[Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3919
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Seinaru »

Schował więc swój zwój do torby, widząc jak Mujin bierze ciało Keiry pod swoją opiekę. Nie lubił ludzi, którzy wpieprzają się tam gdzie ich w ogóle nie potrzeba, ale Toshiro swoją prośbą tym razem naprawdę go rozbawił. Cóż, Kei wiedział już, że nie ma co liczyć na to, że medyk komukolwiek odda te zwłoki, a rodzina zapewne nigdy ich już nie ujrzy. Ale hej, przecież nie będą się tutaj i teraz o to spierać. Samuraj po prostu wzruszył na to wszystko ramionami, widząc jak błyskawicznie Aburame wyciąga zwój i jak błyskawicznie potem w nim pieczętuje. Błyskawicznie. Nic nie mogło mu przeszkodzić.
Potem do ich uszu dotarło wezwanie Juna, które nie wzbudziło w Hakuseiu, ani chyba w nikim innym, absolutnie żadnych wątpliwości. Po prostu chciał pobyć przez chwilę sam z antykreatorową skrzyneczką i ostrzegł, że jeśli ktoś się zbliży, to... no właśnie to co? Normalna sprawa. Dobrze, że to właśnie Toshiro został tym królikiem doświadczalnym, który zdecydował się zignorować ostrzeżenie i którego chyba nie spotkały z tego powodu żadne konsekwencje. Seinaru powoli przestawał ogarniać co tu się w ogóle dzieje.
- Nie najgorzej się bawimy. W ogóle to niezły popis... - Zwrócił się do Ichirou, doceniając jego kunszt władania piaskiem, imponującą, wielgachną broń, oraz...
- ...z tymi lustrami. - Obrócił się w ostatniej chwili w kierunku Akahoshiego, żeby troszkę strollować Diaboła. Mimo że to Piaskowy Książę zdjął jaszczura, no to jednak show skradł zamaskowany szermierz i trzeba było mu oddać co cesarskie.
- Musimy oszczędzać chakrę, bo jesteśmy ledwo za bramą. - Powiedział, widząc jak już chyba trzecia osoba łyka pigułkę wzmacniającą. Stoczyli dopiero drugą batalię w wiosce, pocięli chyba nie więcej niż kilkunastu Juugo, a już zaczynało im brakować energii. Co więc będzie za godzinę, gdy walki będą się przedłużać?
Kakita odłączył się od grupy, Keira nie żyła, Jun od jakiegoś czasu chował się w budynku obok. W tej perspektywie polecenie "zbierz swoich ludzi" skierowane do Akahoshiego było jak najbardziej na miejscu, bo ci raczej nie przejmowali się tym, aby przeżyć jako grupa, lecz bardziej zależało im na survivalowej przygodzie. Dobrze że przynajmniej Klepsydra była ciągle razem. Może i nic im dzisiaj nie wychodziło, ale przynajmniej nie robili sobie nawzajem takich chorych akcji.
Ciekawiło go, kto zgłosi się na ochotnika do bycia kolejnym dowódcą. Znając życie to zapewne będzie to któryś z członków grupy, którzy do tej pory nie robili żadnej różnicy w boju. "Eh, nie mogę się przydać w walce, to pomogę im moim błyskotliwym umysłem i podowodzę" - pomyślał pewien Doko, który nie miał za grosz autorytetu, a potem się zgłosił i każdy miał go gdzieś. Zdaniem samuraja, to następny dowódca powinien zostać wybrany przez Hakuseia. Wtedy przekazując dowództwo konkretnej osobie mógłby przekazać mu chociaż część swojego posłuchu. A tak? Jako jedyny zgłosi się ten debil który pół walki ciął nieprawdziwe cielaki i co? Ma dowodzić? Kei przewrócił oczami na to wszystko, bo już naprawdę coraz mniej rozumiał i miał coraz większą ochotę na to, aby odseparować się grupką której ufał, a w której współpraca przebiegałaby na pewno o niebo sprawniej. Póki co jednak był skazany na poszukiwania skrzyneczek i resztek grupy poszukiwawczej w większym oddziale, któremu przyglądał się z niegasnącą ciekawością i zastanawiając się, co jeszcze tutaj go zdziwi.
Dobrze przynajmniej, że ani Kuroi, ani Kyoushi, ani oczywiście Ichirou nie ucierpieli w ostatnim starciu. To było budujące i dawało pewną nadzieję na to, że być może uda im się dotrwać do jakiegoś przynajmniej półszczęśliwego zakończenia.
- Wy rozumiecie coś z tego? - Zapytał stojąc pomiędzy kolegami ze swojej ekipki. Znajdowanie skrzynek i dotarcie do Yuriko było w porządku, ale w jakim celu mieliby skupiać się na usuwaniu tych iluzji? Były źródłem jakiejś tam wiedzy, a do tego zupełnie nieszkodliwe. Ruszyli w drogę, tylko ciekawe czy trio z pobliskiego domku zdąży do nich dołączyć? Ah, nawet jeśli nie to co z tego, prawda?
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Takashi
Posty: 1015
Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Takashi »

0 x
TakashiMinamotoRokubi
themekpgłosphbank

Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kuroi Kuma »

Popatrzył na Hakuseia. I to tak jakby człowiek zupełnie odszedł od zmysłów. Wiadomo, że przed chwilą prawie umarł i trzeba mu dać pewien czas na powrót do pełni świadomości, ale chwila chwila, że co? Fakt faktem, byli grupą, która miała być dywersją, skupić na sobie uwagę Juugo, lecz nie zmienia to faktu, że to dosyć ważny fakt. Cenne informacje o Antykreatorze - przecież po to tutaj byli. By zyskać jak najwięcej wiedzy, by dowiedzieć się jak się go pozbyć, jak sprawić by więcej nie stanowił zagrożenia.
-Pudełka? Nie powinniśmy wiedzieć o tym dużo wcześniej? Na przykład, gdy się rozdzielaliśmy? - zapytał spoglądając na Hakuseia, a w jego wzroku dało się wypatrzeć zirytowanie. To właśnie jego uznawał za lidera tej grupy, za kogoś naprawdę kompetentnego, kto odnajdywał się w tej roli, kto spajał ich grupę. Dowiadują się o tym tak późno, co by było gdyby Hakusei umarł, gdyby siły Kuroia i Mujina nie wystarczyły, żeby go przytrzymać przy życiu? Nie wiedzieli co dalej, prócz tego by zwracać na siebie uwagę. Dostali wymagane minimum informacji, trudno się dziwić Yuriko i reszcie, że zdecydowali się na taki krok, jeżeli nikomu nie można ufać, ale te pudełka? Ogromny błąd, oby tylko nie kosztował ich zbyt wiele. Budynek zaznaczony był jednak na mapce - Staruszek zorientował się po okolicznych budynkach, czy to na pewno ten wskazany przez Hakuseia i potwierdził jego słowa. Skrzynka, pudełka, co takiego mogły zawierać? Czemu Antykreator się ich nie pozbył, tylko porozstawiał po okolicy. I do tego ta tajemnicza liczba 8, która mogła oznaczać wszystko.
-Tak średnio bym powiedział - odrzucił w kierunku Diabołka, który to przybył z frontu. Staruszek nie widział w tym nic zabawnego, zwłaszcza że no cóż, przed chwilą obok siebie mieli trupa, a chwilę wcześniej prawie stracili Hakuseia. Poczucie humoru w takiej sytuacji? No nie bardzo bym powiedział. Wiadomym było, że Ichir nie chciał tutaj nikogo urazić, w sumie martwi i tak głosu nie mają, ale no pewnych rzeczy lepiej nie mówić. Tylu Juugo obok nich, tyle przeklętych, którzy stracili panowanie nad sobą. Bestii, które nie powrócą już do normalnego życia. Do jakiegokolwiek życia.
-Nie bardzo, ale mam nadzieję, że niedługo zaczniemy Pastuszku - powiedział z lekką niechęcią w głosie, zbierając swój piasek do gurdy. Ten leniwie powracał do pojemnika, który zdawał się nie mieć dna -Chodź ze mną. Ty albo Kyo. Sprawdzimy coś - rzucił do pozostałych członków Klepki, by któryś za nim podążył. Zamierzał wejść do budynku, który wspomniał Hakusei, w sumie i tak był po drodze. Wolał jednak mieć jakieś ubezpieczenie, kogoś kto by go zabezpieczał. Ruszanie w pojedynkę mogłoby się skończyć fatalnie - walające się budynki i te sprawy. Gdy tylko przekroczy drzwi... ba, nawet gdy będzie się zbliżać do domku będzie nasłuchiwać wszystkiego dookoła, czy coś nie kryje się w domostwie - pułapki, notki, cholera wie co jeszcze może ich spotkać. W razie czego trzyma przy sobie piasek, tak by ochronić siebie i tego, kto pójdzie z nim.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Harisham »

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Mujin »

Czy Mujin faktycznie potrzebował ciała tej dziewczyny? Oczywiście, że tak! Czy zamierzał go oddać? Może? Powinien? Znaczy teoretycznie powinien. Ponieważ zmarłym należał się szacunek. Mogła i oczywiście była czyjąś córką, częścią rodu Koseki. Miała znajomych, przyjaciół i powinna spocząć na swojej rodzimej ziemi. No właśnie problem leżał w miejscu, gdzie te wyobrażenia konfrontowały się z przekonaniami Mujina. Ciało gniło w ziemi, rozkładało się. Zmieniało się w papkę i było wchłaniane przez organizmy żywe wokoło. Nie miał takiego sentymentalnego podejścia do zwłok. Osoba która była w jej ciele już nie żyła, nie było jej. Jej już nie zależało, innym ludziom wokoło może i owszem, ale jej samej nie. A jej ciało mogło stanowić kolejny stopień do większego odkrycia, do kolejnego kroku postawionego na ścieżce medycyny. Sekcja jej zwłok mogła przecież kogoś uratować. Mujin miałby lepsze zrozumienie ludzkiego ciała, a to przełożyłoby się na skuteczność jego Iryojutsu. Miało sens, prawda? No pewnie że ma! Gdyby ktoś z boku patrzyłby na Mujina swoimi wszystkowidzącymi oczyma i miałby chociaż trochę rozumu, to na pewno potwierdziłby opinię medyka. Lepiej zajmować się żywymi czy martwymi? No właśnie. Najśmieszniejsze, i cichy głosik z tyłu głowy wyraźnie to potwierdził, że trochę czasu Mujin przy rannym spędził. Każdy mógł się tym zająć, ale nikt tego nie zrobił. I akurat wtedy ta dwójka wyskoczyła. Zupełnie jakby nie chcieli, by to akurat on dostał ciało. Z jakiegoś powodu.
Hakusei nabrał już chyba nieco więcej koloru i energii, bo zaczął mówić z sensem i z dobrą składnią. Pudełka zawierające informacje o Hanie. Cóż, nie żeby po to konkretnie Mujin tutaj przybył, ale jeśli takie są rozkazy to wiele z tym nie zrobi. Ktoś powinien przejąć dowództwo, Hakusei nie był jeszcze w pełni zdrowia. Potrzebował pewnie zwykłego wypoczynku. Ale może Mujin byłby w stanie zaradzić podonym sytuacjom? Pigułka zwiększająca możliwości ciała? Regenerująca energię? Pobudzająca? Jak jakieś ziółka, tylko doustnie? To byłoby coś, to byłoby coś co chciałby rozprowadzić. Miał nawet ideę, całkiem przyjemny pomysł. Ryuzaku i Mujin, wielka współpraca opierająca się na dostarczaniu nieuzależniających środków medycznych po wysokich cenach. MIałby nieco więcej możliwości, pieniędzy, łatwiej byłoby mu znaleźć jakiegoś pomocnika... Nie, nie teraz. Zdecydowanie nie teraz. Teraz musiał się skupić, żeby nic ich nie zaskoczyło. Yokage mógł sobie być wiodącą jednostką światowej medycyny, ale nie mógł całkowicie pasować do środowiska do którego nie był przygotowany. Ale mimo to radził sobie całkiem dobrze, przeprowadzając na szczęście jedynie dwa zabiegi. Mimo tego zauwazył spory brak w swoich umiejętnościach kontroli życiodajnej energii. Nie żeby wyleczył nimi osobnika przebitego na wylot, ale powinien móc zająć się jeszcze kilkoma przypadkami.
Klony zajęły miejsce robaków Mujina, więc ten zwrócił je do siebie. Część z nich unosiła się obok Mujina, formują niewielką czarną kulę. Te robaki które nie były w stanie zmieścić się w środku jego ciała musiały być widoczne i musiał je gdzieś trzymać. Po chwii rozproszył je wokoło grupki. Na wszelki wypadek chciał mieć ich jakąś ilość wokoło, żeby móc zareagować. Flara. Więc pora zbiórki? Pewnie mieli jakiś wspólny sygnał ustalony wcześniej. Co Mujin zamierzał w tej sytuacji? Być pasywnym członkiem grupy, ot co. Obserwować okolicę za pomocą swoich robaków i reagować na potencjalne zagrożenia. I wspomagać innych w ich akcjach. Na razie było spokojnie i Mujin byłby zadowolony, gdyby tak właśnie zostało.

1) Mujin chowa zwój
2) Zbiera robaki do siebie i rozprasza część wokoło
3) Jest pasywnym członkiem drużyny

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
Użyte:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kakita Asagi »

Na śmierć każdy reagował inaczej. Asagi, jako wojownik nauczony był by… ją przyjmować i nie pozwolić jej się zdominować. Oczywiście, że było mu żal śmierci białowłosej kunoichi, ale… każde z nich tutaj ryzykowało. To była cena, jaką płacili ci, którzy ruszali w bój. Prędzej czy później, zadawana na prawo i lewo śmierć z towarzyszki stawała się… wrogiem? Nie, Asagi tak o tym nie myślał. Jako samuraj przygotowany był przyjąć śmierć w każdym momencie, bowiem to ona stanowiła główną oś wyznawanego przez niego kodeksu bushido. Czy jednak w tej chwili Kakita był gotów… umrzeć w dowolnym momencie? Zdecydowanie… nie. Miał dla kogo i po co żyć, a może tylko tłumaczył swoje egoistyczne słabości? Mógł wszak znaleźć tysiące powodów dla których nie powinien teraz umierać, a z drugiej strony… z drugiej strony będąc tu musiał brać to pod uwagę. Nawet jeśli się temu buntował, to jednak niczego to nie zmieniało. Śmierć była czymś, co każdy prędzej czy później przejdzie. Pytaniem jednak pozostawało, jakich na zastanie. Czy obleczonych w łajno życiowych słabości, czy w piękne szaty tego, co ludzie zwą dobrym i honorowym życiem? A może to wszystko było tylko wymówkami, próbami wyjaśnienia sobie tego, dlaczego rzeczy się dzieję, a inne nie. Ludzki umysł potrzebował takich rzeczy. Tego opium...
Zostawmy jednak filozofowanie dla mnichów i tych, którzy mają na to obecnie czas. Niebieskooki wychodząc jak się mu wydawało na szybki zwiad wpakował się w zupełnie niespodziewaną sytuacje, z której, trzeba było jakoś wyjść.
– Co się dzieje z drugą grupą nie wiemy. Póki zachowamy jedność, jest szansa że obroni nasz cel, bowiem tak jak mówisz, jest on ważniejszy od nas. – odpowiedział jeszcze kapelusznikowi samuraj, zgadzając się z tym, że cel misji jest ważny, oto bowiem mieli zdobyć informacje na temat osoby, której przypisywano odpowiedzialność za śmierć tak wielu istnień, że aż strach o tym myśleć gdy…

Może to przez ogólną nerwowość, może przez zmęczenie, ale gdy niebieskooki skierował swją lewą dłoń odruchowo do miecza, małe stworzenie które jawiło się jako mały potworek wydarło do przodu w sposób tak szybki… że niebieskooki aż otworzył szerzej powieki. Mowy nie było, by spodziewał się, że w tak małym ciałku może się tlić taka siła, czy może jedynie była to kwestia dystansu? Nie, samuraj stoczył za wiele pojedynków i walk na śmierć i życie, by jego wzrok ulegał takim omamom. Doświadczenie robiło swoje – to nie kwestia dystansu, to kwestia szybkości. Karłowaty Jugo był pioruńsko szybki i gdyby chciał, wywiązałaby się tu krwawa walka, ale... ten jedynie się zatrzymał między Jun’em, a Asagim i oddzielił tarczą. Grożąca postawa stworzenia była jasna i instynkt samuraja domagał się adekwatnej odpowiedzi lecz… to samo doświadczenie umiało odróżnić atak od obrony. Jugo nie zaatakował, jedynie się bronił. To była niebezpieczna gra, zwłaszcza to, co robił Jun.
Asagi jednak puścił miecz obojgiem dłoni i podniósł je w górę w geście w którym deklarował brak agresji. To był uniwersalny przekaz i nawet Jugo to zrozumie, co więcej, samuraj cofnął się powoli dwa kroki, tak by niejako pojawić się znów w oknie.
- Obyś się nie pomylił, Jun-san. – rzekł niebieskooki, po czym postarał się swój umysł oczyścić oraz… zejść do niskiej pozycji, niemalże klęczącej. Ręce miał po bokach ciała, kiedy „przykucnął” na jednym kolanie w pozycji, z której… mógł błyskawicznie dobywać miecza. Jego postawa nie wyrażała jednak groźby, przeciwnie. Wydawał się być dosyć uległy, jednocześnie, nie emanował emocjami. Lata treningu zaowocowały tym, że potrafił (przynamniej we własnym mniemaniu) wyzbyć się emocji. Tamten Jugo tylko bronił Jun’a, ale Asagi zamierzał bronić samego siebie. W tym celu należało pozostać w niegroźnej pozycji, ale takie, która zapewnia szanse na obronę.
– Masz rację, jeśli zabierzesz go do pozostałych, nie obejdzie się bez ofiar. – powiedział pozostając w niskiej pozycji, lekko pochylając głowę jak do ukłonu. To miało zapewnić im bezpieczeństwo, pewne było, że reszta shinobi może narobić tyle rabanu, że mały Jugo zwyczajnie zareaguje ze strachu i zacznie się krwawa jadka.
Jednocześnie Asagi, jeśli widzi Toshirou, daje mu skinieniem ręki znak, by również nie ingerował i zachował niską pozycję, a najlepiej w ogóle się nie ruszał i nie prowokował stworka.
– Przekaże Hakusai’owi że zgłaszasz się do pełnienia roli przedniego zwiadu. Jeśli to pudełko ma informacje o których…mówiłeś, zabiorę je do Hakusai’a. Tam będą bezpieczne, nie możesz ich zabrać ze sobą na przeszpiegi. – zdecydował niebieskooki i teraz właśnie powoli docierało do niego, jaką puszką Pandory było pudełeczko. Jeśli miało w sobie informacje dotyczące potomków Antykreaotra, jeśli należał do nich… Yuki Natsume. Nie, nie teraz… niebieskooki starał się panować nad swoim tętnem i zachować iście samurajską, kamienną twarz. To, z czyjej krwi był Natsume nijak nie wpływało na to, kim jest. Samurajowie wiedzieli to najlepiej – bowiem tak syn wielkiego rodu mógł się okazać szują, tak samo syn chłopa czy rybaka mógł się stać wojownikiem. To nie krew która cię tworzy, a ścieżka, którą kroczysz świadczy o twoim życiu. Co więcej… będąc dzieckiem ma się zarówno ojca… jak i matkę. Nie ważne jest wiec to, jak jest twoja jedna połowa, ale.. jaka nie jest twoja druga oraz, jaką całością jesteś ty. Niebieskooki nie wątpił ani w sekundę w Natsume, a w zasadzie, w Akahoshi Kensei’a. Czuł jednak, że ten cios, gdy już na niego spadnie będzie ciężki. I to nie jest ten moment, w którym powinien się o tym dowiadywać…

Kakita musiał zachowywać czujność – czujność względem swojego serca. Musiał zachować ostrożność względem emocji, które mogłyby sprowokować małego potworka do ataku. Stworzenie to… na swój sposób go intrygowało, a raczej, wzbudzało swoisty żal? Może… dało się mu jeszcze jakiś pomóc? Pytaniem tylko było, czy stworzenie to… miało w sobie jeszcze coś z człowieka, którym było? Czy nie lepiej byłoby je… zabić? Z innej strony, kim oni są by decydować kto ma prawo żyć, a kto nie? Pewne było jedno, jeśli stworzenie nie będzie atakować, Asagi nie rzuci się na niego. Po części z powodu siły jaką pokazało (a atakowanie bez sensu nie jest drogą wojownika), po części dlatego, że jego miecz ma chronić życie, a nie je bezmyślnie odbierać. Jakby jednak nie było, Aasgi zachowuje czujność – jeśli twór go zaatakuje, ten z pozycji jakiej jest spróbuje uskoczyć w bok i ciąć dobywając ostrze, a jego celem będą kończyny, a miecz momentalnie otoczony chakrą. Dalej nie marnując czasu celem będzie jego głowa tudzież tors, tylko że w momencie drugiego cięcia poleci od razu Hadan - tu nie ma żartów, stworzenie o takich parametrach musi zostać wyeliminowane błyskawicznie. Dystans jest mały, wiec różnica prędkości nie zagra aż tak wielkiej roli – ważne by zgrać unika z atakiem, dalej jakoś pójdzie.
Jednakże podstawowym założeniem jest to, że się za moment rozejdą bez zbędnej wymiany ciosów. Jeśli tak, to Asagi poczeka aż Jun zostawi pudełeczko i się wycofa wraz ze stworem, następnie po nie podejdzie i zabierze je niespiesznie, następnie wycofa się rakiem (stale mając na oku co się dzieje przed nim) i wróci do zespołu.



Skrót:
  • Kakit przyjmuje niską pozycję i próbuje udobruchać stwora + wynegocjować z Jun’em co dalej,
  • Udało się bez walki – wracamy do zespołu,
  • Nie udało się bez walki – bronimy życia


  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume skinął lekko głową, gdy Ichirou przedstawił mu nazwę swojego oręża - chociaż, jeśli miał być szczery, od razu dało się zauważyć że Asahi nie miał zadatków do tego żeby móc nazywać się szermierzem. Chociaż dzierżył miecz, zdawał się być zupełnie obojętny na znaczenie imienia bądź wartości swojej broni - która przecież dla wojowników była niemalże równie bliska jak przyjaciel. Nie - dla syna pustyni nie było to nic innego, niż tylko kolejne narzędzie do walki ze swoimi przeciwnikami. Było to na swój sposób rozczarowujące. Strzelał, że duch zamknięty w Hiramekarei (bo wierzył, że w każdym mieczu posiadającym imię istniała jakaś dusza, wzmacniana przez ducha tego kto go dzierżył) musiał być wyjątkowo poirytowany tym, jak był traktowany. No ale - znał Ichirou na tyle, by wiedzieć że jego wiara w nadnaturalne zjawiska kręciła się mniej więcej na poziomie "mam to w rzyci", więc...
Kiedy jednak usłyszał kolejne zdania, odruchowo się uśmiechnął - nawet, jeśli jego twarz była przykryta maską. Cóż, Ichirou nie byłby sobą, gdyby nie pozwolił sobie na jakieś docinki lub suche żarty...
  Ukryty tekst
Wymagania
Zdobycie
Wyprawa rangi B
Link do tematu postaci
KLIK!
Styl walki:
Nazwa
Sengiri no kokyū 千切りの呼吸
Zasięg
Bezpośredni
Specjalizacja
Uderzenia kończone schowaniem ostrza
Wymagania 150 szybkości. Wymaga fabularnego treningu z innym użytkownikiem tego stylu lub zaliczenie treningu z samurajem znającym Iaido (może być jako element misji).
Opis Powstanie i założenia: Styl szermierczy Sengiri no kokyū został stworzony i opanowany przez Natsumego Yuki na podstawie szkolenia, odbytego pod okiem samurajskiego mistrza sztuki Iaido, Zjawy. Założenia w obu są bardzo podobne – użytkownik przetrzymuje miecz w pochwie, wysuwa go tylko na czas uderzenia, po czym umieszcza go z powrotem w sayi. Różnice jednak znajdują się w szczegółach: Sengiri no kokyū jest znacznie mniej restrykcyjne co do sposobów zadawania ciosów. Dlatego użytkownik może – w przeciwieństwie do tradycyjnego Iaido – w walce posługiwać się pochwą miecza jako obuchem, lub wykonać kilka cięć na różne kierunki przed schowaniem ostrza.
Przymioty użytkownika: użytkownik jest przygotowany do walki w momencie, gdy odepnie od pasa miecz razem z pochwą i zacznie je trzymać w słabszej ręce. Moment wykonania cięcia jest sygnalizowany schyloną postawą ciała, niekiedy z przykucnięciem. Po ostatnim uderzeniu kombinacji, użytkownik umieszcza miecz z powrotem w pochwie, uprzednio strzepując z ostrza krew.
Sekwencja treningowa („kata”): Osoba staje w lekkim rozkroku, trzymając w słabszej dłoni miecz wsunięty do sayi. Wykonuje wykrok nogą i wyprowadza przy tym uderzenie pochwą miecza. Drugi wykrok, cofnięcie ręki wraz z drugim uderzeniem sayą. Przykucnięcie i skulenie, chwyt za rękojeść, natychmiastowe cięcie, po którym następują następne dwa krzyżowe uderzenia. Obrót, wymach i uderzenie mieczem po skosie od góry w dół. Schowanie miecza z powrotem do sayi. Ponowny ruch wysuwający, podwójne uderzenie na boki, wsunięcie. Powtórzyć kilka razy. Przykucnięcie, piruet w prawo, jednoczesne sięgnięcie po rękojeść i cięcie od dołu do góry. Obrót, wyskok, uderzenie od góry w dół. W przykucnięciu wsunięcie ostrza do sayi.
Sekwencji tej można też użyć w walce, tylko – rzecz jasna – znacznie szybciej.
Właściwości Użytkownik potrafi wykonywać zaskakujące, szybkie uderzenia, kończone umieszczeniem miecza z powrotem do sayi. Odpowiednio użyte cięcie jest w stanie przebić się przez blok wroga, jako że ten nie jest w stanie określić, w którym momencie uderzenie nastąpi. Od poziomu szybkości 200 cięcia są tak szybkie, że widzący je (a mający percepcję dwa i więcej poziomów mniej) mają wrażenie że użytkownik w ogóle nie wysunął miecza, a tylko trzymał dłoń na rękojeści - jedynym symbolem zadanego uderzenia jest trwający ułamek sekundy świetlisty łuk w powietrzu, odbijający się od ostrza. Mający więcej niż górna granica drugiego poziomu (80<) percepcji widzi moment cięcia i ruch miecza, lecz bez szybkości szanse na unik są niewielkie.
Bonusy
+10/20/30/40/50 szybkości na technikach, zależnie od rangi
Link do listy
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=102&t=362
Staty:
  Ukryty tekst
0 x