Zapomniana polana treningowa
Re: Zapomniana polana treningowa
Kunoichi posiadała dosyć ciężki charakter, na którym musiała bazować zupełnie przez większość swego życia, a zwłaszcza w momentach w których znajdowała się o krok od śmierci. Kiedy była małą dziewczynką one dosyć często się zdarzały, lecz później ustały i tak już zostało... W każdym bądź razie dziewczyna prowadziła aktualnie rozmowę, kłótnie, czy nie wiadomo co jeszcze. Ogólnie było to dosyć skomplikowane i nie każdy mógł by to pojąć. Nie mniej jednak dziewczyna wierzyła w swe rację i przez swój upór nie zamierzała odpuszczać zwłaszcza tego typu rozmowę. Momentami chłopak doprowadzał ją do wściekłości, może nie aż tak wielkiej, ale determinacji mu nie brakowało...
Kiedy tylko Heiji odpowiedziała mu na większość, albo i też wszystkie pytania młodzieniec postanowił zrobić coś czego można by powiedzieć, że dziewczyna by się wręcz wogóle nie spodziewała. Chciał ją przytulić... Albo, zamierzał coś wykonać w ukryciu. Przykleić notke? Wbić kunaia? Tylko musiał by go wpierw skądś wziąć... A może chciał jej zaaplikować jakąś truciznę do krwiobiegu? Kto wie, w każdym bądź razie dziewczynie nasuwało się mnóstwo różnych opcji, przeszywających jej umysł zupełnie z każdej strony. Z drugiej strony po kimś z jej dawnego towarzystwa mogła by się czegoś takiego zupełnie bez problemowo spodziewać. A może po prostu chłopak miał dobre intencje względem niej? Może chciał ją tylko pocieszyć/uspokoić? Może nie chciał dalej drążyć głupiego tematu? W sumie dziewczyna też chciała go już skończyć, ale odpuszczenie nie było by w jej stylu. Najłatwiej dla niej było by oddać chłopaka w ofierze, no ale wtedy nie miała by znajomego. Prawda? Decyzję, decyzję, tylko co teraz zrobić? Kunoichi dosłownie w ułamku sekundy przemyślała mnóstwo opcji będących za i przeciw. Najlepszą z nich była by neutralna postawa... W końcu mogła zobaczyć co się dalej stanie, z drugiej strony jeżeli chłopak zdenerwuje Heiji znów w jakiś "magiczny" sposób, to po prostu zarobi w krocze. Ta opcja wydawała się chyba być najlepszą z nich wszystkich. Prawda? Tak więc, kiedy tylko Kin'yu objął ją, ta umieściła swoje ręce wokół jego korpusu tym samym lekko przykładając swą głowę do klatki piersiowej. Wszystko wskazywało na to, że jak na razie nie miał złych zamiarów względem dziewczyny, tylko co będzie dalej? Bądź co bądź łza, która stworzyła się w jednym z jej oczu nie popłynęła po twarzy dziewczyny. Czy płakała? Nie, wręcz przeciwnie Kunoichi w krótkim czasie opanowała swe emocje. W między czasie młodzieniec powiedział, że ma jej coś do powiedzenia czy jakoś tak... W każdym bądź razie Kunoichi była poniekąd ciekaw co chce jej powiedzieć, w końcu rzuciła mu wyzwanie na gorsze dzieciństwo... Prawda? Jednak najwyraźniej chłopak o tym zapomniał, a może po prostu nie chciał o tym rozmawiać? Kto wie co znowu kryje się w jego głowie... Być może ma jakieś pytania odnośnie jej przeszłości? W sumie, to nie za późno na coś takiego? A tak z drugiej strony, to zawsze mogą spróbować zacząć wszystko od nowa. Prawda? Opcji było naprawdę mnóstwo, tylko która z nich okarze się być tą najodpowiedniejszą?
Kiedy tylko Heiji odpowiedziała mu na większość, albo i też wszystkie pytania młodzieniec postanowił zrobić coś czego można by powiedzieć, że dziewczyna by się wręcz wogóle nie spodziewała. Chciał ją przytulić... Albo, zamierzał coś wykonać w ukryciu. Przykleić notke? Wbić kunaia? Tylko musiał by go wpierw skądś wziąć... A może chciał jej zaaplikować jakąś truciznę do krwiobiegu? Kto wie, w każdym bądź razie dziewczynie nasuwało się mnóstwo różnych opcji, przeszywających jej umysł zupełnie z każdej strony. Z drugiej strony po kimś z jej dawnego towarzystwa mogła by się czegoś takiego zupełnie bez problemowo spodziewać. A może po prostu chłopak miał dobre intencje względem niej? Może chciał ją tylko pocieszyć/uspokoić? Może nie chciał dalej drążyć głupiego tematu? W sumie dziewczyna też chciała go już skończyć, ale odpuszczenie nie było by w jej stylu. Najłatwiej dla niej było by oddać chłopaka w ofierze, no ale wtedy nie miała by znajomego. Prawda? Decyzję, decyzję, tylko co teraz zrobić? Kunoichi dosłownie w ułamku sekundy przemyślała mnóstwo opcji będących za i przeciw. Najlepszą z nich była by neutralna postawa... W końcu mogła zobaczyć co się dalej stanie, z drugiej strony jeżeli chłopak zdenerwuje Heiji znów w jakiś "magiczny" sposób, to po prostu zarobi w krocze. Ta opcja wydawała się chyba być najlepszą z nich wszystkich. Prawda? Tak więc, kiedy tylko Kin'yu objął ją, ta umieściła swoje ręce wokół jego korpusu tym samym lekko przykładając swą głowę do klatki piersiowej. Wszystko wskazywało na to, że jak na razie nie miał złych zamiarów względem dziewczyny, tylko co będzie dalej? Bądź co bądź łza, która stworzyła się w jednym z jej oczu nie popłynęła po twarzy dziewczyny. Czy płakała? Nie, wręcz przeciwnie Kunoichi w krótkim czasie opanowała swe emocje. W między czasie młodzieniec powiedział, że ma jej coś do powiedzenia czy jakoś tak... W każdym bądź razie Kunoichi była poniekąd ciekaw co chce jej powiedzieć, w końcu rzuciła mu wyzwanie na gorsze dzieciństwo... Prawda? Jednak najwyraźniej chłopak o tym zapomniał, a może po prostu nie chciał o tym rozmawiać? Kto wie co znowu kryje się w jego głowie... Być może ma jakieś pytania odnośnie jej przeszłości? W sumie, to nie za późno na coś takiego? A tak z drugiej strony, to zawsze mogą spróbować zacząć wszystko od nowa. Prawda? Opcji było naprawdę mnóstwo, tylko która z nich okarze się być tą najodpowiedniejszą?
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Trzymałem ją w swoich ramionach. Zanim się zdecydowała, minęła chwilka. A ja w jej oczach zdołałem zauważyć niepewność. Uczucie to towarzyszyło jej tak mocno, że pozostała mi bierna. Jak słup soli. Utuliłem ją, a ta przełożyła mi głowę do piersi. Dłonie zresztą też. Nie czułem jednak szybszego oddechu, pocenia się, dygotania. Towarzyszył jej brak ruchów, nawet minimalnych. Jakby wszystko to, co zrobiłem, nie istniało.
Nie muszę mówić jak to odebrałem. Zawiesiłem swoją dumę, po to, by Heiji mogła z tego wybrnąć. Czułem się zdziwiony, delikatnie zawiedziony. No ale nic. Jeśli dalej nie będzie reagować, po prostu się rozejdziemy. Przynajmniej atmosfera nie jest już tak gęsta, że można ją kroić i sprzedawać na cygara.
Jedną dłonią objąłem dziewczynę w pasie. Drugą błądziłem po włosach kunoichi. Niewiasty rzeczywiście miała przyjemne w dotyku, długie, białe włosy. Lubiłem takie. Uwielbiam u kobiet ich fryzury. To potrafili zwrócić moją uwagę tak samo mocno, jak budowa ciała, albo przyciągający wzrok ubiór. Włosy były piękne, szczególnie długie.
Nie wiem jak reagowała na mój dotyk. Na razie nie robiła nic. Moje dłonie, jak zawsze, były nad wyraz delikatne. Starałem się dotykać jej włosów, twarzy, bo chyba to najbardziej lubiłem w uściskach. Dawały dostęp do tych rejonów. Nie mówiła nic. Miała się uspokoić. W teorii wszystko gra, natomiast coś mi tutaj nie pasowało. Jeżeli potrafiła ogarnąć się tylko dlatego, że chciałem ją przytulić, to traktowała mnie jak wroga. A ja nie zwykłem z rywalami rozmawiać.
- Każdy ma sentyment do swojego dzieciństwa. Ja jednak, oceniając względnie, miałem bardziej łaskawe. Jestem synem arystokraty i kunoichi. Matki nie widziałem nigdy na oczy, a ojciec... Jest nietypowym opiekunem. - powiedziałem. Natomiast postawiłem sobie punkt honorowy. Jeśli rzeczywiście jej nie zależy i będzie kontynuować to wszystko w złym wydaniu, komentować kąśliwie, albo triumfować z racji gorszego etapu dorastania, odejdę. Miałem dość obojętności. Wcześniej też o tym powiedziałem i nie spotkałem się z reakcją pozytywną.
Nie muszę mówić jak to odebrałem. Zawiesiłem swoją dumę, po to, by Heiji mogła z tego wybrnąć. Czułem się zdziwiony, delikatnie zawiedziony. No ale nic. Jeśli dalej nie będzie reagować, po prostu się rozejdziemy. Przynajmniej atmosfera nie jest już tak gęsta, że można ją kroić i sprzedawać na cygara.
Jedną dłonią objąłem dziewczynę w pasie. Drugą błądziłem po włosach kunoichi. Niewiasty rzeczywiście miała przyjemne w dotyku, długie, białe włosy. Lubiłem takie. Uwielbiam u kobiet ich fryzury. To potrafili zwrócić moją uwagę tak samo mocno, jak budowa ciała, albo przyciągający wzrok ubiór. Włosy były piękne, szczególnie długie.
Nie wiem jak reagowała na mój dotyk. Na razie nie robiła nic. Moje dłonie, jak zawsze, były nad wyraz delikatne. Starałem się dotykać jej włosów, twarzy, bo chyba to najbardziej lubiłem w uściskach. Dawały dostęp do tych rejonów. Nie mówiła nic. Miała się uspokoić. W teorii wszystko gra, natomiast coś mi tutaj nie pasowało. Jeżeli potrafiła ogarnąć się tylko dlatego, że chciałem ją przytulić, to traktowała mnie jak wroga. A ja nie zwykłem z rywalami rozmawiać.
- Każdy ma sentyment do swojego dzieciństwa. Ja jednak, oceniając względnie, miałem bardziej łaskawe. Jestem synem arystokraty i kunoichi. Matki nie widziałem nigdy na oczy, a ojciec... Jest nietypowym opiekunem. - powiedziałem. Natomiast postawiłem sobie punkt honorowy. Jeśli rzeczywiście jej nie zależy i będzie kontynuować to wszystko w złym wydaniu, komentować kąśliwie, albo triumfować z racji gorszego etapu dorastania, odejdę. Miałem dość obojętności. Wcześniej też o tym powiedziałem i nie spotkałem się z reakcją pozytywną.
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Chłopak objął dziewczynę tym samym próbując załagodzić całą te sytuację. Wszystko to wydawało się być bardzo prawdopodobne, że jednak mu się udało. Dlaczego? Ponieważ z początku kiedy to ciało dziewczyny było lekko spięte, później rozluźniło się oddawając z siebie pełny spokój... Kunoichi będąc w takiej pozycji zastanawiała się czy chłopak ma naprawdę dobre intencje względem jej osoby... Młodzieniec delikatnie dotykał jej ciała co można by powiedzieć, że było nawet miłe w odczuciu. Bądź co bądź nie schodził on niżej w rejony typowo nie dostępne dla niego, ale dziewczyna z każdą chwilą czuła się coraz lepiej i lepiej. Wszystko wskazywało na to, że Kin'yu uspokoił w niej "stan wojenny" i dziewczyna ponownie przeszła na "tor pokojowy"... Bądź co bądź młodzieniec jak obiecał tak zrobił, zaczął mówić o swojej przeszłości. Kunoichi słyszała jego słowa wyraźnie i po krótkiej chwili postanowiła przerwać ich uścisk by wyrazić swą opinię na ten temat. Tak więc delikatnie wydostała się z jego ramion, po czym znajdując się na metrowej odległości od niego powiedziała spokojnym głosem, w którym można było słyszeć współczucie.
-Musiało być ci naprawdę ciężko kiedy doszło do wyboru między stylem życia ojca, a matki...-dziewczyna poniekąd współczuła chłopakowi w końcu w pewnym momencie musiał wybrać kim zostanie w swoim życiu. Czy shinobim, czy zwyczajnym panem z dworu. Różnica między dwiema drogami była wręcz ogromna. Spokojne życie, albo wręcz przeciwnie dynamiczne pełne przygód, wyzwań oraz śmierci. Wszystko zależało od charakteru danej osoby, ale z tego co chłopak mówił to najwyraźniej wolał by wybrać drogę typowo spokojną. Tylko dlaczego tego nie zrobił?
-Więc co spowodowało, że musiałeś opuścić swój dom?-zapytała z ciekawością w oczach, tym samym przez cały czas patrząc się w oczy chłopaka. Niedługo po tym dodała mówiąc równie spokojnym tonem głosu.
-Przecież życie na luzie bez narażania swej osoby było by bardziej wygodniejsze niż to prowadzone w większości w bitwach i tym podobnych...-po tych słowach czekała na odpowiedź Kin'yu, z drugiej strony była wogóle ciekawa czy chłopak ją zaszczyci swą wypowiedzią. W końcu jakiś czas temu powiedział jej że nie zamierza zdradzać takiej jak ona osobie tajników swego życia... Bądź co bądź jak narazie wszystko było dla niej jedną wielką niewiadomą i musiała to oddać czasowi, który niebawem ukaże jej wszystko. Prawda?
-Musiało być ci naprawdę ciężko kiedy doszło do wyboru między stylem życia ojca, a matki...-dziewczyna poniekąd współczuła chłopakowi w końcu w pewnym momencie musiał wybrać kim zostanie w swoim życiu. Czy shinobim, czy zwyczajnym panem z dworu. Różnica między dwiema drogami była wręcz ogromna. Spokojne życie, albo wręcz przeciwnie dynamiczne pełne przygód, wyzwań oraz śmierci. Wszystko zależało od charakteru danej osoby, ale z tego co chłopak mówił to najwyraźniej wolał by wybrać drogę typowo spokojną. Tylko dlaczego tego nie zrobił?
-Więc co spowodowało, że musiałeś opuścić swój dom?-zapytała z ciekawością w oczach, tym samym przez cały czas patrząc się w oczy chłopaka. Niedługo po tym dodała mówiąc równie spokojnym tonem głosu.
-Przecież życie na luzie bez narażania swej osoby było by bardziej wygodniejsze niż to prowadzone w większości w bitwach i tym podobnych...-po tych słowach czekała na odpowiedź Kin'yu, z drugiej strony była wogóle ciekawa czy chłopak ją zaszczyci swą wypowiedzią. W końcu jakiś czas temu powiedział jej że nie zamierza zdradzać takiej jak ona osobie tajników swego życia... Bądź co bądź jak narazie wszystko było dla niej jedną wielką niewiadomą i musiała to oddać czasowi, który niebawem ukaże jej wszystko. Prawda?
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Ciało dziewczyny przestawało dygotać. Zdawało się, że jej agresja i złość minęły. Czy trwało to długo? Nie, zaledwie kilka minut. Nie musiałem mówić niczego wielkiego, no ale udało się. Heiji, którą obejmowałem, doprowadziła się do stanu wyjściowego. Tego powiedzmy sprzed poznania mnie, bo na razie sam nie wiem jak miało to wyglądać. Czy zbliżymy się do siebie? A może jeszcze bardziej oddalimy i pokłócimy? Cholera wie. Na dobrą sprawę mogło stać się wszystko.
Powiedziała coś o wybraniu stylu życia. Cóż, była w błędzie. Bycie ninją to jedyny zawód jaki mogłem wykonywać dobrze. Dworski żywot należał chyba do najnudniejszych, a i tak musiałem opuszczać Hyuo. Poza wyspą ojciec raczej nie byłby w stanie załatwić mi na tyle dobrego stanowiska, żeby mi pasowało, ale zarazem dość bliskiego. W końcu chciał mieć nade mną kontrolę, interesować się, czy spełniam w konkretnym fachu. To już wolałem zostać shinobi.
- Nie do końca. Mówiłem to już wcześniej, zadecydował o tym los. Musiałem opuścić mój dom, a nadaję się tylko na skrytobójcę. Taka jest rzeczywistość. - powiedziałem spokojnie. Sama prawda. Na dobrą sprawę nie mogłem tego zmienić. Bo niby jak? Dwa lata żyć jak żebrak, by nagle wrócić do domu? To nie miało sensu. Poza tym, nie miałbym odwagi spojrzeć ojcu w oczy. On w moim wieku prowadził boje, a potem wykorzystał szlachetne pochodzenie do stworzenia sobie pozycji najważniejszego człowieka na wyspie. A ja? Miałbym zjawić się nagle i błagać o wikt? Racja, miałem obiecany spoczynek, ale na pewno nie jako pasożyt. W końcu dorosłem.
Ścisnąłem dziewczynę mocniej, ale nie na tyle, aby odczuła ból. Na myśl o domie zrobiło mi się ciepło. Tęskniłem za braćmi i staruszkiem. Bo chociaż Shinsaku nie należał do typowych i standardowych wychowawców, kochałem go. Dał mi życie i to w dwójnasób. Dzięki niemu mogłem żyć przez tyle lat w pałacu, dostać wykształcenie, jakiego nie powstydziłby się filozof, albo bakałarz. No i zostałem ninja. To też tylko dlatego, że zostałem przez niego przygarnięty, a Shabondama raczyli się odezwać po dzieciaka. Dwóch Shinsaku Date nie ma na świecie, a ojciec jest na tyle głośny, że byle rybak z wysp mógł opisać im jak dotrzeć do celu.
- Niefortunne zdarzenie. Czyn, który spowodował, że zostałem wygnany z klanu. Jestem wyrzutkiem, a dom musiałem opuścić z powodu afery. Mój ojciec nie może sobie pozwolić na trzymanie blisko siebie obiektu głośnego i negatywnego przykładu, podczas gdy on sam jest wzorem cnót w okolicy. Tak żyje elita. - powiedziałem. Dwa lata. Dwa pieprzone lata i wrócę na Hyuo. Tylko kim wtedy będę?
Powiedziała coś o wybraniu stylu życia. Cóż, była w błędzie. Bycie ninją to jedyny zawód jaki mogłem wykonywać dobrze. Dworski żywot należał chyba do najnudniejszych, a i tak musiałem opuszczać Hyuo. Poza wyspą ojciec raczej nie byłby w stanie załatwić mi na tyle dobrego stanowiska, żeby mi pasowało, ale zarazem dość bliskiego. W końcu chciał mieć nade mną kontrolę, interesować się, czy spełniam w konkretnym fachu. To już wolałem zostać shinobi.
- Nie do końca. Mówiłem to już wcześniej, zadecydował o tym los. Musiałem opuścić mój dom, a nadaję się tylko na skrytobójcę. Taka jest rzeczywistość. - powiedziałem spokojnie. Sama prawda. Na dobrą sprawę nie mogłem tego zmienić. Bo niby jak? Dwa lata żyć jak żebrak, by nagle wrócić do domu? To nie miało sensu. Poza tym, nie miałbym odwagi spojrzeć ojcu w oczy. On w moim wieku prowadził boje, a potem wykorzystał szlachetne pochodzenie do stworzenia sobie pozycji najważniejszego człowieka na wyspie. A ja? Miałbym zjawić się nagle i błagać o wikt? Racja, miałem obiecany spoczynek, ale na pewno nie jako pasożyt. W końcu dorosłem.
Ścisnąłem dziewczynę mocniej, ale nie na tyle, aby odczuła ból. Na myśl o domie zrobiło mi się ciepło. Tęskniłem za braćmi i staruszkiem. Bo chociaż Shinsaku nie należał do typowych i standardowych wychowawców, kochałem go. Dał mi życie i to w dwójnasób. Dzięki niemu mogłem żyć przez tyle lat w pałacu, dostać wykształcenie, jakiego nie powstydziłby się filozof, albo bakałarz. No i zostałem ninja. To też tylko dlatego, że zostałem przez niego przygarnięty, a Shabondama raczyli się odezwać po dzieciaka. Dwóch Shinsaku Date nie ma na świecie, a ojciec jest na tyle głośny, że byle rybak z wysp mógł opisać im jak dotrzeć do celu.
- Niefortunne zdarzenie. Czyn, który spowodował, że zostałem wygnany z klanu. Jestem wyrzutkiem, a dom musiałem opuścić z powodu afery. Mój ojciec nie może sobie pozwolić na trzymanie blisko siebie obiektu głośnego i negatywnego przykładu, podczas gdy on sam jest wzorem cnót w okolicy. Tak żyje elita. - powiedziałem. Dwa lata. Dwa pieprzone lata i wrócę na Hyuo. Tylko kim wtedy będę?
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Dziewczyna znajdowała się metr dalej od chłopaka tym samym słuchając jego wypowiedzi i oczywiście patrząc mu się wprost w oczy... Mówił on spokojnym głosem bez większych wzlotów czy upadków, pomimo wcześniejszego "mini" sporu udało im się teraz dojść do normalnej rozmowy, w której mogli ponownie wymienić się swoimi poglądami. Prawda? Chłopak był wręcz przekonany, że jedyne do czego się nadawał to do bycia ninja. W sumie taki był zapewne los każdego kto choć odrobinę interesował się tą sztuką i nie przebierał w środkach do życia. Po kilkunastu sekundach kiedy to Kin'yu powiedział już wszystko dziewczyna dodała mówiąc nieco rozbarwionym głosem na pocieszenie siebie i jego.
-Zawsze po jakimś czasie los odwraca się i idzie już coraz to lepiej i lepiej... W końcu nie zawsze musi być źle, co nie?-te słowa miały nieco w sobie prawdy, w końcu dziewczyna jest gdzie jest i jej życie nie zapowiada się coraz gorzej. Wręcz przeciwnie, ono kwitnie. Być może z chłopakiem będzie to samo... Prawda? Heiji patrząc się w oczy Kin'yu zastanawiała się czy chłopak wyciągnął coś z ich "mini" kłótni. W końcu w jej trakcie zwrócił uwagę dziewczynie, że to on przez cały czas wszystko opowiada o sobie, a ona nic na swój temat nie mówi. Z drugiej strony cała ta sytuacja zaczęła się powtarzać, dziewczyna zadaje pytania, a chłopak odpowiada. Tylko czemu on nie pyta o jej przeszłość? Być może Kunoichi powinna sama coś o sobie powiedzieć... Chociaż z tego co można było zauważyć to być może shinobiego nie interesowało nudne życie Heiji, w końcu o nie wogóle nie pyta. Prawda? Tak czy inaczej po kilku chwilach bezczynnego stania w miejscu z brzucha dziewczyny wydobył się dosyć cichy odgłos. Miał on jednoznaczne znaczenie. Jakie? Kunoichi była głodna, albo zaczynała dopiero być. Nie mniej jednak powinna coś zjeść, typowym odruchem jaki wykonała było po prostu dotknięcie się brzucha no i oczywiście lekko zakłopotany uśmiech skierowany w stronę chłopaka... Chwilę później można było usłyszeć jej głos.
-Skoro się chyba już pogodziliśmy to może wiesz gdzie jest jakaś knajpa, restauracja, czy cokolwiek gdzie serwują jadalną żywność?-zapytała przez cały czas uśmiechając się do chłopaka. Być może ten wie gdzie coś takiego można znaleźć... W końcu dziewczyna przybyła tutaj dosyć niedawno i to miejsce, w którym się znajdowała było pierwszym w Shigashi no Kibu. Prawda? A Kin'yu jest tutaj nieco dłużej i był już w mieście. Tak czy inaczej jedyne co pozostało jej robić to czekać, być może uda im się chociaż w ten sposób polubić. Może dłużej spędzony czas nieco ich zbliży. Chociaż, jeżeli chłopak się nie zgodzi to dziewczyna będzie musiała sama poszukać czegoś takiego...
-Zawsze po jakimś czasie los odwraca się i idzie już coraz to lepiej i lepiej... W końcu nie zawsze musi być źle, co nie?-te słowa miały nieco w sobie prawdy, w końcu dziewczyna jest gdzie jest i jej życie nie zapowiada się coraz gorzej. Wręcz przeciwnie, ono kwitnie. Być może z chłopakiem będzie to samo... Prawda? Heiji patrząc się w oczy Kin'yu zastanawiała się czy chłopak wyciągnął coś z ich "mini" kłótni. W końcu w jej trakcie zwrócił uwagę dziewczynie, że to on przez cały czas wszystko opowiada o sobie, a ona nic na swój temat nie mówi. Z drugiej strony cała ta sytuacja zaczęła się powtarzać, dziewczyna zadaje pytania, a chłopak odpowiada. Tylko czemu on nie pyta o jej przeszłość? Być może Kunoichi powinna sama coś o sobie powiedzieć... Chociaż z tego co można było zauważyć to być może shinobiego nie interesowało nudne życie Heiji, w końcu o nie wogóle nie pyta. Prawda? Tak czy inaczej po kilku chwilach bezczynnego stania w miejscu z brzucha dziewczyny wydobył się dosyć cichy odgłos. Miał on jednoznaczne znaczenie. Jakie? Kunoichi była głodna, albo zaczynała dopiero być. Nie mniej jednak powinna coś zjeść, typowym odruchem jaki wykonała było po prostu dotknięcie się brzucha no i oczywiście lekko zakłopotany uśmiech skierowany w stronę chłopaka... Chwilę później można było usłyszeć jej głos.
-Skoro się chyba już pogodziliśmy to może wiesz gdzie jest jakaś knajpa, restauracja, czy cokolwiek gdzie serwują jadalną żywność?-zapytała przez cały czas uśmiechając się do chłopaka. Być może ten wie gdzie coś takiego można znaleźć... W końcu dziewczyna przybyła tutaj dosyć niedawno i to miejsce, w którym się znajdowała było pierwszym w Shigashi no Kibu. Prawda? A Kin'yu jest tutaj nieco dłużej i był już w mieście. Tak czy inaczej jedyne co pozostało jej robić to czekać, być może uda im się chociaż w ten sposób polubić. Może dłużej spędzony czas nieco ich zbliży. Chociaż, jeżeli chłopak się nie zgodzi to dziewczyna będzie musiała sama poszukać czegoś takiego...
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Odsunęła się. Najwidoczniej wszystko wróciło do normy. To dobrze, przynajmniej miałem załatwioną sprawę jej rozdygotania. Natomiast jej bliskość? Tęskniłem za nią? Nie. Kobieta jak wiele innych. Mój żywot obfitował w różne znajomości z niewiastami. Od przelotnych romansów, przez krótkie związki, kończąc na rywalizacji i otwartej złości. W zasadzie to wolałem towarzystwo niewiast. Jeśli chodzi o osoby do rozmowy, są gorsze od mężczyzn. Również ich potencjał bojowy zazwyczaj nie dorastał męskiemu. Idąc dalej, gdybym miał do wyboru mieć oddanego przyjaciela lub przyjaciółkę, zdecydowałbym się na druha. Jednak to prawda, że obecność dziewczyn była mi na rękę. Lubiłem adorować i czuć się adorowany. Uwielbiałem flirt i wszystkie inne zabiegi towarzyskie. Damy również miały inne zalety i cechy charakteru, których nigdy nie mogłem doszukać się u moich braci.
- Nie narzekam na mój los. Wbrew pozorom, bardzo upodobałem sobie takie życie. - powiedziałem z uśmiechem. Wracała mi radość. To dobrze. W końcu przez cały czas świętowałem. Co mogło być trudnego w mym żywocie? Nie byłem zobowiązany, nie miałem więzów krwi. Klan mnie nie ścigał, tylko wyrzekł się mnie jako członka. Również nie posiadałem żadnych długów wobec ojca i domu. Mogłem tam wrócić w przyszłości, a obecnie wyruszyłem w podróż. Jak wyglądało więc moje życie? Wędrowałem, pisałem, podziwiałem widoki, od czasu do czasu wykonywałem misje dla ryo. Rzeczywiście, jest czym się zamartwiać. - A ty? Cieszysz się ze swojego życia?
Dodatkowo białowłosa zapytała mnie o to, czy znam okolicę na tyle, by wskazać jej knajpę. Niestety, po drodze widziałem tylko karczmę w prowincji Sogen. Na moment obecny nie czułem się głodny, ale najedzony też nie. Miałem przy sobie kilka kulek ryżowych, ale to mi chyba nie starszy na wieczność.
- Niestety, przybyłem kilka godzin przed tobą i postawiłem tu stopę po raz pierwszy. Mam kulki ryżowe. Chcesz? - spytałem. Jeśli nie, wzruszyłem tylko ramionami. Równie dobrze mogłem zjeść coś na ciepło, albo rozstać się z Heiji. W końcu to było normalne.
- Nie narzekam na mój los. Wbrew pozorom, bardzo upodobałem sobie takie życie. - powiedziałem z uśmiechem. Wracała mi radość. To dobrze. W końcu przez cały czas świętowałem. Co mogło być trudnego w mym żywocie? Nie byłem zobowiązany, nie miałem więzów krwi. Klan mnie nie ścigał, tylko wyrzekł się mnie jako członka. Również nie posiadałem żadnych długów wobec ojca i domu. Mogłem tam wrócić w przyszłości, a obecnie wyruszyłem w podróż. Jak wyglądało więc moje życie? Wędrowałem, pisałem, podziwiałem widoki, od czasu do czasu wykonywałem misje dla ryo. Rzeczywiście, jest czym się zamartwiać. - A ty? Cieszysz się ze swojego życia?
Dodatkowo białowłosa zapytała mnie o to, czy znam okolicę na tyle, by wskazać jej knajpę. Niestety, po drodze widziałem tylko karczmę w prowincji Sogen. Na moment obecny nie czułem się głodny, ale najedzony też nie. Miałem przy sobie kilka kulek ryżowych, ale to mi chyba nie starszy na wieczność.
- Niestety, przybyłem kilka godzin przed tobą i postawiłem tu stopę po raz pierwszy. Mam kulki ryżowe. Chcesz? - spytałem. Jeśli nie, wzruszyłem tylko ramionami. Równie dobrze mogłem zjeść coś na ciepło, albo rozstać się z Heiji. W końcu to było normalne.
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Tak więc Kunoichi w dalszym ciągu stała obok chłopaka i prowadziła z nim dialog. Można by śmiało powiedzieć, że rozmawiała z nim jak z wieloma ludźmi. Nie za dobrze, nie zbyt źle, czyli w sam raz. Jak to zwykle bywa, mężczyźni uwielbiają się unosić ponad kobiety fizycznie oraz psychicznie. Ale jak to bywa w zwyczaju kobiety zawsze zwykły być bardziej wyrozumialsze w tym kierunku dla płci przeciwnej. Bądź co bądź, co po nie które zawsze lubiły ucierać im nosa w większości spraw dotyczących obu płci...
-Tak, lubie swoje życie pomimo że czasami nie wszystko idzie po mojej myśli...-powiedziała spokojnym głosem, po czym czekała na dalszą wypowiedź Kin'yu... Po kilkunastu sekundach odpowiedziała chłopakowi.
-Acha, nie no spoko...-skończyła, po chwili dodając tym samym biorąc jedną kulkę od chłopaka.
-Dzięki...-powiedziała, po czym zaczęła się zajadać kulką. Po kilkunastu sekundach gdy skończyła, można było znów usłyszeć jej głos.
-Było dobre, ale to nie zapełni mi żołądka...-oznajmiła, tym samym zastanawiając się lekko nad tym co za chwilę powie. Tak czy inaczej nie trwało to zbyt długo, ponieważ po kilku chwilach już mówiła nieco podekscytowanym głosem w kierunku chłopaka.
-A może pójdziemy razem poszukać teakiego miejsca. Przy okazji dowiemy się co i gdzie znajduje się w Shigashi...-zaproponowała Kin'yu. Z drugiej strony nie była to taka zła opcja. Prawda?
-Co ty na to?-zapytała z uśmiechem na twarzy, tym samym czekając na jego odpowiedź. Z innej strony to był całkiem dobry pomysł. Spędzą ze sobą trochę czasu, przy czym poznają kawałek okolicy. W sumie to nie był taki zły pomysł. Prawda? Sporo opcji, dosyć ciekawy wybór i wiele więcej. No cóż wystarczy poczekać teraz na odpowiedź chłopaka i można będzie chyba ruszać w drogę...
-Tak, lubie swoje życie pomimo że czasami nie wszystko idzie po mojej myśli...-powiedziała spokojnym głosem, po czym czekała na dalszą wypowiedź Kin'yu... Po kilkunastu sekundach odpowiedziała chłopakowi.
-Acha, nie no spoko...-skończyła, po chwili dodając tym samym biorąc jedną kulkę od chłopaka.
-Dzięki...-powiedziała, po czym zaczęła się zajadać kulką. Po kilkunastu sekundach gdy skończyła, można było znów usłyszeć jej głos.
-Było dobre, ale to nie zapełni mi żołądka...-oznajmiła, tym samym zastanawiając się lekko nad tym co za chwilę powie. Tak czy inaczej nie trwało to zbyt długo, ponieważ po kilku chwilach już mówiła nieco podekscytowanym głosem w kierunku chłopaka.
-A może pójdziemy razem poszukać teakiego miejsca. Przy okazji dowiemy się co i gdzie znajduje się w Shigashi...-zaproponowała Kin'yu. Z drugiej strony nie była to taka zła opcja. Prawda?
-Co ty na to?-zapytała z uśmiechem na twarzy, tym samym czekając na jego odpowiedź. Z innej strony to był całkiem dobry pomysł. Spędzą ze sobą trochę czasu, przy czym poznają kawałek okolicy. W sumie to nie był taki zły pomysł. Prawda? Sporo opcji, dosyć ciekawy wybór i wiele więcej. No cóż wystarczy poczekać teraz na odpowiedź chłopaka i można będzie chyba ruszać w drogę...
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Odrzekła coś o swoim życiu. Lubi je. Co w tym dziwnego? Większość osób nie miało nawet czasu, by zastanowić się nad przebytem. Mówili więc w ciemno sformułowania chwalące własny żywot, albo potwierdzające jego wspaniałość. Nie miałem pewności w stosunku do Heiji. W końcu znałem ją od niedawna, a i zachowywała się... niestabilnie. Jej emocje zmieniały się, a wraz z nimi wypowiedzi. Słowa były zabarwione różnymi znaczeniami, nie reagowała na bodźce, otoczenie. No, wpadała w jakiś amok, może nie nadzwyczajnie groźny, ale na pewno nieprzyjemny. Czy białowłosa mogła rzeczywiście cieszyć się ze swojego życia? No pewnie. Jednak miałem swoje podstawy, by twierdzić, że nie przemyślała dokładnie odpowiedzi nad tym pytaniem. Ja, by dojść do znośnego kompromisu między żalem a radością, potrzebowałem samotnej podróży. Poświęconej na tylko ten aspekt. Zabijałem trochę czasu flirtem, potyczkami słownymi, a także pisaniem. Mimo wszystko gdzieś z tyłu głowy podczas rejsu do Ryuzaku no Taki oceniałem własne doświadczenia. Czy dobrze mi się żyło, jak mocno ufałem samemu sobie. Chciałem skupić się na własnych wartościach, bazie i faktycznych cechach charakteru. Musiałem określić na czym się skupiam, dlaczego żyję. I bez urazy, ale Heiji nie wyglądała mi na personę analizującą życie przez kilka dni. Ani to potrzebne, ani pasujące do jej charakteru.
- Cieszę się. - powiedziałem wesoło. Nie miałem w zasadzie innej opcji. Co tu odrzec na jej słowa? Jeśli nie mogłem znaleźć w umyśle innej odpowiedzi, znaczyło to, iż nie ma sensu się głowić. Nie potrafiłem z nią najwidoczniej rozmawiać na takie tematy. Szkoda.
Zjadła kulkę. Ryż jednak nie zapełnił jej żołądka. Dziwne, mi taka porcja potrafiła zamknąć usta i pozwolić na funkcjonowanie przez długie godziny. Mimo ektomorficznej budowy ciała i tak zadowalałem się skromnymi racjami. Byłbym idealnym żołnierzem, gdyby nie to, że nie ćwiczę ciała w ten sposób. Zabawne, Shinsaku należał do bardzo znanych szermierzy, a moim wieku był w stanie przepłynąć jezioro. Ja tymczasem wolałem dystansowe podejście do starcia. Różność, ojciec i syn. Czy to takie dziwne i niespotykane? Powiedzenie o jabłku i drzewie, które je rodzi, funkcjonowało chyba tylko wśród ludzi i tradycji ustnej. W rzeczywistości każdy człowiek był inny.
- Nie ma za co. - mruknąłem. Jak się jednak okazało, chciała iść do miasta. Nah, nie podzielałem jej pragnienia. Wolałem tutaj siedzieć i obcować z naturą. Jednak na dobrą sprawę, nie miałem nic do roboty. Pewnie wrócę do Ryuzaku no Taki, ale najpierw wypadałoby zobaczyć chociaż Shigashi no Kibu. Powiedzmy, że bar i centrum mi wystarczą. Ewentualnie jakieś miejsce, gdzie znajdę ukojenie dla ciała. Sen i seks to coś, co mi się przyda. - Chodźmy. Dawno nie miałem w ustach ciepłego obiadu.
Zdążyłem nawet zapomnieć jak smakuje makaron z mięsem. Ach, chyba strzelę sobie duże ramen. Wystarczy mi do końca dnia, a napełnię przynajmniej żołądek. I trzewia, i portfel będą zadowolone. A kulki zostaną na podróż. Uśmiechnięty, wraz z Heiji, skierowałem się w stronę miasta. Nie ma tu o czym rozprawiać. Znaleźliśmy pierwszy lepszy lokal i wkroczyliśmy do niego. W końcu białowłosa była głodna.
[Z tematu: Karczma "Irajgo"]
- Cieszę się. - powiedziałem wesoło. Nie miałem w zasadzie innej opcji. Co tu odrzec na jej słowa? Jeśli nie mogłem znaleźć w umyśle innej odpowiedzi, znaczyło to, iż nie ma sensu się głowić. Nie potrafiłem z nią najwidoczniej rozmawiać na takie tematy. Szkoda.
Zjadła kulkę. Ryż jednak nie zapełnił jej żołądka. Dziwne, mi taka porcja potrafiła zamknąć usta i pozwolić na funkcjonowanie przez długie godziny. Mimo ektomorficznej budowy ciała i tak zadowalałem się skromnymi racjami. Byłbym idealnym żołnierzem, gdyby nie to, że nie ćwiczę ciała w ten sposób. Zabawne, Shinsaku należał do bardzo znanych szermierzy, a moim wieku był w stanie przepłynąć jezioro. Ja tymczasem wolałem dystansowe podejście do starcia. Różność, ojciec i syn. Czy to takie dziwne i niespotykane? Powiedzenie o jabłku i drzewie, które je rodzi, funkcjonowało chyba tylko wśród ludzi i tradycji ustnej. W rzeczywistości każdy człowiek był inny.
- Nie ma za co. - mruknąłem. Jak się jednak okazało, chciała iść do miasta. Nah, nie podzielałem jej pragnienia. Wolałem tutaj siedzieć i obcować z naturą. Jednak na dobrą sprawę, nie miałem nic do roboty. Pewnie wrócę do Ryuzaku no Taki, ale najpierw wypadałoby zobaczyć chociaż Shigashi no Kibu. Powiedzmy, że bar i centrum mi wystarczą. Ewentualnie jakieś miejsce, gdzie znajdę ukojenie dla ciała. Sen i seks to coś, co mi się przyda. - Chodźmy. Dawno nie miałem w ustach ciepłego obiadu.
Zdążyłem nawet zapomnieć jak smakuje makaron z mięsem. Ach, chyba strzelę sobie duże ramen. Wystarczy mi do końca dnia, a napełnię przynajmniej żołądek. I trzewia, i portfel będą zadowolone. A kulki zostaną na podróż. Uśmiechnięty, wraz z Heiji, skierowałem się w stronę miasta. Nie ma tu o czym rozprawiać. Znaleźliśmy pierwszy lepszy lokal i wkroczyliśmy do niego. W końcu białowłosa była głodna.
[Z tematu: Karczma "Irajgo"]
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Dziewczyna miała całkiem dobry pomysł, zresztą jak zwykle w jej wydaniu... Kunoichi zaproponowała chłopakowi ciekawe rozwiązanie, po czym oboje postanowili wyruszyć do jakiegoś miejsca gdzie serwują dobre żarcie. Pomysł jak pomysł, z drugiej strony oboje będą mogli nieco pozwiedzać dzięki czemu innym razem kiedy znajdą się w tym miejscu będą wiedzieli już wszystko gdzie i co się znajduje. Prawda? Tak czy inaczej tego typu wizja na przyszłość mogła i przede wszystkim wydaje się być świetna... Po kilku chwilach oboje opuścili ten obszar. Nim to jednak zrobili dziewczyna postanowiła po raz ostatni po napawać się pięknem tej okolicy. Kunoichi ostatni raz zmierzyła wzrokiem otaczającą ją roślinność oraz rozciągający się niedaleko od niej zbiornik wodny. Woda o tej porze wyglądała wręcz idealnie, promienie słońca odbijały się od lustra wody powodując że całość z daleka wydawała się świecić oraz migotać. Bądź co bądź był to tylko zwykły widok, no ale czas nadszedł na pozostawienie tego miejsca w spokoju... Prawda? Po kilkunastu sekundach oboje znajdowali się w lesie, tym samym przemierzając coraz to większe i większe połacie terenu. Niebawem później znaleźli się na jednej z dróg prowadzących do miasta. "Miasto...nadchodzę..."-pomyślała idąc drogą obok Kin'yu...
Z/t
Z/t
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Shine nie znał tych terenów zbyt dobrze. Chciał trafić do jakiegoś baru gdzie coś się dzieję i można przy okazji wypić, a znalazł się na skraju jakieś polany. Mógł się domyślić, iż tam gdzie kończą się domy, a zaczyna las to nie znajdzie tego czego szuka. Zaklnął pod nosem usadawiając swój tyłek pod jednym z drzew. Było zbyt ciemno aby mógł znowu się gdzieś skierować więc będzie również zmuszony do odpuszczenia wygód hotelu i spędzi noc tutaj. Oczywiście nie był na tyle głupi aby spać na ziemi i stać się łatwą ofiarą wilków więc wdrapał się na drzewo aby móc ułoźyć sobie jakieś legowisko na większej gałęzi.
-Czuję się jak wiewiórka. Brakuje jeszcze orzechów do dziupli. Stwierdził kładąc się w końcu i przymykając oczy. Chociaż nie musi nastawiać budzika.
-Czuję się jak wiewiórka. Brakuje jeszcze orzechów do dziupli. Stwierdził kładąc się w końcu i przymykając oczy. Chociaż nie musi nastawiać budzika.
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Misja rangi C
Polowanie
1/30 Słońce już dawno zaszło za horyzont zabierając ze sobą ciepło oraz światło. Jesienne noce potrafiły być w tych stronach naprawdę chłodnę, więc każdy kto postanowił spędzić noc pod gołym niebem powinien się na to dobrze przygotować. Młody Haretsu niestety nie przewidział tego i nie mając pojęcia o kierunkach, był zmuszony przetrwać noc w niegościnnych warunkach. Dobrą decyzją było wspięcie się na gałąź, nie dość że chroniło to przed dzikimi zwierzętami, to chód ciągnący od ziemi nie dawał się we znaki. Chłodny wiaterek poruszał koronami drzew, a księżyc, który mozolnie wznosił się ku górze zaczął rozprowadzać srebrne światło, dając nieco lepszą widoczność. Po kształcie pana nocy można było wnioskować, iż pełnia będzie za około dwa dni co pozwalało go ujrzeć niemal w pełnej okazałości. Shine ułożył się do snu i zamkną powieki, lecz gdy tylko zaczął zasypiać, mógł usłyszeć głośny trzask gałęzi nieopodal drzewa na którym się znajdował. Dźwięk był na tyle głośny, że można było wywnioskować, że wytworzyło go coś ciężkiego a może ktoś? Z miejsca w którym został roztrzaskany patyk można było usłyszeć jak ktoś lub coś przedziera się przez krzaki. Niestety księżyc nie był na tyle wysoko, a drzewa na tyle gęste, iż nie można było nic dostrzec. Po bliższym wsłuchaniu, dało się ocenić iż dźwięki zbliżają się do miejscówki młodego shinobi.
Polowanie
1/30 Słońce już dawno zaszło za horyzont zabierając ze sobą ciepło oraz światło. Jesienne noce potrafiły być w tych stronach naprawdę chłodnę, więc każdy kto postanowił spędzić noc pod gołym niebem powinien się na to dobrze przygotować. Młody Haretsu niestety nie przewidział tego i nie mając pojęcia o kierunkach, był zmuszony przetrwać noc w niegościnnych warunkach. Dobrą decyzją było wspięcie się na gałąź, nie dość że chroniło to przed dzikimi zwierzętami, to chód ciągnący od ziemi nie dawał się we znaki. Chłodny wiaterek poruszał koronami drzew, a księżyc, który mozolnie wznosił się ku górze zaczął rozprowadzać srebrne światło, dając nieco lepszą widoczność. Po kształcie pana nocy można było wnioskować, iż pełnia będzie za około dwa dni co pozwalało go ujrzeć niemal w pełnej okazałości. Shine ułożył się do snu i zamkną powieki, lecz gdy tylko zaczął zasypiać, mógł usłyszeć głośny trzask gałęzi nieopodal drzewa na którym się znajdował. Dźwięk był na tyle głośny, że można było wywnioskować, że wytworzyło go coś ciężkiego a może ktoś? Z miejsca w którym został roztrzaskany patyk można było usłyszeć jak ktoś lub coś przedziera się przez krzaki. Niestety księżyc nie był na tyle wysoko, a drzewa na tyle gęste, iż nie można było nic dostrzec. Po bliższym wsłuchaniu, dało się ocenić iż dźwięki zbliżają się do miejscówki młodego shinobi.
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Mimo, iż powinien już dawno przywyknąć do braku komfortu podczas eskapad w teren, gałąź która wyjątkowo służyła mu jako łóżko byla strasznie niewygodna. Nieważne jak się obkręcał to jakis sęk wbijał mu się boleśnie w ciało. Na dodatek ten chłód. Czy oby na pewno nie zamarznie? Męcząc się na ten i wiele innych sposobów prawie udało mu się zasnąć gdyby nie charakterystyczny trzask gałęzi. Shine instynktownie nadstawił uszy. W większości przypadków był to po prostu jakiś zwierzak bądź coś co spadło z drzewa. Jednak nie tym razem. Coś najwyraźniej przedzieralo się w jego kierunku, na szczęście on był na górze więc postanowil obrócić się na brzuch i przykleić się do swojego legowiska wystawiając jedynie głowę aby zaspokoić ciekawość. Może to jakiś niedźwiedź lub dzik? Z chęcią wrzuciłby coś na ruszt zanim znowu spróbuję zasnąć, zimno na zewnątrz, ciepło w żołądku... W spokoju czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Misja rangi C
Polowanie
3/30 Shine zareagował jak typowy shinobi, natychmiastowo zareagował na dźwięk łamanej gałęzi i przyjął pozycję do obserwowania, kładąc się na brzuchu. Miał teraz jak na patelni wszystko pod nim oraz w okolicy. To co hałasowało w krzakach było coraz bliżej drzewa na którym znajdował się młodzieniec. Łamane gałęzie, deptane poszycie, ktoś lub coś najwidoczniej nie dbało o to żeby pozostać niezauważonym a raczej, żeby jak najszybciej przedrzeć się przez trudny teren. Po krótkiej chwili Shine mógł dojrzeć dzięki niewielkiej ilości światła, które generował księżyc, że najbliższe krzaki pod drzewem zaczęły się ruszać, do tego wszystkiego dało się usłyszeć ciężki oddech, jakby ktoś właśnie przebiegł maraton. Łamiące się gałązki i spadające liście odkryły ludzką postać, niewielkiej postury dziewczynę, która ledwo słaniała się na nogach. Kiedy tylko nieznajoma wygrzebała się z zarośli zatrzymała się pod drzewem głośno oddychając. Niewiasta miała długie brązowe włosy, ubrana była w krótkie czarne szorty oraz rozpiętą bluzę, która uwidaczniała jej biust ściśnięty w czarnym staniku. Jeżeli siwowłosy odczuwał chłód to ona musiała zamarzać. Dziewczyna osunęła się na ziemię opierając się plecami o pień drzewa na którym wciąż leżał Shine, miał z niego doskonały widok na wdzięki dziewczyny, lecz nie tylko to mogło przykuć jego uwagę, poza licznymi zadrapaniami na całym ciele, dziewczyna trzymała się kurczowo lewej ręki. Znów było cicho, tylko wiatr i coraz ciszy oddech brązowowłosej, która łapała oddech.
Polowanie
3/30 Shine zareagował jak typowy shinobi, natychmiastowo zareagował na dźwięk łamanej gałęzi i przyjął pozycję do obserwowania, kładąc się na brzuchu. Miał teraz jak na patelni wszystko pod nim oraz w okolicy. To co hałasowało w krzakach było coraz bliżej drzewa na którym znajdował się młodzieniec. Łamane gałęzie, deptane poszycie, ktoś lub coś najwidoczniej nie dbało o to żeby pozostać niezauważonym a raczej, żeby jak najszybciej przedrzeć się przez trudny teren. Po krótkiej chwili Shine mógł dojrzeć dzięki niewielkiej ilości światła, które generował księżyc, że najbliższe krzaki pod drzewem zaczęły się ruszać, do tego wszystkiego dało się usłyszeć ciężki oddech, jakby ktoś właśnie przebiegł maraton. Łamiące się gałązki i spadające liście odkryły ludzką postać, niewielkiej postury dziewczynę, która ledwo słaniała się na nogach. Kiedy tylko nieznajoma wygrzebała się z zarośli zatrzymała się pod drzewem głośno oddychając. Niewiasta miała długie brązowe włosy, ubrana była w krótkie czarne szorty oraz rozpiętą bluzę, która uwidaczniała jej biust ściśnięty w czarnym staniku. Jeżeli siwowłosy odczuwał chłód to ona musiała zamarzać. Dziewczyna osunęła się na ziemię opierając się plecami o pień drzewa na którym wciąż leżał Shine, miał z niego doskonały widok na wdzięki dziewczyny, lecz nie tylko to mogło przykuć jego uwagę, poza licznymi zadrapaniami na całym ciele, dziewczyna trzymała się kurczowo lewej ręki. Znów było cicho, tylko wiatr i coraz ciszy oddech brązowowłosej, która łapała oddech.
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Ekscytacja białowłosego rosła. Przez jego głowę przelatywało milion pomysłów odnośnie źródła owych dźwięków. A co jeśli odbywa sie atak na wioskę kupiecką? Shine wyobrażał sobie jak armia licząca setki przemierza las aby pod osłoną nocy zaatakować bezbronnych śpiących ludzi, a on sam został uratowany przez swoją głupotę. Owe coś było już co raz bliżej o czym świadczył wyraźniejszy dźwięk.
-Dziewczyna? Spytał sam siebie w myślach chociaż złapał się na tym, że pierw popatrzył jej w dekolt, a nie na twarz. Obserwował ją zaciekawiony widząc, że jest trochę pokiereszowana. Tylko przez co lub kogo? Takie wnioski mógłby wyciągnąć dopiero po bliższej obdukcji. Młody Someya myślał, że dziewczyna tak po prostu przejdzie dalej i mógłby ją w sumie śledzić, widział w niej bowiem dwa duże odsłonięte argumenty na to jednak ta prawdopodobnie padła ze zmęczenia pod drzewem.
-Tu chyba powinienem wkroczyć. Powiedział sam do siebie i zmienił pozycję na stojącą. Zgrabnym saltem zeskoczył na dół. Zanim się za nią zabrał to wytężył wzrok i słuch coby stwierdzić czy nic jeszcze się do nich nie zbliża. O ile nic na to nie wskaże to przeniesie spokrzenie na nią starając się ocenić jej stan. Brał pod uwagę, iż może to być pułapka zwłaszcza, że wyglądała nadzwyczaj seksownie, nawet z tymi zadrapaniami. Postarał się podnieść najbliższy długi kijek i dźgnąć delikatnie dziewczynę w paru miejscach aby spróbować ją obudzić.
-Dziewczyna? Spytał sam siebie w myślach chociaż złapał się na tym, że pierw popatrzył jej w dekolt, a nie na twarz. Obserwował ją zaciekawiony widząc, że jest trochę pokiereszowana. Tylko przez co lub kogo? Takie wnioski mógłby wyciągnąć dopiero po bliższej obdukcji. Młody Someya myślał, że dziewczyna tak po prostu przejdzie dalej i mógłby ją w sumie śledzić, widział w niej bowiem dwa duże odsłonięte argumenty na to jednak ta prawdopodobnie padła ze zmęczenia pod drzewem.
-Tu chyba powinienem wkroczyć. Powiedział sam do siebie i zmienił pozycję na stojącą. Zgrabnym saltem zeskoczył na dół. Zanim się za nią zabrał to wytężył wzrok i słuch coby stwierdzić czy nic jeszcze się do nich nie zbliża. O ile nic na to nie wskaże to przeniesie spokrzenie na nią starając się ocenić jej stan. Brał pod uwagę, iż może to być pułapka zwłaszcza, że wyglądała nadzwyczaj seksownie, nawet z tymi zadrapaniami. Postarał się podnieść najbliższy długi kijek i dźgnąć delikatnie dziewczynę w paru miejscach aby spróbować ją obudzić.
0 x
Re: Zapomniana polana treningowa
Misja rangi C
Polowanie
5/30 Shine postanowił interweniować, jednak ciekawość zwyciężyła i chłopak postanowił sprawdzić co z dziewczyną, aczkolwiek jak to mówią ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Siwowłosy sprawnie jak na ninje przystało, zeskoczył z gałęzi, która jeszcze chwilę temu robiła mu za niezbyt wygodne łóżko. Po rozejrzeniu się dookoła i nadstawieniu uszu, mógł stwierdzić że w najbliższej okolicy byli tylko we dwoje. Świecący księżyc, z dala od cywilizacji tylko on i wyuzdana, bezbronna, ranna dziewczyna. Shine podniósł kawałek patyka z zamiarem rozbudzenia dziewczyny. Brązowowłosa dziewczyna po paru mocniejszych szturchnięciach zaczęła powoli dochodzić do siebie. Jej powieki powoli się otwierały, a obraz który odsłaniały, no cóż... Widziała dość solidnie zbudowanego nastolatka o siwych włosach. Dziewczyna mimowolnie chciała odsunąć się do tyłu lecz stanął jej na drodze pień o który była oparta, jej usta otworzyły się jakby miała wydać najgłośniejszy pisk na jaki ją stać, lecz nie doszło do tego. Wyraz jej twarzy z przerażonej zmienił się momentalnie na smutny a jej twarz zalała się łzami
-Przosz.. Proszę pomóż mi... Wycedziła przez potok łez. - Ci ludzie oni zabiją mnie, jeśli uda się im mnie złapać na pewno zabiją mnie i mojego tatuśka... Proszę możesz mi pomóc?! Zrobię wszystko, żeby tylko od tego uciec! w tym momencie na jej twarzy znów zagościło przerażenie, dziewczyna przypomniała sobie widocznie coś co wprawiło ją w niemałe osłupienie - Musimy iść.. Oni.. Oni byli tuż za mną, jeżeli nas znajdą zabiją nas, musimy się gdzieś ukryć albo nie wiem... Błagam pomóż mi. dziewczyna nerwowo zaczęła rozglądać się w około oraz próbowała się podnieść co sprawiło jej nie małe trudności. Była już bardzo zmęczona, widocznie zanim usiadła siły dodawała jej adrenalina, lecz teraz samodzielnie daleko nie zajdzie.
Polowanie
5/30 Shine postanowił interweniować, jednak ciekawość zwyciężyła i chłopak postanowił sprawdzić co z dziewczyną, aczkolwiek jak to mówią ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Siwowłosy sprawnie jak na ninje przystało, zeskoczył z gałęzi, która jeszcze chwilę temu robiła mu za niezbyt wygodne łóżko. Po rozejrzeniu się dookoła i nadstawieniu uszu, mógł stwierdzić że w najbliższej okolicy byli tylko we dwoje. Świecący księżyc, z dala od cywilizacji tylko on i wyuzdana, bezbronna, ranna dziewczyna. Shine podniósł kawałek patyka z zamiarem rozbudzenia dziewczyny. Brązowowłosa dziewczyna po paru mocniejszych szturchnięciach zaczęła powoli dochodzić do siebie. Jej powieki powoli się otwierały, a obraz który odsłaniały, no cóż... Widziała dość solidnie zbudowanego nastolatka o siwych włosach. Dziewczyna mimowolnie chciała odsunąć się do tyłu lecz stanął jej na drodze pień o który była oparta, jej usta otworzyły się jakby miała wydać najgłośniejszy pisk na jaki ją stać, lecz nie doszło do tego. Wyraz jej twarzy z przerażonej zmienił się momentalnie na smutny a jej twarz zalała się łzami
-Przosz.. Proszę pomóż mi... Wycedziła przez potok łez. - Ci ludzie oni zabiją mnie, jeśli uda się im mnie złapać na pewno zabiją mnie i mojego tatuśka... Proszę możesz mi pomóc?! Zrobię wszystko, żeby tylko od tego uciec! w tym momencie na jej twarzy znów zagościło przerażenie, dziewczyna przypomniała sobie widocznie coś co wprawiło ją w niemałe osłupienie - Musimy iść.. Oni.. Oni byli tuż za mną, jeżeli nas znajdą zabiją nas, musimy się gdzieś ukryć albo nie wiem... Błagam pomóż mi. dziewczyna nerwowo zaczęła rozglądać się w około oraz próbowała się podnieść co sprawiło jej nie małe trudności. Była już bardzo zmęczona, widocznie zanim usiadła siły dodawała jej adrenalina, lecz teraz samodzielnie daleko nie zajdzie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości