Trybuna południowa

Ray

Re: Trybuna południowa

Post autor: Ray »

Wypowiedź Kuroia wskazywała, że ten miał sporo przykrych wspomnień związanych z podbojami miłosnymi. Brzmiał tak, jakby mówił z własnego doświadczenia, a więc coś mogło w tym być. Tylko nasz starszy mężczyzna nie był Rayem, a więc ich szanse oraz możliwości również były różne. Właśnie dlatego białowłosy nie poczuł się w ogóle mniej pewnie, niż wcześniej. Tak jakby mógł nawet stracić na swej szalonej pewności siebie. Co najwyżej mógł udawać, bo pewnych cech nie dało się wyzbyć, ani stłumić.
Karteczka leciała, a czerwonooki "rysował" w powietrzu, zaś gdy skończył, to roześmiał się głośno i lekko klepnął Kuroia w ramię. Rzeczywiście jakby się uprzeć, to mogło to nieco tak brzmieć. Szczególnie, że Ray opowiadał o całym procesie z pasją godną miłości fizycznej, a tu chodziło tylko o tworzenie rysunku. Wystarczyło włożyć w coś odpowiednio dużo serca i mogło to zabrzmieć jak przenośnia do czegoś zupełnie, zupełnie innego.
- Aż tak się nie rozmarzyłem. - odparł wciąż rozbawiony i spojrzał na arenę. Walka trwała dalej, dziewczyna oberwała, straciła broń i wtedy karteczka zasłoniła jej oczy. Białowłosy natychmiast wyszczerzył się na ten widok, obnażając swoje nietypowe zęby, a gdy sędzia "uratował" Megumi od utraty wizji, to wybuchł śmiechem, który całkiem szybko stłumił. Dotarło do niego, że Kuroi właśnie ich opuścił, odwrócił się w stronę odchodzącego towarzysza i dostrzegł, że gurda, która dotychczas znajdowała się obok, teraz rzeczywiście jest na plecach mężczyzny. - Do później! - rzucił za nim i natychmiast wrócił do obserwowania walki. Okazało się, że drugi pojedynek właśnie się kończy - bokken nie był w stanie pokonać samuraja z włócznią, chociaż sam jego właściciel - bo Ray wciąż uważa, że Atari to facet - miał odpowiednie zdolności, aby zakończyć swój pojedynek zwycięstwem zaraz na początku. A jednak słabość, niechęć do krzywdzenia, a może nawet brak pewności sprawiły, że wygrana była po stronie osoby znacznie bardziej... poważnej co do tego starcia. Krew brudziła arenę, a białowłosy na jej widok tylko w myślach prosił sędziów, aby nie zareagowali w odpowiednim momencie. Niestety walka zakończyła się, obie strony przeżyły i tyle. Tak czy inaczej - pojedynek był ciekawy, całkiem ciekawy, a więc czerwonooki był nawet zadowolony z niego.
- Oj tak, niecierpliwię się nieco. - powiedział do Keia i nawet nie oderwał wzroku od pola bitwy, na którym zaczynało się dziać teraz bardzo wiele. Megumi odsłoniła kolejne karty, pokazała całkiem zdumiewającą technikę, która sprawiła, że Ray nabrał do niej nieco więcej respektu. Tylko co z tym płaczem? Yasuo został uratowany przez sędziego i... - Hahaha! Co za parodia! - Ray ponownie wybuch rozbawieniem, gdy samuraj zaczął na siłę całować dziewczynę, a ta nawet nie stawiała oporu i płakała dalej. Pocałunek wyglądał nieco tak, jakby wyssał z niej siły. Białowłosy nie mógł patrzeć na te żałosne sceny, oparł się plecami o barierkę, prawą ręką przesłonił twarz i pokiwał głową na boki.
- No i szlag trafił cały podryw. Nie mam zamiaru walczyć o względy Megumi z tym całym Yasuo. Tego kwiatu to pół światu - jak to mówią. - westchnął, wzruszył ramionami i włożył ręce znów do kieszeni. - Ale zakład to zakład. - dodał, spoglądając na Keia. Nie zamierzał łamać zasad, mimo wszystko chciał dalej podejść do dziewczyny, spróbować ją poderwać i zobaczyć jak się potoczy cała akcja dalej. Może również powinien spróbować ją pocałować na siłę? Nie stawiała oporu, więc czemu nie? A może akurat już zakochała się w swoim przeciwniku i od razu odrzuci jakiekolwiek względy? Albo odwrotnie - na złość jemu przyjmie i tamten przyjdzie, aby ukarać Raya za jego zuchwałość. Każda z tych opcji była całkiem intrygująca, bo sprawa z prostej zmieniła się w poplątaną, zamieszaną. Nudna walka przerodziła się w całkiem intensywną i zaskakującą, a koniec... białowłosy wolał nie mówić nic na temat tego końca. Yasuo okazał się być takim idiotą, za jakiego go Ray miał od początku. I wtedy na arenę zostali wywołani nowi przeciwnicy, na których czerwonooki jeszcze nie patrzył - nie było sensu, bo do rozpoczęcia walki i tak była jeszcze chwila. Zanim wyjdą, zanim pozdrowią publikę, zanim sędzia im wytłumaczy zasady, zanim potwierdzą i ustawią się... tak, zdecydowana chwila.
0 x
Kei

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kei »

Słysząc słowa Raya zaśmiał się chwilę. Naprawdę? Jak dla mnie to niemal całkowicie odjechałeś. - Zażartował w myślach. Cóż jakby nie patrzeć to białowłosy mówił trochę zbyt dużą pasją jak na zwykłe rysowanie. Z drugiej strony jeśli to rzeczywiście było jego hobby, to ta fascynacja niby byłaby na miejscu. Myśląc o tym Kei podrapał się chwile po podbródku, jednakże szybko ponownie skierował uwagę w stronę areny. Jeśli chodzi o kolejny temat to pokiwał głową na odpowiedz Raya.
- W sumie to mam nadzieję że trochę się pośpieszą. - Rzucił lekko żartobliwe chwilę przed tym jak Megumi aktywowała chyba swoją najsilniejszą technikę.
To się nazywa zgranie... - Zaśmiał się w myślach i ze spokojem obserwował dalszy przebieg sytuacji na arenie. Jak się okazało samuraja musiał ratować sędzia, a dziewczyna nie wytrzymała emocjonalnie. Hmm, jak z tak słabym umysłem można walczyć przed taką publiką... - Skomentował sobie. Z drugiej strony w pewien sposób chłopak się nie poddał i wyskoczył z atakiem miłosnym, który powalił Megumi. Cóż szok musiał być zbyt mocny, a przynajmniej tak uważał Kei. Tak czy siak, to już nie wpłynęło na wynik starcia. Poza tym brunet zastanawiał się czy aby ten samuraj miał wszystkie klepki na swoim miejscu, jakby nie patrzeć niemal przez cały pobyt na arenie trochę dziwnie się zachowywał.
- Tak, zdecydowanie całe te starcie było dość specyficzne. Przynajmniej nasza "główna atrakcja" niedługo się zacznie. - Odparł luźnym tonem. - Naprawdę? Jak na człowieka z pasją trochę mało w tobie motywacji. - Rzucił uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem.
W przeciwieństwie do swojego rozmówcy nie odwrócił się od areny. Wolał się przyjrzeć uczestnikom jak ci będą wchodzić na arenę. Cóż jakby nie patrzeć łatwiej to zrobić nim zaczną szaleć podczas walki.
0 x
Ray

Re: Trybuna południowa

Post autor: Ray »

Kwestia motywacji była dyskusyjna. Ray potrafił wykrzesać z siebie gigantyczne, wręcz gargantuiczne pokłady motywacji, ale tylko wtedy, kiedy chodziło o ciekawość. Podrywanie Megumi wcale tak intrygujące nie było, chociaż aktualnie stało się z całą pewnością ciekawsze. Oczywiście dziewczyna gdzieś znikła, najpewniej do szpitala, zatem w tym momencie udanie się na podboje miłosne nie było najrozsądniejszą opcją. Chociaż... jeżeli się obudzi i ujrzy Raya przy łóżku, to może akurat się uda? Tylko takie oczekiwanie było nudne, okropnie nudne. Białowłosy stwierdził, że lepiej będzie po prostu poczekać, aż dziewczyna się wybudzi i sobie porządnie odpocznie. Po za tym - musiał poczekać i tak na wynik zakładu. Dlatego właśnie nie śpieszył się nigdzie.
- Gdybym wszystko obdarowywał jednakową motywacją, to nie starczyłoby mi jej na pasję. - odparł Ray, wciąż wczuwając się w całkiem pozytywnego i normalnego faceta. Powoli nudziła go ta rola, bo sam Kei był bardzo podobny i w dyskusji między nimi nie działo się nic super ciekawego. Na arenie też nie było akcji tymczasowo, gdyż wzywani byli kolejni zawodnicy. Taka nagła zmiana charakteru byłaby z pewnością mocno podejrzana i ryzykowna wśród tak wielkiego tłumu oraz tak wielu oczu strażników. Gdyby tylko białowłosego poniosło, to miałby naprawdę, naprawdę przerąbane. Zatem czekał naprawdę z niecierpliwością na walkę, którą Kei nazwał bardzo celnie główną atrakcją. Nastała chwila ciszy. Białowłosy oczekiwał znaku na rozpoczęcie walki, ale zaczęła się tylko tamta druga. Igarashi odwrócił się w stronę pola bitwy. Stała jedna osoba, najprawdopodobniej Tensa Uchiha, a jej przeciwnika nie było nigdzie widać. Naprawdę? Przegram walkowerem? Nudniej się nie da? Ray głośno westchnął i rzucił okiem na drugi pojedynek. Nie do końca rozumiał co się tam działo, bo jeden z zawodników odrzucił broń i najprawdopodobniej był z tego samego typu ludzi, co Yasuo, czyli niezbyt sprytnych lub niespełna rozumu. Jego oponent kontrolował jakieś czarne chmary... robaków? Odgłos jaki wydawały poruszające się obłoki wskazywał właśnie na insekty.
- Naprawdę na tym świecie istnieje wiele nieprawdopodobnych zdolności. - słowa te wypowiedział jakby zamyślony, wciąż wpatrując się w pojedynek, który akurat rozpoczął się. I wtedy stało się - przegrał walkowerem. Spojrzał na Keia zrezygnowanym wzrokiem i ponownie westchnął.
- Miało być bardziej ekscytująco... - rzucił jakby zmęczony i wyciągnął jedną rękę z kieszeni. Kciuk od razu wskazał wyjście z trybun. - No to ja lecę poszukać Megumi. Powinna być w szpitalu. Jeszcze tu wrócę. - a czy miał zamiar wrócić? Cóż, jeżeli nie znalazłby nic ciekawszego do roboty niż obserwowanie kolejnych pojedynków, to pewnie tak. Nie zapowiadało się, aby na ulicach działo się cokolwiek ciekawszego. Jedynie wizyta u dziewczyny może być bardziej interesująca, ale... w końcu była nieprzytomna. Zatem Ray zanim udał się do szpitala, to przespacerował się ulicami, kupił nieco słodkich dango i dopiero wtedy nieśpiesznie skierował się do Megumi.

z/t
0 x
Kei

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kei »

Niby Ray odpowiedział normalnie, jednakże dość szybko uciął temat motywacji. Czyżby trafił na drażliwy temat czy coś? Myśl ta nieco zaciekawiła Kei, lecz postanowił, iż sprawdzi to później, w końcu przyszedł tu obserwować style walki i samemu coś podłapać, a nie badać psychikę innych ludzi.
- Jak uważasz. - Rzucił uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem.
Podczas śledzenia dalszych wydarzeń na arenie skupił większość uwagi na drugim pojedynku. Cóż niby ich "gwóźdź programu" miała być walka Uchha kontra Senju, to o ile jego faworytka przyszła, to ten drugi się spóźniał, dlatego też póki co nie było sensu tego śledzić. Jeśli natomiast chodziło o Akashiego i Aburame, to ten drugi pokazywał umiejętności dotąd nie znane brunetowi. Kontrola robaków!? To zupełnie coś nowego! - Przemknęło mu po myśli. Tym razem całkowicie z opinią białowłosego.
- Tak, to trochę absurdalna zdolność. - Rzucił tym samym tonem co jego rozmówca.
Nie pociągnęli jednak tego tematu, gdyż ogłoszono zakończenie walki, która się nie odbyła. Cóż, niby wygrał zakład, lecz czy takie zwycięstwo nie było lamerskie? Tak, miał w tej kwestii nieco mieszane uczucia.
- Nie zaprzeczę, trochę słabe, jak na naszą "główną atrakcję". - Rzucił żartobliwym tonem z lekkim uśmiechem. - W takim razie powodzenia. - Dodał uprzejmie słysząc, iż Ray już wybiera się na swój podbój.
Przez chwilę zastanawiał się czy śledzić białowłosego i obserwować jego sukces bądź porażkę, czy dalej śledzić walkę. Ostatecznie jednak przemyślał swoje cele i pozostał na trybunach. Ta musiał zdecydowanie lepiej poznać potencjał kontrolowanych robaków. Walka jednak nie trwała zbyt długo i Akashi mimo że zranił przeciwnika został łatwo zdominowany i przytłoczony. Trzeba przyznać, iż zrobiło to duże wrażenie na Keiu. Korzystać z okazji, że nasąpiła przerwa po pierwszym etapie postanowił się przejść i dobrze przemyśleć to starcie.

zt
0 x
Ayako

Re: Trybuna południowa

Post autor: Ayako »

Ayako nie była zawiedziona, a zła na swoją przegraną w walce. Wiedziała o tym, że mogła to o wiele lepiej rozegrać. Gdyby tylko się bardziej do tej walki przyłożyła, to mogłaby nawet wygrać. No może niekoniecznie wygrać, ale przynajmniej pokazać, że i ona potrafi się bić. Jednak rzeczą która jej przeszkodziła w osiągnięciu tego celu, było ogniste tornado. Wyglądało na to, że ta technika była asem w rękawie Shigi.
- Cholerny przeciwnik... Dlaczego akurat na niego trafiłam? - pomyślała dziewczyna kopiąc kamień od niechcenia. Ayako wpatrując się w ziemię, zdała sobie sprawę, że musi gdzieś pójść. Mogła teoretycznie się rozejrzeć po Hanamurze, jednak... turniej cały czas trwał. Dzięki niemu mogła zobaczyć walki innych, oraz przy okazji wiele się nauczyć. Postanowiła więc ze tam się uda. Kiedy dziewczyna dotarła na miejsce, wreszcie mogła zacząć oglądać walki. Miała nadzieję, że zobaczy jakąś dobrą,ciekawą walkę. W końcu nie po to tu weszła, żeby teraz się nudzić prawda? Dziewczyna rozejrzała się dookoła, po czym usiadła na jakimś wolnym miejscu. Byle by nie było obświnione jakimś jedzeniem, to jej starczyło. Podczas podziwiania widoków z góry, Ayako usłyszała, że skończył się etap 1. Czyli 8 uczestników już zdążyło odpaść, a ja nie zobaczyłam żadnej walki - mruknęła dziewczyna pod nosem. No trudno, zostało jej tylko oglądanie innych walk...
0 x
Osamu

Re: Trybuna południowa

Post autor: Osamu »

Osamu bardzo uważnie wypatrywał Ayako. Zauważył, że dziewczyna poszła na trybunę południową. Postanowił za nią iść, a właściwie się skradać. W trakcie drogi zastanawiał się co jej ma powiedzieć. Jak ma się jej wytłumaczyć. Jak ma powiedzieć, że ją śledził? Ta całą sytuacja była bardzo nietypowa. Osamu bardzo długo czekał na ten moment, a teraz okazuje się, że nie wie co ma powiedzieć. Po chwili Osamu znalazł się w rzędzie wyżej za Ayako. Wziął swoja prawą rękę i delikatnym ruchem dotknął ramienia Ayako. Miał nadzieję, że taki gest jej nie zdenerwuje tylko utwierdzi w przekonaniu, że Osamu jest inny, że można mu ufać. Miał także nadzieję, że Ayako nie zamieni się wodę. ;) Następnie Masuko powiedział do dziewczyny:
- Hej Ayako, co tam słychać? Przykro mi, że nie wygrałaś bitwy, ale nieźle walczyłaś.
Teraz tylko pozostało czekać na odpowiedź. Zaczęła się pomału ściemniać. Słońce już praktycznie zaszło,a księżyc pomału ukazywał się na sklepieniu nieba. Można było powiedzieć, że stworzyła się idealna atmosfera do właśnie takiej rozmowy. Noc jest czasem niebezpieczna, a czasem może łagodzić wszystkie urazy i być wybawieniem.
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Trybuna południowa

Post autor: Sagisa »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Trybuna południowa

Post autor: Sagisa »

[z/t] -> Ryokan
0 x
Obrazek
Ayako

Re: Trybuna południowa

Post autor: Ayako »

Ayako siedząc na trybunach mogła poczuć przyjemny, lekko zimny wiatrek. Za niedługo miało się zacząć najbardziej oczekiwane przez wszystkich przedstawienie, a raczej jego kontynuacja. Ayako nie mogła się tego doczekać. W końcu walczący, którym udało się przejść pierwszy etap, musieli posiadać nie tyle co silne techniki, lecz również duże doświadczenie bojowe. Był to główny powód dla, którego dziewczyna tu została. Po przegranej walce z Shiga zorientowała się, że musi się jeszcze wiele nauczyć. Dziewczyna wyczekując rozpoczęcia drugiego etapu, nagle poczuła, że ktoś dotknął jej ramię i gratulował jej walki. Ayako stwierdziła, że był to jeden z jej znajomych, tylko że... Dziewczyna przez krótki pobyt u wujka, nie miała zbytnio czasu, aby kogoś poznać. Mimo wszystko głos tej osoby wydawał się jej znajomy. Kiedy się odwróciła, dziewczyna zobaczyła osobę, której w ogóle się tu nie spodziewała. Był nią Osamu. Tylko co on mógł tu robić? Czyżby również przyjechał na turniej. Jednak miał inne rzeczy do zrealizowania, a więc musiał mieć jakiś inny powód. Z powodu napiętych relacji między nim a dziewczyną, Ayako na obecną chwilę nie chciała z nim rozmawiać. Zarzuciła jego rękę z jej ramienia i odwróciła się od niego.
- Czego tu szukasz - dziewczyna rzuciła ozięble, ignorując jego pochwałę.
0 x
Osamu

Re: Trybuna południowa

Post autor: Osamu »

Osamu był lekko zaskoczony odpowiedzią dziewczyny. Myślał, że powie coś więcej. Jednak mógł się tego spodziewać. Zresztą i tak dobrze, że Ayako na niego na przykład nie nakrzyczała. Tylko z wielkim ignorancją mu odpowiedziała. Masuko czuł się odrzucony. Myślał, że ich wspólna podróż cokolwiek dała. A tu się okazuje, że Ayako odnosi się do Maukiego jak do obcego. Może to nawet dobrze. Może już niebiesko-włosa już się nie przejmuje tą całą sytuacja. Może to właśnie jest ten moment, by zaczadź od nowa ta znajomość. Toteż Osamu odpowiedział jej:
- Jeśli nie masz nic przeciwko usiądę koło ciebie.
Po czym kontynuował:
- Jestem tutaj z powodu turnieju, ale także mam inny interes. - uśmiechnal się Osamu, bo chodziło o Ayako - A ty, dlaczego tu jesteś? Też z powodu turnieju?
Osamu miał wielka nadzieję, że rozmowa za chwilę się rozpędzi, powodując stworzenie nowej relacji z Ayako zapominając o przeszłości. Na arenie właśnie trwały walki. Było coraz bliżej do finału. Osamu zauważył, że właśnie ma walczyć osoba, z którą przegrał.
0 x
Osamu

Re: Trybuna południowa

Post autor: Osamu »

Niestety brak odpowiedzi ze strony Ayako. Co się mogło stać? Dlaczego siedzi cicho i nic nie odpowiada. Może nie dosłyszała ze względu na okrzyki na murawie. W każdym razie Osamu postanowił siedzieć cicho i oglądać do końca turniej. W końcu był finał, który zresztą wzbudzał wiele emocji. Masuko może mógł się czegoś dowiedzieć, jak lepiej walczyć itd. Jednak jemu cały czas chodziła po głowie Ayako, mktóra siedziała tuż obok niego. Czy do niej znowu zagadać. OTO JEST PYTANIE. A może zwyczajnie niebiesko-włosa nie chce z Osamu rozmawiać, zresztą nie raz to już mówiła. Czy Masuko ma się narażać na kolejne odtrącenie? Toteż Osamu postanowił cicho siedzieć i się nie ruszać. Może Ayako do niego się odwróci, może w końcu coś mu powie? Osamu siedział 1 rząd nad nią. Całe trybuny zaczęły się opróżniać, już było po finale, imprezę czas zakończyć. Może Ayako chciała porozmawiać z Masuko, ale na osobności przy prawie pustych trybunach?
0 x
Osamu

Re: Trybuna południowa

Post autor: Osamu »

No i stało się, Ayako odeszła. Najwyraźniej już na zawsze. Dosłownie porzuciła go na trybunach. Straszny, okropny cios. Ale, można się tego było spodziewać. Osamu musiał się ogarnąć. Musiał zapomnieć, zacząć nowe życie. W sumie to minął aż rok od straszliwej prawdy o Akirze. A pamieć cały czas nie dawała spokoju Osamiemu. Te wspomnienia dotyczące śmierci, demona, strachu, chęci władzy oraz pierwszego zauroczenia w niebieskowłosej. Jednak trzeba było coś z tym zrobić, iść do przodu, zapomnieć, zacząć nowe życie. Tak naprawdę Masuko nie znał świata. A z każdą kolejną chwilą okazywał się on oddalać od marzeń. Najwyraźniej rzeczywistość taka jest i nie da się jej zmienić, a nawet trzeba się nauczyć się razem z nią żyć. Osamu zgodnie z dawna ideą miast kupieckim spędził tam już 3 lata. I nauczył się wielu rzeczy, które pomogą mu przetrwać w tym nieustannym, zaplątanym, pełnym intryg i zła świecie. Po pierwsze Masuko nauczył się, że nikomu nie może ufać. Ufność musi równać się brak ufności. Każdy może być twoim przyjacielem jak i wrogiem jednocześnie. Po drugie małe wybory, maja olbrzymi wpływ, a decyzje nie powinny opierać się na błyskotliwych, świecących autorytetach. Osamu kierował się w swoim życiu frazą, że nikt nie jest doskonały. Jest to 100% prawda. Toteż nie należy ponad wszystko dążyć do rzeczy, które wydają się doskonałe, bo takich nie ma. Akira wydawał się czymś niesamowitym, bogiem, osobą nie z tego świata, gdzie tylko u jego stóp dozna się radości i szczęścia. A okazało się być zupełnie inaczej. Nigdy nie oceniaj książki po okładce. NIGDY. Osamu musiał to i wiele innych jeszcze rzeczy sobie poukładać. Musiał zacząć nowe życie, na szczęście już z pewnym doświadczeniem.
Związku z tym Masuko postanowił udać się do swojego domu. Chciał jeszcze raz zagościć w mieście kupieckim. Wiedział, że niebezpieczeństwo, może czyhać już za rogiem. Toteż chciał doszkolić swoje umiejętności. Poznać nowe techniki, nauczyć się jak wygrywać. Po przegranej na turnieju zobaczył tak naprawdę ile jeszcze mu brakuje, by stać się potężny fizycznie i być dumnym ninja. Jednak, czy wspomniane przeżycia nie zachwieją głównych celów Masuki? Razem możemy więcej, czy teraz ma sens skoro nikomu nie można ufać? Oczywiście, że ma. Gdyby nie Ayako przy bitwie z Akirą, Osamu byłby martwy. To Ayako niepozornie pod przykrywką ładnej dziewczyny była tym prawdziwym celem i dobrem. Czy kiedykolwiek Osamu spotka jeszcze taką osobę? Nie wiadomo. Może tak, może nie. Ale tylko z takimi można razem zdziałać więcej. Sam Osamu jest tak naprawdę nikim. Musi posiadać coś drugiego, jakąś drugą połówkę samego siebie. Nie musi być to nawet osoba, jakaś wartość, idea. Razem można więcej. Razem zrobimy wiele. Z takim humorkiem i nadzieją ruszył Osamu w świat, w nowe życie. Szedł po przygodę, po odkrycie nowej nie znanej rzeczy, która skradnie mu serce. Szedł po poszukiwanie tego razem, pytanie kto to będzie, a może co, może taka druga Ayako ale w innej formie, a może "razem" nigdy nie będzie odkryte, tylko będzie przewijać się przez całe życie Yamanaki? Z takim nastawieniem Osamu opuścił tereny areny i udał się do w stronę szlaku transportowego.

z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=93561#p93561
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Zmierzchu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość