Szkoła Taka: Kwatera mieszkalna Asagi'ego

Awatar użytkownika
Kakita Ayame
Gracz nieobecny
Posty: 141
Rejestracja: 9 mar 2020, o 18:27
Wiek postaci: 23
Krótki wygląd: Niezbyt wysoka ciemnowłosa kobieta o ciemnych oczach o gęstych rzęsach i bladych ustach. Ubiera się w tradycyjne kimono. Posiadająca urodę charakterystyczną na Lazurowego Wybrzeża.

Re: Szkoła Taka: Kwatera mieszkalna Asagi'ego

Post autor: Kakita Ayame »

Czas zatrzymał się a potem ruszył jakby w zwolnionym tempie. Czuła, że wszystko jakby ją opływa a ona zapomniała jak się oddycha, na szczęście ciało pamiętało. Wszystko trwało bardzo długo a przynajmniej tak się wydawało. Obserwowała go w milczeniu uważnie śledząc każdy jego ruch i emocje? Oboje nauczyli się nad nimi panować a tutaj… tutaj było inaczej.
Z jednej strony dzieliła ich wielomiesięczna ściana rozstania. Ona dostała kilak listów na które nie wiedziała gdzie odpisać, może gdyby jej się udało i taki list zostałby dostarczony wszystko potoczyłoby się inaczej, a tak to, a tak to trwali tu w takiej. A z drugiej strony zostali sobie poślubieni, ale było to tak dawno jakby w innej epoce i innym świecie. Chociaż tak, to był inny świat Yinzin a tu było Kaigan. Teraz Kaigan było domem i to domem w którym naprawdę tak się czuła, gościnnym serdecznym i takim w którym czuła się przynależna. Może nie tyle co samo Kaigan a świątynia i szkoła. Czuła jak Asagi gość z dawna nie widziany wkracza i z każdym trudnym dla obojga oddechem wchodzi i z gościa staje się domownikiem. Jak bierze po kolei swoje dzieci na ręce i daje im coś niezwykle cennego dla nich i dla samej Ayame. Jak dociera do niego wszystko i Ayame nawet nie umie odczytać tej lawiny uczuć jaką widzi przysłoniętej jej własnym uczuciem zalewającej ją ulgi i schodzącego napięcia. „mój syn jej dźwięczało w uszach” a potem stało się coś na co nie była gotowa. W żadnej z wersji jego powrotu jaką sobie wyobrażała nie przewidziała takiego scenariusza. W pierwszej chwili zamarła jak lodowy posąg a w następnej uklękła przed nim, tak ze dalej trzymał jej dłonie i oparła swoje czoło o jego. Nie widziała już wyrazu jego twarzy i oczu. Chciała coś powiedzieć ale ku swojemu zaskoczeniu nie była w stanie wydobyć głosu przez ściśnięte gardło.
-W takim razie- wydusiła z siebie mało zrozumiale po czym kontynuowała wypowiedź już wyraźniej –Dobrze, że wróciłeś – i o ile wcześniej się zastanawiała czy cieszy się z jego powrotu to teraz wiedziała, że w tej chwili tak. Otarła kąciki oczu po czym odezwała się już bardziej trzeźwo - To jak się umyjesz… na pewno Makoto chętnie da się ukołysać- powiedziała ni to zaczepnym żartem, ni to wizją przyszłości ni to stwierdzeniem faktu i wszystkim po trochu. Bo już druga część zdania wybrzmiewała przy narastającym akompaniamencie dziecięcego płaczu. Na który Ayame zamierzała zareagować a sam Asagi po trudach wojaży powinien zmienić odzienie i umyć przed przytulaniem delikatnych istotek.
0 x
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: Szkoła Taka: Kwatera mieszkalna Asagi'ego

Post autor: Kakita Asagi »

Intymna chwila między nimi nie mogła trwać dłużej, niż było to "wymagane". Niebieskooki dał się ponieść emocjom, ona... chyba również trochę. Słyszał to w jej głosie, czuł w panującej atmosferze i pozycji, w jakiej się znaleźli - obojgu wpadał z ramion wielki ciężar, o którym nie musieli opowiadać drugiej stronie. Pewnych rzeczy nie trzeba było mówić, a czasem, nawet nie należało. Wystarczyło, że oboje mieli chyba świadomość tego, że druga strona wie...
Chwile jak to jednak mają w zwyczaju, nie trwają długo, a on nie chciał jej przeciągać. Wszystko miało swój czas, w tym przypadku, był czas na rozeznanie się w nowej sytuacji. Otworzył swoje niebieskie oczy i spojrzał w jej, lekko załzawione, samemu, mimowolnie czując że i jego nieznacznie podchodzą wilgocią. Wiedział, że i ona to dostrzeże, nie wstydził się tego, ale i nie zamierzał przedłużać tego stanu. To, że teraz przez chwilę był tylko jej mężem nie zwalniało go z pewnych powinności, powinności względem własnej samurajskiej dumy. Kakita, chociaż przeszedł wiele i wrócił już nieco odmieniony, nie wyzbył się swojego wnętrza - ostatecznie, zawsze na końcu był samurajem. Wojownikiem, któremu nie wolno było okazywać słabości. I nie była to jedynie głupia duma, czy też wyuczona poza - to było coś na kształt obietnicy.
- Też się cieszę, że wróciłem. - odpowiedział wstając powoli do góry, pomagając jej również się wyprostować, po czym spojrzał raz jeszcze na swoje potomstwo, z którego jedno, zaczęło przeraźliwie płakać. Samuraj nie powstrzymywał żony w jej jakże matczynej roli, samemu natomiast... nieco się wewnętrznie zląkł. Zabawne, stanął oko w oko z antykreatorem, ale teraz bardziej obawiał się własnej córki. Problem oczywiście leżał w "nieznanym". Nawet najpotężniejszy przeciwnik był wyzwaniem, do walki z którym przygotowywał się przez całe życie
poznając rozmaite techniki walki. Jednakże na zajmowanie się dziećmi, ich wychowanie, do tego nikt chyba nie był przygotowany. Znaczy się, nikt będący samurajem, prawda?
- To... rozsądne. - odpowiedział swej małżonce wycofując się nieco na z góry upatrzoną pozycję, po czym odstawiając oba swoje miecze na bezpieczne miejsce. No właśnie, czy to miejsce było bezpieczne? Stojak, na którym spoczywało jego daisho mógł całkiem prędko znaleźć się w zasięgu dziecięcych rąk, a tego wolał uniknąć. W ogóle, problemów mogło być zdecydowanie więcej, ale na razie, należało zająć się sprawami higieny, po drodze jeszcze kątem zauważył list adresowany do niego, który również zabrał ze sobą...

Podczas nieprzedłużanej kąpieli, Kakita szybko rozważał różne za i przeciw odnośnie obecnej sytuacji i nie chodziło bynajmniej o dzieci. Nie, treść listu od Ichirou była... delikatnie mówiąc niepokojąca. Któż taki mógłby rozkopać grób Seinara i co więcej, zastawić pułapkę? Były to wieści straszliwie niepokojące, bowiem liczba osób, które wiedziały o miejscu spoczynku wielkiego mistrza włóczni była bardzo mała - Natsume i Kaiko, zajęci byli treningiem zdecydowanie zbyt daleko od Oniniwy by tego dokonać, poza tym... Kakita nie wierzył, by Natsume mógłby dokonać profanacji grobu. To nie mieściło się w pojmowaniu szermierza. Któż dalej? On sam tego nie zrobił, pozostawał więc... Tamori. Tamori bardzo nalegał na śmierć Seinaru, w zasadzie, spoglądając z perspektywy czasu czy dało się tą sprawę zakończyć inaczej? Niebieskooki spędził zdecydowanie zbyt dużo nieprzespanych wieczorów, by nie dojść do ostatecznych wniosków - że tak, można było, ale nie ma sensu nad tym myśleć. Może Kei miał jakieś niedokończone sprawy z Terumi, dlatego go napadł? Dlaczego jednak tego tak nie przedstawił? Wtedy Asagi by go pewnie poparł, ale... przeszłość jest martwa. Teraz, pozostawała kwestia przyszłości, przyszłości, o którą się Kakita poważnie martwił. Sprofanowanie grobu Seinara, przez kogokolwiek by ono nie było, stanowiło problem. Dawało to kłam słowom samuraja odnośnie godnego pochówku, a to samo, mogło ściągnąć na niebieskookiego i jego rodzinę kłopoty. Fakt, że Ichirou jeszcze się tutaj nie pojawił mógł oznaczać, że albo dalej wierzył w to, co powiedział mu Żuraw, albo przeciwnie, jeszcze tutaj nie dotarł i zbierał siły. To drugie, było przerażające, ale raczej... wątpliwe. Kakita widział potężnego Sabaku w walce i prawda była taka, że tylko kilku mieszkańców szkoły Taka mogłaby w ogóle pomarzyć o tym, by przetrwać kilka sekund pierwszego z nim spotkania...
Umywszy się i przebrawszy w domowe kosode, niebieskooki wkroczył do swojego mieszkania, kryjąc na progu martwiące go sprawy. Sytuacja nie wyglądała dobrze. Jeśli Klepsydra uzna, że Kenseikai maczało palce profanacji grobu, wszyscy będą zagrożeni. Ta sprawa... musiała zostać w jakiś sposób rozwiązana. Już sam fakt, że żył mając na głowie tajemnicze "Koguty" drażnił go niemiłosiernie - musiał sobie radzić z bandą pseudosamurajów, ale tych mógł wybić. Tak długo, jak szkoła Taka zapewniała bezpieczeństwo jego rodzinie, tak długo wszystko wydawało się być na dobrej drodze tylko... no właśnie. Brak wieści odnośnie tych degeneratów mógł równie dobrze oznaczać, że szykując coś większego. Będzie musiał się z nimi rozprawić. To był jednak "mniejszy" problem. O ile bowiem tamtych mógł wybić, o tyle w stronę Klepsydry nie mógł nawet splunąć. Mowy nie było, by mierzył się z nimi, nawet Kyoushi który nie przewyższał go w mieczu, miał w zanadrzu tony jutsu, przeciwko którym Asagi był niemalże bezbronny. I na pewno sekretów było więcej...
Powróciwszy do domu, dosłownie z miejsca z jednego zmartwienia Asagi wpadł w drugie. I nie ważne jak bardzo próbował to ukryć, to jednak pewne zmartwienie na jego twarzy widoczne było. Chociaż, może uda mu się to jakoś ukryć.
- A więc... jestem. Co dalej? - zwrócił się do żony, podchodząc do sprawy możliwie zadaniowo, niczym do treningu iaijutsu. Była to też forma odepchnięcia dręczących myśli, ale tak, skupmy się na chwili obecnej...
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Szkoła Taka”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości