[Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro [ZAKOŃCZONA]

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

[Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro [ZAKOŃCZONA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: [Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro

Post autor: Youmu Nanatsuki »

I pojawiła się ona. Z gracją godną jakiejkolwiek innej kunoichi, zeskoczyła z muru oddzielającego trybuny od pola walki. Obyło się bez widowiskowego lądowania, ot zgięte nóżki, które natychmiast zostały wyprostowane, by pewnym, twardym krokiem poniosły jej drobną osobę w miejsce, z którego miała rozpocząć walkę. Brakowało tutaj lekkości, kociego kroku i stawiania stopy za stopą. Nie miała zamiaru robić jakiegokolwiek wrażenia na publice. Nie machała im, nawet nie spoglądała w ich kierunku. Z beznamiętną miną i znudzonym spojrzeniem zajęła punkt bliżej złamanego filara, oczekując aż zjawi się jej przeciwnik. Zdążyła go nieco poznać i, co najciekawsze, najbardziej poznawała go wtedy, gdy nie rozmawiał z nią. Przed nią prezentował się zupełnie inaczej, niż później, gdy wywiązała się ta cała żenująca burda na trybunach. Cyrk, jak to wtedy Youmu nazwała. Tak bardzo pragnął ukryć to, co potrafi, a wtedy emocje go poniosły i, zdawało się, skorzystał z genjutsu. Tak zakładała, a jej założenie potwierdził Kuroi, który doszedł do tego samego wniosku. Nie żeby zdanie starego błazna miało jakiekolwiek znaczenie, ale on akurat był bardziej zainteresowany zamieszaniem, niż młoda Maji.
Nie wiedziała czy może teraz się przygotować. Raczej nie powinna wykonywać żadnego ruchu, a przynajmniej do momentu, w którym pojawi się Toshiro. Mimo wszystko z pleców zdjęła swój duży shuriken, który wbiła w ziemię obok siebie, tuż przy lewej nodze. Nie chciała, by jej zawadzał, a był bardziej przydatny w ten sposób, niż inny. Moment nieobecności jej przeciwnika spędziła na przypatrywaniu się samurajowi, który był ich sędzią. Nie wyglądał na zdolnego zatrzymać jej zmasowaną ofensywę, którą mogła poprowadzić ze wszystkich kierunków na raz, ale to nie był jej problem. Ona nie mogła zadać tylko kończącego ciosu, gdy byłoby jasne, że trafi i zamorduje. I, chociaż byłoby to całkiem interesujące, nie miała zamiaru nikogo tu zabijać. Cały ten turniej był problemem, zatem nie zamierzała dodawać sobie kolejnych. Chciała mieć to już za sobą. Wygrać lub przegrać i mieć święty spokój. Teraz wiedziała, że błędem było podjęcie udziału w tych pojedynkach, jednak trochę za późno uświadomiła sobie wszystko. Za mało miała informacji, gdy zdecydowała się, że wyruszy do tej żenującej krainy samurajów, by spróbować swoich sił. Westchnęła ciężko. Przynajmniej arena była imponująca.

//Wybieram niebieską kropkę.
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro

Post autor: Toshiro »

Ryokan był na obrzeżach, aby zapewnić ludziom jak największy spokój, dlatego też droga do areny trochę mu zajęła. Toshiro szedł bardzo ślamazarnie, bez żadnego wyrazu. Wyglądał jakby wiatr miał go za chwilę przewrócić. Oczy bez wyrazu wpatrzone w pustkę. Wodził nimi po otoczeniu i ludziach, którzy mu się przewijali. Zdawałoby się, że zdjęcie swojej zbroi zapewni mu swobodniejsze poruszanie się, jednak nic bardziej mylnego. Czuł się jakby grawitacja miała go zaraz wgnieść w ziemię i zmazać jego marną egzystencję. Czy to jednak była wina ziemi? Na pewno nie. Był to problem natury egzystencjalnej, z którym zmagał się w tym momencie czarnowłosy. Miał wrażenie, że dźwigał brzemię dużo cięższe niż zbroja, która wcześniej zakrywała jego ciało. Był to o wiele większy ciężar, który sprawiał, że nie chciało mu się tak na prawdę nic. Wszystko po co tu przybył... Czy straciło dla niego sens? Może niekoniecznie, w końcu dalej żyje i przetrwanie to bardzo ważna rzecz. Pomimo tego stanu, w którym się znalazł wiedział, że przecież musi żyć dalej. Inaczej, ale jednak. Żyć. Walczyć. Przetrwać. Na swój sposób. Bez towarzystwa bliskich mu osób. Bez wsparcia. Zupełnie samotnie. Czy jeśli miałby toczyć teraz bój na śmierć i życie, to... Dałby radę? Czy może padłby na pierwszym napotkanym przeciwniku, którym miała być Youmu Nanatsuki. Może rzeczywiście jest tylko bezwartościowym Doko i cały czas łudził się, że jest inaczej, że może coś znaczyć i coś potrafi. On zdecydowanie nie chciał być słaby. Pragnął siły. Czy zda test? Jego zdolności okazały się bezużyteczne w starciu w Midori, może teraz będzie jednak inaczej? Od tamtego czasu trochę się zmieniło i on się zmienił. Nie tylko ze względu na dzisiejsze wydarzenia, choć one chyba miały teraz największy wpływ na niego. Na to w jakim jest teraz stanie, a był w marnym. Pomimo tego chęć sprawdzenia siebie i swoich umiejętności dalej była w nim silna. Chciał wiedzieć, czy da radę. Wspiąć się na wyżyny i posyłać każdego napotkanego przeciwnika prosto do domu.
W końcu dotarł jednak do areny i szybko okazało się, że nastała jego kolej. Czy czuł podekscytowanie? Zdecydowanie nie. Czy się denerwował? Nic z tych rzeczy. Szedł przed siebie z beznamiętnym wyrazem twarzy w kierunku areny. Mógł już wcześniej mniej więcej przyjrzeć się strukturze areny, a także gdzie jest odpowiednie wejście dla zawodników, którzy mieli zmierzyć się na arenie ku uciesze tłumu. Skierował się tam bez większego wahania. Powoli jego twarz wyłoniła się z cienia rzucanego przez okoliczne ściany. Nie robiło to jednak na nim żadnego wrażenia. Nie w tym momencie. Trybuny pełne ludzi, krzyczących, dopingujących ludzi. W pierwszej kolejności spojrzał w miejsce, które chyba było chyba najbardziej oczywiste, czyli trybuna wschodnia. Z tej odległości ciężko było ocenić na pewno czy znajdują się tam Shikarui i Asaka, chociaż wiedział gdzie dokładnie patrzyć, więc zadanie było nieco łatwiejsze. Niestety nie dostrzegł nigdzie białowłosej ani czarnowłosego. A może tam? Och, to ktoś inny. No cóż. Nie powinno go to dziwić, jednak dalej bolało. Tak bardzo bolało. Przeniósł beznamiętny wzrok na Youmu, która znalazła się na arenie przed nim. Ta zaś mogła dostrzec, że jego zachowanie zupełnie się zmieniło. Nie miał już w sobie nawet tej zadziorności, błysku w oczach. Nic. Zupełnie nic. Gdy się na niego patrzyło, chciało się powiedzieć tylko jedno słowo.
Pustka.
Podszedł do miejsca gdzie miał stanąć i nie powiedział zupełnie nic. Nie spojrzał nawet w kierunku sędziego, zaś jego zamglone ślepia wpatrywały się cały czas w Youmu. Za chwilę stanie się ona jego przeciwniczką. Celem, który musi usunąć na swojej drodze do wygranej. Może nie usunąć, ale pokonać. Nie uszło mu uwadze, iż duży shuriken został zdjęty z jej pleców i wbity na ziemię obok niej. Nie widział jednak w tym żadnego sensu skoro służył on zazwyczaj do rzucania, ale nie wiedział tak na prawdę co potrafi jego przeciwniczka. To starcie powie mu bardzo dużo o nim samym. Czy ma jakiekolwiek szanse w normalnej walce gdy nie można wykorzystać elementu zaskoczenia? Co jeśli za każdym razem będzie trafiał na ludzi, których nie będzie w stanie pokonać? Och, tak na prawdę doskonale wiedział co się stanie, jednak wolał o tym nie myśleć. Nie mógł przecież jeszcze opuszczać tego miejsca. Nie teraz. Było tyle do zrobienia, tyle potęgi do zdobycia. I ta ciekawość... Pomimo tego chciał wiedzieć. Czy jest cokolwiek warty? Czy tak na prawdę jest nic nie znaczącym śmieciem, którego można tak po prostu odrzucić?
Zapewne gdyby nie obecny stan, to Nishiyama ukłoniłby się lekko na znak szacunku. Jednak teraz? Nie miał na to zupełnie siły czy ochoty. Samo przyjście tutaj było dla niego wyzwaniem, chociaż był plus tego wszystkiego. Robił to wszystko zupełnie dla siebie. Dla własnego przekonania o tym czy jest jeszcze coś wart.


tldr; Toszir wszedł na arene i stanął w czerwonej kropce
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: [Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Na arenie pojawił się jej przeciwnik. Wszedł jak na własną egzekucję, niemalże włócząc nogami. W tym momencie nie wyglądał, jakby miał zamiar w ogóle walczyć. Jednak czarnowłosa wiedziała, że nie podda się. W końcu zdjął zbroję, a więc wziął uwagę Shikaruia do siebie. Prawie tak bardzo, jak to kopnięcie, którym oberwał. Westchnęła ciężko i pokiwała głową na boki, jakby nie dowierzając w to, co widzi. Jeżeli mowa była o prezencji, to żenującym był widok Toshiro w takim stanie. Całkiem zabawnym były nawet te krzyki, oklaski i dopingi, gdy on wyglądał, jakby przeżywał własny pogrzeb. Był niczym duch, nawiedzający tę arenę. Nie, duchy podobno straszyły, a on najwyżej wzbudzał litość. W przypadku panienki Nanatsuki było to politowanie.
- Fatalnie wyglądasz. Zupełnie, jakbyś jednak nie żył wyłącznie dla siebie. - odezwała się do niego, rozkładając ręce na boki. Nawiązywała do ich rozmowy jeszcze w Ryuzaku no Taki, gdy doszli do pewnego konsensusu, że powinno się wszystko robić tylko dla własnej korzyści, tylko dla siebie. A teraz Nishiyama nie do końca wyglądał, jakby podążał za tymi słowami. Nie była to jednak sprawa Youmu, nie zamierzała nic więcej mówić, ale skoro miała okazję mu dogryźć, to nie powstrzymała się. Nawet, gdy prezentował się tak, jak powiedziała.
Kunoichi oczekiwała tylko na sygnał rozpoczęcia. Jej plan był jasny jak słońce, a pierwsze jego kroki miały się wydarzyć niezależnie od otoczenia. Domyślała się, że Toshiro spróbuje natychmiast złapać ją w iluzję, ale przecież samo genjutsu nie mogło skrzywdzić. Dawało przewagę, ale nie zwycięstwo. Coś musiało nastąpić po nim, zatem nawet jakby coś się działo, to Youmu nie zamierzała się tym przejmować. Moment startu był sygnałem, by sięgnąć do torby, ale także skorzystać z techniki, bez której nie mogła skutecznie walczyć. Podłoże w promieniu kilku metrów, począwszy od jej stóp, miało zacząć zmieniać się w czarny piach. Nie potrzebowała do tego własnego skupienia, a tchnięta chakra sama robiła to, co do niej należało i przeobrażała dalej grunt pod stopami. Dlatego też młoda Maji wyciągnęła dwa zwoje, które jednocześnie odpieczętowała, wyzwalając jeszcze więcej czarnego piasku. A przynajmniej taki był zamiar, gdyż zaraz miał zostać on użyty dalej. Część żelaznego piachu miała jeden prosty cel - stworzyć tuż obok Youmu figurę, a dokładniej ostrosłup i to całkiem spory, chociaż nie aż tak, jak mógłby być. Kunoichi miała w zamyśle konkretne wymiary - boki kwadratu, który był podstawą, miały mierzyć po półtorej metra, zaś sama figura miała mieć cztery metry wysokości. Wszystko to działo się zaraz za sobą, a gdy tylko figura zostałaby stworzona, to dziewczyna wskoczyłaby na nią i z pomocą podstawowej techniki Ninjutsu, trzymała się jej stopami, kucając tuż przy jednym z boków. Wtedy to ostrosłup miał się wznieść wyżej, jakieś dziesięć metrów do góry i zbliżyć do środka areny, by niemożliwym było wskoczenie na niego, a zatem i do Youmu, z pomocą któregokolwiek z filarów. O ile starczyłoby jej czasu, to pozostawiony na ziemi czarny piach miał ruszyć po ziemi, tworząc coś na kształt litery C, próbującej schwytać w swój środek Toshiro.
Defensywa była zależna od momentu, w którym zostałaby zaatakowana. Jeżeli przed jej utworzeniem figury, to zamierzała skorzystać z luźnego piachu, mającego ją zasłonić, tworząc przed nią grubą ścianę. Jeżeli jednak atak przebiegałby w momencie, w którym figura została stworzona, to zamierzała wskoczyć na nią jak najszybciej, skorzystać z Kinobori no Waza i korzystać z mobilności kontrolowanego ostrosłupa. Mógł on obracać się wokół własnej osi, przyjmując po prostu cios na jeden ze swoich boków, na którym oczywiście nie znajdowałaby się Youmu. Mógł też zwyczajnie przemieścić się w którekolwiek z bezpiecznych miejsc na arenie. Wiedziała też, że może zostać zaatakowana Genjutsu. Skorzystałaby z Kai, gdyby iluzja ograniczała jej mobilność, ale w innym wypadku, nie przejmowałaby się wydarzeniami. Ważne było, aby rozpoznać co może stanowić iluzję, a co atak. Musiała korzystać po prostu ze zdrowego rozsądku. Może w jej przypadku nie tak zdrowego, ale w dalszym ciągu rozsądku. Na inne ewentualności zwyczajnie się nie przygotowała. Pierwsze momenty pojedynku miała zamiar spędzić na przygotowaniu, by w drugiej już móc zacząć właściwą część ofensywy.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro

Post autor: Toshiro »

Czy rzeczywiście wyglądał aż tak źle? Bardzo możliwe. Kto po takich wydarzeniach tak by nie wyglądał? Być może Youmu za nic miała swoich przyjaciół o ile oczywiście takowych posiadała, jednak Toshiro bardzo mocno odczuł konflikt z najbliższymi mu osobami. O ile dalej mógł o nich w taki sposób mówić. W tym momencie nie istniał już dla niego wiwatujący tłum. Miał ich kompletnie gdzieś, a jego spojrzenie skupiło się tylko na jego przyszłej przeciwniczce. W końcu przyszedł tutaj, aby udowodnić też coś samemu sobie. Na jej słowa nawet nie zareagował. Nic nie powiedział, jego twarz nawet nie drgnęła. Zupełnie jakby mówiło się do ściany, choć w istocie słowa dziewczyny do niego dotarły. To nie tak, że nie słuchał, tylko po prostu nie chciał odpowiadać. W istocie, dopiero po tym wszystkim dotarło do niego, że rzeczywiście nie żył wyłącznie dla siebie. W brutalny, aczkolwiek skuteczny sposób miało się to teraz zupełnie zmienić. Wcześniej chyba sam nie chciał w to wierzyć, że taka jest prawda albo po prostu nie zdawał sobie z tego zwyczajnie sprawy. Teraz jego słowa okazały się zwykłym kłamstwem, w które sam wierzył i dlatego rozpowiadał je dalej.
Niemniej jednak czy wcześniej mówił prawdę czy też nie, dwójka uczestników, która przybyła tutaj razem stanęła na przeciw siebie o wiele szybciej niż by tego sobie życzyli. Przeznaczenie? Nishiyama raczej w takie rzeczy nie wierzył. Jednak te wszystkie zbiegi okoliczności wyglądały jakby ktoś sobie to ułożył w jakiś chory misterny plan. Przecież nie można było mieć aż takiego pecha w ciągu jednego dnia, prawda? No jednak można było.
Należało się jednak skupić na walce. Pomimo swojego marnego wyglądu i postawy nie zamierzał odpuszczać. Jedyne co wiedział o swojej przeciwniczce to to, że najprawdopodobniej, bo nawet nie był pewien - potrafi walczyć na dystans. Jednak zapewne aby to zrobić, musi widzieć swojego przeciwnika nieprawdaż? Zaraz po rozpoczęciu walki Toshiro składając pieczęć tygrysa odskoczył w tył. Oczywiście celem jego techniki była tylko i wyłącznie Youmu. Od razu po złożeniu pieczęci wyjął dwie bombki dymne, które wyrzucił przed siebie zasłaniając pewną część areny, a co za tym idzie i widoczność jego osoby.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3660
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro [ZAKOŃCZO

Post autor: Papyrus »

Dyskwalifikacja na podstawie tego punktu regulaminu zasad dodatkowych walk:
  Ukryty tekst
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1357
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro [ZAKOŃCZO

Post autor: Toshiro »

Wydawać się mogło, że wszystko szło zgodnie z planem. Nic przecież nie mogło już się bardziej spierdolić, prawda? Och, aleś Ty głupi i naiwny. Oczywiście, że mogło. Toshiro płynnie wykonywał swoje ruchy. Wydawało mu się, że już będzie tak na prawdę po walce. Wystarczyło przecież złapać Youmu w swoją iluzję i dosłownie chwilę odczekać, nieprawdaż? Mhm. Nic bardziej mylnego. Piórka zaczęły spadać z nieba, a ku jego zdziwieniu ludzie zaczęli na nie reagować. Czekaj, co? Inni również zaczęli opadać z sił? Wydawało mu się, że ukierunkował swoją technikę wyłącznie na arenę i nie przejdzie ona przez mury. Po chwili rozległ się krzyk. Jego zdumione spojrzenie od razu powędrowało w kierunku hałasu. Choć dalej stał tam gdzie stał, nie miał zamiaru wystawiać się na atak, przecież to mogła być jakaś sztuczka. Niestety szybko dotarło do niego, że to wszystko dzieje się na prawdę. Nie był pod wpływem żadnej iluzji, bo inaczej by o tym wiedział. Głos, w którego kierunku się obrócił również należał do żyjącej istoty, a nie jakiegoś wytworu chakrowego. Czyżby nie docenił zasięgu rażenia swojej techniki? Walka w jednej chwili została zatrzymana... Nie. Wszystkie walki! Chłonął słowo po słowie, aż do jego uszu dotarła wieść, iż po prostu przez swoje genjutsu został zdyskwalifikowany, a walkę wygrała Youmu. Cóż za gówniana wygrana. Taka, że tak na prawdę żadna. Rozluźnił mięśnie i spojrzał jedynie zażenowany w kierunku sędziego. Zupełnie nie spodziewał się tego, że jego technika trafi do dosłownie wszystkich na stadionie, bo przecież ten był ogromny, do tego wszędzie były oddzielające ściany. Zarówno widownię jak i inne areny. Najwidoczniej przesadził. Wiedział, że jego styl walki jest całkiem specyficzny, ale nie miał pojęcia, że może osiągnąć aż taką efektywność za pomocą jednej techniki i do tego zdawało mu się, że będzie mógł ją ograniczyć do pewnego obszaru albo jednej osoby. Niestety wymknęło mu się to lekko spod kontroli, najwidoczniej siebie również nie docenił.
Czy popełnił błąd korzystając z tej techniki? Poniekąd tak. Czy jednak obchodziło go to w tym momencie? Oczywiście, że nie. Dostał to po co przyszedł, no może nie do końca, ale przynajmniej czegoś się o sobie dowiedział. Gdyby to była prawdziwa walka to by ją wygrał. Najprawdopodobniej Youmu już by spała i jedyne co by mu zostało to po prostu ją dobić. Nawet jej dziwny, czarny piasek był jej nie pomógł, bo przecież gdyby spała, to nie mogłaby go kontrolować, nieprawdaż? Wyglądało na to, że nie tylko na tej arenie, ale i na innych jego technika musiała zebrać swoje żniwo skoro musieli też wstrzymać inne walki, bo zapewne inni walczący nie byli sobie w stanie z nim poradzić z efektem jego iluzji. To również dobrze było wiedzieć.
Przeleciał wzrokiem po trybunach. Prawie każdy zaczął się słaniać i zasypiać. Dopiero teraz jego oczy wróciły do normalnego stanu. Upewnił się tylko, że nikt nie idzie w jego kierunku, aby cokolwiek mu powiedzieć, czy też zabrać go gdzieś na bok i udzielić reprymendy. Jednak nie stało się nic. Ludzie, którzy nie wpadli w jego iluzję zostali poinstruowani jak pomóc innym i tyle.
I tyle było też z jego udziału w tym turnieju.
Żałosne, że też wydawało mu się, że nadaje się do czegoś takiego. Rzeczywistość jednak bardzo szybko to zweryfikowała czego efekty każdy mógł na sobie odczuć. Toshiro postanowił skorzystać z zaistniałego zamieszania i po prostu powoli wycofać się do wyjścia. Chmura dymu jeszcze nie opadła, więc Nanatsuki raczej nie mogło go widzieć, a poza tym sędzia jeszcze jej nie pomógł, bo zajął się informowaniem innych o zaistniałe sytuacji. Zdecydowanie nie chciało mu się słuchać jej złośliwych komentarzy, a takie zapewne miała, chociaż z drugiej strony może uderzyła ją świadomość, że w normalnej walce, gdyby walczyli na śmierć i życie to już by nie żyła i podeszłaby do niego jak i samej rozmowy zupełnie inaczej niż normalnie. No cóż, jednak tutaj turniej był tylko turniejem, walka była zwyczajnie sparingiem, w którym mogli pójść na całość. No jednak jak widać - prawie na całość. W każdym razie nie musieli obawiać się o swoje życie, ponieważ cały czas czuwali nad nimi wykwalifikowani sędziowie. Po tym jak wszystko się uspokoiło i dym opadł w końcu ujawniając drugą część arenę dla czarnowłosej Nishiyamy już tam nie było.
Przepadł jak kamień w wodę.

z.t.
0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: [Runda 1] Youmu Nanatsuki vs Nishiyama Toshiro [ZAKOŃCZO

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Oczywistym było, że plan Youmu pójdzie gładko i wykona go tak, jak chciała. Odpieczętowanie żelaznego piachu, stworzenie figury, wskoczenie na nią i przemieszczenie się, by dopiero wtedy dokonać jakiegoś ruchu przeciwko Toshiro. Faza przygotowania była zdecydowanie dłuższa, jeżeli walczyło się z użytkownikiem genjutsu, ze względu na niemożliwość rozróżnienia na początek tego co jest iluzją, a co już nią nie było. I na to miała czarnowłosa swoje sposoby. Jednakże nie mogła przewidzieć, że jej oponent będzie tak nieostrożny lub zwyczajnie głupi, iż zapomni o najbardziej oczywistej zasadzie, jaka istniała na turnieju. Tak czy inaczej, z nieba zaczęły spadać piórka, które musiały być iluzją, ale ta świadomość nie pozwoliła Youmu na określenie następujących wydarzeń. Zaczęła czuć się słabo, a sędzia krzyczał, że walka jest zatrzymana. Coś się działo, więc ostatkami świadomości czarnowłosa wylądowała swoim ostrosłupem i osunęła się, zasypiając na nim. Sen nie trwał długo, zanim jeszcze zdążyła odpłynąć w zupełności, ktoś ją dotknął i zamroczenie błyskawicznie znikło. Powieki nagle stały się lekkie, jakby wydarzenia sprzed chwili nie miały miejsca. Wciąż była jednak zdezorientowana co się wydarzyło. Musiała to być iluzja, zatem domyślała się, że była to sprawka Toshiro. Werdykt został podyktowany natychmiast, na co Youmu rozglądnęła się po arenie. Nikt się nie cieszył, nikt nie skandował, zapanowała grobowa cisza, która dopiero była przerywana jakimś narastającym zamieszaniem. Widziała te setki śpiących ludzi, którzy na ten moment byli zupełnie bezbronni. Dotyczyło to każdego, zwykłe robactwo, ale także samurajów i wyszkolonych ninja. Każdy spał i dopiero był budzony. Zaśmiała się niepewnie, jakby dopiero docierało do niej, że Nishiyama właśnie obezwładnił wszystkich i to w tak banalny sposób. Rzuciła okiem w stronę dymu, który został rozwiany, ale chłopaka już tam nie było. Ulotnił się, po swojej spektakularnej porażce. Panienka Nanatsuki roześmiała się bardziej, całą ta sytuacja była dla niej wspaniała. Nie mogło się wydarzyć nic lepszego. Czarny piach na jej rozkaz zabrał duży shuriken, który pozostał wbity w ziemię nieco dalej, i przyniósł do niej, niczym grzeczny pies aportując. Chwyciła swoją broń, którą założyła na plecy, a teraz musiała jeszcze zapieczętować żelazny piach. Wyciągnęła nie dwa, a trzy zwoje, które natychmiast rzuciła na ziemię tuż pod swoje nogi i kopnięciem każdy z nich rozwinęła. Wtedy żelazny piach zebrał się w jedną masę, a następnie wylądował na zwojach, by Youmu mogła trzy razy złożyć pieczęć tygrysa i zapieczętować go. Później podniosła swoje rzeczy, schowała do torby i wskoczyła na ostrosłup, który natychmiast się uniósł, zbliżając powoli do muru, oddzielającego widownię od pola walki. Panna Nanatsuki w tym momencie rozglądała się dalej, patrzyła jak wszyscy są zdezorientowani. Znów zaczęła się śmiać. Nie było lepszego scenariusza. Nie dość, że wygrała walkę w turnieju, na który straciła ochotę, to jeszcze zrobiła to, nie wykonując żadnego ataku, bo jej oponent pogwałcił tak oczywistą zasadę. Nie wysiliła się, nie włożyła prawie żadnych starań w ten sukces, a zyskała tak wiele. Przede wszystkim dowiedziała się, iż Toshiro dysponuje tak fascynującą techniką, a w dodatku wciąż był jej dłużny przysługę. Była niezliczona ilość sposobów, na które mogła wykorzystać jego usypianie, tworzyło to tak wiele możliwości, że aż nie wiedziała na co się zdecydować. Nishiyama mógł być rozczarowany, że przegrał, mógł uważać, że powinien wygrać i, gdyby nie był to turniej, to mogłoby się tak wydarzyć. Jednak podczas durnego turnieju i tych sztucznych pojedynków, trzeba było się trzymać durnych i sztucznych zasad. To dziecinnie proste. Gdyby to nie był turniej, a Youmu byłaby wrogiem Toshiro i na odwrót, to zabiłaby go już wtedy w Ryuzaku no Taki, gdy podał jej dłoń. Wyjątkowo nieodpowiedzialna decyzja. A jakby liczyło się czyste zwycięstwo, to pokonałaby go zaraz na placu, wszak miała pod kontrolą jego ręce i nie byłby w stanie złożyć żadnej pieczęci. Ale to nie była taka sytuacja, była to sztuczna symulacja, która rządziła się pewnymi prawami i należało się do nich dostosować, jeżeli brało się udział. Nawet panienka Nanatsuki to wiedziała i dlatego żałowała swego uczestnictwa.
Ale Toshiro mógł być też załamany, że przegrał walkę w tak idiotyczny sposób. Mógł, ale nie powinien. W cholerę z tym całym turniejem, był on warty tyle, co wszyscy samurajowie razem wzięci - czyli niewiele. Liczyło się to, że uśpił każdego - czy to ninja, czy samuraj, czy zwyczajny człowiek. Niezależnie od ich siły, wieku, wyszkolenia, doświadczenia. Spał każdy. To było tak imponujące, że nawet Youmu chciała pochwalić Nishiyamę, jednak ten się zmył z areny. Trudno. Powinien być z siebie dumny, bo w tamtej chwili, miał świat w dłoni. Gówno znaczyło zwycięstwo czarnowłosej i była tego świadoma, znacznie bardziej wartościowa była świadomość, że jest się w stanie uśpić w kilka chwil setki ludzi, a może nawet tysiące. To był prawdziwy sukces.
Ostrosłup niemalże dotknął swym wierzchołkiem muru, a Youmu powoli z niego zeszła, by zeskoczyć na jedną z trybun. Przez cały ten czas się śmiała. Sytuacja była tak absurdalna, ale tak idealna dla niej. Ona zwyciężała podwójnie. Ostrosłup, gdy już z niego zeszła, rozsypał się, pozostawiając czarny piach na arenie. Ona przemierzyła trybuny, kierując się do wyjścia, cały czas chichocząc, spoglądając tylko na widownie, w głównej mierze już obudzoną. To był dobry dzień, lepszy niż mogła się spodziewać. Zero wysiłku, a tyle zysków.

Z/T
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Zablokowany

Wróć do „Arena”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości