Maname
Postać porzucona
Posty: 466 Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu - Duże niebieskie oczy - Jak się uśmiecha widać ostre zęby - Granatowe włosy - Strój w granatowych barwach
Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Kabuki | Kayo
Lokalizacja: Hanamura
Post
autor: Maname » 12 sty 2019, o 21:41
DANE PERSONALNE The impulse can not be suppressed, these indolent days are of love.
When I feel the nostalgic wind,
I always hear your voice.
The oppressed lives to wander, it is better to take the long way
IMIĘ: Maname
NAZWISKO: Nie nosi żadnego, ale jakby miała się przedstawiać oficjalnie to nazwiskiem taty - Hoshigaki.
KLAN: Ukryty tekst
Przynależność: Cesarstwo Morskich Klifów
WIEK: 17 lat [373]
12.01.19 - 13 lat
16.06.19 - 14 lat
16.12.19 - 15 lat
16.06.20 - 16 lat
16.12.20 - 17 lat
16.06.21 - 18 lat
PŁEĆ: Piratka
WZROST | WAGA: 161cm/52kg
12.01.19 - 147cm/42kg
16.06.19 - 150cm/45kg
16.12.19 - 151cm/46kg
16.06.20 - 153cm/47kg
16.12.20 - 156cm/49kg
16.06.21 - 156cm/49kg
RANGA:
12.01.19 - Dōkō
24.09.2020 - Akoraito
APARYCJA WYGLĄD: Nie rzucam się w oczy tak jak mój tatko, nigdy go nie przypominałam, na moje szczęście bo bym była wtedy brzydka jak noc. Jestem dość blada to jednak wina morza i wysp. Granatowe włosy mam po ojcu, jego są podobne ale bardziej szpiczaste od moich, prostych. Noszę je różnie, czasem je spinam a czasem mi się nie chce i pozwalam by to Susanoo zdecydował o mojej fryzurze. Jak się komuś nie spodoba, to zawsze może się gonić. Jak czasem spoglądam w tafle wody widzę swoje głęboko niebieskie oczy, są całkiem duże i czasami świecą się jak podmorski kamień, podobają mi się, mam je po matce, chyba za to jestem jej wdzięczna, nie chciałabym mieć takich rybich gał jak tatko.
Nie jestem za wielka, jakoś słabo idzie mi pięcie się w górę, nigdy nie próbowałam wznosić się za wysoko, jak o tym myślę to nigdy nie byłam wyżej niż na bocianim gnieździe na statku ojca. Zawsze był stamtąd fajny widok, na południe... WODA! Na północ? WODA! Wiecie już chyba co było na wschodzie i zachodzie? Może mam takie wrażenie ale łatwo mnie odczytać, tatko-rybcia zawsze wiedział gdy jestem smutna albo szczęśliwa, to musi być coś na mojej twarzy albo on zawsze umiał czytać mi w głowie. Zawsze zastanawiało mnie czy nie rosnę tak bardzo przez to, że jestem z wody... Bardziej niż niektórzy.
Kobieta na morzu przynosi pecha, więc póki się nią nie zaczęłam stawać wszystko było cacy, tatko zawarczał na jednego i drugiego i było w porządku. Jeszcze kilka lat i sama zaczęłabym na nich warczeć, moje ostre zęby wyglądają groźnie jeśli chcę, na pewno dostałam je po tatusiu. To pewnie tylko przesąd ale im miałam więcej z przodu tym więcej sztormów, i pomyśleć, że cycki to same problemy! Każdy może mówić co sobie chce, ale jestem z siebie dumna, nawet jeśli przynoszą pecha na morzu. Nie jestem tak delikatna jak te cudne panienki noszące na co dzień długie kimona.
Delikatne i wymyślne kroki, czasami chciałabym chodzić tak delikatnie jak one, wiecie? Nie mam jednak tak ładnego kimona ani okazji, poza tym... Tatko by mnie wyśmiał, nie chciałabym by pomyślał, że nabieram złych nawyków od szczurów lądowych. Na statku i w walce chodzenie na paluszkach nie jest opcją, mocne, zdecydowane kroki przerażają oponenta. Jedną rzecz jednak od nich pożyczyłam, kolczyki, myślę, że z nimi jestem moja twarz wydaje się pełniejsza, małe ciemno niebieskie kamyczki w owalnym kształcie.
UBIÓR:
Na statku zwykle nie było powodu by nosić się jakoś szczególnie, zwłaszcza jak byłam małym szkrabem zwyczajnie nie miałam co, przecież kapitan, mój tatko nie będzie zawijał do portu by kupić mi sukieneczkę i nowe buciki bo ze starych wyrosłam. To nie tak, że o mnie nie dbał... Marnowanie czasu i pieniędzy, zbyt bym zwracała na siebie uwagę, zwykle nosiłam koszulę i zwyczajne spodnie, ciut za duże ale były wygodne i nie było mi w nich zbyt zimno. Wspominałam, że jestem w większej części z wody niż inni? No właśnie, uczucie wody między palcami to coś przyjemnego, jak wsiąka w twoją skórę, ah. Bez wody nie mogłabym żyć.
Mało pamiętam z czasu gdy tatuś zabrał mnie z tamtej tawerny na Hyuo gdzie pracowała mama. Nie przelewało nam się we dwie ale zawsze miałam ciepły kubraczek, do tej pory mam wrażenie, że jak tam rozpłynę się w kałużę to tak zamarznę... Mniejsza o moich ubraniach jako berbeć, już i tak są na mnie za małe. Co lubię? Niebieski, tak, taki kolor jak moich oczu, lekkie szmatki, przewiewne bym mogła czuć uczucie wiatru na skórze, tą morską bryzę która wciąż do mnie woła. Czasami odkrywam ramiona, czasami zakrywam, sukienek nie noszę za długich bo tylko plączą się pod nogami, odkąd rozstałam się z tatkiem nie muszę przejmować się tym co sobie pomyśli, spódniczki są całkiem fajne i nie krępują ruchów, a niektórzy potrafią się dzięki nim rozkojarzyć, na szczęście nie jestem za duża i za każdym razem to widzę, wtedy jak tylko się zarumienię i pokażę swoje ostre zębiska to każdy wie, że z tą dziewczyną lepiej nie zadzierać. Tak się noszę jeśli muszę pozować za kunoichi.
Czasami jednak lubię założyć na siebie coś prostego, zwykłe kimono, sukienkę, bez rękawów, najprościej jak się da. No i do tego sandały, mimo, że lubię wodę to nie chcę się rozchorować od zimnej ziemi, Kantai nie jest najcieplejsze a każdy wie, że goły paluszek i główka to najszybsza droga do choroby. Nie wiem jak ubrałabym się na jakiś bal, pewnie nawet nigdy nie dostanę na żaden zaproszenia. Nie marnujmy twojego czasu i nie rozmawiajmy o tym.
ZNAKI SZCZEGÓLNE:
Ostre zęby, jak u rekina, zwłaszcza widoczne podczas uśmiechu
Pije dużo wody
Wesołe nastawienie
Kiepskie obycie ze zwyczajami
Potrafi jeść jak świnka
Wielu rzeczy się nie wstydzi
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER:
Mam swoje zdanie, okej? Tatko zawsze mówił, że najważniejsze to bym nie dała o sobie decydować innym, w wielu takich przypadkach innym stanie się krzywda, i nie będzie to ich wina, będą pluć sobie w brodę, ja nie. Jak masz na kogoś liczyć to licz na siebie. Powiedziałabym, że mogę liczyć na tatka ale jako kapitan statku we flocie Cesarstwa nie widuję go tak często bym mogła to uczciwie przyznać. Powaga? Powaga jest dobra od czasu do czasu, mniej strachu jak myślę o sprawach z otwartymi oczami, na pewno wiesz o co mi chodzi. Odkąd nie podróżuję z tatą na statku mam nowe hobby, cały czas ciągnie mnie do wody, słowo daje, to silniejsze ode mnie, ale przynajmniej czerpię z tego radochę jak rybacy rzucają wędki i uciekają gdy woda gdzie łowią ryby nagle dostaje zębów i porywa ich zdobycz. Ich miny są bezcenne! Poznałam nieco przyjaciół odkąd zdecydowali, że " tak będzie lepiej " odkąd nie jestem na statku i szkolą mnie w Hanamurze... To był jedyny raz kiedy to za mnie zdecydowano, to nie była taka tragiczna w skutkach decyzja, chociaż tęsknie za tym wiatrem i za opowieściami o Kappach... Na statku ojca czasem i mnie nazywali taką kappą, mówili, że bywałam złośliwa... Nie wiem skąd takie wrażenie.
Jako córka kapitana nie musiałam przejmować się hierarchią, on zawsze był dla mnie tatkiem, nie ważne kim bym była, bosmanką czy majtkiem w gnieździe. Choćby chciał bym mówiła do niego kapitanie, zawsze odpuszczał jak słyszał " Kapitanie Tatku " Najlepiej jeszcze jak mówię tak przy ludziach, to nawet jego rybia twarz tak bardzo się czerwieni... Co do reszty, przecież widzicie, trzeba mówić o oczywistościach? Chociaż... Przydałaby mi się nowa tunika, no ale to będzie świetny materiał na prezent w końcu dany od święta daje największą radość, zwłaszcza jak jest ich fura. Początkowo nie mogłam się do tego przyzwyczaić, ale w gruncie rzeczy fajnie jest coś dostawać a jeszcze większa radocha jest jeśli prezentem jest coś zdobycznego. Mój ojczulek uwielbia zdobyczne trunki, nigdy nie mogłam się powstrzymać by przeprowadzić własny abordaż na jego szafeczkę...
Teraz twoja kolej, Gennai, miałeś opowiedzieć im po mnie. Liczę na jakieś pikantne szczegóły!
NAWYKI i RYTUAŁY:
Pije bardzo dużo wody, niemal cały czas mam przy sobie manierkę albo coś podobnego.
Nie lubię przebywać zbyt blisko ognia... Wolę jak jest ciut chłodniej. Ciepła woda jest jednak okej!
Boję się zamieniać w wodę w bardzo zimnej temperaturze. Uważam, że zamarznę.
Modlę się do Susanoo i Watatsumi o spokojne prądy i podróże morskie dla okrętów, w tym tatka.
NINDO: - " Przeznaczeniem nie każdego okrętu jest zatonięcie "
HISTORIA:
Mówiłam wam co nieco o moim tatku, prawda? Sameoshi Hoshigaki, kiedyś był piratem który łupił i grabił okręty w tej części oceanu i wysp. Miał wszystko co tylko chciał, swoją załogę, skarby. Nie wiem za wiele na ten temat, zbyt dużo mi nie chciał opowiadać, może nie chciał być dla mnie wzorem, ale i tak się nim stał! Od małego mieszkałam na Hyuo z matką, pracowała ona w tawernie jako pomoc, nie pamiętam jej za dobrze bo miałam wtedy może ze cztery lata. Ale wiecie co? Mimo, że jej nie pamiętam to tęsknie, nie wiem dlaczego. Czasem wydaje mi się, że w lustrze widzę jej odbicie. Nie było łatwo, zwłaszcza, że na tamtych wyspach jest dosyć zimno całym rokiem. Dzięki temu nie mieliśmy wielu przyjezdnych, mieszkałyśmy... O ile dobrze pamiętam w małym domku w porcie obok tawerny. Nie pamiętam dokładnie tego wydarzenia ale mama nie mówiła za dużo o ojcu, wciąż nie pamiętam jak znalazłam się tamtego dnia na statku... Może to był sen i od zawsze z nim pływałam? Jak pytam to zawsze mówi mgliście, opowiada o tym jak paliła się gospoda i jak zebrał mnie w wiaderko... Brzmi śmiesznie prawda? Nie mam powodu mu nie wierzyć, zwłaszcza, że od tamtej pory mogę się skroplić. Nie zawsze udaje mi się to na zawołanie ale w przypadku kłopotów jakoś mi się udaje.
Dlatego niemal od zawsze żeglowałam z moim Tatkiem na jego okręcie, nie byłam tam nikim ważnym... Właściwie to byłam ale nie w kontekście załogi, byłam ważna dla tatka, mimo tego, że nigdy nie chciał uczynić mnie prawdziwą piratką... Wiecie, że lubię robić żarty, prawda? Pamiętam takie jedno zdarzenie jak podkradłam z kapitańskiej szafki karmazynowy trunek z gór. Podobno jeden z najznamienitszych alkoholi. Udany abordaż i świetne łupy, ale tatko wydawał się szczęśliwy. Pamiętam, że mój abordaż nie był aż tak udany, wyobraźcie sobie takiego szkraba jak ja, nie miałam wielu lat a już dopsnęłam się do sake ojca. Niezły z niego wzór! Eh, zobaczył, że brakuje mu jednej butelki i zaczął jej szukać po całym statku. Pewnie karę poniósłby jakiś marynarz gdybym się tak szybko tym nie nabzdryngoliła. Wiecie jak dużo pamiętam? Niewiele, pamiętam jak ojciec wyciągnął mnie z beczki na wodę pitną, zaciągnął i przywiązał do masztu. Taki był zły. Trochę zajęło nim doszłam do siebie, wciąż pamiętam to zdarzenie z jednego powodu, tatko pozwolił swojej załodze na dużo. Mieli mnie traktować wtedy źle, musiał być naprawdę zawiedziony bo pozwolił załodze by obrzuciła mnie stęchłymi rybami, ah... Ale wtedy śmierdziałam. Kara była słuszna, gdyby to był ktoś inny pewnie spacerowałby po desce. Od tamtej pory mogłam się nazywać majtkiem, orle gniazdo było moje i tylko moje. Z początku bałam się wysokości, po jakimś czasie już przywykłam. Chociaż pierwsze dni trzymałam się podłogi...
Obserwowanie świata z orlego gniazda było naprawdę fajowe, pierwszy raz miałam okazje doświadczyć innego świata niż tego skupionego na wodzie. Tego który żył własnym życiem w symbiozie z tym na dole. Obydwa się przeplatały. Ptaszyska, ptaszyska i jeszcze więcej ptaszysk, głównie mew. Myślałam, że nigdy ich nie polubię ale bywały dni gdy nie chciałam ich zostawiać. Myślałam, że je rozumiem. Mewy to jeden z kilku gatunków, czasami pojawiały się inne, nie wiem za bardzo jak się nazywały, takie większe, czarne ptaszyska z szerokimi skrzydłami. Podobały mi się bardzo, moje myśli zaprzątane były przez ich lot i piękne pióra, zastanawiałam się co jest lepsze, bycie ptakiem, czy wodą... Woda potrafi pokonać każde stworzenie latające, zdarzało się czasami, że zmęczone ptaki spadały do wody i nie wzlatywały ponownie nigdy więcej. Czy ja mogłabym też tak latać? Jestem z wody więc i tak wzniosę się ponownie... Gdybym tylko potrafiła.
Bycie chodzącym kubełkiem wody miało swoje wielkie zalety i przekonaliśmy się z o tym z tatkiem podczas gdy inni piraci zdecydowali się zaatakować nasz statek. Dacie wiarę? Zaatakować człowieka takiej renomy jak Sameoshi? Banda jakiś cymbałów. Najpierw nas ostrzelali z płonących strzał. Chyba jeszcze nigdy nie bałam się tak bardzo jak wtedy, pokład zaczął się palić akurat pod gniazdem a kolejne salwy miały podpalić maszt. Standardowa procedura, dojedź przeciwnika tak by nie mógł uciekać a potem spuść mu wpierdziel podczas abordażu i kolejny punkt, ciesz się skarbami. Mój tatuś nie dawał sobie w kaszę dmuchać i szybko zorganizował kontrofensywę. Nasz statek był wyposażony w wielką balistę na rufie. Pomysł tatka tym razem się sprawdził. Widziałam jak szurnął w tamtą stronę i gdy tylko się zbliżyli wystrzelił wielki bełt w kierunku ich łodzi, najpierw jeden, potem kolejny. Niby nic wielkiego, ale dopiero wtedy zobaczyłam jak straszliwie przebiegłym piratem był mój ojciec. Wysadził ich statek od środka tuż przed tym jak weszli na pokład! Złożył jakąś pieczęć i boom. Ci którzy się do nas dostali nie mieli wyjścia, musieli wracać albo się poddać. Bosman pilnował by ugasili wszystko. Część z tych patałachów chciała nawet służyć pod moim tatkiem od tego wydarzenia. A wiecie co on zrobił? Wszystkich puścił po desce! Nie tolerował tych którzy zmieniają stronę jak rękawiczki albo za garść ryo.
Zabraliśmy skarby ze statku, sama pomagałam je zbierać nim wszystko zatonęło w pinechy. Te wodne szczury miały całkiem fajną ładownie, tatko widział skarby a ja upatrzyłam coś dla siebie. Kolczyki z niebieskim kamieniem, nie pokazywałam mu ich bo by mi je zabrał, na pewno były coś warte, spodobały mi się, ale to nie wszystko. Patrzyłam tak na skarby i pomagałam wynosić je do nas aż zobaczyłam granatowe pióra, zaintrygowało mnie jaki ptak musiał je zostawić. Zabrałam je ze sobą i nikt nie pisnął słówkiem. Czarne... Białe... Ale granatowe? To prawie jak moje włosy, może jednak mogę latać?
Wiecie, każdy się z wiekiem zmienia, ja też zaczęłam... Jak to określili? Wyglądać jak kobieta. To trochę krępowało mojego tatka bo nie wiedział jak ma ze mną o pewnych rzeczach rozmawiać. Wiem, że jak płuca mi się nieco zaokrągliły to chodził cały poddenerwowany, może zwyczajnie denerwowało go to, że rysują się na koszulce? Rozpoczął się dziwny czas bo wraz z moimi cyckami przyszły też większe sztormy, jakby jedno miało jakiś związek z drugim, z jakiegoś powodu ani Susanoo ani Watatsumi nie chcieli nam odpuścić, chłopaki myśleli, że to moja wina. To był trudny czas bo nie było co plądrować a wydatki również rosły. Zbiegło się wszystko w czasie z innym wydarzeniem, nie wiem dlaczego ale tatko przestał już być piratem. Pewnego razu jak stacjonowaliśmy w Hanamurze wrócił z flagą nowego Cesarstwa morskich klifów i drugą, mniejszą klanu Hoshigaki. Oznajmił załodze, że od dzisiaj pływamy jako część armii. Czy właśnie stałam się żołnierzem? Częściowo tak. Nie mówił mi zbyt wiele bo nie wiedział co ze mną zrobić. Po dwóch kursach i powrotach do Hanamury mógł mi już wszystko wyjaśnić. To było trudne kilka dni... Dalej za nimi nie przepadam ale to były moje ostatnie dni na morzu.
Oddał mnie, wyobrażacie sobie? Powiedział, że tak będzie dla mnie lepiej jak zamieszkam w domu i, że tak będę bezpieczniejsza. Gówno prawda, bo najlepiej byłoby mi z nim. Wiecie jak ja za nim tęsknie? Mówił, że musiał opowiedzieć o swojej załodze, w tym i o mnie, zbiegło się to wszystko w czasie z projektem jakiejś jedności klanów w mieście kupieckim i pierwotny plan był taki, że właśnie tam mam zamieszkać, sama na swoim własnym kwadracie i niby miałam się uczyć i pod kogoś podlegać. Wszystko jednak wzięło w łeb i przez nasz przedłużający się kurs i późniejsze problemy sztormowe nie mogliśmy tam dotrzeć a idea się rozsypała. Dali mu dom w Hanamurze na kredyt który będzie musiał spłacić na służbie i, że ja mogę tam zamieszkać i zaczną mnie szkolić na kunoichi. Nie chciałam się zgodzić ale nie miałam wyjścia...
Pierwsze dni to była jakaś katorga, jak oni mogą wytrzymać tyle czasu na lądzie? Wiecznie mi się w oczach kręciło, brakowało tego kołysania. Czasem nawet i rzygnęłam. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło, ląd nie był taki okropny jak wcześniej myślałam, można się przyzwyczaić do suchej ziemi chociaż dalej wolę chodzić po mokrym. Wiecie co mnie najbardziej dziwi w życiu pośród szczurów lądowych? Właśnie to jak każdy się dziwnie patrzy na niektóre rzeczy, jakby wszyscy zawsze wszystko wiedzieli i zjedli każdy możliwy rozum. Nauka? Nie cierpię tego, idzie mi to opornie, o ile zabawy z wodą jeszcze idą mi nieźle to pisanie i czytanie? Ugh... Masakra, to jest taka kompletna nuda, że już ciekawsze jest rysowanie palcem po wodzie!
Ludzie na morzu nie są tak bardzo różni od tych na lądzie, chociaż tam czy kogoś lubisz czy nie musisz współpracować, tutejsi nie są wcale źli ale zdarzają się... Jak oni to określają? Wilki? Tak, to są wilki. Na wodzie mówilibyśmy, że zawsze na takiego znajdzie się większa ryba, tu musiałby to być jakiś niedźwiedź. Taki duży, gruby i brązowy. Nigdy żadnego nie widziałam, pokazywali mi na obrazkach. Każda dziewczyna lubi się czasem poprawić sobie humor, odkąd jestem na lądzie to tylko szukam okazji by się schować w wodzie, może to wina tego, że boje się tych miejskich przestrzeni? Tak odrobinkę? Lubię powtarzać manewr z gryzącą wodą oraz z flaszeczką. Chociaż tak tylko gadam, to nie statek mojego ojca bym mogła sobie na takie wybryki pozwolić. Zamknęliby mnie do celi i byłoby moje finito. Prawo i zasady jest ważne, tłuką to do mojej głowy odkąd zakleszczyłam rękę kolegi w sobie... Tak przypadkiem nie mógł jej wyciągnąć. To był całkiem udany żart.
No dobra, mam więc swoje cztery kąty w Hanamurze, chcą zrobić ze mnie Kunoichi, no i jest jeszcze tatko który wpada co rejs do domciu i chce odpocząć. Mogło być dużo gorzej, prawda?
386-390
SŁAWA:
Lokalna:
Fukuzako [Kantai]: ●●●●●●●◌◌◌
Prowincjonalna:
Kantai: ●◌◌◌◌◌◌◌◌
Globalna:
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
Ukryty tekst
ROZLICZENIA Ryo: - Pieniądze Rybaczki -
PH: - Expy Maname -
MISJE:
Inne/Cesarstwo
D - | 7
C - | 0/1 , 2 , 3 , 4 , 5 , 6
B - |
A - |
S - |
[/list]
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
- Czwarta rocznica Shinobi War -
0 x
Ero Sennin
Support
Posty: 1838 Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru
Post
autor: Ero Sennin » 12 sty 2019, o 22:38
Karta zaakceptowana.
Ukryty tekst
0 x
Sans
Administrator
Posty: 5407 Rejestracja: 14 lut 2015, o 11:23
Wiek postaci: 8
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Papyrus
Post
autor: Sans » 29 lis 2021, o 10:05
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości