[Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kuroi Kuma »

Więc jednak badali zawartość pudełeczek całkowicie ignorując to, co powiedział Jun, co rzekł im wcześniej Kakita - by uważali. Popatrzył na biednego samuraja, którego Hakusei wyznaczył na dowodzącego, a chwilę później odmówił wykonywania jego rozkazów. Biednyś człowieku - stwierdził sobie pod noskiem, słuchając jak bardzo sytuacja się zmieniła dosłownie z chwili na chwilę. Może to słowa reszty drużyny przekonały Hakuseia, a może ten po prostu nadal czuł się w obowiązku, by dowodzić, by nie oddawać w pełni pałeczki pierwszeństwa komuś niesprawdzonemu. Nie wiem.
-Wybacz Asagi, ale sam rozumiesz. Przybyliśmy tutaj z jakiegoś powodu - by odkryć tajemnice Hana. Nie po to, żeby zostawić je właśnie teraz, gdy mamy na to największą okazję. Nie podejrzewam nikogo o nic i tak mamy tutaj tyle indywidualności, tyle różnych osób, różnych interesów, że ciężko powiedzieć kto tu po co przyszedł. Jednak póki działamy w jednym celu, póki trzymamy się razem i przemy do przodu, powinno być dobrze - odpowiedział mu, gdy tylko ten wspomniał o braku zaufania i takich tam. Czy ktoś tutaj komuś ufał tak bez żadnych wątpliwości? Bez żadnej krytyki, tylko posłusznie mówił "Tak Panie"? Nie sądzę. Nawet i Klepsydra nie była jednym bytem, który zgadza się w każdej kwestii, a co dopiero mówić tutaj o reszcie. Do tej pory Staruszek zastanawiał się czemu Asagi wziął słowa Juna za prawdziwe, co takiego musiało się tam wydarzyć? Nazwiska które przytoczył były interesujące - władca Lodu, nasz kochany mały Yoichi, a do tego wszystkiego jeszcze pannica, z którą ostatnio miał do czynienia. Ciekawostka.
Ruszyli jednak do domu czy tam zamku - posiadłości w każdym razie. Rozwalona brama już na wejściu nie zapraszała do środka, ale przecież musieli, a widok myszy wracającej ze zwiadu był pocieszeniem. Samuraj coś wspomniał o tarczy z piasku, tylko że będąc w iluzji nie skupią się przecież na tyle, by kontrolować piasek. Może dlatego Kuroi proponował rozdzielenie tych wizji na kilka grup, ale co to tam, bez sensu takie środki ostrożności, przecież tutaj nikogo nie było. Potem nastały wizje, zobaczyli to, co wcześniej widział Jun, a także coś nowego. Potwierdzały się imiona, dochodziły nowe informacje o Hanie, ale głównie jego historia, która no cóż... była i ciekawa, ale jak to miało pomóc im z nim walczyć? To pytanie zadał Ocirek po tej cudownej iluzji. To co pewnie chodziło teraz wszystkim po głowie - co takiego niebezpiecznego miało być w iluzji, a także co takiego im to daje. Prócz oczywiście informacji o tym, że nasz kochany Han zdawał być się ojcem założycielem większości rodów obecnie nam panujących. Niech żyje zbrodniczy reżim!
-I co, było tak źle z tą wizją samuraju? - spytał po wszystkim Asagiego -W sumie ciekawe jak teraz czuliby się Kakuzu, wiedząc że swoje zdolności zawdzięczają jakiemuś szaleńcowi. Że są niczym więcej jak eksperymentem - zastanowił się nieco głośniej, jednocześnie spoglądając na Hakuseia z myślą "co dalej". Był ich przewodnikiem, sensorem, zwiadowcą no i co tu dużo mówić - jednak nie przekazał Asagiemu pałeczki dowodzenia do końca, lecz nadal dzielnie się jej trzymał.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Mujin »

Cieszył się, że jego propozycja została zaakceptowaną przez najważniejsze osoby w tej grupie. Zawsze było miło posłuchać, jak ktoś wyżej albo na równi niego przyznaje mu rację. Ba, nawet ci poniżej. Łechtało to ego medyka, dawało jasną informację o poprawności jego procesów myślowych. Nie potrzebował tego oczywiście w praktycznym znaczeniu, ale dla takich małych przyjemności warto było dzielić się swoją opinią, oczywiście w miejscach i momentach w których warto było cokolwiek mówić.
Znaleźli zatem jakieś ustronne miejsce i otworzyli owe pudełeczko. Mujin nie ukrywał swojego zainteresowania są sytuacją. Był zwolennikiem ważnych informacji, oczywiście, nawet jeśli sama osoba Hana wydawała się dla niego najmniej fascynującym elementem tej lokacji. O wiele bardziej pasjonowały do te stworzenia, których ciało miał już zresztą u siebie. NIe mógł się doczekać powrotu do Ryuzaku i zrobienia z nich materiału badawczego, aż je potnie i zapisze wszystkie interesujące aspekty tych elementów. Mogłoby w zasadzie go tutaj nie być, teoretycznie odwrót i ucieczka zawsze były opcją. Tylko teoretycznie na szczęście dla wszystkich obecnych w wiosce, bo medyk ani myślał ruszać się z tego miejsca. Nie dopóki reszta oddziału też jej nie opuści. I tak, ze względu na to wszystko i absolutną samowolkę Juna już tak nie potrzegał. Poszedł na śmierć znając konsekwencje i medyk nie mógł uganiać się za nim i jego ciałem. Oddział, ludzie blisko niego - byli priorytetem. No i wychodzenie samemu do miejsc potencjalnie zainfekowanymi tymi potworami? W sytuacji gdy jeden z tych potworów lekką ręką przebił chronionego dowódcę na wylot? Nie, zdecydowanie nie.
Zawartość pudełka nie była zaskoczeniem. Widział już to, echo przeszłości w formie wizji. Dlatego sama forma ewidentnie nie robiła wrażenia. Ale treść, o cholera. Treść była intrygująca. I nawet nie chodziło o element Hana w tym wszystkim, bo pudełeczko było wyrwane z kontekstu innych. Więc samo to nie dawało Mujinowi czegokolwiek. Ale z drugiej strony elementy o Sadaharu Naoya... no to było złoto. Postać medyka zafascynowanego eksperymentami. Moc kontrolowania energii duchowej, modyfikacje ciała. Stworzenie Kakuzu? Pierwsze słyszał, ale potwory stworzone z nici brziały wyjątkowo ciekawie i na pewno chciałby zabrać się za zbadanie ich fenomenu. No, może wolałby ich nie spotkać na żywo. Tylko w bardziej odpowiednich warunkach. Źródła sztucznej chakry? Chakra natury. Mujin otworzył notatnik. Za dużo informacji. Zaczął wszystko dokładnie zapisywać, jego ołówek śmigał po powierzchni papieru z zawrotną prędkością. Było tego za dużo, nie spamiętałby wszystkiego. A to "wszystko" było bardzo ważne. Nawet nie dla pokonania Antykreatora, bo nie rozumiał dlaczego Kakuzu czy inne elementy miały by pomóc. Ale dla niego, osobiście. Sadaharu Naoya.... słyszał o nim? Powinien. Ale słyszał też o tej dwójce. Yuki Natsume i Inuzuka Yoichi. Czy to nie byli czasem członkowie Krwawego Pokolenia? Czy to coś implikowało? Czy tak samo było z resztą? No dowodów nie miał żadnych, mógł więc po prostu sobie teoretyzować.
- Pudełko jest tylko częścią całości, połączone faktycznie mogą dać konkrety. - rzucił w przestrzeń. Czego oczekiwać od pudełka z numerem osiem? Że to akurat w tym jednym znajdzie się informacja o pokonaniu Antykreatora? Jakiekolwiek myślenie w tej kategorii było naiwne i głupie. Ale po tym wszystkim trzeba było się zbierać, prawda? Mujin nie był w stanie nie zauważyć tego ogromnego pośpiechu w ruchach Seinaru. Jak grubas panicznie bojący się, że ktoś ukradnie mu ostatnią sztukę krewetki w tempurze. Nie do końca rozumiał takie zachowanie, ale miał swoje domysły. Mujin i tak nie miał zamiaru rzucić się do tego pudełka, na co mu ono było. Faktycznie zatrzymanie ważnego dla misji obiektu w rękach kogoś doświadczonego w boju sens miało, ale czy nie było tak że po jego zgonie mogą go nie odzyskać? Zakładając że umrze, to tak. Sam Mujin lepiej nie ochroniłby tego. Ale uwaga rzucona do medyka przez samuraia jasno dawała do zrozumienia, o co chodzi. Mujin uśmiechnął się do niego z widocznym politowaniem. Znaczy się byłoby to widoczne, gdyby nie maska na jego twarzy.
- Nie ma potrzeby być negatywnym. Nikt ci nie wchodzi do piaskownicy. - odpowiedział Mujin bez cienia negatywów w głosie. Nie był wściekły - na co? Więcej, bawiło go to nieco. Litość? Nie, nie aż w takim stopniu. Ale uzyskał cenną informację - Seinaru wiedział, jak korzystać z chakry. Myślał zawsze, że odrzucają ją oni i skupiają się jedynie na szermierce. Ale zawsze znajdzie się wyjątek nie działający z oczekiwaniami, tym bardziej fascynujący, im bardziej restrykcyjne są tradycje i normy którym się sprzeciwia. Ale problemy mężczyzny były, właśnie, jego problemami,
nie całej grupy, A grupa aktualnie musiała ruszać dalej. Powinna, przynajmniej.



1) Pasywny Mujin zapisuje w notatniku wszystko co miało miejsce.
2) Pasywny Mujin jest pasywny

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
Użyte:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Toshiro »

Czy ranga miała znaczenie? Owszem, dla niektórych. Dla jednych był to wyznacznik siły, innych poważania wśród ludzi, a jeszcze innych była wszystkim na co pracowali w swoim krótkim i kruchym życiu. Toshiro nie należał jednak do żadnej z powyższych osób. Dla niego ranga tak na prawdę nic nie znaczyła. Czy śmierć patrzy na to czy ktoś jest Doko, Akoraito, czy też może Kogo, albo weźmy nawet i Shirei-kana? Zdecydowanie nie. Każdego zabiera ze sobą tak samo. Bardzo szybko dowiedziała się o tym Keira, która będąc od niego młodsza przeszła już na tamten świat przez niefortunny wypadek, który sama na siebie zrzuciła. Szkoda. Wielka szkoda. Na szczęście udało się odzyskać jej ciało, które teraz było w rękach Mujina, ich medyka, który wydawał się być albo jakiś niedorobiony, albo czasami był po prostu przygłuchawy i nie reagował na żadne bodźce zewnętrzne. Ciekawa przypadłość w swoim zawodzie. Być może takie odcięcie czasem pomagało mu w skupieniu się na leczeniu? W takich sytuacjach, gdy jest na polu bitwy rzeczywiście taka umiejętność mogłaby być rzeczywiście bardzo użyteczna. Sytuacja bardzo dziwna, aczkolwiek no... Po prostu na ten moment nie było czasu, aby się nad nią rozwlekać. Nie miał pojęcia co ten typ miał w głowie, no ale inni chyba też zdążyli zauważyć, że coś jest z nim nie tak.
W każdym razie decyzja zapadła. Nie było to dla niego nic dziwnego. Każdy przecież chciał się dowiedzieć o co tak na prawdę walczą i co udało im się już na tę chwilę ustalić. Nie rozumiał w ogóle dlaczego Jun chciał tak postąpić jak postąpił i zdecydował się po pierwsze pójść tam samemu, a po drugie stwierdził, że nie mają sprawdzać co jest w środku. Informacje jakimi podzielił się Kakita z drużyną nie odbiegały od tego co udało mu się usłyszeć i ustalić w krótkiej rozmowie z nimi. Sam przecież zadeklarował, że Youmu akurat zna i w razie czego będzie mógł z nią o tym porozmawiać. W istocie było to bardzo ciekawe, że ludzie z tak różnych zakątków świata łączył jeden przodek i to nie byle jaki, bo sam Han, a raczej Suzumura Shinjiro.
Zatem już bez zbędnego gadania ruszyli w końcu do drugiego pudełka, które miało znajdować się nieopodal. Droga do tego domu przebiegła bez większych kłopotów. Na ich szczęście nikt nie atakował ich po drodze i udało się bez większego problemu znaleźć drugie pudełeczko. Wizja, którą każdy z nich mógł zaobserwować w tym domu... Przedstawiała człowieka, który po prostu nie chciał pogodzić się z niesprawiedliwością tego świata. Człowiek o dużych wpływach i ambicjach po prostu znalazł przysłowiową żyłę złota, którą byli Jugo. Całą sprawa była na prawdę przykra, tym bardziej, że dotknęła tak na prawdę wszystkich mieszkających tutaj ludzi. Jednak Toshiro nie uważał, że to natura, która obdarzyła ich tymi zdolnościami była temu winna. Zrzucanie winy na coś, czego nie byliśmy w stanie kontrolować było dla niego zupełnie bez sensu i było to praktycznie jak walka z wiatrakami, na którą Han zdecydował się porwać. Wina leżała przecież tylko i wyłącznie po stronie badacza, Sadaharu Naoyi. Nishiyama gardził ludźmi, którzy wykorzystują innych tylko do tego, aby zaspokoić swoje chore ambicje. Dlatego też zawsze tam gdzie pojawiały się jakieś zobowiązania wobec rodu, szybko się wycofywał. Nigdy nie kręciła go polityka, czy też pięcie się w górę w hierarchii rodu. Wszystko sprowadzało się przecież do tego samego.
-Teraz jestem już pewny co to jest. W samej skrzynce znajduje się swego rodzaju pieczęć, inna niż tamte, które widziałem wcześniej. Ta przypomina bardziej te zwykłe, z zakresu fuinjutsu.- tutaj na chwilę przerwał, aby zebrać myśli i rozważyć jeszcze ze dwie opcje, które koniec końców odrzucił stawiając ostateczną diagnozę.-Jestem w stanie stwierdzić, że nie jest to żadna iluzja, tylko nic innego jak jakieś ninjutsu, którego najwidoczniej nie zna nikt z nas.- oznajmił z pełną powagą. Czy im to coś dawało? Zapewne nie. Ot, informacja, która wskazywała tylko na to z czym mieli do czynienia i zwykłe kai na pewno tutaj nie pomoże. Wcześniej spodziewał się, że będzie to jednak jakiegoś rodzaju technika pieczętowania, a tutaj proszę, niespodzianka.
To co widzieli nie wymagało żadnego komentarza z jego strony. Przynajmniej nie czuł potrzeby dzielić się z innymi jednym dodatkowym faktem, który udało mu się wcześniej wydedukować. Gdyby reszta też się o tym dowiedziała... No cóż. Czeka go rozmowa nie z jedną, a dwoma osobami w sprawie ich pochodzenia.

Chakra:
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
KP:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Takashi
Posty: 1015
Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Takashi »

0 x
TakashiMinamotoRokubi
themekpgłosphbank

Obrazek
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Harisham »

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3911
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kyoushi
Martwa postać
Posty: 2613
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kyoushi »

  • Kolejny raz nie działo się za wiele do czasu. Do czasu aż nie nastały potężne zmiany, podczas których przekonał się, że nie jest doskonale przygotowany do obrony w ciasnych pomieszczeniach. Co z tego, że posiadał potężną percepcję, skoro nie była ona w stanie ujawnić obecności jeszcze jednej osoby, która gdzieś tam się ukrywała – gdzieś tam się pojawiła. A może wcale jej nie było? Do tego jeszcze jednak dojdziemy, ponieważ w głowie i w czynach białowłosego coś się działo – jednocześnie nie było to zbyt wiele. Na pewno nie tyle co gdy stawał do pojedynków z tymi pieprzonymi Juugo, których tak sobie upodobał do siekania.
    Wspomnienia swoją drogą, droga swoją, czerwonooki wywiązywał się ze swoich zadań, klasycznie ochraniając w pierwszej linii, dając pokaz umiejętności i dyscypliny, kiedy to miał pierwszy przyjąć cios i zlikwidować swojego rywala wielokrotnym lub pojedynczym cięciem. Aktualnie to Hakusei potrzebował paru chwil, by zostać otoczonym, a także zabezpieczonym. Cóż, warownia zwiastowała tyle, że mieli ją opuścić. Iść dalej i dalej, ale niestety do tego nie doszło, ponieważ wydarzyło się o wiele więcej niż myśleli. To znaczy zdarzyło się coś niespodziewanego, czego nie mogli przewidzieć, nikt z tu obecnych, którzy przecież byli równie niezwykli co Shiroyasha. Tymczasem szermierz z Sogen skupił się na słowach mężczyzny, który mówił z cienia, stąd gdzie nikt nie był w stanie go objąć wzrokiem. Laluś i te informacje, które przekazywał były niezwykle precyzyjne, ale… Czy kierowali się ku Hanowi? Pierwsze słyszał. Jednocześnie wspomnienie o świecidełkach i o Bibliotece Oświecenia dały dużo do myślenia. W tej samej chwili białowłosy zacisnął mocniej dłoń na katanie, którą zrzucił z barku, by mieć ją bliżej, tuż przed sobą, by skupić się na tym skąd dochodzi głos – by po chwili mieć go tuż obok siebie, jakby skierowany w jego stronę.
    - Tajemniczy Las? Z kim mamy do czynienia? - zapytał w kierunku Ichirou czy może poznawał ten głos, bo on sam nie wiedział z kim rozmawia, kogo miałby słuchać i kto ma takie informacje. Skąd wiedział o tajemniczym lesie i bibliotece i dlaczego… - Co ty z tego masz? - zapytał z ciekawości, bo, no bo po co im pomaga. Wygląda na to, że podpowiada Klepsydrze to czego chcieli, coś czego chcieli i coś na co liczyli. To sprowadzało ich na jedną i łatwiejszą trasę, jeżeli jest to w ogóle prawda. Jaki miał cel by mówić tu takie rzeczy i jak się ukrywał? Jak to robił. Białowłosy w pomieszczeniu nim je opuścił wciąż się rozglądał szukając wzrokiem i słuchem przeciwnika, który bawił się w kotka i myszkę… Wiadomo, dbał o swoje życie, więc nie zamierzał dać się złapać czy zaatakować, szybko kontrując, jednak zainteresowany był tym głosem i z kim mają do czynienia.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Seinaru »

Zbierali się do wyjścia. Po obejrzeniu i wysłuchaniu fragmentów opowieści o przeszłości Hana mogli nareszcie ruszyć dalej. I ruszyliby, gdyby w posiadłości nie zatrzymał ich jakiś tajemniczy Głos. Nieprzyjemny, szepczący i oślizgły, rozległ się znienacka. Najgorsze w nim nie były jednak ton ani barwa lecz to, że docierał on do uszu wszystkich. Głos wiedział dużo i nie powstrzymywał się przed dzieleniem tymi informacjami, papląc co mu tylko ślina na język przyniesie. Pocieszeniem był fakt, że nie we wszystkim miał rację, ale Klepsydra na pewno nie będzie zadowolona z faktu, że ktoś bez pozwolenia wywleka na wierzch jej prywatne sprawy. O wisiorkach i Bibliotece rozmawiali do tej pory tylko raz, na odludziu w domu Seinara. Otoczyli się nawet barierą broniącą przed dostępem niepowołanych gości, a i tak nie byli w stanie utrzymać swoich sekretów w tajemnicy. Cudowne uczucie, gdy wszystkie twoje starania idą się pierdolić, bo pojawia się ktoś, kto za nic ma wszystkie zasady oraz reguły i ma akurat taki, a nie inny kaprys. Seinaru nie miał pojęcia kim był lub była Brzoskwinka, ale mało go teraz obchodziły przydomki. W jego głowie pojawił się już zarys postaci, która brała udział w ostatnim spotkaniu i po której Kei spodziewał się, że dyskrecja nie jest jej mocną stroną.
Ichirou i Kyoushi już odpowiedzieli. Nie zamierzał na razie dokładać niczego od siebie, a zamiast tego skupił całą swoją uwagę na wychwytywaniu bodźców z otoczenia. Zacisnął dłonie na włóczni, czekając na podejrzany ruch z każdego elementu otoczenia dookoła siebie. Jeśli nie był w zasięgu wzroku reszty Klepsydry, natychmiast dostosował swoją pozycję tak, aby mogli się nawzajem widzieć. Był spięty, gotowy i poirytowany bezczelnością, z jaką igrał sobie z nimi Głos. W razie gdyby w jego stronę został skierowany jakikolwiek atak, unika go i broni się przed bezpośrednimi atakami swoją włócznią z zachowaniem odpowiedniego dystansu. W przypadku gdyby udało mu się dostrzec jakąś postać spoza ich oddziału lub chociażby podejrzane ruchy czy zjawiska, wówczas nie spuszcza z czegoś takiego oka i ostrzega resztę.
Streszczenie:
1. Smutek bo Głos jest tak bardzo rozmowny
2. Oczekiwanie na rozwój sytuacji
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Mujin »

Czy Mujin miał coś innego do zaoferowania poza rozpraszaniem swoich robaków na dużym obszarze? Zdecydowanie tak. Mógł służyć radą, wiedzą medyczną. Z zakresu Fuinjutsu a także czymś, co raczej w tej grupie było rzadkością. Zdrowy rozsądek. Podążanie metodami logiki zamiast metodami opartymi na zasypaniu wszystkiego piachem w przypływie gniewu. Ktoś o chłodnym spojrzeniu na sytuację. Takie jakie powinno pasować dowódcy albo taktycznemu asystentowi. Znaczy się no, jego osąd był emocjonalny, oczywiście. Ale ale na pewno był lepszy od większej części obecnych tutaj. Z definicji. Nie umniejszał w innych decyzjach podjętych przez ludzi z większym doświadczeniem, ale Mujin pewnie zrobiłby to lepiej i bardziej efektywnie
W jego notatniku czaiły się wszystkie elementy i słowa z relacji jaką mieli dostępną z pudełeczka. Potrzebował jedynie nieco ołówka i kilku stron, aby komplet znalazł się w odpowiednich rękach. Do jego prywatnego użytku albo do sporządzenia późniejszych kopii. Skoro mieli samo pudełko, to znaczy Seinaru miał, to raczej nie powinno być konieczności potencjalnego oddawania czegokolwiek dowództwu operacji. Imiona przodków Hana były małą sensacją, ale z drugiej strony... Znaczy czy miało sens ocenianie człowieka przez to czyje ma geny? Mujin lubił narzekać na Uchiha i ich niestabilności, ale raczej nie posunąłby się do aktów agresji na nich. Syn mordercy sam nie musiał być mordercą, tu bardziej chodziło o wychowanie. IChirou jako syn Antykreatora? Mu to nie robiło różnicy dopóki ten nie będzie wchodził z butami w jego życie.
Kroczyli do przodu. Hakusei zaczął używać swoich bliżej nieokreślonych technik, możliwe że coś powiązanego z atramentowymi zwierzętami. I wtedy ten głos. Wydobył się praktycznie znikąd. Jakby był wszędzie, niewidzialny. Mówił dość interesujące rzeczy. Brzoskwinie? Herbata? Biblioteka Oświecenia w Tajemniczym Lesie? Mujin nie wiedział co to jest, ale brzmiało wyjątkowo interesująco. Książki i widza. Oświecenie. Ale nie nie, to nie był moment na to. Cichy głosik musiał się przymknąć. Ale jak zaatakować kogoś, kogo nigdzie nie było? Skoro był niewidzialny, to pewnie nadal jest. Dlatego Mujin wysłał swoje robactwo w sporych ilościach wokoło. Żeby robaczki zawieszone były w powietrzu calkiem gęsto. Jakikolwiek ruch albo opór będzie wykrywany. Robaki będą się rozsuwać. To da znak innym. Powinno.


1) Mujin myśli
2) Mujin słyszy głos
3) Mujin rozprasza robaki wokoło żeby wykryć wroga

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
Użyte:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kakita Asagi »

Różni reagowali różnie i było to widać jak na dłoni. Niebieskooki miał swoje własne zdanie na temat wszystkich tych rewelacji, jakie się pojawiły, a generalnie mówiły one tyle, że… nie czas teraz na zabawę w interpretowanie zawartości pudełek. Jak się dało zauważyć, wizje stanowiły wspomnienia „sprawcy zamieszania”, a więc samo w sobie oznaczało że… nie będzie tutaj magicznej podpowiedzi jak pokonać Hana. Chyba, że komuś się wydawało, że cel ich misji jest idiotą i w swoim pamiętniczki napisze „moją słabością jest czosnek”, albo coś podobnego. Jeśli komuś się roiło w głowie, że właśnie tego szukają, to zwyczajnie był… słodko nieuświadomiony. To, czego istotnie poszukiwali to jego początki, jakieś informacje jak osiągnął potęgę, ewentualnie śladów po tym, co pozwoliło mu wrócić do życia – to wymagało przejrzenia wszystkich materiałów. Na razie wychodziło na to, że miejsce to istotnie było ważne dla Antykreatora, na tyle, że otoczył je prywatną barierą i z jakiegoś powodu nie umiał go zniszczyć. W zasadzie… oznaczało to ni mniej ni więcej potwierdzenie tego, co wiedzieli od początku misji, ale… no właśnie, rozwiewało wątpliwości. Mogli poznać jego myśli, a więc spróbować przewidzieć jego dalsze kroki, jakoś przeciwdziałać.
Kij miał również i drugi koniec. Było nim poznanie potomków Antykreatora, a to… to wcale nie było takie nijakie. Może niektórzy z obecnych już żyli w czasach nowoczesnych, w których grzechy przodków i pochodzenie nie mają żadnego znaczenia, ale… dla większości tak nie było. Kultywowanie przodków, podążanie za ich drogami, wykazywanie pewnego.. talentu. Jak słusznie zauważono, nazwiska należały do osobistości nietuzinkowych. Czy wraz z tym talentem odziedziczyli… pewne spaczenie, karzące im wędrować samotnie i działać na własną rękę? Cóż, Kakita mógłby to rozważyć głębiej, jednakże mieli inne zadanie. Nie zamierzał również odpowiadać Kuroi’owi na jego protekcjonalny ton. Kuma wiedział zdecydowanie za mało, by być w tej chwili partnerem do dyskusji dla niebieskookiego samuraja, który widząc zachowanie jednego z uczestników misji wychodził z założenia, że zdecydowanie słuszna była jego wcześniejsza sugestia, ale jak wspomniano już, nie zamierzał się przepychać słownie. Mieli robotę do wykonania.


Jego ludzie… czy zebrani ninja stanowili jego oddział? Zebrani zaczynali poważnie go denerwować – w większości bowiem przypadków mógł sobie wydawać polecenia, a reszta robiła swoje, jakby tutaj byli na pikniku. Zarządził, że cześć członków Klepsydry zabezpiecz wymarsz z domu właśnie po to, by nie było atrakcji i co? Jak się okazało, to Klepsydra w jakichś magiczny sposób została z tyłu. To drażniło. Podobnie jak Hakusai, który oddawał dowodzenie, ale go nie oddawał. Kakita nie zamierzał się tak długo bawić. Komenda jest jedna, albo nie ma jej wcale. Nie może być tak, że on wydaje polecenie, a grupa ogląda się za tym, czy Hakusai podtrzyma jego rozkaz czy nie. Gdyby to był oddział z Yinzin, ktoś już oberwałby mieczem dla otrzeźwienia. Bo tu coraz większy burdel miast wojska, bo jak inaczej nazwać sytuacje, jak nagle rozciągnęła mu się kolumna? Może od razu wszyscy strzelą seppuku i wrócimy w przyszłych wcieleniach?
Jakby tego było mało… stało się dokładnie to, czemu starał się przeciwdziałać. Jakaś wyższa siła się przeciwko niemu sprzysięgła, bowiem nie tylko jego komenda niewiele znaczyła, ale również zabezpieczenie terenu jakiego chciał dokonać okazało się… mierne. W którym momencie pojawił się właściciel tajemniczego głosu? Czy był tutaj wcześniej, czy może przemknął w czasie prezentowania ‘taśm prawdy”?
– Do szyku! Kordon podwójny, szermierze pierścień zewnętrzny, pozostali druga linia, medycy i Hakusai środek. – niebieskooki nie zamierzał się bawić w indywidualne metody eliminacji tajemniczego zagrożenie, którym… mógł być sam Han. Założeniami, dosyć niebezpiecznymi było, że Antyktrator przybędzie tutaj sam. Tak zakładały feniksy, a więc… tajemniczy głos mógł właśnie do niego należeć. Kakita bardzo by chciał oprzeć formację o jakiś obszar, którego nie musieli by się obawiać ataku, ale takowego, nie było. Trzeba więc było dobrze rozłożyć siły, najsłabszym punktem w tej chwili był Harisham, Kakita zamierzał uważnie pilnować tego „rogu” swojego kordonu, pozostali szermierze bowiem reprezentowali poziom jaki znał i zakładał, że sobie poradzą, zwłaszcza wspierani przez towarzyszy.
– Asahi-dono, liczę na pana sferyczną sprawność z początku ofensywy. – Kakita doskonale pamiętał, jaki ruch w wykonaniu legendarnego Sabaku tak mu zaimponował. Skoro wróg zamierzał kryć się między nimi, zobaczymy jak sobie poradzi/schowa z każdej strony będąc osaczonym. Uwadzę samuraja nie umknęło też to, co robi Mujin, Kakita zamierzał dokładnie śledzić poczynania medyka, ale tutaj przydadzą się dodatkowe, czujne i niezawodne oczy.
– Toshiro-san, obserwuj wiatr i mów jak się zmienia. – rozkazał swojemu najlepszemu oku. Posiadacz sharingana powinien w mig zrozumieć o co tak naprawdę chodzi, cóż to się może poruszać "na wietrze", pozostawało jeszcze kilka kwestii, ale na razie chyba tyle – zabezpieczyć obszar, ustalić kierunek zagrożenia i przygotować ewentualnie przeciwdziałanie. Nie podobało mu się mierzyć z kimś, kogo nie widzi i kto tak łatwo ich podszedł, ale cóż… nie zawsze mamy to, co chcemy. Pewne było jedno, jest to coś, co należy wyeliminować, pytanie tylko, czy to już Han? Biorąc pod uwagę to co mówi, to raczej nie, a więc… może da się to zabić?
Kakit zerknął jeszcze na Natsume, pytanie, czy mogą teraz na niego liczyć? Samuraj miał pewien plan co zrobić, jak wyeliminować cel, ale… do tego potrzebować może sprawnego Yuki’ego, teraz jeszcze nie ma pewności, co do jego gotowości. Zobaczymy…



Skrót:
  • Kakitek złorzeczy na rzeczywistość w duchu.
  • Kakitek ustawia jakąś formację, by nas nie pozabijało jednego po drugim…


  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Toshiro »

Rzeczywiście cyfry na pudełkach wskazywały jeszcze na duże braki w ich wiedzy, które mieli w nadzieję w najbliższym czasie nadrobić podczas spotkania z drugą grupą. W końcu. Dowie się czy wszystko w porządku u Asaki i Shikaruia. No i będzie trzeba poinformować tą pierwszą o niefortunnym wydarzeniu jakim była śmierć Keiry. Śmierć bardzo dotkliwa za równo z powodów personalnych jak i tych mniej osobistych. Jedni stracili przecież ważną dla siebie osobą, a drudzy po prostu silne wsparcie kryształu Kosekich. Toshiro raczej należał do tych drugich, aczkolwiek doskonale wiedział, że białowłosa kunoichi była ze zmarłą dość blisko, a przynajmniej mógł to wywnioskować po tej dość krótkiej, acz wymownej rozmowie przed tym wszystkim. W takich sytuacjach człowiek często zatrzymywał się na chwilę, aby przemyśleć czy wszystko co zrobił w życiu było cokolwiek warte. Nishiyama zdecydowanie wolałby, aby wiele z tych rzeczy się nie wydarzyło, ale czym one był jak nie kolejnym doświadczeniem, które go kształtowało? Niestety jego forma dalej pozostawała plastyczna. Jeśli nacisnęłoby się z odpowiedniej strony, to on by się pod tym względem zmienił. Tym bardziej, że ostatnio los go nie rozpieszczał. Ciężko na prawdę było mu znaleźć jakiś punkt zaczepienia, gdy nie miał w kim znaleźć tak na prawdę oparcia. Ze wszystkim mierzył się tak na prawdę sam przez pryzmat tego jak dogodzić osobie, którą wcześniej z ranił. Szybko został jednak przysłowiowo wyjaśniony przez nasienie Antykreatora - Youmu, która go w tym tak na prawdę uświadomiła. Jak już wrócił do niej myślami to zastanawiało go co u niej i czy osiągnęła swój cel. Poniekąd dalej wisiał jej przysługę, o którą jak na razie się nie dopominała, aczkolwiek teraz miał dla niej istotne informacje na wymianę, o której wcześniej wspomniała. Zastanawiała go jej reakcja na to gdyby dowiedziała się, że jest potomkinią Hana. No cóż. Miał nadzieję się o niej w całkiem niedalekiej przyszłości dowiedzieć.
Po wyjściu z budynku przedstawiciele Klepsydry z jakiegoś powodu postanowili zostać jeszcze chwilę w środku. Było to dla niego co najmniej dziwne, bo przecież nie mieli nieskończoności czasu i sam Ichirou oraz Seinaru mówili, że powinni się przecież pospieszyć. Nie pozostało mu nic innego jak po prostu obserwowanie okolicy i czasem zerkanie w kierunku, z którego zaraz powinni pojawić się członkowie znanej formacji. Ustawił się w swoim miejscu w szeregu, czyli zapewne niedaleko Hakuseia, Mujina, czy też Kuroia w zależności od tego jaką miał sposobność. W razie czego preferował bycie jak najbliżej tego ostatniego. Hakusei był ranny, a ich główny medyk był po prostu dziwny.
-Jak na razie spokój. Wiatr nie zmienia swego kierunku.- oznajmiła postanawiając iść za szyfrem, który na prędko wymyślił samuraj.Wiadomym było o co chodziło Kakicie, jednak jak na razie nie było widać, ani słychać niczego podejrzanego, więc Nishiyama dalej pozostawał po prostu czujny, na tyle na ile mógł. Skanował co chwilę wzrokiem swoje otoczenie, aby natychmiastowo poinformować w razie czego innych o jakimkolwiek zagrożeniu, iluzji, czy też wizji, która mogła ich ponownie nawiedzić. Na ten moment wszystko pozostawało jednak w spokoju i to teraz oni byli tymi, którzy czekali na zewnątrz na tych co z jakiegoś powodu postanowili pozostać w środku. Z tego co mówił ich były lider, to zdążył się skontaktować już z drugą grupą i to nie jednokrotnie przez co mieli ciągłą wymianę informacji, a także oznaczało, że zbliżają się do momentu, gdzie po prostu się z nimi połączą. Toshiro zaczął się bardzo niecierpliwić gdy Hakusei dał mu już nadzieję na to, że ich grupy się połączą. Przez to co się wydarzyło wolałbym być u boku kogoś komu mógł ufać, czyli u boku Asaki. Nawet pomimo poróżnień wydawało mu się, że jest to osoba, której najbardziej mógł zaufać, nawet jeśli pochodzi z takiej, a nie innej rodziny.

Chakra:
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
KP:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Natsume Yuki »

Powiedzenie, że Natsume był wstrząśnięty ujawnioną przez wspomnienia informacją o swojej przeszłości, byłoby... bardzo dużym uogólnieniem. Yuki przez większość swojego życia był przekonany, że chociaż nie jest on czystokrwistym przedstawicielem swojego klanu, to jego ojciec nie był człowiekiem godnym potępienia. Nawet mimo tego, że zniknął tuż po tym jak zginęła matka przyszłego ex-cesarza. A tym bardziej w życiu nie pomyślałby, że ten przybysz i najemnik może okazać się krwią z krwi samego Hana Sozo, największego potwora w historii shinobi - w efekcie, sprawiając że wszystkie jego zbrodnie przechodzą na przyszłe pokolenia. Na Natsumego, Yoichiego (który, jak się okazało, również był jego przyrodnim bratem), Mei, Youmu i tych wszystkich, których imiona zostały zamazane przez czas.
To dziedzictwo nie było niczym innym, jak klątwą.
Ród Suzumura był przeklęty ponad wszelką miarę. I teraz ten ciężar został zrzucony na ramiona wszystkich potomków Ryuichiego - człowieka, w którego Yuki wierzył, a który okazał się być nie tylko słynnym bandytą i przywódcą jednej z rodzin yakuza z Shigashi no Kibu, ale też zdrajcą i bandytą.
Czy światopogląd może się zawalić jeszcze mocniej?
Natsume przez chwilę jeszcze stał na uboczu, przyglądając się beznamiętnie jak Hakusei nawiązuje kontakt z drugą grupą. Chwilowo w jego głowie panowała zupełna pustka. Nie potrafił się skupić, całkowicie skołowany wiadomością która spadła na niego niczym piorun. Bo przecież - jaki jest sens w tym, żeby trzymać się tak kurczowo swojej misji, jeśli tym co wiedzie go do utrzymywania jej jest Shiranui? Ten, którego uważał za drugą połowę siebie, yokai który zakorzenił się w jego duszy - a który tak naprawdę okazał się jego formą szaleństwa, które jest przekazywane pomiędzy rodem Juugo z pokolenia na pokolenie? Czy nie lepiej będzie po prostu... odejść? Znaleźć jakiś cichy, spokojny kąt, w którym będzie mógł pozostać i umrzeć, aby jego imię nie zostało wyniszczane jeszcze bardziej?...
"Tchórz."
Yuki podniósł głowę i otworzył szerzej oczy. Oczywiście, bez problemu rozpoznał ten głos - w końcu należał on do niego samego. Jedyna różnica była taka, że jego pusty, bezbarwny wyraz, od razu oznajmiał że po prostu usłyszał głos przemawiającego do niego Shiranui.
"Jeśli jesteś gotowy porzucić wszystko co osiągnąłeś i to kim jesteś tylko dlatego, że Twoim przodkiem jest terrorysta, to nie jesteś niczym innym jak skończonym głupcem. Zachowaj swoje depresje na później - teraz są ważniejsze rzeczy na głowie."
Shiranui westchnął.
"Zresztą, co ja się będę produkować."
Natsume nagle się wzdrygnął, a jego głowa opadła, jak gdyby patrzył na podłogę. Chwilę później, gdy znów podniósł wzrok, jego oczy były zupełnie puste, zimne niczym lód. Shiranui przejął kontrolę.
Mieli już opuszczać budynek, w którym odnaleźli kolejne wspomnienie, gdy nagle... wydarzyło się coś dziwnego. Wokół rozniósł się jakiś dziwny dźwięk, niby głos - lecz nie posiadał on żadnego widocznego źródła. Czyżby iluzja? Yuki niegdyś spędzał sporo czasu na ćwiczeniu samokontroli, więc wiedział w jaki sposób przeciwdziałać wielu iluzjom, lecz ta tutaj musiałaby być rzeczywiście znacząco silniejsza. Albo jeszcze inaczej - równie dobrze mogła to po prostu być technika rzucenia głosem, Utsusemi, którą przecież sam również potrafił się posługiwać. W tym momencie najłatwiej będzie założyć jedno - przeciwko nim stoi nowe, nieznane zagrożenie, które trzeba będzie wyeliminować.
Od razu się poderwał i stanął niedaleko Mujina, jako że chronienie go było wcześniejszym poleceniem wydanym przez Asagiego. Samuraj jednak dość szybko zareagował, nakazując aby szermierze stanęli z przodu, przed pozostałymi członkami grupy - medycy i Hakusei mieli pozostać z tyłu, za wszystkimi. Cóż, przyszło polecenie, więc trzeba je wykonać - niech pozostali zobaczą, na czym polega dyscyplina. Yuki od razu odpiął Hakuhyo od pasa i skoczył do przodu, stając w szeregu z przodu. Nie dobywał ostrza, jako że nie zamierzał ryzykować trafienia kogoś innego, ani tym bardziej prowokować tajemniczego agresora - poza tym, Sengiri no Kokyuu wymaga, by rozpoczynać walkę z mieczem w sayi.
Stał lekko uchylony, w pełni skupiony i gotowy do walki. Chwila słabości, której doznał wcześniej, została zamknięta w jego umyśle przez jego prawdopodobne-alter-ego-Juugo, pozostawiając tylko samo ciało. Bez duszy, bez wątpliwości, gotowe by walczyć i zabijać bez skrupułów. Był gotowy dobyć broni w każdej chwili, jak również do uników i kontr, na wypadek gdyby ktoś mimo wszystko spróbowałby skoczyć mu do twarzy.

Używana broń:
Nazwa
Hakuhyō 白氷
Typ
Tachi
Rozmiary
Historia Niestety, faktyczna historia powstania tego miecza nie jest praktycznie nikomu znana. Pośród rodu Yuki krążą jednak liczne legendy na temat istnienia pewnego artefaktu, stworzonego z tzw. Prawdziwego Lodu - wytworu Hyōtonu, powstałego w trakcie walki Hagoromo i Hamury Otsutsukich z Dziesięcioogoniastym. Lód ten był znany z tego, że nie istniał żaden sposób na zniszczenie go, zaś on sam był pełen czystej energii. O ile Lód ten faktycznie istniał - grudka wielkości arbuza znajdowała się na honorowym miejscu w skarbcu rodu Yuki - o tyle istnienie Hakuhyō, ostrza z czarnej formy Prawdziwego Lodu, należało tylko do pogłosek.
Wedle jednej z legend, w czasach niedalekich wojnie z Demonem, w krainie obecnie znanej jako Ryuzaku no Taki żył pewien słynny kowal o imieniu Raijin. Większość doskonałych broni, dzierżonych wówczas przez liderów wszelakich rodów, wychodziła właśnie spod jego ręki, a jego fama niosła się wszędzie po świecie. To, co potrafił wykonać z odrobiny stali i ognia potrafiło nawet pomimo prostoty zachwycić nawet najbardziej wyrafinowane gusta. On sam zaś kochał to, czym się zajmował - kuźnia była jego drugim domem, zaś kochająca rodzina często pomagała mu zarówno na co dzień, jak i w pracy. Największą pociechę zaś miał on z syna - został on shinobi i wiele podróżował, nie gardząc jednak pomocą swemu będącemu w kwiecie wieku ojcu.
Pewnego dnia, młodzieniec powrócił z wędrówki, wioząc spory pakunek na grzbiecie swego młodego wierzchowca. Ku zaskoczeniu wszystkich, jeszcze tydzień wcześniej wierzchowiec ten wykazywał się znakomitym zdrowiem i doskonałą kondycją. Teraz zaś wyglądał raczej jak wrak zwierzęcia. Chłopak zdjął ze zwierzęcia tenże pakunek i położył go na stole, zwierzę zaś odprowadził do weterynarza.
W pakunku znajdowała się spora bryła Prawdziwego Lodu. Właściwości tego materiału były rozpoznawalne już na pierwszy rzut oka - zdawał się on pulsować lekkim błękitem, był doskonale gładki, a pomimo rozmiaru był on niezwykle lekki. Jednak jedna rzecz nie pasowała w tym wszystkim.
A dokładniej - czarny kolor.
Gdy rodzina położyła się spać, wszystkich zaskoczyło przejmujące zimno panujące wewnątrz domu. Był lipiec, więc nie było możliwości by miało to związek z temperaturą na zewnątrz. Nikt jednak nie potrafił określić, z czym było to związane. Każdego dnia w środku panował przyjemny chłodek, lecz w nocy temperatury te stawały się nie do zniesienia.
Kowal nie był głupcem. Dość szybko pokojarzył sobie fakty i zrozumiał, że zarówno choroba wierzchowca jego syna, jak i nagłe ochłodzenie w jego domu jest związane z tym samym. Lód wysysał temperaturę z wszystkiego, czego dotykał, osłabiając istoty żywe i oziębiając otoczenie. Przechowywanie go w domu było zbyt niebezpieczne, lecz z drugiej strony, zawsze chciał spróbować wykorzystać Prawdziwy Lód w kuźni. Przeniósł go więc ostrożnie do swej pracowni, i od razu rozpoczął obróbkę - dzięki specjalistycznym mechanizmom pozwalającym mu wykorzystywać lawę w ogrzewaniu materiałów, był on w stanie ogrzać Lód na tyle, by go roztopić. Zdołał go wlać do formy na tachi w idealnym momencie - gdy już zaczynał ponownie krzepnąć. Poprzez kilkukrotne ogrzewanie i formowanie w końcu udało mu się uzyskać odpowiedni kształt i poprawną strukturę. Ostrze miecza było gotowe, i Raijin postanowił nadać mu imię już teraz - Hakuhyō, czyli po prostu Czarny Lód. Stworzył też zdobioną rękojeść, tsubę w kształcie religijnego symbolu słońca, i schował tenże miecz do przygotowanej uprzednio pochwy z drewna wiśniowego. Powiesił go na ścianie i postanowił, że będzie jeszcze nad nim pracował, by jego syn był w stanie posługiwać się tą bronią bezpiecznie - podczas trzymania miecza za rękojeść, czuł potworny chłód w palcach, więc najpewniej wciąż miał swoje niebezpieczne właściwości. Chciał to jakoś zneutralizować, był bardzo dumny ze swojej broni.
Wszystko się zmieniło, gdy pewnej nocy wydarzyła się tragedia.
Kowal został obudzony przez jego piętnastoletnią córkę, widocznie zrozpaczoną i przerażoną. Poprowadziła go do kuźni, w której leżał jego syn shinobi. Przycisnął on ostrze Hakuhyō do swego ciała, i od razu został za to ukarany - ostrze zareagowało z jego organizmem, w zastraszającym tempie wysysając z jego ciała temperaturę. Zanim go znaleziono, był już martwy.
Zrozpaczony kowal oddał ostrze miejscowym kapłanom, by ci uniemożliwili wysunięcie tego ostrza z pochwy... lub po prostu całkowicie go zniszczyli. Nie chciał już nigdy więcej widzieć go na oczy. Pośród kapłanów znajdował się zaś pewien shinobi z klanu Yuki, specjalista w sztuce pieczętowania. Ku zaskoczeniu wszystkich, użytkownik Hyōtonu okazał się być w pełni odporny na wszystkie właściwości ostrza, nawet po rozcięciu skóry. Uznano wtedy, że to on powinien nosić ten miecz.
Shinobi ten, za zgodą Raijina, wziął Hakuhyō ze sobą, na wyspę Hyuo. I od tamtej pory słuch o nim zaginął...
Opis Z daleka broń ta wygląda jak najnormalniejsze tachi o czarnym ostrzu. Z bliska da się jednak zauważyć kilka cech wyróżniających tę broń - po pierwsze, ostrze jest nieco dłuższe niż normalnie, a dodatkowo stworzone jest w całości z materiału przypominającego czarny lód. Rękojęść zdobiona jest czarno-czerwoną plecionką i na końcu ma ona krótki łańcuszek. Tsuba broni została uformowana na kształt buddyjskiej swastyki - symbolu słońca. Sama broń zaś zamykana jest w zdobionej pochwie z kilkoma pieczęciami na krawędziach.
Właściwości Długie ostrze stworzone z materiału przypominającego matowy, czarny lód, ważące tyle co zwykłe tachi. Potrafi przewodzić chakrę Fuutonu i Hyōtonu. Ostrze można roztopić za pomocą lawy, lecz nie traci się wtedy samego materiału (krzepnie on na ziemi/powierzchni zastygniętej lawy) i miecz można znów przekuć.
  Ukryty tekst
Wymagania
Zdobycie
Wyprawa rangi B
Link do tematu postaci
KLIK!
Styl walki:
Nazwa
Sengiri no kokyū 千切りの呼吸
Zasięg
Bezpośredni
Specjalizacja
Uderzenia kończone schowaniem ostrza
Wymagania 150 szybkości. Wymaga fabularnego treningu z innym użytkownikiem tego stylu lub zaliczenie treningu z samurajem znającym Iaido (może być jako element misji).
Opis Powstanie i założenia: Styl szermierczy Sengiri no kokyū został stworzony i opanowany przez Natsumego Yuki na podstawie szkolenia, odbytego pod okiem samurajskiego mistrza sztuki Iaido, Zjawy. Założenia w obu są bardzo podobne – użytkownik przetrzymuje miecz w pochwie, wysuwa go tylko na czas uderzenia, po czym umieszcza go z powrotem w sayi. Różnice jednak znajdują się w szczegółach: Sengiri no kokyū jest znacznie mniej restrykcyjne co do sposobów zadawania ciosów. Dlatego użytkownik może – w przeciwieństwie do tradycyjnego Iaido – w walce posługiwać się pochwą miecza jako obuchem, lub wykonać kilka cięć na różne kierunki przed schowaniem ostrza.
Przymioty użytkownika: użytkownik jest przygotowany do walki w momencie, gdy odepnie od pasa miecz razem z pochwą i zacznie je trzymać w słabszej ręce. Moment wykonania cięcia jest sygnalizowany schyloną postawą ciała, niekiedy z przykucnięciem. Po ostatnim uderzeniu kombinacji, użytkownik umieszcza miecz z powrotem w pochwie, uprzednio strzepując z ostrza krew.
Sekwencja treningowa („kata”): Osoba staje w lekkim rozkroku, trzymając w słabszej dłoni miecz wsunięty do sayi. Wykonuje wykrok nogą i wyprowadza przy tym uderzenie pochwą miecza. Drugi wykrok, cofnięcie ręki wraz z drugim uderzeniem sayą. Przykucnięcie i skulenie, chwyt za rękojeść, natychmiastowe cięcie, po którym następują następne dwa krzyżowe uderzenia. Obrót, wymach i uderzenie mieczem po skosie od góry w dół. Schowanie miecza z powrotem do sayi. Ponowny ruch wysuwający, podwójne uderzenie na boki, wsunięcie. Powtórzyć kilka razy. Przykucnięcie, piruet w prawo, jednoczesne sięgnięcie po rękojeść i cięcie od dołu do góry. Obrót, wyskok, uderzenie od góry w dół. W przykucnięciu wsunięcie ostrza do sayi.
Sekwencji tej można też użyć w walce, tylko – rzecz jasna – znacznie szybciej.
Właściwości Użytkownik potrafi wykonywać zaskakujące, szybkie uderzenia, kończone umieszczeniem miecza z powrotem do sayi. Odpowiednio użyte cięcie jest w stanie przebić się przez blok wroga, jako że ten nie jest w stanie określić, w którym momencie uderzenie nastąpi. Od poziomu szybkości 200 cięcia są tak szybkie, że widzący je (a mający percepcję dwa i więcej poziomów mniej) mają wrażenie że użytkownik w ogóle nie wysunął miecza, a tylko trzymał dłoń na rękojeści - jedynym symbolem zadanego uderzenia jest trwający ułamek sekundy świetlisty łuk w powietrzu, odbijający się od ostrza. Mający więcej niż górna granica drugiego poziomu (80<) percepcji widzi moment cięcia i ruch miecza, lecz bez szybkości szanse na unik są niewielkie.
Bonusy
+10/20/30/40/50 szybkości na technikach, zależnie od rangi
Link do listy
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=102&t=362
Staty:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kuroi Kuma »

-Mhm - odpowiedział krótko w stronę Hakuseia, gdy ten wspomniał o płytce z piasku. Z początku nie za bardzo wiedział o jaką płytkę mu chodzi, lecz zaraz przyszło mu do głowy, że może o jakąś platformę i w głowie od razu pojawiła się wizja chmurki. Jego piasek szybciuteńko uformował się w obłoczek, na którym mógł zasiąść przywódca grupki, a tuż obok niego Kuroi, bo w sumie czemu nie. Po co miał chodzić na piechotkę, skoro mógł sobie polecieć na chmurze? Miejsca było aż nadto, by pomieściły się dwie osoby. Nastała chwila ciszy, gdy Seinaru pieczętował zwój, a władca atramentu kontaktował się z drugą grupą. Kuroi spojrzał w niebo, wyciągnął do niego dłoń i jakby chciał złapać coś, co tam było, coś na tyle blisko, by widział to gołymi oczyma, lecz na tyle daleko, że nadal jest poza zasięgiem jego ręki. Bzdurne, dziecięce marzenia, piękne myśli i słowa, które brzmią mądrze w głowie, a głupio po wypowiedzeniu. Czuł że stał w miejscu, że wszystko trzyma go w jednym punkcie, z którego nie może wyjść. W jego głowie rozbrzmiało imię, które przyniosło ciepłe skojarzenia, które szybko zostały ostudzone.
Pojawił się głos - tajemniczy, dochodzący znikąd, skryty przed ich widokiem. Kuroi przeszukał okolicę wzrokiem - leniwie, bez zbytnich pośpiechu. Ktoś się z nimi bawił, doskonale sobie z tego zdawał sprawę. Nikt z obecnych go tutaj nie wyczuł, nawet myszy Hakuseia go nie wykryły, więc jakim sposobem mógł on go wykryć? Kakita przeszedł od razu do planowania, do ustawienia obrony, w sumie to Kuroi nie za bardzo musiał się ruszać, bo był w środku, tuż obok Hakuseia.
-A gdyby tak... go zostawić, może sam sobie pójdzie? - zapytał na głos nie mówiąc do nikogo tak w sumie, w eter. Może do tego tajemniczego głosu, który słyszeli, który traktował to jako zabawę. Mlasnął ustami, popatrzył się na siedzącego obok niego człowieka, żywego i martwego jednocześnie. Może on coś wiedział na temat tego, co się właśnie działo? Może to była kolejna iluzja, podobnie jak wcześniej krowy, jak dzieci biegające po ulicy, jak ludzie którzy wydawali się prawdziwi. Im dłużej tutaj był, tym bardziej zastanawiał się jak bardzo realny jest ten świat, który widział przed oczyma, ile z tej wioski jest prawdziwe, a ile to po prostu sprytnie ukrywana wizja, którą przekazał im Han. Czy to było naprawdę niemożliwe? Nie był w nastroju do walki, z resztą z taką strażą przednią to i niezbyt wiele musiał robić. Wodził wzrokiem, skupiał się na tym żeby wypatrzeć jegomościa, który się tutaj pojawił, albo coś co stało za tym głosem. Kawalarz no - podsumował sobie w głowie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oniniwa”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości