Trybuna północna

Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Trybuna północna

Post autor: Naoki »

Prezentowanie swych umiejętności na arenie w pełnej okazałości nie było najlepszym pomysłem. Biorąc pod uwagę, że mogło to zostać odebrane za akt agresji i szybko rozwiązane za sprawą interwencji stróżów prawa, których chłopak niezbyt chciał niepokoić.
- Moje zdolności opierają się na manipulowaniu kryształem. Potrafię go stworzyć w różnej formie, od takiej prostej formy po dość olbrzymie, mniej więcej wielkości budynku. - powiedział wyjaśniając nieco bardziej na czym to polegało. W końcu nie każdy wie jak wygląda kryształ i na jakie możliwości go stać. Chociaż sam chłopak zdradził nieco szczegółów o swych umiejętnościach. Chciał pociągnąć temat odrobione dalej. W końcu słabo być branym za zwykłego dzieciaka non stop i zgrywać pozory osoby niezbyt doświadczonej w boju. Co niestety było częściowo prawdą.
- Korzystam z niego podczas walki, mimo że jest idealna defensywą. Nadaje się też do atakowania, w odpowiedniej formie. - dokończył po krótkiej chwili. Może teraz rozmówcy zmienią nieco zdanie o jego osobie, lecz na to zbytnio nie liczył. Chociaż sam akt powiedzenia tego, brzmiał odrobione jak desperacja. Chcąc ukazać, że on także jest prawdziwym shinobim potrafiącym poradzić sobie w walce. Jednak po tej krótkiej wypowiedzi i odzyskaniu swej zabawki, ona zwyczajnie zniknęła w dłoni chłopaka rozpadając się powoli na pył, który rozwiał się po okolicy. W końcu raczej nie było warto trzymać coś takiego przy sobie.
Obserwując samo wydarzenie, chłopak ciągle czekał w napięciu na rozpoczęcie starcia, mimo samej wizji kiepskiego oglądania batalii. W końcu sprawnego wzroku aż tak nie miał, jednak udało mu się wyłapać coś jeszcze. Białe, lekko fiołkowe włosy, śliczna twarz i dwukolorowe oczy. Wyjątkowy okaz piękna (jak ja nie lubię tego pisać) w postaci młodej kobiety, najwidoczniej znajomej Kuroi'ego. Czy właśnie tak wyglądał świat shinobi? Ci bardziej doświadczeni znali się na tyle dobrze? W sumie istniała na to jakaś szansa, a przynajmniej była ona w głowie chłopaka. Przecież misji zazwyczaj nie wykonuje się samotnie. A wykonywanie ich w grupie mogło być o wiele łatwiejsze, jak i przyjemniejsze.
Sama dziewczyna postanowiła się przedstawić, Yamanaka... Yamanaka?! Cóż najwidoczniej pochodziła z sąsiedniej prowincji i jako jedyna postanowiła powiedzieć z jakiej rodziny się wywodzi.
Na twarzy chłopaka zagościł lekki uśmiech, robiąc miejsce dla dziewczyny. Samemu również postanowił się przedstawić, lecz został wyprzedzony przez staruszka.
- Miło mi Cię poznać. Soso to piękna prowincja. - powiedział, uśmiechając się. Fakt samemu nigdy tam zbytnio nie był, lecz pochodził z sąsiadującej krainy.
- Ja pochodzę z Daishi, rodu Kōsekich. - dopowiedział po krótkiej chwili. Dodając swoje nazwisko do imienia. Dalej nie planował nic zbytnio mówić, a jego pełną uwagę po krótkiej chwili skupił mały lisek, znajdujący się w tym momencie na kolanach staruszka, radośnie merdając kitą. Był wyjątkowo uroczy i puszysty. W ten prosty sposób, udało mu się zdobyć serce chłopaka, któremu niezbyt wiele było potrzebne do szczęścia w stosunku do zwierzątek.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Trybuna północna

Post autor: Misae »


Cóż. Nie tego się spodziewała. Mogła przewidzieć, że jej przyjść niekoniecznie będzie po myśli obecnym, ale raczej nie sądziła, że otrzyma aż tak szybko odpowiedź i to do tego negatywną. Chyba była pora zacząć dorastać. Nie każdy musiał chcieć od razu spędzać czas z obcą białowłosą. Dość dobitnie pokazała to blondynka, która bezceremonialnie odmówiła koleżance po fachu wspólnego dzielenia przestrzeni na widowni. Misae aż nieco szerzej otworzyła oczy. Ale była to jakaś nauka. Szykuj się na niespodziewane a nic cię nie zaskoczy.
Już miała skinąć głową i poszukać jakiegoś innego miejsca przepraszając jeszcze pod nosem, że przeszkodziła, kiedy niczym pustynny rycerz z gurdą zamiast miecza na plecach odezwał się Kuroi, pozwalając dziewczynie by zajęła miejsce. Od razu jakoś zrobiło jej się lepiej, a wyraz jej twarzy stał się bardziej pogodny. Z jednej strony nie chciała robić probemu, ale skoro najstarszy z obecnych jej pozwolił, kultura nakazywała skorzystać z zaproszenia.
-Miło mi poznać, Naoki-san, Kinpatsu-san - ukłoniła się lekko na przywianie, z dłońmi położonymi płasko na udach. Teraz kiedy lisek zdecydował się na takie porzucenie swojej pani miała przynajmniej ręce wolne.
-Wybacz Kuroi-san za niego, ale bardzo polubił cię wczoraj - wyjaśniła z lekkim śmiechem w głosie. Zabawnie było obserwować liska, który z zadowoleniem początkowo tarza się na kolanach pustynnego pana, a potem niczym sfinks zastyga w wzniosłej pozie unosząc łepek ku górze. Jego skupione oczy wpatrzone były w arenę. Zapewne wyglądałby całkiem dostojnie gdyby nie końcówka kity, która delikatnie machała, jako oznaka zadowolenia. No ale dumny lisek jakim zdecydowanie był Tomoe chociaż mógł udawać, że to głównie dla przyjemności bruneta tam siedzi.
Kunoichi usiadła obok przystojnego zielonowłosego, który zrobił jej odrobinę miejsca. Było to bardzo miłe z jego strony. Czyli jednak obejrzy walki w towarzystwie. Przysłuchała się jego słowom z zainteresowaniem i niemal podskoczyła na miejscu. Świat był jednak mały.
-Koseki?! - powtórzyła z entuzjazmem, leciutko i bezgłośnie wykonując klaśnięcie w dłonie - Mój bliski przyjaciel, a zarazem daleki kuzyn pochodzi z tej rodziny. Koseki Kitashi. Wasza prowincja również jest piękna. Bywałam tam swego czasu bardzo często. - odparła uśmiechając się szeroko i pogodnie, z lekko przymkniętymi oczętami. Z członkami tego klanu miała same dobre skojarzenia i patrząc na sympatyczne lico rozmówcy wierzyła, że i ten nie zmieni jej zdania o kryształowych ludziach. Niedługo jednak przeniosła spojrzenie ponownie na bruneta, który zapytał o białowłosego. W sumie nie miała za dużo do powiedzenia na ten temat wodzireja ostatniego wieczora.
-Terumi-san wynajął mi pokój w Ryokan, w którym byliśmy, a Kyu-san zdecydował się, że pójdzie spać do siebie. - wyjaśniła wzruszając ramionami. Od rozeszli się niedługo po tym jak piaskowy pan sobie poszedł. Przekręciła oczy na arenę by dostrzec ile przegapia i zdziwiła się ogromnie. Nie spodziewała się, że zobaczy znanego jej samuraja. Ciekawe co on tam robił. Spodziewała się, że będą walczyć, ale nie wiedziała, że i on jest uczestnikiem turnieju. Chyba jednak bardzo dużo przegapiła przez swoje zaspanie.
-O! Kakita-san na arenie! Z kim walczy?
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shinoko
Postać porzucona
Posty: 98
Rejestracja: 2 maja 2020, o 22:03
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: KP

Re: Trybuna północna

Post autor: Shinoko »

0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna północna

Post autor: Kuroi Kuma »

Czyli jednak - domysły Staruszka się potwierdziły i chłopaczek faktycznie operował kryształem podobnie jak białowłosa. Różnica była jednak inna, bowiem kolor tworu był całkowicie inny - czy to wpływało jakkolwiek na właściwości owego limitu krwi? Prawdopodobnie nie, ale ot taka ciekawostka, o której przez chwilę pomyślał sobie Kuroi. Imponujący był za to rozstrzał, bowiem od małego przedmiotu, który mógłby pomieścić się w dłoni do budynku.
-Hmmm... ciekawostka, wydaje się całkiem przydatny - odpowiedział chłopaczkowi i poczuł delikatne ukłucie w serduszku, że jego piasek tak nie potrafi. Stworzyć formy, która byłaby na tyle stabilna, by mogła się utrzymać bez jego stałej kontroli. Zdolność by tworzyć i niszczyć - tak jak rozpadła się ta mała pierdółka w dłoni chłopaka. Ciekawa zdolność, której nigdy nie miał sposobności poznać nieco bliżej bez narażania na to swojego zdrowia. Czy zmienił jednak o nim zdanie? Nie bardzo, bowiem nadal był wątły i wyglądał jakby najmniejszy powiew wiatru miał go porwać ze sobą. Nie oceniał jednak jego charakteru, bowiem tego jeszcze nie ukazał. Może tylko przedstawiał swoją milszą stronę, tą bardziej ludzką? Kuma też zachowywał się nieco inaczej w przypadku takich spotkań, a inaczej w swojej samotni - i tam też się najbardziej odnajdywał. Tam gdzie cisza i spokój, gdzie może oddać się swoim myślom. Nie wiedział jak jest z Naokim, a ocenianie go z góry było nie na miejscu. W ten sposób by go nie docenił, przykleił mu łatkę słabego nie wiedząc do czego tak naprawdę był zdolny. Może i ten kawałek kryształu był mały, ale mógłby przebić się przez jego piaskowe osłony i przy okazji jeszcze Kuroia? Nigdy nie wiesz co się może wydarzyć, dlatego życie było takie ciekawe i zaskakujące. Podobnie jak zaskakujące było to, że Misae się speszyła na uwagę Shino - tak łatwo odpuszczała? Drapał sobie liska za uchem przyglądając się białowłosej jak się dosiada. Czy to alkohol, wczorajsze wydarzenia na trybunie, czy też była bardziej zacofana, niżeli wczoraj? Trudno szukać odpowiedzi, gdy ma się tak mało dostępnych informacji. Może to obecność tej wrednej mendy ją speszyła, co chyba było najbardziej prawdopodobne. Nie wyglądała na człowieka, który ma do czynienia z takimi charakterami na co dzień.
-Nic się nie stało, powiedziałbym że nawet ze wzajemnością - posmyrał liska po głowie, dając chwilę pozostałym na zapoznanie się. Ciekawe, że zwierzęta robią to o wiele szybciej i zgrabniej niż ludzie. Mówili o prowincjach i znajomych, a że staruszek nie za bardzo się w tym rozeznawał, bowiem nie miał okazji zbyt wiele bywać w tych rejonach, to pozwolił im na tę krótką wymianę zdań.
-Oh... - Ty głąbie Kyoushi... - -Ano walczy, nie sądziłem że do tego pojedynku dojdzie, ale oto i oni. Niestety walka finałowa się skończyła, ale ta może być nawet i ciekawsza od poprzedniczki. Seinaru Kei, zwycięzca poprzedniego turnieju w Morskich Klifach. - w sumie owa walka była zaskakująca dla wszystkich, bo nikt jej nie ogłaszał hehe. Dodałby jeszcze do tego, że przeciwnik Kakita jest zwany także Pastuszkiem, gorzej jak reszta zacznie go tak nazywać bez przyzwolenia samuraja. O ile Kuma mógł sobie na wiele pozwolić, tak nie inni. Śmiechnął sobie pod nosem, bowiem to nie pierwsza osoba, z którą może sobie tak pogrywać i nie będzie z tego żadnych konsekwencji. Podobnie było przecież z Ocirkiem, jakby nie spojrzeć jednym z potężniejszych ludzi na pustyni. Sędzia dał sygnał do początku walki i to teraz miało się zacząć - dwóch wojowników ustawionych przeciwko sobie, gotowi do wszystkiego.
-Przed chwilą byłaś taka bojowa, a teraz nagle ucichłaś, ktoś tu zgasił Twój temperament? - popatrzył wymownie na blondynkę, po czym ujął jej dłoń i położył na lisku, by ta dołączyła do wymieniła z nim nieco przyjemności. Przytrzymał swoją rękę na niej i kilka razy przesunął po miękkim futerku. Nie musiała siać miłości na prawo i lewo, nie musiała się socjalizować, nikt tutaj nikogo do niczego nie przymuszał. Zwierzęta też nie działały bezinteresownie, lecz ich pobudki były o wiele prostsze niżeli ludzi. Potem sam przeniósł dłoń na głowę liska - nie liczył że Shino od razu się przekona, pewnie znowu warknie, ale prędzej czy później zmięknie lub pójdzie swoją własną ścieżką. Dostała swoje pięć minut uwagi Kumy i to od niej zależało jak je wykorzysta. Nie tolerował takiego zachowania, bowiem ta miała nieco przyjemniejszą stronę, tylko ta pewnie nie była możliwa do ukazania, gdy tyle ludzi było wokoło.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Trybuna północna

Post autor: Naoki »

O dziwo, następna osoba w tym następna kobieta okazała się być o wiele milsza niż ta w masce. Było to nieco zaskakujące, w końcu chłopak nie miał jak do tej pory wielkich kontaktów z większa liczbą ludzi, mimo że często pomagał innym, nigdy w przeciągu dnia nie miał okazji rozmawiać z taką grupą. Częściowo mu się to podobało, jednak momentami nie potrafił się odnaleźć, chcąc nieco odsunąć się bardziej na bok. Tak jak robiła to blondynka, siedziała i jedynie obserwowała wszystkich, pozostając zagadką. Niezwykle tajemniczą, jak i kuszącą momentami. W końcu co może siedzieć w głowie takiej osoby? Zielonowłosy mógł się jedynie nad tym zastanawiać i liczyć, że uda mu się utrafić prawidłową odpowiedź. Tylko czy istniał sposób na jej zainteresowanie? Pokaz siły, zdolności wojownika, który wykraczał poza umiejętności fizyczne chłopaka, w końcu nie dorastał do pięt samurajom i mógł marzyć, że kiedyś uda mu się nabrać takowej stylistyki walki. Tak samo nie mógł popisać się żadną muskulaturą, zapewne imponującą wielu kobietą. Przecież dobrze zbudowany mężczyzna miał o wiele większe szanse w kontakt damsko-męskich niż taki chuderlak o mizernym wyglądzie.
Właśnie w taki sposób na moment młodzieniec oderwał się od rzeczywistości, nieco śniąc na jawie. Nie było to zbyt grzeczne, wyłączył się w środku rozmowy, samemu nie wiedząc na jak długo.
- Wybacz mi, zamyśliłem się. Dziękuje. - odparł ze szczerym uśmiechem na twarzy, spoglądając na białowłosą, następnie staruszka i blondynkę.
- W sumie, zapraszam was wszystkich kiedyś w moje strony. Skorzystam z gorących źródeł. Noclegiem nie musicie się przejmować. Mój dom, jak i sala treningowa oraz sauna znajdują się przy nim, będą stały dla was otworem. - dodał, uśmiechając się radośnie. W końcu nie ma nic lepszego niż wizja ponownego spotkania i skorzystania z wyjątkowych uroków górskich klimatów, może sprzyjać każdemu. Tylko pojawiła się kolejna kwestia nurtująca chłopaka, gdy spoglądał na swych rozmówców.
- Kuroi, Kinpats, a skąd wy pochodzicie? Też bym chętnie zwiedził wasze rodzinne strony. Przy okazji może udałoby mi się zdobyć odrobione wiedzy. - wypowiedział, kierując swe słowa głównie w stronę staruszka, nie liczył że dziewczyna pofatyguje się by mu odpowiedzieć. Tak samo, gdy się przedstawił spotkał się jedynie z przeszywającą ciszą. Nie dającą zbyt wiele. Po tym wszystkim przez moment mógł się przyglądać zwierzakowi, budzącemu największe zainteresowanie. Jak to w zwyczaju miały małe futrzaki. Każdy starał się na nich skupiać. Tylko czy w ten sposób nie zaniedbywał rozmówców, można było odnieść takie wrażenie, przynajmniej w początkowej fazie. Jednak dzięki temu w głowie zaiskrzył mu pomysł jak po części mógłby zainteresować sobą blondynkę, tylko za bardzo nie chciał się go teraz podejmować. W końcu pokazywanie kolejnej maski w takiej sytuacji nie byłoby zbyt dobrze widziane przez wszelakich gapiów, dlatego szybko zrezygnował z tego pomysłu.
- Jak myślicie, czy trzy trafienia, to nie jest za mało żeby ta walka dobrze wyglądała? - zapytał się. W sumie będąc ciekawym opinii pozostałych. Jedni coś takiego mogliby potraktować jako kpinę z oglądających, tak samo jak zakaz korzystania z technik chakrowych.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Tohaku
Postać porzucona
Posty: 271
Rejestracja: 23 lut 2020, o 18:06
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Kędzierzawy młodzieniec o ciemnych włosach z cienką maseczką na twarzy.
Widoczny ekwipunek: Czarne, skórzane rękawice na dłoniach. Dwie kabury przy prawym udzie, obok siebie. Torba na lewym pośladku.
GG/Discord: Pralkarz#9998

Re: Trybuna północna

Post autor: Tohaku »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Trybuna północna

Post autor: Misae »


Blondynka się nie odzywała. Trudno było powiedzieć co dokładnie myśli skoro jej twarz skryta była nawet nie metaforyczną maską. Z tymi nienamacalnymi Misae miała dużo do czynienia. Jako bywalczyni się na salonach wiedziała, że ludzie kryją się za dziesiątkami metaforycznych masek. Uśmiech. Dobre, choć nieszczere słowo. Komplement, który nie trzeba ale wypada powiedzieć. Tak to już w życiu bywa. Choć kunoichi raczej szczyciła się tym, że była zawsze szczera, doskonale wiedziała, że świat taki nie jest. Łatwiej znaleźć doskonałego kłamcę, aniżeli dobrą, szczerą duszę. Nie było to dla niej nic nowego i doskonale przystosowała się do życia w takim, a nie innym świecie. Polityk? Shinobi? Wcale się dużo od siebie nie różnili i nie trzeba było być zaraz geniuszem, aby o tym wiedzieć.
Trudno jej było powiedzieć czy jej obecność mocno przeszkadza blondynce, ale zostało wierzyć, że Kuma wiedział co robi. Przez ten czas oddała się chwilowej rozmowie z zielonowłosym, który zginął gdzieś w swoich myślach. Nie odpowiedział też czy zna czy nie Kitashi'ego, ale nie było sensu ponownie o to pytać. Widocznie jego myśli były czymś mocno zajęte i nie było sensu drążyć tematu. W zamian została jej i pozostałej dwójce, bardzo miła propozycja.
-To bardzo miłe z twojej strony. Jeśli będę w okolicy bardzo chętnie odwiedzę. Drzwi do domu Yamanaka, również stoją otworem - odparła z promiennym uśmiechem. Jak na kogoś kto powinien leczyć bardzo dużego kaca trzymała się naprawdę nieźle. Nie znała swojego szczęścia. Nie każdy podzielał lub mógł podzielać jej los po takim wieczorze. Może nieco słabsza głowa miała swoje zalety? Mniej wypiła to potem mniej cierpiała? A może po prostu przespała już swojego kaca? W sumie obie opcje wydawały się jej być równie prawdopodobne.
Zamiast tego wolała słuchać rozmowy o pojedynkach. To było ciekawsze niż domniemywać sobie kaca. Nie była facetem, aby chorować na hipochondrię.
-Faktycznie, jak teraz wspominasz jego imię to coś mi świta... nie będę ukrywać, nie doczekałam końca poprzedniego turnieju, bo poza walkami innych atrakcji i przeżyć było co niemiara. Kto ostatecznie okazał się zwycięzcą? Ta dziewczyna, za którą trzymałeś kciuki? - wiedziała, że Kuroi domyśli się o jakich przeżyciach opowiadała. Było przecież jeden z głównych tematów poprzedniej nocy. Sama za to nie chciała znowu pokazać się z tamtej nadmiernie delikatnej strony i nie ciągnęła tematu dalej. Dużo ciekawsze było natomiast to, kto ukończył turniej zwycięsko. Wszak jak tak dalej pójdzie to minie kolejny i znowu niczego nie będzie wiedziała.
Lisek początkowo lekko zadrgał pod wpływem dotyku kolejnej osoby, ale szybko rozluźnił swoje ciałko i pozwolił na pieszczoty kolejnej osoby, przymykając swoje wielkie oczy. Był spokojny i nie czuł żadnego zagrożenia ze strony obecnych. Trudno powiedzieć czy tak ufał swojej opiekunce czy po prostu był na tyle pewny siebie. Misae również nie reagowała, a jedynie odpowiedziała na słowa zielonookiego młodzieńca.
-Zobaczymy... będę trzymać kciuki za pana Kakita. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, ale bardziej samurajskiego samuraja nie dane mi było spotkać i trudno mi sobie, aż wyobrazić by taki był - zażartowała. O tak. Drugiego jak Kakita nie poznała nigdy.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shinoko
Postać porzucona
Posty: 98
Rejestracja: 2 maja 2020, o 22:03
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: KP

Re: Trybuna północna

Post autor: Shinoko »

0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna północna

Post autor: Kuroi Kuma »

Dom, sala treningow, sauna? Fiu fiu, pewnie gydyb sobie staruszek na to pozwolił, to zagwizdałby sobie z podziwu. Nie każdego stać na takie luksusy, a przynajmniej nie staruszka, którego domek był względnie mały, składał się ledwo z kilku pokojów, nic więcej mu do szczęścia nie było potrzebne i tak pomieszkiwał tam sam... nie mówiąc już o tym, że przez większość czasu stał on pusty i zachodził kurzem, więc gości nie było co przyjmować.
-Dziękuję, może kiedyś, kto wie - zaproszenie było bardzo miłe, szczerze powiedziawszy nigdy nie ciekawiło go jak mieszkają inni, dla niego dom to była tylko wizja jakiegoś bezpiecznego miejsca, niekoniecznie powiązana z budynkiem. Raz jesteś tutaj, raz gdzie indziej, a jako shinobi nie było jak znaleźć swojego miejsca. Bywał to tu, to tam, pędził od miejsca do miejsca nie zatrzymując się nigdy na dłużej. Domostwo służyło mu chyba tylko do tego, by mieć gdzie trzymać swoje i tak mocno ograniczone graty.
-Czy wiedza to jedyny powód, dla jakiego byś chciał nas odwiedzić? - spytał nieco ostrzej, spoglądając kątem oka na młodzieńca. Czuć było jak jego ton z łagodnego przechodzi w coś, co najlepsze odzwierciedlenie miałoby w szorowanie paznokciami po tablicy kredowej. Nie w smak mu było coś takiego, nawet możnaby powiedzieć, że w pewnym sensie uraził Kumczaka tą wypowiedzią, chociaż nie miał nic złego na myśli. Pochodzenie Kuroia (i w sumie blondynki też) było względnie oczywiste, gurda mówiła sama za siebie, może to była tylko próba zagajenia? Yamanaka także się zaproponowała z zaproszeniem do siebie, milutko mieć tyle okazji do spędzenia u kogoś czasu. Nie zamierzał jednak ich zapraszać do siebie, bo nie miał na to ani warunków, ani nikogo, kto by te drzwi otworzył, gdyby jakiś zagubiony wędrowiec się tam pojawił. To nie tak że nie chciał, ale po prostu to nie pasowało do Kuroia, by spędzać czas w swoim domostwie - to było surowe, w sumie nie zdziwiłby się, gdyby ktoś uznał je za puste i gotowe do wprowadzenia.
-Z wielkiej, bezkresnej pustyni chłopcze - dodał zaraz nieco spuszczając już z tonu, by ten chłopaczek nie uciekł gdzie pieprz rośnie. Nie był niebezpieczny, nie był też chamski, po prostu popełnił błąd i to powinno mu zostać wybaczone. Kuroi jednak nie zamierzał zostawiać takich rzeczy bez komentarza, dlatego też było to pytanie. Nie uznawał czegoś takiego jak wymiana wiedzy, bo to ona była świętym Graalem, którego każdy shinobi chciał posiąść. Ręka Shino nie była taka jak wcześniej - widać ostatnie lata nie były dla niej zbyt łagodne, ale im bardziej ryzykujesz, tym na większe niebezpieczeństwo się wychylasz. Kuroi nawet na sobie nie miał tylu blizn co ona, ale u niego wiele zdążyło już się wybielić, stać się prawie niewidoczna dla postronnego obserwatora. Z resztą co tu dużo mówić, ale Piaskowy Dziadek wolał trzymać się na dystans i nie narażać na niepotrzebne niebezpieczeństwo. To było dziwne czuć szorstką skórę kobiety i miękkie futerko stworzenia. To na szczęście nie uciekło w kierunku swojej towarzyszki, tylko pozostało na kolanach Kumy. Ucieszyło go to zawahanie, wyciągnięcie ręki po coś więcej, po odrobinę pieszczoty nie tylko dla siebie, ale i zwierzaka. Te małe stworzonka budziły pierwotne emocje w najłagodniejszej formie, nawet złość była stłumiona, bo zaraz pojawiały się "te" oczy, te proszące oczy, które mówią nic więcej jak "nie krzywdź mnie". Ogromne uszyska, ciekawy byłby widok liska, który zacząłby na nich latać i odfrunął w kierunku nieba. Skinął odruchowo głową, pokazując Shino że tak, to jest to, to jest sposób, w jaki powinna postępować. Nie liczył na szybką zmianę, na drugiego Naokiego, ale tak przejaskrawione negatywne emocje po prostu go irytowały. Zdawał sobie sprawę, że to on wygłuszał je jak tylko mógł, ale to był właśnie klucz do ich opanowania.
-Tak, chociaż szczerze powiedziawszy to nie miałem przyjemności oglądać walki w całości - czemu mu się wydawało, że już to mówił? - za to słyszałem wynik i jestem zadowolony. Sądziłem że się tu pojawi, ale jak widać chodzi swoimi ścieżkami. Kto wie, może przez to właśnie przez tą wygraną? - rzucił pytanie w eter, bo zaciekawiło go czemu Nanatsuki nie pojawiła się po wygranej. Nie sądził, że liczyła że Kuma będzie przyglądał się jej starciom, chociaż kto wie co chodzi kobietom po głowie. Rozbawiło go jednak stwierdzenie "pana Kakita". Już samo Kakita było dla niego jak pan, jakby powiedzieć samuraj, więc białowłosa miała sporo racji, w tym co mówiła.
-Miałem ochotę spotkać tego człowieka dosłownie na chwilę. Nie wiem czy trwało to więcej jak kilka minut, ale moja droga... nie mogę się nie zgodzić. Faktycznie coś w nim jest takiego, jakaś roztaczająca się dziwnie aura, która mówi wszystkim dookoła o tym jakie cechy reprezentuje... Tak wiem, to brzmi banalnie - wzruszył ramionami, ale faktycznie było to jego zdanie na temat Asagiego. Seinaru był jaki był, nie wyglądał i nie prezentował się na samuraja i jego wartości. Tutaj jednak to było widać gołymi oczyma.
-W sumie gdyby postawić obok siebie naszą blondynkę, a tuż obok Youmu, to nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że doszłoby do rękoczynów. Jak sądzisz Naoki, chciałbyś to zobaczyć? - popatrzył się w stronę chłopaczka jak reflektuje na taką propozycję. Co by dużo nie mówić były nieco zbliżone charakterami i to był największy problem. Walka o dominację bez żadnego odpuszczenia, pokazanie innym że jest się wyżej. O ile Shino nie pokazywała tego w stosunku do Kumy (aż tak) to w przypadku do innych, a zwłaszcza do kobiety byłoby to heh... co najmniej ciekawe.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Trybuna północna

Post autor: Naoki »

Każdy posiadał dom, miejsce do którego mógłby wrócić i odpocząć. Sam chłopak do niedawna myślał, że nie posiada takowego. Jednak niedawne przygody zmieniły to nastawienie i miejsce, którego nie chciał odwiedzać jak nigdy stało mu się bliskie, prawie tak samo jak za dziecięcych. Lekkie wspomnienia, pierwszy raz gdy poniósł porażkę i tym samym rozbił swą rodzinę. Przez to wszystko na twarzy młodzieńca, zaczął pojawiać się smutek, tak samo po krótkiej chwili po jego policzkach zaczęły płynąć łzy. Samemu ich nie zauważył, nie czuł potrzeby płaczu, jednak one się pojawiły, mimo że starał się zetrzeć, pojawiały się nowe.
Teraz jeszcze pytanie, wiedział, że źle zrobił mówiąc o wiedzy. W końcu nigdy nie uda mu się jej zdobyć łatwo.
- Nie. odparł krótko. ostatni raz przecierając swą twarz, by za chwilę złapać głęboki wdech mający go uspokoić. Przez to wszystko na jego twarzy powoli zaczynał pojawiać się delikatny uśmiech goryczy.
- Nie, wiedza nie byłaby wszystkim. Chciałbym podróżować po świecie, nie tylko by posiąść wiedzę, ale coś o wiele cenniejszego, przyjaciół. Osoby, które mi pomogą, oraz ja będę im w stanie pomóc. - powiedział, zdradzając rąbek tajemnicy o samym sobie. Robiąc na moment dramatyczną pauzę żeby znowu złapać trochę powietrza.
- Chciałbym to, by być w stanie ochronić wszystkich, by nikt nie musiał już cierpieć. Wiem, że to jest prawie niemożliwe, ale chce to zrobić. Nie miałem wrodzonego talentu do bycia shinobim, a tym bardziej wojownikiem. Chce dać z siebie wszystko. - dokończył, w sumie swój lekko przydługi jak i smutny monolog, wywołujący u niego niezbyt przyjemne wspomnienia, oraz emocje. Przecież nigdy nie miał być tym kim jest. Nigdy nie był szkolony w elementach walki i nigdy nikomu nie odebrał życia. Za bardzo się tego bał, a zarazem szanował życie wszystkich istot, przecież każdy miał w sobie chociaż odrobione ciepła, chociażby iskrę wrodzonego dobra, która nigdy nie gaśnie, mimo że potrafi być przygnieciona przez cień mroku oraz zepsucia. Czy właśnie w to wierzył chłopak? Oczywiście, chciał dążyć do swego celu dając z siebie wszystko, chcąc zdobyć przy tym jak najwięcej przyjaciół, sojuszników. Osób, z którymi nie będzie musiał się o nic martwić, będąc gotowym się dla nich poświęcić.
Przynajmniej teraz miał odrobione czasu na rozmyślanie, w końcu cześć tych bardziej gadatliwych rozmówców była zajęta sprawami wcześniejszego turnieju, o którym chłopak słyszał jedynie plotki. Chociaż słuchając ich, odnosił wrażenie, że udało mu się trafić w dobre miejsce, między osoby dobre wliczając nawet w to blondynkę, której do tej pory nie potrafił rozgryźć. Jednak w nią wierzył.
Jednak teraz, gdy słuchał o Panie Kakita, do głowy przyszło mu tylko jedno.
- Bushido... powiedział cicho, pod swoim nosem. Jednak raczej na tyle głośno, że reszta mogła go usłyszeć. Czy to właśnie był element, który charakteryzował tamtego samuraja? Wiara we własne przekonania i podążanie wybraną przez siebie ściężką.
- Chciałbym go poznać. dodał, po krótkiej chwili. Śmiejąc się zaraz po tym, w końcu szanse na poznanie kogoś takiego, przez osobę sortu zielonowłosego graniczyły z cudem. W końcu był tylko zwykłym zagubionym pyłem, szukającym swojej własnej drogi, swojego prawdziwego ja. Dzisiaj i tak miał już wystarczająco szczęścia, mogąc poznać zarówna Seinara jak i Kuroia, do tego doliczając Tohaku, Bu, blondykę i Misae, a i oderwanego od rzeczywistości Shenzshena poszukującego swego przyjaciela. Tak wiele osób, tak bardzo różniących się od siebie, a jednak wyjątkowych i wspaniałych. Osób o wiele cenniejszych, niż jaka kol wiek wiedza. To wszystko wywoływało u niego uśmiech, dający nadzieje, że kiedyś osiągnie to co chce i będzie w stanie pomóc wszystkim w potrzebie oraz ochronić.
Teraz jednak musiał wrócić na ziemię, wyrwany z zamyślenia poprzez pytanie skierowane w stronę jego osoby. Miał chwilę, by się nad tym zastanowić. W końcu posiadał wiele niewiadomych, nie znał Youmu widział jedynie jej walki. Umiejętności jakimi dysponowała były imponujące. Jednak biorąc pod uwagę pytanie staruszka, czy ona była podobna do blondynki pod względem zachowania? Taki wniosek nasunął się chłopakowi, gdy ten spoglądał w oczy Kuroi'a mijając po drodze tors Misae, przez co lekko się zarumienił.
- Ciężko jest mi powiedzieć. Jednak biorąc pod uwagę umiejętności Youmu i Kinpats, o których prawie nie wiem nic. Byłoby to ciekawe, chociaż raczej wolałbym to obserwować z bezpiecznego miejsca, nie ryzykując przy tym własnym życiem. - powiedział, śmiejąc się na sam koniec. W końcu nie zdał sobie do końca sprawy jakie zagrożenie mogła nieść ta konfrontacja dla osób znajdujących się zbyt blisko. Jednak czy ryzyko było warte świeczki? Najpewniej tak, biorąc pod uwagę uśmiech staruszka.
- W sumie, samemu także chętnie bym stoczył jakieś starcie. Jednak mam wrażenie, że przegrałbym z każdym. - dodał śmiejąc się przy tym jeszcze głośniej niż wcześniej. W ten sposób próbował wyśmiać swoją głupotę? Brak wiary w samego siebie, przecież nie posiadał wrodzonego talentu, zdolności. Czuł się gorszy od innych, którym wszystko przyszło o wiele łatwiej. Jednak teraz nie chciałby tego zmieniać, w końcu ciężka praca takżę potrafiła dać odpowiednie efekty. Przecież był już shinobim trzy lata, równe trzy lata temu udało mu się opanować swoje pierwsze techniki, udać na misje. Pomóc pierwszej osobie, następnie poznać wyjątkowe osoby jak Ame i Rika, jeszcze Jun'ichi osoba, z którą spędził najwięcej czasu. Ci wszyscy ludzie, pochodzący z przeróżnych miejsc, właśnie oni byli prawdziwą siłą zielonowłosego, wiara w następne spotkanie, zobaczenie uśmiechu przyjaciela. Ich szczęście, było czymś co chłopak chciał chronić ze wszystkich sił, dając przy tym z siebie więcej niż sto procent.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Trybuna północna

Post autor: Misae »


Życie lubi zaskakiwać. Tak. Zdecydowanie. Przynajmniej takie wrażenie odnosiła młoda wojowniczka od momentu, kiedy dotarła do królestwa samurajów. Nastawiła się przede wszystkim na odkrywanie samej siebie i inne bzdety o samorealizacji. Ale to nie o tym teraz. Wyruszając w swoją samotniczą podróż przygotowywała się na to, że będzie spotykać różnych ludzi. Często złych i okrutnych, którzy będą chcieli zrobić jej krzywdę. Oczywiście nie zmieniało to faktu, że dziewczyna była wyjątkowo łatwowierna i naiwna, przez co zapewne nie dostrzegałaby wielu zagrożeń, jednak to również nie było teraz istotne. Liczyło się to, że ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu dane jej było poznać wiele... dobrych ludzi? Kyo który bez słowa zawahania wziął ją pod swoje skrzydła, będąc również gotowym oddać jej swoje miejsce do spania. Kuroi, który ogrzał jej serce zielenią. Hikari, który od razu w sekund pięć zorganizował jej miejsce do spania, oferując również swoją pomoc bez względu na to co to ma być. Yami, z którym rozmawiała najkrócej, ale który złapał ją za serduszko ciepłymi słowami na jej temat i wsparciem, kiedy łzy lały się po jej policzkach potokiem.
Zapewne ktoś uszczypliwy z boku mógłby powiedzieć, że to wszystko przez to, że była kobietą i wzniecała dużo ciepłych emocji u mężczyzn, którzy mogli chcieć czegoś więcej niż uśmiechu pełnego wdzięczności. Może taka była prawda. Yamanaka nie wiedziała. Wiedziała jednak, że siedział obok niej kolejny okaz dobrego, może wręcz równie niewinnego i naiwnego serca co jej.
Słuchała z uwagą i coraz cieplejszym uśmiechem na ustach jego słów co do powodu chęci znania miejsca pochodzenia pozostałej trójki. Oczywiście nie zdziwiła Misae dość wymijająca odpowiedź piaskowego pana. Już zdążyła zauważyć, że ostrożnie obchodzi się z wdawaniem się w szczegóły co zapewne było bardzo rozsądne, biorąc pod uwagę, że każdy z tu obecnych mógłby być potencjalnym zabójcą drugiej osoby, a ktoś w jego wieku i zapewne z jego doświadczeniem doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Jednak nie to było istotne. Ważniejsze było to, że kunoichi miała obok siebie kogoś tak bardzo czystego i dobrego. Uniosła powoli dłoń, ścierając swoim delikatnym, miękkim palcem powoli jedną z łez, która spływała po policzku Naoki'ego. Patrzyła na niego ciepłym i łagodnym spojrzeniem, jakby bojąc się, że może go spłoszyć zbyt śmiałym gestem.
-Mało kto posiada wrodzony talent... z jakiegoś powodu jest to coś wyjątkowego, ale wiesz co Naoki-san? - podpytała dopiero teraz odsuwając dłoń od jego policzka - Powiedziałeś właśnie coś, co jest dużo ważniejsze niż talent bojowy. Potrzebni są ludzie o dobrym sercu. Potrzebni są ci, którzy potrafią potrzeć ponad to, bo bez nich byłby to świat pełen morderców, gorszych niż jakakolwiek bestia chodząca po tym świecie. - starała się brzmieć rozsądnie. Chciała, żeby nie patrzył na swoje dobre serce niczym na jakąś wadę, ale coś z czego powinien być dumny. Coś z czego powinien czerpać siłę i motywację. Może sama brzmiała jak jakiś przegryw. Może i o niej ludzie mogli mieć złe zdanie. Nie miało to dla niej w tym momencie znaczenia. Miała swój cel.
Misae ponownie wyciągnęła doń w kierunku zielonowłosego. Tym jednak razem dłoń miała zamkniętą, poza małym palcem, który wyprostowany skierowany był w stronę chłopaka. "Pinky promise". Złożyła ją tylko raz. Ale Tomoe nie obraziłby się o powtórkę dla kogoś z taką dobrą duszą.
-Jeśli będziesz potrzebował pomocy, pomogę ci, a ty pamiętaj o mnie, dobrze? To będzie nasza mała obietnica - poprosiła, mając nadzieję, że podejmie temat i wykona ten sam gest, a ich palce splotą się na chwilę w delikatnym uścisku. Uścisku obietnicy, że chłopak nie jest sam i właśnie otwiera się rozdział jego życia z kimś, kto może już niedługo będzie mógł być tytułowany jego przyjaciółką. Uścisk nie będzie trwał długo, jednak jego konsekwencję już mogą wiecznie.
-Może została skierowana do loży dla zwycięzców? Albo musi załatwić sprawy z biurokracją? Turniej turniejem, ale papierki zgadzać się muszą - zastanowiła się co do słów o wygranej dziewczynie. Biurokracja potrafiła zabić każdego. Może i tym razem było podobnie. Na słowa o wojowniku stojącym na arenie jedynie skinęła głową. Doskonale rozumiała o co chodziło brunetowi. Asagi Kakita był wyjątkową osobą i zawsze będzie nosić go w sercu po tym, co razem przeżyli. Takich ludzi się nie zapominało.
-Aura prawdziwego wojownika... patrzysz na niego i wiesz, że nie chcesz krzyżować z nim swojego ostrza. Nawet nie jest to autorytet bo to samo w sobie brzmi banalnie. Nie raz miałam możliwość odczucia na własnej skórze mniej lub bardziej cudzej siły, jednak jego jest bardzo specyficzna. Nie w kategoriach silny/słaby w odniesieniu do ciała. Tu zdecydowanie przemawia siła jego ducha. - starała się najlepiej jak umiała wyjaśnić to co czuła, a czuła nieco więcej niż standardowy kowalski. O walce właścicielki żelaznego piasku i blondynki nie miała nic do powiedzenia. Nie wiedziała właściwie niczego ani o jednej ani o drugiej, więc nie chciała się wypowiadać - nie było sensu, aby marnowała tlen i ich czas na słuchanie kolejnych, dziwnych wypocin w jej wykonaniu.

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Shinoko
Postać porzucona
Posty: 98
Rejestracja: 2 maja 2020, o 22:03
Wiek postaci: 24
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: KP

Re: Trybuna północna

Post autor: Shinoko »

0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1517
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna północna

Post autor: Kuroi Kuma »

To dziwne jak łatwo było przejść z radości do smutku i w drugą stronę. Jak niewiele potrzeba, by w głowie jakaś złośliwa istota doszła do tego przełącznika i pizgnąć go z całej siły zmieniając odczucia i podejście człowieka. Naoki się rozpłakał, na jego policzkach pojawiły się łzy, na które Kuma spoglądał bezrefleksyjnie. Póki nie znał powodu, nie znał pochodzenia tego złego uczucia, to nie reagował. Nie czuł takowej potrzeby, może to i jego słowa wprowadziły go w taki stan, ale to Naoki powinien panować nad swoimi emocjami, być ich panem i władcą, a nie odwrotnie. To w sumie potwierdzało trochę teorię, że chłopaczek był jeszcze zbyt wrażliwy i podatny, by stawić czoło życiu shinobiego. Teoria jednak pozostawała teorią i wymagała bezwzględnego potwierdzenia, by można było ją stosować. Chociaż ta ckliwa przemowa uh... to nie było całkowicie w stylu Piaskowego Dziadka, który trzymał kilku ludzi bliżej, ale takie wyniosłe treści były dla niego zbyt patetyczne, puste. Dobrze mieć przy sobie ludzi, na których możesz polegać, nawet należałoby ich trzymać blisko dla obopólnej korzyści. Tylko co ma do tego wiedza?
-Aha - podsumował tylko, bo wolał nie sprowadzać chłopaka na ziemię, że nic nie jest tak piękne, jak to opisywał. Przynajmniej nie to, co znał Kuma - ludzie umierali, nawet gdybyś posiadał całą moc tego świata, to śmierci nie oszukasz. Możesz się przed nią bronić, uciekać, chować, lecz w końcu zapuka do Twych drzwi. Ktoś bliski Twemu sercu straci życie i nic na to nie poradzisz. Jeżeli przyjąć koncepcję mroku, to dla Kumy wszystko było nim spowite. Ludzie byli niczym światła, błądzili w pustce nie znając swojego celu, ani przeznaczenia. Czasami jednak łączyli się w grupki, wtedy światło stawało się jaśniejsze, bardziej wyraziste i przyciągało do siebie innych. Czasami jednak do siebie nie pasowali i tym samym wygaszali się nawzajem, rywalizowali kto jaśniej zaświeci, lecz przygasają blask drugiego, miast wzmacniać swój. Widział, że Miase ma jednak nieco odmienne podejście, bo słysząc przemowę Naokiego na jej twarzy rysował się uśmiech i w sumie to do niej pasowało, była równie ciepłą osobą co chłopaczek. Wierzyła w dobry świat, może nawet imponowała jej dobroć chłopaka, tylko dla Kumy była ona już zbyt naiwna. Mógł wierzyć w dobro, lecz to właśnie ci mordercy byli bezwzględni i potrafili wykorzystać to na swoją korzyść, zgasić światło, które tak bardzo chce pomóc rozbłysnąć pozostałym. Czy jednak w pewnym sensie nie byli podobni i niechęć do agresji Kumy nie wziął się z podobnych pobudek? Czy to nie właśnie dlatego dawał ludziom kolejną szansę, szansę na poprawę, na zrobienie czegoś dobrego. Tacy ludzie byli potrzebni, lecz musieli mieć też twardą dupę, bo nie raz ktoś ich po niej skopie. A tego właśnie Naokiemu brakowało.
-Jesteście słodcy - popatrzył się w ich stronę, jak składają sobie małą obietnicę między sobą. Było w tym nieco rozbawienia, ale nie wyśmiewał owego gestu. Małe rzeczy znaczą dużo więcej, niż mogłoby się wydawać. To przemowy były powtarzane z pokolenia na pokolenie, lecz człowiek pamiętał małe rzeczy, które z jakiegoś powodu utkwiły mu w pamięci, nadał im sens czegoś olbrzymiego - jak właśnie paluszkowa obietnica -Nie mam pojęcia, nie brałem udziału w turniejach, więc ciężko mi powiedzieć - dodał za chwilę, gdy Misae poruszyła temat biurokracji. I tu nastąpił też wybuch Shino, w sumie rozmowa tej dwójki była dla niej niczym rozpalony lont, a ta była bombą, która mogła w każdej sekundzie wybuchnąć. Czy zdawał sobie z tego sprawę? Owszem! Czy zamierzał cokolwiek z tym zrobić? Nigdy w życiu. To była zazdrość w czystej postaci, gniew że jej życie nie dało takiej szansy, by otrzymać dobro od kogokolwiek innego, niżeli właśnie Kuroi. Gniew, który przysłonił jej obecność osoby, która ją przygarnęła i otoczyła opieką, niepowstrzymany i silny jak nigdy. Kuma siedział sobie jednak niewzruszony, patrzył na nią beznamiętnym wzrokiem.
-Skończyłaś? - dodał gdy ta rzuciła jeszcze na koniec swoją kolejną niepotrzebną uwagę. Nie ruszył się nawet, gdy poczuł jej rękę na swoim ramieniu. No i fajnie, może i by zobaczył jej minę, tylko jednak maska na twarzy NIECO przeszkadzała, by to zobaczyć. Odczekał chwilę aż odejdzie, aż emocje opadną. To już nie było tylko jej chamstwo, ale stawiało też i jego w złym świetle.
-Przepraszam was za to, mam nadzieję, że nie będziecie mieli więcej nieprzyjemności jej zobaczyć... Niektórych rzeczy nie jest się w stanie przewidzieć - pokręcił głową, która jakoś tak sama z siebie się zwiesiła nieco. I co, niby liczyła że teraz za nią pobiegnie? Cokolwiek chciała tym osiągnąć, to średnio się to udało. Może i zjawi się tam, lecz to nie będzie najmilsze spotkanie, a miało wyjaśnić wszystkie rzeczy, które pozostały niewyjaśnione z racji osób, które im obecnie towarzyszyły. Odetchnął głęboko, popatrzył na swoje dłonie, na palce które przestawały drżeć. Szybkim ruchem uderzył dłońmi w swoje policzki, otrząsnął się z zażenowania -Udajmy, że tego nie było, dobrze? - popatrzył na innych z nadzieją w oczach, że nie zostanie skreślony przez nieswoje zachowanie.
-W takim razie podejdź do niego po walce, czy to jakiś problem? - rzucił krótkie spojrzenie zielonowłosemu, gdy ten wspomniał o Asagim. Może i walczył teraz z innym samurajem, był tam daleko, na arenie, poza zasięgiem kogokolwiek, prócz przeciwnika, ale to nie była statua, do której mogłeś przemawiać i nie otrzymać nigdy odpowiedzi. To żywa istota, tak samo oddycha, tak samo czuje, tak samo ma swoje potrzeby, smutki i żale. Czy to wrodzony wstyd, czy też może brak w swoje siły kazał Naokiemu tak myśleć, w każdym razie się mylił.
-Oj nie moja droga... - pokręcił głową, gdy wspomniała, że widząc samuraja nie chcesz z nim skrzyżować swojego miecza -Wręcz przeciwnie. Moja pierwsza myśl była taka, że chciałbym zobaczyć tego człowieka w walce, może nawet rzuciłbym mu wyzwanie, jednak nasz rodzaj walki jest zupełnie inny. Patrzysz na niego i wiesz, że chcesz mu rzucić wyzwanie, bo ten pojedynek nie będzie należał do normalnych. Wiesz, że będzie honorowy, będzie godny. To nie strach, to szacunek - rozwinął wątek, który rozbudzał w nim jakiś ogień. Chciał zobaczyć Pastuszka w walce po raz kolejny, lecz to właśnie jeego przeciwnik sprawił, że siedział teraz na trybunach, że przyglądał się im z zachwytem i nie zamierzał tego odpuścić. Pozostawała jeszcze kwestia pojedynku naszych dam, ale no heh... Nie o taki pojedynek mu chodziło, nie o rzucanie technikami na prawo i lewo, nie okładanie się piachem, lecz utarczki słowne z elementami szarpania za włosy, co stanowiłoby ciekawy dodatek. Prawdziwa dominacja, a nie jakieś tam zabawy z chakrą, które już mieli okazję widzieć.
-Nie dowiesz się, póki nie spróbujesz. Niestety ja nie jestem skory do takich walk, więc ode mnie wyzwania nie otrzymasz - co nie znaczyło, że sam zielonowłosy nie mógł rzucić rękawicy Kumie i zobaczyć czy ją podniesie i staną naprzeciw siebie na podobnej arenie, by sprawdzić swoje siły, zdobyć nieco wiedzy nie tylko o kimś, ale o samym sobie.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669
Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
GG/Discord: Abur#4841

Re: Trybuna północna

Post autor: Naoki »

Sytuacja wydawała się dziwna, w końcu młodzieńcowi nie udało się zapanować nad swoimi emocjami. Spodziewał się zupełnie innego obrotu spraw, wyśmiania i zostawienia samemu. Jednak to się nie stało, a wszystko co się wydarzyło jeszcze bardziej wstrząsnęło młodzieńcem, w końcu nigdy nie czuł czyjegoś dotyku w taki sposób, może jedynie poza dotykiem własnej matki, której nie widział bardzo długo. Było to w pewien sposób przyjemne, ciepłe i delikatne. Korciło go by złapać dziewczynę za dłoń i przytulić ją do siebie, jednak powstrzymywał się od tego. Głęboki wdech i wydech, odcięcie się od otaczającego go świata przez zamknięcie oczu, by po tym wszystkim przyjrzeć się Misae, gdzie do głowy przybywał napływ różnych dziwacznych myśli, nie chcących dać spokoju. Lecz po chwili chłopak wybuchł, a cała jego twarz zalała się czerwienią zawstydzenia. Nie był przyzwyczajony do takowych rzeczy, w końcu to była jego pierwsza rozmowa z kobietą, jeszcze aż tak urodziwą. Przez co jego mózg tymczasowo się wyłączył, przez lekkie przegrzanie, lecz dzięki temu całe napięcie i stres z niego zeszło, stając się powoli znowu sobą.
-Dziękuje. powiedział z uśmiechem na ustach, lekko się jąkając, by zaraz po tym skryć swoją twarz w rękawach koszuli, wszystko byle nikt nie widział tej czerwieni, która nigdy nie towarzyszyła zielonemu chłopakowi.
Jednak po tym wszystkim, byłby głupcem odrzucając gest dziewczyny, tak samo dobrej jak on, a może nawet bardziej. Podając jej swój palec, składając tym samym obietnicę paluszkową. To na pewno w pewien sposób pomogło zielonowłosemu, wiedział że nie jest jedyną osobą mająca przekonania podobne do niego, tak bardzo naiwne i oddalone od rzeczywistości. Jednak czy właśnie nie po to są marzenia?
Na pewno nie każdy podziela jego zdanie, tak samo jak blondynka, której to wszystko nie do końca się podobało i postanowiła w końcu wyrazić swą opinie brutalną, tylko czemu to zrobiła? Niestety to pozostało pytaniem bez odpowiedzi, czymś na co młodzieniec nie mógł mieć wpływu, przez pewien moment chciał nawet za nią pobiec, tylko czy powinien lecieć tak za zupełnie obcą osobą, zostawiając dwie inne. W końcu istnieje szansa, że ich drogi skrzyżują się w przyszłości.
Tylko czemu Kuroi postanowił za nią przeprosić? To było dość dziwne, sam młodzieniec nie chował do dziewczyny, żadnej urazy, a tym bardziej do staruszka.
- Nic się nie stało. odparł spokojnie uśmiechając się do Kumy, przecież nie miał na to wpływu. - Ona nie wydaje się złą osobą. - dodał po krótkiej chwili, chcąc w pewien sposób ocieplić jej wizerunek. W końcu na dobrą sprawę sam młodzieniec mógł wybuchnąć w podobny sposób i opuścić trybunę. Tylko jego strach przed samotnością, był prawdopodobnie mniejszy niż jej. Według niego bardziej bała się komuś zaufać, by nie zostać ponownie skrzywdzoną. Potrzebowała pomocy, światła na tyle silnego, by wskazało jej drogę.
Jednak teraz mógł się skupić na walkę, przynajmniej próbował, jednak nic mu nie wychodziło, nie był w stanie zauważyć ruchów Seinara. Wszystko wydawało się rozmazane, a sam Kei przenosił się z miejsca na miejsce jakby używał jakiejś techniki.
- Nie rozumiem, on jest aż tak szybki? - Zapytał się, chcąc uzyskać odpowiedź na to pytanie. Zwykły człowiek przecież nie robiłby czegoś takiego, w taki łatwy sposób. Przynajmniej teraz widział jaka dzieli go przepaść z kimś takim jak bohater Teiz.
- Dziękuje wam. - powiedział jeszcze raz, uśmiechając się do obojga. Nie mógł zrobić nic więcej, brakowało mu słów mogących wyrazić to co czuje w tej chwili. Jednak chciał skorzystać później z okazji i porozmawiać z Panem Kakitem, licząc na towarzystwo, również Kuroia i Misae. Przecież bez nich nie chciał się nigdzie ruszać na tych trybunach.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie. Obrazek
Awatar użytkownika
Misae
Posty: 1523
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Trybuna północna

Post autor: Misae »


Czy Misae spodziewała się tego co mogło się stać kiedy dotknęła policzka chłopaka? Nie. Ich dialog wywołał, aż falę niespodziewanego. Po pierwsze powinna domyślić się, że jeśli dotknie obcego jej młodzieńca z taką śmiałością może wywołać to u niego niespodziewaną reakcję. W sumie to było zabawne i urocze zarazem, kiedy jego twarz zalana była czerwienią, a on aż zaczął się zająkiwać. Nie spodziewała się, że może tak zadziałać na mężczyznę. Bardzo jej to schlebiało, lecz to po prostu może młody zielonowłosy nie przywykł do takich gestów. Ona też raczej nie zachowywała się tak śmiało, ale Koseki był uroczy. Niczym młodszy brat którego nigdy nie miała, ale którego chciałaby otoczyć opieką.
-Nie dziękuj, tylko głowa do góry. Dużo przystojniejszy jesteś kiedy się uśmiechasz - odparła ciepło mrugając do niego oczkiem. Bardzo ucieszyła się, że przyjął jej gest. Złożyli sobie małą obietnicę. Może to było tylko krótkie podtrzymanie rozmowy? A może gest, który połączy losy dwóch, zupełnie obcych bohaterów, którzy jeszcze teraz nie wiedzą, ale ich losy są splecione niewidoczną nicią? Wszystko dopiero okaże się za jakiś czas. Teraz mogli delektować się tylko chwilą. Chwilą, która również i dla najstarszego z obecnych wydała się być całkiem słodka. A przynajmniej to mogła wnioskować po jego słowach. Jej zdaniem był to naprawdę ładny obrazek.
Nie wszystkim jednak takie obrazki musiały się podobać. Do takich osób należała tajemnicza blondynka, która bardzo wzburzyła się tym co zaszło między Misae a Naokim. To była ta druga rzecz, która tak bardzo ją zaskoczyła. Od pierwszej chwili spotkania Yamanaka nie miała wątpliwości, że zamaskowana pani nie miała łatwego charakteru. Nie było to dla niej nic poruszającego. Ludzie byli różni. Różne charaktery i spojrzenie na świat, ale nie sądziła, że rozbieżność w wizji świata może spowodować życzenie komuś śmierci. Było to mocne w samym odczuciu i przekazie. To właśnie to życzenie zaskoczyło a zarazem zasmuciło Misae. Nikt tak po prostu nie życzy komuś złego, jeśli i jemu w życiu nie przydarzyło się coś naprawdę okropnego. Skądś wypływały te negatywne emocje. Gdyby dziewczyna się po prostu nie zgadzała zapewne zignorowałaby po prostu temat. Coś jednak ubodło ją na tyle, że aż doszło do wybuchu.
-Nie przejmuj się, Kuroi-san. Choć przyznam, że nieco się zaskoczyłam. - odparła spokojnie, niezmącona tym co stało się przed chwilą. Nie zamierzała też biec za dziewczyną. Nie znała jej na tyle by jej słowa mogły w czymkolwiek pomóc. Brunet zdawał się znać ją dość, by w momencie gdyby wymagała eskorty zapewne by za nią poszedł. Czuła, że jest osobą, która miała po prostu wszystko na pulsie. Odzywał się kiedy powinien i jeżeli coś wymagało jego emocjonalnego zaangażowania to dopiero wtedy sobie na nie pozwalał. Jeśli nie musiał, pozwalał, aby wszystko spłynęło bokiem.
Zadumała się za to na chwilę o jego słowach o Kakicie. Coś w tym rzeczywiście było i sama wcześniej nie patrzyła na to w ten sposób. Być może dlatego, że raczej nie spoglądała na nikogo w kategorii kogoś z kim mogłaby stoczyć lub nie pojedynek.
-Chyba rozumiem co masz na myśli. Walkę z kimś, z kim wiesz, że zasady zostaną niezłamane, a zaufanie niezachwiane. Ktoś kto wykona swoje zadanie w stu procentach, będąc honorowym. Troszkę jak pojedynek z przyjacielem. Wiesz, że nie wbije ci przypadkiem noża w plecy, gdy będziesz do niego odwróconym. - miała nadzieję, że dobrze zrozumiała to co miał na myśli, a jeżeli nie, to że wyprowadzi ją z błędu.
-Niezwykli... - tylko tyle wydusiła co do pokazu prędkości. Czuła się, aż zawstydzona i oszołomiona pokazem.


0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Niebiańskiego Lustra”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość