Trybuna południowa

Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Trybuna południowa

Post autor: Hikari »

Słowa Hikariego odbijały się niczym od ściany odnośnie możliwości ludzkiego ciała. Niektórzy muszą się przekonać na własnej skórze, aby zrozumieć prawdę. Miejmy nadzieję, że nie należy do głupców muszących przekonać się własnoręcznie o czyichś słowach. Najczęściej przekonują się o mądrościach do nich kierowanych gdy jest już zbyt późno. Gdy pierwszy raz nie nadążał wzrokiem za czyimiś ruchami przeżył tylko dzięki szczęściu. Yami dostał jeszcze ostatnią szansę, aby wreszcie pojąć jak wielkie są możliwości ciała. Walka wystartowała, a wraz z nią Seinaru pędzący pierwszy na rywala i wykonujący pierwszy cios pokazujący różnicę głównie siły zawodników. Szybkość posiadali raczej dość podobną.
- Nie przejmuj się tym, sam byłem zaskoczony pierwszym razem.
Machnął ręką w powietrzu do gestykulacji, kiedy w międzyczasie rozniosło się jakieś złowrogo głośne rzucone przekleństwo. Sądząc po głosie był to jakiś wkurzony dzieciak, którego przez odległość do nich postanowił kompletnie zignorować przyglądając się dokładnie ruchom samurajów na arenie. Jego można powiedzieć walczący znajomy miał początkowo posiadał przewagę, nie tylko w krzepie, ale też broni o dłuższym dystansie przez którą musiał się Asagi przebić myśląc o zdobyciu punktu. Ciekaw był na jakie zagranie się rozwiąże, bo osobiście specjalizując się w walce wręcz musiał wspomagać się kunai'em przeciwko dużo dłuższemu orężu. W normalnej sytuacji zapewne starałby się zjechać po jego broni swoim ostrzem, ale para w łapie przeciwnika im obu nie pozwoliłaby na takie zagranie. Musi się przyznać do pomyłki, to starcie jest nawet całkiem interesujące. Myślał, że szybciej dojdzie do punktowania nie znając możliwości Kakity.
- Czeka mnie kilka nudnych rozmów, będąc z nimi w Midori powinieneś się domyślić do czego mógł mnie zaprosić Ichirou. Coś świta? Z drugiej strony on jest mi winny sporą przysługę jeszcze z starych czasów, o którą nadszedł czas poprosić.
Szybko niestety temat przeszedł na uczennicę, będąc w Watarimono normalnie nie dostał dnia odpoczynku bez jakiejś wspominki. Spowodowało to westchnięcie i przymknięcie na pół sekundy oczu, aby coś sobie uświadomić. Yami wszystkie słowa jakie wypowiada analizuje, co było godne pochwały. Kiedyś nawet będą z niego shinobi jak zacznie się rozwijać, albo przynajmniej sprytny kupiec.
- Byłem w Hanamurze zwiedzając świat, kiedy przypłynęły statki z Kami no Hikage. Poznałem tam czternastoletnią dziewczynkę, której ojciec był w szpitalu nieprzytomny, a sama została bez noclegu oraz grosza. Była roztrzęsiona, leniwa, przez co była niedoceniania w Soso, ale posiadała niezwykły talent. Ostatecznie wróciłem do Yusetsu dając pieniądze aby przetrwała aż ojciec się nie wybudzi, a potem nadzieję. Powiedziałem, aby odnalazła mnie w Yogan-Ryu gdyby zechciała się czegoś nauczyć. Nie spodziewałem się, że miesiąc później zapuka do moich drzwi.
Z twarzy zniknęły wszelakie oznaki radości, a tonacja głosu lekko smutnawa wymieszana z przejawami ciepłego wspomnienia na sercu. Aż normalnie głębiej odetchnął, ale to nie z powodu gniewu.
- Co do pracy w samotności... Nie aby to koniecznie był mój wybór.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Trybuna południowa

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Trybuna południowa

Post autor: Hikari »

Jak się spodziewał, Yami załapał o co chodziło Hikariemu przy wcześniejszym nakierowaniu. Obaj panowie zaprosili go do organizacji, niejakiej klepsydry. Dosyć średnia nazwa, przynajmniej w jego osobistej opinii. Na pierwszą myśl przychodzi przedmiot do odmierzania czasu, bez żadnego większego przesłania. Przynajmniej póki nie wyrobili sobie renomy, a z tym sobie poradzą. Ichirou zawsze wiedział jak zdobywać rozgłos, gdyby rozdawali za to medale miałby jeden za bycie najsławniejszą osobą wśród shinobi. Ciężko pracował na wszystkie chodzące o nim plotki, a dodatkowo miał zapadającego w pamięć partnera. Nie szło zapomnieć o Seinaru, który wyróżniał się umiejętnościami oraz charakterem.
- Taa, sam nie wiem co mam o tym myśleć. Zaskoczył mnie propozycją, gdy ostatnie lata kontaktowaliśmy się tylko listownie. Cóż, nie szkodzi przynajmniej wysłuchać co mają do powiedzenia prawda? Tylko głupiec odrzucałby wyciąganą dłoń nie wiedząc co ona oferuje.
Nie wspominając, że jako kupiec powinien młodzieniec wiedzieć jak mogłoby to kogoś zrazić. Stworzona raz uraza skutecznie potrafi zniszczyć przyszłe interesy, a tego wolał uniknąć gdyby przyszło mu zmienić zdanie. Próbował się zastanowić, co miałby odpowiedzieć tylko nie mógł się skupić z tym wczorajszym bólem głowy. W karczmie, a raczej później samotnie w pokoju zdecydowanie przesadził. Zdarzały się takie dni, a reset dobrze mu zrobił. Posiadł zbyt wiele różnych informacji tamtego dnia, głównie oskarżeń znajomych innych znajomych czy samodzielne rzucanie groźbami.
- Jak porządny kupiec nie potrafisz odpuścić co?
Zrobił przerwę na głębszy oddech połączony z lekkim uśmieszkiem, aby tym razem nie zaspokoić rozmówcy. Taka wiedza nie przybędzie mu tak łatwo.
- Mówiłem już wcześniej, nie zdradzam czyichś sekretów. Nawet za plecami. Mogłeś słyszeć o mnie różne rzeczy od mafii, ale w porównaniu do nich dotrzymuję dawanego słowa.
Podrapał się z tyłu głowy przez chwilę zastanawiając skąd u młodzieńca taka fascynacja Yamanakami. Czyżby się zakochał od pierwszego wejrzenia, albo chodziło o inną niewiastę? Podobno ludzie tak potrafią, sam odczuł jedynie tej rodzicielskiej do wieku bodajże ośmiu lat więc podjęcie się jakiejkolwiek ocenie jest problematyczne. Nawet bardzo.
- Dodatkowo mógłbym podobnie zapytać o planach twoich władz, przecież jestem ścigany. Warto przygotować się na przyszłe problemy, ale jest to dość... Pozbawione jakiegokolwiek taktu, nie uważasz?
Terumi szukał odpowiedniego słowa przeciągając "ś" oraz "ć" minimalnym stopniem spoglądając na Yamiego. Był ciekaw jego reakcji gdy spotkał się z poważna odmową, a nawet opieprzeniem zależnie od zrozumienia.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Trybuna południowa

Post autor: Uzumaki Hibana »

Dotyczy: Youmu; Mahiro
0 x
Awatar użytkownika
Mahiro
Gracz nieobecny
Posty: 135
Rejestracja: 14 mar 2020, o 10:31

Re: Trybuna południowa

Post autor: Mahiro »

"Błazen" - określenie, którego użyła Youmu było dla Mahiro niezwykle trudne do przyjęcia. Ciężko było mu zrozumieć fakt, że właśnie za kogoś takiego miała go zwyciężczyni turnieju. Własne zdanie a opinia innych to dwie różne rzeczy. Co z tego, że według siebie był lepszy od innych skoro oni traktowali go jako klauna, który nie był dla nich żadnych wyzwaniem.
"Musisz stać się silniejszy" - blondyn doskonale zdawał sobie z tego sprawę, czerwonowłosa nie musiała tego mówić. Chłopak był tego w pełni świadomy a mimo wszystko gdy to usłyszał był jeszcze bardziej zły na samego siebie.
Haretsu miał już dość. Dłużej nie był w stanie znosić towarzystwa tych dwóch kobiet. Zarówno jedna jak i druga uświadomiły blondynowi jak mało znaczy w świecie shinobi. Nikt go nie znał, nikt o nim nie słyszał. Był nikim. Całkowite przeciwieństwo tego kim chciałby być. Tak nie może być. Tak nie będzie! Nadszedł koniec wojny myśli w głowie Mahiro, u którego nagle cała nagromadzona złość zniknęła. Westchnął głęboko aby następnie wstać i schować ręce do kieszeni. Spojrzał w kierunku Hibany i Youmu obserwując je uważnie. Nie wyglądał na złego, zirytowanego czy wkurzonego jak do tej pory. Był dziwnie opanowany jak na siebie. Jego wzrok był całkowicie skoncentrowany na czarno i czerwonowłosej. Jakby chciał je sobie utrwalić w pamięci. Jakby próbował im przekazać jakąś wiadomość bez używania słów. Po paru sekundach bezczelnego wpatrywania się po prostu wykonał zwrot i poszedł sobie bez słowa. Walka samurajów już go nie interesowało. To nie było ważne.

z/t ---> http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 33#p140533

Do Youmu i Hibany
Dzięki za fabułkę ale już mam dość xD nie wiem jak jeszcze mogę prowadzić to aby dobrze, po swojemu i zgodnie z charakterem odgrywać xD zbyt mocno dostałem po dupie :D ale dziękuje jeszcze raz bo fajnie się bawiłem :D
0 x
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Trybuna południowa

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Trybuna południowa

Post autor: Hikari »

Porównanie nie miało zupełnie sensu dla Hikariego. Owszem usłyszał o sytuacji w onsenie, ale bez kontekstu i relacji dwóch stron porzucał podejmowanie się jakiejkolwiek oceny. Nie wierzył w celowość swojego starego kumpla co do śmierci dwóch chłystków, albo musieli być faktycznie degeneratami. Westchnął lekko kręcąc głową na boki przyglądając się arenie.
- Co prawda nazywają go diabłem, ale nie jest taki zły jak go opisuje przydomek. Ma swoje przywary, jak każdy, znajdź mi jednego idealnego. Zresztą, dlaczego przyrównujesz go do demonów? Z powodu historii w karczmie, a może wiesz coś więcej, przez co faktycznie powinienem go unikać?
Dotychczasowo nie posiadał żadnego powodu, aby opuścić imprezę. Wciąż mógł się jakiś pojawić, tylko mocno powątpiewał kiedy nagle zapunktował Kakita. Wykonał cięcie horyzontalne, a gdy został zablokowany natychmiast zjechał ostrzem w kierunku palców Kei. Aby tego uniknąć musiał puścić jedną dłonią włócznię, stracił w niej siłę, a przeciwnik znalazł się zbyt blisko i zadał cios w ramię. Odpowiedział dopiero po całej akcji, gdyż ona pochłonęła pełnię uwagi.
- Nie martw się gdyby czytała w myślach to byś się zorientował. Co do walki... Asagi walczy niezwykle rozsądnie, nadrabia braki ciała i zasięgu swoim doświadczeniem. Walczy używając głowy, więc jak Seinaru nie wyciągnie jakichkolwiek wniosków to obawiam się trafiła kosa na kamień.
Kiedy teraz Terumi o tym pomyślał to samuraj nie przyjął manierki z alkoholem na trybunach, czyżby był abstynentem? Więcej dla pozostałych biesiadników, nie ma tego złego co nie wyjdzie na dobre. Tylko wciąż nie grzebmy jego szans na wygraną, wciąż miał szansę na odwrócenie losów pojedynku. Pierwsza runda była na zapoznanie przeciwnika, jego asów i zachowaniu jak najwięcej tych po swojej stronie. Rozmyślanie przerwało dość porządne oburzenie Yamiego, który źle zinterpretował jego słowa. Słuchał więc spokojnie co miał do wypowiedzenia patrząc na młodzieńca bez jakichś większych emocji, a po wszystkim głośno westchnął. Spowodował tym chyba jeszcze większe przerażenie, bo zaraz zaczął jeszcze coś bredzić na temat straży. Czy to wszystko przez groźbę gdy spotkali się pierwszego dnia, a może plotki z Shigashi? Teraz kupiec się wzbraniał aby cokolwiek wiedział, ale to on zaczął pytania na temat incydentów w jego mieście. Jakie to wszystko kłopotliwe.
- Jedyne co pomyślałem to jak źle mnie zrozumiałeś. Był to jedynie przykład jak się czuję z twoim pytaniem. Co do bycia ściganym, nie wspominałem jak mnie przesłuchiwałeś?
Następne słowa wymagały pewnej dyskrecji, toteż mówił przyciszonym tonem. Nie chciał się tym chwalić swoimi uczynkami przy wszystkich publicznie, gdy to mogłoby sprawić drugiej osobie szczególnie problemy.
- Chyba nie myślałeś odpuszczenie mi jak rozpocząłem ten konflikt. Przypominam, zniszczyłem im interes, gdzie bogacze oglądali podziemne walki na śmierć i życie zaczynając jako zawodnik, na samych zakładach i wejściówkach stracili dziesiątki tysięcy ryo. Doliczyłbym jeszcze zabicie mistrza areny, wielu członków mafii tam obecnych, zabranie głównej nagrody, spalenie laboratoriów wraz truciznami, wszelakimi notatkami i jak się dowiedziałem od ciebie przypadkiem części miasta. Wszystko jednej nocy, która nie pozostawiła złudzeń w naszej relacji jak będzie wyglądać ona dalej. Nie słyszałeś dużo rzeczy, które byłyby zaskakujące niczym dzisiejszy pokaz możliwości ciała, a wyciągasz z wszystkiego wnioski. Może wolisz się przekonać o tym osobiście? Jak chcesz znajdę w domu zakrwawiony dziennik byłego członka Akiyamy, który porywał cywili z okolicznych wiosek. Jeden z zabójców wysłanych na mnie był przywódcą ich grupy, miejscami które zaopatrywali już się zająłem więc nie odwiedzimy żadnego.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Trybuna południowa

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Trybuna południowa

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Nie zgadła? Doskonale. Osiągnęła dokładnie to, co chciała. To pytanie nie było pierwszą lepszą próbą rozgryzienia skąd pochodzi czerwonowłosa. Zostało zadane w taki sposób, aby odpowiedź na nie zdradzała najważniejszą informację - czy jest z Atsui, czy nie. Jak się okazywało, dziewczyna pochodziła z tej samej prowincji, w której Youmu aktualnie zamieszkiwała. Zatem skoro czerwonooka była z tej, a nie innej prowincji pustynnej, a jednak nie skojarzyła od razu Maji i wyglądała jak włóczęga, to najpewniej podróżowała po świecie i rzadko odwiedzała Samotne Wydmy. Powodów ku temu mogło być wiele, aczkolwiek czarnowłosa najchętniej założyła, że jest to kwestia wpisu w księdze Bingo. Może była poszukiwana na tym terenie? Panna Nanatsuki doszła do wniosku, ze musi się zaopatrzyć w spis poszukiwanych jednostek. Zostanie łowczynią głów brzmiało intrygująco, a w dodatku można było dobrze zarobić. Sama eliminacja celów najpewniej polegałaby głównie na podstępie, zatem idealnie pasowało to do stylu walki Youmu - z zaskoczenia, gdy ma się najwięcej szans. Teraz czarnowłosa musiała dowiedzieć się kilka innych rzeczy o swojej rozmówczyni, aby móc łatwiej zweryfikować czy jest poszukiwana i czy jest za nią odpowiednia nagroda. Ale wszystko w swoim czasie. Teraz znacznie bardziej zaskoczona była tym wystawieniem języka. Co to miało oznaczać? Zachowywała się trochę jak beztroskie dziecko, które nie do końca radzi sobie z własnymi emocjami. Czy odczuwała tryumf, że panienka Nanatsuki się pomyliła? Czy ta mina właśnie to miała oznaczać? Może. Jednak czerwonowłosa nie mogła wiedzieć, że to Youmu właśnie tryumfowała, otrzymując informację, którą chciała uzyskać. Tak czy inaczej, obserwowała dziewczynę z niezmienną miną. Nie uważała, że to wystawienie języka jest niegrzeczne, bo... nie wiedziała jak to zrozumieć nawet. I czemu miałoby być? Język to język, ot część ciała jak każda inna.
Nastąpiły kolejne wydarzenia, ale w tej chwili momentem kulminacyjnym był wybuch złości chłopaka, którego to młoda Maji niezbyt życzliwie nazywała "błaznem". Mniej życzliwe było określenie na Yoshimitsu, gdyż nosił on dumny pseudonim "pojeb", pod którym Youmu go kojarzyła znacznie szybciej, niż nawet z wykorzystaniem właściwej godności. Chociaż ona wyśmiała dzieciaka, to czerwonooka wzięła go dosyć poważnie. Dlaczego? Ciężko było się domyślać, jednak zakładała, że to kwestia wydarzeń, które spowodowały wrogość między nimi. Z drugiej strony... ta wrogość była mało poważna, wszak dziewczyna sama go wyśmiała przy odpowiadaniu na pytanie. Wszystko, w co zamieszany był blondyn, pozostawało absurdalne i panienka Nanatsuki czuła jakąś niechęć w zagłębianiu się w ten temat. Jakby podświadomie czuła, że tylko się rozczaruje i to wszystko nie jest warte jej dedukcji. Dlatego też nie zamierzała drążyć tematu. Zamilkła, zwyczajnie obserwując sytuację z nieskrywanym rozbawieniem. Roześmianymi oczkami podążyła za chłopakiem, gdy ten zdecydował się odejść, aż w końcu znikł gdzieś w tłumie, a wtedy wróciła wzrokiem do dziewczyny.
Prychnęła wręcz oburzona, gdy usłyszała, że czerwonooka nie wie czy blizna dodaje jej urody. Absurdalne. Dla Youmu odpowiedź była oczywista. Ślad po poważnych oparzeniach szpecił ją, psuł piękny obrazek, a więc z pewnością ujmował jej urody. Kropka. To nie podlegało dyskusji, bo jak czerwona plama na gładkiej twarzy ma ją czynić ładniejszą? Innym tematem do dyskusji był urok, który wcale nie stanowił synonimu urody. Wypowiedź rozmówczyni wskazywała na to, że wcale nie chodzi jej ani o urok, ani o urodę, a zwyczajne przyzwyczajenie, pewien sentyment. Zupełnie tak, jakby ta blizna czyniła ją tą osobą, którą jest, a bez niej byłaby kimś innym. Czarnowłosa uznała to za zwyczajnie głupie, aby przywiązywać się do swoich wad. Gorzej, było to skrajnie idiotyczne zachowanie pozbawione jakiegokolwiek sensu, a zatem i wartości.
- Odpowiem za Ciebie. - mruknęła, wpatrując się w jej oczy, a dokładniej w to jedno, które pozbawione było blasku. Chociażby ono było dowodem, że ten ślad ją szpecił. - Byłabyś ładniejsza. - dodała, nie wnikając w tematy, o które na ten moment mogłaby zahaczyć jak, dla przykładu, geneza blizny. Za to przeniosła wzrok na arenę, przyglądając się starciu samurajów. Jej oczy otworzyły się szerzej, gdy dostrzegła, że... właściwie niewiele dostrzega. Czuła się tak, jakby bardzo szybko mrugała swoimi szkarłatnymi oczętami, widząc tylko krótkie urywki rzeczywistych ruchów. Nie była w stanie ich śledzić, a to oznaczało, że poruszali się szybciej, niż jej piasek czy żelastwo. Mina tak szybko, jak nabrała zaskoczenia, tak szybko została go pozbawiona. Wszystko za sprawą prostej świadomości, która dopiero teraz "dotarła" do główki Youmu. W tej walce nie ujrzy więcej niczego ciekawego. Poznała ich szybkość, domyślała się zatem, że ich siła czy kondycja stoją na podobnym poziomie, bo tego wymagała walka w zwarciu. Nie mogli używać żadnych technik, nie wykorzystywali też żadnych sztuczek, a prowadzili walkę jak dzieci, do trzech trafień, jednak ostrą bronią. Wszystko, co widziała, to tylko strzępki właściwych ataków, zaś to wszystko opierało się na stylach walki, które kogoś takiego jak panienka Nanatsuki nie obchodziły. Ona miała swój i znajomość zasad rządzących władaniem włócznią czy mieczem w niczym jej nie pomagała. Nie ułatwiało to niczego, a nawet nieznajomość nie utrudniała. W skrócie - dalsza obserwacja pozbawiona była sensu, toteż nieco zawiedziona czarnowłosa wróciła wzrokiem do dziewczyny stojącej obok. W jej głowie jeszcze chwilę kołatała refleksja nad sposobem pokonania kogoś tak znacząco szybszego niż ona i jej zdolności. Dosyć szybko doszła do wniosku, że jedyną metodą mógł być podstęp, ale nie rozmyślała dalej jak miałby wyglądać. Wszystko i tak zależało od sytuacji, w której by się znalazła.
- Urok nie ma nic wspólnego z urodą. Mylisz te dwa pojęcia, a w dodatku przywiązujesz się do swojej wady tylko dlatego, że jest z Tobą odkąd pamiętasz. - odezwała się spokojnie, aczkolwiek z nieskrywaną pewnością siebie, może nawet pogardą. Nie trudno wyczuć było, że Youmu jest niezadowolona z faktu, iż jej rozmówczyni zawiodła jej oczekiwania. Tym razem się nie zgodziły. - Tylko idiotka uważałaby swoje wady za zalety, bo się do nich przyzwyczaiła. Czy niemowa straciłby swoją tożsamość po odzyskaniu głosu? - to retoryczne pytanie, i przykład jednocześnie, miało za zadanie naprowadzić dziewczynę na tok myślenia czarnowłosej. Podczas tych słów, w których bądź co bądź, nazywała ją idiotką, zachowała niewzruszoną minę. Jej oczy wręcz bezlitośnie wyrażały znudzenie, a drobne usteczka pozostały w martwej pozycji. Nie trudno było stracić w oczach panny Nanatsuki, ale zdecydowanie ciężej było zyskać. Teraz, niestety, nieznajoma traciła. Dodatkowym gwoździem do trumny było stwierdzenie, że czerwonooka nie poznałaby się bez tej blizny. Tak, jakby to reszta jej ciała i osobowości była tylko dodatkiem do jej przykrego śladu. Zupełnie jakby nie posiadała wartości. Zupełnie jakby ta czerwona plama była jedynym co jest w niej warte uwagi. I to prawda, że właśnie ta blizna sprawiła, iż Youmu się zaciekawiła przypadkową dziewczyną z trybun, ale nie zmieniało to faktu, że był to tylko element rzucający się w oczy i nic więcej.
- Moje imię i nazwisko niejednokrotnie było ogłaszane na tej arenie, więc wiesz kim jestem, ale kim Ty jesteś? A może jesteś tylko blizną i mam nadać Ci imię? - dosyć szybko czarnowłosa stała się nieprzyjemna. Sympatia sympatią, ale była to podświadomość, która mogła wpływać na czyny, ale nigdy o nich decydować. To należało do świadomości, zaś ta jasno krzyczała, że czerwonooka za dużo zasług i uwagi przykłada do szpetnej plamy, tym samym umniejszając sobie. Przynajmniej w ocenie Youmu, która była bardzo wrażliwa na wszelkie tematy krążące wokół wartości. Zatem jak mogłaby odzywać się odpowiednio, a więc w jakiś sposób miło do kogoś, kto sam siebie nie szanuje wystarczająco? Blizna wcale nie była cechą tak, jak uważała jej posiadaczka. Blizna była śladem nabytym, na który miała wpływ i ona, i inni. Koloru włosów czy oczu nie mogła zmienić, było to poza jej możliwościami, chociaż miała szansę fałszować swoją tożsamość poprzez farbowanie. Tylko czy to wtedy byłaby cecha jej, czy kogoś innego? To było oczywiste. "Prawdziwa" ona nie miała blizny ani tej, ani żadnej innej. Jej "prawdziwy" obraz był pozbawiony jakiejkolwiek ingerencji zewnętrznej. Tak, jak Youmu w swej "prawdziwej formie" nie miała tych łezek pod oczami czy czarnych paznokci. To było elementami estetyki, ale nie jej cechami.
Westchnęła ciężko niezależnie od uzyskanych odpowiedzi. Nie chodziło jej o dziewczynę czy o tego krzyczącego gówniarza. Spojrzała znów na arenę, patrząc niby na samurajów, ale właściwie nie widząc ich. Nie tylko z powodu ich przytłaczającej szybkości, a raczej braku skupienia na nich. Myślała o czymś zupełnie innym, a pojedynek Seinaru z Asagim był tylko tłem. Jej umysł został ponownie zajęty tym, co może wyciągnąć ze swojego zwycięstwa na turnieju, aczkolwiek szybko natrafił na myśl co w ogóle spowodowało jej uczestnictwo w nim. Było to pytanie, na które sama nie znała do końca odpowiedzi. Kaprys? Nie raz jej charakterek wodził ją za nos, podejmując impulsywne decyzje niepodyktowane rozsądkiem, a czystą zachcianką. A takich było wiele i to często. To była cecha, którą Youmu w sobie nie lubiła, ale sama się karciła za myślenie w tej sposób. Przecież ona nie miała złych cech, ona była perfekcyjna. To, że coś jej się nie podobało w niej samej doprowadzało do pewnych konfliktów logicznych. Z jednej strony, była idealna, zaś z drugiej, jeżeli coś jej się nie podobało, to nie myliła się. Zatem jak to było? Czy rzeczywiście jej osobowość miała mankament czy się myliła? Na moment jej twarz się zmieniła, zęby zacisnęły, a spojrzenie stało się surowe. Nieświadomie zacisnęła nawet pięści, będąc zwyczajnie wkurwioną. Ale na co? Na kogo? Na siebie? Przecież nie mogła, była wspaniała. Ba! Kochała siebie samą! Ale czy nie istotą miłości było to, że leżała bardzo niedaleko nienawiści? Czy najbardziej nie denerwowały nas osoby, które były nam najbliższe? Tego, niestety, panienka Nanatsuki nie wiedziała, bo w życiu nie zaznała miłości. Normalnej miłości, która była uczuciem zrodzonym między dwoma osobami, a nie tylko jedną. Chociaż... w jej przypadku można było mówić o jakiejś wzajemności w uczuciu. W końcu wielbiła siebie samą ponad cokolwiek i kogokolwiek. A jednak teraz była na siebie zła, chociaż nie była tego świadoma. Odkrywała nowe uczucia, nowe emocje, które dotychczas nie docierały do jej zakutej główki nastawionej na jeden tok myślenia. Niczym automat mogłaby powtarzać "jestem najwspanialsza", a teraz pojawiło się "ale". I to ją nieprzeciętnie irytowało. W myślach wzbierała agresja, której dawno nie czuła. Zawsze, gdy się zjawiała, to wizualizowana była jako czarna mgła, która pochłania jej umysł, oplata rozsądek, by ostatecznie najść na oczy, które w końcu zostaną zmuszone do znalezienia celu, czyli ofiary. Ktoś musiał zdjąć z niej brzmię furii, jaką odczuwała. Ktoś musiał się poświęcić. Teraz jeszcze była o kilka zdecydowanych kroków za daleko, by poczuć tę "mgłę" w sobie. W tym momencie desperacko poszukiwała powodów, które popchnęły ją to tak wielkiej decyzji, jak podjęcie udziału w turnieju.
Gwałtownie obróciła się w stronę nieznajomej. Patrzyła na nią spojrzeniem, które dało się pomylić ze wzrokiem przyszłej morderczyni. Jej ręce były zaciśnięte. Ha, cała była spięta, gotowa do działania, jakby to czerwonowłosa czemukolwiek zawiniła, jakby to ona była odpowiedzialna za jej uczestnictwo w tej szopce. Chwilę milczała, jakby nie mogąc zebrać się na jakiekolwiek słowa. Zmrużyła oczy.
- Powiedz mi, po jaką cholerę się walczy na takich turniejach? Co można zyskać? Jakie znaczenie ma wygrana w czymś takim? Jak wartościowe jest to doświadczenie? - wystrzeliła z pytaniami, zadając je szybko, tonem tylko podkreślającym jej zdenerwowanie. - Dobrze się zastanów. - warknęła, jakby to była groźba, jakby chciała ją zamordować, jeżeli tylko nie zdoła podać jej chociaż jednego dobrego powodu, dla którego tutaj się pojedynkowała i zwyciężyła. - Kurwa mać. - syknęła, odwracając wzrok od czerwonookiej. Wlepiła swe spojrzenie w samurajów, sfrustrowana tym, co czuła. Powoli gubiła się. Nie wiedziała co robić. Przecież nie mogła się pomylić, ale nie mogła też podjąć tak idiotyczną decyzję z czystego kaprysu. Nie mogła też posiadać cechy, która nie była idealna. Była tak wkurzona, a jej analityczny umysł nastawiony na wyszukiwanie wartości nie potrafił podać niczego, co mogłoby uzasadnić jej działania i jednocześnie satysfakcjonować ją. Dlatego chciała posłużyć się czerwonooką. Niech Amaterasu ma ją w opiece, gdy zawiedzie.



//Do Mahiro: Wybacz, że tak wyglądała fabuła, a nie inaczej. Niestety, moja postać jest wredną francą, której fabularnie nawet nie powinno się lubić. Również dziękuję za fabułę, bo była przyjemna i ciekawa. :>
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Trybuna południowa

Post autor: Hikari »

Hikari źle zrozumiał kupca, który postanowił wyjaśnić pomyłkę. Skupił się zbytnio na Ichirou obawiając się kolejnych wieści, zamiast na sensie usłyszanych słów. W rozrachunku wypadało mu przyznać punkt, dlatego nie za bardzo podoba mu się mieszanie w organizacje mające zbytnie nawiązania do pustyni nawet przez emblemat. Jeżeli pragnął organizacji międzynarodowej powinien przyjąć jakiś bardziej neutralną nazwę, a tymczasem nie możesz przewidzieć przyszłych możliwych konsekwencji. Przytaknął kiwając głową nie mając zbytnio co dodać.
- Skoro masz wątpliwości znaczy, że tego nie zrobiła.
W ten sposób przeszli do największego nieporozumienia rozmowy na trybunach, skąd Terumi dowiedział się o braku listu gończego za nim. Czyżby Akiyama wstydziła się pokazać swojej słabości? Położeni na łopatki niemalże przez jednego mężczyznę, który był już po dwóch pojedynkach. Nie ma czym się szczycić, a musieliby przyznać się do kilku grzeszków przed pozostałymi mafiami. Jest to bardzo wartościowa informacja, która tłumaczyła skąd tak mało wysłano za nim zabójców. Musieli przekalkulować możliwe straty i zyski, albo mają poważniejsze problemy niż uganianie się za kłopotem. Wiedzą, że prędzej czy później sam do nich przyjdzie. Mimowolnie przyjął na twarzy uśmiech się śmiejąc przez jakieś dwie sekundy.
- Wybacz, rozbawiło mnie jak boją się przyznać do swoich grzeszków. Nieźle ukrywają sprawę, skoro nawet za podpalaczem nie wysyłają listu gończego. Byłem pewien o takim skoro polowali na mnie.
Ton głosu był lekko rozbawiony, aż do ostatniego słowa. Dopiero później odpowiedział poważnie.
- Gdybyś zmienił kiedyś zdanie i chciał się dowiedzieć prawdy komu służysz odnajdziesz mnie w Yogan-Ryu. Nie będę naciskał, zresztą lepiej abyś trzymał się z dala od kłopotów póki masz szansę. Jako syn kupca raczej niewielkie miałbyś szanse gdyby oni obrali ciebie za cel. Mogę zagwarantować bezpieczeństwo tylko będąc w pobliżu, poza ich miastem.
Będąc w paszczy smoka byłby przytłoczony przewagą liczebną, w to Yogańczyk nie wątpił. W trakcie wypowiedzi mimowolnie usłyszał coś brzmiącego niemalże niczym groźba, przez co odwrócił się dostrzegając niejaką Youmu. Przez moment zastanawiał się czy wygrała turniej, bo słyszał o wygraniu półfinałów. Mając Tamaki za przeciwniczkę nie wyobrażał sobie, aby posiadaczka żelaznego piachu przegrała. Mógłby pogratulować, w porównaniu do samurajów olewających medalowanie. Poznałby wtedy ostateczne wyniki walk, tymczasem konieczne jest dopytanie się.
- A swoją drogą, powiesz mi kto wygrał ostatecznie turniej? Wstyd się przyznać, ale przegapiłem finały.
Hikari przyglądając się sytuacji dostrzegł jeszcze wzrok mordercy, oraz zaciśnięte pięści lekko niepokojąc się sytuacją na trybunach. W głowie wciąż siedziały mu słowa o beznadziejnych strażnikach, więc postanowił obserwować akcję mogąc w każdej sekundzie zareagować. Wciąż jeszcze dawał szansę, póki zdąży powstrzymać wyrządzenie krzywdy komukolwiek. Wykorzystał to jako zmianę tematu.
- Ktoś jest chyba niezadowolony z samurajskiej gościnności i przelewa swój gniew.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Trybuna południowa

Post autor: Yami »

0 x
Awatar użytkownika
Uzumaki Hibana
Gracz nieobecny
Posty: 1070
Rejestracja: 8 lip 2018, o 18:36
Wiek postaci: 26
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Wysoka, czerwonowłosa, złotooka kobieta, z dużą blizną na twarzy.
Ubranie czarne z czerwonymi elementami.
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie. Torba przy pasie. Dwa miecze przy biodrach.
GG/Discord: 66265515

Re: Trybuna południowa

Post autor: Uzumaki Hibana »

Dotyczy: Youmu
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2493
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Trybuna południowa

Post autor: Hikari »

Młody człowiek z którym rozmawiał posiadał ciekawe stanowisko wobec mafii. Deklarował, że nie ma z nimi nic wspólnego mimo mieszkania w Shigashi. Bardzo mocno deklarował brak suwerenności, tylko nawet żyjąc obok wciąż był z nimi związany. Czy tego chciał, czy też nie. Gdyby było inaczej nigdy nie poznałby, że szkody wyrządził Hikari.
- Odprowadzasz do nich podatki, wykonujesz dla nich zlecenia, a także odpowiadasz w siedzibie władzy którą kontrolują. Porządku pilnują członkowie mafii, z nich jest zrobiona straż w mieście. W pewnym sensie każdy im służy, bo kto się sprzeciwia trzem rodzinom ten wkrótce znika z tego świata. A może się mylę?
Nie poruszył kwestii polowań na niego, prędzej lub później musieli takowe wznowić. Mogli również czekać na dogodną sytuację, tylko przez rok mieli ich co najmniej kilkanaście. Z żadnej nie skorzystali, próba uśpienia czujności? Nie ważne, był gotowy co udowodni kiedy tylko przyjdą po niego. Tymczasem jego uwagę przyciągała rozkręcająca się awantura dziewczyn. Popatrzył za najbliższymi strażnikami zdolnymi zareagować, ale żaden w pobliżu. Przypadek? Nie, Ichirou i Seinaru już wcześniej opowiedzieli o beznadziejnej organizacji w tym zakresie. Kilka ostatnich dni spędzonych na statku, siedzeniu i największej aktywności chodzeniu odczuwał w mięśniach. Były świeże, wypoczęte, ale też nierozciągnięte więc szybko się przeciągnął z rękoma w powietrze póki miał prawdopodobnie ostatnią okazję przed akcją.
- Wygląda jakby chodziło o coś więcej niżeli tylko wygraną. Zaczynają się rozkręcać, więc przygotuj się gdyby komuś puściły nerwy. Miałem chyba zbyt spokojne ostatnie dni.
Terumi pokręcił głową na boki strzelając jeszcze szyją, jakie to wszystkie kłopotliwe. Postanowił nie czekać aż dojdzie do rękoczynów, tylko lekko uspokoić atmosferę natychmiast przyśpieszając niczym zawodnicy na arenie. Udał się w okolice kłócących się dziewczyn, chcąc złapać Youmu za kołnierz tylko się powstrzymał. Ostatecznie dotknął jej ramienia na sekundę, w celu zwrócenia na siebie uwagi będąc gotów ponownie przyśpieszyć unikając jakiegokolwiek ataku.
- Hej hej, spokojnie. Rozumiem złość na organizatorach, którzy spieprzyli sprawę nie koronując zwycięzców po walkach, ale publiczność temu winna nie była. Moje szczere gratulacje wygranej, nawet jak samuraje okazują się takimi dupkami.
Delikatnie się ukłonił, chcąc słowami choć lekko rozładować powstałe napięcia. Jego długie włosy dopiero co opadały na plecy po niedawnym biegu, a różnokolorowe tęczówki patrzyły z lekkim uśmiechem na twarzy z głową skierowaną w dół. Będąc blisko użytkowniczka żelaznego piasku wydawała się drobniejsza niżeli na środku areny. Sięgała mu najwyżej do szyi, przez co samodzielnie nawiązać kontaktu wzrokowego nie mógł, ale gdyby takowy nastąpił wcale go nie omijał.
- Skoro pytałaś po co walczyć na turnieju, to odpowiedź powinna zależeć tylko od ciebie. Niektórzy przyszli tutaj się sprawdzić, czy zdobyć sławę na turnieju co normalnie by się sprawdziło... Tylko Yinzin zapewne odstraszyło wiele osób, co nie jest dziwne patrząc na gościnność tych rejonów wobec shinobi. Całe wydarzenie zamienili w jedną wielką farsę aby ukoronować jednego z nich na shoguna.
Gdy skończył spojrzał w kierunku płomiennowłosej, której również się ukłonił jeżeli wyraziła jakiekolwiek zainteresowanie jego pojawieniu się.

P.s. Youmu, Hibcia do was odnosi się połowa posta.
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Youmu Nanatsuki
Postać porzucona
Posty: 430
Rejestracja: 10 lis 2018, o 20:11
Wiek postaci: 21
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: W KP znajdziesz wszystko.
Widoczny ekwipunek: Po dużej, czarnej torbie nad pośladkami - nieco na boku, rozłożony fūma shuriken na plecach, katana o czarnym wykończeniu przytroczona do lewego boku
Multikonta: Airen Akamori

Re: Trybuna południowa

Post autor: Youmu Nanatsuki »

Z pewnością nie rozumiała. Często zdawała sobie sprawę, że czegoś zwyczajnie nie rozumie. Wiele rzeczy było poza jej logiką, niemożliwe do ogarnięcia umysłem Youmu, który był wiecznie skupiony na wyłącznie dwóch sprawach - wartości i perfekcyjności. Pierwsze odnosiło się do każdego, a drugie, raczej oczywiste, tylko do niej samej. Pojmowała świat głównie z tych dwóch perspektyw, dlatego też nie potrafiła pojąć dlaczego dla czerwonowłosej blizna nie była źródłem oszpecenia. W takich wypadkach czarnowłosa tłumaczyła to sobie tym, że jest zwyczajnie inteligentniejsza niż rozmówczyni, zatem jej logika okazuje się nielogiczna dla kogoś znacznie bardziej światłego, a za takiego kogoś uważała się panienka Nanatsuki. Inna sprawa, że ona nie chciała rozumieć dziewczyny, chociaż lepszym określeniem byłoby, nie interesowało ją to, co rozumiała czerwonooka. Youmu mówiła swoje racje, ale tylko dlatego, że podjęła dyskusję z nieznajomą i tego wymagała sytuacja. Ostatecznie to co sobie uważała czerwonowłosa, to była jej sprawa i czarnowłosa nie zamierzała próbować cokolwiek jej na siłę tłumaczyć. Wyraziła jedynie swoje zdanie, tak jak to robiła zawsze, ale co z nim zrobi reszta? Bez znaczenia.
Emocje w dziewczynie nagle zawrzały, czego znakiem była zmiana tonu głosu i same słowa. Panienka Nanatsuki uśmiechnęła się wrednie, widząc że trafiła w czuły punkt. To było tak oczywiste, że aż głupie. Przecież nawet jeżeli czerwonooka nosiła bliznę z dumą na wierzchu, to raczej nie uważała jej za piękną. Wmawiała sobie, że to niczego nie zmienia, a nawet lepiej - pewnie wygląda teraz lepiej. Tak czy inaczej, była bezsilna wobec śladu z przeszłości i to zdawało się ją najbardziej irytować. Może myślała, że przekomarzanki z Youmu to będą wesołe uszczypliwości i dyskusja na poziomie, ale przeliczyła się. Młoda Maji była jak podstępny lis. Wyglądała niegroźnie, może nawet uroczo, potrafiła nawet się uśmiechnąć, pokazać swoją lepszą stronę, ale gdy się zbliżyła, gdy wystawiło się do niej rękę, będąc pewnym, że jest przyjazna... wtedy atakowała. Gdy nikt się nie spodziewał, w najczulszy punkt. Taka już była, nie tylko w walce, ale również w relacjach. I gdzie się podziała ta sympatia, którą odczuwała wobec czerwonookiej? Nie przepadła, nie, jednak została zbagatelizowana. Były, dla Youmu, ważniejsze rzeczy, niż miła pogawędka. Jedną z nich, była taka pogawędka, która jasno określała pozycję obu rozmówczyń. Naturalnie - panna Nanatsuki dominująca, zawsze mająca rację, a ktokolwiek inny miał przytakiwać, głosić swoje głupoty i zostawać oświeconym przez nieskończoną mądrość młodej kunoichi.
Jadowity uśmieszek Youmu tylko się poszerzał, gdy czerwonowłosa tłumaczyła dalej swój punkt widzenia. Szczególnie zabawne, dla czarnowłosej, było stwierdzenie czerwonookiej, że nie ma wad. Ona? Bez wad? Jedną wielką miała na twarzy. Prychnęła rozbawiona, ale nie odezwała się, przyglądała jedynie jej szerokiemu uśmiechowi, zdawałoby się, dumy. Szkarłatne oczyska były jednak przenikliwe, rozumiały więcej, niż czasami mogło się wydawać. Wiedziała, że to wszystko jest jedynie iluzją. Ta jej duma, ten brak wstydu z blizny, to przekonanie o perfekcji. Było to odruchem obronnym, przeciwieństwem do tego, co czuła naprawdę. Panna Nanatsuki w tym momencie nie musiała mówić nic. Jej rozmówczyni doskonale rozumiała, jak fałszywe jest wszystko to, co powiedziała. Jak bezsilna była wobec swojej wady i jak bardzo ją to irytowało. Chociażby chciała, to było za późno, aby cokolwiek zmienić. Była skazana na bycie nieperfekcyjną przez resztę swojego życia. Granica powstrzymywania śmiechu została przekroczona, gdy Youmu usłyszała słowa, że jej zdanie mało obchodzi czerwonooką. To było jak powiedzenie "nie mam blizny", tak brutalnie oczywiste kłamstwo, które zostało wystosowane moment po tym, jak z pełnym zaangażowaniem starała się wytłumaczyć swój punkt widzenia, swoje racje, które były przecież tak różne od tych młodej Maji.
- Oczywiście, przecież gdybyś się nim przejmowała, to tłumaczyłabyś się. - odezwała się z szyderczym uśmieszkiem. - A tego przecież nie zrobiłaś, prawda? - zapytała retorycznie, a jej paskudna mina jedynie poszerzyła się. W tym momencie obie wiedziały, że czerwonowłosa się oszukuje. Youmu naprawdę nie dbała o jej opinię na temat takiej bzdury, jaką była blizna na twarzy. Gdyby znajdowała się ona na jej buźce, to byłaby to inna sprawa, ale tak nie było. W tej przekomarzance nie chodziło o rację, a o upokorzenie. Panna Nanatsuki robiła wszystko, aby być tą, która w rozmowie dominuje. Chciała, aby czerwonooka poczuła bezsilność również wobec niej, a nie tylko swej wady.
- Jak chcesz. - powiedziała, po czym westchnęła ciężko, gdy wielce urażona dziewczyna postanowiła strzelić focha i nie przedstawić się. Wywróciła oczyma, wzruszyła ramionami i to by było na tyle. I tak znała jej specyficzny wygląd, toteż nie trudno byłoby sprawdzić czy jej osoba nie figuruje w księdze Bingo. Dla samej czarnowłosej imię czy nazwisko nieznajomej nie miały znaczenia, bo i tak kojarzyła ją przede wszystkim przez bliznę i było to zdecydowanie bardziej charakterystyczne, niż jakakolwiek godność. "Blizna" było wystarczającym określeniem, od razu przywołującym na myśl dziewczynę spotkaną tutaj, na trybunach.
Później nastał moment, w którym to Youmu została pochłonięta przez emocje, z którymi nie do końca sobie radziła. Może nawet pierwszy raz spotykała się z uczuciem, że pomyliła się, a ta pomyłka oznaczała jakąś wadę. Wiele razy się myliła, ale zazwyczaj było to spowodowane niedostatkiem informacji lub pochopnością, ale tym razem było inaczej. Miała cały czas w świecie, gdy podróżowała do Lazurowych Wybrzeży, aby przemyśleć sprawę uczestnictwa na turnieju. Mogła wielokrotnie dojść do wniosków, że zwycięstwo w takim wydarzeniu przyniesie jej tylko sławę, trochę uznania Kirino i... trochę strat. Przecież nawet po swoim tryumfie świat zapamięta drobną dziewczynę - Youmu Nanatsuki. Nie Maji, Nanatsuki. Tylko ci, którzy znali szczep wiedzieli kim była, a więc garść ninja z pustyni. Oprócz tego pokazała wiele swoich zdolności, odkryła wiele kart, które miały być jej asami w rękawach. Wiele, ale nie wszystkie. Była zdesperowana, by znaleźć jakiś powód, który uzasadniłby jej uczestnictwo w turnieju. Byłoby też zaprzeczenie, że posiada wadę. Nawet nie zdawała sobie sprawę jak blisko jest teraz uczucia, które przeżywała czerwonowłosa. Ona też miała w sobie wadę, ale przez ten czas zdążyła znaleźć sposób, aby sobie z nią poradzić. Youmu miała inny sposób - szukała dowodów, że to nie jest wada. I, w rzeczywistości, nie była to wada, aczkolwiek zaślepiony własną osobą umysł czarnowłosej nie potrafił zrozumieć, że jej sukces jest jak ziarno zboża - dopiero zaczynało kiełkować, a jego plony zbierze później, jak poczeka. Nienawidziła takich sytuacji, w których natychmiast nie mogła podjąć decyzji. Ona chciała wiedzieć już tu i teraz czy zyskała, czy straciła. Dla innych mogło być to absurdalne, ale panienka Nanatsuki była zbyt skupiona na własnej osobie i wiecznemu dążeniu do perfekcji, a raczej - utrzymaniu perfekcji na wieki. Taki moment, w którym przez jej obsesyjny umysł przekradła się myśl, że może nie jest tak idealna, jak myśli, był naprawdę ciężki. Czerwonooka nie starała się pomóc, zupełnie zignorowała Youmu, która desperacko chciała się wspomóc opinią nawet kogoś, kogo uważała za wiele gorszego. W tym natłoku emocji czarnowłosa pogodziła się, że ten problem musi rozwiązać sama i nikt jej w tym nie pomoże. I wtedy zaczęło się wmawianie sobie, powtarzanie pewnych rzeczy, które dodawały jej pewności siebie. Jedną z nich było to przekonanie, że popełniła błąd. Cały czas je odczuwała, a jednak zwyciężyła w turnieju. Czy naprawdę się myliła? Może nie rozumiała swojego geniuszu? Może miała rację nawet wtedy, gdy się myliła? Mogła uznawać, że turniej był jej błędem, ale czy był nim na pewno? Przecież mogła nie posiadać wielu informacji, które były argumentami przeciwko takiemu stwierdzeniu. Nie mogła też wybiec myślami w przyszłość, aby rozeznać się w tym co ten sukces jej przyniesie jutro, za tydzień, miesiąc czy rok. Zdała sobie też sprawę, że gdyby jej plan wypalił, to zwycięstwo było niczym piedestał, który umacniał jej pozycję. Świat na chwilę przestał dla niej istnieć. Jej oczy, chociaż skupione na samurajach, nie dostrzegały ich. Nawet nie widziała areny, zupełnie pochłonięta myślami. Buźka panny Nanatsuki stopniowo zmieniała wyraz ze złości, wręcz furii, przez zagubienie, aż do pewnej ulgi. Mgła, która starała się ją zamroczyć została rozwiana tak szybko, jak się pojawiła. To nie był moment na tracenie zmysłów i Youmu to wiedziała, była świadoma swoich sadystycznych zapędów, które pozwalały jej radzić sobie z narastająca frustracją. Lubiła się wyżywać na innych, chociaż częściej psychicznie, niż fizycznie. Tak czy inaczej - była to jakaś metoda, którą praktykowała, by być sobą, czyli tą wypraną z ludzkich uczuć dziewczyną, przekonaną o własnej perfekcji i zafiksowaną na punkcie wartości, którą pojmowała przez pryzmat swego wykrzywionego światopoglądu.
I wtem poczuła dotyk. Nienawidziła, gdy ktoś ją dotykał, a tym bardziej z zaskoczenia. Drgnęła, gwałtownie obracając się w stronę... całkiem wysokiego mężczyzny. Jej, do tego momentu, rozluźnione dłonie, znów się zacisnęły, zupełnie jakby nimi walczyła. A przecież nie pamiętała sytuacji, w której sama wymierzyłaby cios. Nie tylko dlatego, że nie był to jej styl walki, ale również z tego powodu, że nie lubiła brudzić sobie rąk. Nie lubiła dotykać innych, gdy nie było to dla niej ciekawe tak, jak blizna czerwonookiej. Z kaprysu ją zbadała, ale na tym się skończyło. Mina Youmu znów się zmieniła, gdy złagodniała, teraz znów nabrała surowości, a jej spojrzenie ostrego błysku, jakby w każdej chwili gotowa była zaatakować. Musiała zadrzeć głowę, aby móc patrzeć w oczy nieznajomemu, co za nowość. Jeżeli spotykała kogoś niższego od siebie, to jednocześnie znacznie młodszego, a z takimi nawet nie utrzymywała kontaktu wzrokowego, bo zwyczajnie z nimi nie rozmawiała. Zatem normalnym było, że musiała patrzeć w górę, jak zawsze. Czasami bardziej, czasami mniej. Nie umknęła jej oczywiście aparycja bezczelnego jegomościa, który śmiał ją dotknąć. Różnokolorowe tęczówki z całą pewnością były intrygujące, ładne same w sobie, ale problematyczne aby tworzyć spójną estetykę. Ich odmienna barwa nie zgrywała się ani z włosami, ani z kolorami stroju mężczyzny, ostatecznie tworząc dosyć nijaką kombinację. Tym razem jednak Youmu nie zastanawiała się zbyt długo jak zrobić z kogoś chodzące piękno, bo nieznajomy nie zamierzał milczeć. Zresztą czarnowłosa nie była też w nastroju na wymyślanie obcym fatałaszków. Słowa czarnowłosego były dziwne. O czym on mówił? Młoda Maji początkowo nie rozumiała co miał na myśli, wspominając o koronacji, a nawet nazywając samurajów dupkami. Jej surowe spojrzenie zmieniało się powoli w mocno zdezorientowane, aż w końcu pojęła całe nieporozumienie. Nagle zaśmiała się lekko, pozwalając mu kontynuować swoją kolejną wypowiedź, w której postanowił odnieść się do pytania, nie będącego skierowanym do niego. Wszystko pojmował na opak, co na swój sposób było zabawne. Tak, jakby Youmu mierzyła świat jego miarą, w której istotnym było jakieś wyniesienie jej na piedestał, jakaś uroczystość i chwała. Jej naprawdę nie trzeba było podbudowywać ego, gdyż na całym świecie nie istniała osoba tak umiłowana przez siebie.
- Po pierwsze, nie dotykaj mnie. Po drugie, wszystko źle zrozumiałeś. Po trzecie, po cholerę mnie zaczepiasz? - jej delikatnie rozbawiona mina ponownie zaczęła się zmieniać, nabierając standardowego znudzenia. Nie powiedział w końcu niczego, co by pomogło Youmu, ale też niczego co by ją wkurzyło. Ostatecznie nawet pogratulował jej zwycięstwa, ale dalej nie rozumiała czemu tu przyszedł, czemu wtrącił się do ich dyskusji? Jasnym było, że wyczuł irytację czarnowłosej, jednak co z tego? Uważał, że byłaby zdolna wpaść w białą gorączkę i zaatakować czerwonooką czy kogokolwiek innego? Prychnęła rozbawiona na tą myśl, zaznaczając na buźce drobny, figlarny uśmieszek. Oczekiwała na odpowiedź, ale sama postanowiła udzielić jednej. - Nie potrzebuję się sprawdzać, nie dbam o sławę, nie chcę uznania, chcę tylko... - i już miała dokończyć swoją wypowiedź, gdy usłyszała jak sędzia wypowiada jej imię, jak wzywa ją na arenę, by dokonać formalności. A jednak nieznajomy się mylił, jednak przewidzieli dla niej "koronację". Tym samym nie dowiedział się czegoś, co oświeciło także samą Youmu. Nagle stało się to tak oczywiste po co tutaj przyszła, po co tutaj walczyła i po co zwyciężyła. Była tutaj tylko po to, aby upokorzyć innych swoim zwycięstwem, była dla tej sadystycznej satysfakcji z łamiącego uczucia swych przeciwników, że byli za słabi, że okazali się gorsi. Żywiła się ich smutkiem, ich poczuciem bezsilności wobec jej siły. To właśnie napędzało ją. Teraz to zrozumiała. Uśmiechnęła się szeroko, dumnie, znów wróciła do dawnej siebie. Uniosła głowę wyżej, jej spojrzenie stało się pewniejsze, wesołe, ale w swej figlarności, może trochę pogardliwe.
- Niech się okaże po co walczyłam i czy było warto. - odezwała się, spoglądając to na nieznajomego, to na czerwonowłosą. Na niej zawiesiła spojrzenie jeszcze dłużej, by ta zrozumiała, że jej rozdarcie wewnętrzne przeminęło. Że poradziła sobie z tą wadą, a ona... ona musiała z nią żyć. - Jeszcze jedno, Blizno. Przestań żyć w kłamstwie, to żałosne. - odezwała się do niej, już odwracając się w stronę areny. Czerwonooka dobrze wiedziała o co jej chodziło. Obie zdążyły zrozumieć, że kłamstwo nie jest idealną metodą, a szczególnie takie, które miało oszukiwać nas samych. Nie dało się okłamać własnej świadomości. Zawsze wiedzieliśmy, że to tylko fałsz, niezależnie jak mocno wierzyliśmy i udawaliśmy, że jest inaczej. Youmu wiedziała co zrobiłaby w sytuacji, gdyby to ona posiadała bliznę - zemściła się, a później znalazła sposób, by ją usunąć, tym samym podwójnie tryumfując. W końcu Iryojutsu potrafiło zdziałać wiele, zatem czemu nie usuwać blizny? Nie czekając na wypowiedzi innych, chwyciła za swój shuriken, który rozłożyła i założyła na plecy, by następnie zręcznie przeskoczyć barierkę i znaleźć się na środku areny.

//Dziękuję za fabułę i przepraszam jeżeli ktokolwiek wziął moje posty zbyt personalnie. Uwielbiam Hibcię, ale muszę być wredną Youmu. Szkoda też, że tak szybko opuszczam Hikariego. Jeszcze raz dziękuję, było mi bardzo miło. :>

Z/T
0 x
Obrazek
| Youmu Nanatsuki |
Embrace | the | Perfection
Awatar użytkownika
Yami
Posty: 2828
Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 25
Multikonta: Reigen

Re: Trybuna południowa

Post autor: Yami »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Niebiańskiego Lustra”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość