Pałac Cesarski 皇居

Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Mishima »

Noc zleciała bardzo szybko, zwłaszcza gdy byli przemęczeni, a odpoczynek mieli w tak dobrym apartamencie. Spali wspólnie wtuleni, przez dobre dziesięć godzin. Nie pamiętamy nawet kiedy Nasi bohaterowie, mieli okazję aż tyle spać. Korzystali więc, aż pierwsze promienie bliżej południa zaczęły ich budzić. A raczej blondynke, bo Mishime obudzić to całkiem ciężka sprawa. Ciężka, jednak jak się okazało nie dla Reiki. Gdy trzymając ją zaczęła się obracać w jego kierunku, lekko się przebudził. Gdy zaś dodała do tego pocałunek, jego oczy się lekko otworzyły. Nie chciało mu się wstawać, ale pobudka całkiem miła.
  Ukryty tekst


Mężczyzna zerknął na nią gdy z powrotem leżeła na jego boku. Czas wskazywał już dobrze południe, a zapach śniadania z salonu tylko wzmagało apetyt. Gdy przenieśli je do łóżka, dokładnie porozkładali co tam było i zajęli się zajadaniem. Dopiero po wszystkim czuli się w pełni zaspokojeni, pod każdym względem.

- Myślę, że teraz już pozwolę Ci wstać.

Zaśmiał się lekko przygladając się i korzystając z momentu gdy ukochana się ubierała. Gdy oczy zadowoliły się także, wygramolił się również. Ubrał na siebie swój ulubiony strój, będąc gotowym na kolejne dzisiejsze sytuację. Czas chyba nadszedł na rozmowę z Natsume.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Natsume Yuki »

Po powrocie z trybun, gdy tylko zarządzono zakończenie dnia, Yuki prawie od razu udał się na wypoczynek w niewielkiej sypialni, którą zresztą sam sobie wybrał. Była na samym szczycie zamku, w pomieszczeniu do którego teoretycznie dało się dostać tylko za pomocą specjalnych przejść poukrywanych przy belkach sufitu na terenie całego kompleksu. Dzięki temu shinobi z Dywizji Duchów i członkowie Sakki mogli się szybko przedostawać z jednej części na drugą, i robić to praktycznie niezauważeni. I z tego też korzystał Yuki, by dostać się do własnego pokoju. Czym doprowadzał do szału sprzątaczki, ale i tak nie bardzo się tym przejmował - potrafił doskonale samemu utrzymywać porządek u siebie. W końcu żył na swoim przez ponad piętnaście lat, cholera.
Gdy tylko odpoczął (jego ciało nie potrzebowało wiele snu - tryb życia nauczył go spać głęboko, lecz czujnie, i w pełni regenerować siłę w pięć, góra sześć godzin w objęciach Morfeusza), od razu wstał i wykonał serię porannych ćwiczeń. Zawsze trenował o poranku. Wykształcił ten zwyczaj jeszcze w więzieniu piratów, i od tamtej pory stała się to dla niego codzienna tradycja. Gdy tylko skończył, przemył się i ubrał w swój nowy, czarny mundur. Następnie zszedł do pomieszczeń kuchennych, gdzie wziął tylko delikatne śniadanie (w postaci miski ryżu z panierowanymi rybami - gdyby mógł, w każdym posiłku jadłby produkty mięsne) i ruszył w kierunku pokoi gościnnych, gdzie przebywali Reika i Mishima.
I niewiele przed drzwiami zatrzymał go Satoshi.
-Poczekaj chwilę. Oni... no...
Satoshi wymownie ruszył głową w kierunku drzwi, a Natsume zmarszczył brwi. Dopiero po chwili zrozumiał, rozdziawił usta (nie wiedząc, co powiedzieć) i spojrzał w bok. Nie zarumienił się. Jego układ krwionośny mu na to nie pozwalał.
-Ou. OOOOOOOOOoou. Okej, rozumiem. W takim razie faktycznie będzie lepiej, jak poczekam...
Nie mając nic lepszego do roboty, wysłuchał kolejnego raportu Satoshiego dotyczącego sytuacji w mieście i pałacu. Otrzymywał takie raporty co godzinę, tak szczegółowe jak tylko się dało - Waneko, jako szef szpiegów i główny zbieracz informacji, przykładał się do tej roboty zastanawiająco szczegółowo. Gdy tylko skończył, na chwilę aktywował Tsujitegana - i od razu go wyłączył.
-Okej, no to nie zatrzymuję. Teraz już można wejść... em... bezpiecznie.
Natsume parsknął śmiechem i podszedł do drzwi. Zapukał trzy razy, odczekał kilka sekund, i wszedł do środka. Satoshi w tym czasie się wycofał. Najwidoczniej duet właśnie skończył się ubierać.
-Witam. Mam nadzieję, że nie... em... przeszkodziłem.
To ostatnie powiedział z lekkim rozbawieniem w głosie, ale jego wyraz twarzy pozostał kamienny. Nie po to ćwiczył artykulację i mimikę, żeby teraz tak po prostu okazywać swój faktyczny stan ducha, nie?
0 x
Awatar użytkownika
Vulpie
Moderator
Posty: 2546
Rejestracja: 17 lut 2015, o 17:36
Multikonta: Misae Misaki

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Vulpie »

0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Reika »

Po dłuższym wylegiwaniu się w łóżku i zjedzeniu śniadania, Mishima wreszcie pozwolił jej wstać, co Reika przyjęła ze śmiechem. Jakby był w stanie ewentualnie ją powstrzymać. Tak czy inaczej, takie leniuchowanie dobrze im zrobiło, bo ich organizmy zdołały się w większej części zregenerować, a to już spory plus. Teraz tylko jakiś spokojny spacerek po okolicy i będzie całkiem dobrze. Zdążyli jednak tylko się ubrać i nieco ogarnąć w sypialni, ścieląc łóżko i porządkując swoje bagaże, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Reika spojrzała przelotnie ma Bruneta, po czym w rozpuszczonych włosach i z grzebieniem w ręce, ruszyła do salonu, żeby otworzyć. Nim jednak zdążyła to zrobić, ktoś sam się obsłużył i już po chwili do pomieszczenia wkroczył sam Cesarz.
- Natsume! - Zawołała z mieszaniną radości i lekkiego zdumienia. - Nie, nie przeszkodziłeś. Siadaj, zostało jeszcze trochę herbaty w imbryku.
Wskazała mu wygodną sofę i fotele, dając do zrozumienia, że może sobie usiąść, gdzie mu się podoba. Sama zaś na szybko przeczesała grzebieniem długie, jasne włosy, po czym zaplotła je w luźny warkocz. Kompletnie nie ogarnęła rozbawienia Yukiego, ani nie domyśliła się faktu, że doskonale wie, co tu się wyrabiało jeszcze przed jakimś czasem. No cóż. Gdyby się dowiedziała, że pewien Ranmaru, najlepszy z najlepszych, sondował cały budynek swoimi czerwonymi ślepiami, na pewno nie byłaby zbyt zachwycona takim pozbawieniem prywatności i nie przemawiałby do niej fakt, że to kwestie bezpieczeństwa. Była tu na zaproszenie Cesarza, a mimo to nadal podejrzana.
- Jak przebiega turniej i festiwal? - Zapytała, zaglądając jeszcze za Mishimą. - Spokojnie?
Była ciekawa, czy nie doszło do jakichś incydentów, czy też zamieszek. Jakby nie patrzeć, był tu teraz całkiem spory zlepek shinobich z różnych klanów, gdzie niektórzy nie darzyli się zbytnią sympatią i o spory nie było trudno, zwłaszcza gdy w grę wchodzi sporo alkoholu. Słuchając odpowiedzi Natsume, rozlała ciepłą herbatę do trzech czarek, które po chwili zostały postawione na stoliku przed każdym z trójki. Do tego dołączyły kruche ciasteczka i owoce, które wczoraj kupili w drodze do pałacu. Przynajmniej było czym poczęstować znamienitego gościa.
- Skoro tu jesteś, to zgaduję że chodzi o moją wiadomość, przez którą kazałeś mnie tu sprowadzić, prawda? - Wyglądało na to, że Natsume znalazł chwilę jeszcze w trakcie festiwalu. - Muszę przyznać, że Eri i Hideo mocno mnie nastraszyli. Nie chcieli powiedzieć, że to Ty zostaniesz Cesarzem i zachodziłam w głowę, dlaczego oddałeś moją wiadomość w ręce przyszłego Władcy Wysp, który postanowił mnie tu ściągnąć. Mishima wietrzył już nawet jakiś podstęp, gdy nie było Cię wśród pozostałych Liderów.
Spojrzała na Bruneta, który do tego czasu już na pewno się pokazał, po czym pokręciła głową i na chwilę zakryła twarz dłońmi, jakby ukrywając swoje zawstydzenie z powodu takiego nieporozumienia. No ale trudno było się temu dziwić, skoro kompletnie nic nie wiedziała i sama też by nie wpadła na to, że Natsume może zostać Pierwszym Cesarzem. Tak więc przysiadła wraz z Mishimą naprzeciwko Yukiego, wygładzając na kolanach błękitne kimono. Teraz wszystko będzie zależeć od tej rozmowy.
- Zanim jednak przejdę do sedna, chciałabym Cię poprosić o szczerą odpowiedź. - Spojrzała uważnie w złote oczy Natsume. - Czy możesz mi powiedzieć, co tak naprawdę stało się po wojnie na Hyuo? Mam na myśli doniesienia o zamordowaniu starszyzny i wysłanników Rady. Pytam o to, ponieważ chciałabym znać prawdę z samego źródła, a nie propagandę szerzoną przez tych starych hipokrytów. Wiem, że Twój klan jest bardzo honorowy i nie posunąłby się do morderstwa bez powodu...
A przynajmniej taką miała nadzieję. Liczyła też, że Natsume powie jej prawdę, bo raz, nie było to przecież żadną tajemnicą, a dwa, byli przyjaciółmi i miał jej zaufanie. Nie miała jednak całkowitej pewności, czy działa to również w drugą stronę. Tak czy inaczej, od tej odpowiedzi będzie zależeć dalsza rozmowa na temat, z którym przysłał ją ojciec.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Mishima »

Nikt nie mógł się spodziewać, że będąc nawet w prywatnych pokojach, tej właśnie prywatności zostaną pozbawieni. Kwestia bezpieczeństwa to jedno, lecz to coś zupełnie innego. Mishima jednak był typem gościa, którego zapewne by to nie ruszyło w żaden sposób. To było coś dziwnego? Byli parą od ponad roku, więc osoby, które widzą tu coś niemoralnego muszą mieć jeszcze dziecinne spojrzenie na świat.
W każdym bądź razie, brunet wraz z Reika szykowali się i sprzątali pokój gdy dobiegło ich głośne pukanie. Posłaniec? Możliwe to było, lecz gdy blondynka otworzyła drzwi a w nich przejściu pojawił się Natsume, mężczyzna się uśmiechnął. Nie będą musieli specjalnie podróżować po Cesarstwie w poszukiwaniu jego osoby. Ubrany już wcześniej podszedł bliżej nich, gdy się witalu. Samemu wyciągnął rękę w jego kierunku. Był cesarzem, ok ale dalej był człowiekiem. W tych czasach podejście Mishimy do tych spraw mogło być dziwne, lecz nigdy nie traktował osób jak bogów przez ich pozycję. Wołał bardziej poznać osobę i traktować ją ze wzajemnością, którą darzyła jego. Ot co, zwykła uprzejmość.

- Dobre wyczucie czasu.

Dopowiedział po słowach Reiki, podczas witania się z Natsume. Dodał to rzecz jasna ze swoim lekko wrednym przytykiem, jakby czuł że coś wie. Cóż kobieta była przyzwyczajona do takich jego reakcji.
Skierowali się więc wspólnie do salonu, gdzie kobieta zdążyła przygotować małą przekąskę oraz gorąca herbatę. Usiedli obok siebie, wprost na przeciw Natsume. Oczywistym było, że większość rozmowy poprowadzi blondynka bo to ona miała misję i doskonale znała się z cesarzem. Z tego względu brunet chwilowo siedział obok, przysłuchując się pierwszym pytaniom kobiety.

- Nie ciężko o spisek w miejscu gdzie zbiera się większość świata shinobi. Lepiej być uważnym.

Dopowiedział luźno, gdy Reika wspomniała o jego wcześniejszych przemyśleniach. Kiedy jednak ruszyła dalej z tematem mordesrtwa, którym przekonywała wszystkich rada, spojrzenie mężczyzny dokładnie zaczęło badać reakcje Natsume. Reika mu ufała, a Mishima ufał jej więc koniec końców częściowo wierzył w słuszność Cesarstwa, aczkolwiek jego druga część, wolała upewnić się. Już jego rozbawiony ton na wejściu, był czytelny mimo utrzymania kamiennej twarzy. Wiedział jak utrzymać pozory, więc tym bardziej dokładnie trzeba było słuchać wyjaśnienia.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Natsume Yuki »

Gdy jeszcze był w pokoju, zauważył od razu przesyłkę od Shijimy. Musiał przyznać, że obraz faktycznie wyglądał imponująco - zwłaszcza dla kogoś takiego jak on, dla którego jakakolwiek forma sztuki malarskiej była piękna. A to tutaj było niczym poniżej arcydzieła. Yuki był zaskoczony, że człowiek potrafi odwzorować na płótnie coś aż tak realistycznego. Nie wiedząc za bardzo jak na to zareagować. Będzie musiał podziękować młodzieńcowi, bo przeszedł samego siebie. Listu na razie nie otworzył, bo musiał opuścić sypialnię, ale później na pewno go przeczyta.
Gdy w końcu wkroczył do pokoju gościnnego, z wejścia przywitała go Reika, jeszcze w nieco rozwichrzonych włosach. Westchnął lekko, ale nie dał po sobie poznać jakiegokolwiek rozbawienia ani niczego w tym stylu. Oprócz niego samego i szpiegów Satoshiego (wliczając szefa, oczywiście), nikt nie wiedział o tym że pałac jest pod ciągłą obserwacją. Ciche szpiegostwo, które jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo przebywających w środku. A że płaciło się za to prywatnością? Cóż, a czego innego można się było spodziewać, wchodząc do budynku zamieszkanego przez Shirei-kana Shirei-kanów? Przecież to było oczywiste, że nic tutaj się nie ukryje.
-Rzadko o tej porze pijam herbatę - powiedział spokojnie. - O porankach preferuję czystą wodę, ewentualnie z igłami świerkowymi. Działa odświeżająco. Ale skoro już proponujesz...
Gdy dołączył do nich Mishima, Yuki wstał, pozwolił sobie na lekki uśmiech i uścisnął dłoń mężczyzny. Następnie powrócił do pozycji siedzącej, rozluźniony, oparł łydkę prawej nogi na udzie lewej, a prawą rękę oparł o oparcie siedziska. Uprzednio jednak odłożył na bok miecz, kij, claymore i wachlarz. Ciężko było z nimi siadać w sposób względnie komfortowy.
-Póki co nie było żadnych problemów - powiedział wesoło, biorąc do lewej dłoni czarkę z herbatą. - Zresztą, nawet jeśli coś by się działo, po całym mieście są rozstawieni Ranmaru, ulice są pilnowane przez straż miejską i grupy wojskowych. A uwierzcie mi, w kulturach militarnych, takich jak wyspiarskie, żołnierze są szkoleni doskonale. A strażnicy się nie pieprzą w tańcu. Zresztą, dostali pozwolenie na zastosowanie broni w celach unieszkodliwienia, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Wypił łyk naparu. Był gorzki, ale do tego akurat zdążył się przyzwyczaić. Zwykle nie miał tego komfortu, żeby przez zupełny przypadek mieć przy sobie odrobinę miodu do dosłodzenia napitku. Co on, burżuj czy co?
-Cóż, uznałem że mogę się spotkać i omówić. Niedługo będę musiał skoczyć na dość daleką podróż, więc wolę najpierw omówić co trzeba. - Następnie zaśmiał się, gdy usłyszał wcześniejsze obawy i teorie ze strony duetu. - Cóż, Eri lubi się droczyć, nawet jeśli ją samą bardzo łatwo sprowokować. Pewnie chciała zobaczyć Twoją reakcję, jak to zobaczysz. A Hideo... jak by to ująć, nie widzi potrzeby ujawniania informacji, tak długo jak nie otrzyma polecenia by to zrobić.
Wtedy Reika spytała o to, co się wydarzyło bezpośrednio po wojnie. Natsume podrapał się po mostku nosa, zastanawiając się nad odpowiedzią. Cóż, był to dla niego dość trudny temat. W końcu dokładnie wtedy spadła na niego olbrzymia odpowiedzialność, jaką był tytuł Shirei-kana rodu Yuki. Osiągnął to samo co jego matka, gdy miał zaledwie dwadzieścia dwa lata. Ale nie dawało mu to dumy, bo był w pełni świadomy olbrzymiej ceny, jaką wszyscy musieli za to zapłacić. Setki martwych podczas wojny. Wybicie tych, którzy wcześniej rządzili całym klanem. Wygnanie człowieka, którego uważał za najsilniejszego przedstawiciela jego Rodu, i przy okazji jego szefa jako Sakki. Wielka cena za niewielki zysk.
Wypił jeszcze odrobinę herbaty i odstawił czarkę na niewielki stolik, po czym wstał i zaczął się przechadzać. Jak już wielu mu wypomniało, podczas mówienia nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu. Ale co innego miał zrobić, jak w ten sposób było mu łatwiej się skupić i dobrać dobre słowa?
-Gdy tylko zakończyły się działania bojowe, Yuki Gareki, mój poprzedni dowódca, został wezwany do Starszyzny Rodu. Wziął ze sobą tylko mnie i Fuyuko, aktualną liderkę Sakki. Podczas gdy on wszedł na rozmowę, my staliśmy tylko przy wejściu.
Podszedł do okna i spojrzał na zewnątrz. Jego głos był czysty i spokojny, bez śladu emocji.
-Jak się okazało, Starszyzna była zbyt zaślepiona Pax Glacia, by zrozumieć jak aktualnie wygląda świat. Uznali, że pokój jest ważniejszy niż nasze bezpieczeństwo i siła. Postanowili za naszymi plecami, że powrócą pod skrzydła Rady, i że Yuki będą służyć Radzie w zamian za ochronę. Dodatkowo chcieli wyrzucić Ranmaru z powrotem na Kantai, bo uznali że to przez nich doszło do całej tej wojny. A jako lidera chcieli wybrać wujka Garekiego, jednego z nich. A gdy tylko doszło do walk, Starszyzna była pierwszymi którzy uciekli.
Westchnął i spojrzał na dwójkę.
-W Garekim coś pękło. Gdy później otworzyliśmy drzwi, wszyscy członkowie Starszyzny byli albo zamrożeni, albo rozszarpani lodem. Strażnik drzwi próbował go za to zabić, ale wtedy za... powstrzymał go Gareki. Wysłannicy Rady również tam byli. Chwilę później Gareki obwołał się liderem Yuki, zwołał wszystkich mieszkańców Hyuo, oficjalnie odciął się od Rady, tak jak ona odcięła się od Kantai, a następnie sam siebie skazał na wygnanie i przekazał władzę mnie.
Westchnął i podszedł z powrotem do kanapy. Nie usiadł jednak, a tylko stanął za oparciem.
-Dlatego też ciała Starszyzny pogrzebaliśmy we wspólnej mogile, a głowy wysłanników odesłaliśmy w koszykach. Z ich władzą nasz Ród straciłby swoją dumę. Przegralibyśmy. Ród Yuki przestałby istnieć. Dlatego właśnie Gareki wymordował wszystkich - życia kilku za bezpieczeństwo tysięcy. Nie żałujemy tego, i zrobilibyśmy to ponownie. Nie damy sobie odebrać wolności. Nie będziemy o nią prosić - będziemy o nią walczyć.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Reika »

Reika już na tyle dobrze znała Mishimę, że od razu wyłapała ten jego przytyk, gdy zwrócił się do Natsume odnośnie wyczucia czasu. Aż miała ochotę szturchnąć go w żebro, ale ostatecznie się powstrzymała, nie dając nic po sobie poznać. Cały Brunet. To niesamowite, że mieli za sobą już ponad rok bycia razem i wszystko wskazywało na to, że mają przed sobą jeszcze długie lata. Ten czas zdecydowanie szybko biegnie. Może nawet za szybko.
Panowie przywitali się ze sobą uściskiem dłoni, po czym można było spokojnie usiąść sobie w salonie, gdzie Reika przygotowała już herbatę i poczęstunek w postaci maślanych ciastek i świeżych owoców. Uśmiechnęła się i pokręciła głową, gdy Natsume zaczął ściągać z siebie swoją własną zbrojownię, żeby móc wygodnie rozsiąść się na fotelu. Nic się nie zmienił. Cały czas tachał na plecach tonę swojego żelastwa, bo nigdy nie wiadomo, co się akurat może przydać. Gdy jednak wspomniał o wodzie, Blondynka na szybkiego podniosła się z miejsca i nalała do drugiego naczynia wody ze stojącego na komodzie dzbanka. Mieli wodę, więc dlaczego miałaby jej żałować Cesarzowi? Postawiła więc drugą czarkę przed Natsume i ponownie usiadła na swoim miejscu obok Mishimy, aby wysłuchać relacji na temat braku incydentów podczas festiwalu i tego, jak pilnie strzeżona jest Hanamura. Musiała przyznać, że zrobiło to na niej wrażenie.
- W takim razie tylko głupi albo szalony próbowałby coś zmajstrować. - Stwierdziła. - Szybko zostałby zlokalizowany i unieszkodliwiony.
Westchnęła, gdy Natsume przyznał o fakcie, że Eri chciała się z nią podroczyć i zobaczyć jej reakcję. Pewnie podczas koronacji o mało nie pękła ze śmiechu na widok miny Reiki. Tak też Blondynka podejrzewała, ale miała jeszcze do tej pory resztki nadziei, że powód był inny. Hideo zaś okazał się bardziej nadgorliwym służbistą, niż się wydawało na pierwszy rzut oka, no ale cóż.
- Tylko bądź ostrożny na tej swojej dalekiej podróży. - Poprosiła. - Dopiero zostałeś Cesarzem i szkoda by było, gdyby za chwilę musieli wybierać Twojego następcę.
Nie zapytała o szczegóły, bo to w sumie nie była jej sprawa, ale mimo wszystko przez wzgląd na ich przyjaźń, wyraziła obawy co do bezpieczeństwa świeżo ochrzczonego Cesarza. Wiedziała, że Natsume był bardzo silny, ale nie był przecież niezniszczalny.
Kiedy zapytała o wydarzenie na Hyuo tuż po wojnie, z reakcji Yukiego wywnioskowała, że był to dla niego dość ciężki temat. Cóż, to tak samo jak dla niej bitwa pod Górą Czaszki. I tu i tu zginęła masa wspaniałych wojowników z powodu kaprysu jednego tytana, któremu zachciało się wojny. Gdy Natsume wstał i zaczął się przechadzać po salonie, Reika uważnie śledziła go wzrokiem, wsłuchując się w jego słowa. Słysząc, jak Rada chciała wykorzystać Yukich i zażądała wygnania Ranmaru na Kantai obarczając ich winą za wybuch wojny, prychnęła gniewnie. Czarę goryczy przelał fakt, że nowym Liderem Yukich miał zostać członek starszyzny, który wraz z pozostałymi jako pierwszy podkulił ogon i uciekł, gdy tylko rozpętały się walki. Typowe posunięcie dla Rady. Najpierw wypina się na konflikt, a potem oczekuje podporządkowania się i profitów. Wysłuchała do końca słów Natsume, po czym westchnęła i pokręciła głową, nie mogąc uwierzyć w hipokryzję Rady. Mieli stać na straży porządku, a tymczasem wypinają się po kolei na każdy konflikt i jeszcze oczekują posłuszeństwa. Nic dziwnego, że ojciec miał wątpliwości.
- Muszę przyznać, że Gareki zyskał mój ogromny szacunek. Szkoda, że nie miałam okazji go poznać. - Odezwała się w końcu. - Tak jak się spodziewałam, Rada próbowała was stłamsić, bo okazaliście się na tyle silni, żeby odeprzeć napaść z Kantai. Pod ich władzą, bez wsparcia Ranmaru, stracilibyście szansę na podniesienie się i jak to określiłeś, klan Yuki utraciłby swoją dumę. Wierzyłam, że za tym morderstwem stoi słuszna sprawa i cieszę się, że się nie pomyliłam. Po raz kolejny Rada wypięła się na konflikt między klanami i nadal oczekuje posłuszeństwa. Tak było też w naszym przypadku, gdy zaatakowali nas Uchiha.
Po tych słowach wstała i na chwilę zniknęła w sypialni, żeby po chwili wrócić z niewielkim zwojem, który wręczyła Natsume i ponownie zajęła swoje miejsce. Była to propaganda Rady na temat Cesarstwa, którą rozsiewała po całym kontynencie, a którą wzięła od ojca, żeby pokazać przyjacielowi. Mógł sobie teraz poczytać, jakie kłamstwa o nich wypisują, aby tylko zagwarantować sobie posłuch i posłuszeństwo rodów z kontynentu.
- Teraz mogę Ci powiedzieć, że jestem tu z ramienia mojego ojca. - Wyjaśniła. - Jeszcze za czasów Liderki Yuki, nasze klany były ze sobą w dobrym kontakcie, a przynajmniej było to widoczne na linii Shirei-kanów. Przybyłam na Hyuo, aby zaproponować odnowienie tego porozumienia, ale nie zastałam Cię na wyspie. Potem dowiedzieliśmy się, że to już nie jest tylko klan Yuki, a jedno, wielkie i silne Cesarstwo. Mimo wszystko, ojciec byłby gotowy sprzymierzyć się z Wyspami, właśnie ze względu na fakt, że Rada wszystkich nas tak potraktowała. On nie chce tańczyć jak oni mu zagrają i postanowił polegać tylko na sprawdzonych informacjach i swoim własnym sumieniu.
0 x
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się lekko, słysząc prośbę Reiki o to, aby uważał na podróży. Akurat tego to mu nie trzeba było przypominać. W końcu miejsce, do którego się wybierał, było prawdopodobnie jednym z najgroźniejszych dla zwykłych ludzi. Czarny Archipelag. Kraina sztormów, nieprzeniknionych mgieł i cholera-wie-czego-jeszcze. Ale w końcu musiał tam się stawić po raz kolejny. Potrzebował dodatkowego treningu, lepszego połączenia między nim i jego kotowatymi kompanami. A takie coś mógł osiągnąć tylko tam - w kolebce ich istnienia, na wyspie na której się wychowali i uzyskali całą swoją siłę. To było nieodzowne.
-O ostrożność nie musisz się obawiać. Żegluga na Czarny Archipelag, a zwłaszcza na Hyogashimę, do łatwych zdecydowanie należeć nie będzie. A w ciężkich warunkach nie mam w zwyczaju się rozluźniać.
Następnie parsknął cichym śmiechem, gdy Reika wspomniała o bitwie pod Dokuroyamą i ataku Uchiha na Akimichich, z domyślnym celem w postaci Shinrin. Faktycznie, z tego co pamiętał z opowieści (sam wtedy był uwięziony na Hyogashimie), Uchiha zrobili tam całkiem nieprzyjemną rzeźnię. Czy byłby w stanie to porównać z sytuacją na Hyuo? W sumie ciężko było powiedzieć. Zwłaszcza w obliczu tego, że podczas bitwy o Fuyuhanę starły się nie dwie, a TRZY armie - Novum Ordo vs koalicja Yuki i Ranmaru vs wyprani z mózgów wojownicy stronnika Antykreatora. Do teraz pamiętał, jak samemu musiał wybierać w trakcie walk, czy ratować budynki i ostatnich mieszkańców, czy atakować szaleńca na smoku z gliny. Umiejętności Douhito faktycznie bywają problematyczne. He, podobno na pustyni Kamiru miał podobne starcie...
Coś nie mają farta do tych Douhito.
-To nie było po prostu morderstwo. To były żniwa. Krew i lód były wszędzie. Nawet nie wiesz, ile czasu trzeba było to sprzątać - powiedział, pozwalając sobie na krzywy uśmiech. Cóż, na nim takie widoki nie robiły żadnego wrażenia. - A Gareki... cóż, aktualnie znajduje się w naszym bingo booku jako wyrzutek S. Może kiedyś go spotkasz, ale to niepewne. A na pewno nie na wyspach.
Zamilkł na moment, by przerzucić oczami notkę propagandową. Następnie bezceremonialnie ją zmiął i wyrzucił za plecy, wzruszając ramionami. Na jego twarzy pojawił się wyraz rozbawienia.
-U nas Rada po prostu próbowała znów wczepić swoje pazury tam, gdzie Yuki byli najmięksi. Niech się teraz nie dziwią, że te pazury zostały im ucięte razem z dłońmi. U was po prostu weszli jak na swoje. To nic innego jak banda idiotów z syndromem Boga. Dlatego niech se teraz mówią co chcą. Tylko sami się ośmieszają.
Następnie ponownie usiadł na kanapie, rozsunął wargi, wysuwając tym samym swoje ostre, tygrysie kły, i za pomocą jednego z nich rozciął sobie kciuk. Następnie złożył pięć pieczęci i przyłożył dłoń do kanapy. Obok Yukiego pojawił się biały tygrys wielkości psa, który podniósł się z pozycji leżącej i usiadł, spoglądając na Natsumego.
-Cześć, Natsume-san. Mogę w czymś pomóc?
Natsume wskazał kartkę, którą przed chwilą sam wyrzucił za plecy.
-Hyoshi, jakbym mógł Cię poprosić o wzięcie tego papierka do Satoshiego, to nie byłby to za duży problem?
Tygrys natychmiast zeskoczył z kanapy i podszedł do notatki.
-Nie, skądże. Satoshi Waneko, tak? Znajdę go pewnie w sali tronowej.
Natsume kiwnął głową, szepcąc "dziękuję", a Hyoshi od razu złapał notatkę i ruszył w kierunku wyjścia. Bez najmniejszego problemu chwycił łapą za klamkę i otworzył sobie drzwi, ba - nawet je za sobą zamknął.
-Uroczy bydlak - stwierdził wesoło Natsume, po czym wrócił do konwersacji. Jego wyraz twarzy stał się wyjątkowo poważny. - Rozumiem, i doceniam chęci. Ale chcę tylko się najpierw upewnić dwóch rzeczy. Po pierwsze - wiecie, że nawiązywanie dowolnych umów z Cesarstwem może was wystawić na niebezpieczeństwo, prawda? Po drugie - jakiego rodzaju porozumienie bądź przymierze miałoby to być? - Opuścił na chwilę głowę i westchnął. - Wybacz, ale od czasu przyjęcia urzędu jestem dość cyniczny. I nie wierzę w pakty wiązane słowem.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Reika »

Już drugi raz słyszała od Natsume o Czarnym Archipelagu i Hyogashimie i zaczęła się zastanawiać, co też znajduje się w takim miejscu, gdzie nawet Yukiemu jest zimno. Ostatecznie postanowiła zapytać, ale nie nachalnie. To były jego sprawy i nie chciała wtykać nosa tam, gdzie nie trzeba. Może sam jej powie, a może nigdy się nie dowie. Usatysfakcjonowało ją jednak, że Natsume zapewnił o zachowaniu ostrożności, więc był to jakiś plus.
- Co takiego jest na Hyogashimie, że drugi raz udajesz się w tak trudno dostępne miejsce? - Zapytała, po czym od razu dodała. - Oczywiście jeśli mogę zapytać. Jeśli to tajemnica, nie musisz odpowiadać.
Chciała wyraźnie zaznaczyć, że jest ciekawa, ale nie na tyle, żeby nachalnie wypytywać, więc jeśli dostanie znak, że nie powinna się tym interesować, odpuści sobie i przejdzie do kolejnej rzeczy, upijając trochę herbaty i częstując się winogronem. Słysząc o ''żniwach'', Reika westchnęła z rezygnacją. Nie lubiła, kiedy się jej nie doceniało, jednak Natsume postanowiła w tym przypadku odpuścić. Sama też widziała sporo okropieństw, do tego była medykiem, więc mogła sobie wiele rzeczy bardzo łatwo wyobrazić, tym bardziej, że sama miała okazję nabijać na kolce, tyle że kamienne. Może i różnica, ale efekt był prawie tak samo spektakularny.
- Cóż, miałam okazję zobaczyć, jak Twój lodowy kolec niemal rozpłatał Ayatsuri, zanim uderzyła w niego moja błyskawica, więc mogę sobie wyobrazić, co tam się mogło wydarzyć. - Odpowiedziała ze spokojem w głosie. - A co do Garekiego, to jeśli chodzi gdzieś po kontynencie, to niech lepiej uważa na Antykreatora. Senju widzieli go na polu bitwy, jak wyrywał serce Liderowi Uchiha, a Liderowi Kaminari urwał rękę, więc to może nie być przyjemne spotkanie.
Zwłaszcza dla postronnych. Skoro Gareki był sklasyfikowany jako wyrzutek najwyższej kategorii to mógł spokojnie rozpierdzielić sporą część otoczenia własną chakrą, zupełnie jak Han, z czego ten drugi zapewne i tak wyszedłby zwycięską ręką. Nie chciałaby być świadkiem takiej bitwy.
Parsknęła śmiechem, gdy Yuki rzucił okiem na propagandę Rady, a potem bezceremonialnie zgniótł papier i wyrzucił za siebie. Podobnej reakcji właśnie się po nim spodziewała. Co prawda liczyła na gromki śmiech rozbawienia, ale i tak było nieźle. Tak jak się spodziewała, Natsume kompletnie nie przejął się tymi bzdurami. Jego słowa na ten temat również nie wymagały komentarza, więc Reika tylko potaknęła głową i wzięła sobie maślane ciastko. O mało się nim jednak nie udławiła, gdy zobaczyła, jak Yuki przywołuje na kanapie białego tygrysa. Gadającego tygrysa! Blondynka aż się lekko cofnęła w stronę Mishimy, rozszerzając ze zdumienia niebieskie oczy. Podczas tej krótkiej wymiany słów między Natsume, a wielkim drapieżnikiem, jej reakcja wcale się nie zmieniła, zupełnie jakby doznała właśnie szoku i tak jej zostało. Jakby tego było mało, oczy o mało nie wyszły jej na wierzch, a szczęka nie opadła na kolana, gdy kocisko otworzyło sobie drzwi i jeszcze je za sobą zamknęło. Dopiero po tym ocknęła się i spojrzała na Mishimę, a potem na sprawcę tego całego zajścia, czyli samego Cesarza.
- A niech mnie... - Powiedziała drżącym z emocji głosem. - Niesamowite...
Uroczy to mało powiedziane. Ten wielki kot był najwspanialszym stworzeniem, jakie kiedykolwiek mogła podziwiać i to jeszcze z takiego bliska. A skoro mówił ludzkim głosem i zachował się tak a nie inaczej, miała tutaj do czynienia z przywołańcem. Niesamowite. Chwilę minęło, zanim Reika wyszła z szoku po tym, co zobaczyła. Wzięła kilka głębszych oddechów, po czym ponownie skupiła się na rozmowie, która zeszła już na konkretny temat, czyli na ewentualne porozumienie.
- Wiemy, że to ryzykowne, dlatego ojciec prosił o zachowanie dyskrecji. - Zwróciła się do Natsume z powagą w głosie. - Gdyby Rada się o tym dowiedziała, nie bylibyśmy w stanie obronić się przed jej gniewem. Nadal podnosimy się po tamtej bitwie.
Słysząc ostatnie słowa, uśmiechnęła się do przyjaciela, najwyraźniej doskonale rozumiejąc jego postawę i wcale nie uważała tego za cynizm. Nic dziwnego, że chciał mieć wszystko czarno na białym, żeby wiedzieć na czym stoi.
- Nie mam Ci czego wybaczać, Natsume. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Bo to nie pakt wiązany słowem. Zostałam tu wysłana, tylko żeby nawiązać kontakt i dowiedzieć się, czy byłbyś zainteresowany posiadaniem sojuszników bezpośrednio na kontynencie. Robię tylko za przekaźnik. W kwestii szczegółów kontaktowałbyś się już bezpośrednio z moim ojcem, z którym podpisalibyście ewentualne przymierze po ustaleniu warunków. Nie możemy wiele dać Cesarstwu, poza informacjami i towarami do których sami mamy dostęp, ale jestem pewna, że jeśli kiedyś postanowiłbyś raz na zawsze obalić Radę, miałbyś wsparcie Senju i kto wie, czy nie innych klanów także. Nie chcemy żyć pod uciskiem tych hipokrytów, a skoro Cesarstwo jako pierwsze wykonało krok, żeby się od nich odciąć, to chętnie wesprzemy tą idee, jak tylko będziemy mogli, zwłaszcza że te stare durnie na pewno wam nie odpuszczą.
No i w sumie tyle na ten temat. Teraz decyzja należała do Natsume, czy zechce skorzystać z porozumienia, żeby mieć bezpośredni kontakt z kontynentem, czy też odrzuci propozycję i całkowicie odetnie się od kontynentu. W sumie to gdyby nawet doszło do podpisania sojuszu, to mogłaby się ubiegać o pozycję ambasadora Senju w Cesarstwie, co w tym momencie byłoby jej bardzo na rękę, zważywszy na sytuację Mishimy.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Mishima »

Tak jak początkowo planował tal tez robił, przysłuchując się uważnie. Nie znał wszystkich wydarzeń, nie biorąc w nich udziału i nie będąc w dużej mierze psychicznie obecny gdziekolwiek w tamtym czasie. Więc sytuację z Antykreatorem i bitwami znał tylko powierzchownie i nie zamierzał się udzielać, bo wyszedł by na igoranta. Ten element pozostawiał Reice całkowicie.
Gdy doszło jednak do odpowiedzi na temat Rady, mężczyzna poprawił się w miejscu, dopijając gorący napar. Podejrzewał dobrze, Rada próbowała na siłę oczerniać Cesarstwo zarzucając im zbrodnie. Nie widział kompletnie ani krzty kombinowania w słowach Natsume, którego lekko rozbawiona reakcja tylko potwierdzała, że to wymysł. To powodowało pewne przemyślenia w głowie bruneta, którymi miał za chwilę się podzielić. W między czasie został przywołany biały, gadający tygrys. Widział szok na twarzy ukochanej, a jednocześnie totalną fascynację. Prawda, również nigdy nie wiedział przywolań. Obiło mu się o uszy coś podobnego, ale nie miał okazji ujrzeć tego na własne oczy. Przypominało to trochę jego twory, lecz jedynie wizualnie. Ten tutaj miał własną osobowość i zwyczajnie w świecie był żywy. Przyglądał się temu małemu przedstawieniu zadowolony, że mógł coś podobneho widzieć.
Rozmowa jednak po wszystkim potoczyła się dalej, aż doszło do celu ich misji, podróży. Przekazanie możliwej współpracy z klanem Senju. Zgadzał się ze zdaniem Natsume, że grozi im duże ryzyko ze strony Rady, gdyby w jakiś sposób się dowiedziała, lecz było to konieczne. Przynajmniej z jego punktu widzenia.

- Pakty i sojusze zawsze były narażone na klęskę. Tego nie da sie przewidzieć mając nawet cokolwiek na piśmie.

Rozpoczął po chwili swoją kwestie brunet, wstrzelając się w między chwilową lukę w rozmowie. Nie chciał przerywać, lecz w tym mógł się udzielać. Miał neutralne spojrzenie na sytuacje, nie będąc fizycznie związanym z Radą ani Cesarstwem.

- Interesuje mnie jednak jedna rzecz. Cesarstwo stało się teraz najgroźniejszym wrogiem i głównym celem Rady. Już zaczęli propagować Wasze metody i oczerniać wśród większości świata. Ludzie mają to do siebie, że łatwo nimi manipulować. Wybacz, ale aktualnie mają oni przewagę. Nie wiem jakie plany macie, jednak wydaje mi się, że skoro postawiliście na twór zwany Cesarstwem nie zamierzacie na tym poprzestawać. Rada będzie utrudniać, każdy Wasz ruch a zatrzymanie się na samych Wyspach, może okazać się zgubne na dłuższy czas. Prędzej czy później dojdzie do konfrontacji władzy i ustrojów, to nie uniknione i podejrzewam, że jesteś tego świadom. Dlatego zdobywanie sojuszników, paktów oraz pojedynczych zwolenników jest priorytetem. Ten ustrój, który zdobędzie ich więcej zapewne obali drugą stronę. Wy macie za sobą złą opinię, którą potęguje Rada. Oni jednak zaś zadbali o swoją tragiczną opinie przez lata, więc macie idealny moment, żeby zacząć przekonywać do siebie pozostałe klany i szczepy. Co swoją drogą pokazał cały wczorajszy dzień i frekwencja na koronacji. Ludzie chcą zmian i chcą dobrego przywódcy więc nie unikniesz słownych sojuszy, obietnic i zapewnień. Cześć z nich napewno minie się z prawdą, jednak na ich miejsce przyjdą nowi, nie tylko z okolic wysp. Klan Senju narażając się jako pierwszy poza Wyspami oferuje Wam sojusz i pomoc potrzebną do zmian. Sam zauważyłeś, że jest to duże ryzyko, więc powiedz mi jedno... Czy pisemne sojusze są więcej warte niż te, które udowadniają swoją przynależność czynami i odwagą?

Tak, trochę sie rozgadał jak to miał w zwyczaju. Albo siedział cicho, ale walił ten swój filozoficzny monolog. Jednak musiał się podzielić swoimi przemyśleniami, bo pochodzenie cinicznie do sojuszy jest o tyle dobre, co i błędne. Każdy jest inny, każdy udowadnia coś na swój sposób i mądry przywódca powinien rozpoznać, kto robi coś prawdziwego, a kto tylko gada.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Natsume Yuki »

-Na Hyogashimie? One - powiedział spokojnie, wskazując palcem na drzwi. Raczej powinni się domyślić, że chodziło mu o Hyoshiego. - Cała rasa wychowała się z dala od kontynentu, ukrywając się tak głęboko jak tylko się dało. Na tyle solidnie, że aktualnie mieszkają w pięknych jaskiniach głęboko wewnątrz lodowca... wiecie, takiej wielkiej pokrywy lodowej - dodał tłumaczenie, bo w sumie ludzie z kontynentu mieli prawo nigdy nie słyszeć, co to do jasnej niespodziewanej jest lodowiec.
Gdy Reika wspomniała, żeby Gareki uważał na Antykreatora, miał ochotę parsknąć śmiechem. Nie żeby sam opuścił wyspy tylko i wyłącznie po to, żeby gromadzić informacje na jego temat i przesyłać je Cesarstwu. No, ale tego raczej nie mogli wiedzieć, skoro Gareki sam usilnie prosił, żeby ukrywać jakiekolwiek powiązania. Lepiej, żeby ludzie wierzyli że faktycznie został ukarany za swoje zbrodnie i nie ma już wstępu na wyspy. W ten sposób przynajmniej nikt nie może im zarzucić, że wychwalają zbrodniarza.
-Ludzie Antykreatora byli na Wojnie Odrodzenia. Całe oddziały ludzi z wypranymi mózgami, puszczeni na mury Hyuo. Była to bitwa trzech armii, Reika. Sam zabiłem setki z nich, podobnie Gareki i Satoshi. Dodatkowo w podziemiach, które badaliśmy bezpośrednio przed batalią, znaleźliśmy TRÓJKĘ Jeźdźców, w tym jednego ex-Jeźdźca. Więc nie musisz nam przypominać o zagrożeniu z jego strony, bo jesteśmy tego świadomi. I w przeciwieństwie do Rady nie ukrywamy tego faktu.
Następnie oparł łokcie na udach, garbiąc się lekko, i wsparł podbródek na splecionych pięściach. Cóż, była to ciekawa możliwość, dodatkowo posiadanie sojuszników na kontynencie dawałoby im swego rodzaju przewagę informacyjną i technologiczną. W końcu drewno z Shinrin mogłoby być znakomitym budulcem na okręty, które pozwoliłyby Cesarstwu zapewnić sobie dominację na morzu... albo, inaczej. Nie tyle zapewnić, bo tę już mieli, a umocnić. Jednak było kilka trudniejszych kwestii do ustalenia i omówienia.
-No dobrze, na razie rzucasz obietnicami tego, co mogliby nam zaproponować Senju. I tutaj ponownie są dwie kwestie. Raz, ile z tych propozycji byłoby prawdziwych i możliwych do osiągnięcia? Bo póki co to wszystko wydaje się ZBYT piękne. I dwa - czego oczekiwalibyście w zamian? Wybacz, ale nie wierzę w pakty jednostronne, i wiem że w całej tej umowie byłby haczyk, jeśli nie więcej takowych. - wyprostował się i oparł o kanapę. - W polityce nic nie jest piękne, a nawet umowy o sojuszu bywają przepychanką o to, która strona więcej z tego tytułu uzyska.
Następnie zwrócił spojrzenie na Mishimę. Wyraz twarzy Yukiego nie zmienił się ani odrobinę, a jego ton był wyjątkowo spokojny i na swój sposób kojący.
-W rzeczy samej, ludźmi łatwo manipulować. Każdy człowiek jest jak czysta karta papieru, którą można bez problemu zapisać dostatecznie sprawnymi słowami. Różnica jest jednak taka, że ludzie mają to do siebie, że potrafią używać rozumu, i słowa kogoś kto wielokrotnie ich zawiódł nie zawsze są w stanie przemówić do każdego. Wbrew pozorom, Wyspy wcale nie mają aż tak tragicznej opinii, dlatego że część Rodów dostatecznie pracowała, by pokazać się z dobrej strony.
Wstał i znów zaczął się przechadzać. Wciąż się lekko uśmiechał.
-Masz mnie za aż takiego głupca, by nie mieć szpiegów na terenach różnych stronnictw? Że samemu też nie rozprowadzam prawdy o wyspach? Że samemu swoją postawą pokazuję, że wcale nie jesteśmy takimi potworami? Nasze sposoby są po prostu znacznie subtelniejsze. My nie krzyczymy i nie plujemy pianą tak, jak to robi Rada, bo w ten sposób tylko robi z siebie pośmiewisko. Zwłaszcza tym, że chcą karać tych, którzy pokazują Cesarstwu życzliwość. My po prostu szepcemy do ucha. Przekonujemy. Tłumaczymy. Oferujemy marchewkę, nie kij.
Na ostatnie stwierdzenie zaś ponownie spojrzał na Mishimę. Tym razem w jego oczach pojawił się delikatny, wyrachowany chłód. Nie była to jednak groźba - raczej okazanie powagi i pewności swojej racji.
-Sojusze pieczętowane wyłącznie słownymi umowami i tworzone przez "znajomości między liderami" albo przyjaźnie między członkami są zwykle bezwartościowe. Dlatego że przyjaciele mogą umrzeć, a słowom można zaprzeczyć. W ten sposób nie ma dowodów, że jakakolwiek umowa istniała, a zdradzona frakcja po prostu zostaje na lodzie. Obietnice, zapewnienia i kłamstwa to są praktycznie synonimy, i są narzędziem stosowanym do osiągnięcia swojego celu. Słowom nie można ufać. Nigdy. Nawet teraz, na przemowie po koronacji, znaczna część moich słów mogła być kłamstwem, ale dzięki charyzmie można ludzi zapewnić, że to prawda. Ba, swoimi słowami mogłem nawet ulepić otoczkę wokół samego siebie, by pokazać że jestem "pokojowym i słabym liderem, którego można manipulować"! Naprawdę wierzysz, że słowa mają większą wartość niż coś, co ma faktyczne dowody?
Uśmiechnął się lekko. Jego wypowiedź mogła zabrzmieć nad wyraz cynicznie. Ale co poradzić? Tak to już wygląda w świecie polityki. Z czasem człowiek przestaje wierzyć we wszystko, i po prostu plecie siatkę kłamstw by stworzyć choć potencjał na pokój.
-Wierzę w sojusze bazowane na czynach. Ale tylko, jeśli te czyny faktycznie się pojawią. W naszej aktualnej sytuacji czynu jeszcze nie zobaczyłem. Na razie usłyszałem słowa, okazujące "chęci dokonania czynu". A wiesz, jak to jest z chęciami.
Ponownie zwrócił spojrzenie na Reikę.
-Jestem otwarty na kontakt. Ale żeby zawiązać jakąś umowę, potrzebuję szczegółów. Jakie byłyby założenia paktu, co która strona miałaby oferować tej drugiej.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Mishima »

Mężczyzna dokładnie wysłuchiwał słów, które Natsume dobierał w dalszej rozmowie. Nie interesowała go sytuacja z Antykreatorem ani żadnymi wydarzeniami, o których mówili. Przynajmniej nie teraz. Teraz zaś skupiał się na misji Reiki, samemu będąc dostatecznie obeznanym w psychologicznym podejściu by kontynuować rozmowę, która się nawiązała. Dostrzegając chłód w oczach Natsume, na twarzy Mishimy pojawił się lekki uśmiech w kąciku ust. Zarozumiały? Nie do końca, jakby jednak pewny, że to powiedział dokładnie usłyszy. Dosłownie jakby spodziewał się takiej odpowiedzi.

- Zgadzam się, że sojusze są ryzykowne. Zgadzam się także, że sojusz musi działać dla dobra dwójk, każdy musi mieć coś co go zadowala. Pytasz także czy mam Cię za głupca, myśląc iż nikogo nie rozprowadzasz po świecie z lepszym zdaniem? Przeciwnie. Miałbym gdybyś tego nie robił. Nie zrozum mnie źle, nie bronię Rady, nie staje stricte za sprawą Senju, nie jestem powiązany z Twoim Cesarstwem. Patrzę na to z boku i jestem świadom tego, że bez kolejnych sprzymierzeńców nie jesteś wstanie dostatecznie dużo osiągnąć. Na tyle ile by Cię usatysfakcjonowało. Pytasz czy sojusz słowny jest lepszy niż pisemny. Nie, nie jest. Jednak w żadnym razie nie mówiłem o słownych obietnicach, ani zapewnieniach. Zapytam więc w drugą stronę, masz mnie za takiego głupca, żeby wierzyć w słowa ludzi? Bo jeżeli nie, to wierze w coś znacznie innego. Wierze w czyny, wierze ciężką prace i doskonale zdaje sobie sprawę, że nigdy nie układa się tak jak planowaliśmy w pełni. Wiesz jaki był prawdziwy cel mojego przyjazdu? Przybyłem tu z Reika jako ochotnik. Obiecałem wesprzeć sprawę sojuszu, jednakże wpierw wysłuchując prawdy o wysłannikach, których rzekomo zamordowaliście. Mówisz, że mogłeś manipulować podczas koronacji. Jaką mamy zaś pewność, że teraz tego nie robisz? Klan Senju wychodzi z propozycją, lecz konkrety zostawia na spotkanie prywatne między Wami. Zamiast podchodzić do wszystkiego, aż tak cynicznie proponuje nie wrzucać wszystkich do jednego worka, bo nie tylko Ty przeżyłeś dużo. Pamiętaj o tym.

Słowa Mishimy były spokojne, jednak bardzo poważne. Po jego tonie było słychać pełnię wiary w swoje słowa, które zaś była spowodowana tylko i wyłącznie przeżyciem ciężkich sytuacji w życiu. Konieczna zaś była przy tym nauka radzenia sobie i umiejętności czyatnia między wierszami.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume uśmiechnął się delikatnie, słysząc słowa Mishimy. Cóż, potrafił się wypowiadać całkiem sensownie, to mu musiał przyznać. Ale przy tym nie mógł się powstrzymać przed zauważeniem, że podejście Douhito było... optymistyczne. Zbyt optymistyczne, na granicy łatwowierności. Chyba, że po prostu bardzo sprawnie ukrywał własne myśli. Yuki pokręcił głową, i na moment tylko odwrócił głowę, gdy usłyszał otwierane i zamykane drzwi. Hyoshi powrócił, i znów wskoczył na kanapę, by położyć się obok Kenshiego. Mały tygrys, choć często przesadnie energiczny, był przy tym bardzo ciekaw świata. A że świat zewnętrzny, poza Hyogashimą, pokazał mu właśnie Yuki, to zwierzak bardzo się do niego przywiązał. Podobnie jak jego siostra, Hyotai, przy czym ona była znacznie bardziej powściągliwa w okazywaniu tych emocji.
Sięgnął po kubek z wodą i napił się odrobinę. Następnie uśmiechnął się. Ciepło.
-Widzisz, obaj mówimy dokładnie o tym samym. Sam również wierzę głównie w to, co robią ludzie, dlatego że zwykle wtedy pokazują swoje prawdziwe oblicze i intencje. Po prostu moje podejście polega na tym, że ja nie wierzę w takowe czyny i pracę, dopóki ich nie ujrzę. Same chęci wykonania czynów mi nie wystarczą, by mnie przekonać.
Ach, to takie buty. Czyli przybył tu po to, żeby samemu zobaczyć podejście Yukiego i zadecydować, czy można mu zaufać czy nie. Urocze. I na swój sposób ciekawe. Czyżby Mishima miał aż takie wtyki w swoim klanie, by próbować samemu coś uzyskać dla Ekikena?
-Reika mi ufa dlatego, że widziała moje "czyny" i mnie zna. A tu jest też taka kwestia... - powiedział, po czym wyszczerzył zęby w uśmiechu. - ... że nie mówiłem, że powinno mi się ufać. Nikomu nie wmuszałem, żeby to robili. Czy możecie mieć pewność, że nie manipuluję? A czy możecie mieć pewność, że to robię? Tak samo - wspomniałem, że MOGŁEM kłamać. To nie oznacza, że to robiłem. To jest właśnie brutalność pola bitwy zwanego polityką. Przesiewanie słów i znalezienie prawdziwych intencji. Nawet w rozmowie twarzą w twarz zwykle nie da się tego odnaleźć.
Uśmiechnął się i przejechał dłonią po futrze Hyoshiego. Ten lekko się wyprężył.
-Cynizm to jedyne, co utrzymało mnie tak długo przy życiu. Osobiście mogę myśleć co innego, ale sytuacja i rola mogą na mnie wymuszać coś sprzecznego z własnymi przekonaniami. Więc nie bierzcie tego personalnie, bo osobiście z chęcią nawiązałbym kontakty z Senju. Po prostu wiem, że jest to dla nas niepewne, a dla was niebezpieczne. I tylko to sprawia, że podchodzę do tego w pełni bezdusznie i politycznie. Tyle.
Na słowa "nie tylko Ty przeżyłeś dużo", Yuki aż miał ochotę westchnąć. Oczywiście, wielu ludzi mogło przeżyć ciężkie wydarzenia. Mishima jednak pewnie nie potrafiłby sobie w pełni wyobrazić tego, co sprawiło że Yuki stał się taki jaki był. Śmierć matki na jego oczach. Porwanie siostry. Ucieczka ojca. Pojmanie przez piratów. Tortury i okaleczanie przez prawie rok bez przerwy. Własnoręczne zabicie przyjaciela i rzeź ciemiężców. Krew tysięcy ludzi na jego rękach. Wojny. Mógłby tak jeszcze wymieniać. Ale wiedział, że to byłoby po prostu dziecinne. Tak samo, jak porównywanie blizn, chociaż to był zwyczaj między wyspiarzami. On nim nie był. Nie zrozumiałby.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Mishima »

Ich wymiana zdań była coraz bardziej intensywna. Trzeba przyznać, że była to jednak dość dziwna rozmowa, patrząc na fakt, że mówią o tym samym. Dziwnym trafem jednak chłopak odbierał jego słowa w nie pełnym znaczeniu. Nim zaczął odpowiadać na kolejne słowa Natsume, w spokoju obserwował powrót zwierzęcia, które ułożyło się tuż obok niego na kanapie. Dopiero wtedy westchnął podobnie do niego słysząc jego odpowiedź.

- Nie zamierzam Cię przekonywać ani zapewniać. Mylisz sens mojej wypowiedzi. Przybyliśmy tutaj jako posłannicy, przekazując informację na temat ewentualnego sojuszu. Cała reszta, wspólne ustalenia i korzyści nie są w naszej gestii. Osobiście chciałem przekonać się jakim człowiekiem jesteś. Więc doskonale Cie rozumiem gdy mówisz o kwestii zaufania, bo nie mam powodów do ufania Twojej osobie, tak samo jak Ty mojej. Ufa Ci jednak Reika a to dla mnie dużo znaczy. Dlatego nie oceniam czy próbujesz manipulować ludzmi czy też nie. Twierdzę tylko, że Senju zyskało mój szacunek odwagą i pokazuje Ci to samo, próbując nawiązać współpracę. Tyle. Ni mniej, ni więcej. Chcesz mieć konkrety
konkrety przed oczami? Właśnie, masz. Przybyła na Twoje życzenie, więc jeżeli jej ufasz to więcej dowodów nie trzeba. Chcesz mieć czyny przed oczyma? Daj im je udowodnić. Nie okażą ich? Masz temat z głowy. Szkoda byłoby nie skorzystać, gdy sytuacja jest pod Twoją kontrolą.


Słowa bruneta może brzmiały optymistycznie, lecz takowe nie były. Mieli za zadanie przekazać informację, a nie udowadniać, że warto podjąć współpracę. Doskonale rozumiał podejście Natsume, więc kwestie przekonania jest w gestii Kazuo, Lidera Senju.
On dowiedział się czegoś o Cesarzu i swój cel osiągnął. Misję także jakby nie patrzeć osiągnęli bo wiadomość została przekzana. Jeżeli Reika będzie chciała kontynuować to dalej, to odda jej głos. Mishima co miał do powiedzenia już to zrobił.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2051
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Pałac Cesarski 皇居

Post autor: Reika »

Zanim Natsume zdołał odpowiedzieć na jej słowa, do rozmowy dołączył Mishima, który wyraził swój pogląd na obecne słowa i sytuację. Reika spojrzała na Bruneta i musiała przyznać, że tutaj zgadza się z Yukim. Pisemny sojusz był dokumentem potwierdzającym przymierze i warunki, na jakich został podpisany, co było bardzo ważne zarówno dla jednej strony, jak i drugiej. Słowne obietnice były tylko pustymi słowami, które zawsze można było sobie zmienić dla własnych korzyści. W jednym i drugim przypadku istniała jednak możliwość oszukania, niemniej Natsume chyba niepotrzebnie wyskoczył z tym swoim cynizmem i słownymi sojuszami, bo Reika właśnie mu powiedziała, że jest tylko przekaźnikiem i o szczegółach będzie już rozmawiać z samym Liderem Senju. Ona nawet nie mogła powiedzieć Cesarzowi, co Senju mogliby dać, a czego mogliby zażądać w zamian. To były tylko jej przypuszczenia i gdybania, bo tym akurat dysponowali, a Cesarstwu mogłoby się przydać.
W międzyczasie dowiedziała się jeszcze, że na Hyogashimie żyły właśnie białe tygrysy, z którymi najwyraźniej Natsume podpisał pakt, skoro były teraz na jego zawołanie. Naprawdę niesamowite. Takie przywołańce były dodatkową siłą dla każdego shinobi, co zrobiło na Reice jeszcze większe wrażenie. Nie dość, że Natsume sam był silny, to jeszcze miał do dyspozycji te drapieżniki. Skinęła więc głową na znak, że jest usatysfakcjonowana tą odpowiedzią. Potem dowiedziała się też o poplecznikach Antykreatora, którzy brali udział w wojnie na Hyuo, co dla niej było niepokojącymi informacjami. Coś się szykowało, ale nie wiedzieli co.
Gdy Natsume wspomniał o szpiegach na kontynencie, Blondynka uśmiechnęła się, kiwając głową z uznaniem. To było zdecydowanie lepsze posunięcie, niż szerzenie propagandy i krzyczenie, jakie to Cesarstwo jest złe. Tutaj również podzielała zdanie przyjaciela i cieszyła się, że podjął takie kroki. Widać było, że kontynent nie jest mu obojętny. Potem jednak rozegrała się słowna przepychanka między Panami na temat bezwartościowych paktów polegających tylko na słowach i znajomościach, na co westchnęła przeciągle. To jednak nie był koniec, bo po chwili Natsume zasugerował, że mógł dowolnie manipulować ludźmi podczas koronacji i kłamać w tym co powiedział. Mógł, ale czy to naprawdę zrobił? To wiedział tylko on. No i ona, bo znała Natsu na tyle dobrze, że pod tym względem naprawdę mu ufała.
Na koniec Yuki wypowiedział słowa, na które właśnie czekała. Że był otwarty na kontakt, więc miała to, po co tu przybyła. Teraz ojciec i Cesarz będą między sobą negocjować warunki, aż dojdą do porozumienia, która zadowoli obie strony. Ona już się w to nie będzie mieszać, chyba że Kazuo postanowi zrobić z niej Ambasadora. Zobaczy się.
Potem już Mishima lekko się zagalopował, bo zabrzmiał tak, jakby udzielał teraz rady Yukiemu i uczył go, jak miał postępować. To nie było dobre posunięcie, zwłaszcza że mimo wszystko mówił do Cesarza wysp. W tym momencie Reika położyła dłoń na ramieniu ukochanego, dając mu do zrozumienia, żeby nie ciągnął tego dalej, jednak Natsume podjął dalszą przepychankę słowną. Dolewał tylko oliwy do ognia możliwością manipulacji, której przecież równie dobrze mogło nie być. W międzyczasie wrócił do pokoju biały tygrys, który rozwalił się na kanapie obok Natsume i zwrócił na chwilę uwagę Reiki, która z wyraźną fascynacją przyjrzała się kotu. Gdy jednak usłyszała dalsze słowa Mishimy, postanowiła wreszcie to zakończyć, zanim to zajdzie za daleko.
- Dość. - Powiedziała dobitnie. - Nie mogę już tego słuchać, więc wyjaśnijmy sobie coś. Mishimo. Ufam Natsume i wiem, że w tak ważnej sprawie nigdy w życiu by mnie nie oszukał. Po prostu dał Ci do zrozumienia, że w innym wypadku można bardzo łatwo manipulować człowiekiem, choćby przez samo zasianie niepewności mówiąc, że to co powiedział, może być równie dobrze kłamstwem i wtedy człowiek popada w wątpliwości i zastanawia się. Ja ich nie mam. Wierzę w słuszność Cesarstwa i poczynań Natsume, dlatego słowne przepychanki odłóżcie na bok. Taka jest polityka. Owszem, niepotrzebnie wspomniał o tym, że pakty słowne nie mają wartości i wywiązała się z tego zbędna dyskusja, ale do chwili jak mu powiedziałam, że jestem tylko przekaźnikiem, który miał tylko nawiązać kontakt, on sam nie wiedział, na czym to ma polegać. A co do jego cynizmu, to cóż, jest to na pewno bezpieczniejsze, niż łatwowierność, na której znacznie częściej można się przejechać. Mi może ufać, bo wie, że chcę dobrze dla swojego klanu, ale mojego ojca nie zna i tak naprawdę nie wie, czego może się spodziewać po Kazuo. Nie miej mu za złe postawy, z jaką podszedł do tematu. Jest Cesarzem, który myśli przede wszystkim o swoich.
Następnie zwróciła swoje oczy na Cesarza.
- Natsume, Mishima nie zna ani Ciebie, ani Twojego podejścia, dlatego proszę, nie omamiaj go swoimi grami słów, bo zostało to źle odebrane i wywiązało się nieporozumienie. Czasami za bardzo filozofujesz i komplikujesz sprawę, która tak naprawdę jest bardzo prosta. Jak już wspomniałam, miałam tylko nawiązać kontakt i ustalić, czy byłbyś zainteresowany ewentualnym sojuszem z moim klanem. Cieszę się, że jesteś. Tym samym miałam zapoczątkować dialog, a nie bawić się w słowne pakty, jak błędnie założyłeś. To co Ci powiedziałam, to nie były obietnice, a tylko moje osobiste przypuszczenia odnośnie tego czym dysponujemy i czym ewentualnie moglibyśmy się podzielić. Nie powiedziałam, że to dostaniesz. Nie mogę się wypowiadać w imieniu ojca, z którym już bezpośrednio będziesz ustalać warunki, które zadowolą was obu. Byłoby jednak dobrze, gdybyś na początku powiedział mi, albo napisał, czym byłbyś zainteresowany ze strony Senju, a ja przekażę ojcu Twoje słowa lub pismo. Dzięki temu Kazuo będzie miał Twoje wstępne warunki, a potem odeśle Ci odpowiedź przeze mnie, albo kogoś innego. Nie mam pojęcia, czego ojciec może chcieć w zamian od Cesarstwa. Może wsparcia w razie jakiś problemów? Trudno mi powiedzieć. Wiem natomiast, że te działania muszą pozostać w ścisłej tajemnicy, o co zostałeś już poproszony. Jak sam zauważyłeś, to posunięcie jest dla nas bardzo niebezpieczne i nie chcemy, żeby Rada się o tym dowiedziała. Nie jesteśmy na tyle silni, żeby przezwyciężyć ich gniew, gdyby to wyszło na jaw, ale możemy wspierać z ukrycia wszelkie próby sprzeciwu wobec nich. Doceń to, proszę.
Ponownie westchnęła przeciągle, najwyraźniej zmęczona tym, co się właśnie wydarzyło. Wystarczyło powiedzieć coś nie tak, ktoś to źle odbierze i przepychanka słowna gotowa. Zarówno Natsume jak i Mishima mieli silne charaktery i lubili nie tylko łapać za słowa, ale też drążyć temat, zamiast po prostu dać sobie spokój, więc nic dziwnego, że właśnie była świadkiem, jak jeden drugiego próbował przegadać. Gorzej jak z kobietami.
Jej uwaga ponownie wróciła do białego tygrysa. Zastanawiała się, czy powinna się do niego odezwać, przedstawić się, czy lepiej zostawić tą sprawę Natsume. Tak czy inaczej była bardzo zafascynowana przywołańcem, co pokazywał jej ciepły uśmiech w kierunku tygrysa.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pałac Cesarski”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości