W aktualnym poście wasza dwójka ma tylko wejść i zgłosić swoją obecność. I wybrać strzałkę. Walka rozpocznie się w następnym poście i tam też pojawią się zasady walk. Na pojawienie się jest oczywiście 24h, w przypadku braku jakiegokolwiek odzewu uczestnicy będą dyskwalifikowani. Wszelkie uwagi proszę zgłaszać na gg! (w tym także spóźnienia). Zasady w następnym poście, jeżeli wszyscy się pojawią.
Wiem, że Nats przyjmuje 50m na arenie, ale szczerze powiedziawszy wolę te 60, łatwiej je podzielić, więc taka odległość was będzie dzielić.
Re: [1/4 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 11 lut 2018, o 01:29
autor: Seinaru
Oh myyy... Oczka jeszcze trochę mu się kleiły, lecz rześkie, poranne powietrze Hanamury spędzało z powiek resztki senności. Seinaru wchodząc na arenę ziewnął jeszcze ostatni raz i przeciągnął się. Tak, to był ostatni raz. Jego oczy były nieco bardziej podkrążone niż zwykle. Ale kurcze! Przecież za chwilę znowu będzie walczył. Przez całą drogę na stadion motywował sam siebie, przypominał sobie, że ten turniej to jedyny powód, dla którego opuścił Teiz. Czy mógł sobie pozwolić na to, aby w którejkolwiek walce nie dawać z siebie wszystkiego?
Nie pozdrawiał tej garstki, która miała w sobie na tyle samozaparcia, aby nie przespać ćwierćfinałów, lecz wiernie oglądać wszystkie zmagania uczestników. A może był tutaj czyimś ulubieńcem? Huh, to chyba niemożliwe... Kei znał już tą arenę - jeszcze nie jak własną kieszeń, ale zapoznał się z jej elementami. Dlatego jako pierwszy, który się zjawił, zajął północną jej część - tak było chyba dla niego nieco wygodniej (górna strzałka). Widział już sędziego, lecz nie mógł dostrzec swojego oponenta. Shiga, Strzyga... to tamten pozer z trybun. Hayami mówił, że to agresywny i niebezpieczny typ. Seinaru zastanawiał się, czy to kolejna osoba, która nie rozumie idei walk turniejowych i sparingów. Jeden z tych zwierząt, które zawsze walczą po to, żeby zabić? I czy naprawdę jest taki silny, na jakiego chciał wyglądać?
Samuraj miał się tego wszystkiego dowiedzieć już niedługo, na razie jednak musiał odstać swoje w oczekiwaniu na rywala.
Re: [1/4 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 11 lut 2018, o 16:39
autor: Hitsukejin Shiga
Chodząca zbrojownia i nieśmiertelne ciało część główna - bogactwo. Shiga już ze sklepu szedł krokiem rześkim, jak jasny skurwesyn. Podskakiwał nawet, wycinając chołubce po drodze jak dziki. Bawił się naprawdę wyśmienicie. Do wszystkich po drodze ze sklepu na arenę się uśmiechał, bardzo radośnie, szeroko, tak... szczerze! Czuł ogarniającą go radość, czuł pewność Siebie i wiedział, że musi wygrać, nucił nawet pod nosem z wszechogarniającego go luzu i zrozumienia swojej pozycji we wszechświecie. Innymi słowy sen pomógł bardzo dobrze. Przed wejściem na arenę ujrzał fanów, którzy chcieli zobaczyć ogniste tornado 2.0 i przyszli podziwiać walkę i dopingować Szygę. W końcu był ognistym chłopakiem! Rawr, rawr, RAWR! Pora spalić świat i zrobić pieczonego Seinaru Geia w wersji soute! Wkroczył zajebiście śpiewnym krokiem na arenę, a kiedy mam na myśli śpiewnym, to uwierzcie mi, że wiem co mówie. W prawej ręce włócznia, na lewej kusza z naciągniętym bełtem i linką idącą w głąb rękawa jego dość okazałego stroju który mu pomogła ogarnąć Chise - Chisiakowa chwała ci za to, plus sto do prezencji. A co do tego śpiewnego kroku, to Shiga szedł prawie tańcząc, radosny jak jasna cholera. Poszedł od północnego wejścia tylko po to by krzyknąć "Przegrasz!" i potem grzecznie już udał się do swojego wejścia od strony południowej, to jest STRZAŁKI DOLNEJ NA MAPCĘ KTÓREJ IM NIE POKAZANO, ALE GDYBY, TO BYŁOBY W OPÓR ŁATWIEJ. Swoją drogą fartownie było to to samo miejsce, które miał w walce z Ayishi Dayako. Czy jak to tam się ta bezużyteczna kałuża nazywała... To dobry zwiastun. Kiedy tylko pojawił się na polu bitwy, wydarł ryj na cały regulator.
-DZIEEEEEEEEEEEEEEEŃDOBRY HANAMURRRRRRO! PRZED ZWYCIĘSTWO SZYGI NAD SEINARU GEJEM! - Po czym wybuchnął śmiechem. Oczywiście wtedy zawoła ich sędzia. Do Siebie, wytłumaczy zasady, przedstawi. Wtedy też Shiga zrobi śmieszny myk.
Shiga, przy sędzim już, pokaże Seinaru kartkę. Papier, normalny, nie notka.
-Wypisałem sposoby które jako jedyne dadzą ci malutką szansę ze mną, Seinaru Gej. - I już od startu radosny śmiech, beka z przeciwnika i ogólne poniżenie. A, właśnie, bo to kluczowe. Kartka jest zupełnie czysta. Biała, jak papier. Totalne zero.
Totalne zero, to w sumie i szanse Seinaru Geja w tej walce i sam Seinaru. Zero, zero, zero, zeeeero. ( ͡° ͜ ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ ͜ʖ ͡°)
Ukryte Ruchy (czyli to, czego nie widzi przeciwnik/widzowie) proszę opisać w uhide.
Proszę o dokładne opisywanie ruchów, ataków (szczególnie wtedy, gdy nie są to techniki).
Jeśli ktoś komu nie ufa, może wysyłać ukryte ruchy na pw zamiast dawać je w poście.
Brak tabelki z techniką w uhide = brak wykonania techniki.
W każdym poście proszę też o wklejanie swoich statystyk (fizyczne+KC, nic więcej nie potrzebuje).
Stosuję zasadę, że jeśli któryś z punktów planu jest niemożliwy do wykonania, realizujecie dalej kolejne jego punkty (o ile te są wykonalne).
Za info od Boga pełne powodzenie ataku przeciwnika, przy zerowym wykonaniu własnych zamiarów.
24h na odpis (was obydwu) po moim odpisie. Przy braku odpisu na czas (spóźnienie nawet o minutę) bez uzasadnienia uprzednio = pełne powodzenie ataku przeciwnika. Besides, im szybciej odpiszecie, tym szybciej dostaniecie odpis, ale to chyba mówi samo przez się.
Pytania najchętniej na GG, ale PW też może być.
Ode mnie:
Zakaz jakiejkolwiek edycji posta, po poście przeciwnika. Nawet jakiś błąd, literówka, nic takiego.
Jeżeli używacie podmiany, to musicie widzieć atak, zawiązać 4 pieczęcie i wybrać przedmiot do podmiany - najlepiej na mapce. Musi to być atak przeciwnika, nie żaden kunai w duo.
Kawarimi zostanie przerwane, jeżeli po związaniu pieczęci będziecie atakować w jakiś inny sposób - czy to techniką, czy to walka wręcz. Nie zostanie uznane także jako teleport.
Jeżeli używacie przedmiotów, to proszę o dokładne ilości, a nie "kilka shurikenów".
W przypadku, gdy jedna osoba będzie miała za mało czasu na odpis (ktoś da post po 23h) czas zostanie wydłużony
Z racji tego, że Seinar jest obecnie na modem Shiga może wysyłać mi swoje hajdy na PW. Forma taka sama jak hajd.
Jeżeli nie będę wiedział co chcecie zrobić poście, interpretuje to na waszą niekorzyść #MistrzMasaru.
Seinaru górna strzałka
Shiga dolna strzałka
Odległość 60m
Kolejność dowolna
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 11 lut 2018, o 23:34
autor: Hitsukejin Shiga
Shiga wpatrywał się w Seinaru jak w obrazek. Był niczym wlepa na latarni, którą ma ochotę zerwać, zdeptać i na nią napluć. Tylko takie wlepy czasem mają żyletki pod swoją powierzchnią, by ktoś, kto będzie chciał je zerwać pociął się jak świnia. I w sumie taką wlepą właśnie mógł być ten cholerny Seinaru. Jak go za szybko i zbyt zdecydowanie oderwać, to sobie upierdolimy paluszki. A paluszki mogą się przydać, na pewno nie tak, jak przydały się jego bratu... Ale o tym Shiga jeszcze oficjalnie nie wie. Szkoda, że Jashin jest wszechwiedzący i wie, że jego wyznawca zamiast mordować woli penetrować *kwik*.
-Tak, słyszeliśmy to już przy pierwszych walkach, ale dziękuje za powtórzenie. - Do sędziego, odwrotnie niż do Seinaru, był zupełnie milutki i sympatyczniutki. Jak pączuś w maśle. W końcu nie był idiotą. Tu chodziło o pośmieszkowanie ze swojego przeciwnika, a nie z wszystkich. Był trollem, ale z umiarem i z rozsądkiem. A troll z umiarem i rozsądkiem nie będzie pluł na wszystkich, bo to nie o to tu chodzi. Sensem było tylko i wyłącznie obniżenie morale Seinaru. Może popełni błąd, jak się zdenerwuje. A to bardzo dobrze, bardzo dobrze, każdy błąd będzie działał na korzyść Szygi... Zasady wyjaśnione, można się cofać. Po tym jak się oboje zgodzili z zasadami, wiedzieli, że za instakille będą mieli wpierdol.
-Wybacz, to zabawa. - Zaśmiał się w stronę sędziego który oddał mu karteczkę, z dupskiem troche bardziej spiętym niż Shiga by sobie życzył. Wyrzuciłby go z wyspy? Za niewinną karteczkę mającą obniżyć morale wroga? Huh, ktoś tu chyba nie zna się na żartach. Shiga zupełnie nie bał się Seinaru, był pewny swojego zwycięstwa i musiał pokazać samurajowi to dobitnie, by i on to zrozumiał. Że nie ma szansy na jego zwycięstwo. Że Shiga musi wygrać. Że Shiga na pewno wygra, za wszelką cene, chocby miał zginąć w trakcie.
-Jeszcze jedno... - Shiga złapał za rękę Sędziego, nim ten ich odesłał, poprosił go na ucho, po czym upewniwszy się, że Seinaru nie słyszy, poinformował go o swoim darze i umiejętnościach, podając mu dokładnie, co jego ciało potrafi, co zniesie, a czego nie. Byłoby przykro, gdyby przerwali walke w przypadku obrazen ktore na Szydze nie zrobią większego wrażenia, prawda?
I gdy się rozeszli, ktoś wbiegł na arenę. Shiga zdziwiony odprowadził mężczyznę wzrokiem... I wtedy dowiedzieli się, że Tensa odpadla i to jest walka półfinałowa. -Kurwa mać. - Shiga wiedział, że trzeba dać z siebie naprawdę wszystko, dlatego jak tylko zaczęła się walka, po sygnale sędziego, to rzucił się biegiem w strone kamienia, jakby korzystając z tego, że kryje go on przed Samurajem. Przystanął na ułamek sekundy...
Po czym uznał, że lecenie na kontaktówkę z samuraiem to bardzo chujowy pomysł. Cofnął się spowrotem zwiększając dystans, dalej pędem, dalej prędziutko, po czym wsunął obie ręce w swoje bufiaste rękawy, mając swoją kuszę w gotowości. To była jego jedyna sensowna broń w tej chwili. Będzie unikał Seinarum starając się ruchami na boki i do tyłu utrzymaćz nim odległość. Chyba, że on się okaze jakąś torpęda destrukjci i szybkosci, ale to sie zobaczy...
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 12 lut 2018, o 09:54
autor: Seinaru
Całe to przedstawienie... Seinaru nie odczuwał żadnego braku koncentracji. Był świeży, trochę niewyspany, ale wciąż zmotywowany. Na Shigę patrzył jednak z nieskrywanym zażenowaniem. Czy ktoś taki naprawdę miał szansę mu zagrozić? Kei nie widział wcześniej jego walki i nie znał dokładnych możliwości przeciwnika. Dlatego też nie mógł w stu procentach być pewnym tego, czy jest to jedynie gra aktorska mająca stworzyć jakieś pozory, czy po prostu nic innego Shidze już nie pozostało. Nie wyciągnął nawet ręki po karteczkę, a i tak wszystko ukrócił sędzia. Nie podawał mu ręki, nie odezwał się. Skinął tylko głową sędziemu na znak, że zrozumiał wszystkie zasady i ma zamiar ich przestrzegać. Dla niego ta walka nie była cyrkowym przedstawieniem i traktował ją poważnie, nie miał zamiaru się oszczędzać. I już mieli zacząć, gdy sędzia wstrzymał jeszcze na chwilę sygnał do startu. Po chwili obwieścił zaskakujący werdykt, jaki padł w pierwszym ćwierćfinale. To znaczyło, że przed walczącymi teraz rysowała się ogromna szansa na wystąpienie w finale. A tam spotkanie z drugą najsilniejszą osobą na tym turnieju. A takiej okazji do treningu nie można było przepuścić.
Wracając na swoje miejsce startowe Seinaru zdjął swój kij z pleców i przygotował się do starcia. Czekał teraz już tylko na jedno słowo: START. Gdy nareszcie padło zerwał się w jednej chwili do biegu na przeciwnika. Nie mógł już doczekać się przetestowania umiejętności Shigi, zerwania z niego tej kurtyny tajemniczości i ujawnienia w końcu, kim tak naprawdę jest ten tajemniczy klaun. Na tą chwilę Kei wiedział tylko tyle, że Siwy włada katonem, tego udało mu się dowiedzieć od Hayami. A tak się składało, że znajomość z Shijimą pozwoliła mu poznać tą naturę dość dobrze. Na tyle dobrze, że doskonale wiedział jak działają na nie techniki fuutonu oraz to, że zazwyczaj wymagają one co najmniej kilku pieczęci. Dlatego też każda taka technika podczas zbliżania się Seinaru do swojego przeciwnika musiałaby zostać zasygnalizowana właśnie wykonywaniem pieczęci. Z tego powodu samuraj postanowił zmierzać do swojego przeciwnika nieco po łuku, od swojej lewej strony, kierując się w stronę kamienia znajdującego się mniej więcej w połowie długości areny przy piaskowym brzegu. Głównym zamierzeniem takiego przemieszczania się było nie stracenie Shigi z oczu, aby nie mógł zerwać on kontaktu wzrokowego, również chowając się za jakimś kamieniem. Dzięki temu, podczas swojej szarży Seinaru mógł obserwować, czy jego przeciwnik składa jakieś pieczęci, czymś rzuca i co po prostu aktualnie robi w danej chwili. Dzięki temu samuraj miał być w stanie unikać wszelkich pocisków, czy to katonowych, czy kunai/shurikenów, mających spowolnić jego bieg w kierunku oponenta. W krytycznych sytuacjach, gdy nie będzie w stanie uniknąć wrogich technik lub broni zwykłym unikiem w bok, czmycha za najbliższy kamień, aby dał mu osłonę. Priorytetem było jednak jak najszybsze dostanie się na krótki dystans, nie obrywając po drodze niczym, co mogłoby zranić Keia.
Gdyby udało mu się dotrzeć do przeciwnika, wówczas bez zawahania robi użytek ze swojego kija, wyprowadzając pierwsze kontrolne uderzenie przy pomocy jednej z technik bukijutsu, atakując przeciwnika w tors, aby podczas pierwszych uderzeń zapewnić sobie przede wszystkim maksymalną celność uderzeń. W przypadku jakichś kłopotów w drodze do przeciwnika, unika wszystkich lecących w jego kierunku rzeczy, cały czas jednak w miarę możliwości zbliżając się do Shigi.
Ukryty tekst
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 12 lut 2018, o 22:42
autor: Kuroi Kuma
Odległość przed wybuchem: 10 metrów
Kolejność dowolna
Nie wrzucam zmodyfikowanej mapki, gdyż nie znacie swoich dokładnych pozycji. Shiga wie tyle, że Seinaru jest za kamieniem. Jak bardzo po lewo, czy po prawo - tego nie wie. Seinaru jest zaś w gorszej pozycji i wie, że Shiga przed wybuchem był w podanej odległości za kamieniem.
Ukryty tekst
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 13 lut 2018, o 12:40
autor: Hitsukejin Shiga
Eeech makarena! Czemu ten Seinaru musi być taki szybki? Mógłby wziąć i się na pieńku wyjebać i głupi ryj rozbić, jak mówi powiedzonko. Byłoby niewątpliwie łatwiej, gdyby upadł i się zabił, a nie wymachiwał swoim sprzęcikiem i biegał jak taki mały odrzutowiec po całej arenie. Typek przebiegł niemal całą arenę od razu, gdyby nie to, że trwa walka, Shiga z przyjemnością by przyłożył dłoń do czoła i oceniając szarżę Seinaru zakrzyknąłby - Jak rakieta, pięć parseków na sekundę! Ale to troche nie to uniwersum i nie ten czas, by mówić i robić takie rzeczy. Zakopana notka - może jedna, może było ich więcej, kto wie, wypierdzieliła w powietrze po złożeniu pieczęci, tworząc ładną zasłonę dymną i mocno uszkadzając kamyczek. A to przynajmniej na ten moment ich od Siebie odcięło i stworzyło zasłonę dymną. Zakończyło też szaleńczą szarżę rakiety Gei-1 która próbowała się w niego wbić jak w uran. A to pewnie by było bardzo bolesne, w końcu samuraj, prawda, jak to poinformowała go Chise. Pewnie będzie chciał mu wpierdzielić. Ale kusza, kusza nie wybaczała. Może by go tak ustrzelić bełtem z notką i w ten sposób go wyłączyć z walki, sędzia zaatakuje i po ptokach... a może... Nie...
Wyciągnął ręce przed Siebie. Now or never.
Hide na PW. Niech sędzia uzna co mogłeś zobaczyć z posta, co z hide. Uroki odpisywania jako 1. : /
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 13 lut 2018, o 21:40
autor: Seinaru
Seinaru przekroczył już praktycznie połowę dystansu, gdy powietrze rozdarł wybuch, a on sam zdążył uchronić się przed obrażeniami, chowając się za najbliższym głazem. Fiu, fiu... wyglądało na to, że Shiga nie zamierzał tanio sprzedać swojej skóry. Kei nie do końca wiedział w jaki sposób jego przeciwnik doprowadził do tego wybuchu, jednak postanowił od teraz naprawdę mieć się na baczności. Dzięki bogom jeszcze nie poniósł żadnych poważnych konsekwencji, jednak ze wszystkich możliwości ataków dystansowych ze strony Shigi, niespodziewanej eksplozji znikąd spodziewał się najmniej. Teraz pomiędzy nimi były gruzy roztrzaskanego głazu oraz dym i pył powstałe po eksplozji. Seinaru nie oczekiwał jednak biernie na kolejny ruch przeciwnika. Gdy tylko zza gruzowiska po jego skalnej osłonie zobaczył chmurę dymu, również wykonał swój ruch. Miał tylko nadzieję, że ta zasłona szybko opadnie i pole walki znowu stanie się przejrzyste.
Ukryty tekst
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 14 lut 2018, o 13:02
autor: Kuroi Kuma
Odległość 20m
Kolejność: Seinaru -> Shiga
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 14 lut 2018, o 14:42
autor: Seinaru
Żaden z nich nie odważył się przeciąć chmury dymu. Tak wnioskował Seinaru, gdy zobaczył gdzie znajduje się Shiga, gdy dym opadł. Jego przeciwnik unikał starcia, jednak Kei nie mógł się temu dziwić. Jeśli oglądał jego pierwsze starcie wiedział już, że samuraj poza walką kijem nie posiada więcej szczególnych umiejętności. Dlatego też oczywistym było, że to raczej Keiowi będzie bardziej zależało na przejściu do najkrótszego dystansu. Co jednak tym razem? Samuraj odskoczył od dymnej zasłony, gdy usłyszał szum wiatru i poczuł bijące ciepło. Whooops! Trzeba było być ostrożnym! Szybko się okazało, że jego przeczucia nie były mylne. Zza ostatnich obłoczków kurzu wyłonił się jego przeciwnik. Kei nie widział go jeszcze w pełnej krasie, ale nie miał wątpliwości, że to on. Dodatkowo otaczały go płomienie! Damn, to już jest naprawdę obrona absolutna przed jego zbliżaniem się do celu. Cóż... w sumie to Kei miał w bród czasu, a nie miał wątpliwości co do tego, że wykonanie czegoś takiego będzie kosztowało pokaźną ilość niebieskiej energii. Mieli więc sytuację patową. Kei dysponował co prawda techniką mogącą przedrzeć się przez tą obronę, jednak wyglądało na to, ze wówczas za bardzo naraziłby się na wirujący dookoła Shigi ogień. Dlatego... czekał. Oczywiście nie w sposób bierny. Chwycił swój kij i stanął w pozycji umożliwiającej szybki unik. Spodziewał się, że jego przeciwnik ruszy teraz na niego, chcąc objąć go tymi płomieniami, lecz cóż... czy będzie w stanie? Kei nie wyobrażał sobie, aby technika ognistego tornada była stateczna. Wtedy jej używanie na takim dystansie między walczącymi byłoby tylko stratą chakry. To wyglądało bardziej jak przygotowanie do kontrataku. Samuraj więc również nie zamierzał marnować sekund. Przesłał do swojej broni dawkę chakry, po czym jego kij owinęła niebieska poświata chakry. Przynajmniej tyle mógł teraz zrobić. Co dalej? Musiał czekać na ruch Shigi. Cały czas czujnie obserwował jego postać, jego gesty i ruchy. Jeśli ruszy w jego kierunku cały czas będąc otoczony płomieniami, wówczas Seinaru ucieka z zasięgu działania ognia pozwalając mu marnować chakrę, nie zwiększając jednak niepotrzebnie aktualnego dystansu między nimi, aby nie zaprzepaścić postępów, które już poczynił w tej kwestii. Jeśli jednak jego przeciwnik zdecyduje się porzucić tą formę obrony, wówczas Kei kontynuuje swoją szarżę w kierunku jashnisty, wychodząc mu na spotkanie, cały czas uważając na inne katonowe techniki i pociski. Wciąż jednak musiał poczekać na całkowite ustąpienie pyłu pomiędzy nimi, aby nie szarżować z ograniczoną widocznością. Gdyby udało mu się nareszcie dostać do przeciwnika, wówczas zgodnie z wcześniejszym założeniem atakuje go przy pomocy kija, tym razem jednak wzmocnionego chakrą.
Ukryty tekst
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 14 lut 2018, o 20:24
autor: Hitsukejin Shiga
Cholera, sam nie wiem. Jedno jest pewne, wszystko będzie w porządku... Niby jest ten dym, niby jest jakaś cała afera i szeroko pojęty rozpierdol... Ale trzeba przecież działać. Nie wolno się poddać ot tak. Nie, trzeba walczyć do ostatniej kropli... Ale czego, krwi? Jeśli walczyliby do ostatniej kropli krwi to przecież Seinaru byłby z góry skazany na porażkę. No bo nie nadążyłby się wykrwawiać przy regeneracji Jashinisty. No to by się po prostu nie udało. Z każdą zadaną raną - czy kijem da się zadać jakieś sensowne rany? Takie nie wiem, rozdarte, rozcięcia czy coś? Chyba słabo. Czy chuj wie czym on tam dysponuje w swoim wachlarzu umiejętności. - przecież by się w tym czasie regenerowały dwie inne. Co by to więc miało za sens, no cholerka żadnego. To by oznaczało proste zwycięstwo Shigi, bo he he Jashin, instazwycięstwo. Mogłoby tak być, zwłaszcza, że jemu strasznie zależy na zwycięstwie. Chciałby coś udowodnić Sobie, Chise, Shinjemu i wszystkim którzy go w ogóle poznali, którzy go obserwowali, którzy w niego nie wierzyli. Praktycznie wszyscy po kolei ludzie. No dobra, oprócz Chise, ona była jakaś dziwna. Ona twierdziła, że wierzy w Shige. I kazała przysmażyć Seinaru, zrobić z niego Samuraja z grilla... Samuraja z rusztu. Można by go przebić na wylot czymś ostrym i tak powoli opiekać. Na przykład na jego własnej broni go obracać i katon i katon i katon... Właśnie, co miał zrobić Shiga w takiej sytuacji? Ogień pokrył jego ciało i w ciągu sekundy uformował tornado. Ogień miał dosięgnąć Seinaru, ale się nie udało, znaczy samuraj został zwykłym tchórzem i czując najdrobniejszy efekt techniki uciekł w siną dal. A to cholerny tchórz, zamiast walczyć, zamiast stawić mu czoło - on uciekł! i to jest samuraj? On jest nikim, a nie tym epickim przedstawicielem etyki samurajskiej o której mu opowiadano, nie był kimś podobnym do Asagiego o którym mówiła mu Chise. To był zwykły nudny tchórz który po prostu bardzo mało umiał i bardzo mało sobą reprezentował. Bieganie wte i wewte, to było jedyne co wychodziło Seinaru, ale to na razie było tylko i wyłącznie ośmieszenie. Po przegraniu z kimś takim trzeba będzie sobie chyba łeb obciąć. Na szczęście nie było mowy o przegranej, liczyło się tylko zwycięstwo i tylko ono wchodziło w grę. Tylko ono mogło być w ogóle brane pod uwagę. Seinaru uciekał. Jak mógł to zmienić? Jak? Co mógł zrobić? Sprowokować go? Mógł obrażać tego o którym powiedziała mu Chise, jego kolega imieniem Shijima. Albo ślicznotka którego tak bronił, gdy Shiga go obraził. Mógł obrażać jego znajomych, mógł obrażać jego przyjaciół, rodzinę.
Mógł obrazić jego samego. Co by mu powiedział? Co mógł powiedzieć, żeby samuraj wybuchnął w złości i popełnił błędy, w szaleńczej furii rzucił się w ogień i zmarł? " Powiedzmy sobie szczerze: przyszedłeś tutaj tylko dlatego, żeby móc pocałować cesarza w dupę!" Tak, mógł mu tak krzyknąć. Co by jeszcze mógł mu powiedzieć, żeby wyprowadzić go z równowagi, żeby do końca zburzyć patos i etos jednocześnie, odrzeć go z samurajstwa? Już był tchórzem więc ten cały kodeks samuraja można było wyrzucić do kosza, chwiał się jak kolos na glinianych nogach. Jeden dobry cios i wspaniały gigant upadnie. Może rodzina? "To może tak: twój ojciec zabawiał się z owcami." Urodę? " Powiedz no, czy to coś z przodu twojej głowy to twarz? Czy dupa? ". Charakter i styl działania? " Znowu jakiś pachołek z przerostem ambicji. " Mógł powiedzieć cokolwiek, ale czy to by uszczęśliwiło widownie? Czy byłoby... dość dobre dla nich?!
Słyszał okrzyki ludzi na widok tornada. Podobało się im. Wszystkim podobało się piękne tornado które stworzył. Podziwiali go. Chcieli więcej ognia. Wszyscy chcieli patrzeć jak płonie. Niczym feniks, płonące pióra, płonące ciało. Chcieli patrzec jak Shiga płonie i swym boskim blaskiem spala Seinaru. Chcieli, by wygrał i zmiażdzył wroga pod ciężarem swej pożogi i żarem swego ognia. Ogień płynął z serca. Teraz płonęła obietnica, płonęła szansa i płonęła przyszłość. Płonął cały świat. Wszystko w jego oczach stało się ogniem. Musiało się obrócić w zgliszcza. Czuł, że coś jest.. inaczej. Coś się zmieniło. Czuł żar w swoim ciele, tornado szalało, ludzie szaleli, jedno wielkie ogniste szaleństwo gotowe być ostatnim wspomnieniem żyjącego świata, ostatecznym pożegnaniem ładu i przywitaniem chaosu. Gdzie był chaos zawsze był... Jashin.
Więcej ognia... Panie czy to ty? Czy to twój głos? Nie mogę cię dosłyszeć, prorszę, mów głośniej. Słyszę tylko szum, słyszę tylko szmery.
Więcej ognia... Panie, twój głos. Jest słaby. Pamiętam o swojej winie. Nie zachowowywałem się jak należy. Przepraszam, wybaczysz mi? Jashinie, obdarz mnie swoją łaską i tak dalej... no, to chyba ostatni raz.
Więcej ognia... O tak, teraz cię słyszę. Słyszę twoje wołanie, twoją prośbę, słyszę twój głos... Nie, to nie jest prośba, panie, ty mi każesz... Ty się domagasz...
Więcej ognia... Krzyczysz, niczym ofiary których ciała płoną. Krzyczysz jak oni, gdy umierają w żarze, ich ciała spalane na popiół, palone się mięso, smród palonej skóry... Taki piękny... Panie czy tak właśnie pachniesz? Jak śmierć i ogień? Czy tak smakuje twoja krew, jak żar?!
MÓJ BÓG DOMAGA SIĘ WIĘCEJ OGNIA!
Shiga wiedział, że musi działać. Jego Pan chciał ognia i zagłady. Jego serce domagało się żaru i zwycięstwa. Wszystko, jedno i to samo! Stał, stanowczo w miejscu, a ogień płoną. Ale trzeba było działać, odgiął głowę do tyłu i połknął pigułkę którą miał w ustach. Przez nią nie mógł wyzywać i przeklinać przeciwnika. Nie mógł prowokować, dlatego musiał spalać. Pogrążyć w ogniu.
Rozłączył dłonie, przeciwnik pewnie wykorzysta to, że ogień się cofa. Będzie chciał zaatakować. Niech da z siebie wszystko. W tym momencie, w tym stanie, byłby nawet kiepską ofiarą dla Jashina, tchórzy nikt nie chce! Rozłączona pieczęć, Seinaru pewnie zaatakuje. Ale od razu po rozłączonej pieczęci Shiga składa jedną pieczęć tygrysa, cofający się ogień z jego ciała uformuje linię i pogna w stronę Seinaru okrążając go ognistym kołem z którego nie ma ucieczki. Ognisty krąg będzie klatką i polem bitwy, miejscem zwycięstwa. Powstania z ognia.
Gdy tylko wysoki ogień okrąży Seinaru już będzie za późno. Po pieczęci tygrysa zaś Shiga od razu składa kolejne kilka pieczęci, te same, co wcześniej. Tornado znów rozpali jego ciało. Ale teraz był czas na konfrontacje. Shiga wkroczy w ognisty krąg dążąc do spalenia Seinaru, nawet jakby sam miał się zapalić to jemu na szczęście, dzięki Jashinizmowi, poparzenia niegroźne! A Seinaru już tak. Niech spłonie! Ognisty krąg klatką, tornado ognia, na wiele metrów w każdą stronę od jego ciała, poruszającą się pożogą - kroczącą śmiercią... Liczy się tylko zwycięstwo, trzeba zniszczyć, pokonać cel. Trzeba wygrać, żaden byle samuraj nie może stanąć nam na drodze! Jashinie bądź moją siłą, OGNIU PŁOŃ!
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 14 lut 2018, o 22:03
autor: Kuroi Kuma
Akcję przerywam w tym momencie, gdyż Seinaru nie miał jak się spodziewać okręgu ognia i biorę pod uwagę jego reakcję.
Na mapce czerwonym tym razem ognie, co by je zwizualizować. Pozycja Seinara nie jest znana dla Shigi z racji masy płomieni...
Kolejność: Seinaru -> Shiga
Odległośc nieznana
Ukryty tekst
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 14 lut 2018, o 23:19
autor: Seinaru
Łoooołołołoło... cooo? Seinaru co prawda zauważył to, że tornado zaczyna maleć i to skłoniło go do wznowienia ataku, jednak zupełnie zaskoczyła go ściana ognia, która znikąd się przed nim pojawiła. Naprawdę powoli brakowało mu palców, aby policzyć wszystkie zagrywki, jakie już pokazał i jakimi jeszcze może dysponować Shiga. Kei nie spodziewał się, że Katonu tak skutecznie można używać do kontroli pola walki, dlatego zanim się obejrzał, już był w pułapce. Poor samurai... why are you like this?
Czy jednak wszystko było już stracone? Chyba tak, był jak kurczak powoli opiekany w piecu, jednak największy płomień dopiero nadchodził... Nie widział sylwetki Shigi, jednak z racji tego, że wcześniej widział go w centrum tornada, teraz mógł określić chyba jego przybliżone położenie. To nie był jeszcze czas na to, aby spocząć na laurach.
Ukryty tekst
Re: [1/2 finału] Shiga vs Seinaru Kei
: 15 lut 2018, o 19:52
autor: Hitsukejin Shiga
Czekaj, czyli, że co? Udało się? Wow, to było coś. Shiga czuł zew ognia i potrzebe ognia, ale nie miał pewności, czy się uda. W końcu Seinaru był dość szybki, prawda? Był bardzo szybki. A tutaj się udało go zamknąć w ogniu... No to był definitywnie dobry początek. Co na to ludzie? Co na to widownia, publika etc.? Tornado się zmniejszyło, ogień wystrzelił i zamknął Seinaru w środku, w swojej pułapce. O jasna cholerka jak tam w środku musiało nakurwiać żarem. Biedny Seinaru, musiał jak w ognisku siedzieć i za pewne dusić się od ognia, wypalanego gorącego powietrza, dwutlenek węgla, dym, te sprawy. Naprawdę nieprzyjemny ruszt mu tam urządził, corraz bardziej był pewny, że brakuje tylko kija coby mu pupą wsadzić buzią wyjąć i obracać jak tego kogutka z rusztu! Rożen to się nazywa. Nowe tornado dawło nowy szał publiki. Oni oczekiwali tego, co Shiga chciał zrobić. Musiał im to... dać. Musiał ich uszczęśliwić i spełnić ich mokre sny. Jeśli to zrobi, to ludzie dosłownie posrają się z radości... Już teraz dostawali orgazmu na ławkach widząc króla ognia, pana pożogi i kroczącą śmierć.
Dobra, raz się żyje. Może nawet ostatni raz... Chociaż Jashin.. Nie, niektórych głupot nawet Jashin nie wybaczy. Ale trzeba się starać. A Shiga miał zamiar dać właśnie sto procent dla Jashina, drugie sto dla publiki, i osiemset dla Chise. Innymi slowy tysiąc procent Shigi w Shigim... Przyłożył ciasno pieczęć do swojej głowy, unosząc ręce. Ciężej będzie mu w razie czego ją rozłączyć, bo ma ręce przed twarzą, przedramionamki ryj zasłaniając przed potencjalnymi ciosami, a ręce złożone są przylegle do głowy. Nawet jak oberwie, to ogien... Och, nie zapeszajmy!
Shiga wkracza w ogień.
Reszta na Hide na PW. Nie wiem co zrobił/zrobi Seinaru bo jego post totalnie nic nie mówi (xD) dlatego wysyłam na hide i najwyżej się jakbyś mógł to mu część ruchu pokażesz.