Trybuna zachodnia

Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4095
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Admin Ogólny
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Ruushi Fea

Trybuna zachodnia

Post autor: Jawa »

0 x
Awatar użytkownika
Aira
Gracz nieobecny
Posty: 65
Rejestracja: 9 paź 2019, o 21:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Aira »

0 x
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sagisa »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Aira
Gracz nieobecny
Posty: 65
Rejestracja: 9 paź 2019, o 21:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Aira »

0 x
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1006
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- delikatnie zarysowane kości, mały nos
- szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- szary płaszcz (bez zdobień)

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Azuma »

Poprzedni wątek: Szlak transportowy

Miyuki i jej synowi zajęło więcej czasu niż przypuszczali na dotarcie do celu. Spowodowane to było głównie dwiema przyczynami. Pierwszym była słaba znajomość nowego miejsca. A drugim powodem był młody wiek syna i jego głód wiedzy. Tak więc po drodze często się przytrzymali, aby zapoznać się z co bardziej interesującą fauną i florą występującą na tych terenach. Również i architektura Watarimono zasługiwała na oddzielne poświęcenie uwagi...
- No nieee, spóźniliśmy się! - zawołał głośno, próbujac przekrzyczeń panujący w koło hałas. Trybuny były gęsto obsadzone ludźmi, którzy z uwagą śledzili przebieg pierwszych - taką miał nadzieję - walk. - Mamo, mamoo ooo tam popatrz! - nie poddając się, ponowił próbę przebiciem się własnym głosem, gdyż zauważył miejsca, które pozwalały im na dość wygodną obserwację poczynań uczestników walk. Było tam nawet nieco więcej miejsca - wynikać to mogło z faktu, żę obok znajdowała się grupa pochmurnych mężczyzn z przypasanymi u boki katanami, którzy spod łba spoglądali na wszystko w koło. Był w takim wieku, że nie bardzo się tym przejmował.
- Zaczekaj... Azuma nie... Nie tam - Miyuki jęknęła, bo oczywiście ona w przeciwieństwie do tego młodzika, to nieciekawe grono zauważyła. Nie zdołała jednak zagłuszyć ryku tłumu, która akurat się podniósł. Kątem oka zarejestrowała coś na arenie, ale nie chcąc zgubić syna, nie zdołała się temu dokładnie przyjrzeć. Zamiast tego, podążała za nim, bo ten już zdążył znaleźć się przy barierkach, blisko samurajów.
- No dobrze, tylko błagam nie zaczepiaj nikogo... - szepnęła mu cicho do ucha, gdy się znalazła w końcu obok niego, tak by odgrodzić swoją osobą syna od nieznajomych. W ten sposób wolała dmuchajac na zimne, zminimalizować ryzyko zaczepki z jego lub ich strony.
Natura Miyuki dość szybko wzięła górę i już po chwili z uwagą lustrowała poszczególne areny. Oceniajac stan każdej lokalizacji, a także sytuację uczestników, mogła wysunąć pierwsze wnioski z którymi zamierzała się też podzielić.
- Nie spóźniliśmy się tak bardzo. Turniej dopiero co się rozpoczął. Popatrz na zniszczenia... Praktycznie ich nie ma. Podobnie jak i stan walczących, żadnych obrażeń - mruknęła nachylając się do niego. Dodatkową zwróciła uwagę na jeszcze jeden aspekt, który jak sądziła, szczególnie zainteresuje młodego. - Spójrz na tą arenę. Walczy na niej jeden z naszych - dodała wskazując na obszar w którym pojedynkował się Uchiha Aka.

- Ooo, to już wiemy komu kibicować, nie? - zapytał retorycznie, nie spuszczając od teraz stamtąd uwagi.
0 x
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Mujin »

Czy kiedykolwiek był tak daleko od swojej rodzinnej prowincji? Zdecydowanie nie, nie musiał nigdy pływać statkiem żeby dotrzeć do miejsca pracy. Port owszem, często też rozwiązywał problemy w załogach które przybiły do brzegu. Jego klientela była bardzo różnorodna, sam zresztą takowej poszukiwał. Wiadomo, że człowiek dokształca się lepiej, pochłaniając wiedzę z wielu różnych źródeł i środowisk. Taka podróż, mimo jego stosunkowo dużego doświadczenia branżowego, była czymś. Chyba każda jednostka miała takie uczucie. Poznanie nieznanego, ekscytacja z zobaczenia kultury i ludzi, o których czytało się w książkach. Jak mogła wyglądać ojczyzna samuraiów, ludzi twardych i honorowych, a przynajmniej ich zdecydowanej większości przejawiającej te cechy? No właśnie nie wiedział i miał się przekonać.
Port? Tłoczny, jakby nie było to spore wydarzenie. Ale wszystko wydawało się bardzo zorganizowane, przynajmniej z jego skromnego punktu widzenia. Chaos zawsze jakiś był, głównie pośród ludzi którzy nie do końca byli świadomi sytuacji w jakiej się znaleźli. Ludzie nie wiedzieli, co ze sobą począć. Mujin od razu wyciągnął notatnik i zaczął notować. Posłał w powietrze kilka robaków, żeby badały teren i może dostarczyły mu jakiś interesujących informacji. Kto wie, może będzie coś co Mujin pominie, nawet geniusze mogli coś przeoczyć. Zazwyczaj przeoczali. Wszystko było istotne. Topologia terenu, rodzaje budynków aktywności społecznej, inni goście. Strażnicy, jakość powietrza, pogoda, lokalne stoiska z jedzeniem. Flora i fauna szczególnie, niestety zwierzęta w tych okolicach musiałyby być rzadkością, bo żadnego nie widział. Szkoda, może zostanie tutaj przez jakiś czas i spróbuje znaleźć jakieś niezwykłe gatunki? Najlepiej w formie gotowych części ciała, sproszkowanych i spreparowanych? Och, to byłoby coś. Lokalne gatunki robactwa? Zdecydowanie tak. Ta wyspa jest niczym skrzynia pełna skarbów, każdy jeden piękniejszy od kolejnego, niezależnie od kolejności z jakiej je wyjmiesz. I ta skrzynia skarbów była teraz na wyłączność Mujina. Och, jak cudownie.
Trybuny były podzielone na kilka sekcji, dlatego też musiał wybrać na którą się wybrać. Jego nieomylny zmysł podpowiadał mu zachodnią i tam też się skierował, w towarzystwie tłumu ludzi. Rzadkiego co prawda, ale nadal. Mujin uważał, żeby nie dotknąć kogoś przypadkowo. Na szczęście niedawno wyprał bandaże, a jego standardowy uniform roboczo-codzienny aż promieniował sterylnością. Schody prowadziły wysoko, a sama konstrukcja areny sprawiała wrażenie potężnej i dobrze skonstruowanej. Nie żeby znał się na kunszcie budowniczych, równie dobrze mogło to wszystko dupnąć pod ciężarem. Wtedy nie starczyłoby mu robactwa na uratowanie wszystkich ludzi. Nawet gdyby skorzystał z całego inwentarza, chyba że całe trybuny pozostałyby w kawałku, to może wtedy. Ale nadal, jego możliwości miały jakieś granice.
Dotarł na górę. Przed nim pojawił się widok tak obcy, że odruchowo wciągnął powietrze nosem. Tyle ludzi. Tyle potencjalnych okazji do zarażenia się jakimś choróbskiem drogą kontaktu albo kropelkową. Ale było z impetem. Jak powiedział kiedyś klasyk, i jak lubił mawiać Akuhara-sensei "Mają rozmach, skurwysyny". Rozglądnął się w poszukiwaniu miejsca aktualnie pustego, z kilkoma miejscami pustymi obok. Niewielki skrawek wolności dla jego nieprzywykłej do tłumów osoby. Znalazł, mniej więcej w pierwszych rządach. Usiadł. Wyciągnął notatnik. I zaczynał z przerażającą wręcz szybkością kreślić rozmaite bazgroły. Szkic samej areny, trybun. Dla utrwalenia skali. Jego robaczki wróciły do rękawa. Ktoś z tyłu prychnął, dlatego też w trosce o bezpieczeństwo swojej twarzy i komfort oglądania dla innych, ściągnął z pleców swoje gigantyczne zwoje. Teraz wystarczyło czekać.
0 x
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 99
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nikusui

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sayuri »

To dopiero była droga! Dla młodej, czerwonowłosej kunoichi to było nie lada wydarzenia, a przecież miało być coraz lepiej. Zapach morza był wspaniały, kiedy uderzał w jej nozdrza. I nawet nie bujało, pogoda naprawdę dopisywała. I nie przeszkadzało dziewczynce, że trwało to naprawdę długo i być może ojciec w myślach był już tym nieco znużony. Nie dał tego po sobie poznać.
Kiedy dotarli pod arenę, Sayuri aż złapała za rękaw kimona ojca, ciągnąć je nieco. Jej oczy otworzył się szeroko i nie panując na tym, rozdziawiła buzię, w cichym "łaaaaaaał". Arena była imponująca, szczególnie przez wzgląd na rzeźby wojowników. Pierwszy raz widziała coś tak wielkiego. Normalnie aż oczy jej się zaświeciły! Ojciec tylko przystanął na chwilę, uśmiechając się nieznacznie na widok zachwytu córki.
- Chodź już, zaczyna się. - powiedział stanowczo, acz cicho i z wyczuciem. Dlatego Sayuri puściła jego rękaw i ruszyła z miejsca, kiwając głową z zapałem. Słychać było już głośne rozmowy, wiwaty i gwizdy. Czerwonowłosa zaczynała być z każdym krokiem coraz bardziej podekscytowana. I nawet nie przeszkadzał jej ten gwar, jak już znaleźli się na zachodniej trybunie. Owszem, przeciskanie się w tym tłumie nie było najłatwiejsze, ale mając przed sobą prowadzącego ją postawnego ojca, dumnego członka Rodu Hyuuga, o długich, prostych, brązowych włosach i charakterystycznych oczach, przejście dla tak drobnego dziecka jak ona, było błahostką. Za dziewczynką szła również jej matka. Mimo iż nosiła nazwisko Hyuuga, nie pochodziła z tego rodu, o czym jasno świadczyły jej oczy. Były również jasne, ale błękitnie, z jasno rysującymi się tęczówkami. Włosy kobiety były starannie upięte, w kolorze brązu, który mienił się ciemnym odcieniem bordo. Widać jednak było, że oprócz oczu i koloru włosów, łączyło je praktycznie wszystko, wyprzeć się nie dało!
W końcu udało znaleźć się miejsce. Ojciec przepuścił ją pierwszy, widząc, że obok siedzi chłopiec, mniej więcej w wieku jego córki. Sam usiadł na drugim wolnym miejscu, a matka Sayuri, na trzecim.
- Tato... - zaczęła dziewczynka, zerkając na arenę, na której byli już dzielni wojownicy i zaczynali swoje walki. - Czy ty kiedyś brałeś udział w turnieju? - zapytała nagle, spoglądając swoimi dużymi, jasnymi oczyma na mężczyznę. Ten uśmiechnęła się lekko, nie spuszczając wzroku z areny.
- Było dużo innych walk w tamtych czasach. Żałuję jednak, że twój brat nie mógł wziąć udziału. To byłoby dla niego ogromne doświadczenie. - odpowiedział nieco wymijająco, nie chcąc zbyt wiele zdradzać przy tak szerokiej publiczności. - Może na następny turniej wybierzecie się razem. - dopowiedział, zerkając kątem oka na dziewczynkę. Matka Sayuri posłała jej szeroki uśmiech, kiwając głową na znak, że również się z tym zgadza. Zaś czerwonowłosa poczerwieniała na policzkach i niemal odskoczyła w bok.
- Heheh, jaaaaa.... - zaczęła nieco skrępowana, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że jednak lepiej nadawała się jako wsparcie i była na straconej pozycji, podczas walki z kimś, kto lubuje się w otwartej walce. Być może jeszcze miała zbyt mało wiary w siebie i swoje umiejętności. Być może czas nauczy ją czegoś więcej. Na przykład wypadałoby przeprosić, bo jak odskoczyła w bok, to niechcący szturchnęła chłopca, który siedział obok niej.
- Bardzo przepraszam! - powiedziała żywiołowo, tym razem odwracając się z stronę chłopca o ciemnych włosach i równie ciemnych oczach. Być może Azuma nie będzie się na nią gniewał i pozna jego imię, bo aktualnie Sayuri nie miała pojęcia, że siedzi obok chłopca, który pochodzi z klanu Uchiha. Równie znanego i znakomitego jak Hyuuga. - Chyba nie bolało, co? - zapytała z szerszym, przepraszającym uśmiechem. W końcu mógł mieć coś w ręce, coś przez nią rozlać, cokolwiek. Wypadało przeprosić i zagaić! Poza tym, nie będzie przez cały pobyt tutaj gadać tylko z dorosłymi.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1006
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- delikatnie zarysowane kości, mały nos
- szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- szary płaszcz (bez zdobień)

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Azuma »

Ludzi wciąż przybywało, co oznaczało że wcale nie byli tak spóźnieni jak na początku sądził co i też spostrzegła jego mama. Był jednak tak pochłonięty każdą z aren, że i tak nie był w stanie tego zauważyć. W istocie, cały stadion był zdecydowanie warty pokontemplowania, ale nie z jego powodu tu się znaleźli. Jego uwadze przyświecały również słowa ojca - aby obserwował i wyciągał wnioski. Na szczęscie nie był tu sam - mógł liczyć na wsparcie innych mu bliskich osób. Czy to stojącej obok mamy, czy też choćby ludzi spokrewnionych z nim. Za przykład mógł posłużyć choćby Uchiha Aka, który właśnie się pojedynkował na jednej z aren.
- Uhh... yy... nie? - dopiero w chwili gdy ktoś na niego wpadł, zdołał na chwilę wyswobodzić się z magnetyzującego działania tychże aren. Sprawczynią tego była niewysoka, w podobnym do jego wieku dziewczynka. Miała dość charakterystyczne, czerwone włosy, nawet nawet buzię i niezwykłe oczy. Z pewnym zakłopotaniem zamrugał, bo nie był pewny, czy dziewczynka - mimo że na niego spogląda - go widzi. Jej niezwykłe oczy były bardzo jasne, pozbawione źrenic. Spojrzał na górującą nad nią sylwetkę mężczyzny, który posiadał również takie same oczy. Czyżby to było jego dziecko, a to było uwarunkowane genetycznie? Może to nie ślepota...?
Zamrugał, podrapał się w zakłopotaniu i ostatecznie wyciągnął tą samą dłoń w kierunku dziewczynki - Azuma i nic się nie stało. Duży jest w koło tłok - zauważył, jednocześnie jakby tłumacząc tą sytuację. Dłoń cały czas trzymał wyciągniętą, obserwując czy jego spostrzeżenia były trafne, czy też nie.
Oczywiście cała ta sytuacja nie umknęła uwadze Miyuki, która jednak zachowała wstrzemięźliwość wypowiedzi i zwyczajnie kątem oka obserwowała zachowanie syna i rozwój dalszej sytuacji. Była mile zaskoczona tym jak jej syn, miło zachował się względem młodej damy. Kąciki jej ust, uniosły się lekko do góry.
0 x
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 99
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nikusui

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sayuri »

Ewidentnie wyrwała chłopca z jego zajęcia. Rzecz jasna wcześniej Sayuri nie zwróciła uwagi, że chłopczyk się tak bacznie i z zafascynowaniem przygląda arenom i ona mu tę czynność przerwała. Oczywiście wiedziała, że w czymś mu przeszkodziła, ale w czym, to było przez moment zagadką! Na całe szczęście chłopak się nie gniewał, więc posłała mu szeroki uśmiech, chociaż przez chwilę wyglądał na mocno zdezorientowanego.
- Sayuri! - odpowiedziała radośnie na przedstawienie się, również wyciągając dłoń w jego stronę i uścisnęła go lekko na powitanie. - Hyuuga Sayuri. Miło mi cię poznać, Azuma-kun. - dodała pośpiesznie, lekko skinając głową w dół, jakby w dodatkowym geście powitania. W końcu przedstawiając się, pasowało przedstawić się w pełni. W jej przypadku trudno było ukryć nazwisko, mając tak charakterystyczne oczy. Ci, którzy wiedzieli kim są Hyuuga, znali ich cechę charakterystyczną. A ci, którzy nie wiedzieli nic na temat Hyuuga i ich oczu, nazwisko i tak by nic im nie powiedziało.
- Ogrooooomny. - dodała nieco ciszej, zerkając jeszcze w stronę aren. Niestety nie spostrzegała, by ktoś z jej rodu stratował, ale być może kogoś przeoczyła, być może jeszcze ktoś się pojawi, bo nie wszyscy wojownicy byli na arenach.
- Ciekawe czy teraz też powstanie jakieś nowe pokolenie. Co turniej jakieś ponoć się pojawia, ale to mój pierwszy raz, nie wiem czego się spodziewać. - powiedziała, po czym ponownie przeniosła swoje spojrzenie na Azumę.
- Pewnie będzie dużo super jutsu. - powiedziała z zachwytem i wciąż szerokim uśmiechem na twarzy. Jej nieco poczerwieniała twarz z wcześniejszego zakłopotania już wróciła do normy, chociaż wciąż miała nieco rumiane policzki, jak to dziecko. - A ty jak myślisz, Azuma-kun? - zapytała zaciekawiona. Widać było iskierki w jej oczach. Może podekscytowanie takim turniejem nie było naturalne dla wszystkich dziewczynek, ale dobrze było rozszerzać swoją wiedzę. Już zaczynała wykonywać misję, kto wie na kogo kiedyś trafi. Być może walki turniejowe będą dla niej któregoś dnia dużymi wskazówkami.
Cała sytuację bacznie, ale nienachalnie obserwował ojciec dziewczyny. Nie wtrącał się w pogawędkę dzieciaków, ale miał na wszystko oko. Mimo wszystko bywały turnieje, na których rozpętywała się straszna walka, a nie wybaczyłby sobie, gdyby coś stało się jego córce. Takie masowe imprezy były jednak potrzebne. To była bezcenna wiedza, która mogła się jeszcze przydać i jemu. Co rusz rodziły się nowe zdolności czy rozwijały stare, by stać się jeszcze potężniejsze. Nawet, jeśli to był turniej dla znacznie słabszych niż on, to nie można było niczego bagatelizować.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1006
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- delikatnie zarysowane kości, mały nos
- szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- szary płaszcz (bez zdobień)

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Azuma »

Sayuri... Hyuuga Sayuri nie była niewidoma. Widziała jego wyciągniętą dłoń, a nawet odwzajemniła gest powitania. Wymienione przez nią nazwisko, w istocie nic mu nie mówiło. Było jednak wyrazem uprzejmości i otwartości względem rozmówcy. On sam tego jednak nie dostrzegał, na szczęście wszystkiemu przysłuchiwała się Miyuki.
- Witaj Sayuri-chan. Jestem mamą Azumy, Miyuki Uchiha. Miło mi również Państwa poznać - przejęła inicjatywę, uznając widocznie za stosowne się wtrącić. Jak przypuszczała, jej syn zapewne nie widziałby potrzeby dopełnienia formuły honoryfikatywności, co już ona sama widziała za zasadne. Poza tym przyglądając się ów trójce, będącej najpewniej rodziną, pomyślała że dobrze by było nawiązać nic porozumienia. W większym groncie, w podobnym towarzystwie mogliby się czuć bezpieczniej.
Podobnie do swojego syna, Miyuki wyciągnęła również dłoń w geście powiania do mężczyzny będącego ojcem Sayuri. Ona sama nie widziała w takim zachowaniu niczego hańbiącego. Cóż, etykieta na dworze klanu Hyuuga mogła być jednak bardziej rozbudowana. Ona sama z Kazukim starali się wychować syna na porządnego człowieka. Oni sami jak i inni żyjący w ich klanie, zamierzchłe etykiety i formuły traktowali jako relikt dawnej epoki, obecnie mocno sfeminizowanej.
- Ooooo dokładnie, na to liczę! Mój kuzyn o tam o walczy, na pewno pokaże coś suuuuper! - wyraźnie odciął się na tle matki, odwzajemniając ogromny entuzjazm Sayuri. I w tym momencie również na jego obliczu pojawił się szczery uśmiech.
O ile do tej pory uważał dziewczynki za słabe kompanki, tak Sayuri go zaskoczyła, bo najwyraźniej miała oczekiwania podobne do jego. - Ciekawe jak daleko zajdzie - dodał już spokojniej, ponownie przenosząc na niego spojrzenie.
Miyuki chwilę wcześniej przedstawiła się z nazwiska, tak więc po jego nieładnym geście wskazującego palca, dość łatwo było zinterpretować o jakiego i gdzie walczącego chodzi kuzyna. Po spojrzeniu w tamtą stronę, zauważyć można było że walka dopiero miała się zacząć. Uczestnicy areny dopiero co wyszli na pole chwały.
On sam nie wybiegał od wydarzeń turnieju daleko w przyszłość. Czy w jego trakcie wyróżnione zostanie kolejne "pokolenie" ponadprzeciętnych wojowników, którzy zapiszą się w annałach historii? Być może. Gdy głębiej się nad tym zastanowił, w dalszym ciągu wpatrując się w arenę, poczuł ukłucie zazdrości. Pragnął takiego uznania, pomimo tak młodego wieku.
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sagisa »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 99
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nikusui

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sayuri »

Oczywiście, że nie była! Może i jej oczy wyglądały na pierwszy rzut oka, czy jakkolwiek to nazwać, dziwnie, ale widziała. Widziała znacznie więcej, niż można było przypuszczać. Tego jednak nie wiedział Azuma. Być może wiedziała o tym jego mama, która postanowiła się przedstawić. Bardziej okazale, niż zrobił to sam chłopczyk. Co prawda Sayuri też to wiele nie mówiło, bo nie uczono jej o Uchiha. Przynajmniej na razie.
Kobieta postanowiła nie tylko się przedstawić, ale również przywitać się z całą rodziną Hyuuga, wyciągając dłoń w stronę ojca Sayuri. Mężczyzna nie był tym urażony, nie znajdowali się na dworze czy w świątyni. Poza tym to z jego strony byłoby niegrzeczne i nietaktowne, gdyby nie odwzajemnił gestu kobiety. Dlatego również uścisnął jej dłoń, z wyczuciem, delikatnie, acz było czuć ten męski uścisk.
- Hyuuga Nigato, a to moja żona, Hyuuga Rei. Również nam bardzo miło. - w tym momencie wychyliła się nieco do przodu matka Sayuri i skinęła głową w dół, w geście powitania. Siedziały od siebie najdalej, a wciąż na trybunach był tłok, więc kobieta nie chciała się kręcić, by przypadkiem nie potrącić kogoś z trybun niższych. Za to posłała mamie Azumy pogodny uśmiech, który również był gestem powitania.
Nim jednak dorośli zdążyliby się rozgadać, to kolejne kwestie należały do dzieciaków. Poza tym, wciąż panował tu dość duży hałas. Zwłaszcza, że walki już się zaczynały.
- Naprawdę?! - powiedziała z nieukrywaną radością, jakby to jej kuzyn miał walczyć, a nie kuzyn poznanego dopiero co chłopca. Mimo wszystko, Sayuri lubiła cieszyć się z małych rzeczy i nie było ważne, że nie miała z tego korzyści. Entuzjazmem można było się zarazić naprawde bardzo szybko, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. - Na pewno da z siebie wszystko! W końcu tu są już prawdziwi ninja. - zauważyła z szerokim uśmiechem. Co prawda nie kibicowała nikomu jakoś szczególnie, ale życzyła sukcesu im wszystkim. Bo każdy na to zasługiwał.
- Łooo, zaczyna się! - jasne oczy czerwonowłosej dziewczynki błądziły energicznie po arenie. Kilka walk, trzeba było to jakoś obserwować! Jak tu za tym wszystkim nadążyć, za tymi stylami, technikami, zasadzkami, oj ile tego zaraz będzie, to głowa mała. Zauważyć się jednak dało, że wszyscy biorący aktualnie udział, to shinobi. Młodzi mężczyźni. W tej turze nie było żadnej kunoichi, co trochę zmartwiło Sayuri, przez co na moment zmarszczyła brwi, ale szybko się rozpogodziła. Przecież to nie były wszystkie walki, więc jeszcze wiele nowych osób mogło się pojawić. A jak nie, to trudno! Następnym razem może to Sayuri będzie już na tyle wyszkolona, że będzie potrafiła o sobie zadbać i weźmie udział w tym turnieju bez obawy, że wróci bez ręki.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Azuma
Posty: 1006
Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 17
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- delikatnie zarysowane kości, mały nos
- szczupła budowa, przeciętny wzrost
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- szary płaszcz (bez zdobień)

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Azuma »

Ojciec Sayuri odwzajemnił gest powitania zainicjowany przez Miyuki, zdradzając przy okazji swoje imię, a także przedstawiając małżonkę. Kobieta z racji odległości jedynie uśmiechając się, skinęła głową, co zostało przez Miyuki odebrane w zrozumiały sposób. Na jej twarzy również zagościł szeroki uśmiech uprzejmości.
- No pewka, przecież to Uchiha - jasno potwierdził, jakby to była zwykła oczywistość. Słysząc uwagę nowo poznanej dziewczynki o tym, że na arenach znajdują się prawdziwi ninja, mimowolnie wypiął dumnie pierś do przodu. - Noooo ja też jestem prawdziwym ninją - wymownie na nią spojrzał, że też nie zauważyła tego od razu. On sam zdążył już wykonać pierwsze kroki w tym świecie, czego dowodem były dwie misje rangi D wpisane w jego kartotece.
Ponownie wrócił spojrzeniem na arenę, gdy Sayuri zauważyła, że pojedynek się rozpoczął. I w istocie - jego kuzyn ruszył czym prędzej na przeciwnika, wyraźnie chcąc jak najszybciej skrócić dystans. On sam mógł mieć pierwsze zalążki podejrzeń co do tego co chciał tamten uczynić. Jego oponent nie pozostawał jednak bierny i również przedsiewziął swoją część planu, czego dowodem były setki kartek, który nagle wystrzeliły zza jego pleców.
Na jego obliczu mimowolnie pojawił się uśmiech, bo zdawał sobie sprawę, że skoro on sam wie z jakim przeciwnikiem walczy jego kuzyn, to najpewniej i on sam zdaje sobie sprawę z umiejętności jego klanu. Klan Uchiha mógł mieć tu znaczącą przewagę.
- Czyżby jego przeciwnikiem był ktoś z klanu Kami? - zapytał, unosząc spojrzenie do góry na matkę, szukajac u niej potwierdzenia swoich podejrzeń. Miyuki również spoglądała w tamto miejsce. I miała podobne wnioski, dlatego wolno na znak aprobaty skinęła głową. Przypuszczała, że przeciwnik z klanu Kami za chwilę zostanie potraktowany katonem. Ten niszczycielki żywioł doskonale sprawdzi się w takim pojedynku.
- A ty znasz kogoś z tutaj walczących? - ponownie zwrócił się do Sayuri, wskazując przy tym na tablicę rozpisującą poszczególny podział na walczących. Jak można było zauważyć, to nie byli wszyscy uczestnicy turnieju. Na tablicy prócz nazwiska Aki, wymienieni byli jeszcze dwoje innych Uchiha i wśród nich znajdowała się Masako, niedawno przez niego poznana kunoichi, której pomagał w treningu. Był niesaowicie ciekaw, czy techniki w których wspomógł ją w nauce, zobaczy w trakcie pojedynku.
- Mamooo, Masako też będzie się pojedynkowała - usłyszeć można było szept chłopca, posłany w kierunku Miyuki. Imię drugiej kobiety, Sagisy niestety ale nic mu nie mówiło. Wyjaśnień próbował szukać także u rodzicielki.
0 x
Awatar użytkownika
Aira
Gracz nieobecny
Posty: 65
Rejestracja: 9 paź 2019, o 21:02
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Aira »

0 x
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Sayuri
Posty: 99
Rejestracja: 6 gru 2019, o 20:28
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nikusui

Re: Trybuna zachodnia

Post autor: Sayuri »

Formalności stało się zadość, więc to dzieciaki mogły przejąć inicjatywę i pozachwycać się prezentującymi na arenie ninja. Bądź co bądź, dorośli już widzieli o wiele więcej, więc to, co się tutaj dzieje bądź będzie działo, nie będzie dla nich nowością. Przynajmniej w większości przypadków, bo mimo wszystko mogło zadziać się coś, czego jeszcze nie widzieli.
Sayuri niestety nie kojarzyła nazwiska Uchiha z jakimiś konkretnymi umiejętnościami. Mogła wywnioskować tyle, że nie byli bliskimi sąsiadami, bo wtedy na pewno by coś wiedziała. Chłopak jednak zdawał się być dumny ze swojego rodu i głęboko wierzył w jego umiejętności, dlatego zaufała mu na słowo. Jak to dzieci. Poza tym, obserwując kuzyna Azumy, mogła się po części dowiedzieć, jakie umiejętności może posiadać sam chłopiec.

Czerwonowłosa spojrzała na chłopczyka, który dumnie wypiął pierś do przodu, komunikując, że i on jest prawdziwym ninja. Oczywiście w to nie wątpiła.
- Ooo, czyli będę mogła ci kibicować na następnym turnieju, Azuma-kun? - zapytała z uśmiechem od ucha do ucha. W końcu Sayuri nie zapominała ludzi. Bądź co bądź, może i nie miała wiele znajomych, ale dziecięca wiara, w choćby tę najkrótszą przyjaźń, była bardzo głęboka. I nieważne było to, że mogli się już nigdy nie zobaczyć. Trzeba było pamiętać, że los był przewrotny, z czego dzieciaki takie jak Sayuri czy Azuma, mogły nie zdawać sobie z tego sprawy.
Jedna z walk rozpoczęła się na dobre. I to tak, w której brał udział kuzyn Azumy. Wojownicy zaczęli biec w swoją stronę, z czego krewny chłopczyka składał pieczeci, a drugi z nich... posługiwał się kartkami? Tego Sayuri jeszcze nie widziała, a wylądało na to, że siedzący obok niej chłopak z klanu Uchiha znał te umiejętności.
- Klan Kami? - zapytała, na krótką chwilę zerkając na Azumę. Szybko jednak wróciła wzrokiem znowu na arenę, by czegoś przypadkiem nie przegapić. - Nigdy o nich nie słyszałam. Wiesz o nich coś więcej? - zapytała z nieukrywaną ciekawością i cichym podziwem w głosie. W końcu Azuma mógł się tu wykazać niebywałą wiedzą. Wiedział więcej od niej, więc mimowolne uznała go za bardziej doświadczonego, co nie mijało się jakoś z prawdą. W końcu wykonał więcej misji niż ona. Co prawda jedną więcej, ale jednak!
- Osobiście niestety nie. Z wszystkich widniejących nazwisk, kojarzę jedynie Dōhito. - odpowiedziała szczerze, aczkolwiek nie rozwijając mocniej swoich przemyśleń. Dziewczynka nie miała pojęcia, że w turnieju udział będzie brał Jun'ichi Hyuuga, gdyż na rozpisce widniało samo jego imię, bez nazwiska. Nie zdążyła też go poznać w Kyuzo, więc tym bardziej nie miała o nim zielonego pojęcia.
- Katon. - mruknęła cicho pod nosem, widząc jak chmara ognia mknie w kierunku papierowych karteczek. Wynik takiego pojedynku był jasny - papier nie mógł oprzeć się temu żywiołowi. Wyglądało na to, że kuzyn Uchihy był na lepszej pozycji. Jednak jednak zagranie się nie powiodło. Mimo, że ogień zjadł kartki, nie zostawiając z nich praktycznie nic, w jednej z nich była notka oślepiająca. Sayuri zmrużyła oczy, mimo dalekiej odległości. Być może sama wyłapałaby ją wcześniej, gdyby tylko aktywowała byakugana, ale nie było to konieczne. Była tu jedynie widzem, a nie czynnym uczestnikiem. A przez to zagranie, Uchiha nie był w stanie kontrolować do końca swojej techniki, przez co ta nie trafiła ostatecznie w przeciwnika.
Druga z walk, która się rozgrywała, była właśnie z przedstawicielem rodu, który Sayuri kojarzyła. I dokładnie, tuż po rozpoczęciu Shins Dōhito zaprezentował swoje umiejętności, tworząc dwa gliniane ptaki.

- To właśnie przedstawiciel klanu Dōhito. Na swoich rękach mają buzie. - wyszeptała w stronę Azumy, co brzmiało dość dziwnie. - No... normalne usta, zęby i język, mówię ci. To w nich formują te różne twory, którą mogą wybuchać. - dodała również szeptem, nachylając się w stronę chłopca. Mogła to zdradzić, bo przecież była to dość ogólna wiedza, a i tak zapewne zaraz sam Azuma by się o tym wszystkim przekonał.
Gliniane, białe ptaki pognały w stronę przeciwnika, który nosił gurdę na swoich plecach. Dla Sayuri była to również nowość, zwłaszcza, że wyleciał z niej piach. I to właśnie ten piach miał obronić nieznanego Sayuri mężczyznę przed glinianami stworkami. Widać było, że piasek był dość szybko, ale ptaki nie dawały za wygraną. Za to walczący wciąż utrzymywali między sobą dość duży dystans. Zapowiadało się więc na duży pokaz dystansowych technik. Ciekawie!

Trzecia z walk rozpoczęła się od rzucania bronią, które zostały łatwo uniknięte. Jeden został odbity przez samuraja, dwa kolejne nie były dużym zagrożeniem, ze względu na odległość i znaną trajektorię lotu.
- W tej walce chyba chcą się wyczuć, skoro nie rzucają się tak od razu do starcia. - zauważyła czerwonowłosa, która chwilę później pomknęła wzrokiem na czwartą z walk. Ale i tak niezbyt wiele się działo, bo dopiero co wojownicy się pojawili, a sędzia ogłosił początek walki.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Niebiańskiego Lustra”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości