Trybuna wschodnia

Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Hayami Akodo »

Uwolnił się subtelnie z jego uścisku, nie spuszczając z twarzy Yosuke uradowanego, rozjarzonego złotem spojrzenia. Szturchnął go w bok łokciem, tak samo jak niegdyś, w czasach słodkiego, niemal zatartego we wspomnieniach, a jednak powracającego dzieciństwa.
Chyba warto wierzyć w bogów, co, Hayami?

Here's a story of everything we'll ever be
You can hide but some of us can never leave


-Myślisz, że ja nie mam ci nic do powiedzenia?-roześmiał się głośno.-Mam od cholery planów i nowości, przybranego syna do opieki i kobietę, braci do wychowania! Mama będzie wniebowzięta, jak jej o tobie napiszę. Przez te osiem lat dużo się zmieniło. O właaaśnie, Yosiek, mam ci kogoś do przedstawienia. Chodź i tylko spróbuj mi potem zasnąć na naszych walkach!

Znów go szturchnął, po czym, zanim tamten zdążył zaprotestować, poprowadził go w kierunku Keia, szczerząc się durnie niczym młody lew, który chwali się przed towarzyszem ze stada swoją zdobyczą. Oh wait...obaj byli w jego stadzie, z obydwoma Hayami czuł się silnie związany, byłoby mu naprawdę źle, gdyby jeden z nich odszedł.

-Yosuke, to mój przyjaciel, Seinaru Kei z Teiz. Pogromca owiec, mistrz gotowania, no i pogromca piaskownicy-zaprezentował ze śmiechem bruneta. -Taaak, wiem, Kei-kun, to był przypadek i w ogóle, ale skromny to ty już też za bardzo nie bądź. Wygrał walkę z Sabaku no Masakim. Kei, to mój kuzyn, Yosuke. Spędziliśmy trochę czasu w dzieciństwie razem, te osiem lat temu, no a teraz przypadek zrządził, że się spotykamy, heheh.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Seinaru »

A więc katon... Dla Seinaru było to niezmiernie ważne. Nadziać się na technikę ognia na początku walki podczas bezmyślnej szarży na pewno mocno skomplikowałoby starcie. W takim przypadku trzeba będzie zmienić podejście i zacząć może nieco inaczej? Oprócz tego zainteresował go impulsywny charakter Shigi, być może uda mu się to wykorzystać? Kei wiedział już przynajmniej jaka jest główna broń jego przyszłego przeciwnika. Na szczęście, dzięki Shi, był on już zaznajomiony z tym żywiołem dosyć dobrze, a przynajmniej na tyle, aby wiedzieć, ze nierozsądnie jest w tej walce używać chakry fuutonu. A co do tego czy jest niebezpieczny... cóż, ten turniej i tak nie jest na śmierć i życie, wiec co najwyżej będzie to jedynie głośno ujadający zwierz, a nie prawdziwe zagrożenie. Kei nie bał się, po tym co zobaczył na trybunach, Strzyga raczej rysował mu się jako pozer, nie zaś prawdziwie potężny wojownik. Tacy zazwyczaj nie afiszują się ze swoimi zapędami.
Samuraj miał sporo czasu na przemyślenia, ponieważ jego kolega na chwilę go opuścił. Na szczęście całkiem niedaleko. Kilka kroków dalej Hayami spotkał swojego... znajomego? Z ich słów wynikało, że to spotkanie po latach, co nieco zaskoczyła Keia. Kurcze, takie przypadki nie zdarzają się zbyt często. Kim był jednak ten nowy?
- Seinaru, miło mi. - Wyciągnął do niego rękę na powitanie. W końcu przyjaciele Hayamiego byli również jego przyjaciółmi. Poza tym poznał już na tym turnieju kobietę jego życia, niedługo pewnie zahaczy również o jego nowonarodzone dziecko, ale teraz miał przed sobą kuzyna.
- Dużo tam masz jeszcze tej rodziny? - Śmiechnął do Hayamiego i zdał sobie sprawę, że w zasadzie to nie ma zielonego pojęcia o tym, kogo jeszcze zostawił w domu jego młodszy kolega. Wiedział już o tragicznej śmierci jego ojca, lecz kto był jeszcze poza nim w jego życiu?
- I powiedziałeś dwa razy "pogromca"... - Dodał z lekką nutą niezadowolenia, wytykając Akamiemu powtórzenie.
- Zasadniczo to przybyłem na turniej z polecenia władcy Teiz, ale rzeczywiście marzę o stadku owieczek. - Uśmiechnął się tym razem do Yosuke. Woooow... czy to polecenie czyniło go właśnie czempionem władcy tej małej wysepki? To byłoby coś! Miał tylko nadzieję, że po powrocie Tadatoshi pozwoli mu zadomowić się na wyspie na dobre.
- Nie krępujcie się, jeśli będę Wam przeszkadzał to wystarczy powiedzieć. - Sam nie był pewien, czy gdyby on spotkał się z Shijimą po ośmiu latach, to czy chciałby, żeby ktoś wtrącał im się w rozmowę, albo nawet przy niej był.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Hayami Akodo »

Nie, Seinaru im nie przeszkadzał, przeciwnie - Hayamiemu na rękę była obecność kogoś trzeciego, rozsądniejszego...To chłodna rozwaga, stanowczość Keia sprawiała, że nie myślał o tych nieszczęsnych przeczuciach, ona odpędzała od niego te martwe, kraczące rozpaczliwie głosy, pełne ostrzeżeń i przeczuć co do Shijimy. Czy los trzeciego muszkietera rzeczywiście miał się okazać tak zły? Co właściwie wydarzyło się podczas tego spotkania w onsenie? Słowa "znasz go, to w końcu przecież Shi" uspokoiły Hayamiego tylko na chwilę, ale...Mimo wszystko na razie machnął ręką. Radość z odnalezienia Yosuke była zbyt silna, zbyt jasna i promienna, by teraz dać się przytłoczyć przez jakiekolwiek inne wrażenia, choćby nawet były one prawdziwe i jakoś uzasadnione. Uśmiechnął się, kręcąc głową. Taak, Katon Shigi też na tą chwilę nie był zbyt ważny, łatwo było wśród tych nowych emocji zapomnieć o ciążącym na nich przeznaczeniu, o brzemieniu honoru dźwiganym w każdej walce, o chwale zwycięzcy, którą musiał sobą reprezentować.
Tak bardzo brakowało mu w tej chwili w tym wszystkim szumu morza. W błękitnych, cichych falach, przesypującym się między palcami stóp piasku, lekkim zefirku i upale dnia nie było ani przeszłości, ani przyszłości; człowiek nie zastanawiał się nad tym, jacy byli jego przodkowie i kogo powinien wybrać na swojego następcę, po prostu skupiał się na słodyczy tego, co było teraz. Cóż znaczy ból dla mężczyzny? Powinien przyjąć na siebie każde cierpienie - niezależnie od tego, czy chodzi o kolejną śmierć (och, duchy, przestańcie!), czy o zwykłe rany w walkach. No właśnie...Walki. Ciekawe, z kim teraz przyjdzie mu się zmierzyć. Nie chciało mu się sprawdzać prospektu, zresztą wolał mieć niespodziankę. Tak było...zabawniej. Ciekawiej.

-Kei, no przecież ci mówiłem wtedy na Teiz u ciebie w domu-jęknął, przecierając szybko dłonią nieco zmęczoną, ale wciąż roześmianą twarz.-Mówiłem ci przecież, że w domu mam jeszcze matkę i dwóch braci. A poza tym to...wiesz, idioto, że nigdy mi nie przeszkadzasz. Nigdy. To raczej my pewnie przeszkadzamy tobie.

Pacnął go z rozbawieniem w ramię, mając nadzieję, że Seinaru nie postanowi mu za ten zuchwały czyn połamać palców. Łamanie palców...To mu coś przypomniało. Westchnął głęboko.

-Nie moja wina, że nie mam synonimów na to, co zrobiłeś z Sabaku no Masakim-zaśmiał się głośno.-Ale dobra, poprawiam się: pan Seinaru Kei, ten, który skopał rzyć gościowi od piasku i dorobił się już nawet psa i własnej posiadłości, znaczy się domu. A co do owiec, to czemu ich sobie nie kupisz, jak tylko załatwisz sprawę Cany?

Puścił oko do bruneta, po czym skupił uwagę na dawno niewidzianym kuzynie. Zamrugał powiekami. Jakże dziwnie bogowie ułożyli ich losy, jakże nietypowo rozłożyli ich historie...On dochował się już swego rodzaju rodziny i balastu doświadczeń. Yosuke był wolny, niczym nieskrępowany, swobodny, a Seinaru wierzył w owce, ciszę i sielankę. Miał nadzieję, że przynajmniej jednemu z nich uda się to osiągnąć.

-Przy okazji, Yosuke, jakie masz plany na później?-spytał. Coś błąkało mu się po głowie, jakiś nieokreślony plan, ale nie chciał nic zakładać na pewno.-Ja muszę wysłać swoich braci na naukę do Kaigan, później chcę odwieźć swoją ukochaną do Sogen pod opiekę jej ojca i może zimą wrócić do domu, by wyprawić smarkaczom gempukku. Kei, czuj się zaproszony tak przy okazji, dla moich przyjaciół dom zawsze jest otwarty. Ty też, kuzynku, oczywiście.

O ile nic się nie zmieni. I o ile będzie dość pieniędzy, by kupić dzieciakom chociaż te skromne zbroje i dać jakieś drobne prezenty - wiadomo, nic wspaniałego czy zdobnego w klejnoty, ale żeby chociaż pamiętali ten dzień tak, jak on zapamiętał swoją samurajską dojrzałość.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yōsuke
Postać porzucona
Posty: 134
Rejestracja: 6 sty 2018, o 06:45
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone włosy zaczesane w nieładzie do tyłu, długi czarny płaszcz z kapturem,
pod spodem standardowy strój shinobi oraz czarna zbroja.
Widoczny ekwipunek: -Czarna zbroja
-Katana na plecach
-Kabury na broń, jedna na lewym udzie, druga na drugim
-Dwie torby, jedna nad lewym pośladkiem, druga nad prawym
-Rękawiczki z blaszką

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Yōsuke »

Z pewnością masz mi dużo do powiedzenia, Hayami. Ciekawe co tam u cioteczki, wujaszka i młodych. Dawnośmy się nie widzieli.. I pomyśleć, że o nich nie pamiętałem. A mam z nimi dużo wspomnień.. Bardzo dużo. I to wszystko nagle mi się przypomniało. Stworzyło ponownie w mojej głowie, tworząc przy tym dawne wizje… Fajnie jest mieć wspomnienia z kiedyś. Nie siedzieć w tej pustce. Wiedzieć cokolwiek o sobie, skąd się pochodzi i dlaczego zachowujesz się tak, jak się zachowujesz. Pochodzenie to wszystko, ale czy moje pochodzenie to coś, czym można się szczycić? Nawet nie znam swojego ojca. Żałosne..
Nie protestowałem. Nie miałem problemu poznać nowych ludzi. W końcu kiedyś muszę, nie? Nie mogę wiecznie chodzić, nie znać nikogo. Te czasy chyba w końcu się zakończą.. Nie będę musiał wiecznie podróżować sam, czy polować, czy siedzieć nawet. Cisza zaczyna powoli zabijać. Tak samo, jak i samotność. Lubię czasami otworzyć do kogoś gębę. Porozmawiać o głupotach, dowiedzieć się czegoś nowego, czy nawet pośmiać się z byle czego. Takie coś jest dobre. Domyślałem się, że jest to ktoś ważny dla Hayamiego. W końcu byle znajomy nie opieprzałby kumpla za niewiedzę i brak umiejętności, czy błędy podczas walki. Musiał się o niego martwić.. Jakiś rodzaju mentor, czy co? W końcu wydaje się od niego starszy.
Seinaru Kei… Brzmi ciekawie.Hayami wydawał się szczęśliwy, prezentując mi swojego przyjaciela. Tak myślałem, że to ktoś ważny.. Jednak mój umysł mnie nie zawodzi. Pogromca owiec i.. Pogromca piaskownicy? Nieco prześmiewczo zabrzmiały te tytuły…
- Yosuke.. Yosuke. Po prostu Yosuke. Nie posiadam nazwiska z tego, co mi wiadomo. Miło mi poznać - uścisnąłem wyciągniętą dłoń, mocny miał uścisk cholera. SIlny człowiek. W końcu samuraj, Musiał mieć trochę więcej krzepy od przeciętniaka, nie? Przynajmniej tak mi się wydaje. Uśmiechnąłem się, słysząc opierdziel w stronę Hayamiego. Ot taka przyjacielska uszczypliwość. Przydaje się do rozluźnienia atmosfery. Takie wytykanie błędów to chyba norma, nie? W sumie nie wiem. Zapomniałem, jak to jest mieć przyjaciela.
Skinąłem głową, gdy Seinaru powiedział o swojej misji, zadaniu, czy czymkolwiek to tam było. Owieczki? Zatem chce być jakiegoś rodzaju… Pasterzem? Ciekawa sprawa. I dobry pomysł na odpoczynek, który jest bardzo ważną sprawą.
- Czyli chcesz zostać pasterzem, tak? - spytałem dla pewności. Ciekawy człowiek. Samuraj-hodowca owiec.
Gdy tylko usłyszałem jego dziwną propozycję, powiedziałem od razu:
- Wybacz, ale nie pozwolę Ci teraz nigdzie iść. Lepiej będzie, jeśli tu zostaniesz. W końcu to ja się tutaj pojawiłem znikąd i przeszkodziłem wam w rozmowie. - spojrzałem w jego stronę, uśmiechając się ciepło. Wydawał się miły, chyba nie miał nic przeciwko, żebym tu został. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Słuchałem potem marudzenia kuzyna. Ale coś mi nie pasowało.. Czemu nie wspomniał o swoim ojcu? Może wyjechał? Pewnie tak. Chociaż nie wiem. Coś mi nie pasowało. Potem będę musiał się zapytać, co z tym wujaszkiem. Dawnośmy się z nim nie widzieli. Pewnie będzie dumny, jak zobaczy na kogo mnie wychował. Shinobi z honorem, jak u samuraja. Albo chociaż podobnym.. Kto to widział?
- Wybaczcie, ale nie wiem kim jest ten Sabaku? Nie słyszałem nigdy o nim - pewnie to źle. Nie znam nikogo na tym świecie. Ba. Może to dlatego, że niezbyt mnie interesuje, kto kim jest. To nie świat dla mnie. Sława i inne takie. Stwarza to tylko problemy w misjach, bo łatwiej kogoś rozpoznać, kiedy jest kimś znanym. No chyba, że potrafi się ukrywać.. Wtedy to inaczej stawia sprawy, no nie?
Jakie masz plany? Ja? Ja nie mam żadnych planów. Nigdy. Idę, gdzie nogi mnie poniosą.. Chociaż muszę jeszcze przeczytać tę książkę od Nomi. Medycyna się kiedyś przyda, no nie? Chociaż ta podstawowa.. Nie wiadomo, kiedy coś się stanie i będę musiał ją wykorzystać.
- Wiesz, Hayami. Jestem wolnym człowiekiem. Jeśli chcesz to zabiorę się z Tobą. I tak nie mam nic do roboty. Opowiem Ci po drodze, co się działo w moim życiu przez ostatnie lata. I w ogóle. Otrzymałem pewną rzecz.. - wysunąłem nieco miecz, ukazując w pełnej okazałości jego blask. Wyglądał pięknie, odbijał światła wokół nas. Widać było napis na ostrzu. Początek...Czyżby to jakiś zwiastun? Początek czegoś? Ta cała misja wiele mi pokazała… Mam nadzieję, że uda mi się wywiązać z obietnicy. Będę musiał to wszystko opowiedzieć.
- Mam nadzieję, że i Ty, Seinaru, zabierzesz się z nami - spojrzałem na niego. Przyjaciele przyjaciół stają się i moimi przyjaciółmi.. Chyba jakoś tak to leciało. Może coś w tym jest?
- Z wielką chęcią przyjdę i spotkam się ze wszystkimi. Ciekaw jestem, czy mnie w ogóle rozpoznają - zaśmiałem się. Minęło tyle lat.. Zapewne wszyscy się zmienili. Tak samo, jak i ja. Chociaż fryzura, jak i oczy nadal te same. Być może i o mnie pamiętali w jakiś tam sposób. Spędziłem tam sporo lat.. To w końcu moja rodzina. - Jeśli będziesz chciał, Hayami, dorzucę się troszkę na prezenty dla chłopaków. Mam w planach jeszcze nieco zarobić, a nie mam jakoś żadnych potrzeb, żeby sobie cokolwiek kupić - skinąłem w stronę kuzyna, nadal się szczerząc. Cholera.. Już mnie nieco policzki bolą, ale ciężko jest opanować emocje, gdy spotyka się.. Nowych-starych przyjaciół. Już dawno nie byłem tak szczęśliwy… Dziękuję.
0 x
Obrazek Bank || PH || THEME Mowa || color=#FF8040
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Seinaru »

Seinaru nieco zdziwił się przedstawieniem Yosuke. Że tak bez nazwiska? Samuraj nie komentował tego jednak, lecz przeszedł nad tym do porządku dziennego. Może tamten miał coś do ukrycia? 8)
- Tak, to moje największe marzenie. Chcę zostać najsilniejszym pasterzem, jakiego nosiła ta ziemia. Już mam nawet psa i domek i zagrodę i miejscówkę, tylko jeszcze stada mi brakuje... - Posmutniał nie na żarty. Zamiast realizować swoje największe marzenie na świecie ganiał za jakimiś bandziorami, narażając swój spokój na szwank.
- No właściwie... - Odezwał się do Hayamiego.
- Jak sprowadzę Canę do domu to chyba nareszcie będę wolny od jakichś idiotycznych zobowiązań. Niepotrzebnie brałem na siebie coś ponad swoje siły chyba... - No jak to niepotrzebnie? Przecież nie mógł przejść obojętnie obok krzywdy innej osóbki!
- Ale żeby to zamknąć potrzebuję jeszcze ciutkę więcej powalczyć... - W końcu po to tutaj przyszedł, tak? Miał nabrać doświadczenia i oprócz spełniania czyichś oczekiwań, przyświecał mu własny cel, aby wzmocnić się na tyle, aby odbić Canę i zapewnić sobie sielankowy spokój w swoim domku na Teiz.
- Ja też nie znam tego Sabaku, nikt go chyba nie znał. Jakiś random, ale Sabaku posiadają umiejętność kontroli piasku. Zwycięstwo dało mi tylko to, że udawało mi się przez całą walkę być pół kroku przed nim. - Wyjaśnił Yosuke na szybko, ale nie do końca rozumiał, gdzie ma się z nimi zabierać.
- Ja zostaję tutaj do końca mojego udziału w turnieju, a potem na pewno ustalę plany z Shijimą, moim przyjacielem. Potem będę wiedział co dalej. A na razie... walki! - Spojrzał z powrotem na arenę, gdzie Akashi chyba już długo nie pozipie.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Hayami Akodo »

Słuchał uważnie swoich przyjaciół, prawie nie patrząc już na arenę. Walczący na niej przeciwnicy byli dość nudni, jeden z tych chłopaków albo był pod silnym genjutsu, albo sam nie wiedział, co właściwie robi na tym turnieju.
-W takim razie pojedziesz ze mną i moją rodziną do Kaigan. Chłopaków odstawimy, spędzimy tam kilka dni i pewnie już Sagisę zawiozę do Sogen do jej ojca, bo zimą trzeba gempukku wyprawiać-zdecydował z uśmiechem.
-Zatrzymaliśmy się w ryōkanie "Królik Inaby". Ale potem musimy skoczyć po nią do szpitala, pamiętaj. Trzeba stamtąd zabrać ją i dziecko. A co do prezentów, to spoko, zrobimy, jak robił mój ojciec, każdy mężczyzna w rodzinie da im coś drobnego, to wystarczy.
Ojciec...Wspomnienie jego własnego przejścia było bardzo odległe.
Od dnia, kiedy zginął, minęło tyle lat. Zresztą w naturze samurajów leżała skromność i prezentem dla młodych miały być wiedza, wspaniałe chwile z bliskimi, a nie broń i zbroje ze złota. Zbroje...no właśnie. Skąd Yōsuke mógł mieć ten miecz? Dostał go? Zdobył na wrogu?
-Skąd ją masz? Dobra robota, wygląda na naszą, yinzińską-skomentował.-Kei, á propos...z kim teraz walczymy?
Nie wiedział w sumie, czy te jego myśli nie okażą się zbędną paniką, histerią dzieciaka. Ale...coś mu mówiło: sprawdź.
Na wszelki wypadek.
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Yōsuke
Postać porzucona
Posty: 134
Rejestracja: 6 sty 2018, o 06:45
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Czerwone włosy zaczesane w nieładzie do tyłu, długi czarny płaszcz z kapturem,
pod spodem standardowy strój shinobi oraz czarna zbroja.
Widoczny ekwipunek: -Czarna zbroja
-Katana na plecach
-Kabury na broń, jedna na lewym udzie, druga na drugim
-Dwie torby, jedna nad lewym pośladkiem, druga nad prawym
-Rękawiczki z blaszką

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Yōsuke »

Ja sam jakoś niespecjalnie zwracałem teraz uwagę na pojedynki. Flaki z olejem. Totalna nuda. Nic nie mogłem się z nich nauczyć. Bardziej przypominało to jakiś kabaret, niźli walkę. Ale tak to jest, jak nie ma się jakiegoś planu albo chociaż zarysu i trzeba podjąć decyzję w ostatnim momencie. Wtedy jest problem. Mózg się przegrzewa i zazwyczaj wybieramy najgorszą opcję, nic nam nie wychodzi, a potem wielka tragedia, że się przegrało. No… Ale nieważne. Przecież każdy wie, że nie wszyscy są świetnymi strategami. Niektórzy to po prostu mięso armatnie.
- Dam im co nieco. Mam sporo książek i oręża ćwiczebnego w domu. Przyda im się wpoić do łbów nieco strategii, a narzędzi do ćwiczeń nigdy za wiele, nie? - spojrzałem po swoich kumplach z uśmiechem. Miło jest porozmawiać z kimś, kto nie jest kobietą i chociaż trochę nie nadinterpretuje wszystkiego, co mówisz. Mili z nich ludzie. No przynajmniej jeden z nich, bo drugiego nie znałem. Seinaru Kei. Śpieszno mu było do ratowania kogoś. Ale w sumie.. Czy to moja sprawa? Ja mam dosyć wrażeń na kilka dni.
- Ten plan mi pasuje. Być może i ja się gdzieś zatrzymam. Przydałoby się w końcu, nie? Muszę chociaż trochę pospać. Nic, a nic nie spałem. A zmęczenie niestety to wielki kat dla duszy, jak i ciała - spojrzałem w kierunku Seinaru - A zatem jesteś jakimś super tajnym agentem, który ma uratować super tajną i ważną osobę mam rozumieć? - uniosłem nieco brwi, starałem się mu pokazać, że sobie żartuję. Nie miałem na myśli urażenia jego osoby. Chyba był kimś na tych swoich wysepkach, kimś kogo się znało, skoro wysłali go na jakąś arcyważną misję. No chyba, że się mylę i to po prostu jakaś głupotka. Chociaż nie wydawało mi się, że jego ton na to wskazuje.
Gdy tylko usłyszałem pytanie kuzyna na temat katany, przeniosłem wzrok na niego. Znał się na rzeczy. Ale nie dziwię się, w końcu był samurajem. Musiał co nieco wiedzieć o sprzęcie, którego używał. Tym bardziej, że Kazuya pochodził z tych samych rejonów, co i Hayami.
- Dostałem, w podzięce. Opowiem Ci wszystko, gdy tylko impreza się skończy. Podczas podróży wszystkiego się dowiesz - odrzekłem, po czym spojrzałem na arenę. A zatem obydwaj przeszli dalej i będą walczyć. Bardzo dobrze. Pooglądam ich w akcji. Przyda się. W razie czego. Obserwacja jest ważna. Bardzo ważna. Dzięki temu uczymy się i poznajemy zachowania podczas walki i sytuacji stresowych.
- Kolejne walki jutro, prawda? Skoro przeszliście dalej to musicie odpocząć. Może gdzieś pójdziemy, co? Dzień jeszcze młody, nie ma co go marnować na oglądanie tej nudy - zaproponowałem im jakieś wspólne wyjście, żeby nieco lepiej się poznać.. No i przy okazji odpocząć. I mi, i im się to przyda. Tak mi się przynajmniej wydaje.
0 x
Obrazek Bank || PH || THEME Mowa || color=#FF8040
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Seinaru »

No i wszystko się pokończyło. Akashi przegrał walkę zadając przeciwnikowi jedynie dwie rany kłute. Seinaru nie był kontent ostatnich dwóch walk, z których jedna się nie odbyła, a druga lepiej by było, gdyby się nie odbyła. Nie czuł jednak, że zmarnował ten czas, lecz poznał również umiejętności przynajmniej jednego z ćwierćfinalistów. Kontrola robaków mogła okazać się naprawdę sporą przeszkodą w dalszych etapach walki, o ile oczywiście do nich dojdzie.
- Na razie z nikim nie walczymy... To koniec walk na dzisiaj. - Zerknął w konspekt, który wciąż miał w torbie.
- A jutro ja zmierzę się z Shigą, a Ty z Megumi Ishidą. - Przeczytał konkretnie.
- Teraz dopiero zacznie robić się ciekawie... - Dodał jeszcze tylko. Następnie zwrócił się do Yosuke.
- Nie, Cana jest zwykłą dziewczyną, a ja po prostu nie potrafiłem jej ochronić, kiedy ją porywano. - Westchnął ciężko. Nie było mu wcale do śmiechu na myśl o swojej niedawnej, bolesnej porażce. Wciąż jeszcze na wspomnienie o tamtej walce brzmiał mu w uszach przerażony krzyk Cany, gdy sam tracił przytomność pod nogami swoich przeciwników. Gdyby wtedy nie został uratowany, zapewne nie znalazłby się na tym turnieju, lecz jego truchło spoczywałoby teraz pod stertą kamieni. Nie, wcale nie było mu do śmiechu.
Nie skomentował jego miecza, nie interesowały go takie tematy, wolał raczej popatrzeć na to, jak trybuny powoli pustoszeją, a kurz na arenie powoli opada.
- Idźcie jeśli chcecie. Ja jeszcze trochę tutaj pobędę, nie chce przeciskać się przez tłum... - Oparł się wygodnie na krześle i skierował wzrok na Arenę, na której kompletnie już nic się nie działo.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Hayami Akodo
Posty: 1277
Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
Wiek postaci: 26
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak
Multikonta: brak
Aktualna postać: Hayami Akodo

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Hayami Akodo »

Wszędzie zapada na chwilę, krótką chwilę, zawiedziona cisza. Nadzieje tych, którzy liczyli na fascynujące walki, fajerwerki, bohaterską odwagę i szaleńcze ciosy, niespełnione rozpełzają się gdzieś w śpiesznych krokach, głosach ludzi, którzy postanawiają ustąpić miejsca zbliżającej się nocy. Niebo pokrywa się czerwoną, krwawą łuną zachodu, słońce zsuwa się cicho, powoli, dyskretnie za linię horyzontu, jak aktorka po odegraniu swojej największej roli życiowej. Zawodnicy zniknęli nie wiadomo jak i kiedy, zostaliście wy i tłumy powoli schodzące w dół, wy, nowe trio, którego nie dopełnia fatalna czwórka. Może jednak tamten przesąd hotelowy faktycznie musiał się spełnić, może obawy matki unikającej przesądnie liczby shi miały sens, i on, ta odsunięta z własnej woli królowa cień, pani Śmierć, musiał odejść - bo taki już był świat? Radosny, zbyt kolorowy, zbyt idealistyczny na jego żal?
To zabawne, jak niewiele wiedział o Shijimie. Przecież znał tylko imię, ród (a i to nie na pewno, bo czy Ranmaru było jego rzeczywistym nazwiskiem?), krainę, z której pochodził, raz - o jeden raz za mało - zobaczył jego trening ze sztuką Katonu, potem usłyszał o losie jego brata i...i tyle.
A może tylko aż tyle? Miał wrażenie, że taki lodowy motyl, jakim był ich przyjaciel, może i chciał latać, jak wszyscy, ale ostatecznie wybrał lądowanie gdzieś z dala od zbyt ciepłego, otwartego świata, nie mogącego go zrozumieć. Czy on z perspektywy swoich siedemnastu lat, planów i marzeń mógł? Czy mógł to zrobić Seinaru? Może tak - ciszę ciągnie do ciszy, Kei zawsze był łagodny, opanowany, a Hayami...ach, Hayami po prostu był czerwienią. Kolorem.

Shiga. Megumi Ishida. Zapamiętał te imiona, wiedząc, że jutro dowie się, z którym z nich przyjdzie mu dalej walczyć - lub przegrać, w końcu upadek nie był aż taką hańbą dla wojownika, jeśli wstał i poszedł dalej. Spojrzał jeszcze raz na niebo, na przerzedzający się powoli tłum, i uścisnął dłoń Seinaru. Obyś tego nie żałował, Akami.
Szczery, szeroki uśmiech. Zaufanie w złotych oczach. Duma. Nadzieja. Czerwień rozlewa się jak pożar, coraz szerzej, potężniej...

-Powodzenia. Widzimy się po wygranych na soczku! I...naprawdę, daj znać, co z Caną. Mój dom jest waszym domem, Kei.

Co za sprany, ale szczery banał. Ale chociaż Seinaru może być spokojny, nie grozi mu przedwczesny kac, atak wymiotów ani inne podobno groźne objawy upicia; on przecież pamięta wszystko z tamtego spotkania, każde słowo, każdą kreskę na rysunku Shijimy, taką pewną, konkretną...

-Dobry pomysł, Yōsuke, nie będziemy ich rozpuszczać-stwierdzasz, zbierając swoje rzeczy i stawiając stopy na pierwszym schodku. Uśmiech. Blask złota. Rozwaga? Raczej przywiązanie do tradycji, do tego treningu, przez który mdlałeś i krwawiłeś z rąk i obolałych stóp.
Dokąd teraz pójdziesz?
Twarz ojca, surowa i poważna, spojrzenie matki wyrastają ci przed oczami prawie...nagle.

-Chodź do tego szpitala, Yōsuke, zanim moja pani mnie zabije-mówisz z uśmiechem.-Możemy porozmawiać po drodze. Wstąpimy jeszcze szybko do onsenu, bym się ogarnął po walkach, i idziemy tam, dobra?

A kiedy już znajdujesz się przy wyjściu, machasz przyjacielowi na pożegnanie. Tak po prostu, serdecznie, by nie czuł się winny i nie myślał, że cię zatrzymał - bowiem Lwy z Yinzin zatrzymuje tylko wola lub posłuszeństwo.

__________________________________
ZT z trybun z Yōsuke - do onsenu,
0 x
Obrazek though my body may decay on the isle of Ezo
my spirit guards my lord in the east


voice |PH| theme | bank | vibe 1|vibe 2
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Seinaru »

Seinaru nie wracał już na noc do Hyuo. Po wrażeniach, podróżach, rozmowach i widowisku na arenie, po prostu nie chciało mu się jeszcze raz szukać transportu, domu i uiszczać kolejnych opłat. Zatrzymał się więc na noc w Hanamurze, gnieżdżąc się w jakimś motelu w pokoju 2na1 z jednym tylko łóżkiem, stolikiem i krzesłem. Huh, najważniejsze że ran mógł szybko stawić się ponownie na stadionie. Nie wiedział jednak, którzy wojownicy zostaną wywołani na plac boju jako pierwsi. Dlatego też na początku dnia zajął ta samo miejsce co na ostatnich walkach wczoraj - na trybunie wschodniej. Rozbudzał się jeszcze, nie miał w zwyczaju pić żadnych pobudzających napojów, a położył się stosunkowo późno, ponieważ dużo czasu zabrało mu znalezienie jakiegokolwiek noclegu. Nie spóźnił się jednak, choć na swoim wychłodzonym przez noc krzesełku posiedział krótko.
Bez przeszkód usłyszał jednak, gdy podczas pierwszych wezwań na arenę padło jego nazwisko.
- Seinaru Kei... - Powtórzył za sędzią i wstał ze swojego miejsca, kierując się w stronę tunelu dla zawodników.

zt.
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Ichirou »

Nie miał szczególnej ochoty, by łazić po trybunach tak jak inni. Bo w sumie i po co? Nie był cesarzem, by czuć potrzebę witania gości. Nie wiedział też, czy są tutaj jacykolwiek inni znajomi, a jeżeli nawet gdzieś się tu znajdowali, to trudno. Pogadał z Natsume o tym całym nowym cesarstwie, załatwił dość ważną sprawę z Reiką. W zasadzie to już nic go na Wyspach jakoś szczególnie nie trzymało. Zebrał odrobinę informacji na temat zjednoczonego królestwa, którymi mógł później podzielić się z liderem. Mimo wszystko postanowił poczekać do końca całego turnieju. Nie po to przebywał cały świat, by zwinąć się stąd już pierwszego dnia. Nie, żeby trwające obecnie zawody jakoś go specjalnie interesowały, bo sam jako uczestnik kiedyś podchodził do nich niezbyt poważnie, ale zawsze to jakaś rozrywka.
Zajmował więc jedno z wygodnych miejsc i z dobrym widokiem na obie areny. Obserwował kolejne potyczki, kolejnych walczących, kolejne style walki i kolejne, zupełnie różne umiejętności. Małym zaskoczeniem okazało się uczestnictwo kogoś z Sabaku. Asahi myślał, że jest jedynym przedstawicielem swego rodu na Klifach. Nie znał tego gościa, ale dość szybko zrozumiał, dlaczego. Masaki był chyba jakimś Doko i to dość początkującym, skoro nie był w stanie wygrać starcia z miecznikiem. Ichirou z łatwością dostrzegł braki swego krewniaka, który nawet nie potrafił dobrze zapanować nad ruchami swojego piasku.
Walki dobiegły końca, więc opuścił arenę, tak jak inni zgromadzeni. Miał przed sobą jeszcze resztę dnia i całą noc, by poznać rozrywki, jakie oferował ten kraniec świata.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Tsukune »

Po solidnej drzemce spokojnym krokiem skierowałem się z powrotem na trybuny. Tym razem postanowiłem iść na inne niż ostatnim razem. W końcu co będę siedział znowu na tym samym miejscu? Po drodze zgarnąłem sobie a raczej zakupiłem butelkę z mieszanką soków. Cóż zobaczymy jak będzie smakowała. Kupiłem również z dwie kulki onigiri z jakimś delikatnie słodkim nadzieniem oraz parę dango w pudełeczku. Tak "uzbrojony" w przekąski i napitek skierowałem się na trybuny. Już się na nich znajdując mimochodem usłyszałem o przebiegu jednej walki. Ktoś złamał zasadę i prawie kogoś zabił? No ciekawe. Ale nie mnie to oceniać co tej czerpie siedziało w osobie? Czy jakoś tak. Usiadłem sobie spokojnie gdzieś w nieco oddalonym miejscu tak by ludzikom nie przeszkadzać i obserwuję sobie ze spokojem odbywające się walki.
0 x
Kei

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Kei »

Kei nieco zdemotywowany wkroczył na trybuny. Cóż jakby nie patrzeć chciał w nocy wykonać jedną szybką misję, a skończyło się na tym, że w szpitalu trzymali go niemal cały dzień, przez co znowu przegapił spory kawałek turnieju. Ta, tak właściwie to już powoli chyba zbliżał się wieczór. Żeby tego jeszcze było mało, to podczas jego snu, ktoś zwinął mu łuk i włócznie, które wziął sobie w ramach bonusu z zadania. Dobrze, że miał plecak przy łóżku, gdyż jeszcze go by ukradli. Doprawdy powinni popracować nad bezpieczeństwem w tym szpitalu, nie boją się złej opinii? - Westchnął w myślach. Kręcąc się po trybunach szukając jakiegoś dobrego miejsca jak najbliżej areny zauważył kilka krzeseł wolnych koło jakiegoś szatyna prawdopodobnie w wieku koło dwudziestu lat, a przynajmniej tak wyglądał zdaniem Keia. W międzyczasie zerknął w stronę areny i zauważył Meguni z walki, którą już wcześniej widział oraz jakiegoś nieznanego mu typka. Ciekawe, czy i ten jej pojedynek jest równie absurdalny co jej poprzedni. - Rzucił w myślach lekko zainteresowany.
- Przepraszam, może mi pan streścić, jak mniej więcej przebiegły walki ćwierćfinałowe i półfinałowe? - Spytał uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem siadając na jednym z wolnych miejsc koło nieznajomego.
Cóż właściwie nie wiedział, czy to już walka finałowa, czy też nie dlatego też spytał o półfinały w liczbie mnogiej. W sumie bardzo go ciekawiło, jak poszło co poniektórym osobom. W między czasie z uwagą śledził poczynania obecnie walczących wojowników.
0 x
Awatar użytkownika
Tsukune
Posty: 2773
Rejestracja: 24 maja 2015, o 23:14
Wiek postaci: 30
Krótki wygląd: Czarne lub szarawe włosy, brudnoczerwony kolor oczu. "Szeroki" uśmiech. Wystające dwa kiełki. Na szyi materiałowa opaska z krzyżem i trumną. Zabandażowane lewe przedramię, pod którym znajduje się tatuaż 2 głowego węża
Widoczny ekwipunek: Futerał na plecach, wachlarz w pokrowcu przyczepiony do paska, rękawica łańcuchowa na lewej ręce, dziwna rękawica na prawej ręce, pasek z biczem, laska

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Tsukune »

Spokojnie oglądałem sobie walki. W sumie były dosyć interesujące jakby się przez chwilę zastanowić. A zapewne bardzo pouczające i dające wiele do myślenia. Zwłaszcza komuś kto ma swego rodzaju szósty zmysł który jest jeszcze bardziej przydatny. Dzięki połączeniu kilku rzeczy wiedziałem więcej niż się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Wyciągnąłem z pudełeczka dango i spokojnie je zacząłem wcinać. Nie wiele czasu minęło gdy ktoś do mnie podszedł.
-Hmm mruknąłem jakbym się zastanawiał jak odpowiedzieć. Upiłem łyk soku by przepłukać usta po czym zacząłem opowiadać.
-W jednej z walk wzięła udział niejaka Uchiha Tensa i Aburame Kenji. Walka niebyła zbyt długa gdyż została przerwana przez sędziego za użycie notki wybuchowej przez wspomnianą wcześniej kobietę. Sędzia solidnie jej przywalił po czym oboje zostali zabrani do szpitala.
Kolejny ćwierćfinał odbył się z niejaką Hime która później wyjawiła iż tak naprawdę zowie się Uchiha Chisei a walczyła przeciw Uchiha Shinji. Dziewczyna posługiwała się sporą ilością ostrzy. Bodajże siedmioma. Chłopak wygrał. Okazało się jednak iż niewiasta jest ślepa co dodatkowo zaskakuje iż dotarła tak wysoko.
Następna ćwierćfinałowa walka odbyła się przeciwko Akodo Hayami i Ishida Megumi. Pierwszy osobnik jest samurajem. Kobieta zaś posługuje się No-dachi i swoją walkę wygrała.
Zaś co do półfinału to aktualny toczy się na arenie a wcześniejszy to była walka miedzy Shiga i Seinaru Kei. Ten drugi z tego co spostrzegłem posługuje się kijem. Shiga zaś na plecach posiadał dwa wielkie kunaye. Walkę wygrał Seinaru Kei.
Nie wiem czy pomogłem. Nie jestem zbyt dobry w streszczaniu akcji jakie się działy.
po krótkim streszczeniu na końcu monologu wzruszyłem ramionami lekko rozkładając je dodatkowo na boki dając tym samym znać że nie moja wina iż nie jestem dobry w streszczaniu takich rzeczy.
0 x
Kei

Re: Trybuna wschodnia

Post autor: Kei »

Spoglądając cały czas na arenę wysłuchał z uwagą informacji od swego rozmówcy. Trzeba przyznać, że wypowiedzi nieznajomego były raczej krótkie i zawierały dość ograniczoną ilość dany, ale Kei rozumiał, że mężczyzna przyszedł oglądać walki, a nie streszczać je innym. Dlatego też pewnie skupiał się na tym pierwszym, a nie drugim. Hmm, Tensa odpadła za wybuchową notkę? Coś ostre zasady. W sumie odeszła z turnieju bez ani jednej przegranej. Dziwne też, że wystarczyło to aby zdjąć tego Aburame. W wcześniejszej walce wydawał się całkiem potężny. Kolejnej dwójki nie znam, pewnie przegapiłem ich walki, ale wiele ostrzy? To musiało wyglądać ciekawie. Megumi i Hayami? O ile tym razem walczyła poważnie, to pewnie to była walka na bronie z odrobiną jutsu. Kolejnej dwójki znowu nie znam, ale może powinienem trzymać kciuki za swojego imiennika? - Przeanalizował w myślach uzyskane dane. Po chwili jednak zwrócił uwagę, że czegoś brakowało.
- Dziękuję, jest dobrze. Byłem wstanie to sobie jako tako wyobrazić. Mam tylko jedno pytanie. Co z czwartym ćwierć finałem? Z powodu pierwszego zamienili go od razu w półfinał? - Odparł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem odwracając się na chwilę w stronę rozmówcy.
Nie mając pewności postanowił potwierdzić swoje przypuszczenia. Cóż wolał to mieć z głowy, by potem nie zajmowało mu to myśli. Następnie przez jakąś chwilę skupił się całkowicie na pojedynku na arenie. Jenak przez odbijające się światło po pewnym czasie zwrócił uwagę na jedną z dłoni mężczyzny.
- O jesteś użytkownikiem jednej z tych specjalnych rękawic? - Odrzekł z lekkim zainteresowaniem w głosie.
Mówiąc specjalnych miał na myśli, że były bronią a nie zwykłym kawałkiem pancerza. Cóż takie uzbrojenie nie należało do najpopularniejszych, więc wzbudzało zainteresowanie chłopaka.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Zmierzchu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości