To Kaede w ogóle miała jakieś nazwisko? Minami to chyba całkowicie wyleciało z głowy, o ile kiedykolwiek je usłyszała. Może na taką okazję powinny wymyślić sobie jakieś kryptonimy jak
ta ładna i
fajtłapa. Minami oczywiście byłaby tą drugą dzierlatką, bo do pierwszej się całkowicie nie zaliczała. Jednak na nieszczęście Kaede nie wydawała się być spokojna. Czyżby i ona nie preferowała misji łupieżczych? Wysłanie dwóch nieznających się na profesjonalnym złodziejstwie osób nie należało do najmądrzejszych pomysłów, ale to nie Minami była osobą decyzyjną. Ona tylko miała wykonywać rozkazy, które jej zlecili i nawet nie czuła się już tak źle. Choć mroczne scenariusze dalej tkwiły z tyłu głowy Minami, to chyba już się w pewnym stopniu oswoiła. W końcu tak będzie wyglądało jej przyszłe życie. Zamiast spokojnego zszywania kolejnych warstw materiału na piękne kimono, za które pewnie zdobyłaby więcej pieniędzy niż za durną kartkę papieru, to jeszcze miałaby życie usłane różami i alkoholem, a nie krwią i niebezpieczeństwem.
Nawet nie miała czasu, aby zareagować na to, co Kaede miała jej do powiedzenia. Złapała mocniej bombkę dymną, którą jeszcze przez dłuższy czas trzymała w dłoni, jakby przypatrując się co to właściwie jest. Mina nie należała do częstych gości w sklepach z bronią i to chyba był błąd. O ile przeżyje, to pierwsze swoje kroki skieruje w kierunku czarnego rynku przemytniczego, aby zakupić jakieś śmiercionośne narzędzia. Ogłuszać nie potrafiła, uwodzić nie potrafiła, to może chociaż mordować się nauczy? Choć i to pewnie wyszłoby komicznie. Na odchodne przytaknęła tylko lekko głową w kierunku odchodzącej już Kaede i zbliżała się w kierunku budynku, który zaraz będzie musiała splądrować.
Przekrzywiła głowę o kilka stopni w lewo i ze skupieniem obserwowała okna. Och, zamknięte, kto by się spodziewał. Raczej nie ma co czekać, aż ludzie sami się ugotują od temperatury, która pod wieczór już tak wysoka nie była. Schowała bombkę do torby zawieszonej przy pasie i przylegając do wschodniej ściany, postanowiła wykonać sprawdzony już trick. Jeżeli nikogo nie było w polu widzenia, szybko pobiegła wzdłuż ściany próbując otworzyć to okna na pierwszym bądź drugim piętrze, łapiąc kunai do ręki w międzyczasie. Kto wie, może naprawdę są otwarte? Tak naprawdę nie wiedziała na którym piętrze ma szukać archiwum, ale parter wydawał się najmniej prawdopodobny, a nie widziało jej się przechodzenie przez kilka pięter budynku, więc włamanie na wyższe z nich było prostsze i łatwiejsza. Próbowała w jakiś sposób dostrzec, które to piętro może być, ale czas ją naglił, przez co, jeżeli przez ten ułamek sekundy nic nie zobaczyła, to z góry wybrała drugie piętro. Wyżej, bezpieczniej... może tak?
Jeżeli żadne okno nie chciało się otworzyć, chwyciła mocniej kunai i uderzyła nim w okno w miejsce znajdujące się blisko zapadki otwierającej, którą następnie próbowała przekręcić, otwierając szybko dla siebie okno, przez które mogłaby wejść do środka. Rozsypane szkło kopnęła nogą pod kąt, a sama zaczęła szukać dla siebie miejsca do ukrycia.
Śmierć incoming.
- Nazwa
- Kinobori no Waza
- Ranga
- E
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- Minimalny, nieodczuwalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>