Pustynia
Re: Pustynia
Wszystkie czynności owocowały, Sekki ściągnął na siebie uwagę kamiennego strażnika, który wciąż go atakował. Nawet nie przejmował się dziadkiem, naprawdę stanowiącym zagrożenie dla tego skarbu. To on rozszyfrował wszystkie wskazówki i to on wiedział, co tak naprawdę ma teraz robić. W międzyczasie, podczas uników chudzielec, spoglądał na swojego towarzysza. Obok niego leżał jakiś szkielet, którym najwyraźniej się zajmował. Zbyt wiele nie mógł się przyjrzeć, ponieważ był zajęty zwracaniem na siebie uwagi golema. Gdy już staruszek ogarnął szkielet, zaczął uciekać z sali. Młodzieniec widząc to, zaczął biec w jego kierunku, w końcu miał go chronić. Podczas walki ucierpiała także budowla, na którą nastolatek nie miał wpływu. Jeśli ktoś chciał nadal żyć, to musiał się stamtąd zwijać. Chudzielec zaczął przebierać nogami, widząc jak cały sufit powoli się na niego zawala.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Pustynia
Stan komnaty był coraz gorszy, z sekundę na sekundę. Kawałki kamienia z sufitu spadały na podłoże, na szczęście nic większego nie spadło na nastolatka. Czym prędzej trzeba było się ewakuować, co też zrobił, od razu gdy dostrzegł walący się na jego głowę sufit. Bez zwlekania, chłopak pobiegł zaraz za swoim towarzyszem, górna część budowli już prawie się zwaliła, piach zaczął się sypać z ścian, coś takiego jak armagedon. Zapewne kryjówka po całym tym zajściu wróci do swojej poprzedniej formy, zasypanej pod piaskiem dziury. Po wizycie w tej kryjówce na jego ciele zostało jedynie kilka siniaków po uderzeniach, kamieniami, których nie udało się uniknąć chłopaczkowi. Chwilę po tym, gdy chudzielec wybiegł z kryjówki, zaraz za nim wszystko się zapadło i zasypało piaskiem. Po kryjówce nie było ani śladu. Tak więc, to raczej byłoby na koniec, misja została raczej zakończona powodzeniem. Widać było, że dziadek zdobył to, co chciał.
- Jakoś się udało. - odparł, drapiąc się niezręcznie po tyle swojej czupryny. W tym momencie, dziadziuś się otrząsnął i pokazał chłopakowi amulet. - Tak, to znak mojego rodu. - odpowiedział na pytanie.
Staruszek rozwiał wszystkie wątpliwości chłopca, a na zasugerowany przez niego powrót do osady, młodzieniec jedynie przytaknął. Najwidoczniej miał dosyć tych przygód, zresztą czarnowłosy to samo.
Oboje ruszyli w kierunku rodzimej wioski... [z/t]
- Jakoś się udało. - odparł, drapiąc się niezręcznie po tyle swojej czupryny. W tym momencie, dziadziuś się otrząsnął i pokazał chłopakowi amulet. - Tak, to znak mojego rodu. - odpowiedział na pytanie.
Staruszek rozwiał wszystkie wątpliwości chłopca, a na zasugerowany przez niego powrót do osady, młodzieniec jedynie przytaknął. Najwidoczniej miał dosyć tych przygód, zresztą czarnowłosy to samo.
Oboje ruszyli w kierunku rodzimej wioski... [z/t]
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Pustynia
Poznawszy imię pięknej dziewczyny, razem wyruszyli w stronę Sogen, mając kilometry drogi przed sobą. Pierwszy etap podróży w regionie Atsui, więc chłopak szedł za Sakurą, dając jej prowadzić przez ten czas. W czasie drogi zastanawiał się jak będzie wyglądała dalsza część podróży. Toshiro wiedział, mniej więcej, w którą stronę ma iść, ale nie posiadał dokładnych informacji o samym regionie. Dziewczyna nie powiedziała też, gdzie dokładnie mają się udać, kiedy już znajdą się w samej prowincji. Postanowił wypytać o to dziewczynę.
-Mogłabyś mi powiedzieć, gdzie dokładnie mamy dojść? Mam na myśli już w samym Sogen - zadał pytanie, bawiąc się z wesołym psem, należącym do towarzyszki podróży.
Nie spodziewał się, iż dokładny cel podróży wszystko nagle rozjaśni, ale przynajmniej będzie wiedział, o co pytać miejscowych. A to już zawsze coś.
-Mogłabyś mi powiedzieć, gdzie dokładnie mamy dojść? Mam na myśli już w samym Sogen - zadał pytanie, bawiąc się z wesołym psem, należącym do towarzyszki podróży.
Nie spodziewał się, iż dokładny cel podróży wszystko nagle rozjaśni, ale przynajmniej będzie wiedział, o co pytać miejscowych. A to już zawsze coś.
0 x
- Kenshi
- Postać porzucona
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 577#p47577
- Multikonta: Azuma
- Lokalizacja: Atsui
Re: Pustynia
Kupiec zapewnił Kenshiego o tym, że całe to zlecenie nie jest żadnym żartem, a następnie padło miejsce spotkania dla wykonanego zlecenia - była nim wioska Kirisu, która najwyraźniej była miejscem handlu tego człowieka, a kto wie może również i jego domem. W każdym bądź razie po tych ustaleniach nie pozostawało nic innego jak wyruszyć w podróż, którego zwieńczeniem miało być odnalezienie drogocennego, niezwykłego ziela, którego zdobycie stało się priorytetem naszego bohatera.
Przed opuszczeniem oazy, Kenshi zaopatrzył się jeszcze w wodę, a także napoił tyle, ile wlezie, bo jak wiadomo było - na pustyni było niezwykle trudno o tą drogocenną ciecz, a upał jaki panował z pewnością jeszcze bardziej to zadanie utrudni. Plus był jednak taki, że Kenshi nie był pierwszym lepszym uczniem, posiadał pewne doświadczenia w trudach podróżach, co mogło w tym przypadku wartością przeważającą.
Trop jaki Kenshi posiadał był zbyt ogólny, aby mieć jasność co do celu podróży, ale postanowił zaryzykować i poddać się temu co było na chwilę obecną wiadomym. A wskazówka była taka, że cel podróży znajdował się w miejscu będącym zupełnym pustkowiem, co w przypadku pustyni zdawać by się mogło dość jasnym punktem - wszystkim wkoło. Pustkowie to jednak pustkowie wiec z tego powodu Kenshi obrał za cel taką drogę na pustynię, gdzie miał pewność, że nie napotka żadnej oazy. To wydawało mi się gwarantem spełnienia przesłanek odkrycia ziela, które to właśnie dwukrotnie w tak niesprzyjających warunkach zostało odkryte.
Chłopak wiec wyruszył i rozglądał się na pustyni, zastanawiając czy druga interpretacja przypowieści o samotnej wydmie może być tak na prawdę głupim mirażem, który z powodu jednolitego widoku, niezwykle doskwierającego upału i ogromnego pragnienia, mogło przerodzić się własnie w taką przemieszczającą iluzję? Z drugiej jednak strony, po głowie młodzieńca wciąż chodziła myśl, że może chodzić o jakąś niezwykłą istotę na której w ten oto sposób pasożytuje ów ziele...
Przed opuszczeniem oazy, Kenshi zaopatrzył się jeszcze w wodę, a także napoił tyle, ile wlezie, bo jak wiadomo było - na pustyni było niezwykle trudno o tą drogocenną ciecz, a upał jaki panował z pewnością jeszcze bardziej to zadanie utrudni. Plus był jednak taki, że Kenshi nie był pierwszym lepszym uczniem, posiadał pewne doświadczenia w trudach podróżach, co mogło w tym przypadku wartością przeważającą.
Trop jaki Kenshi posiadał był zbyt ogólny, aby mieć jasność co do celu podróży, ale postanowił zaryzykować i poddać się temu co było na chwilę obecną wiadomym. A wskazówka była taka, że cel podróży znajdował się w miejscu będącym zupełnym pustkowiem, co w przypadku pustyni zdawać by się mogło dość jasnym punktem - wszystkim wkoło. Pustkowie to jednak pustkowie wiec z tego powodu Kenshi obrał za cel taką drogę na pustynię, gdzie miał pewność, że nie napotka żadnej oazy. To wydawało mi się gwarantem spełnienia przesłanek odkrycia ziela, które to właśnie dwukrotnie w tak niesprzyjających warunkach zostało odkryte.
Chłopak wiec wyruszył i rozglądał się na pustyni, zastanawiając czy druga interpretacja przypowieści o samotnej wydmie może być tak na prawdę głupim mirażem, który z powodu jednolitego widoku, niezwykle doskwierającego upału i ogromnego pragnienia, mogło przerodzić się własnie w taką przemieszczającą iluzję? Z drugiej jednak strony, po głowie młodzieńca wciąż chodziła myśl, że może chodzić o jakąś niezwykłą istotę na której w ten oto sposób pasożytuje ów ziele...
0 x
- Kenshi
- Postać porzucona
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 577#p47577
- Multikonta: Azuma
- Lokalizacja: Atsui
Re: Pustynia
Mimo dość niewiarygodnej historii na temat ziela przedstawionego przez mężczyznę, Kenshi uwierzył a następnie podjął się ambitnego zadania odnalezienia go, mimo że nie znał się w ogóle na zielarstwie. Ktoś by pomyślał, że doprawdy wariacka historia skłoni do takich rzeczy, ale z drugiej strony czy było takich historii mało na tym świecie? Ba, rzec by można z całą pewnością, że glob Shinobich widział znacznie więcej i mniej wiarygodnych zdarzeń. A to zadanie wcale nie musiało stać w szeregu tych najmniej prawdopodobnych historii.
Kenshi ufny w swoje zdolności, hardo parł naprzód, mimo że upał dokuczał straszliwie. To co jednak jeszcze kilka godzin było mordęgą, w tej chwili zaczynało być tęsknym wspomnieniem, bo nadchodziła noc, a noc na pustyni jest na prawdę mało przyjemnym doświadczeniem. Amplituda w ciągu doby potrafiła stanąć tu na głowie i w tej chwili, po zapadnięciu zmroku, głównym celem dla Kenshiego było znalezienia miejsca do schronienia się i to nie tylko przed zimnem, ale również przed innymi mieszkańcami pustyni. Dziwne wycie, które dobiegło uszu młodzieńca, spowodowało, że ten tylko ściągnąć brwi w zamyśleniu, próbując sobie przypomnieć możliwą istotę, która mogłaby w taki sposób wydawać brzmienie.
Kenshi nie odczuwał strachu przed pustynią, a także przed istotami ją zamieszkującymi. W większości napotkał już większość stworzeń chadzających tymi piaskami, jednakże coś czego wcześniej mógł nie słyszeć, wywoływało u niego dziwne uczucie pewnego niepokoi. Upewniwszy się, że stanął na jednym z większym wzniesień w tym miejscu, postanowił sprawdzić czy katana jest na swoim miejscu, a gdy i to się stało, przyszła pora zaradzić coś na chłód jaki zaczął panować, zwłaszcza gdy nasilił się powiew wiatru. Kenshi przyłożył dłonie do piasku, a następnie uczynił krok do tyłu, by wtem z miejsca którego dotknął wystrzeliła do góry z mocnego piaskowca skalna półka, która następnie zboczyła swoim torem tuż nad głowę chłopaka, czyniąc w ten sposób półkopułę, która świetnie nadawała się za osłonę od wiatru. W ten sposób, pozostawiając sobie również nieduże okienko do wglądu akurat wielkości od czubka nosa do linii oczu - usadowił się na piasku i wpatrywał z wolna w przestrzeń przed sobą, nasłuchując dźwięków nocy i podziwiając piękny, usłany gwiazdami nieboskłon.
Kenshi ufny w swoje zdolności, hardo parł naprzód, mimo że upał dokuczał straszliwie. To co jednak jeszcze kilka godzin było mordęgą, w tej chwili zaczynało być tęsknym wspomnieniem, bo nadchodziła noc, a noc na pustyni jest na prawdę mało przyjemnym doświadczeniem. Amplituda w ciągu doby potrafiła stanąć tu na głowie i w tej chwili, po zapadnięciu zmroku, głównym celem dla Kenshiego było znalezienia miejsca do schronienia się i to nie tylko przed zimnem, ale również przed innymi mieszkańcami pustyni. Dziwne wycie, które dobiegło uszu młodzieńca, spowodowało, że ten tylko ściągnąć brwi w zamyśleniu, próbując sobie przypomnieć możliwą istotę, która mogłaby w taki sposób wydawać brzmienie.
Kenshi nie odczuwał strachu przed pustynią, a także przed istotami ją zamieszkującymi. W większości napotkał już większość stworzeń chadzających tymi piaskami, jednakże coś czego wcześniej mógł nie słyszeć, wywoływało u niego dziwne uczucie pewnego niepokoi. Upewniwszy się, że stanął na jednym z większym wzniesień w tym miejscu, postanowił sprawdzić czy katana jest na swoim miejscu, a gdy i to się stało, przyszła pora zaradzić coś na chłód jaki zaczął panować, zwłaszcza gdy nasilił się powiew wiatru. Kenshi przyłożył dłonie do piasku, a następnie uczynił krok do tyłu, by wtem z miejsca którego dotknął wystrzeliła do góry z mocnego piaskowca skalna półka, która następnie zboczyła swoim torem tuż nad głowę chłopaka, czyniąc w ten sposób półkopułę, która świetnie nadawała się za osłonę od wiatru. W ten sposób, pozostawiając sobie również nieduże okienko do wglądu akurat wielkości od czubka nosa do linii oczu - usadowił się na piasku i wpatrywał z wolna w przestrzeń przed sobą, nasłuchując dźwięków nocy i podziwiając piękny, usłany gwiazdami nieboskłon.
Ukryty tekst
0 x
Re: Pustynia
Na pewno dobrze chakrę podliczyłeś? Dziwne, że przy takich kosztach techniki masz 98 % :P
0 x
- Kenshi
- Postać porzucona
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 577#p47577
- Multikonta: Azuma
- Lokalizacja: Atsui
Re: Pustynia
Stworzona skalna kopuła, była świetnym udogodnieniem na spartańskie, pustynne warunki. W ten sposób Kenshi nie tylko osłonił się od zimnego, pustynnego wiatru, ale także zabezpieczył swoje tyły i nie musiał się obawiać zdradzieckiego ataku. Małe okienko jakie sobie pozostawił, pozwalało również baczyć na tą zasłoniętą okolicę, co przy percepcji młodzieńca powinno w zupełności wystarczyć, aby nie dać się zaskoczyć.
Czas mijał dosyć spokojnie, senność nie zdążyła jeszcze Kenshiego złapać gdy wtem usłyszał znajomy, wcześniej słyszane wycie, które jednak tym razem dochodziło z całkiem innego kierunku, bo zza pleców, wręcz z kierunku z którego przybył Kenshi. W tej chwili, umysł przedstawiciela Szczepu Maji zaczynał ponownie pracować na najwyższych obrotach. Istniało realne niebezpieczeństwo napotkania ów nieznanej istoty, zwłaszcza że ta prawdopodobnie zwęszyła trop chłopaka i właśnie nim podążała.
Kenshi otworzył szerzej swoje ślepia, a następnie wyjrzał przez szpare jaka była w kopule. Przyglądał się ciemnościom panującym na pustyni, ledwie co wyróżniając poszczególne fragmenty krajobrazu. Poświata jaka padała z gwiazd nie dawała wiele światła, ale trochę wysiłku oraz cierpliwości zaowocowało czymś na co szybciej zabiło serce Kenshiego. Otóż chłopak dostrzegł poruszający się element, w nieco dalszej odległości, który zmierzał właśnie w jego kierunku. To co szczególnie zainteresowało Kenshiego to wąska, wystająca wiązka czegoś co wysuwało się z wydmy. Jakby nie patrzeć, Kenshi był właśnie świadkiem opisu czegoś co miał zdobyć - a więc jeden problem, czyli znalezienia tego właśnie się rozwiązał.
Chłopak delikatnie, wyskoczył do góry i bezgłośnie wylądował na czubku kopuły, które wcześniej stworzył. Wysunął lekko katanę, a następnie obserwował dziwnie dość szybko przemieszczający się obiekt, ukryty w piachu. Wyglądało to jak poruszająca się wydma z wystającą gałązką jakiegoś ziela i Kenshi zastanawiał się jak do tego podejść. Ostatecznie uznał, że gdy ów istota zbliży się wystarczająco blisko to po prostu zaatakuje - nie miał powodu sądzić, że będzie inaczej, tym bardziej że panowała noc - a to zapewne była właśnie istota prowadząca taki tryb życia. Kierunek jego nadejścia również wskazywał na to, że podążął śladem Kenshiego, więc ten nie sądził, aby miało to stworzenie pokojowe wobec niego zamiary.
Czas mijał dosyć spokojnie, senność nie zdążyła jeszcze Kenshiego złapać gdy wtem usłyszał znajomy, wcześniej słyszane wycie, które jednak tym razem dochodziło z całkiem innego kierunku, bo zza pleców, wręcz z kierunku z którego przybył Kenshi. W tej chwili, umysł przedstawiciela Szczepu Maji zaczynał ponownie pracować na najwyższych obrotach. Istniało realne niebezpieczeństwo napotkania ów nieznanej istoty, zwłaszcza że ta prawdopodobnie zwęszyła trop chłopaka i właśnie nim podążała.
Kenshi otworzył szerzej swoje ślepia, a następnie wyjrzał przez szpare jaka była w kopule. Przyglądał się ciemnościom panującym na pustyni, ledwie co wyróżniając poszczególne fragmenty krajobrazu. Poświata jaka padała z gwiazd nie dawała wiele światła, ale trochę wysiłku oraz cierpliwości zaowocowało czymś na co szybciej zabiło serce Kenshiego. Otóż chłopak dostrzegł poruszający się element, w nieco dalszej odległości, który zmierzał właśnie w jego kierunku. To co szczególnie zainteresowało Kenshiego to wąska, wystająca wiązka czegoś co wysuwało się z wydmy. Jakby nie patrzeć, Kenshi był właśnie świadkiem opisu czegoś co miał zdobyć - a więc jeden problem, czyli znalezienia tego właśnie się rozwiązał.
Chłopak delikatnie, wyskoczył do góry i bezgłośnie wylądował na czubku kopuły, które wcześniej stworzył. Wysunął lekko katanę, a następnie obserwował dziwnie dość szybko przemieszczający się obiekt, ukryty w piachu. Wyglądało to jak poruszająca się wydma z wystającą gałązką jakiegoś ziela i Kenshi zastanawiał się jak do tego podejść. Ostatecznie uznał, że gdy ów istota zbliży się wystarczająco blisko to po prostu zaatakuje - nie miał powodu sądzić, że będzie inaczej, tym bardziej że panowała noc - a to zapewne była właśnie istota prowadząca taki tryb życia. Kierunek jego nadejścia również wskazywał na to, że podążął śladem Kenshiego, więc ten nie sądził, aby miało to stworzenie pokojowe wobec niego zamiary.
Ukryty tekst
0 x
Re: Pustynia
Z racji tego, że posługujesz się kataną, prosiłbym żebyś podał też poziom Kenjutsu/styl itp. Może się to przydać.
0 x
- Kenshi
- Postać porzucona
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 577#p47577
- Multikonta: Azuma
- Lokalizacja: Atsui
Re: Pustynia
Noc jaka zapanowała na pustyni Atsui nie była sprzymierzeńcem Kenshiego, mimo że ten władał niezłą percepcją. Istoty żyjące nocą mają to do siebie, że w tej porze czują się jak ryby w morzu, a Kenshi był jednak stworzeniem kochającym dzień, stąd też dopiero po wykonaniu swojego działania uznał, że jednak przesadził ze swoją reakcją. Jego zdumienie było tym większe, że jego działanie właściwie nie wywołało żadnej reakcji - może tylko zza wyjątkiem tej niepożądanej, czyli zwrócenia na siebie uwagi nieznanego stworzenia. A te było ogromne!
Stworzenie któremu Kenshi zadał cios, mogło liczyć nawet ponad 10 metrów w przekroju, choć ta kwestia była jeszcze niepewna, bo bestia wciąż kryła się pod osłoną piachu. Pewnym było tylko to, że faktycznie jej rozmiary wzbudzały szacunek i Kenshiego słusznie zastanawiało jak mógł o czymś takim nigdy nie słyszeć. Nasuwał mu się przykry wniosek, że po prostu świadkowie takiego spotkania - tego nie przeżywali.
Chłopak z uwagą obserwować ogromne macki jakie wystrzeliły ku górze, nim zdążył cokolwiek jeszcze uczynić. Stworzenie nie dość, że było masywne to jeszcze na dodatek silne. W tym momencie skupienie młodzieńca z klanu Maji było nadzwyczaj silne i nawet znajomy skowyt który najwyraźniej pochodził od całkiego innego źródła, nie wywołało u chłopaka żadnej reakcji. Chłopak mimo, że odczuwał respekt to jednak nie bał się - przynajmniej jeszcze nie teraz, bo jakby nie patrzeć to i on sam nie ukazał jeszcze wszystkich swoich asów z rękawa. Kenshi pewnie wyciągnął przed siebie katanę, a następnie nieco ugiął nogi, obserwując uważnie zachowanie stworzenia, tak aby w odpowiednim momencie móc właściwie do sytuacji zareagować.
Stworzenie któremu Kenshi zadał cios, mogło liczyć nawet ponad 10 metrów w przekroju, choć ta kwestia była jeszcze niepewna, bo bestia wciąż kryła się pod osłoną piachu. Pewnym było tylko to, że faktycznie jej rozmiary wzbudzały szacunek i Kenshiego słusznie zastanawiało jak mógł o czymś takim nigdy nie słyszeć. Nasuwał mu się przykry wniosek, że po prostu świadkowie takiego spotkania - tego nie przeżywali.
Chłopak z uwagą obserwować ogromne macki jakie wystrzeliły ku górze, nim zdążył cokolwiek jeszcze uczynić. Stworzenie nie dość, że było masywne to jeszcze na dodatek silne. W tym momencie skupienie młodzieńca z klanu Maji było nadzwyczaj silne i nawet znajomy skowyt który najwyraźniej pochodził od całkiego innego źródła, nie wywołało u chłopaka żadnej reakcji. Chłopak mimo, że odczuwał respekt to jednak nie bał się - przynajmniej jeszcze nie teraz, bo jakby nie patrzeć to i on sam nie ukazał jeszcze wszystkich swoich asów z rękawa. Kenshi pewnie wyciągnął przed siebie katanę, a następnie nieco ugiął nogi, obserwując uważnie zachowanie stworzenia, tak aby w odpowiednim momencie móc właściwie do sytuacji zareagować.
Ukryty tekst
0 x
Re: Pustynia
Pisząc posta proszę abyś określił czy po minięciu miejsca gdzie znajdowała się roślina chcesz odbić się od podłoża i biec dalej (jakbyś chciał zbiec z potwora) czy może wolisz zatrzymać się w tym miejscu i wtedy działać.
0 x
- Kenshi
- Postać porzucona
- Posty: 425
- Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
- Wiek postaci: 25
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 577#p47577
- Multikonta: Azuma
- Lokalizacja: Atsui
Re: Pustynia
Ukryty tekst
Postronnemu obserwatorowi wydawać się mogło, że Kenshi sporo ryzykuje wyczekując chwili do działania, zwłaszcza że olbrzymi stwór z którym stanął młodzieniec w szranki, najwyraźniej szykował się do szarży. Kenshi jednak zaryzykował... i to mu się opłaciło. W odpowiednim momencie wykonał zwód, a następnie przy wykorzystaniu jednej z technik Kenjutsu, wziął szeroki zamach kataną, a następnie szybko tnąc, pozbawił bestie kilku kończyn, które wysoko nad Kenshim przeleciały, plamiąc wszystko juchą z uciętych macek.Na sekundę oślepiony taką ilością krwi, która spłynęła na wszystko w koło, Kenshi jakby się zawahał nad dalszym ruchem, jednakże jego nabyte dotychczas doświadczenie przeważyło i Kenshi nie tracąc wiecej czasu, wykonał unik, a następnie przeszedł do kontrataku, wykorzystując inną technikę, dzięki której wystrzelił do przodu jak z procy próbując uchwycić tajemnicze ziele. Kenshiego od celu dzieliły dosłownie już tylko centymentry, cel był na wyciągnięcie ręki... I wszystko na nic Dosłownie przed samym nosem chłopaka, wydarzyło się coś na tyle niesamowitego, że Kenshi nie zareagował natychmiastowo. Otóż przed twarzą przeleciał po torze prostopadłym po jego trasie, małe tornado, które pochwyciło poszukiwane przez Kenshiego ziele, a nastepnie lądując na piasku. Kątek oka Kenshi zauważył, że tym tornadem był jakiś chłopak, z tatuażami na policzkach w kształcie ostrzy. Nie miał jednak czasu się nad tym rozwodzić, bo stwór, któremu chwile wczesniej zadał cios, ponownie wyniósł do góry swoje pozostałe macki, z zamiarem zadania ciosu.
Przedstawiciel klanu Maji, nie wiedział czy stwór raczy atakować swój korpus, stąd nawet się nie zatrzymał u celu, tylko odskoczył i sam wylądował na ziemi, również i tam nie przystając, tylko natychmiast zmieniając kierunek na ten jaki obrał złodziej ziela. Kenshi wystrzelił w tamtym kierunku, oczywiście mając wciąż na uwadze stwora, którego miał na tyłach. Nie zamierzał w tak bezsensowny sposób umrzeć, dlatego nie ignorował bestii - jeśli trzeba było wykonywał unik - ale to chłopak stał się jego celem.
Kenshi ruszając sprintem szybko zamienił katanę, na dwa kunaie, które wyciągnął z kabur, uprzednio wsadzając katanę do pochwy uwieszonej na pasie. Bięgnąc za przeciwnikiem, wypatrywał odpowiedniego momentu, którym było użycie pewnej techniki Raitonu. Miał nadzieję, że raz wykorzystany w ten sposób oręż, zadziała i pozwoli mu zdjąć oponenta, przy okazji zajmujac nim bestie...
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości