Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy - koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty - cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem - sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą - płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej - kabury na udach - wakizashi za pasem - manierka z wodą przy pasie
Na kwestię zostania kucharzem po prostu parsknęła śmiechem. - Miałabym książkę napisać? - zawołała rozbawiona. - Nikt by jej nie kupił. A nawet jeśli to po wypróbowaniu pierwszego przepisu spaliłby ją. A nawet wyegzorcyzmował. Moje receptury są zabójcze.
Znów na jej twarzy pojawił się ten charakterystyczny uśmieszek cwaniaczka. Już to widziała. Demoniczne przepisy Sagisy Uchiha, tytuł idealny. Aż nawet zaczęła chichotać rozbawiona własnym pomysłem. Gdy zaś siostra przeszła do tematu przygody i tego, że w trakcie coś może się stać, stalowooka spojrzała na nią litošciwie. - Nee-san, w przygodach właśnie o to chodzi, żeby coś się działo! - oznajmiła niczym znawca. Tensa wahała się jakby przed powiedzeniem jej, gdzie mogą się udać, a gdy przeszła do meritum... - Polowanie na zające? I pytasz, co ja na to? Tensa, ruszaj kuper i w drogę!
Jakby na potwierdzenie chwyciła ją za ręce i pociągnęła w górę, samej już stojąc na nogach. Perspektywa wyzwania działała na nią jak czekolada. Po prostu chciała tego więcej.
Sagisa wyśmiała pomysł dziewczyny o zostaniu kucharką, no cóż zawsze było warto spróbować, nawet jeśli nie miało to większego sensu. -Przesadzasz, dobrze ci idzie jak pomagasz mamie, nie byłoby tak źle.- uśmiechnęła się, widząc chichoczącą siostrę. Wzrok siostry, gdy mówiła o przygodzie, przestał być rozbawiony. Przez tą krótką chwilę dziewczyna wyglądała jakby przygody były najważniejszym tematem jej życia. -To w drogę.- powiedziała korzystając ze wsparcia czerwonowłosej. Widać było, że pomysł jej się spodobał. -Skoro już mamy je łapać to lepiej się przygotować.- powiedziała Tensa. Wyjęła z kieszeni dwa kunai'e i przywiązała do nich po stalowej żyłce, jeden podała siostrze. -Wiesz musimy być cicho, bo inaczej je spłoszymy. A dogonić zająca to nic prostego.- powiedziała Tensa. Nie do końca wierzyła w powodzenie polowania. W końcu wszędzie znajdowały się liście które hałasowały z każdym krokiem, a i schowanie się w "gołych" krzakach nie należało do prostych.
Tak oto zaczęła się przygoda. Polowanie na króliki powinno trwać już w najlepsze, jednak ktoś zamierzał przeszkodzić siostrom w rozrywce. Starzec o lasce postanowił pogładzić się po brodzie. Uderzył kilka razy laską o ziemie. Usta starca ułożyły się w uśmiech. Tensa widziała już takie. Ruchy jego dłoni jednoznacznie wskazywały na to na co ma ochotę. Jego słowa tylko potwierdziły to co sądziła. A oblizanie się wywołało ciarki na ciele dziewczyny. Wyciągnęła rękę zasłaniając swoją siostrę i skierowała nią Sagise za siebie. Wolała, aby jej siostra stała z tyłu, tak czuła się pewniej. Wiedziała, że młoda będzie tam bezpieczna. Przynajmniej na to liczyła. Może i była shinobi, a mężczyzna staruszkiem, jednak w tym świecie wszystko mogło się zdarzyć. -Nie wiem o co panu chodzi, ale lepiej jak już pójdziemy.- powiedziała odwracając się i ciągnąć siostrę za rękę za sobą.
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy - koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty - cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem - sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą - płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej - kabury na udach - wakizashi za pasem - manierka z wodą przy pasie
- Pomaganie mamie w kuchni a tworzenie własnych przepisów to dwie różne sprawy, nee-san! - zawyrokowała, ostatecznie ucinając temat kulinariów. W jej głowie już siedział początek nowej przygody. O tak! To było coś, co zawsze ją podniecało. Dreszczyk emocji, niespodziewane zwroty akcji i ona w samym tego środku. I właśnie na to się zapowiadało! Podniosła siostrę, słuchając jej uważnie. Była bardziej doświadczona, a dodatkowe informacje zawsze urozmaicają akcję. Przytaknęła tylko, odbierając kunai z przymocowaną żyłką, już szykując się do drogi, kiedy...
Oczy Sagi zaświeciły niczym dwie srebrne monety, gdy przed nimi pojawił się staruszek z laską w dłoni. Na jego propozycję zarobku (pomijając samą "pracę") w jej głowie wykwitł kolejny niecny plan działania. Nim jednak zdążyła się odezwać, wkroczyła Tensa. Jednym ruchem ręki zagrodziła czerwonowłosej drogę, spychając ją na tył, a zaraz potem kategorycznie odmówiła jakichkolwiek kontaktów z mężczyzną. Nie czekając nawet chwili na reakcję, po prostu chwyciła ją za rękę i odciągnęła od starca. Młodsza Uchiha nawet nie zdążyła otworzyć ust, mimo wszystko podążyła za siostrą z naburmuszoną miną. - Nie traktuj mnie jak małe dziecko - burknęła tylko pod nosem, oglądając się ukradkiem na znikającego w tyle mężczyznę. Taka frajda przechodziła jej koło nosa, a wszystko przez jasnowłosą i jej protekcjonalność względem jej osoby. Lubiła fakt, że siostra zawsze stawała w jej obronie, ale czasem bywały sytuacje, w których obyłaby się bez tego. Chwile, kiedy starsza siostra obok była bardziej zawadą niż pomocą. - To co teraz, ochroniarzu mój kochany? - mruknęła z wyraźnym niezadowoleniem. Chciała dać Tensie do zrozumienia, że nie potrzebuje jej protekcji zawsze i wszędzie, dlatego właśnie nazwała ją w ten sposób. - Oczekujesz zapłaty za dobrze wykonaną pracę?
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy - koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty - cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem - sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą - płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej - kabury na udach - wakizashi za pasem - manierka z wodą przy pasie
Tensa odciągnęła ją od starca, nie zamierzając wdawać się w jakiekolwiek kontakty z nim. Młoda nie była tym faktem zachwycona, ale nie protestowała. Chciała się trochę podroczyć z siostrą, nazywając ją swoim ochroniarzem, to jednak chyba usłyszał również mężczyzna. Czyżby chciał je nająć w formie ochrony? Pociągnęła rękę siostry, oglądając się na staruszka. - Ej, może jednak mu pomożemy, co? - zapytała, patrząc jasnowłosej w oczy. Może jednak uda jej się ten psikus? Kto wie... Trzeba jednak przekonać pewną nadopiekuńczą dziewczynę. - W lesie jest niebezpiecznie, sama mi to mówiłaś. A on jest sam. Grupki raczej nie napadną, jednego podróżnika już prędzej. No, zgódź się... Patrzyła na nią błagalnie, a to zdarzało jej się rzadko. No, głównie w sytuacjach, gdy prosiła siostrę, by ta ją kryła przed rodzicami. Musiała jednak jakoś ją nakłonić do współpracy. A tym szarym oczkom nie powinna odmawiać, oj, nie powinna!
Tak więc mężczyzna postanowił rozwiać wątpliwości srebrnowłosej. Czyżby Tensa po prostu źle zrozumiała starca? A może zrobiła to w odpowiedni sposób, jednak zareagowała zbyt szybko? No cóż tego nie wiedziała. Słysząc słowa Sagisy zrobiło jej się głupio. Chciała pomóc mężczyźnie, jednak nie do końca mu ufała. Do tego jej siostra również namawiała ją na przygodę. No cóż może nie było to do końca bezpieczne, ale co tam, nie zawsze można pogodzić bezpieczeństwo z zawodem shinobi. Tensa spojrzała na siostrę uśmiechając się delikatnie. By po kilku sekundach przenieść wzrok na starca. -Pomożemy, jednak musisz nam powiedzieć dokąd mamy wyruszyć.- powiedziała do starca, a jej wzrok wrócił na twarz siostry. -Pójdziemy, ale trzymaj się blisko i uważaj na siebie. Zgoda?- powiedziała do młodszej siostry. No cóż, nawet jeśli nie chciałaby pomóc starcowi to błagalny wzrok siostry potrafił nakłonić ją do wszystkiego. Nie raz już musiała kryć ją przed rodzicami przez te oczy.
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy - koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty - cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem - sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą - płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej - kabury na udach - wakizashi za pasem - manierka z wodą przy pasie
Gdy Tensa się do niej uśmiechnęła, młoda wiedziała już, że ma ją w garści i ta zgodzi się na tę wyprawę. Zaraz jak tylko potwierdziła to głośno, Sagisa uwiesiła jej się na szyi z szaleńczym uśmiechem na ustach. - Dzięki! - wyrwało jej się, ale zaraz się opanowała, odchrząknęła i przybrała postawę "grzecznej dziewczynki", choć w oczach tańczyły jej złośliwe iskierki. - Haai, nee-san!
Była z siebie zadowolona. Ruszyła we wskazanym przez starca kierunku, nucąc sobie pod nosem jakąś wesołą melodyjkę. Tak, dzień był piękny, idealny, a to był dopiero jego początek. Podskakiwała od czasu do czasu, wywijają kunai'em na palcu, właściwie nie przejmując się właściwie niczym. Już planowała sobie kolejne psikusy i tylko brak ich realizacji mógł zepsuć jej teraz humor. Zerknęła na fiołkowooką. Mając ją przy sobie, mogła czuć się bezpieczna. A przynajmniej zawsze tak było. Czy jednak to się zmieni? Jak mawiają, kiedyś musi być ten pierwszy raz...
___
Uwaga do MG: nie w głowie Sagisy, a Tensy zasiano to ziarno zwątpienia, nasz kochany Takesiu :3 taka drobna uwaga nie myl sióstr następnym razem xD
Mimo wahania Tensa musiała dotrzymać słowa. No przynajmniej powinna i nie zamierzała postąpić inaczej. Kiedy tylko zgodziła się pomóc starcu jej młodsza siostra zawiesiła jej się na szyi, dziewczyna objęła ją ramieniem przytulając.
-Oby nic się nie stało.- pomyślała. Liczyła się z możliwością walki, jednak wolałaby jej uniknąć. Schowała broń do kabury. Ujrzała poważniejącą twarz siostry. Zawsze tak robiła, ale rzadko na dłużej udawało jej się utrzymać taką pozę. Jak zwykle zdradziły ją oczy, te wesołe iskierki zawsze tam siedziały, pokazywały o niej prawdę. W końcu oczy to zwierciadło duszy czyż nie? Starzec ruszył jako pierwszy, a zaraz i zanim poszła Sagisa. Tensa westchnęła ciężko.
-Przynajmniej Sagisa tutaj niczego nie zbroi, kogo ja próbuje oszukać?- pomyślała i bez słowa ruszyła za dwójką.
Tak więc podróż do miasta zaczęła się w najlepsze. Dziewczyny wraz ze staruszkiem szły jak to na spacerze. W głowie Tensy jednak pojawiło się pewno ale. Skoro to eskorta, a nie spacer. Tensa postanowiła pokazać siostrze jak zwykle to wygląda, przynajmniej jak ją tego nauczyli. W końcu kiedyś może robić to w mniej przyjaznych warunkach, no i bez siostry u boku.
-Pójdę przodem, ty idź z tyłu nee-chan, w końcu to eskorta.- powiedziała uśmiechając się. Tak więc przyspieszyła kroku wyprzedzając staruszka i zaczynając iść przed nim. -Jesteśmy z osady, właściwie mieszkamy tu od urodzenia. A pan?- odpowiedziała. Zawsze to coś co pomoże zabić czas, a i czegoś ciekawego mogła się dowiedzieć. W końcu staruszek mógł mieszkać tu o wiele dłużej. Tensa włożyła swoją prawicę do kabury zakładając na nią kastet. Skoro znał dobrze okolice i poprosił o eskortę to znaczy, że coś może się stać. Może było to tylko przeczucie, jednak w tej chwili odpowiadała nie tylko za siebie.
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy - koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty - cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem - sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą - płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej - kabury na udach - wakizashi za pasem - manierka z wodą przy pasie
No to ruszyli. Pan nieznajomy staruszek z laseczką w ręku i dwie młode siostry Uchiha o ponadprzeciętnej urodzie. Atmosfera panowała wręcz spacerowa, co dodatkowo wprawiało Sagisę w dobry nastrój. Siostra postanowiła zrobić jej małe szkolenie z eskortowania ludzi, na co tylko się uśmiechnęła. - Hai, hai - przytaknęła szybko, patrząc, jak Tensa przenosi się na przód pochodu. Dziadek postanowił zacząć jakoś rozmowę, coby uprzyjemnić nieco podróż. Jasnowłosa o dziwo pierwsza odpowiedziała na jego pytania, co młoda skwitowała tylko nikłym półuśmiechem. - Siostra chciała powiedzieć, że znamy okolicę jak własne kieszenie, wie pan - dodała wesoło, przyspieszając nieco kroku, tym samym zrównując się z mężczyzną. - Ale pan to chyba nietutejszy. Inaczej nie zapuszczałby się pan sam w ten las.
Patrzyła na jegomościa uważnie, a w oczach skakały jej zadziorne iskierki. Kunai dalej krążył wokół jej palca, dając jej jako takie zajęcie. Nie lubiła bezczynności, a sama przechadzka po lesie nie należała do najciekawszych. Wolałaby, żeby coś się w końcu zaczęło dziać.