Trybuna południowa

[Uchiha Masako]

Masako przysiadła się, chociaż jej pojawienie się ewidentnie zaskoczyło dwójkę nowo poznanych znajomych. Tamaki Hyuugę oraz... zaraz, Yosuke Hoshigaki? Teraz przyszła kolej na jej zdziwienie, które szybko przykryła śmiechem, autentycznie rozbawiona tym, że na siebie wpadli.
- Rzeczywiście, zabawny zbieg okoliczności. A ja tutaj myślałam, że może znasz tego Yosuke, z którym będę walczyć i może powiesz mi coś o jego umiejętnościach... No nic, dowiem się w trakcie naszego pojedynku. - parsknęła, po czym sama spojrzała na dwójkę walczących poniżej. Na razie akcja dopiero się miała zacząć, zawodnicy zostali ogłoszeni i przyszykowali się do starcia. Obserwowała uważnie, chcąc wiedzieć więcej o tym, jak kto walczy. - Tamaki, ty będziesz walczyć z tym... Kaguyą? Nie kojarzę tego rodu. W sumie Hyuuga też nie kojarzę, wybacz. Ale chyba macie jakieś dojutsu? - spytała, wskazując na oczy Tamaki, które ją na początku lekko zmyliły.

[Tamaki Hyūga]

Zaczekałam na rozwój wypadków związany z takim niespodziewanym pojawieniem się Masako. Jak się okazało Yosuke zdecydował się ujawnić swoją tożsamość z Uchihą co skutkowało w jej szczerym śmiechu. Najwyraźniej dziewczyna była naprawdę przyjaźnie nas nastawiona. Cóź nie ma sensu psuć miłej atmosfery, zwłaszcza jeżeli Yosuke zdecydował się przyjaźnie przyjąć Masako do naszego grona.
- To prawda, zabawna sytuacja się z tego urodziła. Teraz przynajmniej wiecie z kim będziecie walczyć. - skomentowałam ze śmiechem po czym spojrzałam na arenę Harishama gdzie zdążył się w międzyczasie pojawić jego przeciwnik. Chłopak był niższy i mniej postawny niż Hozuki, jednak jak dobrze wiadomo, nie powinno się oceniać książki po okładce. Nim zdążyłam się lepiej przyjrzeć Yoake'mu usłyszałam jak Masako zwraca się bezpośrednio do mnie, więc przeniosłam wzrok z areny na nią. - Też nie mam kompletnie żadnego pojęcia o tym klanie. Tak zgadza się, to klanowe dojutsu, jednak nie powiedziałabym aby było czymś nadzwyczajnym, ot proste wzmocnienie wzrokowe. - odpowiedziałam z dozą skromności nieco się przy tym rumieniąc.

[Yosuke]

Bycie tak miłym i otwartym na nowe znajomości miało swoje plusy. Zawsze istniała szansa na poznanie ciekawych osób, co ten turniej już udowodnił, że wystarczy nieco pogody ducha, aby poznać ludzi z odległych krain. Teraz dwunastoletni Shinobi mógł siedzieć z dwoma nieco starszymi dziewczynami od siebie i świetnie się bawić. Patrząc na to z tego punkt, to można uznać Yosuke za swego rodzaju szczęściarza. Wielu innych chłopaków mogłoby mu zazdrościć takiej sytuacji.

Rozmarzony Hoshigaki prawie pominął całkowicie rozmowę na temat dojutsu. A więc tak dokładnie nazywały się techniki oczne! Kolejna warta zanotowania rzecz. Chyba trzeba będzie pomyśleć nad stworzeniem jakiegoś notesu, gdzie będzie przechowywał te wszystkie informacje, w przeciwnym razie zanim wróci do siebie, to połowy już dawno zapomni.

-Patrzcie! Zaraz się zacznie!- Powiedział Yosuke wskazując na wchodzącego samuraja na arenę, na której znajdował się Harisham. Zapewne był to sędzia, który miał przedstawić zasady walki oraz dać jasny znak do rozpoczęcia.

[Uchiha Masako]

Masako wysłuchała miłej białookiej, która wydawała się bagatelizować swoje oczy. Ciekawe, ale... w sumie nic dziwnego. Ona też nie miała ochoty dzielić się z mimo wszystko dopiero co poznanymi osobami szczegółami własnego Kekkai Genkai, tym bardziej zresztą, że sama na dobrą sprawę nie znała jego pełnych możliwości. Ach, mieć kiedyś trzy łezki... z jednej strony było to jej marzenie, z drugiej - nie była pewna czy chciała przechodzić znowu przez taką traumę, jak w czasie wydarzeń w Midori. Wzdrygnęła się lekko, ale na szczęście oto zaczął się pojedynek. Usłyszała modlitwę do Hachimana, którą wygłosił przedstawiciel rodu Hozuki, widziała także jego przeciwnik - młodego, niepozornego chłopaka z krótkim mieczem przy pasie. Kiedy jednak przeciwnicy na siebie ruszyli, najwyraźniej to Hozuki starał się skrócić dystans, a chłopaczek - utrzymać go. Przyglądała się dalej z ciekawością, ale kiedy dostrzegła wyładowania elektryczne, rzuciła:
- Uuu, ktoś z Raitonem. Ten Hozuki może mieć problem. Woda nie lubi się z błyskawicami. - skomentowała, czując że wstępnie postawiłaby na tego użytkownika Raitonu.

[Tamaki Hyūga]

Obserwowałam z zaciekawieniem rozpoczynające się walki. Każda z walk zaczynała się w kompletnie inny sposób. W jendych walkach uczestnicy od razu zaczynali z grubej rury, na innych polach walki próbowali nieco nieśmiało zachęcić siebie nawzajem to ujawnienia nieco o sobie. Skoncentrowałam się na walce Harishama z Akaruidetsu Yoake i zauważyłam że blondyn wbrew temu co na początku prezentował swoją postawą, to zdecydowanie nie chciał jeszcze doprowadzić do walki w zwarciu. Do tego kunai, który zostawił na wąskim przejściu pomiędzy zbiornikami wody iskrzał naładowany żywiołem błyskawicy.
- Oj prawda, jeżeli Harisham-san jest nastawiony na walkę za pomocą Suitonu to może być w niemałych opałach. Myślę że ten blondyn próbuje przenieść walkę dalej od zbiorników wodnych żeby utrudnić korzystanie z bardziej skomplikowanych technik Suitonu. - skomentowałam taktykę którą przyjął Akaruidetsu. - Jestem ciekawa co na to Harisham-san.

[Yosuke]

Walki rozpoczęły się. Dla Yosuke to był właściwy moment rozpoczęcia turnieju, a wszystkie zapisy czy jakieś większe początkowe przemowy był jedynie preludium do najważniejszych wydarzeń, które wkrótce tutaj nastąpią. Obie dziewczyny zwróciły uwagę na problematyczną dla Hozukiego taktykę. Raiton mógł być bardzo dużą przeszkodą w wygraniu tej walki, jednak zupełnie o niczym jeszcze nie przesądza. Po prostu Akaruidetsu ma odrobinę prostszą walkę i może sobie pozwolić na więcej błędów. Harisham takie komfortu nie miał, ale niebieskowłosy założyłby się o sporą kwotę, że to tylko motywowało jego kolegę do większego skupienia i lepszego zaprezentowania swoich umiejętności.

Wstrzymał się również od komentowania obecnie prowadzonej walki, a jedynie na jego twarzy pojawił się pewien uśmieszek. Spoglądał również na pozostałe areny, aby mieć nieco poglądu na umiejętności stosowane przez innych walczących. Niektóre z nich były całkiem ciekawe, inne nieco prostsze. Aczkolwiek było kilka użytych jutsu, których widok plus wcześniejsze informacje pozwalały Hoshigakiego przyporządkować danych osobników do odpowiednich klanów.

[Uchiha Masako]

- Hmm, może jakieś klony by mu pomogły, żeby nieco otoczyć tego Yoakę - o ile zna takie techniki - i zagonić z powrotem ku wodzie? W sumie nie wiem, w czym specjalizuje się... zaraz, znacie się z nim? - spytała Masako, orientując się po wypowiedzi Tamaki, że zna owego Harishama. W sumie to, że Hoshigaki znał się z Hozukim nie było dziwne, w końcu pochodzili z tego samego regionu. Swoją drogą, skoro byli tutaj przedstawiciele dwóch klanów z Kantai, to ciekawe czy był także jakiś reprezentant Yuki, tych którzy potrafią posługiwać się lodem. Nadal odpychając myśli odnośnie wydarzeń w Midori na tył umysłu, spojrzała ku pozostałym arenom, trochę gorzej widocznym z jej obecnego miejsca. Na jednej mignął jej chłopak ze sporą gurdą, ubrany podobnie do Ichirou, więc nie omieszkała tego skomentować.
- O, patrzcie - ktoś z Sabaku najwyraźniej tutaj się zjawił! To ten z piaskiem, o tam. Swoją drogą, Demon Pustyni też tutaj jest, chociaż na szczęście tylko po to, by oglądać walki, więc mamy szanse. - zaśmiała się, prowadząc dalej luźną rozmowę.

[Tamaki Hyūga]

- Znamy... Znaczy Yosuke-kun przybył na turniej z Harishamem-san a ja widziałam się z nimi najpierw w Ryokanie Shiro Usagi, później wpadłam na Yosuke-kuna na placu i później przyszedł Harisham-san tylko nie pobył z nami długo ponieważ musiał iść na arenę... I prawda, możliwe że jakieś strategiczne zagranie z klonami mogłoby pomóc Harishamowi z tym dylematem. - powiedziałam po czym musiałam złapać oddech. Rozejrzałam się po wszystkich arenach gdzie powoli już zaczynały się rozkręcać walki. Po namowie od Masako zwróciłam szczególną uwagę na walkę pomiędzy Shinsem Douhito i Shenzhenem Souhą. Obaj walczący zdecydowali się trzymać duży dystans pomiędzy sobą i atakować dalekosiężnymi technikami.
- No jestem ciekawa jak się sprawdzi kontrola piasku przeciwko wybuchowej glinie. Tak, widzieliśmy Ichirou-san wcześniej na placu. Widzieliśmy tam też zwycięzcę poprzedniego turnieju, Seinaru-sama. Z początku wszyscy się przeraziliśmy, bo myśleliśmy że też będą brać udział ale jak się okazało własnie że przyszli tutaj w celach towarzyskich bądź rozrywkowych. - przytaknęłam Masako i wlepiłam wzrok w pola walki aby nic mi nie umknęło.

[Yosuke]

-Mam wrażenie, że Hari jeszcze ma coś ciekawego w zanadrzu- Powiedział Yosuke, wtrącając się dyskusję na temat ewentualnego planu walczącego. Kapłan Hachimana zwykle potrafił zaskakiwać nieszablonowym myśleniem i nietypowymi zagraniami, dlatego było logiczne, że przy takim przeciwniku należało zastosować coś zmyślnego, żeby wygrać. Mimo wszystko Hoshigaki wierzył w swojego kolegę. Jeśli on nie da rady w swojej walce, to jakie szanse ma dużo młodszy i mniej doświadczony Yosuke.

-Ten turniej przyciągnął wiele znanych osobistości. Dobrze, że ten, o którym mówicie, nie walczy, bo inaczej mogłoby być pozamiatane jeszcze przed startem- Stwierdził, na wspomnienie o Demonie Pustyni, czyli kolejnym z tytułów tego całego Ichirou. Niebieskowłosy niezbyt orientował się w wielkim świecie i znanych osobistościach, dlatego ciężko było mu coś więcej tutaj powiedzieć.

-A kto z walczących może być uznany za najsławniejszego? Na kogo radzicie patrzeć szczególnie, do kogo się warto odezwać, a kogo raczej unikać?- Postanowił, pozyskać nieco informacji o tym, kogo jeszcze warto byłoby poznać, aby może nieco samego siebie wypromować, a także od kogo trzymać się z dala, bo jego zła sława wyprzeda go nawet w bardzo odległych krainach.

[Uchiha Masako]

- Cóż, gdyby Kochanek albo Pasterz zdecydowali się wziąć udział, to pewnie automatycznie nikt inny nie miałby szans... ale myślę, że są tego świadomi i teraz przyszli tylko obserwować. Ichirou założył ostatnio nową organizację najemniczą, niezależną od rodów - Klepsydrę - i pewnie szuka potencjalnie silnych kandydatów. - stwierdziła w odpowiedzi Masako, przypominając sobie rozmowy tuż po tym, jak Bijuu został zapieczętowany w Yamim, a ona ledwo co odzyskała przytomność w tunelu. Ciekawe, gdzie podział się kupiec z Shigashi... miło byłoby go spotkać. W końcu uratował jej życie, no i była ciekawa, jak sobie radzi z... demonem w środku niego. Ciężko było jej sobie wyobrazić, jak można żyć z czymś takim zamkniętym... w środku. We własnym ciele, umyśle. Nie mogło to być zbyt proste i współczuła mu, że taki ciężar spadł na niego tak nagle. Pokręciła głową, skupiając się znowu na walkach przed nimi.

- Hmmm, z walczących chyba nikt mi się nie obił o uszy tak naprawdę, chyba celowo wzięli do turnieju mało znane osoby, aby dopiero mogły sobie zyskać rozgłos. Tak czy inaczej - Harisham na razie wydaje się być na gorszej pozycji, jeśli ma jakiś plan - będzie musiał go szybko wprowadzić w czyn. - skomentowała, po czym jeszcze zainteresowała się tym, co Tamaki wspomniała o przeciwniku Sabaku walczącego kawałek dalej. - Wybuchowa glina? Te jego figury wybuchają? - zdziwiła się, ale skupiła na chwilę znowu na drugiej walce. Piasek chłopaka z gurdą nie był tak szybki jak Ichirou oczywiście, ale i tak bardzo niebezpieczny. Nie była pewna, czy zdołałaby przed nim umknąć.

[Tamaki Hyūga]

- Hmm, rzeczywiście, to też może być kolejny powód dla którego pojawiły się tutaj takie sławy. Jeżeli Ichirou-sama szuka tutaj potencjalnych rekrutów to znaczy że poziom na pewno nie jest taki niski. - przyznałam rację Masako i Yosuke po czym skupiłam się na walce Harishama, która zaczynała się powoli rozkręcać. - Przeciwnik Harishama-san zdecydowanie reprezentuje sobą spore zagrożenie, jest piekielnie szybki a do tego widać że bez większego problemu włada Raitonem, który kontruje żywioł Harishama-san. Miejmy nadzieję że ma on w zanadrzu jakiś sprytny plan żeby obejść te niedogodności. - powiedziałam z nadzieją w głosie po czym spojrzałam w stronę Masako. - Zgadza się, klan Douhito się w tym specjalizuje, mają też otwory gębowe po wewnętrznych stronach dłoni, można ich po tym poznać. - odpowiedziałam na zdziwienie Masako.

[Yosuke]

Kochanek, Pasterz, Demon Pustyni, Klepsydra. Sporo dziwnych słów, tytułów, nazw i co tam jeszcze ktoś sobie wymyśli. Yosuke już dawno zgubił się w tej rozmowie, dlatego zapamiętał jedynie te najważniejsze rzeczy. Po turnieju będzie musiał gdzieś pouzupełniać swoje informacje, może bardziej zainteresować się tymi najsilniejszymi i najpotężniejszymi. Skoro doszli do takiej potęgi, to idąc ich przykładem, można nauczyć się wielu ciekawych rzeczy.

-To trzeba przyznać, nie zazdroszczę takiego przeciwnika. Trafić na tak oczywiste przeciwności to jednak trzeba mieć pecha- Powiedział Yosuke i spojrzał z uśmieszkiem na swoją przeciwniczkę. Co prawda jej Katon będzie miał problem z jego naturalnym żywiołem. Ich klany były całkiem dobrze znane w świecie i raczej każdy minimalnie zorientowany wiedział, którymi żywiołami się posługują. To jednak o niczym nie przesądzało! Wręcz przeciwnie, zmuszało Uchihę do skorzystania z drugich najpopularniejszych jutsu w jego klanie. A te, będą o niebo groźniejsze dla młodego Hoshigaki.

Oprócz rozmyślań nad swoją przyszłą walką, obserwował również wszystkie pozostałe, notując w myślach ciekawe taktyki, nietypowe umiejętności oraz to jak walczą przedstawiciele różnych klanów, a także ci, którzy nie wykazują oczywistych przynależności.

[Uchiha Masako]

Masako pokręciła głową, zdziwiona tym, jakież to dziwne osoby chodzą po świecie. Z drugiej jednak strony - to było chyba najciekawsze w życiu, prawda? Jego różnorodność i złożoność, którą dziwaczne klanowe umiejętności tylko potęgowały. Skinęła głową, dziękując za wyjaśnienie i patrząc dalej na to, co działo się w pojedynku między Sabaku a Dohito. W międzyczasie nabiła sobie fajkę i rozpaliła ją, z zadowoleniem wciągając aromatyczny dym. Zaopatrzyła się w nowy tytoń jeszcze w Kotei, korzystając z dobroci targu w portowym mieście. Skupiając się jednak na walkach - wyglądało na to, że ten od glinianych figur starał się walczyć bardziej taktycznie, wyciągając przeciwnika i biorąc go na przeczekanie. Poniekąd musiał, ten piasek był jednak diabelnie szybki... ciekawe, czy mu się to opłaci. Masako przeniosła wzrok na kolejną arenę, gdzie jakiś jej krewniak - Aka? Chyba tak. - właśnie toczył nie tak znowu łatwe i dość emocjonujące starcie z dziwakiem używającym... papieru? Przez moment nie była pewna, ale tak - to zdecydowanie były kartki papieru, setki, fruwające w powietrzu. Zaraz sobie przypomniała - to przecież Kami, z terenów Antai. Widać było, że preferuje dystans i może sobie na niego pozwolić. Miała jednak nadzieję, że Aka zdoła go zmylić i pokazać, że z Uchiha nie należy zadzierać, a pokonać członka ich klanu nie jest łatwo.

Trzecia z kolei walka też wyglądała na zabawę w kotka i myszkę. Do tego stopnia jednak powolną, że tylko zerknęła na nią pobieżnie i już miała coś skomentować, gdy nagle usłyszała okrzyk sędziego - Harisham został pokonany, najwyraźniej przez silną, Raitonową technikę - tak jak podejrzewali.

- Cóż... szkoda. Miał sporego pecha, jak sądzę, ale jeśli kolejny turniej będzie za rok - to jestem pewna, że Harisham będzie już umiał więcej pokazać! - skomentowała, starając się nieco pocieszyć głównie Hoshigaki siedzącego koło niej, który chyba najbardziej kibicował krajanowi.

[Tamaki Hyūga]

Obserwowałam podekscytowana walki z których większość już nabrała porządnego tempa. Yuu Yoshida i Aka Uchiha co chwila używali co raz to kolejnych widowiskowych technik, tu coś wybucha, tam ze świstem latają kartki, tyle się działo że nie byłam w stanie do końca określić, który z tej dwójki ma przewagę, jednak Aka wydawał się być dość mocno poturbowany po ostatnim wybuchu, który nastąpił. Skierowałam wzrok na walkę Shins Douhito i Shenzhena Souhy, gdzie jak się okazało, przeciwnicy zdążyli się już nawet zamienić pozycjami na polu walki. Przedstawiciel klanu Sabaku zawisł wysoko nad areną skąd kierował swój piasek do walki z glinianymi ptakami Shinsa, który dopiero co wyłonił się spod ziemi. Ineko Yasuo oraz Ekko bawili się w kotka i myszkę rzucając w siebie nawzajem shurikenami oraz kunaiami... Ale Yasuo najwyraźniej zdecydował się przejąć inicjawytę i zaszarżował w kierunku oponenta. Spojrzałam na walkę Harishama i widziałam jak przyjaciel Yosuke właśnie bierze na siebie kolejną technikę Raitonu a zaraz po tym pojawia się sędzia i rozstrzyga walkę ze względu na niemożność do kontynuowania walki przez Hozukiego. Przyznam szczerze że zmartwiło mnie jak łatwo Harisham został pokonany przez Yoake, jednak moment w którym okazało się iż ten włada Raitonem, był też momentem w którym walka była niemal rozstrzygnięta.
- Rzeczywiście, szkoda Harisham-sana, jednak na prawdę wyjątkowo pechowo trafił na tego Akaruidetsu. - przytaknęłam Masako po czym zerknęłam na Yosuke aby sprawdzić jak ten zareaguje na porażkę przyjaciela. - Na pewno Harisham-san wyciągnie wnioski i wiele się nauczy po tej walce i przez czas do następnego turnieju. Myślę że każde z nas będzie chciało następnym razem zaprezentować jak bardzo urośli w siłę!

[Yosuke]

Wiele z walk toczonych w tym momencie wymagało, aby mieć prawdziwie podzielną uwagę, w nadążaniu z obserwowaniem jak przebiegają. Każdy z tych pojedynków był zupełnie inny, prezentował umiejętności z zupełnie różnych dziedzin, a także uwidaczniał cechy przeróżnych klanów. Po pierwsze walczący wybuchową gliną Douhito, korzystający z papieru klan Kami, przedstawiciel Sabaku manipulujący olbrzymią ilością piasku, no i Hozuki, który z racji typu przeciwnika, niewiele mógł pokazać ze swoich wodnych możliwości. Yosuke wciąż jednak wierzył w swojego kolegę. Hachiman do tej pory prowadził ich dwójkę ku tej przygodzie, dlatego oczywiste dla Hoshigaki było, że ta walka może skończyć się tylko i wyłącznie wygraną jego kolegi.

Koniec! Przegrał. Yosuke odchylił się do tyłu i ukrył twarz w dłoniach. To, co właśnie się tutaj wydarzyło, uciekało jego postrzeganiu świata. Ktoś tak silny, jak Kapłan Hachimana natrafił na przeciwnika niesamowicie szybkiego i władającego takim żywiołem, że bez większych trudności go pokonał. Jeśli tak wyglądała pierwsza walka, to jak mogą wyglądać walki w następnych etapach? Jeśli starszy i bardziej doświadczony został pokonany, to jakie szanse ma dużo młodszy i niezbyt obeznany w świecie? Yosuke poważnie powinien zacząć się martwić o swój udział w tym turnieju. Znowu wróciły jego wątpliwości odnośnie do tego, czy powinien pojawić się na arenie. Poważnie ranny Hozuki zapewne na jakiś czas zostanie odstawiony do szpitala, a czy niebieskowłosy wytrzymałby taki ból? Poparzenia, jakich może doznać albo poważne urazy na psychice oraz technik genjutsu. Jak jego umiejętności mają wystarczyć na pokonanie TAKICH przeciwników?

-To...- Powiedział, łamiącym się głosem, próbując dojść do siebie. -Niemożliwe- Dokończył, a ręce opadły mu swobodnie wzdłuż ciała. Wzrok miał wbity w niebo, jakby szukał tam jakiegoś rozwiązania, odpowiedzi, dlaczego ta walka musiała się tak skończyć. Zastanawiał się, co Hachiman miał na myśli, prowadząc ich aż tutaj. Mieli zostać upokorzeni? To jakiegoś rodzaju próba, na którą zostają wystawieni? Nic tutaj nie trzymało się logicznego sensu, a młodzieniec nie miał pojęcia co dalej.