Zdążył w ostatniej chwili pochwycić dziewczynę nim ta miałą zanurzyć się w wodzie. Czy to jej pomogło? Czy potrafiłą pływać? Czy umiałąby opanować się wtej sytuacji i nie zachłystnąć się wodą? Tego nei wiedział ale też nie chciał sprawdzać. Wystarczy już tego. Nie trzeba dalej udowadniać swej wyższosći nad przeciwnikiem, nie kiedy panują ogólno przyjęte zasady, z resztą ściśle respektowane w pojedynku,w którym istotną rolę sprawuje sędzia.
Zdecydowanym pociągnięciem wydobył Sagisę z wody i ułożył na dłoniach interwej=niujacego sędziego, który dosyć mocno przejął się stanem dziewczyny. Shenzhen myślał, że ten teraz pomoże dziewczynie wstać i odprowadzi ją do wyjścia, gdzie odbirą ją sanitariusze z oddziału medycznego. Tak się ejdnak nie stało. Nie stało się tak za sprawą samej płomienno włosej, któa chciała pokazać, że to jej nie złąmało, ze wystarczy jej sił by wstać i iść przed siebie. Czy miało to pomóc jej samej, czy też bardziej zatrzeć obraz jaki mógł się teraz malować w głowach publiczności? Chyba sama też Sagisa nie dopuszczałą do siebie myśli by ta dumna i zadziorna dziewczyna, która zjawiłą się tu na arenie, odeszłą w niepamięć....
Shenzhen jeszcze przez chwilę obserwował ten upór maniaka, który prezentowałą i właściwie chciał ja zostawić z tym samą. Przecież nic nie był jej winny, przecież nikt od niego nie oczekiwał pomocy, lecz to co wzieło górę, to kolejna wizja małęgo Kamiyo, który tam an trybunach pewnie o mało co nie posiada się z radości. Jak też dumny musi teraz być ze swojego Shenzhena, z jaką ogromną niecierpliwością wyczekuję aż ten zjawi się na trybunie zachodnie by mogli rzucić się sobie w ramiona i nie zwalniać tego uścisku przez długie minuty a nawet i godziny....
Zestawił ten obraz z tym co widzi teraz ten malec,z tej samej trybuny. Nie wiedział kim dla niego do końca byłą Sagisa ale z całą pewnością byłą kimś ważnym. Nie powinien tego robić kiedy wszystkie spojrzenia są zwrócone w jego stronę, nie powinien okazywać tego co inni mogliby nazwać słąbością, nie powinien,,,
- Niech to szlag - wypluł pod nosem młody Sabaku.
Poczynił kilka krokó w stronę Sagisy, doganiajac ją bez problemu ze względu na to jak jeszcze pokracznie i niepewnie stawiała swoje kroki. Następnie wzniósł lekko prawą dłoń a połać piachu podfrunęła pod ramiona dziewczyny unosząc ją lekko w górę, następnie, druga porcja kruczcu utworzyął coś w rodzaju siedziska by mogła się na niej oprzeć swymi lędźwiami i dolna częścią pleców. Następnie pchnął piach na przód by tym sposobem doprowadzić Sagisę do tunelu. Ruch ten był powolny, a tempo nadawał sam Shenzhen kroczący z boku. Nawet przez chwilę nie spojrzał an dziewczynę, był na nią wściekły. Chciał tego uniknąc nim walka się rozpoczęłą, dał dziewczynie szansę, którą ta odrzuciła przysłąniając ją wyższymi celami. NIe posłuchałą i teraz to tylko i wyłacznie z jej winy, Shenzhen został zmuszony do tego by pokazać słąbość, przed wszystkimi tu zgromadzonymi. Jeszcze chyba nigdy nie czuł w sobie takiej goryczy...To wszystko nie musiało by mieć miejsca gdyby go tylko posłuchałą, gdyby tylko nie miał świadomości o tym kto na tą zbyt pewną siebie dziewczynę lecz jakże piękną, czeka na zachodniej trybunie. To wtedy z całą pewnościa zmierząłby w innym kierunku.
Mimo całej tej złości raz zdażyło się chłopakowi spojrzeć na doszczetnie przemoczoną dziewczynę i dopiero teraz ujżał, zę płomienne włosy, które do tej pory były tak bujne, teraz przylegały do reszty jej mokrego ciała, lecz nic nie straciły na swej barwie. Można powiedzieć, ze teraz będąc całą przemoczona i bezbronna, wyglądałą na sój sposób uroczo. Wyglądałą tak, że można byłoby....
-Przestań, to przez nią i tego dzieciaka teraz wiedzą, ze jesteś słaby - odezwał się głoś w głowie chłopaka. Miał rację i tym samy przywrócił uczucie gniewu jakie mu towarzyszyło. Najgorsi przecież są Ci, którzy są nieświadomie słabi.....
z/t
Ukryty tekst