Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 8 lip 2021, o 22:37
DANE PERSONALNE
IMIĘ: Hiroyuki (廣之)
NAZWISKO: Mūnraito (ムーンライト)
KLAN: Ukryty tekst
PRZYNALEŻNOŚĆ: Ryuzaku no Taki
WIEK: 21 lat
DATA URODZENIA: 18.07.371 r.
PŁEĆ: Shinobi
WZROST | WAGA: 187 cm | 82 kg
RANGA: Dōkō
APARYCJA
WYGLĄD:
Choć życie Hiroyukiego nie było usłane różami i niejednokrotnie w dzieciństwie spotykał się z szykanowaniem, wyśmiewaniem i wyszydzaniem, gdy już dorósł, był mężczyzną z krwi i kości, wobec którego mało kto mógł stanąć jak równy z równym. Jego skryta natura nie szła bynajmniej w parze z tym, jak wyglądał: zdecydowanie wysoki, o smukłej sylwetce przypominającej wykuty w marmurze posąg jakiegoś boga. Mięśnie szkliły się w skąpanej wodą morską i przyprawionej mocnym słońcem sylwetce, często onieśmielając nawet te najwyżej urodzone niewiasty. Nie dziwota, albowiem w tym świecie jakiekolwiek zaniedbanie, zwłaszcza fizyczne, oznaczało śmierć. Hiroyuki wiedział o tym doskonale.
I choć „porzucony”, bo tak go nazywano, nie przepadał za przemocą, która nie miała celu, nierzadko używał swojej hojnie obdarzonej fizyczności, by górować nad tymi, którzy trudnili się przestępstwem nad wybrzeżem. A było tego sporo – im bogatsza osada, tym więcej smrodu, nie tylko tego rybiego unoszącego się np. w Nishiharze, której przez to nie cierpiał Hiroyuki (ba, można by rzecz, że to właśnie sprawiło, że ryby i owoce można do tego stopnia obrzydły młodzieńcowi, że przez to przestał je w ogóle jeść, co dla osoby mieszkającej nad morzem było dość osobliwe). Ryuzaku no Taki zaś było wolnym krajem o niezwykłych bogactwach: żyzne gleby, cały wschodnia granica leżąca nad morzem, czy też wszelaki handel i polowanie w lasach na zachodzie kraju. Te żmudne, niewymagające zbytnich pokładów intelektu zadania doskonale sprawdzały się dla młodego mężczyzny, który poszukiwał prostej pracy, która pozwoliłaby mu odłożyć pieniądze na życie. „Bez pieniądza, jak daleko tutaj zabrniesz?”, zwykł mówić jego opiekun, kannushi świątyni Tsukuyomi-jinja tuż przed terenami portowymi, na wschodnich granicach głównej osady. Takie słowa, wpajane młodemu Ranmaru od najmłodszych lat przez kapłana pokazują, jak istotną rolę odgrywa w życiu każdego z nas pieniądz. I właśnie dlatego, w tym bogatym, kupieckim kraju Hiroyuki trudnił się wszystkim, co dawało mu możliwości zarobku. A o pracę dla kogoś wywodzącego się z Cesarstwa, niezbyt przychylnie nastawionego wobec swojego małego, bogatego sąsiada, nie było tutaj łatwo o zaufanie.
Codzienność oblana potem, piachem i smrodem ryb sprawiała, że „porzucony” i jego sylweta nie tylko onieśmielały, ale i straszyły. Niewiele mniej niż sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu, ponad osiemdziesiąt kilogramów masy mięśniowej, pozbawionej tłuszczu, oraz czerwone oczy, gdy Hiroyuki używał swojej umiejętności klanowej sprawiały, że w nocy, w pojedynku z rzezimieszkami, rzadko kiedy dochodziło do walki, albowiem dla większości był to widok przerażający. Zaś w ciągu dnia, bez takowych batalii, widać było zgoła coś innego: wysokiego, dobrze zbudowanego młodego mężczyznę o czarnych – dłuższych aniżeli zwyczajowo krótkie – włosach przetarganych wiatrem, słońcem i solą morską. Dodajmy do tego spore, złotego koloru oczy i smukły nos, a także wyraźnie zarysowaną linię szczęki – i mamy przeciwieństwo kogoś brzydkiego. Tak, Hiroyuki zdecydowanie był człowiekiem przystojnym, choć rzadko korzystającym z jednonocnych „przygód” z tutejszymi kobietami. A wybór był osobników płci przeciwnej był, z racji ogromnego znaczenia prowincji, przeogromny. Zdaje się, że lata spędzone z kapłanem nauczyły go pokory, szacunku i nieco konserwatywnego poglądu na relacje „fizyczne” między ludźmi. Wszystko było jeszcze przed nim, choć miłość zdecydowanie nie zajmowała mu teraz miejsca w głowie. Były sprawny ważniejsze, chociażby bezmyślne ganianie za byle pieniądzem. „Bezmyślne” dla kogoś patrzącego z boku, bo „porzucony” miał ku temu powody.
Ostatnim elementem, który wyróżniał Mūnraito był tatuaż koloru czarnego, przedstawiający księżyc w obliczu dwóch czerwonych gwiazd. Zdobił on rejon prawej łopatki, nieco poniżej ramienia. Była to zagadka, albowiem tatuaż ten, już jako dorosły, Hiroyuki skopiował na podstawie symbolu pieczęci z kartki na listy, którą zostawiono przy nim, nowordku, tamtej pamiętnej nocy. Było to późnym latem 371 r. u wybrzeży Ryuzaku no Taki, nieopodal granic części portowej. Poza tym, na papierze widniało tam imię i nazwisko pozostawione na pastwę losu dziecka: „ Hiroyuki Mūnraito ”. Poprzedzone było pisanym chwiejną kreską dopiskiem, obarczonym krwistymi odciskami palców: „Proszę, uratujcie go, to nasz syn... ”. Jedyne, czego był pewny Hiroyuki to znaczenie symbolu, który udało mu się rozszyfrować: księżyc odnosił się do jego nazwiska, natomiast dwie czerwone gwiazdy mogły oznaczać jego umiejętność Ranmaru - przeraźliwie czerwone, świecące niczym gwiazda na niebie oczy, gdy są "aktywowane". Może był to herb jego rodziny? Może dzięki temu odnajdzie on swoją prawdziwą rodzinę? Na tym pismo urywało się i reszta pozostała owiana tajemnicą. Tajemnicą, która zaprzątała myśli młodego mężczyzn po dzień dzisiejszy...
UBIÓR:
„Mūnraito" - te słowa, będące nazwiskiem młodego mężczyzny, a odciśnięte również w jego tatuażu na plecach, stanowiły swoisty leitmotiv jego odzienia. Jego ubiór, jednakowoż, należało stanowczo rozdzielić na to, co nosił na co dzień, zwłaszcza do pracy, oraz na to, co przyszykowane miał na bardziej stonowane, formalne okoliczności.
I tak, do codziennego użytku, Hiroyuki nosił krótkie, cienką yukatę, co było też odpowiedzią na dość ciepły, morski klimat panujący w Ryuzaku no Taki, w kolorze ciemnego brązu, nieco już zużyte. Świadczyło to o tym, iż wiele przeżyło, i choć "porzucony" starał się o nie należycie dbać, regularnie je piorąc, pozostały już nieodzowne przetarcia w miejscu lewej piersi oraz na plecach. Kimono, ponadto, przewiązane było czarnym pasem - tzw. obi - plecionym nieco rzadszym splotem. Dół stroju stanowiły czarne spodnie, inaczej hakama. Cały strój był prosty, bez żadnych zdobień czy przeszyć i haftowań. Jeśli chodzi o obuwie, stanowiły je również czarne, nieco brudne i znoszone tabi. Był to prosty strój, który po prostu miał spełniać swoje zadanie. Mając na uwadze warunki panujące w rejonie portu, nie dziwota, że wiele osób, zwłaszcza pracowników fizycznych, nosiło się podobnie.
Jeśli chodzi zaś o strój "wieczorowy", młody członek klanu Ranmaru posiadał czarne kimono ze złotymi haftowaniami wzdłuż krawędzi. Przód i tył natomiast zdobiły wzory reprezentujące wzburzone fale, również o kolorze złota. Miało to odpowiadać obrazowi, który codziennie towarzyszył "porzuconemu", gdy ten udawał się na spoczynek nocą do swojej latarni górującej na wzgórzu ponad portem stolicy. Tak - Hiroyuki był, przede wszystkim, latarnikiem i zastąpił na tym stanowisku niegdysiejszego przyjaciela swojego przybranego ojca - kapłana. To ten zaproponował, by stał się za młodu uczniem Yoshiego - bo tak nazywał się poprzednik latarnik. Po latach, gdy Yoshi zachorował na ciężką chorobę, którą, jak plotkowano, przeniosła na niego jego "ukochana" z portu, panna niezbyt ciężkich obyczajów. Niemniej, wracając do ubioru, kimono na plecach wyszyte miało symbol z wspomnianej wcześniej kartki, która towarzyszyła owiniętemu zaledwie w lekki, aczkolwiek niezwykle drogi, kocyk - tj. czarny księżyc i dwie czerwone gwiazdy. Ponadto, obi w tym ubiorze było nieco grubsze, o barwie krwistoczerwonej, co odpowiadało "oczom" Ranmaru, gdy Ci korzystali ze swojej Kekkei Genkai - Tsūjitegan. Hakama zaś, o kolorze czarnym, błyszczała niczym gwiazdy na niebie lub krople soli odbijające promienie słońca, w którym tonęło Ryuzaku no Taki, dzięki swoim złoto-srebrzystym przeplotom. Całości dopełniało obuwie, zori, o kolorze antycznego srebra, co współgrało z resztą stroju. Ubiór ten jednak pozostawał na specjalne okazje, gdy Hiroyuki wybierał się poza rejony wybrzeża i portu, w kierunku centrum osady.
ZNAKI SZCZEGÓLNE:
Tatuaż na prawej łopatce, tuż pod ramieniem, przedstawiający rzekomy herb rodziny Mūnraito: czarny księżyc (nazwisko Hiroyukiego oznacza w tłumaczeniu „światło Księżyca”) i dwie krwistoczerwone gwiazdy, symbolizujące Kekkei Genkai Ranmaru.
OSOBOWOŚĆ
VIDEO
CHARAKTER:
Za wychowanie Hiroyukiego od najmłodszych lat odpowiadał kannushi świątyni Tsukuyomi-jinja, znajdującej się w drodze z osady do portu Ryuzaku no Taki, który znalazł porzuconego noworodka tuż u wybrzeży w czasie przechadzki wieczorową. Imię kapłana odpowiada temu, jakim jest człowiekiem – Seinaru, czyli „święty”. O nazwisko nigdy młody Ranmaru nie pytał, choć znalazł je a propos odbierania poczty dla swojego opiekuna: „Watanabe”. Osoba ta wywarła ogromny wpływ na to, jak ukształtował się charakter naszego dōkō. Można by rzecz, że przelał on nań całą swoją niespożytą miłość, bo jako kapłan nie posiadał własnej rodziny, własnej żony i własnych dzieci. Seinaru często, choć nieśmiało, wspominał znajomym o tym, jak bardzo od pierwszego dnia, tamtej pamiętnej nocy, pokochał „porzuconego” chłopca. Był i nadal jest dla niego oczkiem w głowie. Jednocześnie, Seinaru jest wymagającym nauczycielem o twardej ręce. Nie oznacza to, że stosował jakąkolwiek przemoc wobec Hiroyukiego, wręcz przeciwnie – nie dość, że sam jej nie praktykował, to również wymagał i oczekiwał od swojego „syna” szacunku do bliźniego. Wiedział on, jak niezwykły dar posiadał, tj. Tsūjitegan. W swoim życiu, dzięki bliskości Cesarstwa, spotkał już kiedyś jednego Ranmaru. To dało mu do zrozumienia, jak wyjątkowy „dar” zesłali dla niego bogowie. Z drugiej strony, choć jego nauczanie opierało się na spokojnym obyciu i łaskawym podejściu do innych, wpoił on również w chłopca twardość, odpowiedzialność i zdecydowanie w podejmowaniu decyzji. Mimo to, była jedna rzecz, z którą nie mógł poradzić sobie Seinaru: mianowicie, młodzieniec od najmłodszych lat przejawiał nazbyt wnikliwe, nieco podejrzliwe podejście do innych, co często doprowadzało do tego, że jego rozmówcy i ewentualni przeciwnicy czuli się „prześwietlani”. O, ironio, mając na uwadze Kekkei Genkai Ranmaru. Niejednokrotnie kończyło się to sporami i kłótniami, choć trudno za to winić, tak naprawdę, Hiroyukiego. Prawdą jednak jest to, że czasem brakowało mu umiejętności ugryzienia się w język: wszak są sytuacje, gdy lepiej ugasić pożar, aniżeli dolewać oliwy do ognia.
Wraz z dojrzewaniem, charakter Mūnraito był coraz bardziej stanowczy, mniej pobłażliwy, choć zrozumienie i łaskawość nadal stały na straży jego wybuchowej natury. Nie można się temu dziwić, albowiem od najmłodszych lat inne dzieci i nastolatkowie, a nawet ich rodzice z podejrzliwością patrzyli na „porzuconego” Ranmaru z Cesarstwa, które przecież niezbyt serdecznie podchodzi do swojego mniejszego, niezwykle zamożnego sąsiada – Ryuzaku no Taki. To sprawiało, że dorastanie w takim miejscu okraszone było wieloma nieprzyjemnymi historiami. Nadal miały miejsce sytuacje, gdy ludzie krzywo na niego spoglądali, chociaż większość stanowili Ci, którzy doceniali jego rolę latarnika w największym porcie na świecie. W związku z tym, „zahartowany” to mało powiedziane. Hiroyuki stał się mężczyzną twardym, nieco skrytym, ale nadal przejawiał swój momentami nazbyt dociekliwy, analityczny charakter, gdy zachodziły odpowiednie ku temu okoliczności. „Charakterny” – to zdecydowanie najlepsze określenie Hiroyukiego. Z drugiej strony, nauczanie kapłana też nie poszło na marne: jego podopieczny, mimo wszystko, częściej wybaczał, nadstawiał policzek, aniżeli doprowadzał do sprawiedliwości za pomocą rękoczynów. Ktoś mógłby rzecz, że stał się zbyt miękki, zbyt pogrążony w przeszłości, której przecież jeszcze nie odkrył, ale byłby to błąd – „porzucony”, pomimo swojej postury, był przede wszystkim niepozorny. Niepozorny nie oznacza jednak „słaby”. Niejeden bandyta okradający handlarzy czy rybaków w porcie przekonał się o tym na własnej skórze, jak twardym i nieubłaganym „rozmówcą” potrafi być ten Ranmaru. Oczywiście, gdy dojdzie już do takiej ewentualności.
Inna cechą charakteru, która rzucała się w oczy, jest zamiłowanie do poszerzenia horyzontów. I tu znowu: latarnik, który patrzy w dał z otwartym umysłem, chęcią poznawania odległych krain, przeżywania przygód. Na wszystko jednak potrzeba… pieniędzy. Właśnie dlatego też młody Ranmaru całymi dniami poszukiwał kolejnych zajęć w okolicach portu, by móc kiedyś spełniać swoje najskrytsze marzenia, sny i pragnienia. Na razie jednak, ograniczał się do czytania książek. Po trudnych i niekiedy wyniszczających dniach pełnych pracy, siadał na swojej ławie na szczycie latarni, nieopodal ogromnego płomienia, który kierował bezpiecznie statki ku lądowi. Tutaj miał swoją „oazę”, w której oddawał się nie fizycznym, a intelektualnym uciechom. Dzienniki podróżników czy wspomnienia żeglarzy – to go fascynowało. Nie zamierzał całe życie spędzić tutaj, w porcie, na pomaganiu w byle pracy czy łapaniu rzezimieszków. Czuł, że musi poznać swoją historię, historię swojej rodziny. Poza tym, jako zaledwie dwudziestolatek, wciąż żył chłopięcymi marzeniami o sławie i przygodach. Kto w tym wieku myśli o stateczności?
W końcu, jeśli chodzi o życie i stateczność: kapłan uczył go odpowiedzialności i spokoju, choć z drugiej strony jego natura pchała go ku bardziej szalonym pomysłom, właśnie tym przygodom, marzeniom o sławie… i miłości. Choć w rejonie portu kręciło się wiele kobiety z przeróżnych zakamarków świata, były i kobiety trudniące się spełnianiem zachcianek „beznadziejników”, jak zwykł nazywać ich opiekun Hiroyukiego. Właściwie, on sam zgadzał się z tym poglądem i nie chciał niczego, poza wszystkim – miłością, jaką poznał ze swoich książek. Fizyczność była dopełnieniem uczucia, które miało połączyć dwóch kochanków. I tym kierował się nasz Ranmaru: jego wygląd często przyciągał odważne zawołania ze stron prostytutek w porcie, nawet propozycje darmowej „zabawy”, ale jeszcze nigdy z tego nie skorzystał. Tutaj był zdecydowany: takie zabawy go, jak na razie, nie obchodzą. Na tym świecie można kupić wszystko, ale nie każdy chce kupować wszystko. Nasuwa się pytanie: jak długo z takim idealistycznym poglądem na świat i uczucia kierować będzie się Hiroyuki? Czas pokaże.
CIEKAWOSTKI:
- “Porzucony” (jap. "Suterareta", 捨てられて) – przydomek, jaki otrzymał Hiroyuki Mūnraito od tutejszych mieszkańców Ruyzaku no Taki w związku z faktem porzucenia przez rodziców najprawdopodobniej pochodzących z Cesarstwa;
- tatuaż na prawej łopatce, poniżej ramienia, odpowiadający symbolowi na liście, który towarzyszył porzuconemu Hiroyukiemu: czarny księżyc w towarzystwie dwóch krwistoczerwonych gwiazd, co zapewne stanowi nawiązanie do nazwiska chłopca oraz jego przynależności do klanu Ranmaru;
- przygarnięcie i wychowanie przez kannushiego świątyni Tsukuyomi-jinja nieopodal osady Ryuzaku no Taki i jej portu, Seinaru Watanabe;
- na ogół spokojny, wyrozumiały, aczkolwiek jednocześnie - w sytuacjach spornych - nieustępliwy, stanowczy, nazbyt dociekliwy i wybuchowy.
NINDO:
”Ważniejsze niż wysokie urodzenie jest dobre wychowanie.” (jap. "Uji yori sodachi", 氏より育ち) - słowa, które Seinaru Watanabe nieustannie powtarza swojemu podopiecznemu, gdy ten rozmyśla nad powodem porzucenia go przez rodziców u wybrzeży Ryuzaku no Taki.
HISTORIA
O przeszłości i pochodzeniu Hiroyukiego Mūnraito zbyt wiele powiedzieć nie można. Jedno było pewne: należał do klanu Ranmaru. Jego czerwone ślepia spod znaku Tsūjitegan zdradzały niemalże wszystko, na pewno dla mieszkańców Ryozaku no Taki. Był tutaj odmieńcem, obcym, przybyszem, "porzuconym". Tak się czuł będąc dzieckiem, gdy szkalowano i obrażano go w szkole. Gdyby nie przybrany ojciec, jego opiekun, który w 371 r. pod koniec lata uratował pozostawionego na śmierć malutkiego chłopca opatulonego bogato zdobionym kocykiem z krótkim liścikiem, zapewne nikt by za nim nie tęsknił. Nikt by o nim nie pamiętał. Nikt by o nim nie wiedział. Sam "porzucony" zaś, w swoich snach, spotyka klęczących w śniegu zakochanych: czarnowłosego mężczyznę obejmującego niezwykle piękną niewiastę o śnieżnobiałych włosach. Gdy ten tuli się do jej pleców, śnieg otacza ich coraz bardziej i bardziej, a bezkresna ciemność spowita jest mroźnym powietrzem...
Taki sen, taka wizja nachodziła Hiroyukiego co jakiś czas i pozostawało jedno pytanie, bijące w jego głowie niczym donośny dzwon: "Mamo, tato, czy to Wy? Dlaczego mnie zostawiliście?" Były to pytania bez odpowiedzi, a im dalej w las, tym coraz więcej myśli sponiewierało jego świadomość. Czas nie był też łaskawy, bo wraz z wiekiem, wspomnienie to, onegdaj pojawiające się niemalże każdej nocy, teraz stawało się coraz rzadsze i przez to mniej wyraźne. "Porzucony" za młodu, teraz jeszcze porzucony przez wspomnienia. Tak bardzo chciał przypomnieć sobie więcej, ale poza tym jednym obrazem nie miał nic ze swojego początku. Jako niemowlak, też wiele zapamiętać zapewne nie mógł, a ta scena, którą odgrywały mu wspomnienia, była jego jedyną pamiątką po rodzicach. Pamiątką, która teraz tracił.
Po tym, jak znalazł go jego opiekun, Seinar, jego życie znowu nabrało sensu. Wtedy jeszcze młody kapłan, znalazł dla siebie, poza przepełnionym sferą sanctum życiem, element życia doczesnego, który sprawiał, że sam czuł się też jak człowiek. Po dniu spędzonym w swojej świątyni, zabierał swojego przybranego syna na skromnego domu na jej zapleczu. Zapewnił mu odzienie, strawę, opiekę i w miarę możliwość jak najlepszą edukację i gdyby nie fakt, że był szanowanym kaznodzieją, z pewnością taki "porzucony" Ranmaru z Cesarstwa nie miałby tutaj żadnej przyszłości. I choć, jak wspomniano powyżej, jego życie z pewnością nie było usłane różami, to na pewno dało mu nadzieję na przeżycie, na lepsze jutro. Zaczynał przecież od bycia porzuconym u wybrzeża, nocą, pośród skał i piasku, a teraz wiódł życie jako latarnik, który nie mógł liczyć na brak zajęć do zarabiania na swoje marzenia.
W tych wolnych chwilach, gdy nie musi dorywczo pracować i potem spędzać wieczorów i nocy na latarni, spotyka się ze swoim opiekunem, kapłanem Seinaru. Razem spędzają niektóre weekendy, wybierając się m.in. do lasów tuż za główną osadą. To on nauczył młodego Ranmaru, jak wykorzystywać swój dar, klanowe Kekkei Genkai, tak do pomocy, zwłaszcza tym zagubionym na morzu, których już nie raz dostrzegł w nocy na latarni, jak i - ale "tylko w ostateczności!", przestrzegał opiekun - w czasie aktywnych konfrontacji z nieprzyjaźnie nastawionymi osobnikami. Ponadto, również to on zaszczepił w nim miłość do posługiwania się łukiem. Hiroyuki pokochał tę broń - miał do niej, zdaje się, naturalny talent. Zaczynali za dziecka od strzelania w jabłka położone przy konarach drzew. Następnie, przeszli do polowania na zwierzynę na kolację oraz do sprzedaży na straganikach w porcie. Młody Ranmaru i jego talent zrodzony z krwi dodatkowo pomagały mu w wyłapaniu celu, a pewna dłoń, precyzja i niezwykła percepcja, która była dlań podstawą przy korzystaniu z tej broni, stanowiły podstawę do rozwoju umiejętności strzeleckich. Dwójka mężczyzn uwielbiała w tak aktywny sposób spędzać swój czas. Wraz z dorastaniem, jednakowoż, Seinaru przestrzegał młodzieńca coraz częściej, widząc w nim ogromny potencjał na kogoś dobrego w przyszłości, może strażnika? Hiroyuki zdecydowanie zdawał sobie sprawę z tego, jaki przydatny dar otrzymał po swojej rodzinie. Na razie, mimo wszystko, pełny potencjał pozostawał dla niego kolejną tajemnicą, której rozwikłanie jeszcze przed nim.
Latem roku 371, Hiroyuki spotkał na swojej drodze piękną, blondwłosą niewiastę o imieniu Sakai Isane. Jak się okazało, była ona w odwiedzinach u swojego niegdysiejszego wybawiciela, również obywatela Ryuzaku no Taki, słynnego medyka Mujina. Za młody, uratował ją na ulicach miasta i oddał w opiekę do Atsui, gdzie też zdała się dorastać. W końcu, ww. roku zjawiła się ponownie w jego klinice, gdzie postanowiła odnaleźć swojego patrona i pobierać u niego nauki. W czasie wypadu na plaże nieopodal latarni przy porcie poznała Hiroyukiego, które spędzał wolny czas biorąc kąpiel w morzu. Ta zabrała jego koszulkę, czym przykuła uwagę młodzieńca. W ten oto sposób zaczęła się ich wspólna przygoda, przyprawiona namiętny uczuciem które porażało swoją prędkością, wszak - w niemalże bajkowy sposób - w ciągu zaledwie kilku dni byli oni przekonani o swoim oddaniu do końca życia. W związku z tym, zakochany Hiro zaproponował równie zakochanej w nim Isane, by ta zmieniła obywatelstwo i przynależała do kraju kupieckiego, w którym się poznali, a z którym i tak czuła silniejszą więź, aniżeli z Atsui. Aby spełnić swoje pragnienie dołączenia do Ryuzaku, nowowybrany lider na czas wojny Uchiha z Kaminari i Inuzuka przedstawił im plan misji, dzięki której Isane otrzyma to, czego pragnie.
Zimą roku 391, Hiroyuki, Isane oraz Aki, dawnych przyjaciel bohatera, razem wyruszają na misję z poselstwem do Kotei, gdzie poseł wysłany przez Pana Tsuyo pod opieką trójki shinobi ma rozwiązać kłopotliwą sytuację między stronami Ryuzaku oraz Uchiha, spowodowaną wojną, jaką Ci drudzy prowadzą z Kamiari oraz Inuzuka. Po drodze, natrafiają oni na bandytów, którzy nie pozwalają im jechać dalej, chyba że uiszczona zostanie niezwykle wysoka opłata za przejazd. Jak można się domyśleć, nasz bohater wraz z towarzyszami nie przystaje na tę propozycję, po czym wynika z tego walka. Naturalnie, dzięki obecności potężnego Akiego, zbójnicy przegrywają z kretesem. To pierwszy raz, gdy Mūnraito sięgą po broń, by zabić człowieka - i choć koniec końców dobija go drugi Ranmaru - to nie da się zaprzeczyć, iż to on odpowiedzialny jest za jego obezwładnienie, gdyż dwie przezeń wystrzelone strzały sięgają celu. Tak oto, misja po obywatelstwo kończy się, a poselstwo bezpiecznie dojeżdża do celu. Isane zostaje oficjalnie członkiem Ryuzaku no Taki. Dzięki temu, przed parą otwierają się nowe możliwości.
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Torba przy pasie
Średni łuk przewieszony przez lewe ramię
Kołczan ze strzałami
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
Ukryty tekst
0 x
„Mūn must go on!"
Mūnraito
Posty: 181 Rejestracja: 8 lip 2021, o 09:39
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Wysoki, młody, ciemnowłosy mężczyzna o złotych (lub czerwonych) ślepiach i tatuażu na plecach: czarny księżyc i dwie szkarłatne gwiazdy. Zabójczo zwinne palce pogrywające bojowe pieśni na strunie łuku dopełniają dzieła zniszczenia.
Link do KP: viewtopic.php?p=179340#p179340
GG/Discord: corpus#3610
Lokalizacja: Piltover.
Post
autor: Mūnraito » 10 lip 2021, o 17:18
Gotowe do sprawdzenia. Z góry dziękuję!
0 x
„Mūn must go on!"
Moderator Techniczny
Moderator
Posty: 801 Rejestracja: 7 maja 2020, o 00:34
Wiek postaci: 100
Ranga: Spellcaster/Effect
GG/Discord: Wolfig#2761
Multikonta: Mujin, Jinpachi
Aktualna postać: Mujin, Jinpachi
Post
autor: Moderator Techniczny » 11 lip 2021, o 15:20
0 x
Jawa
Administrator
Posty: 4103 Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea
Post
autor: Jawa » 14 lut 2022, o 10:52
Postać porzucona na prośbę gracza
1 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości