[Runda 1] Hōzuki Harisham vs Akaruidesu Yoake [ZAKOŃCZONA]

[Jawa]

Dzień był bezchmurny i całkiem chłodny, jednak atmosfera w Watarimono robiła się gorąca, a to za sprawą właśnie rozpoczętego turnieju. Na majestatycznej Arenie Niebiańskiego Lustra zebrał się liczny tłum, wśród którego dominowali mieszkańcy Lazurowych Wybrzeży, jednak nie brakowało tutaj przybyszów z najróżniejszych zakątków świata shinobi. Wszyscy czekali ze zniecierpliwieniem na pierwsze walki, a organizatorzy, uwijający się jak w ukropie, na szczęście nie kazali widowni czekać zbyt długo.
Na jednym z sektorów pojawił się postawny mężczyzna o brązowych, spiętych włosach, ubrany w jasnoniebieski kimono i narzutę w kwieciste wzory.
- Szanowni widzowie, jako sędzia otwierającego starcia mam zaszczyt powitać was na rozpoczęciu turnieju w Yinzin! Jestem pewien, że igrzyska będą pełne wrażeń i emocjonujących starć. W pierwszej walce ścierać się będą Hōzuki Harisham oraz Akaruidesu Yoake! Walczących wzywam do stawienia się o arenę, a publiczność proszę o gromkie brawa, by zagrzać ich do boju!
Po trybunach rozniosły się oklaski i okrzyki. Niektórzy widzowie żywo kibicowali swoim faworytom, inni domagali się po prostu ciekawej walki.

W tej kolejce uczestnicy stawiają się na arenę (w ciągu 24h). Pierwsza osoba, która odpisze, wybiera swoją pozycję startową (czerwona lub niebieska kropka). Walka rozpoczyna się w następnej kolejce.

Arena:

Opis areny:

20x15 kratek
Startowa odległość: 24m
1 kratka: 3m -> 60x45m
Kolumny: średnica 2m, wysokość 8m, zbudowane z kamienia
Ułamana kolumna: średnica 2m, wysokość 2m, na ziemi leży 4m
Woda: 1 zbiornik odpowiada średnim zasobom wody
Łuczki: usypana ziemia wysoka na 1m
Ściany wokół areny: kamienne, wysokie na 10m
Podłoże: zwykła ziemia

Pełna lista zasad:

1. Proszę zapoznać się z Regulaminem walki (w szczególności z tym co jest uznawane za Ukryte Ruchy).
2. Jeśli nie ufacie, że członek administracji biorący udział w turnieju, nie przeczyta Ukrytego Ruchu, możecie go sędziemu wysłać na PW.
3. Od momentu rozpoczęcia walk jest kategoryczny zakaz edytowania czegokolwiek w KP.
4. W każdym poście mają się znaleźć w uhide: statystyki postaci, znane dziedziny, znane techniki, wiedza postaci, ekwipunek.
5. Proszę o dokładne opisywanie ruchów i ataków (szczególnie wtedy, gdy nie są to techniki).
6. Brak tabelki z techniką w uhide jest równoznaczne z brakiem wykonania techniki.
7. Jeśli któryś z punktów planu jest niemożliwy do wykonania, realizujecie dalej kolejne jego punkty (o ile te są wykonalne).
8. Niedozwolone jest stosowanie wiedzy OOC/info od Boga/metagame'ingu. Zastosowanie czegoś takiego będzie powodowało pełne powodzenie ataku przeciwnika, przy zerowym wykonaniu własnych zamiarów.
9. Kolejkę ustala sędzia w każdym swoim poście.
10. Czas na odpis: MG -> 24h dla pierwszej osoby -> 24h dla drugiej osoby. A więc każdy ma 24h na odpis po odpisie poprzedniej osoby. Przy braku odpisu na czas (spóźnienie nawet o minutę) bez wcześniejszego uzasadnienia będzie skutkować pełnym powodzeniem ataku przeciwnika.
11. Ewentualne pytania najlepiej słać na PW sędziego.

Zasady dodatkowe:

• Kategoryczny zakaz atakowania widowni. Wycelowanie techniki w kogokolwiek na trybunach będzie wiązało się z dyskwalifikacją (i nie tylko).
• Po każdej walce zasoby chakry odnawiają się do pełna.
• Po każdej walce można uzupełnić ekwipunek w sklepie. Nie będzie możliwości dokupienia przedmiotów z Kuźni, a jedynie ogólnodostępne z działu z Wyposażeniem. Uzupełnienie oznacza, że można dokupić przedmioty, które już się miało i zużyło w walce, a także nowe, inne.
• Sędzia zawsze zdąży uratować postać przed zgonem, co nie oznacza, że postać nie może zostać pokiereszowana i wymagać wizyty w szpitalu.
• Każdy etap zmagań będzie się odbywać w innym dniu. Odstęp pomiędzy etapami to 1 dzień. Można użyć 1 Bojową pigułkę żywnościową na walkę.

[Harisham]

Za chwilę rozpocznie się walka. Wręcz nie mogę się doczekać. Oczywiście jestem nieco poddenerwowany, w końcu nie mam pojęcia z kim walczę i czego mogę się spodziewać po swoim przeciwniku, jednak sama perspektywa walki sprawia, że czuję się podekscytowany. W końcu to w walce najlepiej wychwala się Hachimana okazując siłę i męstwo.
Staję na wyznaczonym miejscu i zaczynam się modlić:
- Wielki Hachimanie! pobłogosław tę arenę! Niech zostanie skropiona potem zmęczenia! Niech zostanie skropiona krwią przegranego! Wielki Hachimanie! Pobłogosław walczących tutaj śmiałków! Niech ich ciosy będą celne! Niech ich ciosy będą silne! Wielki Hachimanie! Pobłogosław imiona wojowników! Niech okryją się męstwem. Niech okryją się honorem. Wielki Hachimanie! Nie dopuść do zhańbienia tej walki!

Wybieram niebieską kropkę.

  Ukryty tekst

[Akaruidesu Yoake]

Zaczyna się. Yoake Miał ten przywilej walczyć w pierwszej grupie. Miało to swoje wady i zalety. Na pewno po tym starciu będzie miał nieco więcej czasu na odpoczynek, gdyby przyszło mu do przejścia dalej, a także na obejrzenie rywali w ich starciach, nie przejmując się, że jeszcze nie wie, czy z nimi będzie walczył. To, co najbardziej martwiło blondyna to to, że nie ma zielonego pojęcia, na jakim poziomie są uczestnicy turnieju. Oglądanie innych walk co prawda nie dałoby mu informacji o pierwszym przeciwniku, ale widząc w akcji ogół uczestników, na pewno mógłby się na co nieco przygotować. Sam nie chciał zdradzić za wiele swoich umiejętności, gdyż musiał trzymać swoje najsilniejsze karty w ukryciu, gdyż im dalej w drabince turniejowej, tym silniejsi wojownicy staną naprzeciw.

Zejście na miejsce startowe napawało go pewnym spokojem. Walka i trening miały niezwykłe znaczenie w życiu i osobowości Yoake. Traktował on bowiem samego siebie, jako miecz, który trzeba było hartować w boju. Niewiele wiedział o swoim przeciwniku, ale próbował go ocenić na podstawie wyglądu i nazwiska. Tak, nazwisko Hozuki obiło mu się o uszy podczas wychowania w Antai, ale Akaruidesu wiedział, że nazwisko nie musi oznaczać biegłości w klanowych zdolnościach. Jeśli jednak miało znaczenie w tej walce, to musi uważać na zbiorniki wodne, które były niemalże między nimi. Reszta analizy wskazywała także na stronę reprezentanta Cesarstwa. Wyższy był od Yoake prawie o głowę, wydawał się też być starszy i masywniejszy. Katana i wielki kunai przeciwko jego wakizashi. Czyżby zapowiadało się starcie szermierzy w osadzie samurajów?

- Patrząc na niebo, powinniśmy obaj też poprosić o łaskę Amaterasu. – Powiedział blondyn, lekko wskazując głową i spojrzeniem na bezchmurne niebo. - Niezależnie od wyniku naszego pojedynku chciałbym, żebyś wiedział, że możliwość starcia się tu z tobą to dla mnie zaszczyt. – skłonił się lekko przed początkiem walki. Można było zobaczyć, że lewa ręka obejmuje sayę w taki sposób, że kciuk podpiera tsubę, jakby mając w swoim czasie wypchnąć miecz z pochwy. Prawa ręka byłą luźno oparta na rękojeści. Obie nogi były lekko ugięte, jak gdyby w gotowości do skoku lub biegu. Złote oczy mierzyły przeciwnika, jakby chcąc dowiedzieć się o nim wszystkiego…

Mowa

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

Widoczny sprzęt:

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Kabura na broń na obu udach, Wakizashi przy lewym boku

Widoczne techniki:

To daję jeśli będę chciał poinformować przeciwnika o technice jakby była wyjątkowo oczywista, to będzie łatwiej sobie wyobrazić, chociaż moje opisy w części głównej posta powinny wystarczyć.

[Sans]

Mężczyzna ze spokojem czekał, aż dwójka zawodników wkroczy na arenę, by zająć swoje miejsca. Całe szczęście nie trwało to długo. Pierwszy zjawił się wysoki, długowłosy brunet, składający swoje modły do Hachimana, a zaraz za nim stawił się drugi zawodnik całkiem niziutki, krótkowłosy blondyn. Mężczyźni wyglądali jak swoje całkowite przeciwieństwo, jak na ironię. Czy na polu walki również wykażą się tak przeciwstawnymi cechami?
- Pamiętajcie, że to nie jest pojedynek na śmierć i życie. Walka toczyć się będzie aż do wyłonienia zwycięzcy. Jeśli będę widział, że z którymś z was jest bardzo źle, to wtedy przerwę walkę. Na pewno to wiecie, ale dla spokoju przypomnę, że jeśli któryś z was będzie wykonywać śmiertelny, kończący cios, to… Nie chciałbym się znaleźć na jego miejscu - zasady były jasne. Żadnego zabijania. I samurajowie zamierzali tego przypilnować, a jakiekolwiek odstępstwo od tej reguły miało być surowo karane. - Gdyby któryś z was chciał się jednak poddać… Cóż, będzie taka możliwość. Ma to być zakomunikowane jasno. Trzeba podnieść dłoń, o tak, i powiedzieć, że się poddajecie – zaprezentował gest, żeby wszystko było jasne. - W tym momencie walka się skończy. Jeśli po takim komunikacie zaatakujecie przeciwnika, bądź przeciwnik was… Możecie się domyślać co się stanie – brunet poprawił narzutę na ramionach. - Jeśli wycelujecie jakikolwiek atak czy technikę w widownię, zostaniecie zdyskwalifikowani. To chyba tyle. Wszystko jasne? – musiało być. Samuraj szybkim gestem złożył trzymany w dłoni wachlarz i krzyknął: – Zaczynajcie!
Tej komendy nie dało się pomylić z niczym innym.

Kolejka: Harisham → Yoake → ja.
Zgodnie z zasadami w pierwszym poście macie po 24h na swój odpis.
Niebieska kropka: Harisham, czerwona kropka: Yoake.

Arena:

Opis areny:

20x15 kratek
Startowa odległość: 24m
1 kratka: 3m -> 60x45m
Kolumny: średnica 2m, wysokość 8m, zbudowane z kamienia
Ułamana kolumna: średnica 2m, wysokość 2m, na ziemi leży 4m
Woda: 1 zbiornik odpowiada średnim zasobom wody
Łuczki: usypana ziemia wysoka na 1m
Ściany wokół areny: kamienne, wysokie na 10m
Podłoże: zwykła ziemia

[Harisham]

Czas rozpocząć walkę. Hachimanie wiedz, że ze wszystkich sił będę się starał, aby wypaść jak najlepiej, aby czcić twoje imię. Skoro jednak znam i widzę już swojego przeciwnika, to warto byłoby wyciągnąć z tego jakieś wnioski. W końcu poznanie wroga jest jednym z istotniejszych elementów zwycięstwa. Cóż, ma przy sobie widoczne ostrza, raczej krótkie. Mogłoby to wskazywać na preferowanie walki w zwarciu. Z drugiej jednak strony jest dosyć mały i niski, co tylko osłabiałoby jego szanse w takiej walce. Może więc to wakizashi to jedynie zmyłka i ma służyć za ostatnią linę obrony, nie zaś za broń główną? Cóż, bez wykonania pierwszego ruchu trudno cokolwiek rozsądzić.
Biegnę około 4-5 metrów przed siebie zaczynając składać pieczęcie do techniki i gdy ją wykonam składam kolejną pieczęć.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Akaruidesu Yoake]

Przeciwnik nawet nie odpowiedział Yoake. Blondyn na to prychnął. Składa się wyrazy szacunku, a przeciwnik odrzuca to i tylko atakuje. Najwyraźniej w Cesarstwie nie uczą kultury, tylko wysyłają zwierzęta do walki. Przeciwnik zaczął skracać dystans. Najwyraźniej musiał czuć się niezwykle pewnie w bliskim starciu, albo chciał jak najszybciej dostać się do zbiorników wodnych. Najwyraźniej nadszedł czas, żeby przeciwnicy się poznali.

Choć ręce przygotowane były przed chwilą do wyciągnięcia miecza, to jednak tego nie zrobiły. Zamiast tego lewa ręka błyskawicznie przesunęła się do kabury na lewej nodze, by dobyć i płynnym ruchem rzucić kunai w przód. Planowo miał wbić się w ziemię w połowie dystansu między ich pozycjami startowymi, a to oznaczało, że kunai miał się wbić gdzieś w wąskim przesmyku między dwoma zbiornikami wodnymi

Natychmiast po wypuszczeniu z ręki noża, Yoake zaczął odskakiwać do tyłu, nie tracąc przy tym przeciwnika z oczu. Ciągle był pochylony i napięty, a ręce powróciły do dawnej pozycji trzymającej sayę i rękojeść jego wakizashi. Po kilku szybkich odskokach chciał pokonać około 10 metrów, a następnie, ponownie poruszając się krótkimi skokami zaczął się przemieszczać w stronę najbliższej kolumny po jego prawej stronie, aby się za nią schronić. Ciągle jednak nie spuszczał wzroku z przeciwnika. Za to jeśli ktoś nie spuszczał wzroku z kunaia, można było dostrzec, że już od momentu wbicia się w ziemię wokoło emitowane są błyskawice, z których część mogła zagrozić bezpośrednio Hozukiemu, a część trafiała w zbiorniki wodne, stwarzając zagrożenie porażeniem na dużym obszarze…

Mowa

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

Widoczny sprzęt:

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Kabura na broń na obu udach, Wakizashi przy lewym boku, Wyrzucony kunai między zbiornikami wody.

[Sans]

Turniej, rywalizacja sportowa, która pomimo jej charakteru, miała budować raczej przyjacielskie niż wrogie relacje. I z podobnego założenia wyszedł Yoake, pozdrawiając swojego rywala i oddając mu szacunek. Harisham nie podzielał tego sentymentu. Dzień był piękny i pewnie chciał z niego jeszcze dzisiaj skorzystać, nie było co więc przeciągać walki. Co jest do zrobienia trzeba zrobić. Ktoś musi przecież wykonać pierwszy ruch. Jak to mówią? Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny.
Harisham wystrzelił do przodu, w biegu składając pieczęci – lecz to chyba była… tylko zmyłka? Nic się wszak nie stało.
W tym samym czasie, gdy Harisham rzucił się do przodu, Yoake szybkim ruchem sięgnął do kabury i wyrzucił do przodu kunaia, który wbił się w ziemię po środku pomiędzy dwoma zbiornikami wody. Nic nie przeszkodziło mu w wycofaniu się, w odskoczeniu dziesięciu metrów do tyłu, więc blondyn natychmiastowo powiększył dzielącą go od rywala odległość. Od kunaia, w kierunku Harishama wystrzeliła wiązka elektryczności, która smagnęła chłopaka, wprawiając go w lekkie oszołomienie.
Akaruidesu nie miał czasu, by wycofać się pod kolumnę tak, jak sobie to założył, ale… przynajmniej na razie wyglądało na to, że nawet tego czasu nie potrzebował. Ze spokojem obserwował Harishama.

Kolejka: Yoake → Harisham → ja.
Zgodnie z zasadami w pierwszym poście macie po 24h na swój odpis.

Arena:

Niebieska kropka: Harisham, czerwona kropka: Yoake.
Odległość między walczącymi: 30m
Odległość między Harishamem a kunaiem: 8m
Czarny kwadracik po środku to oczywiście wbity w ziemię kunai

  Ukryty tekst

[Akaruidesu Yoake]

To, że złożenie pieczęci przez przeciwnika nie miało efektu bardziej martwiło niż cieszyło Yoake. Mogła to być nieznana mu technika z dziedziny, której nie trenował. Nauka wszystkich możliwych technik nie była jednak drogą, którą podążał chłopak. Jego drogą było opanowanie do perfekcji tego, w czym się specjalizował. Dziwiło go jednak to, że absolutnie nic się nie stało po serii pieczęci. No, może oprócz porażenia Harishama prądem z kunai’a. W takim przypadku kryjówka za kolumną nie miała większego sensu, gdyż za dużo czasu da wtedy na reakcję przeciwnikowi. Jego priorytety się teraz zmieniły – chciał utrzymać przeciwnika w miejscu, póki ma taką szansę. Byli od siebie dość daleko, ale utrzymanie bezpiecznego dystansu od miecznika z prawdopodobnym elementem wody było priorytetem, bo ten ciągle nie pokazał nic ze swoich zdolności. Może ta modlitwa była wskazówką? Może to bezmyślny berserker w służbie boga wojny? Dlatego mógł nie odpowiedzieć na wzmiankę o Amaterasu.

Yoake ruchem oczu ocenił otoczenie I jego ewentualne zmiany, jak gdyby coś miało się jeszcze zadziać. Jeśli jednak w dalszym ciągu nie zadziało się absolutnie nic na zbiornikach wodnych i pozostałej części areny, ruszył do przodu. Prawa ręka wyciągnęła z kabury na prawej nodze kunai, który trzymał jak gdyby najmniejszym palcem prawej dłoni przełożonym przez kółko na rękojeści noża. Celem jego przemieszczenia był niewielki nasyp ziemny lekko po prawej stronie od jego drogi do przeciwnika. Chciał wbiec na szczyt tej przeszkody terenowej, żeby mieć lepszy widok na centrum areny. Po drodze złożył też dwie pieczęci, mimo utrudnienia w postaci trzymanej broni, jednak chwyt na małym palcu powinien ciągle umożliwić swobodne manipulowanie resztą dłoni i ułożenia odpowiednich znaków. Dłonie pozostały w pozycji ostatniej pieczęci, a od Akaruidesu do Hozukiego pognały szeroki wachlarz błyskawic, kontrolowany tak, by miał razić również oba zbiorniki wodne. Chciał z wody, która mogła być zbawieniem dla reprezentanta Cesarstwa zrobić barierę, której nie będzie miał jak przejść.

Po dotarciu na nasyp wzrokiem kontrolował jak największą powierzchnię areny przemiatając ciągle wzrokiem od lewej i prawej. Mimo pierwszego trafienia w przeciwnika musiał zachować bezwzględną czujność…

Tl:dr

Yoake biegnie na najbliższy nasyp, co skraca dystans o ~10 metrów. Wyjmuje przy tym kunai z prawej kabury i odpala technikę raitonową, która ma za zadanie razić Harishama i oba zbiorniki wodne.

Mowa

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

Widoczny sprzęt:

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Kabura na broń na obu udach, Wakizashi przy lewym boku, Wyrzucony kunai między zbiornikami wody, kunai w prawej dłoni (jakby).

Widoczne techniki:

Któraś rażąca prądem

[Harisham]

Podobno Hachiman nie stawia przed nami wyzwań, których nie bylibyśmy w stanie pokonać. Niezbadana jest więc mądrość Boga Ośmiu Chorągwi, skoro uznał, że jestem zdolny zwyciężyć w tej walce. Mój przeciwnik na pierwszy rzut oka jest dużo silniejszy ode mnie. Szybkość jego ruchów jest imponująca i jak się w dodatku okazuje włada on najgorszym z żywiołów, na jaki mogłem trafić. Nie jestem pewien, czy zna specjalne techniki mojego klanu, ale nawet jeśli nie, to dzięki elementowi błyskawic jest w stanie idealnie je kontrować. Pobożni ludzie w wierze Hachimana nie mogą się jednak poddać po zaledwie kilku sekundach walki. Muszę walczyć dalej, aby znaleźć słaby punkt przeciwnika i uwierzyć Bogu Ośmiu Chorągwi, że jestem w stanie go pokonać.
Przeskakuje jak najwyżej nad kunaiem, aby znaleźć się na skraju grobli po jej wschodniej stronie, a następnie składam pieczęć, aby wytworzyć dwa klony, a następnie każdy z nas odskakuje w inna stronę, jednak z dala od wbitego w ziemię kunaia.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Sans]

Wcześniejsze ruchy Harishama może nie dały żadnego widocznego efektu, jednak z pewnością dały inny: jego rywal miał się na baczności i tym bardziej starał się być ostrożny. Przecież człowiek najbardziej bał się nie tego, co miał przed oczyma, a tego, co siedziało w jego głowie. Tutaj zadziałał efekt psychologiczny, który zmusił Yoake do obserwacji przeciwnika i zbiorników wodnych. To kupiło Harishamowi odrobinę czasu na otrząśnięcie się z oszołomieniu po tym, jak oberwał wiązką błyskawic.
Blondyn jednak nie zamierzał długo czekać. Skoro nic się nie wydarzyło – ruszył skosem w stronę metrowego nasypu po swojej prawej stronie, chcąc z wyższego miejsca mieć lepszy widok na całą scenę. Po drodze wyciągnął z kabury kunai, który teraz dyndał na jego małym palcu. Królik, pies…
W tym czasie ruszył też Hozuki. Wybił się z ziemi by przeskoczyć nad wbitym w ziemię kunaiem. Zdążył wylądować, ustawiwszy się najbardziej na lewo jak mógł, tuż przy jednym z basenów z wodą, unosił już ręce, by złożyć pieczęć…
Chakra Raitonu śmignęła z oszałamiającą dla bruneta prędkością. Trafiła w lekko pochylonego jeszcze po skoku Harishama, ciągnąc swoją wiązkę dalej, wprost do zbiornika z wodą, obok którego się znajdował. Yoake cały czas trzymał ostatnią pieczęć, nie przerywając sznura błyskawic, który trafił w bok jego przeciwnika. Technika wywołała wręcz paraliżujący ból. Skóra zapiekła młodzieńca, jakby został oblany wrzątkiem i wciąż pod takowym przebywał, skoro Akaruidesu nie przerywał techniki. Nie mógł się ruszyć.
Jedno było pewne. Dłuższe przebywanie pod wiązką elektryczności na pewno dobrze się nie skończy.

Kolejka: Yoake → Harisham → ja.
Zgodnie z zasadami w pierwszym poście macie po 24h na swój odpis.

Arena:

Niebieska kropka: Harisham, czerwona kropka: Yoake.
Odległość między walczącymi: 10m
Żółta kreska to wiązka elektryczności wypuszczona przez Yoake
Czarny kwadracik po środku to oczywiście wbity w ziemię kunai

[Akaruidesu Yoake]

Wygląda na to, że przeciwnik nie był na tyle sprawny, by poruszać się dalej po połączeniu do łańcucha błyskawic. Dla Yoake to wystarczyło – wymęczy Harishama na tyle, ile może tą jedną techniką, a gdyby jednak próbował się jakoś wydostać, to wtedy dopiero pomyśleć o jakimś dodatkowym ataku. Na razie blondyn nabrał na tyle pewności siebie, że widać było lekkie rozluźnienie jego mięśni. Ironią losu było to, jak walka się potoczyła – wychodziło na to, że przeciwnik był wrażliwy na Element Błyskawicy, do którego chłopak z Antai odwołał się po wystraszeniu się starcia na miecze z przedstawicielem Cesarstwa. To zuchwałe kilkumetrowe podbiegnięcie na samym początku zmieniło strategię złotookiego z szermierki do użycia Raitonu. Akaruidesu nawet nie miał pojęcia, jak bardzo wyznawca Hachimana sam zniszczył swoje szanse na wygraną...

Wakizashi nie zostało w tej walce dobyte. Czy młodzieńcowi było z tym dobrze? Absolutnie nie. Ta walka go nie usatysfakcjonowała. Oponent nie uszanował propozycji szlachetnego starcia na miecze, to jego wyborem była wymiana technik. Dostał to, czego chciał – ładunek, który na pewno sprawi, że pomyśli nad wiarą w swojego boga. Teraz pewnie miał problemy ze sformowaniem jakiejkolwiek myśli. Yoake bez przerywania techniki omiótł wzrokiem arenę w poszukiwaniu sędziego. Jeden z walczących smażył się właśnie, a walka nie została jeszcze przerwana…

Według optymistycznego scenariusza ta walka za długo nie potrwa, gdyż jedna osoba sobie nie dawała rady, a druga jeszcze podtrzymywała tę ciężką sytuację. W zasadzie to Akaruidesu nie chciał sprawiać teraz takiego bólu, jaki ciągle wymuszał na swej „ofiarze”, ale jednak musiał doczekać w tym stanie do ogłoszenia wyniku. Niech na Hachimana stanie się to jak najszybciej… Niestety do czego czasu nieszczęsny Harisham musiał odczuwać wpływ nieprzyjemnej techniki.

Tl:dr

Podtrzymuję technikę – Harisham jest podłączony do prądu.

Mowa

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

Widoczny sprzęt:

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Kabura na broń na obu udach, Wakizashi przy lewym boku, Wyrzucony kunai między zbiornikami wody, kunai w prawej dłoni (jakby).

Widoczne techniki:

Któraś rażąca prądem

[Harisham]

Przeklęty element błyskawicy, moja podstawowa słabość. Że też musiałem się w pierwszej walce natknąć akurat na użytkownika tego żywiołu. Nie mogę się jednak poddawać. Wciąż mam szanse na wygraną. W końcu musi być jakiś sposób, który sprawi, że wygram to starcie. Jasne, mój przeciwnik ma znaczną przewagę, jednak to nie oznacza, że już wygrał. Najpierw muszę jednak wydostać się z zasięgu jego techniki. W oczywisty sposób jej przekaźnikiem jest ten kunai, wbity w ziemię. Muszę się więc od niego oddalić. Gdy tylko błyskawice przestaną smagać moje ciało, zwycięstwo znów będzie możliwe.
Ze wszystkich sił, na wszelkie możliwe sposoby próbuję oddalić się od kunaia wbitego w ziemię. Jeśli uda mi się to na tyle, aby wydostać się z zasięgu błyskawic, próbuję złożyć pieczęcie do kolejnej techniki i wypuścić duże ilości wody w przeciwnika.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Sans]

Samuraj czekał, uważnie obserwując całe zajście. Widział, jak Harisham praktycznie wystawił się na talerzu swojemu wrogowi, jak zmniejszył dzielący ich dystans, zamiast się wycofać i działać z odległości. Wszystko tylko ułatwił blondynowi, który nie był głupi i korzystał z tego, co podetkał mu w prezencie los. Wykorzystał luki, swoją szybkość i to, że najwyraźniej jego raiton był dla przeciwnika za silny. Sędzia dał mu chwilę, czekając na rozwój wypadków, przecież nie będzie przerywał walki w pierwszej sekundzie, gdy ktoś oberwał mocniejszą techniką, bo każdy mógł mieć jakiegoś asa w rękawie.
Tak się jednak nie okazało. Jedna sekunda, druga… Harisham najwyraźniej nie był w stanie się poruszyć, wyrwać z techniki Yoake, który jej nie przerwał. I nic dziwnego, to byłoby głupie – ułatwiać jeszcze swojemu rywalowi. Nikt nie chciał tutaj jednak żadnych ofiar i po chwili było już jasne, że Hozuki nic już nie zrobi i że trzeba tę walkę zakończyć.
- Dość! – krzyknął, jednocześnie szybko biegnąc w stronę walczących. – Tyle wystarczy! – dodał, gdy znalazł się tuż obok, by złapać Harishama, gdy Yoake zakończył podtrzymywanie swojej techniki.
Brunet był mocno oparzony na swoim lewym boku - ręce, tułowiu i nodze, musiał cierpieć, i choć jeszcze był świadomy, to za chwilę na pewno straci przytomność. Samuraj jednak stał tuż obok, podtrzymywał go dwoma rękami, mocno ale jednocześnie delikatnie, a jego wachlarz zniknął w jakiejś przepastnej kieszeni.
- Pierwsza runda walk pomiędzy Hozuki Harishamem a Akaruidesu Yoake została zakończona. WYGRYWA YOAKE! – ryknął, obwieszczając swój werdykt, co do którego nikt nie powinien mieć wątpliwości. Po trybunach poniósł się gwar i oklaski – po raz pierwszy, co powinno dać znak pozostałym rywalizującym ze sobą parą, że jedna walka już się zakończyła. Walka była niestety bardzo jednostronna, Harisham trafił na najtrudniejszego dla siebie przeciwnika – to nie ulegało wątpliwościom. Ale i tak się trafiało, gdy miało się zwyczajnie pecha.
Szczęście sprzyja lepszym.
Chwilę później na arenę wbiegło dwóch innych mężczyzn z drewnianymi noszami, na których delikatnie ułożyli Harishama, by zabrać go do szpitala, gdzie medycy mieli się nim jak najszybciej zająć.
Yoake był wolny, pierwszą walkę miał za sobą i mógł spokojnie wrócić na trybuny.

Wygrana: Akaruidesu Yoake
Harisham: 24h pobytu w szpitalu

Napiszcie swoje posty z z/t w dowolnej kolejności

[Harisham]

Hachimanie! Panie mój! Dziękuję za tę lekcję. W miłości do ciebie byłem zaślepiony i nie zdołałem dostrzec swoich błędów. Zgrzeszyłem pychą i ty mnie za to uczciwie pokarałeś. Masz rację zabrakło mi pokory. Zaniedbałem ćwiczenia, skupiając się jedynie na wychwalaniu twojego imienia. Starałem się więc, abyś miał więcej wyznawców, jednak zapomniałem o jakości tych wyznawców, łącznie z samym sobą. Obiecuję ci, że to się więcej nie powtórzy. Będę ćwiczył ze wszystkich sił, aby stać się lepszym wojownikiem, tak abyś był ze mnie zadowolony i przynosił mojemu mieczowi i mnie zwycięstwo. Bardzo dziękuję ci za tę lekcje.

z/t

[Akaruidesu Yoake]

Zerknięcia na sędziego pozwoliły natychmiastową reakcję i gdy tylko walka została przerwana, Yoake od razu uwolnił dłonie, kończąc wysyłanie prądu w kierunku przeciwnika. Zaczął zbliżać się wtedy w kierunku pokonanego, chowając kunai w kaburze. Krok miał powolny, pewny siebie. Po drodze zebrał też drugi nóż, który wcześniej rzucił, by porazić przeciwnika. Mając już komplet swojego sprzętu, pomógł z odprowadzeniem przeciwnika z areny. W międzyczasie rozglądał się też po trybunach, by znaleźć przedstawicieli Antai, którym przeciw służył. Czarnoskóra reprezentacja Raigeki powinna się wyróżniać na trybunie honorowej, powinni również uważniej oglądać jego walkę niż innych. Chociaż jak się okazało była wyjątkowo krótka i jednostronna. Nie było jednak winą Yoake, że przeciwnik okazał się taki żałosny. Akaruidesu jednak był honorowy, więc pomógł porażonemu zamiast szczycenia się zwycięstwem.

Pod nosem jednak się uśmiechnął. Przetrwał pierwszą rundę i to z łatwością. Jeśli dalej tak pójdzie, ma szanse zajść wysoko. Niewykluczone, że będzie musiał przy tym w końcu dobyć broni, ale w końcu czym to jest, wobec pokazania potęgi i chwały? Teraz musiał jednak udać się na trybuny zanim zacznie się druga runda walk, by móc poobserwować swojego następnego przeciwnika w akcji...

[z/t]