Dzielnica portowa
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Hikaru
- Postać porzucona
- Posty: 81
- Rejestracja: 20 paź 2019, o 14:38
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, jasnobłękitne oczy, średni wzrost, ciemne, krótkie spodenki i ciemna koszulka z długim rękawem, blizna na prawym ramieniu
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=127745#p127745
Re: Dzielnica portowa
No tak – świetnie. Jego obawy nie tylko się potwierdziły, ale mała dziewczynka o wdzięcznym imieniu Rin dodała jeszcze coś od siebie. Ta łajba była starsza niż sam Hikaru. Ba, była starsza niż jego rodzice. Świetny prognostyk, doprawdy!
Uchiha miał jeszcze ochotę wdać się w szermierkę słowną z dziewczynką, nie mniej jednak odpuścił – w końcu z racji swojego wieku nie mogła stanowić odpowiedniego przeciwnika. Szczególnie miał ochotę odpowiedzieć coś w momencie, gdy przedstawiła mu jego proponowaną rolę, ale uznał żee i tak o wszystkim zadecyduje zapewne jej ojciec. Schował więc notes i ołówek do torby, po czym udał się w dół, do miejsca gdzie zacumowany był obiekt westchnień małej Rin i nemezis Hikaru w jednym.
- Mów mi Hikaru – dodał jeszcze, dopełniając obowiązku dobrze wychowanych ludzi, po czym skupił się już tylko na tym, co miał przynieść kapryśny los. I tak czuł się nobilitowany, gdy nie został postawiony w jednym rzędzie z karczemnymi chlejusami. Szczególnie zabawne było to w tym kontekście, że jego własny ojciec zapewne nie obdarzyłby go tak znaczącym wyróżnieniem.
- Dzień dobry – odpowiedział, stojąc przed szefem całego tego pierdolnika. Gość miał długą, czarną brodę i w rzeczy samej wyglądał jak człowiek morza.
- Mam nadzieję, że ta „ostatnia przeprawa” będzie ostatnią tylko dla tej łodzi, a nie dla całej załogi. No ale nie ma co przyciągać nieszczęść gadaniem – stwierdził. Jego kolejne słowa spodobały mu się już znacznie mniej, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Jeszcze jedna osoba? Zobaczę co da się zrobić… - stwierdził neutralnym tonem i rozglądnął się wokół. Najszybciej będzie pewnie po prostu przejść się ulicami dzielnicy portowej i odszukać kogoś, kto wygląda na poszukującego pracy lub pojedynczego zlecenia. Porty były miejscami, które skupiały taki element, więc jeśli bardzo czegoś nie spierniczy, to znalezienie kogoś takiego nie powinno być problematyczne. Tak czy inaczej, rozglądał się wokół szukając kogoś, do kogo mógłby podejść i zapytać o chęć wyruszenia na wyprawę, która będzie przygodą życia… czy coś w tym stylu
Uchiha miał jeszcze ochotę wdać się w szermierkę słowną z dziewczynką, nie mniej jednak odpuścił – w końcu z racji swojego wieku nie mogła stanowić odpowiedniego przeciwnika. Szczególnie miał ochotę odpowiedzieć coś w momencie, gdy przedstawiła mu jego proponowaną rolę, ale uznał żee i tak o wszystkim zadecyduje zapewne jej ojciec. Schował więc notes i ołówek do torby, po czym udał się w dół, do miejsca gdzie zacumowany był obiekt westchnień małej Rin i nemezis Hikaru w jednym.
- Mów mi Hikaru – dodał jeszcze, dopełniając obowiązku dobrze wychowanych ludzi, po czym skupił się już tylko na tym, co miał przynieść kapryśny los. I tak czuł się nobilitowany, gdy nie został postawiony w jednym rzędzie z karczemnymi chlejusami. Szczególnie zabawne było to w tym kontekście, że jego własny ojciec zapewne nie obdarzyłby go tak znaczącym wyróżnieniem.
- Dzień dobry – odpowiedział, stojąc przed szefem całego tego pierdolnika. Gość miał długą, czarną brodę i w rzeczy samej wyglądał jak człowiek morza.
- Mam nadzieję, że ta „ostatnia przeprawa” będzie ostatnią tylko dla tej łodzi, a nie dla całej załogi. No ale nie ma co przyciągać nieszczęść gadaniem – stwierdził. Jego kolejne słowa spodobały mu się już znacznie mniej, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Jeszcze jedna osoba? Zobaczę co da się zrobić… - stwierdził neutralnym tonem i rozglądnął się wokół. Najszybciej będzie pewnie po prostu przejść się ulicami dzielnicy portowej i odszukać kogoś, kto wygląda na poszukującego pracy lub pojedynczego zlecenia. Porty były miejscami, które skupiały taki element, więc jeśli bardzo czegoś nie spierniczy, to znalezienie kogoś takiego nie powinno być problematyczne. Tak czy inaczej, rozglądał się wokół szukając kogoś, do kogo mógłby podejść i zapytać o chęć wyruszenia na wyprawę, która będzie przygodą życia… czy coś w tym stylu
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Dzielnica portowa
Misja Rangi D
Azuma Uchiha
9/15 Razem z kapitanem, bosmanem i majtkiem w jednej osobie odbiliście od brzegu. Gdy zachwiałeś się próbując odzyskać równowagę mężczyzna lekko uśmiechnął się do siebie - "Spokojnie, zaraz się przyzwyczaisz. Na morzu trochę buja, ale my za daleko nie wypłyniemy, bo by nas przewróciło. Tylko kilkadziesiąt metrów od brzegu" - uspokajał.
Gdy płynęliście nawiązała się między Wami krótka rozmowa. Stary rybak nie był przyzwyczajony do rozmowy, ale widać, że ta odmiana sprawiała mu przyjemność - "Wyżyć nie za bardzo. Dla mnie to dodatkowe zajęcie, gdy nie zajmuję się reperowaniem łodzi. Za stary już jestem na pływanie na otwartym morzu, a łowienie ryb to całe moje życie. Więc dorabiam sobie łowiąc okazjonalnie rybki do akwariów".
Żegluga zajęła Wam około 45 minut, aż w końcu dopłynęliście niedaleko małej zatoczki. Widać stąd było także kilka skał, na których siedziało sporo mew. W tym dwie duże i czarne, które wyraźnie zainteresowały się waszą łodzią - "O widzisz! To te dwa cholerstwa. Jak podlecą to strzał w łeb i kaput. Żeby już mi więcej nerwów nie psuły. A teraz musimy posiedzieć w ciszy i spokoju. Dobrze, gdybyś się nie odzywał i nie poruszał za bardzo" - powiedział i zaczął przygotowywać sprzęt do połowu.
Azuma Uchiha
9/15 Razem z kapitanem, bosmanem i majtkiem w jednej osobie odbiliście od brzegu. Gdy zachwiałeś się próbując odzyskać równowagę mężczyzna lekko uśmiechnął się do siebie - "Spokojnie, zaraz się przyzwyczaisz. Na morzu trochę buja, ale my za daleko nie wypłyniemy, bo by nas przewróciło. Tylko kilkadziesiąt metrów od brzegu" - uspokajał.
Gdy płynęliście nawiązała się między Wami krótka rozmowa. Stary rybak nie był przyzwyczajony do rozmowy, ale widać, że ta odmiana sprawiała mu przyjemność - "Wyżyć nie za bardzo. Dla mnie to dodatkowe zajęcie, gdy nie zajmuję się reperowaniem łodzi. Za stary już jestem na pływanie na otwartym morzu, a łowienie ryb to całe moje życie. Więc dorabiam sobie łowiąc okazjonalnie rybki do akwariów".
Żegluga zajęła Wam około 45 minut, aż w końcu dopłynęliście niedaleko małej zatoczki. Widać stąd było także kilka skał, na których siedziało sporo mew. W tym dwie duże i czarne, które wyraźnie zainteresowały się waszą łodzią - "O widzisz! To te dwa cholerstwa. Jak podlecą to strzał w łeb i kaput. Żeby już mi więcej nerwów nie psuły. A teraz musimy posiedzieć w ciszy i spokoju. Dobrze, gdybyś się nie odzywał i nie poruszał za bardzo" - powiedział i zaczął przygotowywać sprzęt do połowu.
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Dzielnica portowa
Kapitan uspokoił młodzika, że to dziwne uczucie, które doznał w trakcie odbijania od brzegu, jest czymś zupełnie naturalnym i na szczęście krótko odczuwalnym objawem. Takie zapewnienie przyjął z wyraźnym zadowoleniem.
- Haaa, to ta cała choroba morska nie jest taka straszna. Podobno ludzie nawet wymiotują! Ale mi się nie chce jakby cooo - krzyknął w stronę kapitana, bosmana i majtka, czyli właściwie do jednej i tej samej osoby, która znajdowała się z nim na tej łajbie. - Dziwnie tylko tak kołacze, ale tak jakby chyba przestaje hmm - dodał, próbując już bez trzymania burty, złapać jakąś równowagę. Podróż miała najwyraźniej trochę potrwać, więc dobrze by było, gdyby nauczył się czym prędzej przemieszczać po kutrze!
- Ahaaa, rozumiem - z prawdziwą wyrozumiałością pokiwał głową. Wysłuchał jego wyjaśnien i przez chwilę się nad tym zastanawiał. Tak mu się wydawało, że wyżycie z takiego fachu musiałoby być ciężkie. Zawsze sobie rybaków wyobrażał targających prawdziwe sieci pełne ryb. - Takie akwarium trafi potem do jakieś karczmy? Jako taka atrakcja? Czy do czyjegoś domu? - dopytał jeszcze, lekko postukując paluchem w szkło. Odnosił przy tym wrażenie, że mężczyzna co raz bardziej się przed nim otwiera i chyba nawet czerpie pewną przyjemność z tego, że może opowiedzieć trochę o swoim zawodzie, czy też pasji.
Im byli dalej od brzegu, tym zabudowa portu robiła się co raz mniejsza. Deszcz na szczęscie też w pewnym momencie ustał, więc chłopak mógł z siebie zrzucić mokry płaszcz. Położył go gdzieś z boku, aby nie pałętał się wokół nóg, licząc na to, że powiewy wiatru dość szybko sobie poradzą z wysuszeniem tkaniny. Wygodniej byłoby mu ponownie to na siebie potem narzucić niż bawić się w trzymanie tego w rękach. A szczerze nie cierpiał tego robić. Im dalej też byli, tym mężczyzna co raz uważniej się otoczeniu przypatrywał, by w pewnym momencie pouczyć Azume, że lepiej będzie jeżeli zachowa cisze. I spokój. Najprawdopodobniej było to wskazane do udanych połowów.
- Dobrze szefieee! - zawołał, by sekunde później z zakłopotaniem zakryć buzie rękami i uśmiechnąć się z zakłopotaniem do kapitana, bosmana i majtka, któremu takie zachowanie chłopca, najpewniej nie było w smak. WIedząc jednak czego się od niego wymaga, miał teraz na uwadze to by być cicho, jak i również ptaszyska, które z prawdziwą niegodziwością w nich się wpatrywały. Młodzieniec odwzajemnił spojrzenie, a nawet hardo unosząc brodę położył dłonie na kaburach, pokazując tym wrednym ptaszyskom, że z nimi nie ma żartów. Oj nie ma!
- Haaa, to ta cała choroba morska nie jest taka straszna. Podobno ludzie nawet wymiotują! Ale mi się nie chce jakby cooo - krzyknął w stronę kapitana, bosmana i majtka, czyli właściwie do jednej i tej samej osoby, która znajdowała się z nim na tej łajbie. - Dziwnie tylko tak kołacze, ale tak jakby chyba przestaje hmm - dodał, próbując już bez trzymania burty, złapać jakąś równowagę. Podróż miała najwyraźniej trochę potrwać, więc dobrze by było, gdyby nauczył się czym prędzej przemieszczać po kutrze!
- Ahaaa, rozumiem - z prawdziwą wyrozumiałością pokiwał głową. Wysłuchał jego wyjaśnien i przez chwilę się nad tym zastanawiał. Tak mu się wydawało, że wyżycie z takiego fachu musiałoby być ciężkie. Zawsze sobie rybaków wyobrażał targających prawdziwe sieci pełne ryb. - Takie akwarium trafi potem do jakieś karczmy? Jako taka atrakcja? Czy do czyjegoś domu? - dopytał jeszcze, lekko postukując paluchem w szkło. Odnosił przy tym wrażenie, że mężczyzna co raz bardziej się przed nim otwiera i chyba nawet czerpie pewną przyjemność z tego, że może opowiedzieć trochę o swoim zawodzie, czy też pasji.
Im byli dalej od brzegu, tym zabudowa portu robiła się co raz mniejsza. Deszcz na szczęscie też w pewnym momencie ustał, więc chłopak mógł z siebie zrzucić mokry płaszcz. Położył go gdzieś z boku, aby nie pałętał się wokół nóg, licząc na to, że powiewy wiatru dość szybko sobie poradzą z wysuszeniem tkaniny. Wygodniej byłoby mu ponownie to na siebie potem narzucić niż bawić się w trzymanie tego w rękach. A szczerze nie cierpiał tego robić. Im dalej też byli, tym mężczyzna co raz uważniej się otoczeniu przypatrywał, by w pewnym momencie pouczyć Azume, że lepiej będzie jeżeli zachowa cisze. I spokój. Najprawdopodobniej było to wskazane do udanych połowów.
- Dobrze szefieee! - zawołał, by sekunde później z zakłopotaniem zakryć buzie rękami i uśmiechnąć się z zakłopotaniem do kapitana, bosmana i majtka, któremu takie zachowanie chłopca, najpewniej nie było w smak. WIedząc jednak czego się od niego wymaga, miał teraz na uwadze to by być cicho, jak i również ptaszyska, które z prawdziwą niegodziwością w nich się wpatrywały. Młodzieniec odwzajemnił spojrzenie, a nawet hardo unosząc brodę położył dłonie na kaburach, pokazując tym wrednym ptaszyskom, że z nimi nie ma żartów. Oj nie ma!
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Dzielnica portowa
Misja Rangi D
Azuma Uchiha
11/15 Po przybyciu na miejsce rybak zaczął w ciszy przygotowywać sprzęt do połowów. Twoja wesoła reakcja wywołała jedynie krzywy grymas na jego twarzy, ale widać nie chciał powodować większego hałasu, więc zamilczał swój komentarz, jaki ewentualnie mógłby mieć.
Na Wasze szczęście pogoda się polepszała - na niebie pojawiło się słońce i, mimo zimy, było całkiem ciepło i przyjemnie, szczególnie, że wiała jedynie delikatna bryza. W takich warunkach aż przyjemnie byłoby usiąść i patrzeć w niebo na chmury. Twój pracodawca rozłożył się do wędkowania i zastygł w bezruchu. Co jakiś czas poruszał wędką, jednak czemu w takim momencie, a nie innym, czemu w taki sposób a nie inaczej pozostawało dla Ciebie tajemnicą.
Połowy trwały już od dobrych kilku godzin, a w pojemniku z wodą pływało kilka kolorowych rybek. Z każdą złowioną rybą zainteresowanie waszą łodzią rosło. Najpierw obserwowały Was jedynie owe dwa, wskazane przez wędkarza, ale z czasem, gdy zaczęły latać wokół łodzi (ale jeszcze zbyt daleko, byś mógł je dosięgnąć), swoją uwagę na Was skupiały także pozostałe ptaki.
Taki stan rzeczy pogłębiał się aż do późnego popołudnia, gdy wokół łajby krążyło dobre 6 ptaków. I wtedy jeden z czarnych zaatakował pikując wprost ku zbiornikowi z rybą. A za nim w kierunku łodzi poszybowały pozostałe.
Azuma Uchiha
11/15 Po przybyciu na miejsce rybak zaczął w ciszy przygotowywać sprzęt do połowów. Twoja wesoła reakcja wywołała jedynie krzywy grymas na jego twarzy, ale widać nie chciał powodować większego hałasu, więc zamilczał swój komentarz, jaki ewentualnie mógłby mieć.
Na Wasze szczęście pogoda się polepszała - na niebie pojawiło się słońce i, mimo zimy, było całkiem ciepło i przyjemnie, szczególnie, że wiała jedynie delikatna bryza. W takich warunkach aż przyjemnie byłoby usiąść i patrzeć w niebo na chmury. Twój pracodawca rozłożył się do wędkowania i zastygł w bezruchu. Co jakiś czas poruszał wędką, jednak czemu w takim momencie, a nie innym, czemu w taki sposób a nie inaczej pozostawało dla Ciebie tajemnicą.
Połowy trwały już od dobrych kilku godzin, a w pojemniku z wodą pływało kilka kolorowych rybek. Z każdą złowioną rybą zainteresowanie waszą łodzią rosło. Najpierw obserwowały Was jedynie owe dwa, wskazane przez wędkarza, ale z czasem, gdy zaczęły latać wokół łodzi (ale jeszcze zbyt daleko, byś mógł je dosięgnąć), swoją uwagę na Was skupiały także pozostałe ptaki.
Taki stan rzeczy pogłębiał się aż do późnego popołudnia, gdy wokół łajby krążyło dobre 6 ptaków. I wtedy jeden z czarnych zaatakował pikując wprost ku zbiornikowi z rybą. A za nim w kierunku łodzi poszybowały pozostałe.
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Dzielnica portowa
Raz burkliwe spojrzenie posłane w stronę chłopca przez kapitana, bosmana i majtka w jednej osobie, wystarczyły by dobrze zapamiętał, że należy zachować ciszę. I rzeczywiście tak było. Już się nie odzywał (choć kosztowało go to wiele), a jedynie posyłał groźne miny w kierunku skał na których siedziały złowrogie ptaszyska. Miny i gesty ukazywane przez niego na razie wystarczały. Ale czas mijał, wciąż pozostawali na wodzie, a ptactwa przybywało...
Wraz z upływem kolejnych godzin, akwarium pomału się zapełniało. W szklanym pojemniku umieszczonym na pokładzie statku, przybywało różnorakich rybek - od niebieskich, czerwonych i różowych, po złote i w kolorze tęczy. Od małych, po takie, które potrafiły nagle "spęcznieć" i nie co powiększyć w ten sposób obwód. Momentami, młody Uchiha nawet spuszczał wzrok ze skały i przyglądał się temu bogatemu światu fauny. Dopiero, gdy rybek przybyła na tyle, że ptactwo wodne wzniosło się w powietrze, Azuma ponownie skupił na nich uwagę. I to w właściwej porze.
- Ooo nieee, kapitaanie atakują! - zawołał w kierunku doświadczonego marynarza, dając mu do zrozumienia, że zaczęła się ta oczekiwana chwila, groźna dla całego przedsięwzięcia. Gdyby się tylko chłopakowi nie udało obronić cennego ładunku, cały ten czas poszedłby na marne. W konsekwencji, lokale usługowe jak i prywatne domostwa w Kōtei, nie doświadczyłyby piękna tej różnorodności morskiej fauny. Młody Uchiha, na to pozwolić po prostu nie mógł.
- Katon: Hōsenka no Jutsu - wykonał szybko sześć pieczęci, nabrał tyle powietrza ile zdołał do płuc, po czym wydmuchał je w postaci czterech pocisków, w stronę pikujących ptaszyk. Liczył na to, że taki pokaz siły, wystraszy je. Technika nadawała się idealnie do robienia grillowanego ptactwa i one musiały sobie zdawać z tego sprawę. Takie spotkanie z ognistą kulą, musiałoby się dla niech skończyć na pewno nieciekawie!
Wraz z upływem kolejnych godzin, akwarium pomału się zapełniało. W szklanym pojemniku umieszczonym na pokładzie statku, przybywało różnorakich rybek - od niebieskich, czerwonych i różowych, po złote i w kolorze tęczy. Od małych, po takie, które potrafiły nagle "spęcznieć" i nie co powiększyć w ten sposób obwód. Momentami, młody Uchiha nawet spuszczał wzrok ze skały i przyglądał się temu bogatemu światu fauny. Dopiero, gdy rybek przybyła na tyle, że ptactwo wodne wzniosło się w powietrze, Azuma ponownie skupił na nich uwagę. I to w właściwej porze.
- Ooo nieee, kapitaanie atakują! - zawołał w kierunku doświadczonego marynarza, dając mu do zrozumienia, że zaczęła się ta oczekiwana chwila, groźna dla całego przedsięwzięcia. Gdyby się tylko chłopakowi nie udało obronić cennego ładunku, cały ten czas poszedłby na marne. W konsekwencji, lokale usługowe jak i prywatne domostwa w Kōtei, nie doświadczyłyby piękna tej różnorodności morskiej fauny. Młody Uchiha, na to pozwolić po prostu nie mógł.
- Katon: Hōsenka no Jutsu - wykonał szybko sześć pieczęci, nabrał tyle powietrza ile zdołał do płuc, po czym wydmuchał je w postaci czterech pocisków, w stronę pikujących ptaszyk. Liczył na to, że taki pokaz siły, wystraszy je. Technika nadawała się idealnie do robienia grillowanego ptactwa i one musiały sobie zdawać z tego sprawę. Takie spotkanie z ognistą kulą, musiałoby się dla niech skończyć na pewno nieciekawie!
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Dzielnica portowa
Misja Rangi D
Azuma Uchiha
13/15 Atak zaczął się szybko i wszystkimi siłami na raz. Sześć ptaków zapikowało ku łodzi z chęcią okradzenia Was z łowionych od wielu godzin ryb, a więc właśnie zaczynała się główna część Twojego zadania. Na Twój sygnał rybak podniósł ukrytą lagę i zajął pozycją gotową do zadania ciosu, Ty natomiast puściłeś salwę ognia w kierunku napastników. Cztery kule pomknęły w kierunku latających agresorów, a dwie z nich nawet trafiły przypiekając porządnie dwa białe cholerstwa. Te dwa trafione oraz pozostałe dwa białe ptaki z wielkim wrzaskiem zakończyły napad i czym prędzej odleciały aby znaleźć się jak najdalej od Was, poza zasięg Twojej kanonady.
Inaczej rzecz się miała z czarnymi ptakami, które nic sobie nie robiły z Twojego ataku i natarły z jeszcze większą determinacją, próbując dostać w swoje dzioby Wasz połów. Ptaki te były znaczne inteligentniejsze, niż można się było spodziewać i zamiast zaatakować Was bezpośrednio uderzyły z całej siły o dno łodzi powodując jej ogromny przechył, w wyniku którego zaczęła mocno się bujać.
Mężczyzna widać był gotowy na taką taktykę, gdyż chwilę wcześniej skoczył w kierunku napastników i z głośnym - "Aghhhaaaa!" - zdzielił jednego lagą w łeb rozbijając mu głowę, jednak drugi z nich podniósł się, zamachał skrzydłami i znalazł się nad głową Twojego pracodawcy.
Ty znacznie gorzej poradziłeś sobie z uderzeniem o łódź i wyleciałeś za burtę statku, prostu ku, na szczęście spokojnej, tafli morza, około metr od Waszego okrętu płytkowodowego. Gdy tylko mężczyzna poradził sobie z pierwszym problemem krzyknął do Ciebie - "Wracaj tutaj i pomóż mi, zanim mnie ta cholera zadziobie!"
Wasze akwarium na szczęście przetrwało jednak połowę "urybku" (z serii "żenujący żart prowadzącego") wyleciało wraz z wodą, gdy łódź przechyliła się na skutek ataku latających drapieżców.
Azuma Uchiha
13/15 Atak zaczął się szybko i wszystkimi siłami na raz. Sześć ptaków zapikowało ku łodzi z chęcią okradzenia Was z łowionych od wielu godzin ryb, a więc właśnie zaczynała się główna część Twojego zadania. Na Twój sygnał rybak podniósł ukrytą lagę i zajął pozycją gotową do zadania ciosu, Ty natomiast puściłeś salwę ognia w kierunku napastników. Cztery kule pomknęły w kierunku latających agresorów, a dwie z nich nawet trafiły przypiekając porządnie dwa białe cholerstwa. Te dwa trafione oraz pozostałe dwa białe ptaki z wielkim wrzaskiem zakończyły napad i czym prędzej odleciały aby znaleźć się jak najdalej od Was, poza zasięg Twojej kanonady.
Inaczej rzecz się miała z czarnymi ptakami, które nic sobie nie robiły z Twojego ataku i natarły z jeszcze większą determinacją, próbując dostać w swoje dzioby Wasz połów. Ptaki te były znaczne inteligentniejsze, niż można się było spodziewać i zamiast zaatakować Was bezpośrednio uderzyły z całej siły o dno łodzi powodując jej ogromny przechył, w wyniku którego zaczęła mocno się bujać.
Mężczyzna widać był gotowy na taką taktykę, gdyż chwilę wcześniej skoczył w kierunku napastników i z głośnym - "Aghhhaaaa!" - zdzielił jednego lagą w łeb rozbijając mu głowę, jednak drugi z nich podniósł się, zamachał skrzydłami i znalazł się nad głową Twojego pracodawcy.
Ty znacznie gorzej poradziłeś sobie z uderzeniem o łódź i wyleciałeś za burtę statku, prostu ku, na szczęście spokojnej, tafli morza, około metr od Waszego okrętu płytkowodowego. Gdy tylko mężczyzna poradził sobie z pierwszym problemem krzyknął do Ciebie - "Wracaj tutaj i pomóż mi, zanim mnie ta cholera zadziobie!"
Wasze akwarium na szczęście przetrwało jednak połowę "urybku" (z serii "żenujący żart prowadzącego") wyleciało wraz z wodą, gdy łódź przechyliła się na skutek ataku latających drapieżców.
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Dzielnica portowa
Atak, który przepuścił zadziałał jedynie połowicznie. Rzeczywiście, zgobnie z planem wystraszył część ptactwa - ba, a nawet dwa białe ustrzelił. Nie spowodowało to ich natychmiastowego upieczenia, ale przy ich ostrych "wrzaskach" skłoniło do ucieczki. Azuma przeliczyłsię jednak myśląc, że to wystarczy aby pozbyć się problemu. Dwa największe, czarne ptaki z tej gromady, ominęły pociski i nie zrażone tym bezpardonowym atakiem, przepuściły szturm na łajbę. Uderzyły o nią i jeżeli ktoś sądził że po zderzeniu z łajbą dla ośmiu osób, te padną trupem - przeliczył się. Siła uderzenia była na tyle duża, że ten nieduży kuter wprawiony został w potężne drgania. Na tyle, że, że chłopak wypadł za burtę!
- Aaaaa - zdążył krzyknąć zanim, zniknął pod wodą. Był to pewien sposób szczęśliwy zbieg okoliczności w tej całej sytuacji, bo Azuma wykrzykując po zanurzeniu, nie zdążył nabrać wody. Zamiast tego puścił podwodne bąble, które uświadomiły mu szybko w jakim znalazł się niebezpieczeństwie. To mu również przypomniało szkolenie, jakie odebrał.
Szybko zamknął buzie i wykonując podwodny piruet, wierzgając rękami i nogami, skierował się ku powierzchni. Na szczęscie nie zanurzył się głęboko - kilka wierzgnięć przed utratą całego tlenu w organizmie, pozwoliło mu wydrzeć się nad tafle morza i tym samym nabrać głęboko powietrza do płuc. Jego uszu dobiegły również bluzgi i krzyki z łajby, która wciąż bujająca się, przedstawiała istne pole walki. Kapitan, bosman i marynarz tej łajby, nie dawał za wygraną i wciąż walczył z ostatnim z czarnych ptaków. Mężczyzna krzyczał w jego stronę, aby ten szybko wracał i mu pomógł. Chłopak nie ryzykując zachłyśnięcia wodą, już nie odpowiedział, tylko zaczął szybko działać.
Skumulował czakrę w stopach, odpowiednio ją kształtując - dostosowując go do drgań tafli wody wokół niego, mógł stanąc na wodzie nie ryzykująć ponownego zanurzenia. Gdy już tylko złapał równowagę, szybko pobiegł w stronę znajdującego się obok kutra - nie tracił czasu na przechodzenie, zamiast tego sięgnął dłonią do kabury z której wyciągnał kunaie, a następnie odbijając się od tafli wody - wyskoczył wysoko, opadając w stronę łodzi.
W tym też samym czasie, wypuścił dwa kunaie - jeden za drugim, w sposób który powinien zaskoczyć sprytne ptaszysko, gdyż jeden z kunai, był ukryty w cieniu drugiego. Mimo, że to wciąż było tylko zwierzę, okazało się na tyle bystre, że ominęło widoczne ogniste pociski. Uchiha był ciekawy, jak sobie teraz poradzi, nie widząc ukrytego ataku.
- Aaaaa - zdążył krzyknąć zanim, zniknął pod wodą. Był to pewien sposób szczęśliwy zbieg okoliczności w tej całej sytuacji, bo Azuma wykrzykując po zanurzeniu, nie zdążył nabrać wody. Zamiast tego puścił podwodne bąble, które uświadomiły mu szybko w jakim znalazł się niebezpieczeństwie. To mu również przypomniało szkolenie, jakie odebrał.
Szybko zamknął buzie i wykonując podwodny piruet, wierzgając rękami i nogami, skierował się ku powierzchni. Na szczęscie nie zanurzył się głęboko - kilka wierzgnięć przed utratą całego tlenu w organizmie, pozwoliło mu wydrzeć się nad tafle morza i tym samym nabrać głęboko powietrza do płuc. Jego uszu dobiegły również bluzgi i krzyki z łajby, która wciąż bujająca się, przedstawiała istne pole walki. Kapitan, bosman i marynarz tej łajby, nie dawał za wygraną i wciąż walczył z ostatnim z czarnych ptaków. Mężczyzna krzyczał w jego stronę, aby ten szybko wracał i mu pomógł. Chłopak nie ryzykując zachłyśnięcia wodą, już nie odpowiedział, tylko zaczął szybko działać.
Skumulował czakrę w stopach, odpowiednio ją kształtując - dostosowując go do drgań tafli wody wokół niego, mógł stanąc na wodzie nie ryzykująć ponownego zanurzenia. Gdy już tylko złapał równowagę, szybko pobiegł w stronę znajdującego się obok kutra - nie tracił czasu na przechodzenie, zamiast tego sięgnął dłonią do kabury z której wyciągnał kunaie, a następnie odbijając się od tafli wody - wyskoczył wysoko, opadając w stronę łodzi.
W tym też samym czasie, wypuścił dwa kunaie - jeden za drugim, w sposób który powinien zaskoczyć sprytne ptaszysko, gdyż jeden z kunai, był ukryty w cieniu drugiego. Mimo, że to wciąż było tylko zwierzę, okazało się na tyle bystre, że ominęło widoczne ogniste pociski. Uchiha był ciekawy, jak sobie teraz poradzi, nie widząc ukrytego ataku.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Dzielnica portowa
Misja Rangi D
Azuma Uchiha
15/15 Atak ptaków zaskoczyłby swoją gwałtownością i, niespotykaną wśród osobników tego rodzaju, pomysłowością - z całą pewnością nie Ty jeden skończyłbyś za burtą. Choć z drugie strony, gdyby ktoś był większy i cięższy, to mogłoby się to skończyć dla niego jedynie straceniem równowagi, a niekoniecznie przymusowym nurkowaniem, jak w tym wypadku. Niemniej nie straciłeś zimnej krwi, w czym na pewno pomogła lodowata, zimowa woda, i przypuściłeś kontratak wyrzucając dwa kunaie, ukrywając jeden z nich w cieniu drugiego. Ptak, zajęty próbą uszkodzenia rybaka, który bronił się swoją lagą, nie zauważył jak ku niemu nadlatują dwa ostrza, a te wbiły się mu głęboko w ciało. Szok, w jakim znalazł się niebezpieczny zwierz wykorzystał starszy mężczyzna i jednym, silnym ruchem rozbił mu głowę kończąc jego istnienie.
"No, w końcu będę miał z nimi spokój" - powiedział Twój pracodawca zacierając ręce po wyrzuceniu ciał martwych ptaków do morza - "Ha! Nawet nie wiesz, jak się z tego cieszę! Zasłużyłeś na swoją wypłatę" - cieszył się, dzieląc z Tobą swoim dobrym humorem.
Tak oto kończy się Twoja pierwsza przygoda w świecie shinobi. Tak oto rozwiązałeś swoje pierwsze zlecenie. Po zabezpieczeniu przetrwałych ryb wróciliście do portu, gdzie mężczyzna przekazał Ci mieszek z Twoją wypłatą, pożegnał się i poszedł w swoją stronę.
No to daję misję do oceny.
Azuma Uchiha
15/15 Atak ptaków zaskoczyłby swoją gwałtownością i, niespotykaną wśród osobników tego rodzaju, pomysłowością - z całą pewnością nie Ty jeden skończyłbyś za burtą. Choć z drugie strony, gdyby ktoś był większy i cięższy, to mogłoby się to skończyć dla niego jedynie straceniem równowagi, a niekoniecznie przymusowym nurkowaniem, jak w tym wypadku. Niemniej nie straciłeś zimnej krwi, w czym na pewno pomogła lodowata, zimowa woda, i przypuściłeś kontratak wyrzucając dwa kunaie, ukrywając jeden z nich w cieniu drugiego. Ptak, zajęty próbą uszkodzenia rybaka, który bronił się swoją lagą, nie zauważył jak ku niemu nadlatują dwa ostrza, a te wbiły się mu głęboko w ciało. Szok, w jakim znalazł się niebezpieczny zwierz wykorzystał starszy mężczyzna i jednym, silnym ruchem rozbił mu głowę kończąc jego istnienie.
"No, w końcu będę miał z nimi spokój" - powiedział Twój pracodawca zacierając ręce po wyrzuceniu ciał martwych ptaków do morza - "Ha! Nawet nie wiesz, jak się z tego cieszę! Zasłużyłeś na swoją wypłatę" - cieszył się, dzieląc z Tobą swoim dobrym humorem.
Tak oto kończy się Twoja pierwsza przygoda w świecie shinobi. Tak oto rozwiązałeś swoje pierwsze zlecenie. Po zabezpieczeniu przetrwałych ryb wróciliście do portu, gdzie mężczyzna przekazał Ci mieszek z Twoją wypłatą, pożegnał się i poszedł w swoją stronę.
No to daję misję do oceny.
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Dzielnica portowa
Po odbiciu się od tafli wody i wykonaniu skoku, szczęśliwie wpadł z powrotem do łodzi. W trakcie wykonania tej nadzwyczajnej jak na takie dziecko akrobacji, zdązył jeszcze posłać broń białą, która również dosięgnęła celu. Nie wykończyło to jednak wrednego ptaszyska. Ciężko zranione dopiero wyzionęło ducha w chwili, gdy jego głowa została roztrzaskana wiosłem. Azuma mimowolnie w tej chwili zamknął oczy. Nie był jeszcze przyzwyczajony do odgłosu pękającej czaszki. Nawet jeżeli to był tylko zwierzak.
- Do momentu, aż nie przylecą następnie. Kapitanie! Jeżeli będziesz znowu potrzebować pomocy, wiesz o kogo prosić - doniośle oznajmił, uśmiechając się do mężczyzny bo jego radość i mu się udzielała. Przyglądał się jak mężczyzna wyrzuca ptactwo za burtę - chwilę wcześniej zabrał rzucony ekwipunek - myślał że może zatrzyma takie okazy. Co by nie mówić, było to jednak mięso. - Pierwszy raz widziałem takie duże, uparte i zawzięte ptactwo.. Powinienem się o tutejszych zwierzętach więcej dowiedzieć - dodał, sądząc że taka wiedza może mu się jeszcze kiedyś przydać. Na przykład gdyby musiał tropić zwierze podjadające warzywa z ogródka! Albo gdyby ogołocone zostałyby jabłonie? Takich przykładów można by oczywiście mnożyć.
Z ocalonym "narybkiem" skierowali łódź z powrotem do portu. W dzielnicy portowej znaleźli się mniej więcej po takim czasie jakim im zajęło dopłynięcie w obszar łowienia. Gdy tylko opuścili łajbę, otrzymał swoje pierwsze wynagrodzenie. Mile połechtany, ważył w dłoni mieszek pieniędzy.
- Do zobaczeniaaa kapitanie, pomyślnych łowów! - pożegnalnie zawołał i pomachał i tak jak tamten, tak on sam ruszył w swoją stronę. Nie zapominając o płaszczu - skierował się do domu, gdzie zamierzał zdać rodzicom relację z pierwszej misji - przy okazji mógł zmienić portki, które od wypadnięcia za burtę, wciąż były mokre!
[z/t] - Posiadłość rodzinna Azumy
- Do momentu, aż nie przylecą następnie. Kapitanie! Jeżeli będziesz znowu potrzebować pomocy, wiesz o kogo prosić - doniośle oznajmił, uśmiechając się do mężczyzny bo jego radość i mu się udzielała. Przyglądał się jak mężczyzna wyrzuca ptactwo za burtę - chwilę wcześniej zabrał rzucony ekwipunek - myślał że może zatrzyma takie okazy. Co by nie mówić, było to jednak mięso. - Pierwszy raz widziałem takie duże, uparte i zawzięte ptactwo.. Powinienem się o tutejszych zwierzętach więcej dowiedzieć - dodał, sądząc że taka wiedza może mu się jeszcze kiedyś przydać. Na przykład gdyby musiał tropić zwierze podjadające warzywa z ogródka! Albo gdyby ogołocone zostałyby jabłonie? Takich przykładów można by oczywiście mnożyć.
Z ocalonym "narybkiem" skierowali łódź z powrotem do portu. W dzielnicy portowej znaleźli się mniej więcej po takim czasie jakim im zajęło dopłynięcie w obszar łowienia. Gdy tylko opuścili łajbę, otrzymał swoje pierwsze wynagrodzenie. Mile połechtany, ważył w dłoni mieszek pieniędzy.
- Do zobaczeniaaa kapitanie, pomyślnych łowów! - pożegnalnie zawołał i pomachał i tak jak tamten, tak on sam ruszył w swoją stronę. Nie zapominając o płaszczu - skierował się do domu, gdzie zamierzał zdać rodzicom relację z pierwszej misji - przy okazji mógł zmienić portki, które od wypadnięcia za burtę, wciąż były mokre!
[z/t] - Posiadłość rodzinna Azumy
0 x
- Hikaru
- Postać porzucona
- Posty: 81
- Rejestracja: 20 paź 2019, o 14:38
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, jasnobłękitne oczy, średni wzrost, ciemne, krótkie spodenki i ciemna koszulka z długim rękawem, blizna na prawym ramieniu
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=127745#p127745
Re: Dzielnica portowa
„Dla pokoleń wraz z pokoleniami” – to stwierdzenie rzeczywiście byłoby świetnym mottem, które mogłoby widać marynarzy statku i gości przy wsiadaniu na pokład sędziwego staruszka wśród statków, jakim było to coś, czego nazwy Hikaru nawet jeszcze nie poznał. Tak czy inaczej był on już jednak skoncentrowany na tym, by znaleźć kolejnego fraje… to znaczy odważnego poszukiwacza przygód, który mógłby pomóc im w wypełnieniu ostatniego zadania statku.
Niestety, ku lekkiej konsternacji chłopaka w jego zasięgu wzroku nie znalazły się wcale tabuny żądnych wyzwań i zleceń zabijaków. W gruncie rzeczy port sprawiał wrażenie miejsca, w którym wszyscy się gdzieś śpieszyli. Uchiha mógł spróbować szukać kogoś na statkach, które znajdowały się obok, nie mniej jednak jego zdaniem nie był to najlepszy sposób z uwagi na to, że tam byli ludzie, którzy mieli już swoje macierzyste jednostki. Pomijając kwestię tego, czy ktoś byłby chętny do transferu na tak wątpliwej jakości statek, to podbieranie załogi pod nosem jakiegoś obcego kapitana mogło się skończyć dla niego źle. Drugim miejscem, w którym mógłby szukać była karczma. Co prawda kapitan Teach i jego córka dali mu do zrozumienia, że woleliby rekrutować chętnych z nieco bardziej szlachetnych kręgów, ale… być może nie zaszkodzi spróbować? Jeśli rzeczywiście trafi na kogoś, kto będzie cuchnął alkoholem i zachowywał się jak pijany klaun to zrezygnuje. Nie mógł jednak z góry zakładać, że w karczmie będą sami alkoholicy, celnicy i jawnogrze… stop, to nie ta opowieść. W każdym razie miał nadzieję znaleźć w lokalnej gospodzie kogoś, kto zadowoli jego zleceniodawcę.
Kiedy więc rozglądnął się i zorientował się w otoczeniu, skierował się prosto do karczmy. Otworzył drzwi pewnym ruchem – by nie wzbudzać wrażenia kogoś, kto jest tu przypadkiem (co w pewnym sensie było prawdą) i od razu zlustrował pomieszczenie wzorkiem. W jego zamierzeniu miało to trwać jednak tylko sekundę lub dwie, bo nikt nie lubi gości, którzy wchodzą do lokalu i gapią się po wszystkich. Zaraz potem podszedł więc do baru i zamówił soku. Wtedy mógł się z ukradka przyglądać klienteli tego miejsca. Szukał kogoś, kto wygląda jak gdyby nie był specjalnie zajęty obowiązkami, ale jednocześnie sprawiał wrażenie „normalnego”. Jeśli namierzył taką jednostkę swoim jakże przenikliwym spojrzeniem, dosiadł się do stolika w celu podjęcia konwersacji.
Niestety, ku lekkiej konsternacji chłopaka w jego zasięgu wzroku nie znalazły się wcale tabuny żądnych wyzwań i zleceń zabijaków. W gruncie rzeczy port sprawiał wrażenie miejsca, w którym wszyscy się gdzieś śpieszyli. Uchiha mógł spróbować szukać kogoś na statkach, które znajdowały się obok, nie mniej jednak jego zdaniem nie był to najlepszy sposób z uwagi na to, że tam byli ludzie, którzy mieli już swoje macierzyste jednostki. Pomijając kwestię tego, czy ktoś byłby chętny do transferu na tak wątpliwej jakości statek, to podbieranie załogi pod nosem jakiegoś obcego kapitana mogło się skończyć dla niego źle. Drugim miejscem, w którym mógłby szukać była karczma. Co prawda kapitan Teach i jego córka dali mu do zrozumienia, że woleliby rekrutować chętnych z nieco bardziej szlachetnych kręgów, ale… być może nie zaszkodzi spróbować? Jeśli rzeczywiście trafi na kogoś, kto będzie cuchnął alkoholem i zachowywał się jak pijany klaun to zrezygnuje. Nie mógł jednak z góry zakładać, że w karczmie będą sami alkoholicy, celnicy i jawnogrze… stop, to nie ta opowieść. W każdym razie miał nadzieję znaleźć w lokalnej gospodzie kogoś, kto zadowoli jego zleceniodawcę.
Kiedy więc rozglądnął się i zorientował się w otoczeniu, skierował się prosto do karczmy. Otworzył drzwi pewnym ruchem – by nie wzbudzać wrażenia kogoś, kto jest tu przypadkiem (co w pewnym sensie było prawdą) i od razu zlustrował pomieszczenie wzorkiem. W jego zamierzeniu miało to trwać jednak tylko sekundę lub dwie, bo nikt nie lubi gości, którzy wchodzą do lokalu i gapią się po wszystkich. Zaraz potem podszedł więc do baru i zamówił soku. Wtedy mógł się z ukradka przyglądać klienteli tego miejsca. Szukał kogoś, kto wygląda jak gdyby nie był specjalnie zajęty obowiązkami, ale jednocześnie sprawiał wrażenie „normalnego”. Jeśli namierzył taką jednostkę swoim jakże przenikliwym spojrzeniem, dosiadł się do stolika w celu podjęcia konwersacji.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
- Hikaru
- Postać porzucona
- Posty: 81
- Rejestracja: 20 paź 2019, o 14:38
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne włosy, jasnobłękitne oczy, średni wzrost, ciemne, krótkie spodenki i ciemna koszulka z długim rękawem, blizna na prawym ramieniu
- Widoczny ekwipunek: Duża torba
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=127745#p127745
Re: Dzielnica portowa
Szybko udało się znaleźć kogoś, kto choć trochę przypominał kompetentnego marynarza. W całym tym zbiorowisku pijaków i leserów jedynie dwóch ludzi zwróciło uwagę shinobi. Jedynie dwójka dawała na pierwszy rzut oka choć minimalną rękojmię jako-takiej normalności.
Należało jeszcze wybrać odpowiedniego kandydata. Pierwszy z nich liczył monety. Skoro liczył monety, potrafił zarobić. Skoro potrafił zarobić, to musiał się na czymś znać. Wadą tego rozwiązania było to, że gość mógł rzucić kwotę, która nawet kapitana Teacha powali na kolana. Drugi z kolei zabawiał jakieś dzieciaki. Zabawa, którą wybrał wymagała zręczności i dobrej koordynacji, więc gość nie mógł mieć dwóch lewych rąk. Po krótkiej chwili wahania, Uchiha dopił sok i skierował się do blondyna, który najwyraźniej zabijał nudę w dość ciekawy sposób.
- Można się dosiąść? Szukam kogoś do załogi dla mojego szefa – stwierdził, będąc już przy nim. Obrzucił go pytającym, choć uprzejmym wzrokiem. Nie chciał się napraszać, choć sam nie wiedział czy to dobrze, biorąc pod uwagę marynarskie maniery. Ledwo przeszło mu też przez gardło słowo „szefa” w kontekście nowo poznanego kapitana ledwie pływającej łajby, nie mniej jednak stwierdził że przełknie jakość tę nieścisłość i nie będzie się bawił w wyjaśnienia. Teraz już musiał poczekać na reakcję potencjalnego członka załogi. Mimo wszystko miał nadzieję, że skoro gość jest w stanie choć na moment zabawić dzieci, to musi się cechować równowagą umysłową i pewnym spokojem. Cóż, wszystko się okaże - miał przecież opcję B, która siedziała w drugim kącie gospody.
Należało jeszcze wybrać odpowiedniego kandydata. Pierwszy z nich liczył monety. Skoro liczył monety, potrafił zarobić. Skoro potrafił zarobić, to musiał się na czymś znać. Wadą tego rozwiązania było to, że gość mógł rzucić kwotę, która nawet kapitana Teacha powali na kolana. Drugi z kolei zabawiał jakieś dzieciaki. Zabawa, którą wybrał wymagała zręczności i dobrej koordynacji, więc gość nie mógł mieć dwóch lewych rąk. Po krótkiej chwili wahania, Uchiha dopił sok i skierował się do blondyna, który najwyraźniej zabijał nudę w dość ciekawy sposób.
- Można się dosiąść? Szukam kogoś do załogi dla mojego szefa – stwierdził, będąc już przy nim. Obrzucił go pytającym, choć uprzejmym wzrokiem. Nie chciał się napraszać, choć sam nie wiedział czy to dobrze, biorąc pod uwagę marynarskie maniery. Ledwo przeszło mu też przez gardło słowo „szefa” w kontekście nowo poznanego kapitana ledwie pływającej łajby, nie mniej jednak stwierdził że przełknie jakość tę nieścisłość i nie będzie się bawił w wyjaśnienia. Teraz już musiał poczekać na reakcję potencjalnego członka załogi. Mimo wszystko miał nadzieję, że skoro gość jest w stanie choć na moment zabawić dzieci, to musi się cechować równowagą umysłową i pewnym spokojem. Cóż, wszystko się okaże - miał przecież opcję B, która siedziała w drugim kącie gospody.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości