Oniniwa 鬼庭町

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Kuroi Kuma »

Kuroi stanął sobie spoglądając na Oniniwę. Na wioskę w dużej mierze zniszczoną przez biju teraz zamkniętym w Takashim. Han dotrzymał słowa, zostawił ich tutaj, co tylko potwierdzało, że nie znajdą tutaj nic więcej. Zastanawiał się tylko nad jednym - co im to dało? Jak te wszystkie informacje miały im się przydać do pokonania Antykreatora, skoro Feniksy były tak bardzo pewne, że następnym razem będzie to ostatnia bitwa Hana. Staruszek nie był jakoś specjalnie do tego przekonany - zwłaszcza widząc chwilę wcześniej, jak potrafił prawie że samotnie walczyć z bestią. Oni byli dla niego tylko pomocą, wsparciem, lecz nie tym, co decydowało o losach tej walki. Trudno przewidzieć co by się stało, gdyby byli przeciwko niemu, czy ten pojedynek sprawiłby mu problem - tego się już nie dowiedzą. Prędzej jednak można było oczekiwać, że Han będzie skory do współpracy, niżeli sam ogoniasty.
Opuścił już Sandałów, stał sobie kawałek od każdego, wiadomo dystans społeczny. Przypatrywał się zniszczeniom, ludziom którzy zostaną tu na zawsze, wspominał Keirę i to jak walczyła swoim smokiem. Pokręcił głową zrezygnowany. Tutaj nie chodziło już o Hana samego w sobie, bo co on takiego zrobił? Poturbował kilku shinobich, lecz nie zebrał żadnego żniwa w przeciwieństwie do NESa. Przez głowę Kumy przechodziło bardzo wiele myśli, wiele z nich było sobie sprzecznych, wiele gryzło się ze sobą, wielu nawet się nie spodziewał. Westchnął ciężko zdając sobie sprawę, że jego życie nabrało dziwnego tempa, działy się rzeczy, nad którymi nie miał żadnej kontroli. Nagle z wykonywania w miarę prostych zadań zaczął brać udział w starciach, które dotyczyły nie tylko jego samego, lecz i całych... całej społeczności. Wojna, pieczętowanie biju - kiedy to wszystko się stało? Nie za bardzo wiedział jak to nawet nazwać - czy to był strach, czy może jednak ekscytacja, a może radość? Mieszanina tych wszystkich, która mieszała mu w głowie i nie pozwalała na dopuszczenie do tego wszystkiego chłodnej logiki. Otrząsnął się, zarzucił głową, po czym uderzył otwartymi dłońmi o swoje policzki.
-Nie czas i miejsce - dopowiedział sobie pod nosem, po czym podszedł do reszty Klepsydry, bowiem reszta była już w jednym miejscu. Razem z dzieciakiem Hana, Yoichim. Czy to cokolwiek zmieniało? Nie masz wpływu na to kim są Twoi rodzice, co takiego zrobili. Nie byłeś niewolnikiem swojego losu, mogłeś go kreować na własny sposób, jeżeli tylko nie przeszkadzał ci cień przeszłości.
-Chyba raczej pecha, przynajmniej moim zdaniem. Koniec końców mogliśmy tylko patrzeć jak Han działa - powiedział nieco zrezygnowany, troche mniej optymistycznie podchodząc do tego wszystkiego niż Ocir i Kjudasz. Prędzej powinni zostać "pętaczami" bestii, niżeli poskramiaczami. Nie było im daleko do tego, żeby zajmować się stworem, lecz co dalej? Chakra nie była nieskończona, każdy miał jej swoje pokłady, a zapieczętowanie stwora w czyimś ciele wybiegało daleko poza ich zdolności. Gdyby tylko ten mnich spod Iglicy dalej by dychał. Nie miał jakoś dobrego humoru, czuł się niczym ziemniaczki bez schabowego - niepełny. To ten moment, gdy zdajesz sobie sprawę jak wiele Ci jeszcze brakuje, że musisz włożyć jeszcze wiele czasu w to, żeby zbliżyć się do poziomu, by chociaż nadążać za tym, co się dzieje. Rozglądał się leniwie za zwłokami dziewczyny - nie wkładał w to zbyt wiele wysiłku, bowiem obok nich była Tamaki i Yoichi, którzy no cóż... są w tym o wiele lepsi.
-Jestem ciekaw co nasz niedoszły towarzysz będzie robić z Hanem. Jak sądzicie?
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Akaruidesu Yoake »

  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
Stan chakry:
  Ukryty tekst
KP:

WIEDZA
  Ukryty tekst

ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Kabura na broń na obu udach, Torba nad lewą nogą, Wakizashi przy prawym boku, Katana przy lewym boku
  Ukryty tekst
0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Seinaru »

Nikt Hanowi nie przeszkadzał, to nie było zaskoczeniem. Pieczętowanie przebiegło szybko, sprawnie i pomyślnie, co większość przyjęła chyba ze sporą ulgą. Oczywiście Takashi był w tym momencie jak z krzyża zdjęty, ale to było nieodłączną częścią całego procesu. Poza tym zaraz obsiedli go życzliwi, więc nie było sensu zabierać mu jeszcze więcej tlenu. Saiseiów nowy jinchuuriki w ogóle nie obszedł. Zaczęli dyskutować o tym kto miał rację i co należało zrobić, ale należało im chyba dać możliwość wymiany tych kilku zdań. Wszystko wskazywało na to, że ich drogi mają się za chwilę rozejść, więc korzystając jeszcze z chwili na wiązanie butów, Kei zawędrował do Kakity, aby się pożegnać. Jakoś nie zależało mu na pozostałych obecnych, którzy nie należeli do Klepsydry, lecz Asagi był jego kompanem z zewnątrz organizacji i chyba dobrze było mieć przynajmniej jedną taką osobę. Widział jednak, że zmierza do niego również Shikarui, więc przed ich dowódcą zrobiła się mała, dwuosobowa kolejka. Czekając aż Sanada skończy swoje pitu-pitu Kei mógł usłyszeć, jakimi słowami zwrócił się on do Akahoshiego. Huh, rzeczywiście... Kei przechylił lekko głowę, próbując dopasować twarz do imienia. Gdyby nikt mu tego nie podrzucił pewnie by się nie domyślił, ale gdy wiedział kogo wypatrywać w tych rysach, to rzeczywiście to zobaczył. Huh, kto by pomyślał, że Cesarska stopa stanie kiedyś na takiej brudnej ziemi...
Gdy Asagi był już wolny, nadeszła kolej Keia na krótką audiencję.
- No, więc tego no... nie było chyba aż tak źle, jak ci się wydaje. - Odniósł się do tego krótkiego ataku bezsilności w wykonaniu Kakity, którego wcześniej był świadkiem. Do skutecznego dowodzenia brakowało mu tylko karnego oddziału, ale tą uwagą nie podzielił się już z szermierzem.
- Jeśli poradziłeś sobie z Antykreatorem i Biju naraz, to żaden drób nie ma z Tobą szans, hah! - Jeśli Kakita będzie wystarczająco sprytny to wyłapie żart o Kogutach, natomiast jeśli nie no to cóż... dotrze do niego tylko bełkot.
- Do następnego, Asagi-kun! - No i tyle, wrócił do swoich, którzy chyba akurat skończyli reklamować swoje usługi Takashiemu, który pewnie i tak nie kontaktował co się do niego mówi. Tak więc jedyne co zostało Pastuszkowi do zrobienia, to wzięcie sobie swojej części łupu w postaci klejnotu i oddalenie się z Klepą i Tamaki na poszukiwania zwłok Masako. W stosunku do Feniksów przybrał taką samą taktykę jak oni do nich - miał ich serdecznie w dupie. I tak, nawet po tym co powiedziała Yuriko.
Ciężko szukałoby się im bez cudownych oczu. Kei nie do końca potrafił przewidzieć, jak do ich poszukiwań i myszkowania w gruzach Oniniwy podejdzie Han, ale raczej nie powinien mieć nic przeciwko. Przecież lubił takie historie, dbałość o rodzinne pamiątki powinna go nawet wzruszyć.
- Robi się, ale wolny mam tylko taki. - Odpowiedział Ichirowi, gdy wygrzebywał z torby pusty, średni zwój. Zapasowy, właśnie po to gdyby ktoś go potrzebował. Rzucił go Asahiemu.
- Powiem wam, że to całe poskramianie bestii średnio mi się podoba. - Zaczął ujawniać swoje przemyślenia, gdy nareszcie byli w mniejszej grupce. Tutaj było spokojniej i bardziej kameralnie. Kei nie musiał obawiać się, że ktoś zacznie przekrzykiwać go swoimi mądrościami.
- Niby jest to bohaterskie i nie ma innego wyjścia i w ogóle... ale jak patrzyłem jak w niego lecą te wszystkie smoki i piachy to aż mi się go trochę żal zrobiło. - Zgodził się tym samym trochę z Tamaki. Gdyby kiedyś mieli okazję załatwić sprawę inaczej, to Kei chętnie by spróbował. Jeśli okaże się, że Biju naprawdę mają w głowie tylko śmierć i zniszczenie, to będzie je można zwalczać z całą mocą i czystym sumieniem. Na razie jednak nikt nie miał okazji aby odpowiedzieć na pytania, które niektórzy na pewno stawiali sobie od czasu do czasu.
- Sądząc po tym ile wiedział o nas NES, to można się domyśleć co będą robić. - Odpowiedział Kuroiowi, jednocześnie zastanawiając się gdzie jest teraz tamten popapraniec. Nie wyglądało na to, aby mieli go spotkać w najbliższej przyszłości, ale czy ulotnił się już z Oniniwy całkowicie, czy jeszcze gdzieś tu krąży i przeszkadza?
- Musimy bardziej uważać, tym bardziej że wątki chyba zaczynają się przeplatać. - Jeśli wisiorki wymagają od nich wizyty w Bibliotece Oświecenia, a tam przesiaduje Han, to od teraz nawet pozornie nieistotne informacje mogą okazać się mieć silny związek z Klepsydrą. Wszystko ujawni się z czasem, ale trzeba rozważnie i świadomie planować kolejne kroki.
- Zobacz jeszcze przy okazji czy nie ma nikogo dookoła. Jeszcze by tego brakowało, żeby zaskoczyły nas teraz jakieś niedobitki tych mutantów. - Powiedział jeszcze do Tamaki. Nie wiadomo było co się stało z tymi wszystkimi Juugo, których miało być tu pełno, a nie spotkali ich więcej niż kilkunastu. Albo osada była tak słabo zaludniona, albo się gdzieś pochowały. Teraz mogą zacząć wracać do krążenia po ulicach.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Hikari »

Terumi wędrując pomiędzy uczestnikami został delikatnie puknięty w plecy przy czym odwrócił się natychmiastowo. Spojrzał na malusią piaskową chmurę z zdziwieniem, zrozumiał przekaz dopiero po sekundzie może dwóch. Szybciutko zamachnął się dłonią łapiąc rzecz wewnątrz, którą okazała się notatka. Po przeczytaniu spojrzał w kierunku Ichirou, a następnie kiwnął w jego kierunku głową potwierdzając z zmęczonym uśmiechem. Pewnie inaczej rozumieją ostatnie słowa, ale to kwestia do rozwiązania prywatnie. Obecnie nie posiadali takiej możliwości w tych tłumach.
Słuchał wszystkich słów Hana z pewnej odległości zauważając jak szepcze coś a ucho niskiemu i młodemu blondynowi. Nie mógł tego usłyszeć, ale domyślał się o co może chodzić. Czyżby też chciał z nim porozmawiać? Dlaczego wobec niego zachowywał taką dyskrecję, a gdy przekazywano jemu wiadomość to było możliwe do usłyszenia przykładowo przez Ichirou mimo bycia daleko na bramach... Życie takie niesprawiedliwe, ale co poradzić. W tym przypadku nie posiadał już niczego do ukrycia, więc wspominanie bardziej nie mogło zaszkodzić niż próba ukrywania faktów nie? Zadziwiło go kiedy Suzumura znikł w płomieniach, bo wciąż nie poznał miejsca ich pogadanki... Z drugiej strony to była okazja na ucieczkę, której się nie spodziewał. Teraz musiał się zastanowić głęboko co zrobić, ryzykować rozmowę, a może to zignorować? Cóż, lepszej okazji do poznania jego planów dokładniej nie dostanie. Wewnętrznie odczuwał, że musi to zrobić. Rozmyślenia przerwało usłyszenie znajomego imienia, Yuki Natsume. Zaskoczył się spoglądając na mężczyznę, który wcale nie przypominał siebie z okresu panowania na wyspach. Słyszał o jego śmierci, więc nie wrócił nigdy nie przybył do pałacu cesarskiego z obietnicą, ale bardzo szanował tą personę. To dzięki ich wspólnemu sparingowi zrozumiał jaki powinien nabrać kierunek rozwoju. Nie śpiesząc się podszedł do swego rodzaju znajomego mając delikatnie uniesione kąciki ust podając swoją dłoń.
- Nie wiem czy mnie pamiętasz z naszego spotkania w ukrytej zatoczce przez późniejsze zamieszanie z szpiegiem Senju, ale dobrze ciebie widzieć. Oferta z sake wciąż aktualna, żadnego pałacu nie posiadam, ale gdybyś był w Yusetsu to zapraszam do Yogan-Ryu.
Po tych słowach i usłyszeniu ewentualnej odpowiedzi pożegnał się, a odchodząc podniósł w górę otwartą dłoń. Skupił się natomiast na młodzieńcu, który prawdopodobnie usłyszał po cichu kilka słów. Wciąż mogła mu intuicja sprawiać psikusa, ale kiedy ich spojrzenie się spotkało, a potem głową zostało wskazane domostwo Sanadów miał pewność. Nie pomylił się, więc używając swojej prędkości postanowił pojawić się obok niego. Poczekał aż wszyscy się rozejdą, albo będą wystarczająco daleko od wścibskich uszu zanim się odezwał.
- Też zostałeś wezwanym pechowcem? Jak myślisz, czego od nas oczekuje?
Zapytał się swobodnie nawiązując jakąś rozmowę, a dopiero później zadał nurtujące go pytanie od momentu zniknięcia Suzumury w płomieniach.
- Zastanawiam się czy nie powinniśmy wykorzystać momentu aby uciec czy może wyciągnąć jakieś jeszcze informacje... Jak uważasz?
Chciał się przekonać odnośnie jego zdania kierując powoli do posiadłości Sanadów. Rozejrzał też dookoła czy nikt nie próbuje ich śledzić. Nie ukrywał się z swoim zachowaniem ostrożności, a gdyby zobaczył cokolwiek lub kogokolwiek z pewnością zareaguje w jakiś sposób. Dopiero po usłyszeniu odpowiedzi tymczasowego towarzysza przedstawił swoje zdanie, bo wolał poznać szczerą odpowiedź.
- Perspektywa powrotu z tej wioski jest kusząca, ale mózg wciąż chciałby poznać kolejne tajemnice. Na świecie nie znajdzie się osoba bardziej poinformowana o nich od Antykreatora.
Mimo obaw jego krok był pewny, póki nie weszli do wnętrza i musiał się mierzyć z wzrokiem Suzumury.

Streszczenie:
1. Odebranie wiadomości Ocira
2. Kilka słów do Natsume
3. Potem już interakcja z Yoake
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Mujin »

Mujin nieco się znał na pieczętowaniu, był to jeden z jego kilku talentów. Ten, w którym może nie odnosił aż takich sukcesów jak w czystej medycynie w której ewidentnie przodował pośród wszystkich tutaj obecnych. No Han też został, niestety. Mujin nadal miał wielki cierń w sercu przez tego człowieka, cierń wbity absolutnie przypadkiem. Świadomość że ten byt jest w stanie regenerować się w takim stopniu... na jego oczach, jak gdyby pył wokoło niego zbierał się i formował w jego ciało. Mujin nie miał nawet ochoty się na to patrzeć, widok tego elementarnego zaprzeczenia medycyny był dla niego zbyt bolesny. Chociaż... jakby faktycznie tak się na niego spojrzeć... nie, nie mógł. Miał teraz przy sobie przykład fascynującej techniki Fuinjutsu i należało go odpowiednio obejrzeć, sprawdzić czy pieczęć nie wywołała jakiejś rany. Miał moralny obowiązek żeby to sprawdzić i żeby zarejestrować to, co zobaczy. A zobaczył wyjątkowo interesującą pieczęć. Taką, którą widział pierwszy raz i w Mujinie natychmiast pojawiła się chęć zapisania jej wzoru do swojego dziennika. A jednak nie. Gdzieś już widział coś takiego. Na pewno widział. Ale gdzie? Cholera, gdzie mógł widzieć coś podobnego?
Ran nie było, ale ta pieczęć jak najbardziej. Mujin nie czuł ulgi ani żadnych emocji związanych z tą jednostką. Była zdrowa, była raczej stabilna fizycznie. Ale nie była przytomna. Ktokolwiek był przy nim to mógł z łatwością zobaczyć, że Mujin nie bada już ciała tego kogoś... Takashi, chyba. Patrzył w całości na pieczęć. I także kiedy w miarę zapamiętał jej układ i wygląd, i przy okazji wsunął do jednej z kabur jedną ze swoich wizytówek, na wszelki wypadek. I szybko odsunął się nieco na bok, żeby dokładnie zapisać jej wygląd. Odwzorować idealnie na kartach jego niewielkiego kompendium wiedzy wszelakiej.
Następnie, pozytywna niespodzianka, został pochwalony gromko przez kogoś. Kto to był - Mujin nie był w stanie sobie przypomnieć za cholerę. Na pewno nie był ważnym elementem jego drużyny, bo pewnie by go jako ważnego zapamiętał. Ale nie miał zamiaru pamiętać każdej jednej mrówki i każdego jedngo żuka toczącego kulkę z gówna. Nawet jeśli go skomplementował. Ale co to, ta mrówka miała dojścia na zaplecze medyczne w Shigashi? No Proszę, to mogło w istocie się przydać. Takie wysokiej jakości zaplecze medyczne poza swoim domem? Sterylne na dodatek? Cholera, to dopiero fajna rzecz. Nie wiedział co prawda kiedy dokładnie będzie potrzeba wejść do takiego przybytku, ale może kiedyś?
- Nic takiego. To mój obowiązek jako medyka. A z zaproszenia postaram się skorzystać jak tylko będzie okazja. Rozumiem że mam cię szukać w Shigashi? - zapytał dla pewności, kilka sekund później otrzymując jeden z kamyczków. Hmh, kamyk w formie zapłaty? Tego jeszcze nie miał. Próbowali mu kiedyś wynagrodzić trudy biżuterią, książkami, złotym pylem i innymi pozornie cennymi elementami, ale kryształ? Pierwsze miał. No nic, specjalnie nic większego nie miał do roboty w tym konkretnie momencie.
- A. Oczywiście. - odpowiedział Shikaruiowi, udając się gdzieś na bok i dając jeszcze nieco czasu. Zerkał na niego co prawda co chwila, żeby upewnić się co do jego stanu zdrowia. Wiadomo, ciężko rannego lepiej bez zabezpieczenia było nie wypuszczać.
0 x
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1830
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Tamaki Hyūga »

Jak się okazało, zdecydowanie więcej osób dołączyło do poszukiwania Masako z czego większość odznaczyła się wcześniej sporymi umiejętnościami bojowymi i nie tylko. Nieco zdziwiona, zdecydowałam jednak nie komentować tego i zabrałam się do postawionego sobie zadania. W trakcie poszukiwań wysłuchałam odpowiedzi białowłosego i skinęłam głową.
- Rozumiem... Mam nadzieję że następnym razem jak pojawi się jakieś Bijuu to uda się to rozwiązać w lepszy sposób. A to co powiedziałeś wcześniej, o... ymmm... Klepsydrze? Co to takiego? - zapytałam się jeszcze szermierza, odnosząc się do słów które skierował on do nowego Jinchuuriki.
Kontynuując poszukiwania ciała przyjaciółki słuchałam również innych, którzy przyszli tutaj, jednak większość rozmawiała między sobą, więc nie miałam co dodawać. Słysząc jak jednak Seinaru zwrócił się bezpośrednio do mnie zerwknęłam w jego stronę.
- Oczywiście... I dziękuję za wtedy. - odpowiedziałam samurajowi mając na myśli sytuację gdzie zatrzymał atak czarnowłosego wycelowany we mnie. Kiedy udało się nareszcie odnaleźć i wykopać zwłoki Masako to poczułam ból patrząc na poturbowane zwłoki. Przyklęknęłam przy niej na chwilę aby się pożegnać, mając nadzieję że Amaterasu ma ją w opiece. Po chwili podniosłam się i kiedy już jej zwłoki zostały zapieczętowane w zwoju który zaoferował Seinaru, rozejrzałam się po wszystkich.
- Dziękuję że pozwoliliście mi sobie pomóc, to wiele dla mnie znaczy. - zwróciłam się do całej ekipy po czym delikatnie się skłoniłam - Żegnajcie i mam nadzieję że następnym razem spotkamy się w bardziej dogodnych warunkach. Z tego co widzę to okolica jest całkowicie czysta i nigdzie nie widać żadnych Juugo. - powiedziałam jeszcze na odchodnym po czym oddaliłam się od grupy. Poszłam w kierunku tego co pozostało z budynku przy którym zginął Harisham i mimo wszystko rozejrzałam się w nadziei że znajdę cokolwiek co pozostało po Hoozukim, jednak na darmo, wszystko musiało wyparować kiedy został zmieciony potężnym atakiem Ogoniastej Bestii. Wiedząc jak pobożnym on był człowiekiem, również przyklęknęłam na chwilę aby się za niego pomodlić. Szczerze liczyłam na to że jest on teraz w lepszym miejscu, u boku swojego boga Hachimana. Kiedy już skończyłam to rozejrzałam się jeszcze raz po okolicy aby sprawdzić czy nie było żadnych Juugo po czym ruszyłam w kierunku Wioski Akatori, chcąc jak najszybciej zostawić za sobą to przeklęte miejsce. W drodze zastanawiałam się jak znaleźć teraz Rekinka a także jak mu o tym w ogóle mam powiedzieć. On i Harisham byli bardzo zżyci i bałam się że młody Hoshigaki będzie jakoś obwiniał siebie za to że nie było go tutaj kiedy jego mentor odszedł.
Użyte techniki:
  Ukryty tekst

ZDOLNOŚCI
  Ukryty tekst

EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
- Kabura na prawym udzie
- Kabura na lewym udzie
- Torba przy pasie z tyłu po lewej stronie
- Manierka z symbolem Suitonu przy pasie
- Sztylet przy pasie
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Hikari »

Będąc obok młodzieńca dopiero po chwili zwrócił uwagę iż niesie on nowego posiadacza ogoniastej bestii. Stracił on przytomność podczas pieczętowania, wciąż jej nie odzyskał, ktoś musiał się nim zająć. Wyglądało na to, że chętnych brak, więc to zadanie spadło na ich barki prawda? Terumi przypatrzył się czy może w tym pomóc, może zarzucić sobie ramię na tył szyi biorąc połowę ciężaru na swoje barki? Zrobiłby to co w jego mocy, gdy było potrzebne. Pokonywali gruzowisko więc musiała to być swego rodzaju mordęga. Przechadzkę ułatwiał sobie przesyłając chakrę do stóp, aby utrzymać równowagę. Najprostsze ninjutsu, którego się uczysz niemal na początku drogi shinobi zawsze jest przydatne. Teraz nie wyobrażał sobie nawet życia bez takich ułatwień.
- Docenił nas... Chyba można tak powiedzieć, obiecał zastanowić się nad moją prośbą po małej wymianie ognia z kośćmi.
Zastanawiał się czym zasłużył sobie Yoake, którego będąc blisko rozpoznał jako uczestnika turnieju na Teiz. Już wtedy oko Hikariego dostrzegło w nim potencjał, byłby gotów postawić na niego część swojego ryo tylko spotkał na swojej drodze doprawdy ciężkiego przeciwnika. Przy odbijaniu Atsui mierzyli się z użytkownikiem korzystającym z podobnych sztuczek. Niemniej zamiast powracać do przeszłości powinien się skupić na teraźniejszości, wspólnie szli do Hana Sozo zwącego się niszczycielem światów. Chwilę wysłuchał opowieści o przypadkowym zaatakowaniu Sau, a także... Pokonania jego klona? Natychmiastowo spojrzał w jego kierunku z poszerzonymi źrenicami zaskoczony, a po sekundzie, może dwóch delikatnie się zaśmiał przypominając własną bezsilność.
- Przez moment rozdzieliłem się z grypą, a będąc w drodze do ratusza zobaczyłem błysk w mgle. Myślałem, że to zwidy póki nie usłyszałem głośniejszego huku upadku. Spodziewałem się kłopotów pozostałych, więc podbiegłem dostrzegając jak Suzumura przebił się dłonią przez klatkę piersiową Yoshimitsu. Jedyne co mogłem zrobić to kupić chwilę czasu za pomocą lawy i ognia dla Yuriko, a skończyłem poprzebijany żebrami martwego w trzech miejscach.
Westchnął czując lekkie zażenowanie swoją nieprzydatnością, niemniej zawsze starał się mówić prawdę. Podobnie było tym razem, nawet jeśli straci w oczach swojego tymczasowego kompana.
- Zostawił mnie wykrwawiającego się, więc z poprosiłem go o litość dla pozostałych. Miał to wziąć pod uwagę, pewnie myślał, że umrę czego było całkiem blisko. Przeżyłem tylko dzięki wypaleniu swoich ran kunai'em, bo bardzo długi czas nie miałem nikogo w okolicy mogącego udzielić pomocy medycznej.
Spojrzał się w kierunku ostałego domostwa dostrzegając otwarte drzwi stanowiące swego rodzaju zaproszenie. Co prawda przeszukiwali ten budynek, ale wewnętrznie wątpił w przypadek. Odczuwając strach każdy nawet najmniejszy znak zostaje podświadomie mu przypisywany, a poziom mocy osiągnięty przez człowieka zapraszającego do rozmowy był bardzo przerażający. Mógł chcieć porozmawiać tak po umyśle tworzyły się najstraszniejsze obrazy.
- Poza ostatnim wspomnieniem widziałem jedynie mówiące o miłości z Miki Sanadą. Z mojej perspektywy zrobił swój pamiętnik w celu upamiętnienia zmarłych. Nie wiem jaka tragedia go spotkała, ale próbował w ten sposób pożegnać się z przeszłością, człowiekiem jakim był posiadając emocje. Wydaje się, że mimo upływu lat nie potrafił tego zrobić mimo usilnych starań.
Podzielił się swoim zdaniem zerkając na magazyn w którym walczyli z kilkoma bestiami Jugo. Jego wzrok mimo intensywnych dwóch różnych kolorów wydawał się nieobecny. Rozejrzał się za pozostałościami martwych, których wypadałoby zabrać w celu godnego pochówku, ale nigdzie ich nie dostrzegł. Czyżby dorwały ich jakieś niedobitki potworów, a może jakiś najemnik się tym zajął? Zagadka, na którą nie znajdzie odpowiedzi, a widząc Hana bawiącego się pudełkiem z numerem trzy szybko znikła z umysłu mając nigdy nie powrócić. Spojrzał jak odkłada pozytywkę głośniej przełykając ślinę i skupiając się w pełni na rozmówcy mającego problem z ich dodatkowym bagażem w postaci jak to określał pojemnika. Zacisnął swoją pięść, którą rozluźnił wraz z wypuszczeniem powietrza.
- Mieliśmy go zostawić jak pozostali? Wolałbyś gdyby jakaś bestia zamieszkująca wioskę go znalazła i uwolniła ponownie ślimaka? Wątpię abyśmy pozbyli się wszystkich z okolicy.
Zadał trafne pytania mające przekonać, że ich ruch był niemalże konieczny jednocześnie mogąc poznać opinię Antykreatora. Potrzebowali jakoś nawiązać rozmowę, która odbędzie się bez agresji chcąc wydobyć kolejne informacje.
- Jest nieprzytomny, nie powinien przeszkadzać. Powinniśmy przejść do rozmowy korzystając z okazji zanim się wybudzi, więc czego od nas chciałeś?
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Akaruidesu Yoake
Martwa postać
Posty: 906
Rejestracja: 23 wrz 2019, o 20:00
Wiek postaci: 18
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Niski, blond włosy z ciemniejszymi końcówkami, młodo wyglądająca twarz. Czarne ubranie z długimi rękawami i stojącym kołnierzem, na to żółte haori w białe trójkąty.
Widoczny ekwipunek: Kabura na broń na obu udach. Torba nad lewą nogą. Tanto przy pasie po prawej stronie, katana po prawej.
Multikonta: Budyś

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Akaruidesu Yoake »

0 x
Do hidów polecam używania mojego ID: 2457
Awatar użytkownika
Keion
Posty: 462
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Keion#4512

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Keion »

Keion dobiegł do nieprzytomnego Takashiego próbując ocenić czy nic mu nie jest i wszystko wskazywało że chłopak po prostu stracił przytomność. Widocznie przyjęcie tak dużej ilości chakry musiało się tak skończyć i nie było sposobu żeby tego uniknąć, albo chłopak był za słaby. W każdym bądź razie żył i nic mu nie groziło, a zaopiekował się nim Yoake biorąc go razem ze sobą na kolejne spotkanie z Hanem. Może i nie był to najlepszy pomysł, ale jeżeli nie zabił go do tej pory to teraz raczej też go nie zabije, chociażby dlatego że musiałby ponownie pieczętować demona. Hayakawa nie miał nic przeciwko i życzył Yoake powodzenia, wiedząc że ten na pewno da sobie radę i przy okazji zadba o Narę.
Tymczasem Keion miał inne problemu na głowie, jego ręka wciąż była złamana i choć starał się ją unieruchomić na nie wiele się to zdało. Rozejrzał się po ludziach, ale inni dysponujący umiejętnościami medycznymi, byli zajęci bądź zużyli tego dnia tyle chakry że nie zamierzali się przejmować złamaną ręką jakiegoś szaraka. Życie bywa okrutne i Hayakawa o tym wiedział, nie zamierzał nikogo na siłę prosić o pomoc tylko chciał się czym prędzej stąd wydostać. Obejrzał że wszystkim ostatnią scenę z życia Shinjiro, którą on sam zostawił, po czym wziął jeden z drogocennych kamieni. -Przynajmniej jak to sprzedam będę w stanie się utrzymać do czasu, aż nie wydobrzeję i nie będę w stanie znowu o siebie zadbać.-Pomyślał chowając kamień i zastanawiając się jak najbezpieczniej opuścić to miejsce. Pierwsza w drogę powrotną wyrwała się Tamaki i ta akurat nie musiała się martwić o swoje bezpieczeństwo bo mogła bezproblemowo obserwować teren dookoła. Pozostała większość została i najwidoczniej chciała się jeszcze nagadać przed rozejściem, bądź zebrać siły co w przypadku rannych było dość zrozumiałe.
Zbierając się do odejścia Keion słyszał jak jeden z obecnych wysunął prośbę żeby się nie rozpraszać, tylko wrócić w grupie żeby było bezpieczniej. Niestety wszystko wskazywało na to że jego słowa trafiły w pustkę bo nikt nie przejmował się tym że wciąż im coś zagraża. Sam Hayakawa myślał podobnie, co ma być to będzie i tak w tym momencie nie mógł specjalnie się bronić, ale przynajmniej postanowił się odezwać. -Ja również wracam do Akatori, ochraniarz że mnie żaden w szczególności z tą ręką, ale jeśli Ci zależy tylko na tym żeby nie wracać samemu to chętnie dotrzymam Ci towarzystwa.-Powiedział do czarnowłosego trzymając prawą ręką złamane ramię, żeby je dodatkowo usztywnić. Nie zamierzał jednakże długo czekać na odpowiedź i w przypadku jej braku bądź po prostu odpowiedzi negatywnej ruszył sam w ślad za Tamaki i Aką.

z/t
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Natsume Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Oniniwa 鬼庭町

Post autor: Kakita Asagi »

Ostatnie wspomnienie Hana, stanowiło swoisty manifest – coś, co chciał by zobaczyli, dlaczego? Odpowiedź znajdowała się w środku, antykreator zdecydował uczynić siebie lekiem na zarazę, jaką miała być chakrą. Niebieskooki nie przeczył, że w wielu miejscach Suzumura, a raczej, Han Sozo miał rację – ludzka natura, to natura perfidnej, egoistycznej bestii. I nie zmieni tego fakt, że jest bądź nie ma chakry – ludzie zawsze znajdą inną broń. Jak jednak wszędzie w naturze, u tutaj istniała pewna równowaga. Han Sozo w czasie swojego życia poczuł zdecydowanie mocniej niż większość, jak straszliwa była chakra, ale nie można było zaprzeczyć, że pozwalała ona ratować życie – obecny tutaj Mujin niejednokrotnie dzisiaj tego dowiódł .Problem był więc zupełnie inny niż się Antykreaotrowi wydawało, przerażające jednak było to, że niebieskooki wcale nie był taki pewien, czy opieranie się tego szaleńca… nie, tego zaślepieńca, o legendy i mity jest dla nich dobrą monetą. }Rinnengan…” – przebiegło przez myśl samuraja. Oczy które rzekomo mają widzieć wszystko, należącą do praojca wszystkich shinobi. Jeśli ta legenda jest prawdziwa…
Nie była to jedyna, którą wspomniał Han. Ta, która bardziej przykuła uwagę szermierza dotyczyła innego samuraja ” Sayamaka Asahiko, Sayamaka-ha Shintaka-ryu Battodo” – może w chakrę niebieskooki nie był orzeł, ale kwestie samurajskie… to co innego. Kakita rozszyfrował z tradycyjnej formuły pojedynkowej, kim był tajemniczy szermierz i jaki styl reprezentował. ”Shintaka-ryu… czyżby uczeń szkoły Taka?” – przebiegło przez myśl niebieskookiego, co prawda nie wiedział jakimi znakami zapisywano nazwę stylu, ale to nie mógł być przypadek. ” Tengakugataną” – ta nazwa coś Asagi’emu mówiła, ale gdzie to było i kiedy? Będzie musiał o to zapytać mistrza Amatsurama, kiedy tylko wróci, na razie jednak krótka notatka, co by nie zapomnieć…


Han odszedł, chociaż wezwał dwóch wojowników do siebie. Czegóż mógł od nich chcieć? Tego niebieskooki nie wiedział, w tej chwili bowiem feniksy również zamierzały się oddalić. Niebieskooki wysłuchał tego, co miały do powiedzenia, zaoferowali nawet swoistą zapłatę za pracę. W przeciwieństwie jednak do Jun’a, Kakita nie zamierzał wytykać organizatorom tej eskapady ich błędów i innych truizmów. W ogóle, jego kranaj wydawał się kroczyć bardzo autodestrukcyjną ścieżką Bushido, ale w tym momencie kierował się w ich stronę. W ogóle, wiele się działo.
– Dziękuje, senpai. Dokończę tą walkę. – odpowiedział swojemu starszemu koledze, którego żart oczywiście bardzo dobrze wyłapał. Ondori-ryu, zaprzysiężeni wrogowie szkoły Taka, chyba pora, by stoczyć z nimi ostateczną walkę, na razie jednak.
- Pozostań zdrów. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane walczyć z tobą ramię w ramie, Kei-san. – odpowiedział najmniej oficjalną formą do jakiej umiał się zmusić, po czym przeniósł uwagę na posiadacza dziwnych ostrzy, którego poznał kilka godzin temu...
Nagły ruch i zachowanie Kaiko zwróciło pełną uwagę samuraja, czyżby chciał zaatakować Natsume? Czy Kakita martwił się o Natsume? Wcale. Bardzie o Kaiko, widział jak dynamicznie i szybko potrafił zareagować Akahoshi – posłane Toshiro na glebę było tego najlepszym przykładem. Czy teraz będzie podobnie? Cóż, jak się okazało, zachowanie młodzieńca atakiem nie było, to był obraz pewnej rozpaczy, pewnego zawodu. Czy aż tak dobrze znał Keirę? Cóż, jeden tygrys może mieszkać na jednej górze, ten młodzik „wystartował” do zamaskowanego ninja, więc niech lider Kenseikai sam się nim zajmie, Asagi natomiast przeniósł spojrzenie na Shikarui’a, który również do nich podszedł…


– Również dziękuje, pańskie oczy były wielkim wsparciem Sanada-san, a broń ma pan wspaniałą. – odpowiedział zgonie z etykietą i szczerze, sięgając bo łuk i „dodatki” jakie otrzymał od Shikarui’a, w tym momencie kłaniając się lekko i… wtedy usłyszał w jego sposób czerwnooki zwraca się do Akahoshi’ego i na moment zamarł. Niebieskie oczy samuraja otworzyły się nieco szerzej, ale jako samuraj urodzony w szlacheckiej rodzinie szybko przywołał pozbawiony emocji, zimny wyraz, by po chwili w zrezygnowany sposób pokręcić głową – ubrał jedną z wielu masek. Jak się szybko okazało, Akahoshi zamierzał uczynić to samo.
– Yuki Natsume jest tam, gdzie Uchiha-hime. Muszą jeszcze chwilę na mnie poczekać, ale kiedyś do nich dołączę. Będę gotowy… – podjął niebieskooki pozwalając sobie na lekkie… rozmarzenie? Cóż, najlepsze w tym było to, że w zasadzie nie musiał kłamać. Taka była prawda, mieli się kiedyś spotkać, we trójkę i skrzyżować swoje miecze – razem. Los chciał jednak inaczej…
– Chętnie zobaczę jak władasz mieczem, Sanada-san. W innym miejscu, w innych okolicznościach. Bądźcie zdrowi, przykro mi z powodu waszej straty. Keira była dzielną wojowniczką. – podjął jeszcze, generalnie zamykając ten temat. Nie dodał nic na temat tego, co myślał o przyczynach tej śmierci – przede wszystkim nic by to nie zmieniło, nikomu się do niczego nie przydało, a on swoją wiedze z tego już wyciągnął. Poza tym, istotnie żal było dziewczyny, która chciała pofrunąć trochę za blisko słońca.


Kiedy szermierze pozostali już w swoim własnym gronie, niebieskooki mógł w końcu na spokojnie odpowiedzieć na to, co przedstawił Akahoshi – istotnie, to on miał tutaj najwięcej swobody.
– Ja stale znajduję się w szkole Taka, tam mnie znajdziesz Akahoshi-san. Udam się w podróż na południe, zbadam też kwestie tego samuraja ze wspomnienia Suzumury, możliwe, że w archiwach szkoły są informacje o nim i jego mieczu. Może też uda mi się w końcu trafić na trop Ondori-ryu i… pobyć nieco z żoną. Jak wrócę Kaigan będzie już skute śniegiem… – teraz dopiero niebieskooki poczuł, jak bardzo jest zmęczony. Ta wyprawa była intensywna, wymagała wiele sił, zarówno fizycznych jak i psychicznych oraz duchowych. Działo się wiele, śmierć szła z nimi co krok. To… było trudne zadanie, na bardzo wielu płaszczyznach. Nie był to jednak koniec. Niebieskooki nie mógł sobie jeszcze pozwolić na chwilę wytchnienia. Pozostawała jeszcze jedna kwestia.
- Czy chcesz o czymś ze mną porozmawiać, Tamori-san? – zapytał niebieskooki, przenosząc uwagę na drugiego przybysza z Yinzin. Coś wisiało w powietrzu, jakaś sprawa pozostawała nierozwiązana – to co w Oniniwie, powinno pozostać w Oniniwie. Tu i teraz, albo nigdzie indziej i nigdy.




Dotyczy Seinaru, Jun, Kaiko, Shikarui, Natsume, Asaka?[/list]

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oniniwa”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości