Dom Sameoshiego Hoshigaki
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
- Toshiro
- Posty: 1357
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Misja rangi D "Who let the dogs out?"
1/15
Maname Nastał wieczór. Słońce leniwie chowało się za horyzontem tworząc pomarańczowe smugi na niebie. Pomimo ładnej scenerii nasza bohaterka nie czuła się w tej okolicy zbyt pewnie. Nawet jeśli był to jej dom, w którym mieszkała już kawał czasu. Tak na prawdę nikt nie mógł czuć się bezpieczny mieszkając na przeciwko tawerny. W końcu kto wie co strzeli do głowy ludziom, którzy trochę sobie popiją, nieprawdaż? Jednakże Maname była zbyt zajęta swoimi nowymi nabytkami, aby przejmować się czymkolwiek. Wczłapała się do domu ówcześnie zdejmując buty, a następnie udała się do siebie. Tam zaś mogła w pełni oddać się czerpaniu przyjemności z nowych zakupów jakimi były pałeczki i nowy grzebień. Co prawda nie posiadał on żadnych ponadprzeciętnych zdolności, jednak dziewczyna wierzyła w to, iż jednak takowe posiada. Czegóż jednak można się spodziewać po 13-latce, dla której wystarczy udekorować zwykły przedmiot codziennego użytku aby nabrał niecodziennych właściwości. Niestety nawet w domu dało się słyszeć podniesione głosy uczestników popijawy w pobliskiej tawernie. Jednak niebieskowłosa powinna być już raczej do nich przyzwyczajona. Niemniej jednak nagle przebił się inny głos, wyraźniejszy i głośniejszy. Jednak na początku dziewczyna była zbyt zajęta swoimi nowymi nabytkami, aby zwrócić na niego uwagę. Dopiero po krótkiej chwili dało się usłyszeć wyraźne nawoływanie, dochodzące bezpośrednio z pod jej domu.
-Heeeeej! Poczekaj! Nie uciekaj!- wołał zrozpaczony, niezbyt młody, ani też niezbyt stary, męski głos. Teraz już nie dało się tego zignorować, ani też zrzucić winę na to, że było się czymś zajętym. Co z tym faktem zrobi niebieskooka?
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Jak mówiłam zaczynało się robić całkiem ciemno. Nie było jeszcze kompletnie czarno za oknem ale za jakiś czas miało być. Każdy by to potwierdził spoglądając na horyzont i jak powoli chowa się słońce. Tak odbiegłam od tematu moich nowych zdobyczy... Chyba je schowam póki co. Westchnęłam i skierowałam się do szafy, otworzyłam jedną szuflad na bibeloty i wetknęłam do środka zarówno grzebień jak i pałeczki. Przez chwilę się im przyglądałam i naszła mnie kolejna myśl. Przez chwilę się im przyglądałam i naszła mnie kolejna myśl.
- Czy powinnam je tak chować? Jeszcze o nich zapomnę... - Westchnęłam bo przecież to było coś mojego, teraz już mojego, tak? Sachiko nawet nie zobaczy, że ich nie ma. A jeślI? Nieee, nie zaprzątam sobie tym głowy. Wsunęłam szufladę razem z tymi przedmiotami. Może jutro spojrzą na mnie przychylniej, bez towarzyszącego im uczucia. Nie wiem kiedy ono zniknie ale... Eh, Tatko jakoś potrafił zdobywać więcej niż to, całe ładownie i nie czuł się z tym źle... Może z czasem minie i zastąpi to tylko ekscytacja której tak oczekuję?
Wróciłam do swojego pokoju i wtedy dotarł do mnie głos dochodzący z za okna, prawdopodobnie ktoś krzyczał po drugiej stronie ulicy, tak jak mówiłam przywykłam już trochę, nie było jeszcze aż tak późno bym mogła na to narzekać. Pewnie za godzinę przestaną. Wiecie co? Będę musiała pomyśleć by wygłuszyć te okna, tylko jak... Ślamazarnie chciałam znowu przysiąść przy stoliku ale od niechcenia podeszłam do okna, tak zdecydowałam się wyjrzeć, nie wychylając się też za bardzo. To nie była ciekawość, to była nuda która mnie do tego podkusiła. Tak podparłam się o parapet i znudzonym wzrokiem spoglądałam przez chwilę na ulicę, nie w jakimś konkretnym celu, czy poszukiwaniu kogoś wzrokiem. Ktoś się wydzierał, odruchowo i tak tam spojrzę, ale czy mnie to dziwi? Tutaj... To niezbyt dziwne.- Myślę - - Mówię-
0 x
- Toshiro
- Posty: 1357
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Misja rangi D "Who let the dogs out?"
3/15
Maname Słońce coraz bardziej zachodziło za horyzontem tworząc już tylko pomarańczowe smugi na niebie. Jeszcze trochę i całkowicie zajdzie spowijając ciemnością całą Hanamurę. Niemniej jednak ludzi nie ubywało na ulicach, a wręcz przeciwnie, można było stwierdzić, że ich przybywało. Można by się zastanowić dlaczego, powodów było kilka, jednak każdy z nich był oczywisty. Ludzie wracali z pracy, niektórzy do domów, inni szli na spotkanie ze znajomymi, a jeszcze inni sami udawali się do ulubionego miejsca, aby zrelaksować się po ciężkim dniu. Ty jednak postanowiłaś wrócić do domu, aby nacieszyć się swoim grzebieniem i pałeczkami, które "teraz były już Twoje", czyżby nie powinny być jednak w Twoim posiadaniu? Oh, gdyby ktoś się dowiedział, że je ukradłaś, a konkretniej Sachiko, to nie byłby zbyt pocieszony. Niemniej jednak dalej pozostawało to męczące uczucie, że może jednak nie powinno się to znaleźć w Twojej szufladzie nieprawdaż?
Nie przejęłaś się za bardzo odgłosami za oknami, ponieważ była to dla Ciebie codzienność. Jednak oprócz nawoływania mogłaś usłyszeć odległe szczeknięcie, doniosłe, jakiegoś większego psa. Zaraz za nim kilka innych mniejszych i nieco mniej głośniejszych. Z powodu braku innych zajęć zdecydowałaś się wyjrzeć za okno przez co Twoim oczom ukazała się dość niecodzienna sceneria. Jakiś chłopak gonił za grupą psów. To on był tym, który przed chwilą się darł. Wyglądał na bardzo zmęczonego, a zaraz po wydaniu swojego okrzyku zatrzymał się trochę za wejściem do Twojego domu. Najwidoczniej postanowił sobie zrobić małą przerwę na wzięcie oddechu, aczkolwiek zwierzęca ferajna oddalała się coraz bardziej. Nie miał on żadnych szans, aby je dogonić i chyba powoli zdawał sobie z tego sprawę, ponieważ nie wyglądał na kogoś kto jest urodzonym sprinterem.
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
To słońce zachodziło całkiem długo, nie sądzicie? Przez chwilę wydawało mi się, że jest później a jednak znowu tworzyło pomarańczowe smugi, albo wciąż? Może tylko wygaduję głupoty bo się zmęczyłam albo to szok po zdobyciu moich nowych cudeniek? Pewnie jedno z dwóch. Takie pięćdziesiąt procent na piećdziesiąt, wiecie, pół na pół. Ponoć ci tacy panowie w zbrojach z mieczami bardzo lubią liczyć do dwóch i losują szansę, zawsze pól na pół by było sprawiedliwie. Chociaż, ja uważam, że może być więcej wyborów niż tylko dwa by los był sprawiedliwy...
No dobra, ale wróćmy do rzeczywistości i do tego na co właśnie patrzyłam. Pies... I to cała banda! Stan-stando? Stado! No, stado psów, albo wataha... Aaaah, dlaczego jest na to tak dużo określeń. Przymknęłam na chwilę oczy drapiąc się mocno po głowie, wiecie, musiałam pobudzić te zmęczone komórki do myślenia chociaż zdawałam sobie sprawę, że za mocno trzeć nie mogę bo wyłysieję i jak ja bym wtedy wyglądała? Na pewno kiepsko, gorzej niż tatko i jego rybie gały, ugh... Co zobaczyłam? Jakiś gostek sobie biegł a przed nim stado psów, chyba jego. Pewnie wyprowadzał je na spacer i się musiały zerwać. Cwaniak chciwy był, chciał zarobić wyprowadzając wszystkie na już, że niby pół godzinki i zrobione całe osiedle. Zaczęłabym się śmiać ale się powstrzymałam i zakryłam usta chowając się lekko do pokoju, zaczęłam chichotać bo nie mogłam udawać, że to nie śmieszna sytuacja aż tak długo.
- Może odpocznie i je znajdzie albo wrócą do domu same. - Musiałam myśleć obiektywnie i bezpiecznie, co w tym złego, nie? Szczur pokładowy wyglądał na zmęczonego pogonią za zwierzakami, ale ja jakoś też nie zamierzałam się pod to podłączać. Wystarczy mi to, że wspominam źle Kra-kra... Szlag by to, Krakersa. Był wielki, miał gigantyczne zęby i wielgachny pysk. Tak dokładnie wyglądał w mojej głowie, nie dziwicie się chyba, że moja załoga nieco lała w portki co? On to mi dopiero napędził stracha, mojemu pierwszemu oficerowi też, wielkie bydle. Jak to dobrze, że udało nam się go jakoś ominąć, chyba na jakiś czas będę stronić od takich zwierzaków, poważnie, nie chcę by mnie jeszcze taki wypił albo zjadł moje klapki jak buty oficera... Nie chciałam się ponownie wychylać. Jeszcze powiedzą, że jestem wścibska, złapałam za zasłonkę z jednej i zasłonkę z drugiej strony i zasłoniłam okno. Nie mogło mnie korcić by dogadać tej niedorajdzie albo, żeby jeszcze mnie coś naszło by je gonić. Na pewno nie o tej godzinie i na pewno nie na tej dzielnicy. Noc bywa bardzo niebezpieczna, no i... Nie jestem jakąś rycerką, bardziej piratką o. Nie ma zlecenia nie ma roboty. I tego się będę trzymać, no i jutro mam nauczyciela na karku...- Myślę - - Mówię-
0 x
- Toshiro
- Posty: 1357
- Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito | San
- Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png - Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
- Link do KP: viewtopic.php?p=105025#p105025
- GG/Discord: Harikken#4936
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Misja rangi D "Who let the dogs out?"
5/15
Maname Myślę, że każdy wie ile to pięćdziesiąt na dziędziesiąt, pół na pół, jeden do dwóch, aczkolwiek życie nieraz pewnie pokazywało, że nie każda sytuacja jest zero-jedynkowa. To lub to, wybór jednego był bardzo częsty, aczkolwiek nie jedyny. Często zdarzało się tak, że dochodziła trzecia, a może nawet i czwarta, a nawet piąta opcja. I w to również wierzyłaś i Ty. A przynajmniej chciałaś wierzyć. Powróciłaś jednak myślami do okna, przez które było coraz mniej widać, ponieważ słońce już całkowicie zaszło. Stwierdziłaś, że nie warto przejmować się jakimś tam chłoptasiem, który nawet nie potrafił upilnować zgrai psów. Nawet wizja potencjalnego zarobku nie przekonała Cię do tego, aby ruszyć się z domu, nie mówiąc już o zwyczajnej chęci pomocy. To prawda, że łysa kobieta nie jest zazwyczaj kojarzona z ideałem piękna, aczkolwiek nikt nikomu nic nie zabroni, nieprawdaż? Nasza na szczęście nie łysiejąca dziewczyna z góry założyła, że gość chciał iść po prostu na łatwiznę i nawet wydawało jej się to śmieszne. Tak śmieszne, że aż nie mogła się powstrzymać i postanowiła się po prostu schować. Aczkolwiek zanim to zrobiła biedny chłopaczyna spojrzał w okno, z którego spoglądała. Strasznie się speszył jej widokiem i od razu odwrócił wzrok. Wyprostował się od razu i przybrał poważniejszą minę, a następnie zaczął iść przed siebie w kierunku, w którym uciekły jego zguby. W tym czasie nasza niebieskowłosa miała jakieś flashbacki z przeszłości dotyczące dokładnie tych zwierząt, które przed chwilą uciekały w popłochu przed nieszczęśnikiem, który powoli oddalał się od Twojego domu. Ty zaś dalej myślałaś o krakersie, który potrafił napędzić stracha Twojej załodze, w końcu wyglądał na prawdę groźnie. Postanowiłaś zasłonić okna i już nigdy więcej o tym nie myśleć w końcu "nie ma zlecenia, nie ma roboty", dodatkowo jutro czekała Cię lekcja z nauczycielem, więc postanowiłaś skupić się tylko i wyłącznie na sobie.
Misja niepodjęta.
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
To wcale nie tak, że zależało mi tylko na sobie. Co mnie interesuje jakiś gostek z bandą psów. Nie musiałam tego oglądać, poza tym... I tak nie chciał pomocy. Bieganie po czarnym dystrykcie tak późno też nie jest najlepszym pomysłem. Nie chciałabym spotkać jakiś łachudr które coś by do mnie miały, a miały by na pewno bo o tej godzinie nikt nie chodzi trzeźwy. A ci którzy są... No, oni są wystarczająco groźni by nic im nie stanęło na drodze. Widziałam co potrafią pijani marynarze a pijani zbójcy są jeszcze gorsi a na ulicach takich pełno. Na całe szczęście nie muszę dzisiaj już wychodzić. Te psy nie zwiastowały i tak zbyt dobrego wieczora.
Musiałam się przespać, chociaż mnie nie brakuje zazwyczaj energii ale jak zobaczę, że ziewam to znowu będą marudzić, wiecie jak to jest irytujące gdy wszystko jest okej ale mimo wszystko nie nadążasz za sobą? Tak jakby... Jak się nie wyśpisz a jednak wciąż tryskasz energią która wydaje się jakoś no... Gorsza, wciąż pamiętam tą jedną sytuację gdzie miałam wypatrywać statków, byłam wyspana po dwóch godzinach snu ale skupić to się nie mogłam... To samo jak zjem za dużo słodkiego, spać się nie chce ale myśleć też. Chyba naprawdę powinnam przestać nad tym rozmyślać, to bardziej chaotyczne myśli, same przychodzą...
Wstało słońce... Fajnie byłoby je zobaczyć o poranku ale zasłoniłam zasłonki, o tyle dobrze spełniały swoje zadanie, że się nie obudziłam gdy wstawało! Dopiero później jak już zaczęli się schodzić do karczmy po drugiej stronie i po samej klateczce zaczęli się kręcić ludzie i jakieś dzieciary. Wtedy coś mnie obudziło, przez te zasłony myślałam, że jest środek nocy i nic mnie nie podkusiło by je odkryć, wiecie. Napiłam się bo to najlepsze co można zrobić jak ktoś się tak nagle obudzi i chce spać jeszcze. Położyłam się z powrotem, jednak coś mnie podkusiło by jednak sprawdzić te zasłonki i byłam w szoku! Było już całkiem późno. Ulice wyglądały jakby była co najmniej dziesiąta! Cholibka, nie mam aż tak dużo czasu i muszę się ruszyć! Ubrałam się w trymiga i lekko przemyłam twarz, na nic innego za bardzo czasu nie było, śniadanie trzeba będzie chapnąć po drodze, no ale przecież z drugiej strony ulicy jest bar. Szkoda, że pewnie pełny... Zamknęłam drzwi i zeszłam spokojnie po schodkach na ulicę, kilka chwil i musiałam się powoli przebić przez przechadzających się ludzi...
- Czarny Dystrykt -- Myślę - - Mówię-
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Ulice Hanamury zawsze wydawały mi się pełne przestrzeni, nawet i tymi chłodnymi wieczorami. Wiecie, że ta nieustająca morska bryza i ten chłodny wiatr wydostający się z pomiędzy alejek zawsze wydawał mi się przyjemny? Po tych ostatnich męczących dniach nawet nie macie pojęcia jak się cieszę za każdym razem jak udaje mi się wracać w spokoju do domu. Tak naprawdę jak wracam to wciąż przechodzę długą drogę, ale! Jest tutaj jedno ale, nie jest już tak tłoczno, wieczorem wszystko skupia się w porcie albo w pobliżu barów, koło portu akurat nie przechodzę ale niedaleko barów już tak. Nie trzeba zresztą daleko patrzeć, na przeciw domu mam jakiś, tam to się dopiero męty zbierają. Ciekawe czy załatwili tą sprawę o którą tak bardzo się ostatnio wykłócali, ale słowo daje, zapomniałam już o co tam chodziło.
Wreszcie zaczęłam się zbliżać w znajome okolice. Kamienie które już znałam, piach który robił za ścieżkę. Wszystko zaczynałam już tutaj kojarzyć z domem. Wiecie, że na lądzie jednak nie jest tak źle? Da się przyzwyczaić. Mimo, że czasami wydaje mi się, że lepiej było gdy kołysało... Głównie o porankach mi to doskwiera... Ale nie ważne, nie mam zbyt dużo siły na takie rozmyślania bo dotarłam do schodów które prowadziły do mojego domu.
Powoli zaczęłam wchodzić na górę po tych krętych schodkach. Dosyć ich nie lubiłam, chociaż wciąż były blisko domu i dzięki temu z każdym jednym czułam, że jestem coraz bliżej. Zaraz dotarłam do swoich drzwi o które mimowolnie się oparłam. Byłam już naprawdę zmęczona i chyba tylko one powstrzymały mnie przed kompletną utratą równowagi. Drzwi rozsunęły się przede mną i już wtedy poczułam niezwykłą ulgę mogąc stąpać po znajomym pokoju. Czajniczek był pierwszą rzeczą za którą zaczęłam się rozglądać. Jak tylko znalazłam nieco pakuneczków z ziołami herbacianymi zabrałam się za zagotowanie wody. Bardzo chciało mi się pić i z każdą chwilą coraz bardziej nie mogłam się doczekać aż zamoczę usta w tej ciepłej herbatce. W końcu dymek zaczął z czajnika uciekać co oznaczało, że już jest gotowe. Zalałam sobie dwa całe kubki bo jeden to zbyt mało by zgasić moje dzisiejsze pragnienie. Wciąż musiałam nieco poczekać aż trochę to ostygnie, było zbyt ciepłe dlatego po odstawieniu czajnika podeszłam do okna w swoim pokoju wyglądając na drugą stronę ulicy i przyglądając się tym wszystkim ludziom którzy właśnie się po niej przechadzali, wchodzili do baru czy też po prostu szukali guza a takich było tutaj sporo. Zapatrzyłam się na to przez chwilę, zwłaszcza na najbardziej oddalony punkt widoczny z mojego okna, tak jakbym próbowała coś dojrzeć albo zatraciła się w jakimś marzeniu.
W końcu! Była już odpowiednio chłodna i mogłam zabrać się za jej wypicie. Pierwszą wydoiłam na raz by uzupełnić pragnienie i wiecie co? To nie podziałało, wciąż byłam spragniona, wydawałoby się, że szybkie uzupełnienie płynów swoje zrobi a jednak lepiej uzupełniać je powoli, jakby to określił nauczyciel gra-gradua... coś tam. No nic, została druga którą piłam już powoli. Te kolejne kilka minut które spędziłam przy stoliku wypijając herbatkę wydawały mi się trwać strasznie długo a wciąż, niemal póki nie skończyłam chciało mi się pić... Dopiero niemal przy końcu, jak już mówiłam zdałam sobie sprawę, że już jest dobrze. Trzeba było położyć się spać bo nie wiedziałam co czeka mnie jutro, co znowu wymyśli mi Shohei. Na pewno nic nudnego i nic co bym polubiła!
Ukryty tekst- Myślę - - Mówię -
0 x
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Misja D 1/15 ,,Różowo-brody"
Zmęczona dama po spożyciu napoju położyła się spać zastanawiając się co czeka ją jutro. Nim zasnęła jeszcze przeszło jej przez myśl że na pewno to co ją spotka nie będzie przyjemne. Ciekawe co w takim razie powie na to co ją dopiero spotka.... Gdy tak sobie spała śniąc o pirackich statkach i rabowaniu wielkich skarbów, naglę okręt na którym była zaczął się cały trząść i wydawać z siebie dziwne dźwięki. Łup, łup, łup! Otworzyła oczy, ale dźwięk nie zniknął, za to można było stwierdzić że dochodził z dworu. Co się tam mogło dziać? Czy w ogóle warto tym sobie zawracać głowę? W końcu to jakaś patologiczna dzielnica prawie że czarny dystrykt w którym można kosę w plecy zarobić za ładne kapcie. Coś trzaskało, jakiś koń rżał, jacyś ludzie darli się do siebie, ale niestety nie dało się jasno usłyszeć o co chodzi. Po krótkim wsłuchaniu dało się rozróżnić kilka głosów, tak plus minus z pięć, oraz poszczególne słowa, głównie niecenzuralne przekleństwa, i coś o rąbaniu wozu. Podkreślmy rąbaniu nie rabowaniu. Ponadto uważny słuchacz mógł mieć pewne wątpliwości co do stanu trzeźwości osób biorących udział w zajściu. Jako że w tej dzielnicy miasta straż jakoś za bardzo nie lubi przebywać to nic nie wskazywało na to że ktoś przerwie tą burdę czy tam pijackie wybryki, cokolwiek się tam odbywało. I teraz można się zastanowić czy to jest okej? Czy sprawiedliwym jest to że płaci się podatki w cesarstwie, a władza nie chroni snu obywateli? To przecież skandal. Ale z drugiej tutaj i tak wszyscy okradają się nawzajem więc czy komuś robi różnice że brakuje tutaj stróżów prawa? Ale pomijając egzystencjalne rozważania to była około trzecia w nocy, ciemno na dworze, a Maname nie mogła spać. A jak się nie wyśpi to jak stawi czoło kolejnemu dniu tego okropnego świata?
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Statek... Czy to ważne kiedy tatko wrócił? Nie spodziewałam się, że będę mogła z nim ruszyć w przygodę! Wcześniej się na to... Ale zaraz, co to za stukanie? Pewnie jakiś... I cholera wtedy się obudziłam! Co to za szczury bez szacunku do księżyca? Nim się dokładnie rozbudziłam minęła dobra chwila. Musiałam dojść do siebie przetrzeć oczy, chwilę pomrugać i ziewnąć ze dwa razy a i to nie wystarczyło do pełnego obudzenia. Zebrałam się z fuutonu pół przytomna, zastanawiało mnie co wydaje te upierdliwe dźwięki i już znalazłam winowajcę dosyć szybko. To było coś za oknem. - Słowo daję, jak to znowu ta banda pijaków to podmienię całe sake tym barze na jakieś szczyny i nikt nie będzie pił! - Tak sobie postanowiłam bo to już drugi raz jak coś się wieczorem dzieje. Raz jakieś pijaki, raz jakieś stada psów. Strasznie tutaj ostatnio niespokojnie.
To, że mieszkałam tam gdzie mieszkałam nie znaczyło, że powinnam dać się rozstawiać tej okolicy po kątach. To było niedoczekanie! Strażnicy? Tutaj kto inny pilnował porządku i to w ich interesie leżało by ludzie byli częściowo zadowoleni, mogłam więc liczyć na to, że jak sytuacja się w przeciągu kilkunastu minut nie uspokoi to ktoś przypilnuje tej ciszy nocnej a rano ktoś będzie czyścił ulicę albo przysypywał mokry piach ziemią. Zebrałam się ślamazarnie i podeszłam do okna, wyjrzałam ostrożnie przyglądając się tej całej trupie która wygłaszała swoje gorsze niż żeglarskie określenia. Tutaj były one normą, nie było to nic dziwnego. Nie otwierałam z początku okna, dopiero po chwili jak już uchwyciłam o czym rozmawiają i ilu ich jest. Też nie robiłam tego głośno i oscentacyjnie. Przynajmniej z początku bo gdy raczej się w końcu lekko wychyliłam i krzyknęłam w ich kierunku to już mogli mnie zobaczyć, ale te pacany mogły być bardziej zajęte sobą. - Oi! Sami się najlepiej porąbcie, wy nieślubne syny drwalki i dzięciołów! - Przydałoby się jeszcze czymś w nich rzucić ale nie miałam nic pod ręką i było mi wszystkiego szkoda. Jeszcze nie oszalałam na tyle by rzucać w nich kunaiami ale i tak te gołębie boby sobie na to zasłużyły.- Myślę - - Mówię -
0 x
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Misja D 3/15 ,,Różowo-brody"
Szczury bez szacunku do księżyca były bardzo kreatywnym stwierdzeniem, Maname miała duszę twórcy najwyraźniej. Jak nie trudno się domyślić obecna sytuacja wywołała u niej pewien dyskomfort, nie każdy lubi przecież mieć meneli pod domem którzy rozrabiają. Ale czego się spodziewać po tej dzielnicy? Bohaterka powinna się przyzwyczaić do tego że skoro mieszka w tak paskudnym miejscu to conocne ekscesy będą tutaj czymś normalnym, gdyby nie były to ten rejon miasta nie miałby złej sławy prawda? Trzeba przyznać również że pomysł podmiany całej sake w mieście na szczyny również był całkiem, całkiem, ale z drugiej strony czy ochlaptusy i obszczymordy z okolicy w ogóle poczują różnice w smaku? Przy pierwszym kielichu może, potem to wątpliwe. W końcu nie ważne co, ważne że kopie. Ale żeby nie przedłużać, opowieści to nasza była piratka ruszyła do okna tak by podsłuchać co się tam dokładniej dzieje. Najpierw upewniła się że jej wcześniejsze spostrzeżenie o ilości osób było prawdziwe, a potem usłyszała dosyć pokręcony pijacki dialog. Porąbie ci ten wóz! I konia też! Yami trzymaj koło bo ucieka! Zostawcie mnie pijaki, boooo i tutaj pojawił się odgłos wymiotowania, wam wszystkim natłukeeee. Tak właściwie można by było słuchać tego jeszcze dłużej ale raczej wartości merytorycznej ten dialog nie przedstawiał. Byli zbyt pijani żeby powiedzieć o co tak naprawdę chodzi. Dlatego dziewczyna była zmuszona do otwarcia okna i wyjrzenia na dwór. To co tam zobaczyła wyglądało jak scena z jakiejś mało śmiesznej komedii. Wóz w stanie opłakanym, rąbany przez 3 ludzi siekierami, koń rżący sobie spokojnie stojący kilak metrów dalej, i na samym wozie, który zresztą był pusty, stał człowiek z różową brodą i wyszczerbionym mieczem, który to szarpał się z osobą będącą właścicielem pojazdu. Wszyscy byli ubrani w poobdzierane szmaty, waliło od nich alkoholem, i widać było wszechobecne oznaki ciężkiego upojenia alkoholowego, jeden to chyba narobił w gacie. No ale cóż, co kraj to obyczaj. Na głos kobiety z okna nikt nie zwrócił uwagi, jedni dalej rąbali, drudzy dalej się szarpali. Dlaczego rąbano wóz na którym dwójka ludzi się biła, nikt nie wie. A i co ciekawe pan z różową brodą miał na sobie śmieszny piracki kapelutek i przepaskę na prawe oko. No typowy obywatel.
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Wyglądałam przez te okno i nie mogłam się nadziwić temu co widzę. - Czy oni bawią się w piracki okręt? - Przetarłam oczy przyglądając się dalej tej przedziwnej scenie pod moimi oknami. Zapatrzyłam się na nich całkiem konkretnie, zlustrowałam każdego z biorących udział w tej walce człowieka z drewnianym wozem, a raczej, chciałoby się rzec, statkiem. Trójka ludzi z siekierami, niczym abordażujący statek piraci niestrudzenie wykonywali kolejne ciosy, kolejne uderzenia, rachu, ciach. I ja to wszystko oglądałam. Słowo daję, że bawili się w okręt piratów! Ten gość z opaską i czapką musiał przewodzić tej bandzie toporników w zdobywaniu galery handlowej! - Mości handlarzu, gdzie macie swoje towary. Czyżby skończyły za burtą? - Krzyknęłam w kierunku tego z którym siłował się najbardziej charakterystyczny z bandy brodacz.
Żadne z nich nie było ubrane lepiej niż obwiesie z tej dzielnicy, zastanawiało mnie co takiego wypili, że tak dobrze się bawią. Też chciałam się tak dobrze bawić, szkoda tylko, że jest noc gdy powinnam spać. Zwłaszcza, że jutro pewnie czeka mnie nie jedno. Na całe szczęście do mojego nosa nie dotarły żadne okropne zapachy jakie w koło siebie roznosili, nie schodziłam na dół a w końcu mieszkałam na piętrze. Mogłam dalej oglądać tą wymuszoną komedię, naprawdę nie miałam nic przeciwko takiemu kaberetowi, ale nie o tej godzinie. Wiatr wiał spokojnie roznosząc zapach wątpliwej rozkoszy po okolicy, ale jak mówiłam, nie trafiały one do mnie. Zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego, że oni chyba nie zamierzają sobie stąd iść. Chciałam spać i dlatego było to coraz mniej zabawne, ale co innego miałam niby zrobić? Zdecydowałam, że jeszcze chwilę popatrzę i dopiero zdecyduję czy zostawić ich samych sobie czy coś zrobić. Nawet i w tym tempie powinni osiągnąć co swoje całkiem szybko, porąbać ten wóz i sobie pójść. Im bliżej się im przyglądałam tym bardziej byłam pewna, że najpewniej będę żałować włączenia się w ten konflikt całkiem szybko.- Myślę - - Mówię -
0 x
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Misja D 5/15 ,,Różowo-brody"
Pytanie, czy oni bawią się w piracki okręt obijało się w mózgu naszej bohaterki. I odpowiedzi nie było. Menele walczący z wozem i między sobą nie wyglądali jak by się bawili. Raczej jak by prowadzili potyczkę kładąc na szali swoje życie. Byli jak mężni bohaterowie ryzykujący wszystkim dla honoru i skarbów. Prawda że nie byli ubrani jakoś zaa elegancko, ale można by rzec że to nie ich wina, a tego gdzie mieszkali. Pod warunkiem że ci pijacy w ogóle gdzieś mieszkali. Walka przynosiła powoli efekty jedno koło już odpadło, bok wozu był już mocno pociosany, wszystko wskazywało na to że ciężki bój skończy się razem z pocięciem ostatniej deski. Czyli jeszcze długoooo długooo. Czy można coś zrobić z tym fantem? Można iść po strażników, jeśli akurat są gdzieś w okolicy ale to wątpliwe. Tak naprawdę to nikt po za główną bohaterką się nie zainteresował co się dzieje na dworze, wszyscy po prostu pozamykali okna i próbowali spać dalej. Sama Maname postanowiła jednak zawołać do lądowych zbójów i w ten sposób chyba ich rozdrażnić. Zapytała pana różowobrodego co z jego towarami. On na to na chwilę popatrzył jej prosto w oczy, a potem ze skowytem rzucił się na przeciwnika by dalej machać mieczem. I naglę przeciwnik, który był ewidetnie właściciel pojazdu pochylił się, wyciągnął nóż z cholewki buta i wbił go pod żebra agresorowi. Ten zachwiał się, ale szybko odzyskał równowagę i próbował odciąć kończynę zbrodniarzowi co go zranił. Ten za to uchylił się kopnął w twarz jednego z rębaczy wyrwał mu siekierę i przy jej pomocy rozpoczął już bardziej równą walkę z przeciwnikiem. Rębacz o którym mowa leżał sobie na ziemi średnio przytomny, jego dwójka kolegów pracy nie przerywała jak by nic się nie działo. Naglę jeden obrócił się spojrzał na dziewczynę i zakrzyknął coś po pijacku a potem cisnął w nią swoją siekierą. Ta wleciała do mieszkania dziewczyny i rozwaliła szafę która stała na wprost okna. Sam miotacz zachwiał się i zaczął siusiać na wóz. No normalna wieczorowa sytuacja prawda? Co zrobi młoda bohaterka?
0 x
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 466
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Dom Sameoshiego Hoshigaki
Nigdy bym nie pomyślała, że abordaż pustego statku może być tak... Żenujący. Co za nieudolność. Widać, że ta różowa broda to jego atrybut. Brak towarów, brak umiejętności. Brak wszystkiego! Nawet alkoholu już nie mają. Upierdliwe! Zwłaszcza, że nie dają mi spać w nocy. Może i kładli na szali swoje życie ale dla mnie wyglądali jak banda cyrkowców którzy próbowali uciec ze sceny.
Noc trwała w najlepsze i tylko ja zwróciłam na tych bencwałów uwagę, czy innym to nie przeszkadza? Ktoś powinien mocno postukać w każde drzwi i motłoch by ich przepędził. Ten ktoś kto trzymał nade mną pieczę podczas tego całego zdarzenia nieco się pomylił. Mam wrażenie, że wedle niego zwracałam się do brodacza, a wcale tak nie było, krzyczałam do tego drugiego jegomościa, faktycznego, handlarza. Ale jedno mnie zaskoczyło, różowiutki patrzył się na mnie tak jakby myślał! To co stało się za chwile przeszło moje wszelkie myśli. Ten Handlarzyna skorzystał z okazji i zaatakował brodacza, widać, że dałam mu szansę. - On jest całkiem niezły w tym tańcu... - Przyznam, że z zainteresowaniem obserwowałam zmaganie gościa z tą nieudolną bandą pijusów. Walka okazała się chyba przechodzić na stronę właściciela wozu, ten topór mówił sam przez siebie, wyrównał szanse przeciwko mieczowi.
Chciałam sobie chwilę popatrzeć, nie mogli mi odmówić tej atrakcji... Już i tak pal licho sen. Całe te show zapraszało mnie do wzięcia udziału.... UCHYLIŁAM SIĘ! Ten pajac rzucił we mnie toporem! Co za... Obróciłam się i dostrzegłam jak stal wbija się w moją szafę. Niech go piorun trzaśnie! Zdenerwowałam się konkretnie. Schowałam się na chwilę i oszczędziłam sobie tego rynsztokowego widoku. Zbliżyłam się do szafy i wyciągnęłam z niej ten topór. Zmarszczyłam brwi patrząc na siłującą się dwójkę. Teraz dopiero patrzyłam na brodacza! Skupiłam chakrę i wyplułam konkretny strumień wody w jego kierunku. Nie obchodziło mnie czy ten drugi też dostanie, chlejus powinien stracić równowagę od mojej plujkawki.I pac! Wyrzuciłam ten kawał metalu w jego stronę. - Oby was piorun trzasnął wy padalce! - I natychmiast się schowałam jakby kolejne topory miały lecieć w moje okno. Teraz to już wiedziałam, że mogę spodziewać się wszystkiego. Nie chcą się uspokoić po dobroci to będą leżeć przy wozie!Ukryty tekst- Myślę - - Mówię -
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości