Można część dzielnicy mieszkalnej

Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Mujin »

wip
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Mujin »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Bogatsza część mieszkańców mogła pozwolić sobie na wybór i wynajęcie konkretnego ninja, pomijając całą biurokrację szczepu oraz ich kryteria dobierania ludzi do zadań. Wystarczyło postać kogoś i zaproponować cenę, której klan nie był w stanie przebić. W takim przypadku Youmu nie byłaby zaskoczona, że akurat bogacz jest jej zleceniodawcą, wszak jakąś renomę musiała zdobyć poprzez turniej. Nawet ludzie niezainteresowani światem chakry usłyszeli, że zwyciężyła. Nie musiała być najlepsza, nie musiała być nawet dobra, ale wygrała, a to w świadomości laików świata ninja było bardziej niż wystarczające. Sławna, ceniąca się i skuteczna. Czy bogacze nie chcieli właśnie takimi ludźmi i rzeczami się otaczać? Znanymi, drogimi, pięknymi, a pragmatyzm był ostatnim zmartwieniem. Jednak tym razem sprawa wyglądała inaczej, gdyż panienka Nanatsuki otrzymała zadanie poprzez klan. Dobór jej do zadania zależał od kogoś wyżej, może nawet od samej Kirino, chociaż przez brak pisemnej wersji nie dało się tego określić. Tak czy inaczej, ktoś uznał, że będzie do tego zadania idealna. Misja od własnego szczepu oznaczała też to, że nie opłaca się kombinować na własną rękę, próbując w jakiś sposób zdradzić zleceniodawcę - chociażby zastraszając go lub pomagając jego przeciwnikom.
Okazywało się, że młodzieniec jest rzeczywiście kurierem, niższej rangi niż Youmu, toteż jego "dono" było nie na miejscu, ale tak się składało, że czarnowłosa miała takie pierdoły gdzieś. Tak samo jak zdanie innych. Na wspomnienie o Unii prychnęła, przewracając oczyma.
- Unia... - mruknęła do siebie nieco niezadowolona, a nieco zażenowana. Nie była zwolenniczką tego, co się utworzyło na pustyni. Porozumienie wszystkich klanów było niczym innym, jak poddaństwo. Tylko jeden lider rządził i chociaż była domniemana równość, to i tak kto był najważniejszy? Naturalnie ten, kto rządził Unią, a więc w tym momencie Sabaku. Niby każdy mógł o sobie stanowić, ale w ten sposób wszystkie klany pustynne mieszały się w nieswoje sprawy, mogąc w nie ingerować chociażby głosowaniami. To wszystko wyjątkowo nie pasowało Youmu, bo utrudniało niezwykle jej plan, ale jednocześnie otwierało wrota do czegoś więcej, o czym nigdy nie myślała w taki sposób. Cóż, przejąć władzę we własnym szczepie, to jedno, zdobyć Atsui, to drugie, a przejąć Unię... to trzecie i zdecydowanie najbardziej kuszące. Sabaku Jou mógł mydlić oczy, że nie jest żadnym władcą pustyni, ale w oczach tłuszczy zwyczajnie nim był. Youmu nie dawała się nabrać na te żenujące zapewnienia. Doskonale rozumiała czym jest Unia, dlaczego została zawiązana i dlaczego każdy się na nią zgodził. Była bardzo niewygodna, ale oferowała każdemu to samo - szansę na zostanie liderem całej pustyni. I każdy pewnie miał swój sposób, aby zdobyć oraz otrzymać władzę.
Brak pisemnych wersji nie brzmiał pannie Nanatsuki jak dobry pomysł. Właściwie rozumiała, że najpewniej jest to spowodowane próbami ograniczenia zagrożenia, że jakiekolwiek informacje wyciekną, ale i tak coś jej nie grało. Kurierzy nie należeli do jednostek bojowych, łatwo było ich pokonać, gdy tylko się ich namierzyło, a więc łatwo też było im zabrać zwoje z informacjami. Zdecydowanie ciężej jest zdobyć informatora żywcem i wyciągnąć z niego to, co się chce usłyszeć, jednak przecież istniał klan, który rzekomo czytał w myślach. Ryzykowało się też łatwą zdradę, gdy kurier postanowi się wygadać lub zwyczajnie palnie coś, co miało być tajemnicą. Gdyby tylko zostawić zwoje, ale nałożyć na nie pieczęć, która pozwalałaby na zniszczenie ich, gdyby trafiły w niepowołane ręce, to wszelkie problemy znikłyby. I żaden kurier nie musiałby być wtajemniczany w szczegóły. Jednak były to drobiazgi, które Youmu na ten moment były obojętne. Nie była liderką, a informacje jakie uzyskała były takie same, jakie dostałaby pewnie w zwoju. Jak dla niej, to nawet lepiej, gdyby szczep podupadł. Im był słabszy, tym mniej pracy było przed panienką Nanatsuki.
Znalezienie domu z żywopłotem nie należało do najtrudniejszych zadań, gdy już czarnowłosa zdecydowała się wyruszyć do bogatszej dzielnicy. Posesja, jak się spodziewała, prezentowała się pokaźnie i biła bogactwem, chociaż niekoniecznie przepychem. Minimalizm ozdób miał w sobie trochę klasy, zdecydowanie więcej niż zwyczajne obnoszenie się pieniądzem, jakie dało się dostrzec u martwego Hitoshiego z Kimogawy lub, najzwyczajniej, u Ichirou. Nie liczył się wygląd, liczyła się cena, aby jasne było, że to najdroższe i najlepsze co dało się zdobyć. Zielony ogród na środku pustyni, który nie jest oazą, to wystarczający symbol zamożności, jasno wskazujący na spore zasoby właściciela. Na takie rzeczy, przykładowo w Kinkotsu, mogła pozwolić sobie cała osada, dbając o Ogrody Kinkotsu, którymi wcześniej Youmu się przechadzała. W tym przypadku miniaturową wersję miał ktoś prywatny i chociaż była zdecydowanie mniejsza od tej publicznej, to nie oznaczało wcale, że była mała.
Czarnowłosa nieśpiesznym spacerem skierowała się w stronę drzwi. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z kolejnej wady ustnego przekazywania misji. Jak ona miała potwierdzić, że jest tą, którą rzeczywiście tutaj wysłano? Że nie jest kimś, kto tylko się podaje, bo informację zdobył, wykradł lub zwyczajnie wiedział, że bogacz szuka kogoś do pomocy? Nie miała szans, musiano jej zaufać co akurat w jej przypadku, ironicznie, nie powinno być trudne. Słynęła ze swej bezwzględności, ale przez tą niesławę każdy wiedział, iż służy klanu i jest pewną jednostką. Ta sprawa była akurat kwestią sporną, bo i była pewna, i nie była pewna. Na ten moment Maji najpewniej nie mieli wierniejszego i skuteczniejszego ninja, którego życie to tylko pasmo zwycięstw i wzrastania w siłę, a to było korzystne również dla samej Youmu, toteż nie opłacało jej się zdradzać. Jednak gdyby tylko ktoś zechciał zapłacić odpowiednią cenę, a Maji szybko by ją stracili.
Nie przyglądała się bardzo ani domowi, ani ogrodowi. Zieleń wyglądała ładnie, była zadbana, ale bez udziwnień, bez nachalnych kształtów, kolorów, roślin. Brakowało też rzeźb czy kolumn, które często były na siłę wpychane, mimo zupełnej zbędności. Miało to swój urok, ale panna Nanatsuki napatrzyła się już w Ogrodach Kinkotsu. Teraz była bardziej zainteresowana zadaniem, a raczej korzyściami, jakie może z niego wyciągnąć. Stanęła więc przed drzwiami, chwilę zastanawiając się czy nie skorzystać ze swego Reberu - czy to do zapukania, czy raczej otworzenia wrót na siłę i wparowania do środka. Ostatecznie byłoby to tylko zbędnym wysiłkiem, więc najprościej w świecie chwyciła kołatkę i zastukała nią. W oczekiwaniu na otworzenie drzwi, zsunęła kaptur z głowy, który towarzyszył jej przez spacer słoneczną ulicą i rozpięła płaszczyk, poprawiając go przy okazji. Rozgarnęła rozczapierzonymi palcami włosy, które zaczęły żyć swoim życiem pod materiałem płaszcza i... była gotowa. Teraz należało czekać. Jej widok wydawał się wystarczającą informacją kim jest, w jakiej sprawie przychodzi i o co chodzi, zatem nie zamierzała się odzywać. Nie lubiła tracić śliny na byle kogo. Wolała unikać rozmów z osobami, które zwyczajnie nie są tego warte. Naturalnie, czasami była zmuszona do interakcji, ale jeżeli mogła, to wolała ją ograniczać. Jeżeli zostałaby zaproszona do środka, to weszłaby bez zastanowienia. Właściwie, jeżeli drzwi zostałyby przed nią otworzone, to zamierzała wejść niezależnie od tego, co ktoś mógłby mówić. Byle kamerdyner nie mógł jej zabronić wejścia, a ochrony nie było widać - co zdawało się być sporym ryzykiem mając tak bogate domostwo. Nawet wejścia na posesję nikt nie strzegł, toteż zwyczajne ścierwo mogło nocami dowolnie wejść i myszkować w poszukiwaniu zysku. Może i wewnątrz rezydencji znalazł się jakiś strażnik, ale tak naprawdę - co on mógł? Co mógł zrobić samej Youmu Nanatsuki? Nic. Według niej nie miał nawet prawa podnieść na nią głos, a co dopiero rękę. Nie powinien nawet pomyśleć o oddaniu, gdyby go z kaprysu spoliczkowała. Był nikim, a ona... cóż, ona była sobą. I to był chyba największy problem.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Mujin »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Nie spodziewała się zobaczyć kogokolwiek innego, niż kamerdynera. Łysy mężczyzna, z racji swej roli, nie zwrócił najmniejszej uwagi Youmu. Łypnęła na niego wzrokiem, jakby upewniając się, że po prostu ma twarz i natychmiast spojrzała do wewnątrz domostwa. Słowa służącego wskazywały, że jednak Ryutora doskonale wiedział kogo przyślą władze, jako że oczekiwał przybycia właśnie panny Nanatsuki. Z odpowiednimi pieniędzmi nie było to niczym dziwnym, wszak mógł zaznaczyć, że to właśnie czarnowłosej oczekuje w roli wykonawczyni misji. Bogactwo oznaczało pewne wpływy, więc nierozsądnym byłoby odmawiać, a Kirino, według Youmu, należała do wystarczająco rozsądnych, by wiedzieć tak proste rzeczy.
Odzienie służącego, chociaż widać że porządne, to było zwyczajnie nijakie. Rozpoznawała materiały i wiedziała, że nie jest to najniższa półka z danej kategorii. Kolory jednak i sam krój pozostawiał wiele do życzenia, chociaż może wręcz przeciwnie, nie stylu wymagano od kamerdynera. Nie odezwała się, a jedynie weszła do środka, pozwalając zamknąć za sobą drzwi. Oczekiwała tego, że służący ją zaprowadzi do Ryutory, więc zamierzała ruszyć za nim, powstrzymując się od swobodnego spaceru po posiadłości. Nie zamierzała tracić czasu na szukanie swojego zleceniodawcy, ani na oglądanie wystroju, bo chciała przejść do rzeczy, zrobić swoje, zarobić i wrócić do spraw istotnych. Może brzmiało to tak, jakby Youmu miała coś na głowie, ale dla niej kwestia misji była zwyczajną robotą do odwalenia i niczym innym. Bycie kunoichi nigdy nie zajmowało pierwszego miejsca w życiu panienki Nanatsuki. Nie interesowała ją chakra, nie interesowali ją ninja, nie lubiła do dzisiaj treningów, a cała hierarchia rang jej uwłaczała, ale jednak tylko w ten sposób mogła osiągać cele, jakie były wyznaczane przez jej wadliwą osobowość. Tylko w ten sposób mogła być w pełni sobą - gdy miała odpowiednią siłę, aby zaznaczyć swoją dominację. Przecież hołota była zbyt głupia, aby pojąć jej wspaniałość, a mądrzy byli zbyt zarozumiali, aby to przyznać. Wtedy właśnie przydawał się środek, który każdy rozumiał - siła.
Krótka przechadzka po posiadłości wskazywała, że Ryutora był osobą bogatą, ale pragmatyczną. Wszystko co tworzyło posiadłość zrobione było z drogich, solidnych materiałów, ale nie było na pokaz, a miało spełniać swoją prostą funkcję - czy to odnosiło się do szaty służącego, do ogrodu przed domem czy do elementów korytarza. Tworzyło to obraz dosyć miałki, chociaż wciąż w jakiś sposób przyjemny. Z pewnością domostwo prezentowało się lepiej od przeciętnego w tym zakresie pieniędzy.
Ruszyła za łysym mężczyzną tak, jak tego chciał. Domyślała się, że za chwilę znajdą się w jakimś gabinecie, gdzie prywatnie zostaną zdradzone szczegóły zadania. Youmu, żeby nie przedłużać, zamierzała wejść do środka, zdjąć z pleców shuriken, który oparłaby gdzieś obok siebie i usiąść w jakimś wygodnym fotelu. Nie musiała nic mówić, bo teraz była już dosyć znana, a przynajmniej w Atsui. Widząc ją większość wiedziała kto to, a Ryutora musiał wiedzieć też po co przychodzi, zatem słowa były zbędne. Panna Nanatsuki od niemalże zawsze niechętnie rozmawiała z tymi, których uważała za niewartych jej śliny. Zazwyczaj mówiła dopiero wtedy, gdy mogła słowami zranić, sprawić żeby zabolało. To było czymś zupełnie innym, wszak satysfakcjonującym, a przecież nie mówiła nic, w co naprawdę by nie wierzyła. Nie kłamała, gdy nazywała innych ścierwem. Do kłamstwa należało znać prawdę i jej zaprzeczać, ale dla Youmu każdy kto nie był nią, był gorszy i ona w to szczerze wierzyła. Nawet więcej, była święcie przekonana, że ma rację. Właściwie mogłaby walczyć z całym światem, by udowodnić, że jest kimś więcej niż ktokolwiek inny. Poniekąd nawet stawiała cały świat przeciwko sobie, będąc aż i tylko sobą. To wystarczało, bo obiektywnie miała najgorszy możliwy charakter, którego wręcz nie dało się polubić, jeżeli nie było się chociaż podobnie okropnym człowiekiem.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Mujin »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Pomieszczenie, do którego panna Nanatsuki została zaprowadzona, nie odbiegało wystrojem od reszty domostwa. Tutaj także zachowano balans między bezgustownym przepychem, a nieinspirującym minimalizmem. Gabinet, bo chyba właśnie tym był pokoik, prezentował się dobrze. Czerwone zasłony, chociaż kojarzyły się z burdelami, to jednak dodawały uroku skromnemu metrażowi. Youmu daleka była jednak od zachwytów, ochów i achów. Ze znudzeniem omiotła pomieszczenie wzrokiem, by później bez słowa zasiąść na jednym z foteli, uprzednio odkładając obok siebie shuriken, a także poprawiając katanę, która częściej jej ciążyła, niż pomagała.
Nie tego się spodziewała. Oczekiwała, że to zleceniodawca jest oczekującym, a nie ona sama. Z ciężkim westchnięciem przyjęła tę nowinkę do wiadomości, rzucając kamerdynerowi nieprzyjazne spojrzenie, na informację, że musi zaczekać. Koniec końców płacili jej za efekty, a nie za poświęcony czas, toteż ceniła sobie go wyjątkowo, chcąc jak najszybciej doprowadzić do zakończenia "misji".
- Wodę cytrusową z miętą. - odparła jak od niechcenia, odwracając wzrok na bok, przyglądając się dokładniej otoczeniu, które mogło jej zdradzić kilka przydatnych informacji. Mogło, ale nie musiało. Nie zamierzała wstawać, przechadzać się po pomieszczeniu czy chociażby grzebać w rzeczach Ryutory. Nie było to podyktowane żadnym rodzajem grzeczności, a prostym brakiem dostatniego zainteresowania. Kim był? Co sobą reprezentował? Niewiele to obchodziło panienkę Nanatsuki, eufemistycznie ujmując. Dla niej był kolejnym niewiele znaczącym pionkiem, który nawet nie stanowił części jej gry. Aczkolwiek mógł nim zostać, wszak miał drobny potencjał kryjący się za jakimkolwiek wyczuciu stylu i sporymi pokładami Ryo.
Ryutora nie kazał czekać na siebie długo, ku jego własnemu szczęściu. Youmu nie zdążyła się rozdrażnić marnowaniem czasu, toteż w teorii mężczyzna uchronił się od dodatkowego wysłuchiwania zwyczajnych obelg, kąśliwych uwag i jadowitych sugestii. Niemniej, nie oznaczało to, że teraz czarnowłosa będzie dla niego miła. Takich zaszczytów nikt nie dostępował. Nawet Kirino.
Pan domu prezentował się tak, jak i dom, zatem jego aparycja chociaż nie robiła wrażenia, to też nie kłuła w oczy. Wszystko zbalansowane tak, aby nie przypominać biedaka, ani też bogatego bezguścia. Neutralność, którą Youmu nawet mogła poszanować. Szczególnie, że laska, która była dosyć niecodziennym widokiem, dodawała całej kompozycji stroju i wyglądu tego "czegoś". Była takim dodatkiem, jak duży shuriken panny Nanatsuki. Proste, aczkolwiek wystarczająco ekstrawaganckie, aby zwrócić uwagę. Tak czy inaczej, szkarłatne spojrzenie kunoichi niedługo skupione było na samej aparycji, gdyż znacznie istotniejsza była mimika. Prychnęła, przewracając oczyma, słysząc o "fanie". Wystarczyło wygrać jeden głupi turniej, aby nagle mieć nie zwolenników, nie "kibiców", ale aż fanów. Koniec końców całe wydarzenie w Lazurowych Wybrzeżach sprowadziło się do zdolności bojowych, które, bez żadnego odkrycia, panienka Nanatsuki miała na wysokim poziomie. Fanów miała nie dlatego, że była wcieleniem perfekcji, ideałem obleczonym w ciało i szaty, bezdenną studnią talentów i nieprzebraną skarbnicą potencjału. Nie, ludzie ją podziwiali, bo wygrała turniej. Walcząc nawet nie w pełni swoich możliwości. Po zupełnie antyklimatycznej walce finałowej, w której to czuła się jakby polowała na robaka. Ten uciekał, krył się jak mógł, a ona stała i ciskała czym mogła, uderzała raz po raz, aż w końcu robak został trafiony. Na swój sposób było to metaforą jej pozycji - permanentnie górującej. W końcu nie spodziewała się, że ktoś dorówna jej poziomowi, ale przez niepełny pokaz swych umiejętności, turniej był dla niej mało satysfakcjonującym osiągnięciem.
Nie odezwała się na pierwsze słowa Genjiego, bo było to zbędne. Odebrała za to swój napój od kamerdynera, zatem sączyła wodę cytrusową, gdy zleceniodawca zaczął opowiadać sedno problemu. Już od początku rodziły się pytania, a pierwsze z nich wcale nie dotyczyło zaginięcia, lecz skierowania się z tą sprawą do niej. Wiedziała, że jej skuteczność jest niepodważalna, ale nie była ślepa na opinię, jaką sobie przy tym budowała. Każda sprawa, której się podjęła, kończyła się krwawą jatką i zakończeniem życia wielu istnień. Jeżeli nie była wcieleniem śmierci przechadzającym się pośród śmiertelników, to wyrażała swą brutalność w inny sposób - chociażby jak na Mayumi, publiczną egzekucją. Zatem dosyć jasno rysował się obraz kunoichi, która nie zna litości, a jej metody są niekonwencjonalne. Ryutora musiał być tego świadomy, zatem sięgał po drastyczne środki wobec porywaczy albo... wobec wnuczki. Jeżeli prawdą było, że uciekła sama, to Genji świadomie skazywał ją na niemałe przeżycia, gdy już Youmu ją odnajdzie. Przecież nie poprosi jej ładnie, aby dała jej rączkę i razem wrócą do dziadzia Ryutory. Znacznie bardziej prawdopodobne było, że dziewczynka spojrzy śmierci w oczy, zanim trafi do rodziny.
- Potrzebuję konkretnych informacji. - mruknęła nieco zirytowana, że musi o tym przypominać. Z tego co usłyszała nie wiedziała o zaginionej właściwie nic. Wyglądu, imienia, nazwiska, wieku, zajęcia, ani potencjalnej przyczyny ucieczki lub porwania. Westchnęła ciężko, przeczesując włosy palcami, by przygotować się do poukładania sobie myśli. - Odpowiesz mi krótko i rzeczowo na każde zadane pytanie. Słuchaj uważnie. - rzuciła do niego stanowczym tonem, chociaż jej głos wcale nie był głośny. Poprawiła się na fotelu, odchylając nieco głowę do tyłu, by nieco "z góry" patrzeć na Ryutorę znudzonym, aczkolwiek zabójczo czujnym wzrokiem. - Jak się nazywa wnuczka? Jak wygląda? Ile ma lat? Czym się zajmuje? Jaki ma charakter? Dlaczego miałaby uciec? Czy masz wrogów, którzy mogliby ją porwać? Kiedy zaginęła? Co wiesz o ludziach, z którymi ją widziano? Skąd wiesz o nich i gdzie ich widziałeś? Gdzie straciłeś ich ze wzroku? Czy angażowałeś w sprawę straże lub kogoś innego? Dlaczego uważasz wnuczkę za cwaną? - mówiła dosyć powoli, ale nie dawała czasu na zastanowienie się. Wymieniła wszystko to, co chciała wiedzieć, nie zwracając uwagi czy Ryutora zapamięta chociaż część z jej pytań. Każde było jednak istotne. Im więcej posiadała informacji, tym szybciej rozwiąże sprawę, a na tym zależało im obojgu. - Skoro nie wiesz czy to ucieczka, czy porwanie, to znaczy że jest to ucieczka. Nikt by jej nie porywał dla zabawy, narażając się na gniew majętnego człowieka. Gdyby została porwana, otrzymałbyś już wiadomość o żądanym okupie. - dodała, nie zmieniając wyrazu twarzy, ani spojrzenia. Pociągnęła spory łyk wody, którą odstawiła ponownie na blacie przed nią i wtedy powoli jej mina się zmieniła. Kąciki ust nieco zadarły do góry, szkarłatne oczyska błysnęły, zwiastując nadejście tej jadowitej części charakteru Youmu.
- Nierozważny z ciebie człowiek, Genji. - zaczęła, nabierając coraz bardziej szyderczego uśmieszku. - Zadbałeś o dom, ogród, swój wygląd i odpowiednią służbę, ale nie potrafiłeś zadbać o bezpieczeństwo. - ciągnęła dalej, nie tracąc kontaktu wzrokowego z mężczyzną, pochyliła się nawet nieco w jego kierunku, zwyczajnie bawiąc się w budowanie napięcia. Sztucznego napięcia. - Gdyby ktoś chciał, to wtargnąłby do środka niestrzeżonej posesji i poderżnął gardło bezbronnemu starcowi, który w swej naiwności nie postarał się o odpowiednich strażników. Nie boisz się zamykać oczu? - pytanie, chociaż nie było retoryczne, to wciąż Youmu nie spodziewała się odpowiedzi. Zaśmiała się za to lekko, mając nadzieję, że jakoś sprowokuje Ryutore. W tym wieku powinien mieć sporo spokoju, doświadczenia i wyczucia, zatem nie oczekiwała natychmiastowych efektów. Na razie postanowiła tylko przetestować Genjiego, dowiadując się także czegoś o nim. Już nie raz zdarzyła jej się sytuacja, w której to winnego miała zaraz pod nosem. Mogło się wydawać, że panienka Nanatsuki zwyczajnie stara się zirytować starca, mówiąc co popadnie, ale w tych słowach kryły się kolejne pytania. Próbowała sprowokować go do odpowiedzi, która wyjawi czy rzeczywiście jest taki bezbronny na jakiego wygląda i czy rzeczywiście jego domostwo jest zupełnie niestrzeżone. Chciała też zrozumieć jaką jest osobą, by móc wykluczyć niektóre możliwe scenariusze.
Na rozmowie nie miało się zakończyć. Miała zamiar jeszcze obejrzeć pokój wnuczki, z którego zaginęła, aby samej zbadać to miejsce, możliwie wyciągając z niego więcej informacji, niżeli Ryutora, który wiedział jedynie tyle, iż pokój jest w ruinie. Sama istota niszczenia pokoju była pozbawiona sensu. Po co porywacze mieliby tracić czas na rozwalanie otoczenia? Ryzykowali w ten sposób również wykrycie. Wszystko to wyglądało bardziej na upozorowane porwanie. Jeżeli dziewczyna była tak cwana, za jaką uważał ją Genji, to mogła próbować wyłudzić od niego pieniądze. Mogła również działać w parze ze swoją matką. Albo była to zagrywka, która miała upokorzyć starca z jakiegoś powodu. Opcji było wiele, ale powoli klarowały się te najbardziej prawdopodobne. Intrygujące było, że Ryutora nie wyglądał na szczególnie przejętego zaginięciem, chociaż nerwowe przekładanie laski z ręki do ręki wskazywało na pewien stres, a ten wcale nie musiał być spowodowany zniknięciem. Najął samą Youmu Nanatsuki, słynną kunoichi Maji, zatem na pewno starał się odzyskać zgubę, jednakże wciąż wspominał o dyskrecji, o własnej reputacji. Przy sprawach zaginięcia najbardziej oczywistym rozwiązaniem jest poinformowanie każdego kogo się da, że osoba zaginęła, aby jak najszybciej rozszerzyć kręgi poszukiwań. Gdyby wyznaczył jakąś nagrodę za odnalezienie, to na pewno wnuczka znalazłaby się szybko, ale nie - Genji bardziej bał się o to jak wypada w oczach innych. Jego troska o dziewczynę nie przekroczyła chłodnego rozsądku, co nawet czarnowłosa szanowała. Miała także pomysł jaką kolejną szpilę wbić w starca, aby go zabolało. Tak czy inaczej, jej dyskrecja bardzo nie przeszkadzała. Nie miała zamiaru rozpowiadać o sprawie, ani wypytywać kogo popadnie. Osoby, które już byłyby przesłuchiwane, najpewniej zostałyby zabite, a więc sprawę zaginięcia zabraliby ze sobą, zachowując pełną dyskrecję. To było przecież takie proste, wystarczyło zabić wszystkich świadków w taki sposób, aby nie budziło to kolejnych pytań, ani powiązań.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Mujin »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Portrety rodzinne budziły w Youmu trochę odrazy. W Ryuzaku no Taki, gdy była jeszcze asystentką Ayako, często odwiedzała bogate domostwa. Nie były to żadne bale, przyjęcia czy podwieczorki, ale czysto zawodowe wizyty w celu dobrania materiałów, pobrania miar i wykonania wstępnych przymiarek. W wielu willach wisiały portrety pojedynczych członków rodzin i całych razem. Wszystkie te malunki łączyła jedna cecha - były przekłamane. Malarze, kierując się czystą pragmatyką, woleli upiększyć malowane postacie, niż oddać ich brzydotę, narażając się na mniejsze zachwyty, a co za tym idzie - mniejszą zapłatę. Tym razem było nieco inaczej. Pieprzyk, niby nic, ale skaza, która na obrazach wyglądała jak brud, a to wystarczało by go usunąć z malowidła. Ktokolwiek został przedstawiony na tym płótnie, można było założyć, że wyglądał bardzo podobnie. Bez sztucznego upiększania, przez które Youmu nie uważała malarzy za artystów. Mówiło to też trochę o samym najemcy malarza - dbał o szczegóły, nawet jeżeli nie były one piękne. Albo zwyczajnie nie lubił tej konkretnej osoby z malunku.
Uzyskane odpowiedzi niekoniecznie satysfakcjonowały pannę Nanatsuki. Dowiedziała się wiele o samej Arisu, ale nic co wyznaczałoby jakiś kierunek poszukiwań. Sama postać dziewczyny nie brzmiała niezwykle. Zdawała się być kolejną nastolatką z bogatego domu, która jest chwalona przez swoich bliskich. Zawsze za dobra, zawsze pojętna, zawsze sprytna i zaradna. Jednak niewystarczająco dobra, aby pomyśleć o reputacji rodziny. Niewystarczająco pojętna, aby nauczyć się surowego fachu. Niewystarczająco sprytna, by zachować milczenie przy planowaniu ucieczki. I, ostatecznie, niewystarczająco zaradna, aby poradzić sobie z wysłaną za nią Youmu. Kwestia podjętych decyzji przez piętnastolatkę nie wymagała obszernego komentarza. Była głupią, naiwną gówniarą, która wierzyła, że może zbawić świat prostymi dobrymi uczynkami. Subiektywnie dobrymi, bo czy dobrym było kłamstwo wobec klienta? Czy dobrym było ukrywanie błędu, aby nie ponieść kary? Ponownie, naiwne, głupie i idealistyczne brednie.
Na ten moment Youmu ciężko było uwierzyć, że doszło do porwania. Nie wykluczała tej opcji, miała wciąż za mało informacji i dowodów, ale cała sprawa układała się w wyjątkowo oczywistą ucieczkę z domu. W końcu sama to zapowiadała. Niemniej zdezelowany pokój był niepasującym elementem układanki. O ile panienka Nanatsuki dobrze rozumiała, to pomieszczenie nie miało jedynie porozwalanych po nim ubrań i pościeli, a było w jakiś sposób zniszczone. Jednak aby się o tym przekonać musiałaby je obejrzeć sama, co zresztą miała później w planach. Tak czy inaczej, ucieczka raczej nie miała sensu, gdy pozorowało się porwanie - to opcja, w której najwięcej ludzi zostaje zamieszanych. Może jednak Arisu za cel nie miała tak naprawdę ucieczki, a zniszczenie reputacji rodziny jako karę? Był to kolejny scenariusz, o którym Youmu postanowiła pamiętać.
Mniej szlachetne dzielnice, jak to eufemistycznie nazwał Genji, składały się ze zwyczajnej biedoty, wśród której młoda Maji pozbawiona była sympatyków. Naturalnie uważała to za swoisty sukces, wszak nie chciała mieć nic wspólnego ze zwyczajnym ścierwem, które nie potrafi nawet podnieść swojego życia z kolan. W tym momencie tworzyło to pewien problem z próbą wywiadu wśród tej grupy. Z jednej strony - nienawidzili jej, a więc na pewno nie chcieli współpracować. Z drugiej strony - doskonale wiedzieli, że nie zawaha się ich zabić, chociaż oczywiście nie powinna tego robić. Aktualnie najlepszym rozwiązaniem byłoby zabijanie każdego przesłuchanego, jednak nie zamierzała ryzykować swojej kariery, by przepytać jakiegoś zawszonego prostaka o jakąś zidiociałą gówniarę dla bogatego głupca. Sposoby Youmu zawsze należały do tych, które wzbudzały rozgłos. Może zamykały na wieki jedne usta, ale otwierały wiele więcej. Morderstwo wśród cywili zawsze było czymś głośnym. Nie dlatego, że było istotne, że martwy był wspaniałym człowiekiem. Wystarczyło tyle, że był biedny, a reszta rozpowiadała o nim, by ostrzec resztę owieczek, że grasuje wilk.
Ryutora okazał się na tyle rozsądnym człowiekiem, że potrafiącym przyznać pannie Nanatsuki rację. Wiedziała, że się nie myli, bo fakty były przed nią przedstawione - Arisu nie było, a więc ochrona zawiodła. Intrygującym jednak szczegółem okazało się to, że dziewczyna była obserwowana przez ukrytą straż, gdy poruszała się po biednych ulicach Kinkotsu, a teraz jakiejkolwiek straży zabrakło, by dostrzegła jej ucieczkę lub nawet porwanie. Starzec miał trochę pojęcia o wartościach, bo jasnym było, że ceni reputację bardziej, niż szczęśliwy i rychły powrót wnuczki. Nie było to nic ciężkiego do wydedukowania - interes jubilerski miał sporo rywali na Samotnych Wydmach, a jego pielęgnacja mogła zająć nawet pokolenia. Smarkula, która rujnowała biznes nie mogła być przecież od niego ważniejsza. Rodzina... jakie to miało znaczenie? Dla Youmu najmniejszego. Do dziś nie wiedziała czy jej własna matka żyje czy nie i szczerze nawet o tym nie myślała. Nawet na moment nie wracała pamięcią do osób, które miały być z nią powiązane krwią. Zwyczajnie nie wnosili już niczego do jej życia, toteż nie byli warci pamięci. Chociażby dlatego.
Czarnowłosa przewróciła oczyma, gdy usłyszała, że przecież Ryutora ma ją. Teraz dopiero poczuła, że ma do czynienia ze zwyczajnym kupcem, który swymi śliskimi słówkami stara się wybrnąć z kłopotów jak najlepiej. Tymi samymi słowami, pełnymi fałszywych intencji, zachęcano ludzi do kupna albo sprzedaży. Perswazja była bardzo groźną bronią, ale Genji pozostawał zdeklasowany przez Youmu, która wierzyła, że potrafi przejrzeć każdego. Czy słusznie? Naturalnie, że nie.
- Gówniara nie jest warta zachodu. Oboje to wiemy. - mruknęła panienka Nanatsuki pomiędzy kolejnymi łykami wody cytrusowej. Mówiła spokojnie, jakby to była informacja oczywista dla każdego, wręcz powszechna. - Oboje też wiemy, że chodzi tak naprawdę o interes. Rozumiesz, że cokolwiek zrobię, aby sprowadzić tutaj tę idiotkę, Arisu, to sprawi, że cię znienawidzi, prawda? - pytanie miało bardziej na celu uświadomienie starca w nieuniknionym. Jednocześnie Youmu zakładała, że Genji o tym wie, ale chciała usłyszeć jego potwierdzenie, by później oszczędzić sobie "ale". Musiał przewidzieć, iż czarnowłosa zastosuje metody, które tak naiwnie idealistyczna osóbka jak Arisu uzna za niewybaczalne. Przecież w grę wchodziła śmierć jej nastoletnich przyjaciół. A może jednak Ryutora mało wiedział o Youmu po za tym, że wygrała turniej? Jeżeli tak, to przed nim niemałe zaskoczenie. Uważaj czego sobie życzysz i od kogo.
Panienka Nanatsuki specjalnie korzystała z jadowitych słów. Nie było to jednak wycelowane tym razem w Genjiego, a w lokaja. Nie umknęło jej, że ten zareagował na brak okazanego respektu. Kunoichi spojrzała wtedy na niego wzrokiem wyrażającym nie więcej, niż wyższość. Niezależnie jak był zdenerwowany, nie mógł jej nic zrobić. Był ograniczony nie tylko tym, że straciłby pracę, ale zwyczajnie nie miał najmniejszego podejścia do niej, do perfekcyjnej Youmu. I najsłodsze w tym wszystkim było to, że każdy był tego świadomy. Tak czy inaczej, lokaj wykonywał swoją robotę jak należało. Nie reagował, nie przejmował inicjatywy, gdy w pobliżu był jego "pan". Na rozkaz pokazał portret Arisu, który przedstawiał całkiem urodziwą dziewczynkę, ale czy na pewno samą Arisu? Może i ten portret należał do tych przekłamanych, na co jednak ten zawieszony w gabinecie nie wskazywał. Piętnastolatka wyglądała jak ucieleśnienie słów "dziewczynka z bogatego domu". Delikatna uroda, krucha sylwetka, blada karnacja, jasne włosy i szaty, które miały krzyczeć "niewinność, delikatność, bogactwo". Youmu chwilę przyglądała się malunkowi, by zaraz go zabrać wolna ręką od lokaja. Nie czekała na pozwolenie, zwinęła obraz i schowała do torby, jednocześnie odkładając niedopity napój na biurko Ryutory.
- Pokażcie mi jej pokój. Chcę też wiedzieć gdzie znajdę tych jej rówieśników, których to rzekomo sprawdziliście i uznaliście za podejrzanych. - odezwała się, podnosząc się z fotela i zabierając swój ekwipunek, który zaraz trafił na odpowiednie miejsce. Poprawiła swoje ubrania, by nie było na nich zagnieceń od siedzenia i jeżeli uznali, że ją zaprowadzą, to za nimi ruszyła. Jeżeli nie, to zamierzała zdzielić otwartą dłonią kogokolwiek, kto się nie zgodził, czy to Ryutora, czy lokaj i ponowić rozkaz zaprowadzenia jej. Nie odmawiała sprzeciwów. Jej słowa były jak prawo, a gdy podejmowała się jakiegoś zadania, to wyjątkowo nienawidziła tracić czasu. Teraz poświęciła go już trochę, zatem nie opłacało się wycofywać, nawet jeżeli starzec okazałby się problematyczny we współpracy.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Mujin »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Panna Nanatsuki z łatwością obrażała każdego, niezależnie od swojej nietykalności. Nawet uwięziona w lodzie, na statku Yukich, nie bała się prowokować strażników, którzy przecież mogli zakończyć jej życie kiedy tylko tego by zechcieli. Logika nie grała tutaj roli. Świat, w którym żyła Youmu był zupełnie inny od tego, w którym znajdowała się cała reszta społeczeństwa. W jej wymiarze była idealna, niepokonana, niezdolna tylko do jednej rzeczy - przegranej. Mając tą świadomość kto nie czułby się nietykalny cały czas? Brzmiało to naiwnie, zbyt naiwnie jak na czarnowłosą, która przecież słynęła ze swej chłodnej, surowej pragmatyczności stawiającej prawdziwą wartość ponad cokolwiek innego. Konfrontując ją z tymi słowami, można byłoby uzyskać kilka nieprzebierających w słowach odpowiedzi, jasno wskazujących, że to nie naiwność, a najszczersza pewność. Nie wiara, która polegała przecież na braku dowodów, na czystym przekonaniu, iż tak jest. Youmu była sama dla siebie dowodem, że cała jej perfekcja to niepodważalny fakt, którego nie dało się przeoczyć. A co jeżeli ktoś go jednak przeoczył? Sprawa była prosta, prostsza nawet niż człowiek, który dopuściłby się tego haniebnego czynu - był nikim, a będąc nikim ciężko było pojąć ideał. Do dziś ludzie prowadzili zacięte dysputy na temat perfekcji - czy dało się ją osiągnąć? Czy droga do niej jest właściwa? Czy istnieje cokolwiek idealnego? Dla czarnowłosej była to sprawa niewarta uwagi. Zwykłe robactwo nie potrafiło objąć swoim małym rozumkiem takiego zagadnienia, jak perfekcja. Ją się posiadało i pielęgnowało, a nie osiągało. Perfekcja nie była celem, a atutem, którym wedle własnego uznania, młoda Maji grzeszyła na każdym kroku.
Prośba o powstrzymanie się w obrażaniu Arisu spotkała się z rozbawionym prychnięciem Youmu. Na moment wyglądała, jak niewinna dziewczynka, która zwyczajnie zrobiła jakiegoś niegroźnego psikusa, zupełnie nie pojmując powagi sytuacji. Tak się składało, że rozumiała ją aż za dobrze. Nawet, gdyby teraz niczym buńczuczna nastolatka, zaczęła jak najęta obrażać wnuczkę Ryutory, to nic, a nic nie mogli jej zrobić. Ostatecznie mogli próbować ją wyprosić, ale bez jej chęci, nawet i tego nie byli w stanie dokonać. Oczywiście panienka Nanatsuki nie miała najmniejszego powodu, aby dalej droczyć się z lokajem, który nawet całkiem dobrze sobie radził z tłumieniem emocji, jakie w nim się kotłowały. Szkarłatne spojrzenie zaszczyciło go jedynie chwilę, przyglądając mu się łagodnie, jakby był jedynie obiektem żartu i niczym więcej. Czarnowłosa nawet potrafiłaby go pochwalić, gdyby miała ku temu nastrój - wszak mężczyzna znał swoje miejsce, znał swój zakres obowiązków i wiedział na ile może sobie pozwolić. Wiedział też, że oczekuje się od niego bycia tak neutralnym, jak tylko się dało i starał się spełnić to oczekiwanie. Godne pochwały, gdy ludzie znają swoją wartość oraz rolę, a także wiedzą, że nie mogą poza nią wykraczać.
Chociaż to lokaj był celem, tak Genji stał się ofiarą uboczną, gdy zmienił swoją postawę po jadowitych słowach Youmu. Spodziewała się tego, domyślała się, że jakkolwiek mówiła prawdę, tak mężczyzna nie chciał jej słyszeć z obcych ust. Nie czuła potrzeby dalszego ubliżania Arisu, było to zbędne w tym momencie, wszak jej wbijanie szpileczek musiało być z wyczuciem, wiedzieć kiedy i jak, aby osiągać efekty. Zmiana w zachowaniu Ryutory była przykładem, że doskonale wiedziała co robi.
Nie zaskoczyło ją to, jak pan domu podniósł się gwałtownie ze swojego siedziska. Od początku tworzył obraz osoby pełnej werwy mimo swego wieku. Czarnowłosa podejrzewała nawet, że ten jest nie tylko zdolny do walki, ale i w jakiś sposób wyszkolony. Jej podejrzliwość, a także wnikliwość podpowiadały, iż w tym wszystkim może być jakiś haczyk, jakiś element, który zupełnie obróci tę misję do góry nogami. Cały czas odnosiła wrażenie, że coś jest nie tak, że coś tutaj nie gra, ale nie potrafiła wskazać palcem co, ani tego sobie uzasadnić. Czy to była ta słynna kobieca intuicja? Może, jednak Youmu rzadko powoływała się na intuicje, przeczucia czy inny los, a prawie zawsze na swój spryt i doświadczenie. Tak czy inaczej, nie potrzebowała nikogo policzkować, aby zostać zaprowadzoną do pokoju. Nie umknęło jej, że Genji nie udzielił odpowiedzi na pytanie odnośnie rówieśników wnuczki, których to rzekomo sprawdzili. Zamierzała o tym mu przypomnieć, ale w odpowiedniej chwili. Teraz wolała zająć się badaniem pomieszczenia.
Pokój Arisu wyglądał jak pobojowisko. Porozwieszane płachty, mające tworzyć baldachimy, Youmu uznała jako fanaberię głupiej nastolatki - najpewniej uznającej te szmaty za element dekoracji, mający dodać całemu otoczeniu przytulności, ograniczając jego przestrzeń. Panna Nanatsuki do wysokich nie należała, a i tak musiała się schylić, by przejść pod tym wszystkim, a z tego dało się wyciągnąć prostą informację - zaginiona musiała być niższa od niej albo ceniła swój wątpliwy gust bardziej, niż wygodę czy praktyczność. Powyciągane szuflady z porozwalaną zawartością wskazywały na gorączkowe poszukiwania, które nie pasowały do scenariuszu zakładającego ucieczkę. Jeżeli rzeczywiście był to pokój zaginionej, to powinna doskonale wiedzieć gdzie się znajdują rzeczy, które szuka. Ewentualnie nie miała czasu na spokojne spakowanie się lub ktoś jej w tym pomagał w pośpiechu. Pozbawione sensu było pierze z poduszek, które ścieliło momentami podłogę, wskazując na dalsze poszukiwania czegoś albo, cóż, walkę. Jakiekolwiek siłowanie się raczej nie wchodziło w grę, gdy wszędzie porozwieszane były szmaty, utrudniające jakiekolwiek poruszanie się. Im dłużej nad tym zastanawiała się Youmu, tym bardziej miała wrażenie, że może to nie są, jak uznała, fanaberie głupiej nastolatki, a coś kluczowego, skrywającego cenną informację. Nie głowiła się nad tym w tym momencie, bo chociaż rzeczywiście rozwikłanie tej zagadki mogło znacząco ułatwić śledztwo, to nie uważała, że w ogóle potrzebuje wszystkich informacji, aby odnaleźć zgubę. Potrzebowała ich tylko wystarczająco. W końcu płacono jej za efekty, a nie za rzetelność i uwagę wobec szczegółów.
Zwoje i księgi jedynie przejrzała, upewniając się, że nie zostało tam zapisane nic ważnego, ani że same przedmioty nie posiadają jakichś wskazówek, jak na przykład wyrwane stronice lub zaznaczone hasła. Nudny żargon kupiecki był nie tylko nieciekawy, ale też dla Youmu obrzydliwy, wszak odnosił się do jedynej wartości jaką znali ludzie tego rodzaju - pieniędzy. Ważne, ale nie najważniejsze. Pieniądze znacznie bardziej służyły do określania wartości w materialną otoczkę, niż stanowiły jakąkolwiek wartość samą w sobie, ale były to rozmyślania, jak podejrzewała czarnowłosa, ponad proste umysły kupieckie wiecznie dodające i odejmujące brzęczące monety.
Mogła być dumną Youmu, ale byłą też profesjonalistką, więc dołożyła wszelkich starań, aby uciekająca smarkula albo jakiś robak-porywacz, nie ukryli przed nią żadnej istotnej wskazówki. Jedną z nich mógł być ślad pod łóżkiem, pod które należało oczywiście spojrzeć schylając się, wręcz kładąc na podłodze. Brakowało kurzu, a jednak istniał mały obrys, jakby coś tam leżało długo, bardzo długo, a przynajmniej wystarczająco długo, aby zaznaczyć swoją obecność na podłodze, a teraz swoją nieobecność. Na razie jednak panienka Nanatsuki nie odzywała się, w milczeniu przechadzała się po pokoju, zwracając uwagę na najmniejsze szczegóły, które dla Genjiego mogły być nawet niezauważalne.
Ostatnią rzeczą którą sprawdziła był atrament i okno. Wiedziała, że to jej powie najwięcej, więc nie chciała sprawdzić tego jako pierwszego, by nie sugerować się pierwszymi pomysłami. Wolała zebrać nieoczywiste wskazówki, a później zbadać oczywiste, żeby w ten sposób dopasowywać elementy układanki, nie na odwrót, unikając naciągania faktów. Tusz był rozlany obok okna, ale także ociekał nim pędzelek, który przecież nie powinien być nasączony do tego stopnia, jeżeli chciało się wystosować jakąkolwiek wiadomość. Zatem do czego on posłużył? Youmu nieznacznie uśmiechnęła się, od razu mając dosyć pewny trop, łączący ze sobą wiele kropek, pozornie nawet nic nieznaczących. Okno, wciąż pozostawione otwarte na oścież, oprócz oczywistej świeżej szramy, jasno wskazującej na otwarcie go z zewnątrz, kryło również czerwoną nić, najpewniej pozostawioną przez ubranie Arisu, wymykającej się lub będącej porywaną. Czarnowłosa chwyciła materiał w palce, uważnie się mu przyglądając, lata doświadczenia jako krawczyni powinny szybko dać jej informację na temat tego czym był ów czerwony ślad, jakim materiałem - drogim? Wyszukanym? Tanim? Ostatecznie jednak, po zbadaniu nitki, puściła ją, jak gdyby była ona zwykłym śmieciem. Nie stanowiła dla niej nic ważnego, gdy wyciągnęła już z niej wszystkie istotne informacje. Panna Nanatsuki jeszcze na moment przyjrzała się szramie na framudze okna, przejechała nawet po niej palcem, uznając, że wygląda jakby była wykonana nie przez broń, nie przez człowieka, a bestię. Nie miało to sensu na ten moment, jednak czarnowłosa nie zamierzała o tym zapomnieć.
- Arisu była tego dnia ubrana w coś czerwonego? - odezwała się zaraz po oznajmieniu Genjiego, że znikła również torba, o której istnieniu Youmu nie mogła wiedzieć. Ani o jej zaginięciu. W tym samym momencie odwróciła się w stronę Ryutory, zwyczajnie zasiadając na parapecie okna, opierając się o niego dodatkowo rękoma. Jej twarz nie wyrażała żadnych unikalnych emocji, poza naturalnym dla niej, swoistym znudzeniem. - Co nosiła w tej torbie? Po coś musiała ją ze sobą zabierać. Kosmetyki? Jakieś przyrządy? Ulubiona książka? - kolejne pytanie, tym razem z podaniem przykładowych odpowiedzi, jakby nakierowujących Genjiego na odpowiedni tor myślenia wszak raczej nie przeszukiwał torby nastoletniej wnuczki, by wiedzieć dokładnie co się w niej mogło znajdować. Jednak jakieś pojęcie musiał mieć.
Kwestia atramentu dla czarnowłosej była dosyć oczywista na ten moment, na tę chwilę, w której miała tyle i aż tyle informacji. Doskonale się składało, że ktoś niedaleko domu panienki Nanatsuki zgubił swój pamiętnik, mający być miejscem skrytej adoracji kilku kobiet. Skrytej tak samo, jak i jego właściciel, którego wątpliwie odpowiednie zaloty doprowadziły, do niczego innego, jak śledzenia upatrzonych niewiast. Z tej lektury, którą Youmu nie omieszkała przeczytać, dało się wyciągnąć kilka bardzo ważnych informacji. Szemrany romantyk miał specyficzny gust wobec płci pięknej, wszak w oko wpadały mu przedstawicielki klanów, o których czarnowłosa nie miała pojęcia. Jedną z nich była dziewczyna z Gazo, której Kekkei Genkai musiało polegać na walce atramentem, a przynajmniej tak opisywał to autor pamiętnika. Brzmiało to dosyć absurdalnie, ale czy dla niej nie równie absurdalne byłoby poruszanie żelastwem w powietrzu? Albo tworzenie ze zwykłego piasku tego żelaznego? Tak czy inaczej, oprócz atramentu, adorator zwrócił uwagę, a raczej rozpływał się nad niezwykłym kunsztem artystycznym swej, bądź co bądź, ofiary. Wszystko się zgrywało, zaczynało mieć sens i nadawało trop, który aktualnie był najbardziej prawdopodobny.
- Pod łóżkiem znajdowało się coś prostokątnego. Pudełko, najpewniej. Musiało leżeć tam bardzo długo, bo ślad jest na podłodze, a nie na kurzu. Co to mogło być? - kolejne pytanie, ale Youmu nie zamierzała na tym poprzestać. Zsunęła swoje cztery litery z parapetu, przechadzając się jeszcze raz wokół pokoju, upewniając się, że niczego nie przeoczyła. W końcu zatrzymała się obok pędzla dosłownie utopionego w atramencie. Chwyciła go ostrożnie, aby się nie pobrudzić i wpatrzona w niego postanowiła oznajmić swoje podejrzenia.
- Wszelkie ślady wskazują, że Arisu miała pomocnika albo porywacza. Porozrzucana zawartość szuflad wskazuje, że czegoś poszukiwano, ale przecież gówniara raczej wiedziałaby gdzie leżą rzeczy, które pragnie znaleźć. Z drugiej strony, gdyby to było porwanie, to te porozwieszane szmaty nie wisiałyby tak swobodnie, byłyby pozdzierane, zniszczone, podobnie jak ubrania z szafy, które przecież są w nienaruszonym stanie. - zaczęła, spoglądając na leżące na ziemi stroje. Szybko szkarłatne oczyska wróciły do pędzelka, jako że Youmu naprawdę nie miała ochoty rozwodzić się nad szafą bogatej smarkuli, która najpewniej własnych ubrań nawet nie wybierała, a gust miała nabyty od jej matki. - Powiedz, Genji, kto namalował portret Arisu i ten obraz, który znajduje się w twoim gabinecie? - uniosła podejrzliwie wzrok, wwiercając go w mężczyznę, aby wiedział, że ma teraz podać jej wszystkie szczegółowe informacje. Jednak, chociaż taki sygnał wysłała, to sama postanowiła kontynuować. - Istnieje klan, który włada w walce atramentem. Jego ślady są przy oknie i na tym pędzlu. - w tym momencie wystawiła wspomniany przedmiot przed siebie, dając Ryutorze czas na skupienie na nim wzroku. Jednak gdy ten tylko tego dokonał, to czarnowłosa zwyczajnie upuściła go, dając mu ubrudzić czarnym tuszem podłogę. - Do pisania korzysta się ze znacznie mniejszej ilości atramentu, tak obfite nasączenie pędzla może być stosowane w niechlujnej kaligrafii albo niezwykle zręcznych malunkach. Podejrzewam, że ktokolwiek tutaj był, to należał do klanu Gazo. - na chwilę sobie przerwała, znów odwracając się w stronę okna, zostawiając mężczyźnie widok jej pleców i znajdującego się na nich shurikena. - I nie odpowiedziałeś mi gdzie znajdę rówieśników Arisu. - przypomniała mu, aby jasnym było, że nie ma szans na przeoczenie czegokolwiek. Nie zapominała, nie dała się też zwieść, a była cały czas przerażająco przenikliwa. I taką też grała, każdym swoim ruchem, słowem i spojrzeniem. Nie rozwodziła się nad tłumaczeniem, że podejrzewa, iż malarz lub jego potomstwo przyjaźni się z Arisu, którą to namalowano idealnie, ale jednak chłopca z malunku w gabinecie oszpecono pieprzykiem umyślnie. Jakkolwiek precyzyjne nie byłoby naniesienie tego drobnego, czarnego szczegółu, tak na obrazie wyglądało zwyczajnie źle, przywodząc na myśl brud lub jakąś skazę. Pieprzyk potrafił dodawać uroku, a nie go odejmować, tak jak i czerwone łezki Youmu, według niej, podkreślały jej nietuzinkową urodę, ale jednak na obrazie wolałaby pozostać bez makijażu, z pominięciem tego nieodzownego jej elementu, który zwyczajnie wtedy by nie pasował. Całe szczęście, panna Nanatsuki nie była zwolenniczką portretów, a już w ogóle nie pasowała jej wizja jej własnego. Wszak na całym świecie nie było tak znakomitego malarza, który byłby w stanie przekazać na płótno jej niezwykłą, wręcz nadludzką urodę.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Można część dzielnicy mieszkalnej

Post autor: Mujin »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości