Sala tronowa

Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Sala tronowa

Post autor: Reika »

Pomimo faktu, że Reika liczyła na bardziej prywatną rozmowę, Satoshi nic nie zrobił w tym kierunku. No cóż. Jeśli sprawa pójdzie dalej, Natsume na pewno dowie się, od kogo to wyszło i kto nie dopilnował sekretu, jednak w tym momencie Ranmaru świadomie narażał jej bezpieczeństwo, co bardzo jej się nie spodobało. Słysząc jego pierwsze pytanie, jej niezadowolenie wzrosło dwukrotnie, więc spojrzała na Lidera z powagą i lekkim chłodem w niebieskich oczach.
- A więc pomimo swojej siły i umiejętności, jestem dla Ciebie tylko nic nieznaczącym Doko, który nie ma nawet prawa zasięgnąć wieści na temat własnego ojca. - Odpowiedziała ze spokojem w głosie. - Zrozumiałabym Twoją odpowiedź, Shirei-kan, gdybym pytała o tajne sprawy Cesarstwa, które są niedostępne dla ''zwykłych Doko'', ale nie o przymierze, którego byłam ambasadorką.
Tak, mógł wyczuć w jej głosie ewidentne rozczarowanie tym, jak została potraktowana. Kto inny, jak nie Satoshi, był w stanie jej powiedzieć, co się działo z Kazuo? No i ten ton, jakim ją potraktował. Doskonale wiedział, że była na poziomie znacznie wyższym, niż jakiś tam Doko, lecz dobrowolnie dała się zdegradować, bo tak zażyczył sobie Cesarz. Może kiedyś zapracuje sobie jeszcze na wyższą rangę, aby móc poświęcić się odkrywaniu nowych tajników medycyny.
Nie był to jednak koniec tego protekcjonalnego tonu, bo już po chwili Satoshi poleciał z grubej rury, oznajmiając że Reika ma okazję odwdzięczyć się za gościnność Cesarza. Sprawa w Midori była naprawdę niepokojąca i dziwna, z tego co jej zrelacjonował i kunoichi wyraźnie zmarszczyła brwi z zatroskaniem. Midori sąsiadowało z Shinrin i problem mógł też dotykać Senju, a w tym także jej rodzinę, bo przecież nie miała pojęcia, że już od dawna nie było ich w Shinrin. No i Ranmaru miał rację. Doskonale znała te lasy i kto byłby lepszym zwiadowcą, jak nie ona? Nadal jednak nie podobało jej się, jak Satoshi ją traktuje. Jak intruza, pomimo faktu, że była tu już trzeci rok i sumiennie pracowała w szpitalu, zajmując się rannymi i chorymi na wysokim poziomie umiejętności Iryojutsu. Była po prostu zwykłym Doko.
- Ciekawe, że interesujesz się sprawą, która nie dotyczy Cesarstwa, Shirei-kan. - Stwierdziła, unosząc jedną brew do góry. - Skoro jednak tak ładnie ubrałeś to w słowa, głupotą byłoby z mojej strony odmówić. Wyruszę zbadać tą sprawę i zdam relację po powrocie. Może wtedy spojrzysz na mnie nieco przychylniej.
Naprawdę nie oczekiwała nie wiadomo jakiego szacunku, jednak w tym momencie wyraźnie poczuła się jak intruz, który właśnie dostał propozycję nie do odrzucenia, ubraną pięknie w słowa o wdzięczności za gościnność. Tak, to zabolało i na pewno nie pomogło w relacjach między nimi, a już na pewno nadszarpnęło szacunek Reiki do tego człowieka.
W spokoju wysłuchała wieści na temat wojny w Karmazynowych Szczytach, która ostatecznie zakończyła się jednak porozumieniem, do czego przyczynił się ród władający kryształem. Chociaż tyle dobrego, że nie wykończyli się nawzajem i jakoś udało się dogadać. Uniosła jednak brew, słysząc o rebelii w Tsurai. A więc dobrze przewidziała. Uciskany szczep Mishimy, po stracie swojego przywódcy w Kami no Hikage, w końcu ruszył do walki o swoje. Ciekawostką było jednak to, że i oni w końcu porozumieli się z Haretsu. Wyglądało na to, że coraz więcej klanów wzięło sobie za wzór siły właśnie Cesarstwo Morskich Klifów. Bardzo mądrze. Im bardziej będą zjednoczeni, tym jednocześnie silniejszy, a prawdziwy wróg był potężny...
- Spodziewałam się, że dojdzie do rebelii. - Odezwała się. - Rozmawiając osobiście z Ekikenem kilka lat temu, już wtedy miałam wrażenie, że bardzo mu się nie podoba ucisk ze strony Haretsu. Jego śmierć była zapalnikiem, dzięki któremu wszystko wybuchło. Cieszę się jednak, że zarówno Szczyty, jak i Pustynia, dały radę mimo wszystko się zjednoczyć.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Sala tronowa

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Sala tronowa

Post autor: Reika »

Reika spojrzała uważniej swoimi niebieskimi oczami na Satoshiego, gdy ten stwierdził, że nie poświęciłby jej cennego czasu, gdyby uważał tak, jak przed chwilą to przedstawiła. Doprawdy, zagadkowy był z niego człowiek, bo potrafił niebywale dobrze mamić, na co kunoichi aż przekrzywiła lekko głowę, wyraźnie zaintrygowana. Czyli jednak nie była jakimś tam Doko, jak wcześniej ubrał to w słowa? A może w jakiś sposób ją sprawdzał? Spojrzała przelotnie na Kroto, którą w końcu skojarzyła, że przecież zatrudniała ją w szpitalu. Kroto Ranmaru, ranga Kogo. Co ona sobie teraz pomyśli? Wtedy Reika przedstawiła jej się nowym imieniem i nazwiskiem, które sobie wybrała, rozpoczynając tu nowe życie, a teraz ta drobna kobieta dowiedziała się prawdy.
Słysząc, że Kazuo ma się dobrze, oraz że zrezygnował z funkcji Lidera i przeszedł na zasłużoną emeryturę, Reika wyraźnie odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się z wdzięcznością do Satoshiego. Tak, była mu wdzięczna za to, że zapewnił ją, że u jej ojca wszystko jest w porządku. Problem tylko polegał na tym, jak może nawiązać z nim kontakt, który przecież obiecała mu w liście, a po trzech latach nadal nie była w stanie tego zrobić, co bardzo ją frustrowało.
- A więc jednak zrezygnował. - Westchnęła. - Już wcześniej mi o tym wspominał, że zwyczajnie ma dość i chciałby porzucić nie tylko stanowisko Lidera, ale też bycie shinobim, aby wieść spokojne życie jako zwykły kupiec. Czy jest nadal w Shinrin, czy może przeniósł się do Ryuzaku no Taki?
Jeśli chciał zostać kupcem, to najlepszym miejscem do tego było najbliższe kupieckie miasto, czyli piękne Ryuzaku no Taki, usytuowane nad morzem. Tam Kazuo zdecydowanie mógłby wieść z żoną spokojne życie, z dala od wszelkich trosk związanych z klanem. Po tym wszystkim, co go spotkało, w pełni na to zasłużył. Przygnębiła go strata przyjaciela, poprzedniego Lidera, a dobiła śmierć własnego syna. Coraz bardziej go to wszystko dręczyło i stresowało, aż w końcu stwierdził, że ma dość. Reika doskonale go rozumiała, bo sama też tak miała. Zbyt dużo już widziała i zwyczajnie chciała wieść nieco spokojniejsze życie, które zapewniło jej Cesarstwo. Teraz jednak miało się to zmienić, ponieważ dostała konkretne zlecenie i to od jednego z Liderów Senatu, czego nie mogła zignorować. Znów miała wrócić do czynnej służby i iść w pole, prosto w niebezpieczeństwo.
Ostatnia wypowiedź Satoshiego kompletnie ją zaskoczyła, co było widać po wysoko uniesionych brwiach kunoichi. Co jak co, ale kompletnie się nie spodziewała, że uszyły to, aby musiała się wznieść ze swoimi możliwościami, by być prawdziwym wsparciem dla Natsume, a już totalnie nie spodziewała się tej gadki o zaufaniu, po wcześniejszym spięciu. Czy to były przeprosiny i komplement w jednym? Czy właśnie Satoshi pokusił się o docenienie jej? Ciekawe.
- O, to było naprawdę miłe, Shirei-kan. - Stwierdziła, uśmiechając się z rozbawieniem. - Pójdę do Midori, tylko jest pewien problem. Możliwe, że mój klan nadal mnie poszukuje. Byłam zbyt wysoko, żeby tak po prostu spisali mnie na straty, chociaż to już trzeci rok...Tak czy inaczej, będę musiała zadbać o jakieś przebranie i mieć nadzieję, że mnie nie zdemaskują. To będzie trudna wyprawa.
Już wiedziała, że Mishimy nie będzie mogła zabrać ze sobą. On także zapewne był poszukiwany, a jego umiejętności były wyjątkowo charakterystyczne, zaś sam Brunet był trochę słabszy od niej. No i zachciało mu się przygarniać niedźwiadki, więc teraz będzie musiał zostać z nimi w domu i ich pilnować. Jeśli nikt inny jeszcze nie zostanie wysłany, to będzie musiała liczyć tylko na siebie. Miejmy nadzieję, że sobie poradzi.
- W razie czego, umiem komunikować się na odległość za pomocą Gentoshin no Jutsu. - Wyjaśniła. - Zaawansowane Ninjutsu, pozwalające na przekazywanie informacji. Słyszałeś o tym, Shirei-kan?
Zawsze byłoby to spore ułatwienie, bo wystarczyłoby się dogadać co do konkretnej pory i w razie jakiś problemów, czy komplikacji, mogłaby się od razu z nim skontaktować bezpośrednio, bez względu na to, jaka odległość ich dzieliła. Satoshi musiałby tylko znać mechanikę tej techniki, żeby w razie czego odebrać od niej sygnał i nawiązać rozmowę.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Sala tronowa

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Sala tronowa

Post autor: Reika »

No cóż, będzie musiała ustalić aktualne położenie Kazuo, ale to już jak będzie na miejscu. Wejście do stolicy Shinrin było ryzykowne, no ale może uda się wynająć kogoś, kto sprawdzi, co tam się dzieje i zda jej raport. Pomyśli o tym później. Na razie wystarczyło jej, że ojciec nie był już liderem i wiódł spokojne życie, jakie właśnie chciał, a to z kolei ułatwi jej ściągnięcie rodziny na wyspy, gdzie miałaby ich wsparcie, którego tak potrzebowała. Właśnie tego brakowało jej do pełni szczęścia. Rodziców, którzy będą się bawić na jej weselu i cieszyć z przyszłych wnuków. Że będą tu razem z nią, z dala od trosk kontynentu. Będzie musiała się postarać.
Dobrze było usłyszeć, że Natsume porozumiał się z Ryuzaku no Taki, co z kolei dawało sporą szansę na bogatą wymianę handlową. Reputacja Wysp powinna zostać naprawiona po tym, jak zszargała ją nieistniejąca już Rada. Zrobiła z Cesarstwa tych złych, maskując tym samym swoją hipokryzję i niedopilnowanie obowiązków. Pomimo jej braku, klany powoli jednoczyły się ze sobą w coraz większe sojusze, co było promykiem nadziei na lepsze czasy.
- Dobrze to słyszeć. - Odpowiedziała. - Rada napsuła nam wszystkim sporo krwi, a najbardziej właśnie Wyspom.
Uśmiechnęła się, słysząc ''żarcik'' Lidera odnośnie faktu, że wśród Senju nie ma oczu Ranmaru, więc nie mieli jak jej rozpoznać. Samo przebranie i zmiana koloru włosów powinna wystarczyć, żeby nikt jej nie rozpoznał. Skoro w Midori ma być zlot najemników z różnych stron świata, to nikt nawet nie będzie zwracał uwagi na każdego, który się zgłosi do tej sprawy. Liczyła się w końcu każda pomoc, a może będzie miała szczęście i spotka paru znajomych ze świata, których zdołała poznać w innych prowincjach? Nie powinno być tak źle.
- Jeśli chodzi o ten rodzaj komunikacji, to na początek trzeba wybrać konkretny czas i miejsce. - Powiedziała rzeczowo. - Żeby było wygodnie, możemy ustalić samo południe, kiedy słońce jest w zenicie, zaś miejscem odbioru może być Twój gabinet, Shirei-kan. Aby odebrać sygnał, trzeba złożyć pieczęć barana i skoncentrować się przez chwilę. Jeśli uda się nawiązać połączenie, moja postać zmaterializuje się tutaj w postaci cienia i będzie można swobodnie porozmawiać.
To była podstawowa mechanika działania tej techniki, która była naprawdę przydatna, bo będąc setki kilometrów dalej, można było od razu połączyć się z konkretną osobą i przekazać ważne informacje. Szybkie i wygodne, choć dość męczące dla inicjatora techniki, która była już jutsu wysokiej rangi i kosztowała dość sporo chakry.
- Myślę, że dotarcie do Midori zajmie mi od dwóch, do trzech tygodni, zależy jak morze poniesie statek. - Stwierdziła po krótkim zastanowieniu. - Po upływie tego czasu, Ty, Shirei-kan, lub wyznaczona do tego osoba, niech co południe próbuje przez chwilę nawiązać kontakt. Będę meldować tylko, jeśli coś pójdzie naprawdę źle, lub będę miała naprawdę istotne informacje. Cały raport zdam po powrocie.
No i w sumie to było na tyle, więc Reika wreszcie podniosła się z wygodnego fotela i odrzuciła na plecy długie pukle błękitnych włosów, zwyczajnie zbierając się do wyjście. Wszystko zostało już ustalone i powiedziane, więc pozostało już tylko się pożegnać i zająć przygotowaniami do wyprawy. Mishima nie będzie zadowolony z faktu, że będzie musiał puścić ją samą, no ale nic na to nie można było poradzić. Nie mogli ryzykować rozpoznania.
- Dziękuję za informacje i poświęcony czas, Shirei-kan. - Podziękowała i ukłoniła się z należytym szacunkiem. - Przygotuję się i jak najszybciej ruszę na kontynent.
Po tych słowach opuściła gabinet Lidera Ranmaru i skierowała się w stronę schodów, by w końcu opuścić Salę Tronową i wreszcie sam Pałac Cesarski, aby skierować się w stronę własnego domu. Czekała ją ciężka rozmowa z Brunetem i miejmy nadzieję, że zrozumie.

[zt]
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pałac Cesarski”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość