Po niespokojnej nocy, wywołanej zamartwianiem się o biednego Oriego, Shenzhen wstał i przygotował się do wyjścia. Był to dzień, który wymagał od niego pełnego skupienia, ale jak tu się skupić, kiedy ten na, którym mu najbardziej zależało, łkał pewnie teraz gdzieś smutny i przerażony, że nie ma przy nim jego przyjaciela i opiekuna, jakim stał się w tak krótkim czasie młody Sabaku. Nawet obraz jaki zachował w myślach, tego drugiego ładnego chłopca, nie mógł sprawić, ze chociaż przez chwilę mniejszy żal, toczyłby serce Shenzhena. To miał być substytut, może dobry na chwilę, lecz z cała pewnością nie zastąpi tego pierwszego.
Wraz z kolejnymi krokami, kierowanymi w stronę areny, Shenzhen starał się wyciszyć. Odstawić na bok swoje troski i skupić się na tym, co pozwoli mu powrócić do Oriego, w tym samym blasku zwycięstwa cod o tej pory. Tak z całą pewnością chciałby by ten ofiarował mu kolejne zwycięstwo. Może z tych trybun, w niewoli, będzie obserwował i trzymał swoje małe, delikatne kciuki za powodzenie Sabaku? Trzeba było sprostać tym oczekiwaniom.
Dodatkowe uczucia z pozytywnego kręgu, potęgował fakt, że przyjdzie zmierzyć mu się z kimś, kto włada sztuką, łudząco podobna do tej, którą sam uprawia. Znał swoje słabe strony i cholernie prawdopodobne mogło być to, że te same słabości dotykają dziewczynę. Jednak to tylko walka pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy aby na pewno nie jest w błędzie.
Z ta myślą i chęcią odpowiedzi, dotarł an miejsce i dojrzał swoją przeciwniczkę. Trzeba przyznać, ze z trybun wydawała się normalnego wzrostu, a tutaj okazałą się bardzo niska, może zbyt trochę krepa jak an swój wzrost, lub tez mógł być to tylko sumaryczny efekt tego dziwnego płaszcza otulającego kieszonkowych rozmiarów biust. NO cóż, nie każdego matka natura mogła obdarzyć tak hojnie jak mierzącego 180 cm Shenzhena. Sama aparycja jednak niewiele miała wspólnego z umiejętnościami,a tych niewielka ilość jaka miał okazje widzieć oraz pewna wiedza jaka posiadał, pozwalały wzbudzić w chłopaku pewnego rodzaju euforię i chęci poznawcze.
Nie mógł on jednak okazac tego na zewnątrz, stad tez stanął na pozycji startowej i rzucił w stronę dziewczyny:
- Oi! Ktoś tam na mnie czeka, więc spraw mi tą przyjemność i unieś dłoń, nim walka zacznie się na dobre! W tym czasie odkorkowana została gurda i piasek zaczął bezwładnie wysypywać się pod jego stopy i spowijać jego ciało niczym pustynny wąż.
