[Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Kakita Asagi »

Kiedy jego klinga dosięgnęła ciała Seinaru, niebieskooki zacisnął lewą dłoń na rękojeści by ją zatrzymać, nie chciał wbić się głęboko. W prawdziwym starci wprowadziłby swoje ostrze tak mocno jak się da i korzystając z uchwytu prawa dłonią skręcił je w ranie, by zadać przeciwnikowi jak największy ból i ograniczyć ruchy, z resztą, to nie byłby koniec… To jednak nie była prawdziwa walka, to była „zabawa”. „Zabawa” która z zabawą nie miała wiele wspólnego, a wszystko to ku uciesze tłumu. Dla Kakita to jednak nie była zabawa. Sprawa była poważna, obaj używali ostrych jak brzytwa broni i dysponowali wielkimi umiejętnościami, to, że akurat jemu udało się dosięgnąć przeciwnika pierwszego nie znaczyło nic. Dla Asagi’ego było to dokładnie nic. Udało mu się. Chwila ta już w tej chwili należała do przeszłości. Nie trzymał jej, to co się liczyło to tu i teraz…

Wycofał się na wskazaną pozycję, najchętniej tak by mieć słoneczko za plecami. Stale czujnie pilnując Seinaru, a jednocześnie upewniając się, że wszystko z nim w porządku. Ranny przeciwnik to zawsze podwójne zagrożenie, wątpił, by Kei nie chciał mu się odpłacić, no cóż, nie karzmy mu długo czekać. Kakita eleganckim ruchem strzepnął krew z ostrza, a następnie jeszcze wytarł je w swoją hakama – klinga miała być bezwzględnie czysta, nawet jeśli tylko mały koniuszek kissaki. Teraz należało…. walczyć dalej. Pewne było, że jego oponent nie da się drugi raz złapać na tą samą sztuczkę, a on nie zwykł dwa razy robić tego samego w walce z jednym oponentem – to nie była jego szkoła i styl walki, tak więc… niebieskooki dobył lewą ręką wakizashi, które spoczywało przy jego boku. Następnie wysunął lekko lewą nogę do przodu, prawą rękę z tachi uniósł nad głowę i niemalże pionowo, natomiast lewą z wakizashi wysunął niczym tarczę przed siebie – przyjmując klasyczną postawę do walki 2 mieczami – sekretnej sztuki Nito-ryu. Przy tym wszystkim stał lekko bokiem do Seinaru, zabierając prawą część ciało z możliwego pola trafienia – teraz to Kei musiał się starać by trafić, co wcale nie oznaczało, że Asagi zamierza biernie czekać. Nie wypadało. Miał do lansjera ogromny szacunek, tak więc to on musi zaatakować i udowodnić, że nie jedynie z kontrataku coś potrafi.
Tak więc nasz bohater przyjął pozycję do walki 2-ma mieczami. Może ktoś uznałby go za tchórza, który musi sięgać po dodatkową broń, ale… on miał inną filozofię - mieć broń i dać się trafić nie dobywając jej, to głupota. Jego wakizashi nie służyło do ozdoby, to był pełnoprawny miecz, którego właśnie zamierzał użyć…
Niebieskooki zacznie poruszać delikatnie góra-dół, prawo-lewo – nieznacznie, w zmiennym rytmie, to powinno na chwile przykuć uwagę. Powód jest następujący, zamierza ukryć swój nadchodzący atak, trudniej będzie go wypatrzyć, gdy miecz jest już w ruchu. Ale to nie koniec, skoro ma dwa ostrza, to drugie ostrze też „pracuje” – Kakita użyje klingi swojego długiego miecza by „błysnąć” słoneczkiem w oczy Seinaru, niby niewiele, ale jednak – musi tylko znaleźć odpowiedni kąt, po to właśnie wakizashi „tańczy, a dalej… Dalej należy wykonać atak szybki jak błysk sprzed chwili - pierw pokonać problem jakim jest jego włócznia, Kakita „przylepi uderzeniem” swój krótki miecz do jego drzewca i dopilnuje, by to nie znalazło się za blisko jego ciała kiedy to on wykona atak przed siebie maksymalną prędkością – podstawa to minąć się z grotem, reszta mu nie straszna. Dalej, gdy/jeśli dojdzie odpowiednio blisko, wykona cięcie za pomocą swojego długiego miecza celując w jedno z ud Seinaru (nie chce ciąć głęboko, tylko trafienie wystarczy), stale kontrolując za pomocą wakizashi drzewiec głowni.
Efekt „zaskoczenia” szybko wezmą diabli i raczej nie trafi (lub Seinaru nie będzie chciał czekać) więc trzeba iść dalej – niebieskooki zamierza maksymalnie wykorzystać fakt walki 2-mieczami. Jeśli będzie trzeba, a jest nią dowolne pchnięcie ze strony Seinaru, to spróbuje „chwycić” w krzyżowy blok jego drzewiec i zwyczajnie zepchnąć go w bok w jego momencie. Korzystając w dwóch mieczy może go trzymać jak „w pałeczkach” wijącego się węgorza i to zamierza zrobić – grać całym ciałem, „przerzucając” włócznie szeroko po łukach i stale próbując zamknąć dystans – korzystając z tego, że do tyłu idzie się jednak nieco trudniej, niż do przodu, a to on naciera – ułamki różnic, ale to mu pozostaje.
Co ciekawe, przy tej „zabawie” nie zamierza się z Seinaru „siłować” , wie że nie ma na to szans by wygrał – przeciwnie zamierza z jego siłą i niemalże zatańczyć - „płynąć”. Gdy Seinaru pcha włócznią do środka, to Kakita ją mieczami i całym ciałem kulistym ruchem nad i za siebie i znów ma środek dla siebie do ataku. Włócznia zostanie skierowana niżej i pchnięcie? Kakita… oprze się na niej na swoich mieczach i skoczy w górę by przeleciała pod nim, może nawet z saltem w powietrzu do przodu by spaść na Seinaru z cięciem – im więcej siły da w górę jego przeciwnik, tym więcej może mu się udać „ukraść” i wykorzystać do zdobycia kolejnego punktu…
A co, jak Seinaru zrobi jakieś potężne uderzenie? No cóż… cięcia/uderzenia na wysokość nóg zwyczajnie… przeskakujemy w górę i w stronę przeciwnika, najlepiej tak by broń Kei’a trafiła w próżnie, to będzie moment do ataku długim mieczem na jego bark. Ciosy z góry, potężne i niszczycielskie? Te spróbujemy inaczej – krok do zewnątrz od ciosu, przejście przez półpiruet z uderzeniem jednym z mieczy w spadający drzewiec by mocniej uderzył w ziemię, a w tym czasie drugim mieczem wyprowadzić atak na bliższą rękę…

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Seinaru »

Był z siebie bardzo niezadowolony. Dał się trafić, pchnąć mieczem po tym jak zdecydował się rozluźnić uchwyt na broni. Zdecydowanie miał szansę tego uniknąć, ale połasił się na wizję kontrataku i zdobycia punktu dla siebie. Kakita zdobył punkt i udowodnił wszystkim, że nie jest wcale skazany na pożarcie. Kei wiedział o tym już od pierwszych ruchów i od samego początku nie lekceważył.
- Gratuluję, mój błąd. - Powiedział do Asagiego, gdy rozstawali się na odległość narzuconą przez sędziego. Z rany płynęło sobie trochę krewki, ale było to na tyle miłosierne punktowanie, że Seinaru fizycznie prawie w ogóle go nie odczuł. Plama na ubraniu była jednak dowodem jego potknięcia, którego oczywiście nie miał w planach powtarzać.
Ustawili się na swoich pozycjach, lecz Kei nie był nowicjuszem - walka pod słońce również nie była jego ulubioną, dlatego przed komendą do wznowienia starcia Pasterz zrobił kilka kroków dookoła Kakity, aby żaden z nich nie zaczynał starcia oślepiony (jeśli oczywiście ma to tego dnia jakieś znaczenie i nie jest pochmurno). Naprawdę tania sztuczka...
Dystans między nimi nie był największy. Dobry dla Seinaru, gdyby walczył z kimś wolniejszym, ale przeciwnik potrafił szybko skracać odległość. Do tego tamten wyjął drugi miecz, co zapaliło w głowie Keia czerwoną lampeczkę. Asagi w ten sposób nie zrównoważył różnicy zasięgu, lecz zwiększył swoje możliwości po dotarciu na odległość cięcia mieczem - wpuszczenie go ponownie obok włóczni byłoby teraz jeszcze większą głupotą i błędem niż przed chwilą. Oczywistym było, że Kakita będzie ponownie dążył do dynamicznego wejścia obok drzewca Nihongou. Kei chciał zniwelować efekt pierwszej szarży, a następnie toczyć walkę ponownie na swoich warunkach, tak jak to miało miejsce na początku rundy pierwszej. Po wydaniu komendy do startu przez sędziego, Kei zaczął cofać się trzymając swoją włócznię cały czas w gotowości przed sobą. Nie atakował, lecz szykował się do przyjęcia ataku. Ruchem w tył chciał zniwelować prędkość Asagiego, aby ten nie był w stanie zaskoczyć go nagłym doskokiem. Gdy Kakita zaczął swój ruch, Kei był już dobre kilka metrów dalej, czekając na to co się wydarzy. Główne założenie było takie samo jak wcześniej, utrzymywać dystans większy od zasięgu tachi przeciwnika, ale wystarczający do atakowania włócznią. Jeśli Seinaru będzie za daleko dla długiego miecza, posiadanie krótszego w drugiej ręce nie da Kakicie żadnej przewagi w ofensywie. Taka również była linia obrony przed pierwszym atakiem oponenta, odskok w tył przed wyprowadzonym cięciem, a następnie trzymanie tego dystansu poprzez aktywną pracę nóg i obrona drzewcem włóczni trzymaną obiema rękami. Jeśli Kakita po pierwszym ataku odpuści i znowu będzie szukał okazji do punktowania z kontrataku, wówczas Kei zacznie wyprowadzać również swoje ataki, lecz tym razem w inny sposób. Pchnięcia nawet w długich seriach okazały się nieskuteczne - Asagi unikał ich z łatwością, a nietrafione otwierały mu drogę do kontrataku. Tym razem Kei skupił się na uderzeniach z boków, jakby walczył kijem, a nie włócznią. Zwracał jednak uwagę na to, aby atakować na maksymalnym zasięgu, czego wyznacznikiem był grot włóczni. To on miał uderzać Asagiego lub rozbijać jego bloki. Utrzymując cały czas bezpieczny dystans, Kei atakował z boków na wysokości klatki piersiowej przeciwnika, jednak tym razem nie zachowywał określonego rytmu czy schematu, pozwalającego na przewidzenie jego kolejnego ruchu. Brał przy tym krótkie zamachy, nie były to obszerne uderzenia rozciągnięte na cały horyzont. Pozwalało mu to zachować zarówno szybkość jak i siłę - połączenie nauk, które Kei odebrał w dwóch samurajskich szkołach. Seinaru nie spodziewał się, że Kakita będzie czuł się komfortowo w tradycyjnej wymianie uderzeń i bloków. Na zaproszenia do jego "tańca", Pasterz niestety musiał konsekwentnie odmawiać. Nie chciał dać pociągnąć czy odepchnąć swojej broni i wykorzystać swojej siły przeciwko niemu samemu. Jego uderzenia po trafieniu czy to w blok czy w ciało wracały z powrotem i broń była odlepiana od broni Asagiego, nie napierając na przeciwnika dalej i nie dając mu okazji do przekierowania siły w kierunku, który on sobie wybierze. Czy taka taktyka miała sens? Biorąc pod uwagę różnicę siły, to nawet blokując, ramiona przeciwnika musiały odczuwać wstrząsy i wysilać się, aby jak najbardziej zneutralizować uderzenia Keia, a przy odrobienie szczęścia po prostu odrzucić jego ręce gdzieś, odbierając możliwość postawienia kolejnego bloku na czas. Może uda się go po prostu zmęczyć, albo w końcu rozbić obronę i trafić bezpośrednio. Jako swoją defensywę Kei zamierzał zastosować głównie odskoki w odpowiedzi na jego doskoki. Każdą taką próbę Seinaru chciał jeszcze karać uderzeniem włócznia podczas swojego odskoku w tył, aby łączyć obronę z atakiem.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Kakita Asagi »

Tanie sztuczki… miały to do siebie, że nie były drogie, więc każdy mógł ich mieć wiele, a Kakita nie był w tym przypadku wyjątkiem. Miał tych „tanich sztuczek” całkiem sporo i właśnie zamierzał sięgnąć po kolejne, zupełnie nie tracąc tempa – zwłaszcza, że udało mu się wejść w dystans 1,5 metra, to był ten moment, kiedy przeprowadza się szarże, niezależnie od tego, co się dzieje, to było jego „okienko czasowe”…
Niebieskooki zamierzał wykorzystać fakt, że jego przeciwnik jest… diabelnie szybki i spostrzegawczy. Skoro nie dał się wpuścić w maliny ze słońcem i teraz cofając się przeniósł bitwę tam, gdzie jest wąsko i można tylko przód tył, trzeba to wykorzystać. W jaki sposób? Otóż, im więcej masz doświadczenia, im większy masz refleks, tym bardziej… walczysz odruchowo. Sprawdźmy, czy Kei ma zdrowe odruchy.
Pierw powrót do podstawowej pozycji walki dwoma mieczami, przy czym wakizashi nieco wyżej niż poprzednia, a tachi już nie skierowano szpicem w tył, tylko grożące szpicem w przód – w tym dystansie są stanie się dziabnąć bronią obaj – żaden nie ma przewagi.
Dalej (czyt. ułamki sekund później), niebieskooki nagle zamachnie się swoim trzymanym w lewej ręce wakizashi dokładnie tak, jak… się mieczem, tudzież kunai’em rzuca. Dokładnie – skoro Seinaru myśli, że dystans jest dla krótkiego miecza za duży, to najpewniej zapomniał, że miecz potrafi „latać” i co z tego, że jeśli zostanie zbity może wlecieć do wody – 1,5 metra to zdecydowanie za mało, by nie trafić. Ale czy tylko o rzucenie bronią chodzi? O zdecydowanie nie, bowiem, jeśli Kei zdecyduje się jednak bronić przed tym dość nieszablonowym, ale czytelnym ruchem, to jak poradzi sobie z … Tachi? Kakita zaraz po zamachnięciu się wakizashi wykorzysta ten ruch by zrobić wykrok prawą nogą wprowadzając swoje ciało w drgania i jego tachi wykona głębokie pchnięcie przypominające spadającą gwiazdę - wprowadzi przy tym miecz w ruch wirowy. Skręci przy tym biodra i ramiona, tak by maksymalnie wykorzystać długość swojego ciała i utrudnić jakiekolwiek próby blokowania swojemu przeciwnikowi (a jednocześnie zabrać mu możliwie wiele pola trafienia przez stanięcie w zasadzie bokiem). W co celuje? Znów lecimy w bark, ten który jest bliżej – może to ten sam co poprzednia? Jakby nie było, wibrujące ostrze pomknie w stronę Kei’a – pytanie, czy umie się jednocześnie obronić przed atakiem nadchodzącym z dwóch stron? Dodajmy, że domniemanym celem obu miecze będą dwie różne strony ciała – walczyć 2 mieczami, to atakować z dwóch stron jednocześnie, najlepiej w ułamkach sekund…
Czy to jednak koniec? No cóż, powiedzmy sobie szczerze, pierwszy ruch za pomocą wakizashi to… finta. Niebieskooki nie wyrzuci go, chociaż lekko zluzuje uchwyt na rękojeści by miecz się nieznacznie wysunął – jeśli Kei nadąża za jego ruchami, to sztuczka musi być tania, ale i „wiarygodna” – jego mózg ma zarejestrować że miecz się w jego stronę „poruszył”, a spadające zaraz za nim tachi skutecznie skupi dalszą uwagę. Co jednak dalej? Jeśli atak z tachi nie trafił/zostanie zbity, to po to jest drugi miecz - wakizashi które znajdzie się w niskiej pozycji (na dole po zamachu). Tak więc, Kakita skręci swe ciało w drugą stronę – teraz lewe biodro do przodu, wypad w przód, z niemalże przykucnięciem jak w szermierce sportowej i wypchnięcie lewej ręki możliwie daleko przed siebie, celując gdzieś w okolice odsłoniętego biodra, uda Kei’a. Trzeba dodawać, że chwyt będzie na wakizashi miał możliwe pewny?
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Seinaru »

Po inicjatywie Asagiego na początku drugiej rundy pozostało już tylko wspomnienie. Seinaru zrobił to co chciał, a co zarazem było najprostszym w wykonaniu sposobem na prowadzenie tej walki. Założenie konsekwentnego utrzymywania dystansu okazało się słuszne. Po zażegnanym pierwszym zagrożeniu należało tylko dobrze kontrolować właściwą odległość odpowiednią pracą nóg i... to w zasadzie wszystko. Reszta stopniowo przychodziła sama. Uderzenia obuchowe włócznią nie przynosiły efektów od razu, ale Kei był przekonany, że bombardowanie przeciwnika potężnymi ciosami to tak naprawdę jego przewaga. A jeśli dało się je wykonywać pozostając jednocześnie bezpiecznym od obu mieczy, to przecież o to chodziło. Po przegranej pierwszej rundzie był podwójnie skupiony. Nie dlatego, że myślał o widzach na trybunach i o tym jak wypadnie w ich oczach. Pluł sobie w brodę dlatego, że dał się trafić i jak mogłoby się to skończyć w prawdziwej walce. Starcie które właśnie toczył może nie wyczerpywało znamion prawdziwej walki, ale było świetnym treningiem. Zwłaszcza, że Kakita okazał się być naprawdę godnym przeciwnikiem, który właśnie chyba stracił cierpliwość.
Kei uważnie obserwował jego ruchy. Dynamikę ciała, balans i sekwencje ruchów, którymi starał się skracać dystans raz za razem. Było to podstawą do realizacji udanego planu obrony - trzeba było reagować odpowiednio wcześnie, a w takiej szybkiej walce każdy ruch miał ogromne znaczenie. Trudno jednak było spodziewać się kolejnej sztuczki, którą wykonał Asagi. Nagle przyjął nową postawę i zamachnął się krótkim mieczem. W takim dystansie istotnie byli zbyt blisko siebie, Seinaru i tak miał zamiar go powiększyć w swoim kolejnym kroku, aby znowu zapewnić sobie bezpieczeństwo. Pierwszy zamach pomógł mu podjąć tą decyzję szybciej, lecz Pasterz musiał zmodyfikować nieco swój manewr. W takiej odległości rzut bronią miotaną był trochę jak rzut karny. Bramkarz musi wyczuć strzelca jeszcze przed strzałem, bo inaczej nigdy nie zdąży zareagować, gdy piłka lub wakizashi będą już w powietrzu. W tym wypadku jednak Bramkarz chciał zrobić wszystko, aby pocisk go nie trafił. Trudno było przewidzieć gdzie poleci miecz. Łatwiej było przewidzieć, gdzie Kakita go nie skieruje. Kei wykonał odskok na skos, w swoje prawo i do tyłu, ustawiając swoją prawą nogę bardziej z przodu. Gdyby Kakita rzucał swoją bronią na pewno nie celowałby tam - na zewnątrz od siebie, co równałoby się po prostu z odrzuceniem swojej broni na bok. Tym sposobem Seinaru miał zamiar uniknąć ewentualnego rzutu, jednocześnie zyskując na odległości pomiędzy nim i przeciwnikiem. Gdy okazało się, że jest to tylko zmyłka i żaden rzut tak naprawdę nigdy nie nastąpił, w stronę chłopaka zmierzało już pchnięcie z drugiej ręki - oddalonej teraz od Keia przez ostatni unik. Schemat obrony przed tym atakiem był wciąż taki sam. Dystans między nimi już jakiś był, należało teraz go powiększyć kolejnym ślizgiem w tył, aby znowu wyjść poza zasięg dłuższego miecza. Tak, tym razem był to ślizg bez zmiany ustawienia nóg, prawa ciągle była z przodu. Oczywiście Kei pamięta cały czas o linii brzegowej niewielkich zbiorniczków wodnych, pomiędzy którymi przyszło teraz wymieniać ciosy. Nie chciał stracić równowagi przez znalezienie się zbyt blisko krawędzi któregoś z nich. Nigdy nie tracić kontroli - to hasło szybko stało się dla niego mottem toczonego pojedynku. Jeśli to również mu się udało, przyszedł czas na ostatni etap sekwencji Asagiego, czyli kolejny wypad do przodu z pełnym, długim krokiem. Już pierwsze pchnięcie było długie i przewidywalne, podniesienie się z niego i wykonanie drugiego, lustrzanego musiało zająć całą wieczność. Kei mógł zobaczyć więc co się święci i chciał wykorzystać tą okazję do swojego kontrataku. Właściwie to zamierzał połączyć go z kolejnym krokiem w tył, a więc cofnięciem prawej nogi za lewą, aby ponownie być w bezpiecznym zasięgu. To on miał móc atakować, a Asagi miał nie móc go dosięgnąć. Seinaru wykorzystał do tego celu jedną ze swoich technik. Robiąc krok w tył jednocześnie obniżył chwyt na broni i ustawił ją niemalże poziomo, z grotem lekko skierowanym w dół - w punkt, gdzie miał wylądować Kakita próbując pchnąć go wakizashi. Teraz lądując na prawej nodze stawianej z tyłu, Kei wypchnął swoją włócznię dłonią w przewidzianym kierunku, w tym samym momencie skręcając klatkę piersiową. Efektywny zasięg tego ataku był całkowitą długością włóczni i jego ramienia czyli około trzech metrów, o wiele dalej niż Kakita mógł sięgnąć nawet gdyby położył się na ziemi jak długi. A nawet gdyby jakimś cudem udało mu się dotrzeć do ciała Seinaru, to kto kogo dosięgnie pierwszy? Kei celował w wysunięty bark atakującego, który nacierał w obniżonej pozycji. Ramię też byłoby dobre gdyby Pasterz oddalił się za bardzo, co wolał zdecydowanie bardziej niż być za blisko i mieć chociaż cień zagrożenia. Domyślnie jednak chciał przebić bark, obojczyk lub jego okolice Asagiemu i tym samym zdobyć punkt. Jeśli kontratak by się nie powiódł, Kei natychmiast cofa broń do siebie i oddala się. W przypadku gdyby nie powiodły się wcześniejsze uniki i odskoki próbuje ratować się blokami i jak najszybciej zwiększać dystans do bezpiecznego.
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Kakita Asagi »

Zabolało. W przeciwieństwie do niego, Seinaru w nosie miał konwenanse i zamierzał chyba zwyczajnie go zabić, a to... to mu się nie podobało. Obojczyk, a pod nim tętnica podobojczykowa - jeden z punktów który trafia się, by zabić. No cóż, on nie zamierza się dać zabić tylko po to, by ktoś miał z tego radochę, radochę której z resztą i tak niewielu widzi. Asagi nie miał wątpliwości co do tego, że jedynie sędzia, starszyzna i nieliczni goście mogli nadążyć za nimi oczami, tak więc pozostawało jedno... Niebieskooki rozłożył szeroko ręce z obydwoma mieczami cofając się we wskazaną stronę, ale... wcale nie zamierzał dalej walczyć. Jako samurai miał swoje obowiązki, ale nie należało do nich dać się głupio zabić, tak więc pierw schował wakizashi, następnie swoje tachi i... nie trzymał dłoni na rękojeściach. Miast tego podniósł wysoko prawą rękę i rzekł...
Poddaje się. - krótkie i... w zasadzie tyle. Czy tego żałował? W tej chwili jedynie tego, że kiedy miał okazję rozwalić Seinarowi rękę odpowiednią techniką, to tego nie zrobił. Miast tego, wolał zwolnić uderzenie i jedynie zaznaczyć je nieznacznie, przed chwilą również to samo zamierzał zrobić. Czym odwdzięczył się jego senpai? Cóż, Kakita nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tak potężnym pchnięciem, w zasadzie, jasnym było, że kolejne takie go zabije. Zabijanie było w tej walce zabronione, ale niebieskooki już wcale nie wierzył w to, że Kei jakkolwiek zważa na zasady pojedynku. Drogą samuraja było umierać, kiedy umrzeć trzeba, ale zabawa ku uciesze mas do tego nie należało. Niebieskooki ryzykował swoim życiem tylko wtedy, gdy miał czego bronić, w tym momencie... nie miał czego. Udało mu się trafić, jego przeciwnikowi również. W zasadzie, dalsze losy starcia były oczywiste, z taką raną mowy nie ma, by mógł cokolwiek dalej zdziałać, z reszta... z przeciwnikami którzy nie mają honoru nie zamierza się bawić.
No cóż, pozostawało jedynie przyjąć hańbę... porażki. Trudno, zostanie więc zapamiętany jako ten, który odstąpił pola, tchórz. No cóż, będzie musiał to przyjąć. Przegrywać jednak trzeba umieć, nawet jeśli porażka boli i jej smak jej nieprzyjemny, to jednak jeśli porażka nie znałaby kary, sukces nie byłby nagrodą.
- Nie jestem w stanie z tobą wygrać w takim pojedynku, Seinaru-san. - odpowiedział przebijając go wzrokiem, jednakże ukłonił się. Przesłanie było jasne, doskonale zdawał sobie sprawę z różnicy między nimi i... oszustwa. Czuł się bowiem oszukany, ale to przez samego siebie. Zaufał, że legenda taka jak Kei będzie walczył honorowo i przestrzegać będzie zasad. Parę centymetrów w prawo lub w dół i w tej chwili Kakita nie miałby albo płuca, albo serca. Jednakże, jak już napisano, Kakita się ukłonił. Nawet takiego rywala trzeba szanować. Trzeba też mu podziękować za fakt, że pokazał mu jego słabości - tak, teraz będzie wiedział nad czym pracować. Czy zamierza się zemścić? Cóż, by się zemścić, musiałby mieć ku temu powód i chęć chociażby dorównania przeciwnikowi - a Kakita nie zamierzał. Jeśli wygrana w pojedynku zakładała, że należy zmienić jego konwencję w regularną walkę, to cóż, nie on nie zamierza. W prawdziwym starciu, z którego nie mógłby się wycofać i miał co bronić, wtedy walczyłby do końca. Tutaj, nie było dla niego nic, co stanowiłoby podstawę do dalszego starcia - kolejne jego pomyłka mogła bowiem go już kosztować życie, a on miał dla kogo żyć.
- Wybacz, ale odwrócę się do ciebie plecami. - rzekł po czym skierował się w stronę sędziego by odebrać swoją własność, a dalej w stronę wyjścia. W milczeniu przyjmie głosy tłumu. Szedł, mimo że czuł "mokre ciepło" na swoim ciele... szedł, a może tylko mu się tak wydawało...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3659
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Extra] Seinaru vs Kakita Asagi

Post autor: Seinaru »

Kei się w tańcu nie pierdolił. Zasady jakie im przedstawiono były jasne i klarowne. Rany mogą być, ale nie śmiertelne. Czy ta fraza nie zawierała ryzyka bólu, krwi, kontuzji czy nawet nieszczęśliwego wypadku? Wchodząc na plac boju zawsze spodziewasz się najgorszego i albo bierzesz na siebie tą odpowiedzialność, albo rezygnujesz. Zostawiono im prawdziwe, ostre bronie, kazano toczyć nimi bój tak, jak potrafią najlepiej. Czy gdyby kilka sekund temu Kei nie zabrał palców z drzewca włóczni, to udałoby mu się je zachować? Czy Asagi zatrzymałby miecz z szacunku dla samurajskiej sztuki? Jeśli tak, to czy ten pojedynek miał jakikolwiek sens, czy był oprawiony w z gruntu błędną i cyrkową otoczkę? Może powinni im dać bokkeny i kije owinięte w poduszki? Albo najlepiej, gdyby rozegrali pokazową partię shōgi zamiast bukijutsu? Kei od początku uważał, że to starcie to parodia tego, co organizatorzy chcieli nim wyrazić.
Gdy nareszcie udało mu się zdobyć punkt, jego serce urosło. Przypomniało mu się wszystko to, co przeżywał cztery lata temu w Hanamurze. Adrenalina, wzrok widzów i wrzawa gdy polała się krew. Teraz walka miała się rozkręcić i nabrać rumieńców, nareszcie mógł powiedzieć, że jest rozgrzany. Pierwsze starcia były badawcze i ostrożne. Teraz gdy osłabił swojego przeciwnika miał zamiar go wykończyć, oczywiście w sparingowym znaczeniu tego słowa. Oczywistym było, że Kei nie zamierzał go zabić. Dostosował się do restrykcji dotyczących stref celowania, użycia chakry i dodatkowego ekwipunku. Pozwolił sobie tylko na to jedno pchnięcie i... był to już koniec walki.
Po ogłoszeniu punktu musieli się rozejść tak samo jak po pierwszym straconym przez Seinaru. Pasterz czuł satysfakcję z powodu tego co zrobił. Udowodnił sobie, że potrafi znaleźć sposób na swojego przeciwnika, że obrana przez niego taktyka była słuszna i teraz zamierzał ją kontynuować. I kontynuowałby, gdyby Kakita się nie poddał. Z dziurą w okolicach obojczyka trudno było walczyć dwoma mieczami, to fakt, ale hej! Nie można poddawać się już po pierwszym trafieniu!
Krótkie "poddaję się" ucięło jak nożem nadzieje Seinaru na zaspokojenie jego chęci do walki i sprawdzenia się z kimś wyjątkowym. Ostatecznie okazało się jednak, że ta walka nie różniła się niczym od innych, których Kei stoczył już mnóstwo w swoim życiu - trwała do jego pierwszego trafienia.
Kei rozluźnił się, gdy usłyszał słowa rozstrzygające losy walki. W jednej chwili przeszedł z groźnej i skupionej miny w wyluzowaną. Z jednej strony chciał dalej walczyć, z drugiej natomiast czuł ulgę, że ostatecznie nie przegrał, bo jeszcze przed chwilą było gorąco.
- Oj tam oj tam. Nie przejmuj się, naprawdę dobrze ci szło. - Uśmiechnął się do Kakity, gdy tamten rzucił swój krótki komentarz, spojrzenie i się ukłonił. Keiowi nie przyszło nawet do głowy aby się odkłonić. Nie przez umyślny brak szacunku, po prostu nie miał w ogóle takiego nawyku. Zazwyczaj po prostu machał ręką na powitanie i na pożegnanie, ale teraz jakoś mu ten gest nie pasował. W istocie Asagi zyskał w jego oczach bardzo dużo. Biedny Pastuszek po prostu nie zdawał sobie sprawy z tego, jakie realne skutki i spustoszenie spowodował w organizmie przeciwnika swoją techniką. Gdy niebieskooki odwrócił się do niego plecami, Seinaru nie odebrał tego jako obelgi. Raczej znowu przesadne dobre wychowanie, przecież kiedyś musieli się odwrócić do siebie plecami, głupio byłoby pokonać całą drogę do wyjścia z areny tyłem.
- Jasne jasne, jak tam ci wygodnie. - Teraz dopiero machnął ręką na pożegnanie i na chwilę się zreflektował.
- Dasz radę? Jesteś jakiś taki blady... - I wtedy Asagi padł.
- Ano właśnie... - Kei patrzył przez chwilę jak do leżącego podbiegają medycy i jednak nie składają mu rąk na piersiach, więc chyba żył. Eee tam, na pewno żył. Przecież niemożliwe żeby w takiej udawanej walce komuś stała się krzywda. To z emocji, na pewno z emocji. Kei kiwnął jeszcze sędziemu na dziękuję i do widzenia jednocześnie i to chyba było wszystko. Musiał zrobić miejsce i usunąć się w cień, bo już zapowiedziano ostatnią atrakcję turnieju, czyli koronację zwyciężczyni. Strzepnął krew z nihongou, odwiązał sobie klepsydrową bandankę z czoła i zawiązał z powrotem na nadgarstku. Schodząc pomachał jeszcze publiczności. Oh, nie chciał gwiazdorzyć, ale nie mógł się oprzeć. Jak za starych dobrych czasów...
zt.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Zablokowany

Wróć do „Arena”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość