[RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke [ZAKOŃCZONA]

Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3680
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

[RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke [ZAKOŃCZONA]

Post autor: Papyrus »

W tym poście walczący jedynie wchodzą i meldują gotowość do boju. Zasady zostaną wyjaśnione w następnym poście, w którym walka się zacznie.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Shinji

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Shinji »

Podróż w kierunku areny była ciekawym doznaniem. Po raz pierwszy Chise od ich spotkania wykazała się samodzielnością i zaradnością kończąc z udawaniem nieporadnej niewidomej. Podsycała tym samym zainteresowanie jej osobą. Nie trzymała także nikogo pod rękę. Nie potrzebowała już niczyjej pomocy rosnąc w jego oczach. Tak... Dla nieznających Shinji'ego w woli ścisłości - był on wyznawcą specyficznego kultu. Kult ten był niczym innym jak siłą. By zyskać szacunek w jego oczach nie można było okazywać sobą słabości choć i to nie stanowiło sztywno określonej reguły. Jednostki, które emanowały takową niewątpliwie jednak miały u niego łatwiej, nie szydził z nich i traktował jak równych sobie, a nawet wyżej w hierarchii choć bardzo rzadko szło to w parze z jego uczuciami. Uważał się za kogoś lepszego od innych i bardzo często pokazywał to na każdym kroku. W przypadku Chise, przede wszystkim był miły bo była, kobietą. Miał słabość względem płci pięknej nie potrafiąc traktować jej niczym robaka, którego najchętniej by zdeptał. Teraz przerodziło się to w coś więcej. Chciała zawalczyć o swój los? Proszę bardzo! Mimo, że jako jej opiekun nie powinien pochwalać udziału w turnieju i próbować ją odwodzić od tego pomysłu to górę wzięła wrodzona ciekawość, która tak często kierowała jego poczynaniami. Po prostu chciał wiedzieć jak niewidoma sobie poradzi bo czego by nie mówić stanowiła dosyć nietypowy widok zwłaszcza, że chciała się parać kunsztem Shinobi, a taki turniej to nie w kij dmuchał. Drobne przesadzenie pod wpływem emocji, albo przeoczenie sędziego i jesteśmy zimnym trupem... zupełnie jak panujący tu klimat. Zapisy z kolei przebiegały bezproblemowo. Jako urodzony dżentelmen puścił panią pierwszą, której nie trzeba było specjalnie zachęcać. Aż paliła się do wzięcia udziału - czyżby w ten sposób miała udowodnić swoją wartość? Nie myślał nad tym wcześniej, ale nie miała w życiu łatwo. Narodziła się ślepia w rodzinie, która miała świra na punkcie oczu. Będzie musiał ją potem o to zapytać. Teraz z kolei przyszła kolej na niego - Shinji Uchiha zapisuj i dawaj mi oponenta najlepiej na pierwszy ogień bo przegapię inne walki. - faktycznie miał "szczęście", choć nie było aż tak fajnie jak mogłoby się wydawać. Pech chciał, że nie zobaczy walki Chise chyba, że szybko upora się ze swoim rywalem. Szkoda bo miał ochotę się zabawić i pojawił się konflikt interesów. Co ceni sobie wyżej? Obejrzenie tej walki czy dobrą zabawę z jakimś mięczakiem? Był to koleżka Shigi to też nie mógł być silny - Emmm ty walczysz z jakimś Osamu. Nie wiele mi to mówi więc niestety ci nie pomogę. Życzę jednak powodzenia. Pokaż na co cię stać. - klepnął ją po plecach dodając nieco otuchy. Cóż... Był to chyba jego obowiązek jako weterana dla którego takie walki były niczym kaszka z mleczkiem, a skoro dziewczyna się krył to nie miała chyba większego doświadczenia - Mi z kolei dali Kosuke. Powinno pójść chyba gładko choć kto tam wie co potrafi.
Nadszedł wreszcie ten moment. Wszedł na arenę i przywitał go wiwat ogromnej rzeszy ludzi, którzy cieszyli się spektaklem, który będzie dane im oglądać. Arena była naprawdę czymś... Robiła piorunujące wrażenie, aż na krótki moment zatrzymał się w połowie mostu prowadzącego na pokaźnych rozmiarów wysepkę specjalnie przygotowaną na potrzeby walk. Zrobił to by rozejrzeć się dookoła i nacieszyć oczy cudownym widokiem. Tak... To było to czego tak bardzo pragnął. Sława, której może tutaj nabyć. Chciał być kimś rozpoznawalnym, a wygranie takiego turnieju stanowiłoby świetną okazję do wypromowania swojej osoby poza granicami Sogen. Gdyby tylko liderka wiedziała gdzie teraz jest... Nie wspominał jej w liście o zamiarze wzięcia w nim udziału, a jednak bierze choć był usprawiedliwiony. Nawet o nim nie wiedział... Ruszył jednak dalej tą drewnianą drogą śmierci stawiając wreszcie stopę na stałym lądzie. Była to wyznaczona pozycja z której miał zaczynać walkę to też miał jeszcze chwilę na rozejrzenie się dookoła. Podświadomie szukał wzrokiem cesarza. Ciekawe czy obserwował co?Musiała to być niezwykle barwna osobistość, którą chętnie by poznał dla samego przekonania się jaki tak naprawdę jest i czy serio wierzy w te bzdury które wygłaszał w swojej poruszającej serca mowie. A może jest rozsądniejszym człowiekiem i robił to jedynie pod publiczkę? Dowie się albo nie... Po drugiej stronie wyspy stał jego oponent. Nieświadoma ofiara, która nie wiedziała jak wielkiego pecha miała podczas dobierania przeciwnika do sparingu. Shinji był zdecydowanie jedną z najgorszych opcji na które mógł trafić... Na wyznaczony znak (tak zakładam), mieli się zbliżyć do siebie by sędzia objaśnił zasady pojedynku. Uchiha nie potrafił się oprzeć przed rzuceniem kąśliwej uwagi - Jak chcesz bym cię traktował. Poważnie czy chcesz coś pokazać? - jego twarz przyozdobił chytry uśmieszek. Cieszyła go myśl o tym, że za chwilę będzie mógł rozprostować kości i dać komuś po mordzie. Kochał to uczucie, tą adrenalinę krążącą w jego żyłach. Była to esencja jego bytowania na tym świecie, jego narkotyk od którego z biegiem lat zdążył się uzależnić.
0 x
Kosuke

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Kosuke »

Gdy Kosuke w końcu poradził sobie z tym, gdzie się znajdował, postanowił poszukać Shigi. On znał mnóstwo ludzi i tylko z nim mógł porozmawiać na moment przed turniejem. Udał się więc do swojego wybawcy i wspólnie ruszyli w stronę budki z zapisami. - Kosuke Kaguya, najlepiej kogoś na moim poziomie- powiedział przy rejestracji no i dostał zupełnie co innego. Uchiha Shinji. Wystarczyło spojrzeć w twarz Shigi by wiedzieć, że Kosuke nie miał ze swoim rywalem najmniejszych szans. Planował więc teraz tylko i wyłącznie jedno. Przeżyć walkę, ale nie poddać się.
Gdy tylko wszedł na teren obiektu przywitała go ogromna wrzawa. Tysiące ludzi zgromadzonych w jednym miejscu. Wszyscy przybyli by patrzeć na wojowników jak na małpy w zoo. Kosuke wcześniej był bardzo pozytywnie nastawiony na zbliżający się turniej, ale teraz wiedział, że nie może się skompromitować. Nikt na niego nie liczył. Jeżeli gdzieś w tle odbywały się zakłady kto wygra, to zapewne nikt nie postawił na niego złamanego grosza. Sam by na siebie nie postawił!
Idąc w stronę środka ringu, coraz bardziej denerwowali go widzowie zgromadzeni na trybunach. Część z nich ewidentnie domagała się rozlewu krwi, a kilku zapewne nawet śmierci podczas walki. Cel więc cały czas się nie zmieniał. Nieskompromitowanie się i przeżycie walki. Najlepiej bez poważnych złamań, choć widząc rywala nie dało się tego wykluczyć. Rywal był od niego niższy, młodszy i lżejszy. To nic nie oznaczało. W walce liczą się twoje umiejętności, a nie cios razy masa lub łokieć razy obrót.
Kosuke stał już bardzo blisko rywala, gdy usłyszał, że ten krzyczy w jego kierunku
więc postanowił postąpić tak, jak zawsze. Podszedł do rywala, wystawił do niego dłoń by życzyć dobrej walki i postanowił nie dać się sprowokować. Dodatkowo, postanowił wprost poprosić rywala, by ten go przypadkiem nie zabił. - Wiesz kim ja jestem? No właśnie, nikt na stadionie niemal nie wie. I bardzo dobrze.
Bo jeszcze jestem nikim. Jestem nikim w tym świecie. Ale planuję to zmienić. Nie teraz. Za rok, może za dwa. Ewentualnie za 5. Teraz ci ludzie domagają się dobrej walki. Możesz albo błyskawicznie skopać mi dupę i najpewniej mnie zabić. Możesz też podejść do walki jakkolwiek poważnie i potraktować mnie poważnie. Niech będzie to czysta walka. Jeżeli możesz, to próbuj zakończyć to jak najszybciej. Ja się jednak nie poddam. Oczywiście, spróbuje nie zginąć, ale dam tym gnojkom na widowni choć moment, by zapamiętali, że Kosuke aż takim zerem nie jest. Powodzenia więc. Mam nadzieję, że potraktujesz to tak, jak mówiłem, ale i mnie nie zatłuczesz -
powiedział Kosuke na tyle głośno, by tylko rywal go słyszał. Cały czas szczerze się uśmiechał i planował dać z siebie wszystko.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3680
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Papyrus »

A teraz pełna lista zasad:
  • Regulamin walk, proszę się zapoznać z punktem 4.
  • Ukryte Ruchy (czyli to, czego nie widzi przeciwnik/widzowie) proszę opisać w uhide.
  • Proszę o dokładne opisywanie ruchów, ataków (szczególnie wtedy, gdy nie są to techniki).
  • Jeśli ktoś komu nie ufa, może wysyłać ukryte ruchy na pw zamiast dawać je w poście.
  • Brak tabelki z techniką w uhide = brak wykonania techniki.
  • W każdym poście proszę też o wklejanie swoich statystyk.
  • Stosuję zasadę, że jeśli któryś z punktów planu jest niemożliwy do wykonania, realizujecie dalej kolejne jego punkty (o ile te są wykonalne).
  • Za info od Boga pełne powodzenie ataku przeciwnika, przy zerowym wykonaniu własnych zamiarów.
  • 24h na odpis po poście moim / rywala. Przy braku odpisu na czas (spóźnienie nawet o minutę) bez uzasadnienia uprzednio = pełne powodzenie ataku przeciwnika. Besides, im szybciej odpiszecie, tym szybciej dostaniecie odpis, ale to chyba mówi samo przez się.
  • Pytania najchętniej na discordzie, ale PW też może być.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Kosuke

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Kosuke »

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA: 33
WYTRZYMAŁOŚĆ:25
SZYBKOŚĆ:25
PERCEPCJA:15
PSYCHIKA:1
KONSEKWENCJA:1
Kosuke wiedział, że w tej walce nie ma szans, ale nie ma też sensu zbyt wiele o sobie pokazywać. Natychmiast więc w jego głowie pojawił się pomysł, by ograniczyć się do Taijutsu. - Mogą mnie wybuczeć, mogą gwizdać. Na pewno nie dam im okazji, by potem mogli się czegoś po mnie spodziewać - powiedział i przyjrzał się szybko trybunom. Było tu zbyt wiele osób, ale był pewny, że przynajmniej spora część z obecnych kiedyś wejdzie mu w drogę. Nie może więc pozwolić, by wiedzieli o nim za dużo. W końcu jego przygoda w świecie Shinobi dopiero się zaczynała.
Nim zaczął walkę, postanowił jeszcze raz życzyć swojemu rywalowi powodzenia i chociaż zobaczył na jego twarzy, że wciąż preferuje nieco kpić z młodego Kaguyi, to następnie odsunął się na kilka kroków. Atak z zaskoczenia był niewybaczalny i gdyby rywal tego spróbował, to najpewniej został by nawet przez tłum wygwizdany.
Kilka kroków wstecz, przygotowanie mentalne, szybkie rozciągnięcie i sędzia rozpoczął odliczanie. Trzy... w tym momencie Kosuke zaczął poważnie martwić się o swoje życie. Nic nie wiedział o swoim rywalu oprócz tego, że jest naprawdę mocny. Czy on nawet przypadkiem mnie nie zabije? Dwa... dobra, nie ma co się bać, trzeba walczyć. Nawet dostać w ten głupi ryj i potem leczyć się, ale nie można się zawahać. Trzeba natychmiast ruszyć na rywala. Jeden... adrenalina w tym momencie wylewa się z Kosuke i mogła by służyć do ratowania całego batalionu ludzi. Start...
Kaguya zaczął walkę od biegu w lewą stronę. Był prawonożny i praworęczny, więc biegnąc właśnie z tej strony mógł wykonać lekki obrót, by zwiększyć swoją siłę. Zaatakował żebra przeciwnika i postanowił zasypać je kopnięciami i następnie pięściami głowę. MIał nadzieję, że chociaż część z nich dosięgnie rywala i jakkolwiek zada obrażenia rywalowi. Kończyny napotykały na niesamowity opór. Już po kilku sekundach na twarzy Kosuke pojawiły się pierwsze krople potu. Strach połączony z adrenaliną robił swoje i przez pewien moment zapewniał troszkę energii, ale to zakończyło się równie błyskawicznie, jak się zaczęło. Kosuke postanowił więc jeszcze chwilę poczekać na reakcje rywala, choć cały czas był w gotowości, by się bronić.
0 x
Shinji

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Shinji »

Sposób w który mężczyzna odniósł się do jego słów był nieco zaskakujący. Rzadko spotykało się kogoś kto był świadomy swoich możliwości, przyznając się tym samym do słabości które zazwyczaj ludzie starali się skrywać głęboko w sercu pokazując przy tym światu zupełnie inną twarz. Tak... Ludzie byli pozerami, w sumie on także był. Starał się zawsze stawiać w pozycji tego silniejszego dostosowując do odwiecznego prawa matki natury, a tu proszę... ktoś od razu znał swoje miejsce. Zaakceptował kogoś silniejszego, a mimo to nadal chciał walczyć. Gdzie tu była logika? Nie było jej mimo, że usilnie starał się czegoś doszukać... czegoś co to po prostu by wyjaśniało - Powodzenia więc. - aż dziw bierze, że był w stanie wykrzesać z siebie te słowa, a jednak zaimponowała mu postawa z którą się spotkał. To była właśnie ta próba wyrwania się z zadupia, zaczerpnięcia oddechu, stania się kimś. Coś co doskonale znał i cenił sobie w ludziach. Dążenie do siły. Z tegoż powodu gest wyciągniętej dłoni spotkał się z odwzajemnieniem - wystawił swoją i spotkały się w uścisku. Nie miał zamiaru kozaczyć dociskając jak tylko się da, ot solidny uścisk na porządne rozpoczęcie walki gdy znajdą się na pozycjach startowych rozmieszczonych na dwóch przeciwległych stronach "pola walki".
Spojrzał w kierunku sędziego na wyznaczonej pozycji. Wsłuchał się głos odliczający sekundy do rozpoczęcia, aż w końcu pojawiło się magiczne hasło "Start" - No to pora zbudować swoją legendę - rzucił pod nosem ruszając do przodu, był to sprint. Punkt docelowy stanowił kamień pomiędzy ich pozycjami startowymi na który to miał zamiar wskoczyć szybkim susem. Nie uważał oponenta za szczególnie silnego, ale nie zamierzał go całkowicie lekceważyć. Przybył tutaj by się dobrze bawić, a walenie technikami na oślep owszem byłoby skuteczne, ale czy tego pragnął? Gdyby oponent padł po jednym ataku nawet nie zdołałby poczuć tego dreszczyku emocji, który zazwyczaj towarzyszy walkom. Podczas owego biegu jego oczy zmieniły swój wygląd - zamiast czarnego koloru widniał szkarłat przyprawiony 3 punktami w kształcie łezek - w pełni ukształtowany Sharingan, który da mu pewność że nie ma ryzyka zagalopowania się zbyt daleko w swoich zapędach poczucia tego dreszczyku emocji i nie zostanie czymś zaskoczony. Gdy dobiegł do "osławionego" kamienia/głazu - jak zwał tak zwał - dał szybkiego susa. Stąd miał dogodny widok na to co robi oponent. Biegł od prawej strony Shinji'ego to też tam skierował się chłopak. Nie miał zamiaru jednak walczyć przy pomocy taijutsu. Taki rodzaj rozrywki nie niósł z sobą żadnego ryzyka. Zamiast tego sięgnął po katanę. Nie stosował przy tym żadnych skomplikowanych postaw - takich jak uczono w szkołach samurajskich. Zamiast tego pierwszy atak wyprowadził bez większego ładu i składu, ale na pełnej szybkości tnąc w poziomie i krzycząc w kierunku rywala - Chyba masz coś do walki co? Inaczej przerobię cię na szaszłyk - nie miał zamiaru dawać chwili na złapanie oddechu. Jeśli atak został uniknięty to od razu obrócił ostrze katany zataczając lekkie półkole i tnąc w drugą stronę. Tutaj tkwił cały haczyk w tym co robił. Drugie cięcie pozornie takie samo jak poprzednie tylko w drugą stronę miało stanowić podpuchę. Wymuszany zostawał podobny unik na który był przygotowany i mniej więcej jak ostrze znajdowała się na wysokości połowy ciała oponenta wyrwał do przodu stosując pchnięcie. Wycelowane było ono bezpośrednio w brzuch. Podczas owego ataku trzymał już katanę obiema dłońmi lewą podpierając końcówkę, prawą natomiast stabilnie trzymając rękojeść. Ot prosta kombinacja bez zbytniego narażania się. Nie był to atak na pałę i dawał większe pole do defensywy, ale i za tym zostawiał takową opcję samemu Shinji'emu, który uważnie śledził wszystko swoim Sharinganem i oceniał możliwości fizyczne przeciwnika. Sytuacja wyglądała nieco inaczej jeśli Kosuke posiadał jakąś broń i zdecydował się na blok. Wtedy to drugie cięcie zostało dokończone bez przejścia w pchnięcie.
Info dla sędziego:
Generalnie ataki mają na celu wybadanie gruntu, więc nie rzuca się na pałę narażając na kontrę. Zachowuje stosowną ostrożność. Jeśli jakiś unik jest wymagany jak najbardziej, w tym przypadku w postaci odskoku. Sytuacja staje się diametralnie odmienna jeśli tylko dostrzeże wybuchową notkę. Wtedy to staje się całkowicie poważny i jeśli ma czas na wykonanie cięcia tnie po łapie, która po nią sięgnęła jeśli natomiast wydarzyło się to wcześniej to chwyta po swoją i rzuca w kierunku oponenta kontrując wybuchem to co miałoby trafić w niego wykonując odskok do tyłu. Na jakieś użycie chakry reaguje raczej ostrożnie śledząc co tak naprawdę się dzieje (Shar jednak ją widział, a nawet pozwalał dojrzeć czy coś z nią robimy, nie określimy co dokładnie, ale jednak). Wtedy to jeśli zauważy jakieś pieczęci wykonuje odskok i chciałbym możliwość dokonania akcji przed werdyktem starcia "ninjutsu" reagując techniką jeśli tylko zaistnieje taka możliwość.

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • Siła: 20
    Wytrzymałość: 25
    Szybkość: 50
    Percepcja: 41 (101)
    Psychika: 18
    Konsekwencja: 25
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 136
MNOŻNIKI STAŁE:
  • Wytrzymałość +2% do chakry
MNOŻNIKI CZASOWE:
  • Sharingan: San Tomoe +60 do percepcji
Chakra
102% - 2% = 100%

UŻYTE TECHNIKI
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3680
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Papyrus »

Odległość między wami to 1m.
Kolejność: Shinji -> Kosuke -> Ja
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Shinji

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Shinji »

Była to chwila wyjątkowa. Nieliczona ilość oczu wpatrywała się właśnie w ich dwójkę - dwójkę śmiałków toczących bój na arenie. Stanęli w szranki jak prawdziwi mężczyźni bez żadnego niepotrzebne gówna - twarzą w twarz tak jak powinno być. Dodatkową uwagę na tą parę sparingową ściągnęły wydarzenia po drugiej stronie (których zdaje się nie był w stanie zauważyć, ale opiszę dla smaczku). Została tam użyta mgła zasłaniająca widok. Nie trzeba być geniuszem, że tłum był tym faktem zawiedziony i nawet jeśli to tam skupiał swoją uwagę chcąc nie chcąc skupił się na Shinjim i Kosuke przynajmniej na ten krótki moment. Wraz z pierwszym cięciem pojawiła się też i pierwsza krew. Wybuchła wrzawa i aplaus. Motłoch kochał krew, a jakże! Adrenalina uderzała do żył zwłaszcza u zranionego, który mógł teraz poczuć co oznacza ból jak i strach bo jakież to inne uczucie pojawia się gdy otrzymujemy ranę? Strach mógł zastąpić jedynie gniew dodający nam siły, ale i sprawiający że jesteśmy skłonni robić głupie rzeczy - coś co było wielce niewskazane w pojedynku z Shijim. Był on jedną z nielicznych osób, które nie miały litości. Zabijał z zimną krwią bez najmniejszego grymasu na twarzy. Tutaj powstrzymywały go zasady i jedynie to dawało ten margines bezpieczeństwa Kosuke.
Wróćmy jednak do tego stało się po "wycieku" krwi na arenie... Uchiha postanowił ruszyć za ciosem, w końcu miał przewagę! Jedynie głupiec by tego nie wykorzystał. Nie był to z pewnością odpowiedni moment by chełpić się wygraną i tego nie robił. Zamiast tego wszedł w tryb "pełnego skupienia" przez co jego następny ruch nie przypominał już ataku na pałę bez większego ładu i składu. Chwycił miecz znajdujący się obecnie ostrzem po prawej stronie oburącz (z lewej strony z punktu widzenia Kosuke). Ostrze powędrowało nieco niżej skąd mógł wyprowadzić cięcie na ukos przez całą długość ciała Kaguya poczynając od miednicy, a na ramieniu kończąc. Nie był to jednak zwykły atak. Przed jego zadaniem skrócił dystans jeszcze bardziej czymś na kształt doskoku (tu dokładnie widać o czym mówię). Doskok odbył się w tym samym czasie co obniżenie ostrza przez co wszystko powinno być naprawdę szybkie. Następnym krokiem było już samo cięcie wykonane tak jak opisałem wcześniej. Wraz z nim do przodu wyszła lewa noga zwiększając odrobinę zasięg a także obniżając pozycję Shinji'ego przez co dłonie były mniej więcej na wysokości pasa przeciwnika (może nieco wyżej). To właśnie wraz z przyjęciem tej pozycji miecz, który znajdował się już w fazie "lotu" powinien napotkać świeże mięso do pokrojenia będące w istocie ciałem Kosuke. W istocie zwiększała ona jego głębokość jak i utrudniała unik przy pomocy odskoku. Całość wyglądała naprawdę okazale i profesjonalnie co robiło wrażenie zwłaszcza na rozradowanym rozlewem krwi tłumie. W gorszej sytuacji znajdował się rzecz jasna chłopak z Kaguya będący w nie lada tarapatach z których musiał się teraz jakoś wykaraskać bo walka skończy się zanim na dobre zdążyła zacząć. Co ważne w przeciwieństwie do poprzedniego ataku tym razem się nie hamował. Cięcie miało być tak samo szybkie jak ostatnie, ale głębokie i kończące walkę jeśli tylko w pełni się powiedzie. Całe to zagranie nie było jednak wszystkim. Pozycja w której obecnie znajdował się Shinji - większość ciężaru na lewej nodze - pozwalała na "odskoczenie" wracając do postawy wyprostowanej zaraz po zakończeniu cięcia i tak też zrobił, nawet jeśli Kaguya zdołał zablokować atak przez co zerwał kontakt ostrzy i utrudnił przejęcie inicjatywy w walce, która na ten moment patrząc po wszystkich znakach na niebie jak i ziemi znajdowała się po stronie Uchiha. To właśnie ten "odskok" nawet jeśli atak został poprzedzony szybką kontrą ze strony Kosuke powinien w pełni wystarczyć by przeciwnik nie trafił. Jeśli jednak byłoby inaczej to próbował zablokować kontrę mieczem wykonując następnie odskok ala szybkie kroki zaraz po powróceniu do normalnej pozycji (ponownie ten sam film na którym też to widać). Zachowywał w ten sposób bezpieczny dystans nie dopuszczając by walka zamieniła się w zapasy albo MMA.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • Siła: 20
    Wytrzymałość: 25
    Szybkość: 50
    Percepcja: 41 (101)
    Psychika: 18
    Konsekwencja: 25
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 136
MNOŻNIKI STAŁE:
  • Wytrzymałość +2% do chakry
MNOŻNIKI CZASOWE:
  • Sharingan: San Tomoe +60 do percepcji
Chakra
100% - 1% = 99%

UŻYTE TECHNIKI
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
0 x
Kosuke

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Kosuke »

Pierwsza krew. Szał na trybunach. Jakby świętowali nowy rok. Tylko fajerwerków brakowało. Oczywiście musiało paść na Kosuke. W końcu od pewnego momentu całkowicie zapomniał o tym czymś. No to to to... A! Obrona na to mówili. Zapomniał, bo strach zmieszany z adrenaliną nie jest najlepszym doradcą. Ogólnie to ten głosik w jego głowie mówił jakieś banały, że najlepszą obroną jest atak. Pora była więc nieco zmienić strategię walki. Albo w końcu jakąkolwiek obmyślić.
Nim jednak Kosuke stwierdził jak będzie walczył, ucieszył się w duszy i delikatnie uśmiechnął. Coraz mniej przejmował się tłumem i tym, co oni o nim myślą. Shinji był tak naprawdę bardzo fajnym facetem. W sensie nie wiadomo jakby zachował się w barze, ale nie traktował Kosuke jak śmiecia. Uchiha wyglądał na skupionego na walce i raczej nie zamierzał zignorować rywala, nawet jeżeli był dużo słabszy od niego. Kosuke więc od tej pory postanowił przejmować się już tylko dwoma rzeczami. Swoim rywalem i unikaniem śmierci. Wszystko inne było nieważne. I w sumie nie wie czemu, zaczął w tym momencie uśmiechać się jak idiota. Zawsze przejmował się opinią innych. Tym razem obserwował go cholernie duży tłum. A on jakby go nie widział.
Rana była płytka, ale spowolniła znacząco ruchy wymagające użycia górnej partii ciała. W takim momencie trzeba było więc zmienić podejście do walki. Zwłaszcza, że to Shinji miał przewagę i mógł robić z Kosuke co chce. Co więc planował uczynić Kaguya? O ile stylu walki mieczem Uchiha nie znał kompletnie, to trochę pojęcia o unikaniu ostrza miał. Co prawda zazwyczaj dotyczyło to długich noży, ale można było to jakoś dostawać. Walka wymagała więc zejścia niżej. Kiedyś usłyszał piękne słowa co do starcia, które ma skończyć się powaleniem. Kto niżej ten wygrywa. Więc trzeba tego spróbować. Obniżyć się nieco całym ciałem i unikać miecza, by ewentualnie przejść do bliskiego starcia i próbować wytrącić miecz.
Kosuke nie miał dużo czasu, więc czekając na atak przeciwnika najszybciej jak mógł obniżył się. W przypadku pchnięcia mieczem planował wykonać przejście przez ramię i skrócenie dystansu. W przypadku cięcia natomiast musiał bardziej uważać. Jako że znajdował się bliżej ziemi, rywal musiałby ciąć od góry, gdyż cięcie blisko ziemi wydawało się głupotą. Kosuke na cięcia czekał nieco inaczej. Gdy tylko widziałem, że rywal porusza ręką, natychmiast planował odskoczyć w bok i zaatakować mocnym komnięciem w nogę. Gdyby rywal jakoś to poczuł, to i tak by nieco zwiększył dystans. I tak czekał na cięcia, by próbować natychmiastowo skrócić dystans.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA: 33
WYTRZYMAŁOŚĆ:25
SZYBKOŚĆ:25
PERCEPCJA:15
PSYCHIKA:1
KONSEKWENCJA:1
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3680
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Papyrus »

Kolejność: Shinji->Kosuke->Ja
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Shinji

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Shinji »

Pierwsze cięcie stanowiło zaledwie przedsionek góry lodowej na którą przyszło się nadziać Kosuke. Zdawać by się mogło, że Shinji traktował go całkowicie poważnie - jednak tak nie było. Nie wiązało się to jednak z brakiem skupienia. Nie! W walce starał się zawsze dać z siebie 100% i pewnie przez to wyglądał jakby był poważny. Ot po prostu walka kataną nie była najmocniejszym atutem Shinji'ego - robił to bo chciał czerpać pełną radość z pojedynku. Fizyczny wysiłek był znacznie bardziej "podniecający" - ta krew, pot i łzy oraz ból który można było zadać. Było to coś co kochał równie mocno jak niewiasty. Gdyby dostał wybór pomiędzy upojoną nocą z jedną ze ślicznotek, a możliwością walki to stanąłby przed poważnym dylematem. Obie rzeczy kochał równie mocno, chłonął całym sobą. Walka była niczym taniec, a on na nieszczęście Kaguya był całkiem dobrym tancerzem, który nie tyle co się poruszał to wręcz pływał w swoim własnym świecie. Nastąpiło drugie cięcie połączone z niedokładnym unikiem. Jaki mamy tego rezultat? Tym razem weszło znacznie głębiej, w bark. Kolejna znacznie większa stróżka krwi, która wystrzeliła radośnie z powstałej rany zaspokajając pragnienie wiecznie nienasyconej matki ziemi. To nie mogło się skończyć dobrze... I faktycznie na twarzy Kosuke wymalował się grymas bólu połączony z zatoczeniem się "ofiary" do tyłu... impet ostrza był zbyt duży.
Przejdźmy jednak do tego co stało się dalej... Shinji tak jak sobie zaplanował zaraz po zakończeniu cięcia powrócił do prostej postawy. Nogi nadal miał lekko ugięte, ułatwiając sobie tym skuteczne manewrowanie. Nie miał zamiaru odpuszczać. Był bezwzględnym człowiekiem, który kochał pisk przeciwnika błagającego o darowanie mu życia... tylko czy aby na pewno to nastąpi? Walka z założenia miała nie prowadzić do śmierci któregokolwiek z jej uczestników, a szkoda... Zachował się niemal instynktownie ruszając do przodu - tego nauczyło go życie jako shinobi. Broń znajdowała się obecnie w idealnej pozycji - po lewej stronie Kosuke, na wysokości głowy. Podobnie jak poprzednio wykonał doskok i... zdzielił przeciwnika klingą po głowie wkładając w to dużo siły. Można by pomyśleć zgłupiał! Zabije go! Spokojnie... Nie miał zamiaru zabijać to też nie uderzał ostrzem, a drugą stroną miecza - była ona całkowicie płaska przez co nie była w stanie przekroić czaszki na pół, a zadawała obrażenia obuchowe. Warto przy tym wspomnieć, że to właśnie tą częścią broń w kierunku ciała Kaguya powinna być skierowana po poprzednim ataku, co przyśpieszało nieco "operację". Z racji posiadania gigantycznej przewagi skupił się na zakończeniu ataku sukcesem nawet kosztem lekkiego odsłonienia. Odbywało się to głównie przez poświęcenie większej uwagi trafieniu zamiast akcjach podejmowanych przez Kosuke. Jeśli atak się powiedzie najprawdopodobniej oponent powinien zostać ogłuszony, a nawet stracić przytomność - taki obraz widniał w głowie Uchihy, plan idealny...
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • Siła: 20
    Wytrzymałość: 25
    Szybkość: 50
    Percepcja: 41 (101)
    Psychika: 18
    Konsekwencja: 25
SUMA ATRYBUTÓW FIZYCZNYCH: 136
MNOŻNIKI STAŁE:
  • Wytrzymałość +2% do chakry
MNOŻNIKI CZASOWE:
  • Sharingan: San Tomoe +60 do percepcji
Chakra
99% - 1% = 98%

UŻYTE TECHNIKI
Nazwa
Sharingan: San Tomoe
Środkowy i ostatni powszechnie znany poziom Sharingana - powyżej niego sięgają już bardzo nieliczni. Na tej randze Uchiha staje się niezwykle niebezpiecznym przeciwnikiem. Po pierwsze, znacząco rośnie jego możliwość kopiowania jutsu. Nie tylko może on kopiować praktycznie wszystkie jutsu i wykonywać je jednocześnie z wrogiem - wygląda to tak, jakby czytał on w jego myślach. Miażdżąco rośnie jego percepcja, a na dodatek zyskuje on możliwość wejścia do umysłu Jinchuriki, a tym samym dowiedzenia się za czym stoi jego niezwykła siła.
Możliwości
  • Widzenie i szacowanie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Wejście do umysłu Jinchuuriki - na krótki moment, możemy zobaczyć demona
  • Odróżnianie klonów od oryginału - Klony rangi B w dół
  • Bonus atrybutów - percepcja użytkownika rośnie o 60 punktów
  • Kopiowanie technik - Można kopiować wszystkie widziane techniki (oprócz innych KG i Hijutsu oraz wspomagających rangi S) i wykonywać je w tym samym momencie co przeciwnik.
  • Możliwość przełamania słabszych genjutsu - Przełamanie odbywa się tak samo jak przy pomocy Kai. Nie wymaga jednak złożonej pieczęci, a bonus do konsekwencji wynosi +50.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum A, dziedzina klanowa D.
Koszt
E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
0 x
Kosuke

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke

Post autor: Kosuke »

Koniec. Nie ma sensu tego kontynuować. Ziemia była naprawdę przyjemna i Kosuke nie planował już wstawać. Bark był już właściwie nieprzydatny, a nogi odmówiły posłuszeństwa. Co prawda miał w rękawie jeszcze kilka asów, którymi mógłby nieco zaskoczyć rywala, ale nie planował ich ujawnić. Zresztą to postanowił na początku walki.
Uśmiech. No i troszkę łez. Uśmiech ten sam co jeszcze chwilę wcześniej. Walka jest fajna. Lubił to uczucie. Adrenalina co prawda właśnie przestawała działać i ból stawał się nie do zniesienia, ale można było poczekać chwilę z pójściem do medyka. Co więc zrobić w międzyczasie? Shinji ruszy na niego z pełną siłą, ale może zatrzyma się, gdy zobaczy, że nie wstaje. Ewentualnie sędzia przerwie walkę i to by było na tyle. Kosuke nie miał siły i tak, by się ruszyć. W sumie przydałaby się dobra drzemka. W końcu to jego motto. Sen to zdrowie.
Powieki zaczęły się robić coraz cięższe, a umysł Kosuke stawał się coraz bardziej mętny. To był dobry dzień. Walka aż tak dobra nie była, ale w sumie się cieszył. Już wie, do czego trzeba dążyć. Uchiha był naprawdę silny i to miecz sprawił mu najwięcej problemów. Trzeba więc zacząć rozwijać swoje techniki klanowe.
Młody Kaguya usłyszał, że rywal się do niego zbliża. Przymknął więc oczy i szczerze się uśmiechął, cały czas leżąc na plecach.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3680
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke [ZAKOŃCZONA]

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Shinji

Re: [RUNDA 1] Uchiha Shinji vs Kaguya Kosuke [ZAKOŃCZONA]

Post autor: Shinji »

Po cięciu niemal od razu ruszyło kolejne uderzenie, tym razem tępą stroną broni. Trzeba tutaj wspomnieć, że wcześniej zadana rana była na tyle dotkliwa, że powaliła Kosuke na ziemię gdzie najzwyczajniej w świecie nie miał już czasu na podjęcie żadnej reakcji. Zresztą nawet nie próbował... Bezwładnie poddał się woli łaknącego krwi Uchihy przyjmując uderzenie obuchem prosto w głowę. Zakończyło się to nokautem - nieprzytomny padł na ziemię i w ten oto sposób zakończył się pojedynek podczas którego Shinji nie spotkał się absolutnie z żadnym oporem. Nie sprawiło to jednak, że nie czerpał z niego radości. Miał okazję poczuć na własnej skórze ogromną euforię z którą wiązała się walka w bezpośrednim zwarciu. Jedyne czego mu tu brakowało to jakiejkolwiek formy zagrożenia dla niego samego. Podjęcia walki zamiast walenia na oślep pięściami i nogami przeciwko katanie co było kontrowane prostymi cięciami - Wielka szkoda... - rzucił podczas gdy znienacka zjawił się sędzia podnoszący jego rękę do góry ogłaszając zwycięzcę pojedynku. Dało się usłyszeć gromkie wiwaty hołdujące zwycięzcy pojedynku. Uchiha zaliczał się do ludzi, którzy lubili przebywać w centrum uwagi to też na jego twarzy wymalował się uśmiech - kochał wygrywać, chyba jak każdy. Cieszył się tym małym nic nie znaczącym pojedynkiem. Była to jednak jedynie chwila, okres trwający około dwóch sekund po których wrócił do normalnego stanu zdejmując uśmieszek z twarzy. Chciał więcej! Posmakować krwi swojego przegranego, poczuć jej zapach na swojej twarzy. Tak... to było to czego właśnie pragnął. Z oczywistych względów zbliżenie się w tym momencie do Kosuke i pozyskanie jego krwi nie byłoby zbyt mądre i na pewno zostałoby źle odegrane. Poczekał aż sędzia puści jego rękę i zadowolił się tym co miał na katanie, a było tego całkiem sporo. Wpierw zebrał palcem klika kropel i wsadził go do ust. Smak był cudowny, dokładnie taki jaki sobie wyobrażał. Nie było mu jednak dość. Przejechał dwoma palcami po obu stronach ostrza uważając by się przy tym nie zaciąć i... wysmarował sobie krwią całą twarz oblizując to co zostało na dłoni. Widok był naprawdę nietypowy. Całą twarz wysmarował sobie tą cudowną substancją nasycając swoją żądzę doznań, których tutaj niestety nie doświadczył. Oprócz tego chciał pokazać ludziom, że cudowne widowisko, którym się tak cieszą to nie zabawa a realne cierpienie człowieka. Tak was to kurwa bawiło? Ciekawe jak zareagujecie na ten widok. Ha! Ruszył powoli mostkiem chowając katanę do pochwy uprzednio czyszcząc ostatki krwi o piasek. Nie śpieszyło mu się... Cieszył się swoim czasem stawiając powolne kroki na mostku. Ani myślał by się odwrócić - nie było w nim żadnego współczucia. Kosuke dobrze wiedział na co się pisze...
[z/t]
0 x
Zablokowany

Wróć do „Arena”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość