Trybuna południowa

Ray

Re: Trybuna południowa

Post autor: Ray »

Kei, Kuroi i Ray. Każdy miał proste... imię? Można było tak założyć. Ray był tak naprawdę Reiem, ale wymawiało się niemalże jednakowo, zatem różnicy wielkiej nie było. Zresztą i tak przestał być dawnym sobą w momencie, w którym poderżnięto mu gardło. Aktualnie był nową osobą i znacznie inną, niż poprzednia. Kiedyś był naprawdę dobrym, uczynnym chłopakiem, chociaż zmuszonym do niezbyt odpowiednich zajęć, aby przeżyć. Taki już był świat - albo się podporządkowałeś, albo zostawałeś zmiażdżony. Do dyktowania warunków potrzebna była siła, a jej brakowało białowłosemu. Chociaż szybko się rozwijał, miał sporo zdolności, to wciąż był żółtodziobem. W starciu z takim Akoraito mógł mieć jedynie nadzieję, że go zaskoczy, bo w surowym zetknięciu się siły zapewne by przegrał z kretesem. Chociaż największą siłą Raya nie były umiejętności, a charakter - potrafił udawać, mylić, zaskakiwać i kombinować. Zdolności jakie posiadał, były tylko narzędziami do zabawy. Wiadomo - im ich więcej, tym szersze możliwości.
- Doskonale! - odezwał się radośnie, gdy Kei przystał na układ. Dla Raya była to sytuacja win-win, więc teraz wystarczyło czekać. Udało mu się wciągnąć chłopaka w coś, co zapewne nie było jego silną stroną, gdyż następną wypowiedź o kobietach przemilczał. Białowłosy specjalnie o tym wspomniał, by zbadać czy młodzieniec ma jakieś doświadczenie czy chociażby opinię, po której można byłoby to wywnioskować, ale ten się nie odezwał. Albo nie czuł potrzeby, albo nie miał nic rozsądnego do powiedzenia.
Kei nie miał ochoty na alkohol, a Ray nie miał zamiaru go zmuszać. Kuroi był bardziej entuzjastyczny w stosunku do picia sake, ale białowłosy nie do końca rozumiał co można stracić nie pijąc. Mdłości? Bóle głowy? Moralnego kaca? Oczywiście takie rzeczy działy się tylko wtedy, jak nie miało się umiaru, jednak alkohol działał często tak, że ciężko było przestać, a gdy się człowiek ocknął, to mogło być już za późno. Tak czy inaczej - Ray chwycił butelkę pod pachę i wyciągnął z kieszeni notes oraz ołówek. Spojrzał na arenę, na której... cóż, działo się niewiele, a przynajmniej w pojedynku z Megumi. Chowanie się za kamieniem i oczekiwanie na przeciwnika. Nie dało się tego nazwać w żaden sposób ekscytującym, zatem białowłosy musiał znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcie.
- Megumi ma szczęście. Trafiła na totalnego idiotę. - powiedział lekko rozbawiony, bo Yasuo rzeczywiście zachowywał się tak, jakby spryt odziedziczył po przeciwnej stronie swego tasaka na plecach. Na ile grał durnia, a na ile był durniem? Cóż, ciężko stwierdzić, bo ludzie byli naprawdę świetnymi aktorami. Zwierzęta potrafiły udawać stany, ale nie zachowania. Ray aktualnie zachowywał się całkiem normalnie, jakby wcale nie miał obsesji na punkcie ciekawości, która prowadziła do psychopatycznych skłonności, zatem czemu i ten cały Yasuo nie mógł udawać debila? No, przynajmniej czerwonooki miał nadzieję, że ten jedynie udaje, bo inaczej zapowiadał się naprawdę nudny pojedynek. Więcej działo się na drugiej arenie - samuraj z włócznią stawiał opór... no właśnie, czemu? Zachowywał się tak, jakby coś naprawdę utrudniało mu poruszanie się, jakby zmagał się z... wiatrem? Może. Ale niczego nie było widać, zatem najpewniej został zaatakowany iluzją. Jego przeciwnik wykonał całkiem sprytny ruch, który zakończyłby pojedynek, gdyby nie to, że broń była drewniana. Swoją drogą - oberwać takim kijem w tył głowy i nie paść na ziemię, to naprawdę wyczyn. Pokazywało to, że samurajowie są twardzi i nie łatwo ich powalić.
- Trzeba przygotować się do podrywu. Przejdę się kawałek, aby lepiej widzieć Megumi i narysuję ją. Może ucieszy się z rysunku. - poinformował swoich kompanów i odszedł od nich na znaczny kawałek, by podejść jak najbliżej walczącej dziewczyny. Butelkę postawił sobie pod nogami, otworzył notes i chwilę w skupieniu patrzył na pole walk. Kiwnął głową do samego siebie i postawił pierwsze kreski rysunku. Szybkie, pewne i precyzyjne. A po nich następowały kolejne. I w ciszy rysował co chwilę spoglądając na arenę.


//Nie będzie mnie do poniedziałku, więc nie chcę Was stopować. Jeżeli dalej będziecie fabulić do tego czasu, to wrócę do Was. Miłych postów!
0 x
Kei

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kei »

Jak warunki zakładu zostały ustalone, to okazało się, iż Kuroi również zainteresował się tym małym wydarzeniem. Ciekawe, chwilę wcześniej temu tematowi nie poświęcał nawet najmniejszego cienia uwagi... Czyżby stawki go zainteresowały? No, nie żartujmy tak... - Przemknęło mu po myśli, gdy tak oceniał sytuację. Cóż tak czy siak ta zmiana była interesująca. Po pierwszej wypowiedzi białowłosego podał mu rękę na znak zawarcia umowy i by starszy rozmówca mógł dokończyć dzieła jako sędzia i świadek. Co do kwestii sake, to uśmiechnął się nieco bardziej.
- Może, ale czy nie zdarza się czasem, że niektórzy po paru łykach nie tracą całych takich wydarzeń? - Rzucił nieco żartobliwie wciąż spoglądając na arenę.
Cóż z pewnego punktu widzenia logicznym by było, uniknięcie przegapienia turnieju z powodu turnieju, pytanie tylko jak mężczyzna zinterpretuje jego słowa. Tak czy siak Keiowi nie chciało się myśleć nad jakąś konkretną wymówką. Obserwując walkę toczącą się bliżej brunet nie bardzo wiedział co o niej myśleć. O ile rozumiał plan dziewczyny z ukryciem się i stworzeniem klona, to zachowanie jej przeciwnika po prostu było dziwne. Ciągle stał i coś gadał do sędziego. No i w takim wypadku pojawia się pytanie czy on był durnie, czy tylko takiego udawał. By o tym się przekonać zamierzał pilnie obserwować tą walkę.
- Może... - Odparł zamyślony do Raya.
Co jakiś czas spoglądał trochę dalej na drugi toczący się pojedynek. Tam jeden z walczących poruszał się trochę ociężale, tak jakby trafił na burzę śnieżną. Cóż najwyraźniej druga osoba musiała posiadać całkiem ciekawą technikę. Bruneta irytował fakt, iż to było najwyraźniej genjutsu, gdyż nie mógł niczego ciekawego swymi zmysłami zarejestrować.
- W takim razie powodzenia w sztuce. - Odrzekł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem. - Jak sądzisz, który pojedynek pierwszy się skończy? - Rzucił po chwili do Kuroia wciąż spoglądając w stronę areny.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kuroi Kuma »

-Sama też nie wygląda na to, żeby miała przewagę w tej walce... Nie wiem co oni obydwoje kombinują, ale to nie to, czego bym się spodziewał po shinobich w czasie ich walki - Kuroi westchnął głęboko mając nadzieję, że ten pojedynek się jeszcze jakoś rozkręci, a nie będą musieli oglądać czajenie się zarówno jednego jak i drugiego uczestnika. Rozumiał chowanie się, niezdradzanie swojej pozycji, ale aż do tego stopnia? Przecież jakoś musieli wygrać, samym staniem w miejscu raczej nie uda im się zdobyć przewagi. Obydwoje mieli przy sobie ogromne ostrza i chyba bardziej służyły one do straszenia, bo w przeciwnym wypadku pewnie by ich już dawno użyli do... walki? Do czegokolwiek w sumie, nawet rzucenia w ten kamień blokujący widok, może przy okazji by się rozpadł albo coś takiego. No cóż, jako obserwatorzy nie mieli żadnego wpływu na przebieg walk i mogli tylko oglądać co takiego nasi milusińscy wykombinują, żeby przejść dalej.
-Spokojnie, zaczekamy. Byłoby smutno stracić okazję zobaczenia jak zakończy się ten zakład - Kuroi uniósł rękę w geście chwilowego pożegnania Raya, który chyba zbierał notatki odnośnie dziewczyny. Tylko kogo pytał, publiczności? Czy może zapisywał swoje teksty na kartkach papieru? Kei zapytał odnośnie pojedynku, który miał się skończyć jako pierwszy i to było dobre pytanie. Bo na jednej arenie walka trwała w zaparte, a samuraj walczyć no cóż... z czymś, czego widzowie nie mogli dostrzec i wniosek nasuwał się sam.
-Jak mam być szczery to ciężko powiedzieć. Wygląda na to, że tamten pojedynek będzie bardziej jak przepychanka, przeciąganie liny i inne takie. Powolne zdobywanie przewagi nad przeciwnikiem, co może trwać i trwać. Za to tutaj... tutaj to może trwać i wieczność. Może zmówili się na remis? - tutaj zadał to pytanie bardziej do siebie, niż do Keia, bo nie wyobrażał sobie innego wyjścia. Po co mieliby tak przedłużać? - Dziewczyna ma dobrą pozycję do ataku, nie wiem na co czeka. Boi się? Za to chłopak brzmi jak ułomny. Albo coś planują, żeby zakończyć to w jednym ruchu? Więc niech będzie, że obstawiam naszego chłopaczka i cycatą jako pierwszych, którzy zakończą pojedynek, a co mi tam. A coś Ty taki skory do zakładów?
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kei

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kei »

- Podobno, każdy walczy na swój sposób, lecz takim metod to jeszcze nie widziałem. - Odrzekł żartobliwie w stronę Kuroia.
Cóż nie wiedział czy przejdą tam do jakiś konkretów czy nie, więc nie zamierzał nad tym dumać. Zamiast tego wolał obserwować, w końcu patrząc można się dowiedzieć nie tylko o taktykach i technikach, ale też jakich błędów unikać. Cóż, jak to mówią najlepiej uczyć się na pomyłkach innych. - Rzucił w myślach z lekkim uśmiechem na ustach. Z drugiej strony ciekawiło go co zrobią organizatorzy jak walki zaczną się przeciągać, w końcu nie mogą sobie pozwolić na zanudzanie publiki. No ale to już chyba czas pokaże. Za to z dużym zainteresowaniem przysłuchiwał się odpowiedzi na swoje pytanie. Trzeba przyznać to była całkiem ciekawa opinia.
- Może i przepychanka czy przeciąganie liny, ale czy w takim razie czy moment wybicia przeciwnika z rytmu nie zadecyduje o wyniku? Co do walki przed nami, cóż w sumie to nie byłoby takie dziwne. - Zaczął uprzejmym tonem kończąc jednak z lekkim rozbawieniem.
Gdy jednak usłyszał dopełniającą odpowiedź pokiwał głową, no przynajmniej do czasu, gdy ten nie skomentował samej osoby bruneta, no ale o tym potem. Jakby nie patrzeć to rzeczywiście mogli się zgrywać by zmylić przeciwnika, pytanie co zrobią teraz...
- Zakład to akurat zaproponował ten drugi kolega, a tylko pytałem o opinię. Warto mieć kilka spojrzeń na daną sytuację. To pozwala widzieć niektóre rzeczy w szerszym zakresie. - Odrzekł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem. - W sumie też jestem ciekaw czy tylko tak udają, czy nie. - Dodał po chwili.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kuroi Kuma »

-To chyba metoda na wkurzenie przeciwnika, tylko oboje je stosują... no i trochę na wkurzenie publiczności, która chciałaby obejrzeć ciekawą walkę. Jeżeli udają, to dosyć mało przekonująco. Może za dużo sake przed wyjściem na arenę? Albo za mało? Nie wiem co sądzić o kimś, kto zapisuje się na turniej, a później chowa się po kątach - niestety w jego głosie czuł było wyraźną nudę, bo nie tego się spodziewał po walkach shinobich. Ot był lekko zawiedziony tym, że turniej nie wygląda tak jak to sobie wyobrażał, ale może to kwestia zawodników? Coraz częściej na myśl przychodziło mu, że to na zewnątrz dzieje się więcej, niż na samej arenie, ale może to po prostu mylne wrażenie. Mają na uwadze swoje ostatnie poczynania i to jak wyglądały jego perypetie, to w sumie to co się działo na wyspach było średnio interesujące. Może pojedynek tej Uchihy będzie ciekawy? Dwójka rozmawiała sobie o walce, w międzyczasie Kuroi spojrzał gdzieś, czy widać gdzieś Raya, ale ten poszedł w tylko sobie znanym kierunku. Staruszek westchnął ciężko i położył brodę na barierce i byłby zaczął krzyczeć coś w stylu "do bojuu", ale jakoś nie czuł tego pojedynku.
-Wybacz, w sumie myślałem, że to jakaś żyłka hazardu w Tobie drzemie. - rzucił trochę zdziwiony, chociaż ton jego głosu nadal nie wychodził z tej ciągłej monotonii. Machnął ręką w stronę Keia w przepraszającym geście. Może za szybko go ocenił? Sądził, że to po prostu drugi zakład i może młodziak ma do nich jakieś ciągotki, tak jak wspomniany białowłosy do walczącej na arenie Megumi. Kątem oka spojrzał na flaszkę, której została już końcówka, by zaraz po nią sięgnąć. Wlał do gardła resztki białawego płynu - wszystko co dobre, kiedyś się kończyło, co pokrótce sugerowało, że ten pojedynek będzie trwał wieczność, bo dobrym by go nie nazwał.
-Czemu w sumie nie wziąłeś udziału? - odwrócił głowę w jego stronę, chociaż nadal opierał się na barierce. Nie do końca wiedział czemu akurat o to zapytał, ot po prostu naszła go dziwna, przelotna myśl i wyrwała się z odmętów jego małego móżdżku. Pomyślał też o jednym, że nie zaraportował Jou o tym, że skończył zadanie i ruszył w stronę Wysp i oby tylko nie odbiło mu się to bokiem. Już miał z nim trochę na pieńku, a co dopiero teraz. Najwyżej powie, że po prostu długo mu to zajęło, bo to były bardzo trudne zadania! Na twarzy Kuroia pojawił się uśmiech, bo wpadł na dosyć ciekawy pomysł.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kei

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kei »

- Sądzę, iż ta metoda jest też dobra na wkurzenie organizatorów.W końcu jeśli publika nie będzie zadowolona to nabawią się zlej opinii, a wtedy inne wydarzenia okażą się fiaskiem z braku zainteresowanych. - Rzucił rozbawiony nie przejmując się marnością pokazu przed oczami, w końcu nawet taka parodia może czegoś nauczyć. - Raczej za mało, gdyby było za dużo to chyba by się zataczali. W sumie mnie też zastanawia co nimi kierowało, gdy się zapisywali. - Dodał po chwili żartobliwie.
Co do hazardu tej opinii Kuroiowi nie miał za złe. Cóż ten temat w rozmowie z Rayem wyszedł prawie na dzień dobry, więc to naturalne, iż mężczyzna mógł ich wziąć za hazardzistów.
- Żaden problem. Wiesz to nie tak, iż pogardzam tego typu rozrywką, jednak robienie jednego zakładu za drugim to lekka przesada. - Odparł luźno z lekkim uśmiechem.
Ostania wypowiedź zaskoczyła bruneta, przez co zapanowała chwila ciszy. Po czym jednak buchnął śmiechem. W miarę szybko zasłonił usta,a po krótkim momencie w miarę szybko się uspokoił.
- Cóż pomijając to, iż ogólnie trochę spóźniłem się na te wydarzenie, to chyba jeszcze trochę brakuje mi umiejętności. - Odparł na chwilę odwracając się do rozmówcy. - Dlatego też powiedzmy, że nie chciałbym przypadkiem odstawić tego typu przedstawienia. - Dodał wskazując na ten nieco nudnawy pojedynek.
Nie zamierzał jednak pozostawać dłużny Kuroiowi, w końcu jak to mówią "oko za oko, pytnie za pytanie", no może jednak nie tak.
- A, a ciebie co od tego zatrzymało? - Rzucił uprzejmym tonem ponownie obserwując walki.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kuroi Kuma »

-Niektórzy żyją z zakładów - wzruszył ramionami zupełnie jakby stał po tej stronie barykady. Tak będąc najzupełniej szczery to nie widział siebie ani po jednej, ani po tej drugiej. Zakłady zakładami, ale bardziej w tej formie, jako rozrywka, a nie jakiś sposób na życie. Jego sposób stał kilka metrów za nim, w pojemniku i czekał na swoją kolej. Tak szczerze powiedziawszy to dziwnie czuł się zostawiając gurdę samą, dlatego też zerknął w tamtym kierunku czy wszystko z nią w porządku i nikt jej nie podebrał. Na szczęście wszystko było w porządku, więc wrócił do rozmowy w pełni... zainteresowany? Można tak rzec.
-Też bym nie chciał. A to z drugiej strony odpowiada na Twoje pytanie. Czy ja wyglądam na shinobiego? - stanął prosto i pokazał na siebie - lekko wychudzony, bez broni, chodził z pojemnikiem w którym był... no cóż, piach, a do tego obok leżał sobie plecaczek zupełnie jakby wybierał się na wycieczkę. Jeżeli to był przykład idealnego shinobiego, to bał się co powiedzieć o tych walczących, bo przecież to całkowite przeciwieństwo. Z drugiej strony nie zaprzeczał że nim nie jest więc nie kłamał. A kłamstwo to zła rzecz moi mili i Kuroi (czasem) się nim brzydził! A więc jednak Kei znał to i owo ze sztuk używanych przez ninjów. Szkoda, że nie zobaczy jego występu, chyba że ukrył się za jakimś przydomkiem. Zupełnie jednak nie przeszkadzał mu ten fakt, ot ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a Kuma dawno się w nim smażył i przybijał z diabłem piątkę przy każdym wejściu na kolejne poziomy otchłani.
-Chciałbym zobaczyć siebie tam na dole, jak rzucam w kogoś piaskiem garściami! To by było w sumie coś. Wyobraź sobie - ta dziewczyna się chowa za kamulcem, a ja w nią rzucam piaskiem. Może by się poddała bojąc się skutków obrzucenia... piachem? To by był dopiero pojedynek, a nie te popierdółki! - powiedział przekonany, jednak zaraz Yasuo pokazał na co go stać i przeciął kamień swoim ostrzem... a to było już coś.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kei

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kei »

- Nie przeczę, chociaż to raczej niebezpieczny styl życia. Jedna stawka może zadecydować o losie takiej osoby. - Rzucił zamyślonym tonem.
Nie wiedział jak starszy, lecz Kei nie bardzo się widział w takim zawodzie. Niby życie jaki ninja może być niebezpieczniejsze, lecz z drugiej strony po odpowiednim szkoleniu miało się wpływ na więcej czynników niż w hazardzie. Znaczy w tych grach też niby można było ale trzeba było znać się na szulerce, mieć swoich ludzi, przekupić sędziów i zawodników, bo uczciwe podejście niosło za wysokie ryzyko. No, ale na większość tych rzeczy wymagała pieniędzy, a pytanie jak je zdobyć? Hazardem? Tak można było się szybciej zrujnować nim do tego odpowiednio przygotować. Z drugiej strony te gry w kontrolowanym środowisku mogły przynosić kokosy, o ile nikt nie przekupił twoich ludzi. Tak, czy siak Kei nie zamierzał się dzielić swymi przemyśleniami. Słysząc kolejną wypowiedź swego rozmówcy zamyślił się chwilę.
- Byś może nie, ale jak to mówią pozory mylą, a shinobi powinien umieć stwarzać pozory. - Odparł żartobliwym tonem z lekkim uśmiechem po uprzednim spojrzeniu na swego rozmówcę.
Cóż niby nie wyglądał, ale w świecie ninja nic nie jest pewne, dlatego też trzeba być gotowym na różne rzeczy. Po kolejnych słowach Kuroia widząc potężne cięcie jednego uczestników zaśmiał się cicho.
- W sumie chciałbym zobaczyć jak kontrujesz ten atak swoim piaskiem. - Rzucił tym samym tonem co wcześniej.
W sumie to byłoby ciekawe. - Zaśmiał się w myślach.
0 x
Ray

Re: Trybuna południowa

Post autor: Ray »

Rysunek powstawał szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Ray nanosił na kartkę papieru kolejne kreski, kontury postaci z taką precyzją i szybkością, jakby całe życie ćwiczył tylko ten jeden obrazek. Czasami nawet spoglądał na arenę jeszcze w momencie, w którym ołówek wciąż był w ruchu. No, ale koniec przechwałek jaki niesamowity z niego rysownik, bo dzieło zostało ukończone. Megumi jak malowana, jak z obrazka. Dosłownie. Chwilę jeszcze przyglądał się jej, by poprawić kilka szczegółów, a niektóre nanieść. Usta wywinięte w drobny uśmieszek wygięły się jeszcze bardziej, gdy ujrzał zaskakujący atak rzekomego idioty. Było to niezmiernie ciekawe! Niby posiadał miecz co wskazywało na walkę w zwarciu, a jednak potrafił za jego pomocą posłać chakrę w formie ostrza, która na odległość mogła bez problemu przeciąć coś naprawdę twardego. Było to zaskakujące i Ray wolał zapisać sobie to gdzieś w notatniczku, by nie zapomnieć o tym, gdyby mu kiedyś przyszło się mierzyć z kimś wyposażonym w taki oręż. Notes został zamknięty i wraz z ołówkiem wrócił na swoje miejsce. Teraz pozostało samemu białowłosemu wrócić na miejsce przy towarzyszach, których niedawno poznał.
Nieśpiesznie kierował się do Kuroia i Keia. Spoglądał przez cały ten czas na arenę, bo pojedynek nareszcie zaczynał nabierać tempa. A już chciał coś narozrabiać zaraz po wykonaniu rysunku, by umilić sobie czas. Na całe szczęście wszystkich innych i może również jego samego - nuda została zażegnana. Ray wrócił akurat, jak młodzieniec mówił coś o kontrowaniu ataku za pomocą piachu. Zdradził, że jest Sabaku? Myśl ta przemknęła czerwonookiemu przez głowę, ale nie zastanawiał się nad nią dłużej, bo nie było sensu. Domyślał się, że Kuroi posiada zdolności rodu, który aktualnie władał Atsui, ale ani nie chciał go zdradzać, ani siebie, że wie o tym. Taka pozycja była wygodna jak na razie. Mógł w każdym momencie zaskoczyć rozmówcę. Rzucanie tych informacji ot tak byłoby zmarnowaniem okazji.
- Tak potężny atak najlepiej uniknąć. Kontrowanie byłoby raczej ryzykowne. - odezwał się wracając i uśmiechnął szerzej. - Przynajmniej ja bym próbował. Większe szanse na przeżycie. - dodał po chwili, zajmując to samo miejsce, co wcześniej. Przy okazji była to wypowiedź na tyle neutralna, że nie zdradzała faktu bycia ninja. Ot czysty rozsądek. Ray nie wyglądał raczej na shinobiego, ale przy pasku nosił torbę, która była dla nich charakterystyczna. Nosili ją też normalni ludzie, ale nie tak często, jak ninja, więc ktoś podejrzliwy mógłby założyć z góry, że białowłosy jest jednym z nich. Chociaż charakter, który aktualnie grał raczej nie wskazywał na tak niebezpieczny i morderczy zawód.
- Nareszcie coś się dzieje, nie? Jestem zaskoczony, że walka turniejowa mogła być tak nużąca. - luźno rzucił i utkwił swym spojrzeniem w Megumi. Szczerze była mu obojętna, ale przydałoby się pokrzyczeć coś jeszcze do niej tak dla zachowania pozorów, że rzeczywiście mu zależy na zdobyciu jej serca i że naprawdę jej kibicuje. Jedyne co było w tym wszystkim prawdą, to fakt związany z urodą - białowłosy mógł swobodnie, bez fałszu stwierdzić, że jest ładna i... tyle. Miała kobiece krągłości, które szczególnie lubił. To nie tak, że te szczupłe, wysportowane nie były zupełnie w jego typie - nie, nie! Tak po prostu, zwyczajnie, te z krąglejszym tyłeczkiem, nieco bardziej obfitymi udami, drobnym tłuszczykiem na brzuszku i nieprzesadnie wielkimi piersiami bardziej pobudzały jego... hm, ciężko było mówić o pożądaniu, bo u niego wszystko sprowadzało się do ciekawości. Tak, po prostu bardziej go interesowały samą aparycją.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kuroi Kuma »

-Nie wiem od kiedy rzut piachem w kogoś nazywa się kontrą, ale będę o tym pamiętać, gdy kogoś będę nim obrzucać. - tutaj staruszek wyobraził sobie jak napotyka na swojej drodze jakiegoś potężnego przeciwnika, a zaraz później ładuje w niego piachem ile w lezie ze stojącej obok gurdy. W sumie to do tego właśnie sprowadzało się wykorzystywanie piasku przez Sabaku i to całkowicie bez kappy, tylko trochę w bardziej finezyjnej postaci, niż to sam określił Kuroi. -Wolę jednak trzymać się od kłopotów z daleka. Wolę moje kochane, spokojne życie bez problemów niż takie ganianie jak to tutaj - wskazał na arenę i dziwne ruchy obu przeciwników w tym i samej Megumi, która stwierdziła że jednak zacznie walczyć no i pokazała na co ją stać i to w z pełną pompą, bo jej ruchy były ledwo zauważalne. Przyszedł też i Ray, który powrócił ze swojego spacerku po arenie. Kuma ponownie skinął mu głową na powitanie i zerknął na arenę jak to dalej wygląda.
-W sumie dzieje się i to całkiem sporo jakby nie patrzeć. Chłopak pokazał coś ciekawego, ale ten atak Megumi... - pokiwał głową z przekonaniem, rad że w końcu coś tam się podziało. Role się odwróciły, teraz to chłopaczek był jak zagubione w kozi róg zwierzę, któremu nie pozostało nic jak tylko się bronić przed przeciwnikiem. Z boku dokładnie wszystko widział, miał czas na analizę, więc sam by się zachował całkowicie inaczej. Tylko on widział ten pojedynek, nie brał w nim udziału i przeklęte kamienie nie zasłaniały mu widoku. Jestem na to za stary już... - pomyślał w duchu i było to trochę zgodne z prawdą, bo przeżyć tyle lat w tym zawodzie były niezłym wyczynem. Nie dać się zabić było nie lada wyczynem, bo nawet w normalnym treningu ciężko komuś nie zrobić krzywdy. Doceniał więc to, że oboje z walczących - i Yasuo i Megumi walczyli tępą stroną ostrza. Może to i kwestia regulaminu, ale jakoś podnosiło go to na duchu.
-W sumie ja to bym się jednak zastanowił, czy chciałbyś z nią zadzierać. Ale hej, zakład to zakład. - współczuł mu po części, bo dziewczyna wyglądała na zagubioną, by w ostatniej chwili zmienić zdanie i stwierdzić całkowicie inaczej. Umiała walczyć, w to chyba nie wątpił nikt. Już samo posługiwanie się tą bronią było dosyć trudne, a co dopiero dobrze ją wykorzystać i jeszcze nie pokroić takiego chłopaczka. Skierował potem wzrok na białowłosego:
-W sumie gdzie byłeś, jak Cię nie było? - zapytał przekrzywiając głowę i żałując, że nie wziął więcej flaszek Akashiego, ale nie był przecież taką pazerną świnią... prawda? Do czasu, aż zakończą się te wszystkie walki zdąży jeszcze wybrać się po nową dostawę i jednego i drugiego. Obejrzał się też dookoła w poszukiwaniu czegoś, co miał znaleźć od dawna - czyli zwykłej, drewnianej fajki. Tej w sumie ciężko było tutaj szukać, ale może? Póki się nie przekona na własnej skórze, to się nie dowie.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kei

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kei »

- Wiesz, teoretycznie niemal wszystko można wykorzystać przy kontrze, pytanie tylko jak skutecznej. - Rzucił lekko żartobliwie do Kuroia.
Czy zdaniem Kei piasek sprawdziłby się w jakichkolwiek normalnych warunkach? Pewnie ta, choć wykorzystanie go mogłoby być dość trudne. W między czasie okazało się, iż białowłosy skończył swe dzieło rysownicze i postanowił wtrącić się do rozmowy.
- W sumie w takiej sytuacji pewnie też tak bym zrobił, jednakże obecnie rozmawialiśmy o sypaniu piaskiem. - Odparł do Raya tym samym tonem co poprzednio. - Jest wiele punktów widzenia, ale chyba większość osób tak woli. - Dodał po chwili do starszego rozmówcy.
Naturalnie wciąż też obserwował to co działo się na arenie. W pierwszej potyczce najwyraźniej oponenci na początku się tylko wygłupiali, gdyż najpierw Yasuo zaprezentował potężny atak, a teraz Megumi dość umiejętnie go uderzyła. W drugiej walce z kolei Atari okładała swego przeciwnika lecz wydawało się to średnio skuteczne. Tak przynajmniej uważał brunet.
- W takim razie pozostaje obserwować, czy chłopak nie ma jeszcze jakiś asów w rękawie. - Odrzekł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem na słowa swych rozmówców.
Cóż jego sztuczki raczej nie powinny się kończyć na jednym solidnym ataku. No chyba że jego plan zakładał, iż wygra każdą walkę tym ciosem z zaskoczenia, no ale to byłoby dziwne. Tak cze sial Kei wolał walkę po prostu obserwować, niż zbytnio nad nią dumać. Kolejnych słów Kuroia wysłuchał z lekkim rozbawieniem. Dziewczyna rzeczywiście wydawała się ciut niebezpieczna jak serio brała się do roboty, więc tym bardziej brunet był ciekaw jak Ray do niej zarwie. Tylko serio, że jeśli przegra zakład, to i sam też będzie musiał podejść... No, ale mówi się trudno. Przy ostatniej wypowiedzi starszego rozmówcy omal nie wybuchł śmiechem. Cóż jego słowa brzmiały, jak tekst wściekłej żony skierowany do męża wracającego z całonocnej popijawy.
0 x
Ray

Re: Trybuna południowa

Post autor: Ray »

Rzeczywiście atak Megumi był zaskakujący. Walka zaczynała się wyjątkowo nudno, ale aktualnie prezentowała całkiem niesamowity poziom. Ray miał wątpliwości czy sam zdołałby jakkolwiek obronić się przed czymś takim. Dziewczyna nie użyła ostrej części broni i to nieco rozczarowało białowłosego. Przecież mogłaby już zakończyć ten pojedynek, a tak to dalej trwał i wystawiał ją na zagrożenie. Sędzia od tego był, aby go zatrzymać w odpowiednim momencie, zatem jeżeli ktoś nie dobijał po prostu swego przeciwnika, to raczej szanse na zabicie oponenta były naprawdę niskie. A jednak Megumi nie chciała tego przetestować. Głupia... Przemknęła myśl przez umysł Raya, który z delikatnie otwartymi ustami z uznaniem pokiwał na jej wyczyn. Połowicznie szczera reakcja.
- Jak grom z jasnego nieba. - dokończył wypowiedź Kuroia odnośnie ataku dziewczyny i uśmiechnął się szerzej. Nie dało się ukryć, że to było całkiem ciekawe widowisko w tym momencie, chociaż zapewne miało się skończyć lada chwila, bo Yasuo znajdował się na ziemi, a nad nim górowała jego przeciwniczka. Wystarczyło teraz tylko przyłożyć ostrze do gardła, a pojedynek zostałby zakończony. Gdyby tylko dało się go przedłużyć... I w tym momencie Kei nieco rozjaśnił sytuację Rayowi, gdyż ten nie słyszał całej rozmowy. Sypanie piaskiem? Czyli sobie żartowali, a nie mówili o zdolnościach klanu Sabaku. Sytuacja była niezmienna - należało milczeć i nie zdradzać, że posiada się jakąś wiedzę na ten temat. Im mniej Sabaku wie o Rayu, tym lepiej, bo całkiem dobrze żyło mu się w Atsui i wciskało ludziom kit, że jest ninja. Najlepszym żartem było i tak oferowanie, a nawet gwarantowanie pomocy. Żeby tylko jeszcze rzeczywiście pomagał im zawsze tak, jak obiecywał.
Starszy mężczyzna z pewnością nie miał w sobie takiej brawury i zapału do działania jak młody Igarashi, który nie widział problemu w podrywaniu nawet najostrzejszych dziewczyn. Przecież za próby zdobycia serca nikt nie tracił głowy, nie? To nie była sprawa życia i śmierci. Jak będzie bezczelny, to dostanie z liścia albo otrzyma kopnięcie w klejnoty i na tym się skończy. Poboli, poboli i przestanie, a o całej sprawie się zapomni. Dupa i cycki nie gryzą, nie? Więc nie należało się bać, a próbować. Podobno kobiety lubiły tych pewnych siebie, zatem Ray był idealnym kandydatem - wszak pewności siebie mu nie brakowało, bo był zwyczajnym szaleńcem. Ci zawsze wypowiadają i czynią najbardziej absurdalne rzeczy z pewnością większą, niż matematyk podający rozwiązanie dodawania dwa do dwóch.
- Nie mam zamiaru z nią zadzierać. Mam zamiar ją poderwać. - odparł cwaniacko i zaśmiał się dumnie. Nie widział powodu, dla którego miałaby go zaatakować czy jakkolwiek zrobić mu krzywdę. Przecież nie będzie jej obmacywał, nie będzie się do niej dobierał, ani nie będzie ją obrażał. Nie tak się zdobywa względy. Podrywanie było najzwyczajniejszą w świecie czynnością, bardzo naturalną, bo do natury się odnosiła. Nikt nie reagował raczej na to agresją, jeżeli nie było się chamskim natrętem, a Ray nie zamierzał być taką osobą. Dostanie kosza, to trudno. Przecież wielce mu na niej nie zależało.
Kuroi zadał pytanie, zaś białowłosy miał zamiar mu pokazać co zrobił podczas nieobecności. Sięgnął do kieszeni po notes, który chwycił w lewą rękę i szybko otworzył na stronie z rysunkiem. Jedna z luźnych kartek wydostała się z notatnika i zaczęła powoli opadać nieco zarzucana wiatrem to na lewo, to na prawo. I wtedy do głowy Raya przyszedł pewien pomysł. Wyjątkowo ciekawy pomysł! O tak! To jest ten sposób! Kartka zaczęła tym samym tempem poruszać się dalej, wzdłuż trybun, a później zawracała jakby wiatr powiedział jej "Nie, nie w tę stronę!" i tak sobie wirowała to tu, to tam. Zaś Ray nie patrzył nawet na nią, a podał Kuroiowi notes. Na otwartej stronie widać było rysunek kobiety, o uderzającym podobieństwie do Megumi. Stała delikatnie bokiem, chociaż twarz miała skierowaną jak na portrecie. W rękach trzymała swoje wielkie no-dachi, którego koniec umykał gdzieś poza kartkę - zwyczajnie nie zmieściło się. Miała na ustach delikatny uśmieszek, a reszta w gruncie rzeczy wyglądała tak, jak w rzeczywistości - stój się zgadzał, fryzura również, rysy twarzy, wielkość oczu, kształt ust i tak dalej. W rogu był krótki podpis "Ray" i tyle. A puszczona luzem kartka raz przyśpieszając, raz zwalniając kierowała się w stronę pola walki.
- Rysowanie jest pełne przeciwności. - odparł i spojrzał zadowolony na szybującą karteczkę. Ułożył prawą dłoń tak, jakby trzymał w niej ołówek i płynnymi ruchami raz wolniejszymi, raz szybszymi kreślił coś w powietrzu, jakby naśladował rysowanie. - Szybkie... stanowcze pociągnięcia... - mówił powoli, a ręka poruszała się to na prawo, to na lewo. - ...ale płynne... i... delikatne... - cały czas jego wzrok śledził karteczkę, a dłoń kreśliła w powietrzu jakiś rysunek. Mówił wolno, bardzo wolno, jakby się nad czymś zastanawiał w między czasie albo wyobrażał sobie w myślach obraz, który tworzył w powietrzu niewidzialnym ołówkiem. - nie można... wahać się... to zaburza... kreskę. - dokończył wypowiedzi, a kartka powędrowała już w stronę Megumi. Kilka ostatnich detali do jego powietrznego dzieła i gotowe!
Ruchy ręką, które miały naśladować rysowanie w powietrzu były tak naprawdę niezbędnymi ruchami, by kontrolować kartkę, która wydostała się z notatnika. Została ona natychmiast nasączona chakrą, a Ray najpierw kontrolował ją bez najmniejszego problemu. Znał zasięg swej kontroli zupełnie swobodnej. Kręcił kartką na boki, aby zmylić wszystkich, że mógłby to on nią kontrolować. Latała sobie gdzieś nad głowami widowni dokładnie tak, jakby nią zarzucał drobny wiaterek. Zwalniała i przyśpieszała non-stop. Jednak w pewnym momencie zbliżyła się do granic zasięgu kontroli bez skupienia i białowłosy musiał udawać, że rysuje coś w powietrzu. Tłumaczył przy okazji istotę rysowania, aby nie wyglądało to zupełnie podejrzanie. Mówił powoli, bo był w pełni skupiony na karteczce, która wędrowała raz szybciej, raz wolniej w stronę Megumi. Zarzucało ją to na lewo, to na prawo, to do góry, to na dół, ale ciągle od jej pleców. Bezgłośny kawałek papieru miał ją zaskoczyć, nagle zawinąć się obok jej ucha i zasłonić jej oczy. Przykleić się do twarzy - tak po prostu, ale nie nienaturalnie - gdyby tylko spróbowała ją ściągnąć z oczu, to udałoby się jej to bez najmniejszego problemu - jakby kartka była zwyczajna. Bo w gruncie rzeczy była, chociaż miała w sobie odrobinkę chakry Raya.
Poruszam jedną kartką, więc koszty Reberu raczej są zupełnie inne, niż normalnie. Jeżeli nie mogę samym Reberu zasłonić oczu Megumi, to robię to za pomocą Kami Kogushi - aby kartka się na chwilę przykleiła - do momentu, w którym dziewczyna spróbuje ją odkleić.
Nazwa
Kokami no Jutsu: Reberu Shi
Użytkownik na tym poziomie zwiększa swoje możliwości. Przede wszystkim jego papier staje się szybszy, niestety główna bolączka klanu nadal pozostaje aktualna - papier jest tak samo delikatny, jak był na poprzednim poziomie. Prędkość lotu naszego "surowca" czy też przedmiotów za pomocą Reberu jest już zadowalająca. Mimo wszystko pozostaje wciąż zbyt małą, aby porzucić rzucanie chociażby shurikenem. Penetracja uzyskana najprostszą metodą będzie większa, niż próba wlecenia nim w oponenta.
Wytrzymałość
Bardzo słaba
Szybkość
Mierna
Zasięg
Kontrola
Koszt Chakry
E: 16% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (na turę)
Nazwa
Kami Kogushi
Pieczęci
Brak
Zasięg
[/tmax]
Ilość kartek
Wykorzystuje już istniejące.
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe Technika wspomagająca nasze Reberu, nie może wylecieć poza jego zasięg. Działa na maksymalnie 2500 kartek. Technikę tę nie obowiązuje obniżony koszt.
Opis Do kartek kontrolowanych przy pomocy Reberu przesłana zostaje chakra przyśpieszająca je (szybkość traktowana o poziom wyżej, czyli przy Słabej na Reberu poruszają się z Mierną). Taką kaskadą mogą spaść prosto na przeciwnika, ograniczając jego widoczność i przyklejając się. Efektem końcowym jest całkowite oblepienie oponenta lub zostawienie niektórych miejsc odkrytych jeśli użytkownik tak sobie zażyczy np. ust w celu przesłuchania. Innym sposobem użycia jest po prostu szybkie przemieszczenie papieru w jakieś miejsce - ogranicza nas tak naprawdę jedynie wyobraźnia. Wadą techniki jest to, że przyśpieszony papier może poruszać się wyłącznie w linii prostej.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Trybuna południowa

Post autor: Akashi »

Rozmowy w tym miejscu non stop trawy, a ludzie zmieniali się cały czas. Popijając co jakiś czas sake, przynajmniej z początku. Jednak teraz to nie należało do najważniejszych spraw, odpłyniecie chłopaka nieco trwało i sam nie wiedział co dzieje się dookoła niego. Teraz musiał powrócić i zając się tym co należyte, zwłaszcza że jednak walczy na arenie. Może i zapomniał o wszystkim, ale jednak jakoś się udało i będzie mógł zawalczyć. - Moja głowa. - powiedział, opierając jedną dłoń na twarzy i prostując się. Miał nieco czasu by spokojnie rozejrzeć się i zastanowić się co mógłby zrobić dalej. - Długo byłem hmm...zamyślony? - zapytał, dość nie pewnie. Jedyną osobę jaką kojarzył był ten staruszek. Reszty niezbyt nie kojarzył, a teraz też nie posiadał czasu by się nad tym rozwodzić. - Uhm, czyli jednak walczę. Wrócę do was jak to się skończy i kupię więcej sake po drodze. - dodał, uśmiechając się i żegnając. Po czym skierował się w stronę wyjścia z trybun by móc dostać się na arenę. Obecnie skok z trybun nie byłby najlepszym pomysłem, lepiej dostać się na miejsce jak zwykły człowiek, a po drodze przecież zawsze można się napić nieco sake. Przecież to wszystko to zwykła zabawa, a nikomu nie może się stać nic złego, a przynajmniej jednookiemu nie może się nic stać.

z/t
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1518
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kuroi Kuma »

-Lepiej bym tego nie ujął - rzucił staruszek odnośnie "gromu". Wolał nie być obecnie na miejscu Yasuo, bo ten pojedynek mógł się równie szybko skończyć, co się zaczął. Byli dosyć blisko siebie, a w takim momencie nawiązuje się najbardziej zacięta walka. Osobiście kibicował chłopaczkowi, głównie z tego powodu, że już na pierwszy rzut oka był trochę słabszy. Ciekawiło go tylko to, czy Megumi udaje taką strachliwą, czy to jakiś większy plan, czy to naprawdę jej usposobienie. Głównie ten ostatni atak zasiał w nim ziarno wątpliwości, ale o tym się raczej przekona dopiero Ray podczas swojej miłosnej próby.
-Ty mówisz tak, ja mówię tak. Niektórym dziewczętom nie podoba się takie podejście - wzruszył ramionami i poczuł jakby ból na policzku, gdy nie raz próbował swoich sił w miłosnych podbojach. Te nie zawsze wychodziło, ale przecież kto nie próbował, ten nie pił szampana, prawda? Sam staruszek należał już do tych rozważnych ludzi, ale często w tej kwestii jego zachowanie wyrywało się spod kontroli w tę, czy drugą stronę. Pasja to było coś, co kierowało go przez całe życie i to jej się oddawał. Może przez to miał gorszy kontakt z liderem swojego szczepu, może stracił przez to wiele okazji oferowanych mu przez wygodniejsze życie, ale taki właśnie był. Zajęty swoimi myślami, które błądziły gdzieś tam, po drugiej stronie pięknie narysowanej mapki. Szukał doskonałości, chociaż sam nie wiedział czym tak naprawdę jest. Kierował się swoim zmysłem, który może rozpozna ją dopiero przy spotkaniu. Czy to jednak kiedyś nadejdzie? Tego nigdy nie wiedział, ale zawsze warto było próbować. Tak samo jak z kobietami. A skoro o nich mowa, to Ray pokazał mu rysunek walczącej dziewczyny i musiał przyznać, że chłopak miał talent. Podobizna była uderzająca. Dwóch artystów czy to ołówka, czy to pióra spotkało się nie wiedząc czemu na jednych trybunach. Jeden przelewał swoją pasję w rysunek, drugi zaś w słowa.
-Przez chwilę zastanawiałem się czy mówisz o rysowaniu, czy może jednak o spotkaniu po walce z tą dziewczyną w jakimś ustronnym miejscu - rzucił nieco heheszkowo Kuma oddając rysunek wspomnianej dzierlatki białowłosemu. Fakt, że mógł brzmieć trochę jak stary zboczeniec nie za bardzo mu przeszkadzał, co kto sobie pomyśli to jego własna sprawa. Ciekaw był co jeszcze przedstawi dwójka spotykająca się na arenie, ale stwierdził, że wypadałoby się w końcu ruszyć. Nałóg go wzywał, więc jego zaspokojenie było w tej chwili troszkę ważniejsze niż obserwowanie pojedynków.
-Może też się ruszę, wypadałoby coś zjeść. Niedługo pewnie wrócę na trybuny, może tamta dwójka jeszcze nie skończy walczyć - pokiwał dwójce na pożegnanie, wziął swoją gurdę na plecy i poszedł do wyjścia z areny.
z/t
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kei

Re: Trybuna południowa

Post autor: Kei »

Zaśmiał się cicho słysząc dopełnienie Raya do słów Kuroia, cóż to było dość obrazowe ujęcie. Mimo, to wciąż pilnie obserwował przebieg walki.
- Hmm, chyba ten pojedynek jeszcze chwile potrwa. - Rzucił zamyślony, choć z lekkim uśmiechem.
W sumie jeśli miałaby się jeszcze przeciągnąć, to nie miałby nic przeciwko. Jakby nie patrzeć w takim wypadku mógłby jeszcze co nieco podpatrzeć i się więcej nauczyć. Co do tematu o podrywaniu, to go zignorował i zostawił swoich rozmówców samym sobie. Być może był jeszcze trochę za młody na to by się tym głębiej interesować. Chociaż z drugiej strony przecie sam wymyślił tamten zakład, więc mogło to zależeć od nastroju i okoliczności. Na tą chwilę zamiast tego wolał się skupić na walkach. Dzięki temu mógł dobrze zaobserwować koniec drugiej potyczki. Hmm, a więc jednak strategia tej... Atari okazała się porażką choć na początku miała przewagę. Cóż tak to się kończy, jak okłada się przeciwnika bokenem a ten oddaje ostrzem. - Skomentował w myślach przebieg tego starcia oczekując zapowiedzi następnego. Po cichu liczył że to już będzie walka Uchiha i Senju, gdyż chciałby sfinalizować zakład, lecz się rozczarował. Wezwana została inna para, a co ciekawsze jedna z osób siedzących niedaleko najwyraźniej miała być jednym z uczestników. Chcąc nie chcąc Kei odprowadził go wzrokiem i wrócił do toczącej się walki. Kolejne słowa Raya słuchał jednym uchem a wypuszczał drugim, gdyż jego uwagę zwróciła jedna kartka, która pojawiła się w sumie znikąd i zmierzała w stronę Megumi. Wiatr ją przywiał, czy może ktoś specjalnie ją tam skierował? - Skomentował w myślach obserwując, jak karteczka zostaje przejęta przez sędziego.
- Może o jednym i drugim. - Odparł żartobliwie na słowa starszego rozmówcy. - W takim razie do zobaczenie. - Dodał uprzejmym tonem w stronę Kuroia.
Następnie przez chwilę w ciszy obserwował pokaz na arenie nim postanowił się odezwać.
- Trochę szkoda, że będziemy musieli jeszcze trochę poczekać nim poznamy wynik naszego zakładu, nie sądzisz? - Odrzekł luźno do białowłosego.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Zmierzchu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości