Misja rangi B
9/x
Restauracja "Shinobi"
- Meijin
- Postać porzucona
- Posty: 93
- Rejestracja: 14 sie 2019, o 11:59
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Blady, niebieskie oczy, czarne włosy. Normalna waga i wzrost.
- Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na prawym udzie. Torba po lewej stronie lędźwi.
- Link do KP: viewtopic.php?p=123776#p123776
- Rika Kari Matsubari
- Posty: 1090
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Restauracja "Shinobi"
Atmosfera robiła się napięta. Do Ichiego powoli dochodziło to co zrobił, albo raczej na co naraził swoich bliskich. Teraz znajdował się w ciemnej dupie i nawet nie wiedział od czego zacząć. Kolejne niedobre wieści spływały na Rikę. Mafiozi niczego nie zostawili, a sam właściciel restauracji miał raczej nikłe pojęcie od czego rozpocząć poszukiwania. Zaczęła zastanawiać się nad sensem swojej wcześniejszej propozycji. Być może będzie musiała zmienić plany? Ale dobrze, za wcześnie na to. Zamieniła z Ichim jeszcze kilka zdań, po czym pożegnała się z nim i kucharzem i wyszła na zewnątrz.
-To ja już może pójdę.
Świat zewnętrzny (na zewnątrz od Shinobi) miał wiele innych spraw, niż tylko pożar w jednej z restauracji. Choć niektórzy ludzie wciąż krzątali się w pobliżu, szukając sensacji, kupcy dalej sprzedawali swoje towary, a ptaki latały nad pobliskim targowiskiem nie wiedzieć po co. Ruszyła wolnym krokiem w kierunku siedziby władz, pogrążając się w myślach. Straż chciała, by zdobyła trochę informacji od właściciela restauracji, ten zaś chciał informacje od straży. A po środku ona. Jej cel był jeden - uczestniczyć w akcji i pomóc na miarę swoich możliwości. Domyślała się, że ichi zatajał pewne informacja przez wzgląd na powiązania z mafią. Do tego wiele wskazywało na to, że najchętniej sam wymierzyłby sprawiedliwość. Panience nie spodobało się, że chciał zdobyć od niej informacje. Co więcej, jego emocje mogły zaszkodzić w całej tej eskapadzie. A co gdyby ruszyła sama? Być może pod maską jej słodkości zbliżyłaby się do nich niepostrzeżenie. Ale to było ryzyko. Oszukałaby wtedy Ichiego... ale zapomnijcie o moralności! Nic nie jest czarne ani białe, a chodziło o życie dwóch członków załogi. Dzieciom też mówi się, że przyniósł je bocian. Albo że tatuś ma wtyczkę, a mama gniazdko. Albo jak robił to Andy Anderson, proces powstawania dzieci tłumaczy się metaforą szturmu na Francję. Czasem tak trzeba.
Postanowiła. Będzie po swojemu lawirować między obiema stronami, próbując wypracować najlepsze wyjście. Uznała, że jest trochę czasu. Wprawdzie mafiozi oddalali się, ale przetrzymując dodatkowe dwie osoby nie mogli poruszać się za szybko. Od tego, czy ruszy za nimi sama, czy z ichim zdecyduje stróż. Albo raczej to, czy będzie miał rysopisy poszukiwanych. Bez tej wiedzy nie da rady gonić w pojedynkę.
I w ten sposób weszła do siedziby władz, minęła długi korytarz, zapytała o stróża podkreślając, że ma super ważne wieści i wyszła mu na spotkanie.
-Właściciel jest zrozpaczony. - rozpoczęła. - ale twierdzi, że powiedział mi całą prawdę. - dodała, nadając sobie wiarygodności.
-Okazuje się, że widział on przez chwilę ludzi, którzy stoją za pożarem. Nie potrafi opisać ich w zbyt wielu szczegółach, ale zapamiętał, że mieli na sobie długie, czarne płaszcze. - przerwała na chwilę, by nadać wagi tej informacji. - wszystko działo się bardzo szybko i właściwie nikt nie zdążył zareagować. Wydaje mi się, że też nikt nie zorientował się, kiedy tamci znaleźli się w Restauracji.
-Ten pożar był dosyć podobny do poprzedniego. - strzelała, że tak właśnie jest. - Wydaje nam się, że i miesiąc mogło wcale nie dojść do błędu w kuchni, a właśnie pierwszego ataku na Shinobi. - starała się mówić dużo. Lała wodę od dłuższej chwili by wypełnić czymś ciszę. Nie chciała, by skromność jej informacji została zauważona. Celowo nie wspominała nic o historii Ichiego i o podejrzeniach, że za wszystkim stoi mafia.
-Może... może zgłoszono niedawno jakieś przestępstwa osób podobnie ubranych albo coś podejrzanego? - zapytała z nadzieją na wskazanie kierunku, w którym powinni się udać. Może przy wylocie do Midori albo innej prowincji... Właśnie uzmysłowiła sobie, że nie wiadomo co mafiozi mają zamiar zrobić ze schwytanymi.
-A panu udało się czegoś dowiedzieć? Jakieś pogłoski, podejrzenia, tropy... rysopisy?
z/t -> Siedziba straży
-To ja już może pójdę.
Świat zewnętrzny (na zewnątrz od Shinobi) miał wiele innych spraw, niż tylko pożar w jednej z restauracji. Choć niektórzy ludzie wciąż krzątali się w pobliżu, szukając sensacji, kupcy dalej sprzedawali swoje towary, a ptaki latały nad pobliskim targowiskiem nie wiedzieć po co. Ruszyła wolnym krokiem w kierunku siedziby władz, pogrążając się w myślach. Straż chciała, by zdobyła trochę informacji od właściciela restauracji, ten zaś chciał informacje od straży. A po środku ona. Jej cel był jeden - uczestniczyć w akcji i pomóc na miarę swoich możliwości. Domyślała się, że ichi zatajał pewne informacja przez wzgląd na powiązania z mafią. Do tego wiele wskazywało na to, że najchętniej sam wymierzyłby sprawiedliwość. Panience nie spodobało się, że chciał zdobyć od niej informacje. Co więcej, jego emocje mogły zaszkodzić w całej tej eskapadzie. A co gdyby ruszyła sama? Być może pod maską jej słodkości zbliżyłaby się do nich niepostrzeżenie. Ale to było ryzyko. Oszukałaby wtedy Ichiego... ale zapomnijcie o moralności! Nic nie jest czarne ani białe, a chodziło o życie dwóch członków załogi. Dzieciom też mówi się, że przyniósł je bocian. Albo że tatuś ma wtyczkę, a mama gniazdko. Albo jak robił to Andy Anderson, proces powstawania dzieci tłumaczy się metaforą szturmu na Francję. Czasem tak trzeba.
Postanowiła. Będzie po swojemu lawirować między obiema stronami, próbując wypracować najlepsze wyjście. Uznała, że jest trochę czasu. Wprawdzie mafiozi oddalali się, ale przetrzymując dodatkowe dwie osoby nie mogli poruszać się za szybko. Od tego, czy ruszy za nimi sama, czy z ichim zdecyduje stróż. Albo raczej to, czy będzie miał rysopisy poszukiwanych. Bez tej wiedzy nie da rady gonić w pojedynkę.
I w ten sposób weszła do siedziby władz, minęła długi korytarz, zapytała o stróża podkreślając, że ma super ważne wieści i wyszła mu na spotkanie.
-Właściciel jest zrozpaczony. - rozpoczęła. - ale twierdzi, że powiedział mi całą prawdę. - dodała, nadając sobie wiarygodności.
-Okazuje się, że widział on przez chwilę ludzi, którzy stoją za pożarem. Nie potrafi opisać ich w zbyt wielu szczegółach, ale zapamiętał, że mieli na sobie długie, czarne płaszcze. - przerwała na chwilę, by nadać wagi tej informacji. - wszystko działo się bardzo szybko i właściwie nikt nie zdążył zareagować. Wydaje mi się, że też nikt nie zorientował się, kiedy tamci znaleźli się w Restauracji.
-Ten pożar był dosyć podobny do poprzedniego. - strzelała, że tak właśnie jest. - Wydaje nam się, że i miesiąc mogło wcale nie dojść do błędu w kuchni, a właśnie pierwszego ataku na Shinobi. - starała się mówić dużo. Lała wodę od dłuższej chwili by wypełnić czymś ciszę. Nie chciała, by skromność jej informacji została zauważona. Celowo nie wspominała nic o historii Ichiego i o podejrzeniach, że za wszystkim stoi mafia.
-Może... może zgłoszono niedawno jakieś przestępstwa osób podobnie ubranych albo coś podejrzanego? - zapytała z nadzieją na wskazanie kierunku, w którym powinni się udać. Może przy wylocie do Midori albo innej prowincji... Właśnie uzmysłowiła sobie, że nie wiadomo co mafiozi mają zamiar zrobić ze schwytanymi.
-A panu udało się czegoś dowiedzieć? Jakieś pogłoski, podejrzenia, tropy... rysopisy?
z/t -> Siedziba straży
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Restauracja "Shinobi"
Zaraz po dotarciu do Ryuzaku no Taki nie bardzo wiedziałem gdzie powinienem się udać. W instrukcji, która otrzymałem nie było właściwie żadnych informacji na ten temat. Miałem przybyć do miasta i stąd ruszyć na front ale jak i dlaczego miałem się tu zatrzymać? Tego nie wiedziałem i po prawdzie chyba nie chciałem się też za bardzo dowiadywać. Miasto było niesamowite, choć co prawda do Shigashi się nie umywało ale także robiło wrażenie.
Gdy zrobiłem już potrzebne mi zakupy, nie wiedząc co dalej że sobą zrobić przypadkiem usłyszałem jak kilku prawdopodobnie miejscowych rozmawiało o tym jak to restauracja "Shinobi" nie wymiata na tle pozostałych gastronomii. Zaciekawiony tą sprawą postanowiłem sprawdzić cóż takiego niesamowitego tutaj było. Przy okazji miałem delikatną nadzieję, że szwendając się tak po mieście uda mi się nie pójść na wojnę, że po prostu mnie to ominie.
Znalezienie lokalu okazało się prostsze niż się spodziewałem, pomocni ludzie bez trudu wskazali mi najkrótszą drogę i po chwili przed moimi oczami ukazał się całkiem zachęcający budynek. Postanowiłem wejść do środka aby nieco odpocząć i zjeść coś dobrego. Przy okazji musiałem przyznać, że naprawdę interesujące rzeczy były w tym lokalu.
Gdy zrobiłem już potrzebne mi zakupy, nie wiedząc co dalej że sobą zrobić przypadkiem usłyszałem jak kilku prawdopodobnie miejscowych rozmawiało o tym jak to restauracja "Shinobi" nie wymiata na tle pozostałych gastronomii. Zaciekawiony tą sprawą postanowiłem sprawdzić cóż takiego niesamowitego tutaj było. Przy okazji miałem delikatną nadzieję, że szwendając się tak po mieście uda mi się nie pójść na wojnę, że po prostu mnie to ominie.
Znalezienie lokalu okazało się prostsze niż się spodziewałem, pomocni ludzie bez trudu wskazali mi najkrótszą drogę i po chwili przed moimi oczami ukazał się całkiem zachęcający budynek. Postanowiłem wejść do środka aby nieco odpocząć i zjeść coś dobrego. Przy okazji musiałem przyznać, że naprawdę interesujące rzeczy były w tym lokalu.
0 x
- Gundan
- Martwa postać
- Posty: 587
- Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Wyrzutek C
- Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy.
195cm oraz 93kg - Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors
Torba - Prawy pośladek
Kabura x2 - Prawe i lewe udo - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
- Multikonta: Mangetsu
Re: Restauracja "Shinobi"
Podczas gdy siedząc przy stole zajadajałem się składającym się w stu procentach z roślinnych składników daniem, jakby znikąd pojawiła się pewna nie dużego wzrostu kobiecina. Dosłownie jakby wyrosła z ziemi.
Nie kryjąc zabił o mnie to z tropu, a wręcz do pewnego stopnia przestraszyło. W końcu nie słyszałem odsuwającego się krzesła, a moment kiedy mogła się pojawić to była ta chwila w której mrugnąłem. Tylko, że mrugnięcie trwa moment, a nie minute czy nawet pięć sekund.
Z tego powodu wiedziałem, że nie była to pierwsza lepsza staruszka szukająca towarzystwa czy kogoś kto poszuka jej zagubionego kota. Tym bardziej utwierdziło mnie w tym przekonaniu to, że położyła przede mną karteczkę i dosłownie wyparowała. Tak szybko jak się pojawiła, tak błyskawicznie straciłem ją z oczu.
To nie było normalne i pewnie w innych okolicznościach raczej bym zaczął się bać nie na żarty, jednak sposób komunikacji przez skrawki pergaminu dawał mi pewne przeczucie, że nic mi nie grozi. Przynajmniej póki co.
Tak jak się spodziewałem rodzina cały czas miała mnie na oku, pewnie sprawdzając ile jestem wart.
W wiadomości była dalsza instrukcja dotyczącą mojej wycieczki na wojnę. Wbiłem pusty wzrok w podłogę pode mną. Jeszcze chwilę temu miałem nadzieję, że uda mi się jakoś wykręcić z tego wszystkiego. Teraz jednak czułem, że gdybym się sprzeciwił woli rodziny mógłbym zniknąć równie szybko co ich posłaniec.
Tak więc pospiesznie dokończyłem posiłek i ruszyłem zgodnie z otrzymanymi instrukcjami dalej, na front.
Z/t
Nie kryjąc zabił o mnie to z tropu, a wręcz do pewnego stopnia przestraszyło. W końcu nie słyszałem odsuwającego się krzesła, a moment kiedy mogła się pojawić to była ta chwila w której mrugnąłem. Tylko, że mrugnięcie trwa moment, a nie minute czy nawet pięć sekund.
Z tego powodu wiedziałem, że nie była to pierwsza lepsza staruszka szukająca towarzystwa czy kogoś kto poszuka jej zagubionego kota. Tym bardziej utwierdziło mnie w tym przekonaniu to, że położyła przede mną karteczkę i dosłownie wyparowała. Tak szybko jak się pojawiła, tak błyskawicznie straciłem ją z oczu.
To nie było normalne i pewnie w innych okolicznościach raczej bym zaczął się bać nie na żarty, jednak sposób komunikacji przez skrawki pergaminu dawał mi pewne przeczucie, że nic mi nie grozi. Przynajmniej póki co.
Tak jak się spodziewałem rodzina cały czas miała mnie na oku, pewnie sprawdzając ile jestem wart.
W wiadomości była dalsza instrukcja dotyczącą mojej wycieczki na wojnę. Wbiłem pusty wzrok w podłogę pode mną. Jeszcze chwilę temu miałem nadzieję, że uda mi się jakoś wykręcić z tego wszystkiego. Teraz jednak czułem, że gdybym się sprzeciwił woli rodziny mógłbym zniknąć równie szybko co ich posłaniec.
Tak więc pospiesznie dokończyłem posiłek i ruszyłem zgodnie z otrzymanymi instrukcjami dalej, na front.
Z/t
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości