwie i o umiejętnościach innych klanów. Była do naprawdę bardzo istotna wiedza, ale z tego na razie dziewczynka nie zdawała sobie sprawy, a raczej nie przywiązywała do tego uwagi. Po prostu była ciekawa, jakie jeszcze ten świat skrywa umiejętności poza jej i Muraiem. Co prawda coś tam wiedziała na temat klanów, sąsiadujących z jej byłą prowincją, ale ta wiedza dawno przestała być już fascynująca, bo nie była nowa. Cóż, dzieci szybko się nudzą.
- Jeśli poznam umiejętności przeciwnika, to dzięki temu będę wiedziała jak się przed nim bronić i jak go pokonać. - Ucieszyła się Kira, klaszcząc w dłonie. - Wtedy on będzie w gorszej pozycji.
Kto by pomyślał, że dziesięcioletnie dziecko ucieszy się na wieść o tym, że zdobędzie nową wiedzę, zwłaszcza na tematy, które przecież jej nie dotyczyły. Kira jednak ze swoimi sadystycznymi zapędami od razu wyczuła w tych informacjach interes, który pozwoli jej efektywniej atakować i zadawać ból przeciwnikowi. Aż jej się oczka zaświeciły z radości. Miała tylko nadzieję, że jak już dostanie w swoje łapki takiego kogoś, to Murai nie będzie jej powstrzymywać, tak jak zrobił to ostatnio, bo będzie to trochę frustrujące, a dziecko czasami musi się jakoś rozładować i lepiej mu w tym nie przeszkadzać, bo będzie tylko gorzej.
- Czyli każde serce Mitsuchi-sama, to inny żywioł... - Zastanowiła się dziewczynka. - Niesamowite. Może ja też nauczę się jeszcze jednego, żeby stać się silniejsza...jest tyle do wyboru.
Dziewczynka najwyraźniej nie miała jeszcze pojęcia, co powinna rozwijać poza tym, co już miała, ale może z czasem to się zmieni. Zawsze mogła się potem poradzić samego Muraia, który przecież miał większe doświadczenie na temat różnych dziedzin i tego, jak bardzo są skuteczne i pomocne, ale to była rozmowa na inny termin. Zamiast tego dziewczynka spojrzała na swojego opiekuna i uśmiechnęła się do niego szeroko, po czym niespodziewanie objęła go w pasie i przytuliła się.
- Lubię Cię, Murai-san. - Powiedziała radośnie. - Lepszego opiekuna nie mogłabym mieć.
0 x
Murai

Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)

Post autor: Murai »

Dziewczynka wyraźnie ucieszyła się z przekazanej przez Muraia mądrości. Szybko załapała mądrość zawartą w tej szybkiej lekcji. Mura liczył na to, że zapamięta ją na tyle długo, by nie musiał powtarzać tego w przeciągu najbliższych kilku miesięcy. Jej pozytywne nastawienie do wpajanych zasad było bardzo przyjemną okolicznością. Z Muraiem nikt nie dyskutował, nie dawał życiowych rad po dobroci. Można było więc powiedzieć, że dziewczynka miała dużo szczęścia będąc pod opieką osoby, która nie stosuje twardych, brutalnych metod edukacji. A na pewno stosowałaby, gdyby mogły okazać się skuteczne. W przypadku Kiry, której dzieciństwo było pasmem bólu z rąk jej najbliższych, edukowanie siłą mogłoby okazać się tragiczne. Zwłaszcza, że udało mu się zbudować w miarę silną relację z dziewczynką, opartą na wzajemnym zaufaniu i pomocy. Podniesienie na nią ręki oznaczałoby przekreślenie całego tego czasu spędzonego na próbach zbudowania więzi.
Murai wyjaśnił że każde serce prawdopodobnie posiada chakrę innego żywiołu. Był to najbardziej prawdopodobny scenariusz, a na pewno najbardziej korzystny dla Mitsuchiego. Logicznym było, że potężniejszym będzie mając każdy żywioł, że jednego nie mieć. On na razie miał tylko jeden żywioł. Zabrany od bezimiennego wojownika z klanu Terumi, który sam z siebie rzucił się na Muraia, z dość marnym skutkiem. Ale może Kakuzu powinien sam z siebie rozwinąć jakiś żywioł? To było warte przemyślenia, ale trzeba było zostawić to na inną okazję. Nie opanuje technik elementarnych w takim krótkim czasie, jaki pozostał do wyruszenia w bój. Rozmyślania na temat możliwości rozwoju swoich umiejętności przerwała Kira, która postanowiła nagle wtulić się w niego. Nie było do tego żadnego powodu, a na pewno takowego Murai jej nie dał w najbliższych chwilach. Dziewczynka wyznała powód swojego nagłego odruchu. Lubiła go? Była to zrozumiała reakcja, Murai nie zachował się w sposób taki, by ta go znienawidziła. Nigdy. Ale na wspomnienie o byciu najlepszym opiekunem, Murai nie miał słów. Młodzieniec nadal nie był w stanie przywyknąć do jej niezwykle emocjonalnego zachowania, samemu starając się wszelkie emocje trzymać na wodzy tak głęboko w sobie, że praktycznie ich nie czuł. A na pewno tych najsilniejszych.
- A ja nie mógłbym mieć lepszej podopiecznej. Chociaż nad twoimi skłonnościami do zadawania cierpienia trzeba będzie popracować. - odpowiedział Murai, przytrzymując rękę na głowie swojej podopiecznej. To co mówił było prawdą, niezaprzeczalnie wręcz. Była mu całkowicie posłuszna, miała niesamowite wręcz umiejętności, z łatwością oddawała się treningom i rozwijaniu swoich talentów. I w przyszłości na pewno będzie dla niego drogocenną pomocą. W przeciwnym razie nie trzymałby jej w swoim domu. Czas mijał, a powinien jeszcze oddać się specjalnemu treningowi.
- Muszę poprawić swoją kontrolę chakry przed wojną, bym mógł dłużej aktywnie w niej uczestniczyć. Potrzebowałbym na to trochę czasu. Chyba na mnie już pora. Bądź grzeczna pod moją nieobecność, dobrze? - Murai oczekiwał wręcz od dziewczynki, że nie będzie sprawiała żadnych kłopotów opiekującym się nią osobom. Pozwolił przy tym, by Kira wyściskała go tak długo, jak było to konieczne, po czym raz jeszcze popacał ją po głowie. Ostatnie chwile ze swoim opiekunem w najbliższym czasie. A może ostatnie chwile w jej życiu? Brał pod uwagę taki scenariusz, ale zrobi wszystko, by prawdopodobieństwo jego zaistnienia było jak najmniejsze. Po pożegnaniu udał się do wyjścia, by poszukać jakiegoś odosobnionego miejsca, w którym mógłby przeprowadzić ostatnie szlify swoich umiejętności.


z/t
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości