Obszar obejmujący kilka posiadłości...
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
- Rika Kari Matsubari
- Posty: 1090
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
Można było odetchnąć z ulgą na wieść, że "zła wiadomość" wcale nie była taka zła. daniem Sachiko na miejscu miało być znacznie więcej rzeczy zdolnych do rozproszenia dziewczynki. Nie budziło to szczególnego zmartwienia, bowiem Rika sama nie bardzo wierzyła, że to właśnie nadmiar bodźców sprawił, że wyleciało jej, iż na potrzeby misji przywdziewa imię Hiromi. Sama nie wiedziała, jak mogło do tego dojść. Jejku, po prostu zapomniała, dobra? Ale właśnie, bo tam miało być wiele ciekawych rzeczy. O matulu, to będzie bal o jakim marzyła, a tu jeszcze wykonać zadanie... Nie! To będzie ważna misja, a przy okazji bal. Tak, to właściwie i jedyna słuszna kolejność. I lepiej, by tym razem obeszła się smakiem i skupiła na tym co ważne. Wciąż pamiętając słowa kapelusznika spotkanego na targowisku, od którego to wszystko się zaczęło. To miała być jej szansa. Skoncentruj się teraz, to może będziesz chodziła na takie bale co tydzień! - powiedziała sobie w duchu, co okazało się bardzo pomocne.
Wcielenie się w swoją rolę okazało się skuteczną metodą przykrycia nieco poprzedniej wpadki. No, w miarę skuteczną. Blondynka odparła dosyć niejednoznacznie i można było to zinterpretować jako powrót do zapomnianego imienia. Pewne rzeczy są jednak takimi, jakimi chcemy je widzieć. Fakt ten można było łatwo zignorować i udać, że się tego nie widzi. Sprawia to, że przynajmniej 50% rzeczywistości obydwu osób, a więc jej rzeczywistość nie przyjmowała tego jako przytyk.
-Tatko mówi, że nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie spsociła, a przecież nie można udawać kogoś kim się nie jest, prawda mamusiu? - ha, czyż to nie jest tak pięknie, dziewczęco kłamliwe? Nie wolno udawać kogoś, kim się nie jest. Więc może poudawajmy, że nie udajemy, jednocześnie udając kogoś jeszcze innego?
Była w swoim żywiole, a przynajmniej zaczynała w nim być. Kto ją znał ten wiedział jednak, że Rika mówiła bardzo jak... Rika. Już sam "tatko" mógłby ją zdradzić przed co uważniejszymi. Ci jednak musieliby ją prędzej znać.
Kiedy sama pomyślała o tych słowach, doszła do wniosku, że właściwie nie wie kogo udaje. Fuks, że nie przez cały wieczór jej twarz zasłonięta będzie maską, inaczej byłoby trudno, bo nawet gdyby Hiromi buzię miała podobną (w rozumieniu Riki: prawie tak uroczą), to zdradzić mogłaby ją mimika. Teraz musiało chodzić o inne rzeczy. Np. to, czy Hiromi miała tatę. Wracając do wcześniejszych rozważań tym razem uznała, że chyba rzeczywiście ci ludzie nie mogli po prostu kogoś zabić. Byli przecież zbyt mili, by czynić takie zło w błahej sprawie, którą można rozwiązać inaczej.
Nie był to jednak czas, by się nad tym dłużej rozwodzić. Im dalej w las, tym bardziej matce z córką - tfu, zaczynam się wczuwać! - Sachiko i Rice udzielał się klimat otaczających je widoków. Dotarły do wioski, którą Rika pamiętała jak przez mgłę. Pewnie była tu kiedyś z tatą. Kiedy jeszcze byłam mała.
Jechały więc powozem wzdłuż kamiennego muru okalającego wioskę jak ze snu. Stukot kopyt i wydobywający się z rzadka parsk koni schodził na margines wobec muru i wielkiej bramy, do której zdawały się jechać. I rzeczywiście, chwilę później woźnica zajął się legitymowaniem wozu i już były po drugiej stronie wysokiego muru, odkrywając jego tajemnice. Tylko zaostrzyło to apetyt Riki.
-Jest cudowny. Chcę tam kiedyś pójść na spacer. - odpowiedziała, mając na myśli ogromny park, którym nie dało się nasycić w ten sposób, bowiem tak jak z pizzą, nikogo nie zadowalają same brzegi.
Wcielenie się w swoją rolę okazało się skuteczną metodą przykrycia nieco poprzedniej wpadki. No, w miarę skuteczną. Blondynka odparła dosyć niejednoznacznie i można było to zinterpretować jako powrót do zapomnianego imienia. Pewne rzeczy są jednak takimi, jakimi chcemy je widzieć. Fakt ten można było łatwo zignorować i udać, że się tego nie widzi. Sprawia to, że przynajmniej 50% rzeczywistości obydwu osób, a więc jej rzeczywistość nie przyjmowała tego jako przytyk.
-Tatko mówi, że nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie spsociła, a przecież nie można udawać kogoś kim się nie jest, prawda mamusiu? - ha, czyż to nie jest tak pięknie, dziewczęco kłamliwe? Nie wolno udawać kogoś, kim się nie jest. Więc może poudawajmy, że nie udajemy, jednocześnie udając kogoś jeszcze innego?
Była w swoim żywiole, a przynajmniej zaczynała w nim być. Kto ją znał ten wiedział jednak, że Rika mówiła bardzo jak... Rika. Już sam "tatko" mógłby ją zdradzić przed co uważniejszymi. Ci jednak musieliby ją prędzej znać.
Kiedy sama pomyślała o tych słowach, doszła do wniosku, że właściwie nie wie kogo udaje. Fuks, że nie przez cały wieczór jej twarz zasłonięta będzie maską, inaczej byłoby trudno, bo nawet gdyby Hiromi buzię miała podobną (w rozumieniu Riki: prawie tak uroczą), to zdradzić mogłaby ją mimika. Teraz musiało chodzić o inne rzeczy. Np. to, czy Hiromi miała tatę. Wracając do wcześniejszych rozważań tym razem uznała, że chyba rzeczywiście ci ludzie nie mogli po prostu kogoś zabić. Byli przecież zbyt mili, by czynić takie zło w błahej sprawie, którą można rozwiązać inaczej.
Nie był to jednak czas, by się nad tym dłużej rozwodzić. Im dalej w las, tym bardziej matce z córką - tfu, zaczynam się wczuwać! - Sachiko i Rice udzielał się klimat otaczających je widoków. Dotarły do wioski, którą Rika pamiętała jak przez mgłę. Pewnie była tu kiedyś z tatą. Kiedy jeszcze byłam mała.
Jechały więc powozem wzdłuż kamiennego muru okalającego wioskę jak ze snu. Stukot kopyt i wydobywający się z rzadka parsk koni schodził na margines wobec muru i wielkiej bramy, do której zdawały się jechać. I rzeczywiście, chwilę później woźnica zajął się legitymowaniem wozu i już były po drugiej stronie wysokiego muru, odkrywając jego tajemnice. Tylko zaostrzyło to apetyt Riki.
-Jest cudowny. Chcę tam kiedyś pójść na spacer. - odpowiedziała, mając na myśli ogromny park, którym nie dało się nasycić w ten sposób, bowiem tak jak z pizzą, nikogo nie zadowalają same brzegi.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
Podczas swojego pobytu w Ryuzaku no Taki nie zapuszczał się często w tą część osady. Co jak co, ale dzielnica mieszkalna nie oferowała wielu atrakcji dla turystów, a tubylcy nie wyróżniali się zazwyczaj niczym, co mogłoby przyciągać nowe twarze do osiedli. Seinaru też nie czuł żadnego magnetyzmu ku spokojowi tutejszych uliczek, niemniej jednak przywiało go tutaj ogłoszenie wywieszone na jednej z tablic w innej części miasta. Obietnica jakiegoś zarobku zawsze była dobrą przynętą dla osoby, która nie miała stałego zatrudnienia, a jego rzemiosło polegało właśnie na rozwiązywaniu cudzych problemów.
Otori... Otori... nie od razu znalazł właściwą bramę, choć trzeba było przyznać, że już na pierwszy rzut oka widać było, że posiadłość należała raczej do kogoś z tutejszej śmietanki. Bardzo dobrze wróżyło to w perspektywie nadchodzącego zadania - te parę Ryo za wykonaną pracę na pewno się dla niego znajdzie. Nie chodziło jednak tylko o pieniądze. Seinaru był teraz członkiem Klepsydry i choć zazwyczaj nie musiał afiszować się z tym kim jest, bo w większości miejsc był dobrze rozpoznawalny, to jednak o Klepsydrze mało kto jeszcze słyszał, a przecież przyświecały jej wielkie cele, choć na pierwszy rzut oka była to zwykła żołdacka spółka.
Nie miał okazji wypróbować jeszcze Kosy w praktyce, toteż czarną, zbyt wymyślną broń nosił na wierzchu, na plecach, gdy stanął przed Bramą podaną w ogłoszeniu. Strażnicy na szczęście byli na posterunku, więc nie musiał zakradać się do gospodarza i szukać żywej duszy modląc się o to żeby nie zostać oskarżonym o włamanie, a chęć pomocy.
- Ohayooo... - Zagadnął to tego, którego miał najbliżej. Albo do tego, który wyróżniał się jakoś i wyglądałby na dowódcę tej warty.
- Widziałem ogłoszenie w mieście, że Pan tego domu potrzebuje pomocy w jakiejś ważnej sprawie. Chciałbym zaoferować mu swoje usługi. Seinaru Kei, pasterz z Teiz. - Wyjaśnił w żołnierskich słowach z czym przyszedł i przedstawił się jak zwykle. Nie miał jednak pojęcia, że ostatnio Panowie domu zmieniają się tutaj jak w kalejdoskopie, ale miał nadzieję dowiedzieć się wszystkich szczegółów bezpośrednio od właściwego zleceniodawcy.
Otori... Otori... nie od razu znalazł właściwą bramę, choć trzeba było przyznać, że już na pierwszy rzut oka widać było, że posiadłość należała raczej do kogoś z tutejszej śmietanki. Bardzo dobrze wróżyło to w perspektywie nadchodzącego zadania - te parę Ryo za wykonaną pracę na pewno się dla niego znajdzie. Nie chodziło jednak tylko o pieniądze. Seinaru był teraz członkiem Klepsydry i choć zazwyczaj nie musiał afiszować się z tym kim jest, bo w większości miejsc był dobrze rozpoznawalny, to jednak o Klepsydrze mało kto jeszcze słyszał, a przecież przyświecały jej wielkie cele, choć na pierwszy rzut oka była to zwykła żołdacka spółka.
Nie miał okazji wypróbować jeszcze Kosy w praktyce, toteż czarną, zbyt wymyślną broń nosił na wierzchu, na plecach, gdy stanął przed Bramą podaną w ogłoszeniu. Strażnicy na szczęście byli na posterunku, więc nie musiał zakradać się do gospodarza i szukać żywej duszy modląc się o to żeby nie zostać oskarżonym o włamanie, a chęć pomocy.
- Ohayooo... - Zagadnął to tego, którego miał najbliżej. Albo do tego, który wyróżniał się jakoś i wyglądałby na dowódcę tej warty.
- Widziałem ogłoszenie w mieście, że Pan tego domu potrzebuje pomocy w jakiejś ważnej sprawie. Chciałbym zaoferować mu swoje usługi. Seinaru Kei, pasterz z Teiz. - Wyjaśnił w żołnierskich słowach z czym przyszedł i przedstawił się jak zwykle. Nie miał jednak pojęcia, że ostatnio Panowie domu zmieniają się tutaj jak w kalejdoskopie, ale miał nadzieję dowiedzieć się wszystkich szczegółów bezpośrednio od właściwego zleceniodawcy.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
Nie spodziewał się wzbudzić aż takiego respektu wśród strażników przy wejściu na teren rodziny Otori. Oczywiście nie dziwiło go to że jest rozpoznawalny, jednak tego typu ludzie zwykli nie dawać tego po sobie poznać. 'Możesz być nawet samym Asahi Ichirou ale przy tej bramie to ja jestem szefem' - często tak zachowywali się Ci, którym szacunek, sympatia czy strach przed sławnymi czy silnymi jednostkami nie mogły przeszkodzić w wykonywaniu swoich obowiązków. Tutaj dało się połączyć jedno z drugim i Seinaru nie dość że został ciepło przyjęty, można nawet powiedzieć że z honorami, to również szybko uzyskał wstęp na teren i dokładne wskazówki gdzie powinien udać się dalej.
- Dziękuję. Bardzo Pan miły, Panie Oshi. - Uśmiechnął się do Wartownika i przeszedł z nim przez główną bramę. A tam... gdy rozejrzał się, aż chciało mu się zagwizdnąć z uznania, bo mimo że nieco pokiereszowane, to jednak otoczenie robiło spore wrażenie. Nie chciał jednak wyjść na źle wychowanego zanim pozna swojego zleceniodawcę, więc ostatkiem silnej woli się powstrzymał. W środku Ryuzaku no taki udało się komuś wygospodarować bardzo miły i uroczy zakątek terenu. Dookoła służba, zbrojni uwijali się w codziennych obowiązkach i mimo że gdzieniegdzie wciąż były widoczne ślady niedawnych walk, to i tak Kei wyczuł ten klasyczny styl i harmonię. Dwoma słowami: bardzo ładnie.
Kolejna bramka, tym razem przed wejściem już do domu gdzie miał znajdować się Pan Otori. Tak, atmosferę można było kroić nożem ale chyba tylko przez chwilę. Samuraj doskonale rozumiał podwyższone standardy bezpieczeństwa i wzmożoną czujność straży (wystarczyło rozejrzeć się dookoła), zatem nie było sensu robić problemów. Koniec końców nikt tutaj nie miał złych zamiarów i Pasterz w mig zamierzał to udowodnić.
- Pewnie, nie ma problemu. Tylko uwaga, ostra z dwóch stron. - Odparł nawet pogodnie na prośbę-rozkaz, aby nieco rozładować atmosferę. Zdjął z pleców kosę i podał ją temu kto przystąpił aby ją odebrać. Wzrokiem wskazał na yari na drugim końcu drzewca, aby nikt w swojej nonszalancji nie próbował sobie opierać jej na stopie.
- Tanto też? - Odchylił nieco połę płaszcza, aby dało się zobaczyć że ma przy pasie przytroczony jeszcze krótki sztylet. Nie chciał być posądzony o przemycanie do wnętrza pagody jakiejś broni w złej wierze, stąd dodatkowe pytanie. Naprawdę nie robiło mu to najmniejszej różnicy.
Gdy już został rozbrojony z tego co zażyczyła sobie straż, przygotował się do wspinaczki schodami. Nie był pewny czy ktoś zaprowadzi go również na górę. Jeśli tak, to posłusznie uda się za przewodnikiem.
- Czwarte piętro tak? Kurcze... - Jak dojdzie na szczyt do wieczora to będzie cud. Gdy jednak już się tam znajdzie, miał nadzieję szybko znaleźć pokój, gabinet czy izbę Pana Otori, a następnie... przywitać się?
- Dziękuję. Bardzo Pan miły, Panie Oshi. - Uśmiechnął się do Wartownika i przeszedł z nim przez główną bramę. A tam... gdy rozejrzał się, aż chciało mu się zagwizdnąć z uznania, bo mimo że nieco pokiereszowane, to jednak otoczenie robiło spore wrażenie. Nie chciał jednak wyjść na źle wychowanego zanim pozna swojego zleceniodawcę, więc ostatkiem silnej woli się powstrzymał. W środku Ryuzaku no taki udało się komuś wygospodarować bardzo miły i uroczy zakątek terenu. Dookoła służba, zbrojni uwijali się w codziennych obowiązkach i mimo że gdzieniegdzie wciąż były widoczne ślady niedawnych walk, to i tak Kei wyczuł ten klasyczny styl i harmonię. Dwoma słowami: bardzo ładnie.
Kolejna bramka, tym razem przed wejściem już do domu gdzie miał znajdować się Pan Otori. Tak, atmosferę można było kroić nożem ale chyba tylko przez chwilę. Samuraj doskonale rozumiał podwyższone standardy bezpieczeństwa i wzmożoną czujność straży (wystarczyło rozejrzeć się dookoła), zatem nie było sensu robić problemów. Koniec końców nikt tutaj nie miał złych zamiarów i Pasterz w mig zamierzał to udowodnić.
- Pewnie, nie ma problemu. Tylko uwaga, ostra z dwóch stron. - Odparł nawet pogodnie na prośbę-rozkaz, aby nieco rozładować atmosferę. Zdjął z pleców kosę i podał ją temu kto przystąpił aby ją odebrać. Wzrokiem wskazał na yari na drugim końcu drzewca, aby nikt w swojej nonszalancji nie próbował sobie opierać jej na stopie.
- Tanto też? - Odchylił nieco połę płaszcza, aby dało się zobaczyć że ma przy pasie przytroczony jeszcze krótki sztylet. Nie chciał być posądzony o przemycanie do wnętrza pagody jakiejś broni w złej wierze, stąd dodatkowe pytanie. Naprawdę nie robiło mu to najmniejszej różnicy.
Gdy już został rozbrojony z tego co zażyczyła sobie straż, przygotował się do wspinaczki schodami. Nie był pewny czy ktoś zaprowadzi go również na górę. Jeśli tak, to posłusznie uda się za przewodnikiem.
- Czwarte piętro tak? Kurcze... - Jak dojdzie na szczyt do wieczora to będzie cud. Gdy jednak już się tam znajdzie, miał nadzieję szybko znaleźć pokój, gabinet czy izbę Pana Otori, a następnie... przywitać się?
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
Huh... jak to jest, że obcy ludzie szanowali jego broń z większym szacunkiem niż sam jej właściciel? Nigdy nie podzielał tej czci dla mieczy, którą praktykowali mieszkańcy Yinzin. Oczywiście znał samurajską kastę, sam uważał się za jej część, choć widział się w niej bardziej jako czarną owcę niż wzór do naśladowania... Niemniej jednak, wszystkie formalności zostały przeprowadzone sprawnie i szybko, więc Seinaru z tanto przy boku i kuponem na kosę mógł zacząć pokonywać kolejne piętra razem z Watanabe. I choć wspinaczka była raczej podróżą bez historii, to Kei podczas niej zdążył zauważyć, że tą samą dyscyplinę i pewną elegancję, którą zauważył na zewnątrz, można było znaleźć również wewnątrz pagody. Ten spokojny nastrój udzielił się również jemu. Powoli w podświadomości pojawiał się zakaz tupania ciężkimi buciorami przy wchodzeniu na kolejne stopnie i przechodzeniu przez półpiętra, zakaz wnoszenia błota na czyste podłogi i zakaz mówienia podniesionym głosem.
Mimo wejścia na czwarte piętro nie czuł się zdyszany. To chyba bieganie kilkadziesiąt kilometrów po Midori tak przygotowało go do pojedynku ze schodami. Nadszedł czas na spotkanie z panem Otori. Gdy Watanabe uchylił drzwi i wpadł na klęczkach do pomieszczenia, Seinaru z zaciekawieniem zajrzał do wnętrza, całkiem przestronnego zresztą. Po krótkim przedstawieniu został zaproszony do środka, a na wieść o jego przybyciu Pan domu zareagował bardzo entuzjastycznie. Tak naprawdę samuraj wyobrażał go sobie jako nieco starszego jegomościa, a do tego w o wiele gorszym humorze. Obecność odważnie ubranej służki widocznie bardzo skutecznie łagodziła stres pourazowy po walkach na terenie posiadłości.
- Zgadza się, Panie. - Odpowiedział na wymienione jego własne osiągnięcia. - Do tego uczestnik Bitwy o Mur i ostatnio również mierzyłem się z Biju w Midori. Nawet udało mi się go kopnąć w tyłek, za przeproszeniem. I tak się złożyło, że byłem akurat w okolicy. - Uśmiechnął się tak jak poprzednio, dla rozładowania atmosfery na koniec swojego uzupełniającego przedstawienia. Trzeba jednak było nadmienić, że wspomniana atmosfera w ogóle nie była napięta. Wprost przeciwnie, gospodarz był bardzo skory do poczęstowania samuraja sake.
- Dziękuję, ale muszę odmówić. Nie piję alkholu. W zupełności wystarczy herbata. - Nie chciał być za skromny i prosić tylko o wodę bo prawdę mówiąc, naprawdę chętnie rozgrzałby się herbatką w ten jesienny dzień. Nie chciał być tym, który nachalnie przechodzi do konkretów i wypytuje o swoje zadanie. Uważał że w dobrym tonie będzie pozwolić zacząć panu Otori mówić o tym, czego potrzebuje.
- Nie, nie, dziękuję. Nie chcę nadużywać gościnności. - Odpowiedział na pytanie o inne życzenia i na ofertę poczęstunku. Usiadł natomiast na podusi przeznaczonej dla niego przez Pana Otori.
Mimo wejścia na czwarte piętro nie czuł się zdyszany. To chyba bieganie kilkadziesiąt kilometrów po Midori tak przygotowało go do pojedynku ze schodami. Nadszedł czas na spotkanie z panem Otori. Gdy Watanabe uchylił drzwi i wpadł na klęczkach do pomieszczenia, Seinaru z zaciekawieniem zajrzał do wnętrza, całkiem przestronnego zresztą. Po krótkim przedstawieniu został zaproszony do środka, a na wieść o jego przybyciu Pan domu zareagował bardzo entuzjastycznie. Tak naprawdę samuraj wyobrażał go sobie jako nieco starszego jegomościa, a do tego w o wiele gorszym humorze. Obecność odważnie ubranej służki widocznie bardzo skutecznie łagodziła stres pourazowy po walkach na terenie posiadłości.
- Zgadza się, Panie. - Odpowiedział na wymienione jego własne osiągnięcia. - Do tego uczestnik Bitwy o Mur i ostatnio również mierzyłem się z Biju w Midori. Nawet udało mi się go kopnąć w tyłek, za przeproszeniem. I tak się złożyło, że byłem akurat w okolicy. - Uśmiechnął się tak jak poprzednio, dla rozładowania atmosfery na koniec swojego uzupełniającego przedstawienia. Trzeba jednak było nadmienić, że wspomniana atmosfera w ogóle nie była napięta. Wprost przeciwnie, gospodarz był bardzo skory do poczęstowania samuraja sake.
- Dziękuję, ale muszę odmówić. Nie piję alkholu. W zupełności wystarczy herbata. - Nie chciał być za skromny i prosić tylko o wodę bo prawdę mówiąc, naprawdę chętnie rozgrzałby się herbatką w ten jesienny dzień. Nie chciał być tym, który nachalnie przechodzi do konkretów i wypytuje o swoje zadanie. Uważał że w dobrym tonie będzie pozwolić zacząć panu Otori mówić o tym, czego potrzebuje.
- Nie, nie, dziękuję. Nie chcę nadużywać gościnności. - Odpowiedział na pytanie o inne życzenia i na ofertę poczęstunku. Usiadł natomiast na podusi przeznaczonej dla niego przez Pana Otori.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
O cholercia. Kto by się spodziewał, że z pierwszym poważnym wyzwaniem przyjdzie mu się zmierzyć już w gabinecie pana Otori, przy wyborze herbaty. Seinaru lubił herbatę, uważał się za smakosza, lecz tak naprawdę nigdy nie interesowały go gatunki i ceremoniały. Napary zwykle dzielił na dwie kategorie: dobre i niedobre, i kiedy gospodarz wymienił mu trzy do wyboru jednym tchem niemalże, samurajowi trudno było je nawet powtórzyć. Przez chwilę milczał, udając że się zastanawia i istotnie tak było. Nie myślał jednak o tym jakiej herbaty sobie życzy, tylko jak wyjść z twarzą z tej sytuacji nie okazując się ignorantem.
- Tej pierwszej poproszę. - Odparł w końcu, zadowolony i w nadziei, że nie okazał się niegodnym kontaktów ze szlachtą.
Gdy napar dochodził, pan Otori zabrał się za wyjaśnianie dość skomplikowanej, jak się okazało, obecnej sytuacji swojego Rodu. Kei nigdy nie miał pamięci do nazwisk, więc z trudem nadążył nawet za tą prostą wyliczanką kto i z kim, kiedy i kogo, ale ostatecznie wyciągnął z tego zawiłego dla niego streszczenia esencję. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jak klasyczna intryga i samuraj również chętnie przyjął taką wersję wydarzeń. Przekupiony przez wrogi klan zdrajca w odpowiednim momencie buntuje się przeciw swojemu Panu i doprowadza go na skraj upadku.
- Uhm... rzeczywiście nieciekawie. - Podsumował opowiastkę na początku jednym zdaniem, a potem zaczął wdawać się w szczegóły.
- Oczywiście, jeśli chodzi tylko o dorwanie zdrajcy to nie powinno być problemu ale... z całym szacunkiem... nie interesuje Pana kto za tym stał? Jego głowa wyrówna rachunki ale nie rozwiąże problemu. - Takie luźne przemyślenia przy herbatce. Oczywiście Seinaru nie zamierzał być nadgorliwy i ograniczy się tylko do wyznaczonego zakresu zadania, jednakże uważał swoją uwagę za trafną.
- Cokolwiek Pan postanowi, zgoda. - Nie zamierzał targować się jak przekupka. Teraz ważniejsze dla niego było co innego.
- 650 ryo i... będzie nas Pan polecać przyjaciołom. - W tym momencie delikatnie oparł swoją dłoń na blacie, eksponując przewiązaną na nadgarstku bandanę, na której wyszyty był znak Klepsydry - organizacji najemniczej, którą założył niedawno z Ichirou.
- Tej pierwszej poproszę. - Odparł w końcu, zadowolony i w nadziei, że nie okazał się niegodnym kontaktów ze szlachtą.
Gdy napar dochodził, pan Otori zabrał się za wyjaśnianie dość skomplikowanej, jak się okazało, obecnej sytuacji swojego Rodu. Kei nigdy nie miał pamięci do nazwisk, więc z trudem nadążył nawet za tą prostą wyliczanką kto i z kim, kiedy i kogo, ale ostatecznie wyciągnął z tego zawiłego dla niego streszczenia esencję. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jak klasyczna intryga i samuraj również chętnie przyjął taką wersję wydarzeń. Przekupiony przez wrogi klan zdrajca w odpowiednim momencie buntuje się przeciw swojemu Panu i doprowadza go na skraj upadku.
- Uhm... rzeczywiście nieciekawie. - Podsumował opowiastkę na początku jednym zdaniem, a potem zaczął wdawać się w szczegóły.
- Oczywiście, jeśli chodzi tylko o dorwanie zdrajcy to nie powinno być problemu ale... z całym szacunkiem... nie interesuje Pana kto za tym stał? Jego głowa wyrówna rachunki ale nie rozwiąże problemu. - Takie luźne przemyślenia przy herbatce. Oczywiście Seinaru nie zamierzał być nadgorliwy i ograniczy się tylko do wyznaczonego zakresu zadania, jednakże uważał swoją uwagę za trafną.
- Cokolwiek Pan postanowi, zgoda. - Nie zamierzał targować się jak przekupka. Teraz ważniejsze dla niego było co innego.
- 650 ryo i... będzie nas Pan polecać przyjaciołom. - W tym momencie delikatnie oparł swoją dłoń na blacie, eksponując przewiązaną na nadgarstku bandanę, na której wyszyty był znak Klepsydry - organizacji najemniczej, którą założył niedawno z Ichirou.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Fumetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 114
- Rejestracja: 23 wrz 2018, o 18:18
- Ranga: Dōkō
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=2749&p=35227#p35227
- Seinaru
- Martwa postać
- Posty: 2526
- Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
- Widoczny ekwipunek: Nagrobek
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3828
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
Rozwiązanie jakie zaproponował pan Otori było jednocześnie tanie, wygodne i praktyczne - przynajmniej dla niego. Seinaru miał tylko nadzieję, że Watanabe nie będzie za nim chodził krok w krok po całym Ryuzaku i "pomagał". Kei jednak nie miał nic przeciwko przekazaniu prawdy o spisku zleceniodawcy, jeśli uda mu się do niej dotrzeć.
- W porządku, niech tak będzie. - Odpowiedział samuraj na ten malutki "aneks" do ustnej umowy, który był w rzeczywistości tylko ewentualną przysługą.
Bardzo się ucieszył gdy Otori wychwycił jego wymowny gest i zaczął temat Klepsydry. Jego ciekawość była nie tylko dobrą okazją do udanego początku działalności grupy, ale także mogła w przyszłości zaowocować jakąś siatką bogatych zleceniodawców. Sądząc bowiem po tej pięknej posiadłości Seinaru nie miał wątpliwości, że jest gościem bogatego i zapewne wpływowego tutejszego Rodu.
- Oh, interesy Klepsydry wcale nie stoją w konflikcie ani z Yinzin, ani z moim rodzinnym Teiz. Poza tym Tadatoshi-dono, Yakuin, zawsze dawał mi dużo swobody w podejmowaniu decyzji i nie zamierzam zawieść jego zaufania. - Uspokoił swojego rozmówcę Kei. Nie przeszło mu nawet przez chwilę przez myśl, że mógłby przyjąć lub pozwolić komuś przyjąć zlecenie przeciwko Teiz. Nad Yinzin musiałby się zastanowić, ale na Teiz to na pewno nie. Poza tym, nie wiedział jakie uczucia żywi do niego Tadatoshi, ale on bardzo go szanował nie tylko jako swojego "zwierzchnika", ale również człowieka bardzo mądrego i doświadczonego. Cieszył się on u Seinaru ogromnym autorytetem.
- Założyliśmy tą organizację całkiem niedawno razem z Ichirou Asahim, o którym też mógł Pan słyszeć, nawet jeszcze więcej niż o mnie. Z tego co mi wiadomo, kilku potężnych shinobi również wyraziło już chęć dołączenia do nas. - Miał tu na myśli Kumę i Yoichiego oczywiście, chociaż o tym drugim nie zamierzał niczego zdradzać. Póki był uznawany za martwego i sam nie zechce powrócić do świata żywych, nie należało go tam wypychać na siłę.
- Można powiedzieć że jesteśmy najemnikami, bo nie podlegamy bezpośrednio pod żadnego z Liderów ani lordów feudalnych. A trudnimy się rozwiązywaniem problemów takich jak Pańskie, zawsze po jasnej stronie. Póki co za pieniądze, bo jednak jeść trzeba. - Znów uśmiechnął się na koniec. Herbatka? Gdzie ta herbatka, bo zaschło mu gardle od tego mówienia?
- A teraz, za pozwoleniem, wracając do tematu... - Upił w końcu łyczek jeśli herbatka rzeczywiście wylądowała na stoliku. - ...ten Serizawa jak wygląda? Czym walczy? Ilu ludzi miał pod sobą i z iloma uciekł? No i najważniejsze, gdzie mógł się udać? - Zarzucił rozmówcę lawiną podstawowych pytań. Na im więcej Otori lub Watanabe będą znali odpowiedź, tym większe szanse powodzenia będzie miał Seinaru. Dlatego tym odpowiedziom Kei przysłuchiwał się naprawdę uważnie.
- W porządku, niech tak będzie. - Odpowiedział samuraj na ten malutki "aneks" do ustnej umowy, który był w rzeczywistości tylko ewentualną przysługą.
Bardzo się ucieszył gdy Otori wychwycił jego wymowny gest i zaczął temat Klepsydry. Jego ciekawość była nie tylko dobrą okazją do udanego początku działalności grupy, ale także mogła w przyszłości zaowocować jakąś siatką bogatych zleceniodawców. Sądząc bowiem po tej pięknej posiadłości Seinaru nie miał wątpliwości, że jest gościem bogatego i zapewne wpływowego tutejszego Rodu.
- Oh, interesy Klepsydry wcale nie stoją w konflikcie ani z Yinzin, ani z moim rodzinnym Teiz. Poza tym Tadatoshi-dono, Yakuin, zawsze dawał mi dużo swobody w podejmowaniu decyzji i nie zamierzam zawieść jego zaufania. - Uspokoił swojego rozmówcę Kei. Nie przeszło mu nawet przez chwilę przez myśl, że mógłby przyjąć lub pozwolić komuś przyjąć zlecenie przeciwko Teiz. Nad Yinzin musiałby się zastanowić, ale na Teiz to na pewno nie. Poza tym, nie wiedział jakie uczucia żywi do niego Tadatoshi, ale on bardzo go szanował nie tylko jako swojego "zwierzchnika", ale również człowieka bardzo mądrego i doświadczonego. Cieszył się on u Seinaru ogromnym autorytetem.
- Założyliśmy tą organizację całkiem niedawno razem z Ichirou Asahim, o którym też mógł Pan słyszeć, nawet jeszcze więcej niż o mnie. Z tego co mi wiadomo, kilku potężnych shinobi również wyraziło już chęć dołączenia do nas. - Miał tu na myśli Kumę i Yoichiego oczywiście, chociaż o tym drugim nie zamierzał niczego zdradzać. Póki był uznawany za martwego i sam nie zechce powrócić do świata żywych, nie należało go tam wypychać na siłę.
- Można powiedzieć że jesteśmy najemnikami, bo nie podlegamy bezpośrednio pod żadnego z Liderów ani lordów feudalnych. A trudnimy się rozwiązywaniem problemów takich jak Pańskie, zawsze po jasnej stronie. Póki co za pieniądze, bo jednak jeść trzeba. - Znów uśmiechnął się na koniec. Herbatka? Gdzie ta herbatka, bo zaschło mu gardle od tego mówienia?
- A teraz, za pozwoleniem, wracając do tematu... - Upił w końcu łyczek jeśli herbatka rzeczywiście wylądowała na stoliku. - ...ten Serizawa jak wygląda? Czym walczy? Ilu ludzi miał pod sobą i z iloma uciekł? No i najważniejsze, gdzie mógł się udać? - Zarzucił rozmówcę lawiną podstawowych pytań. Na im więcej Otori lub Watanabe będą znali odpowiedź, tym większe szanse powodzenia będzie miał Seinaru. Dlatego tym odpowiedziom Kei przysłuchiwał się naprawdę uważnie.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości