Dom Ryō

Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Dom Ryō

Post autor: Ryo »

Dom RyōObrazek Miejsce: Obrzeża Tenshikoku
sąsiedztwo pól ryżowych
Mieszkańcy: Kyonagi Ryō
Pola ryżowe były idealnym miejsce dla osób chcących możliwie daleko odejść od reszty społeczeństwa. Domostwo, w którym mieszkała aktualnie Ryō właśnie takie było. Oddalone przynajmniej kilkaset metrów od innego domu. Minimalizowało to szanse na spotkanie kogokolwiek. Samo domostwo nie było niczym niezwykłym. Cała konstrukcja postawiona jest na palach drewna wbitych w ziemię, które zabezpieczone są kamieniami. Dzięki temu dom może odstawać kilka centymetrów od ziemi redukując zbierającą się wilgoć. Zarówno płot otaczający dom, jak i wszystkie ściany wykonane były z drewna. Samo domostwo posiadało pomalowane ściany na szaro - idealny, nierzucający się w oczy kolor. Dach złożony był z tradycyjnych płytek dachowych kawara1. Duże i wszechstronne okna doskonale oświetlały wnętrze z każdej możliwej strony. Poza samym domem znajdowała się też dużo niższe pomieszczanie na lewo od przejścia przez płot. Pomieszczenie służyło to głównie za składzik, w którym znajdowały się niepotrzebne rzeczy. Tych na ten moment nie było za dużo. Poza budynkami na dworze znajdowała się także studnia, która była jedynym źródłem wody, poza polami, z których raczej nie można było jej zabrać. Na ogrodzonym terenie można było także znaleźć dwa drzewa oraz coś, co służyło do wywieszania rzeczy.
Drzwi wejściowe, tak jak wszystko, wykonane są z drewna. Otwierają się one tradycyjnie, przesuwnie. Wnętrze nie jest zbyt duże. W samym domu znajdują się raptem trzy pomieszczenia. Do wszystkich prowadzi korytarz na wprost od wejścia ciągnący się aż do ściany naprzeciwko. Zaraz za wejściem jest mała, niższa część podłogi na której należy zostawić obuwie zanim wejdzie się do środka. Dalej podwyższenie wykonanie z drewna, tak jak wszystkie podłogi. Sam korytarz niespecjalnie jest czymś przyozdobiony. Panuje tam taka sama szarość, co na zewnątrz, połączona z drewnianymi akcentami.
Pierwsze po lewej stronie od wejścia jest pomieszczenie dzienne. Największe ze wszystkich. Podłoga obłożona była tatami, które dodatkowo izolowały drewniane podłoże. Dzięki temu ziemia była cieplejsza, niż jakby stawało się bezpośrednio na ziemi. Na samym środku pokoju dziennego znajdowało się tradycyjne palenisko, w którym można było się ogrzać. Samo kotatsu2 obłożone było, wyjątkowo, granatową narzutą. Zasadniczo był to jedyny kolorowy akcent w całym domu. Nie był to jednak wybór właścicielki. Palenisko już wcześniej, przed zamieszkaniem, było nią okryte. Całość pozwalała na podgrzanie nie tylko ciała, ale także ugotowanie posiłku, czy podgrzanie wody. Poza tym w samym pomieszczeniu była jeszcze tylko przesuwna szafa, w której znajdowały się wszystkie ubrania, ręczniki, czy zwyczajnie tkaniny, niezbędne do życia codziennego.
Kolejnym pomieszczeniem jest ofuro3. Ze względu na odcięcie od innych ludzi, niezbędne było miejsce, w którym dałoby się umyć i zrelaksować w ciszy. W wypadku tego pomieszczenia podłoga wyłożona była równymi kamieniami, z oczywistych względów brak było na niej mat. Całość jest dość skromna, na końcu znajduje się drewniana wanna, do której należy przynieść wodę. Przed samą wanną znajduje się przygotowana miska i mały taboret. Obie te rzeczy służyły do wstępnego przemycia się przed wejściem do samej wanny. Na przeciwległej do wejścia ścianie znajdowało się okno, które umiejscowione było pod sufitem, tak żeby nie dało się z zewnątrz zaglądać do środka. Było to więc pomieszczenie nie tylko do oczyszczenia się, ale także do odpoczęcia od trudów dnia i zmartwień.
Ostatnie było pomieszczenie sypialne, które na codzień było dość puste. Na ziemi znajdowały się jedynie tatami. Wyróżniającą się rzeczą była drewniana szafka zajmująca prawą ścianę na której znaleźć można było liczne papierowe łabędzie ułożone jeden obok drugiego. Po lewej stronie od wejścia znaleźć można było szafę, w której znajdowały się dwa komplety futonów. Na codzień używany był raczej tylko jeden, ale z jakiegoś powodu był znajdował się tutaj także drugi, który nigdy nie był wykorzystany.

Drobny kontekst i wyjaśnienie dla ciekawskich:

1. kawara - jest to określenie używane w stosunku do materiału z jakiego zbudowany jest dach (ale nie tylko), w tym wypadku jest to tradycyjna, gliniana płytka dachowa, charakterystyczna dla japońskich domów. W języku polskim odpowiednikiem jest zwykła dachówka.
2. kotatsu - palenisko, które w tym wypadku otoczone jest drewnianym stelażem - jednakże początkowo nie był on używany. Często, ale nie zawsze na stelaż nałożona była narzuta dodatkowo pozwalająca ogrzać się w zimniejsze dni. Po rozpaleniu paleniska na środku przyrządzać można było posiłek, jednocześnie ogrzewając się pod narzutom, która utrzymywała ciepło. Japońskie domy budowane były z dość lekkich materiałów, to też palenisko umieszczone na środku pomieszczenia miało za zadanie grzać wszystko w koło, bo nie da się ukryć, że ściany nie za dobrze izolowały.
3. Ofuro - samo "O" nie jest tutaj potrzebne, jednak jego rolą jest nadanie honorofikacji samemu pomieszczeniu. miejsce przeznaczone do mycia, zazwyczaj zawierało skromną i małą drewnianą (bądź też zrobioną z innego materiału) wannę, która raz wypełniona wodą, pozostawała tam na dłużej. Wanna mogła być podgrzewana paleniskiem. Przed samą wanną znajdowało się miejsce do obmywania. Samo mycie było całą ceremonią, gdzie przed samym wejściem do wanny należało się przemyć. Do zmycia z siebie mydlin tradycyjnie używało się miski z wodą. Do samej wanny wchodziło się więc czystym, tradycja nie pozwalała wchodzić tam nie obmywając się wcześniej. Woda w wannie wykorzystywana była przez wszystkich domowników. Mogła też być ona zostawiona do np zrobienia prania dnia następnego.
0 x
Słowa | Czyny | Myśli
Obrazek
Awatar użytkownika
Ryo
Posty: 107
Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
Wiek postaci: 24
GG/Discord: Nvminer#7387

Re: Dom Ryō

Post autor: Ryo »

To była długa noc, zdecydowanie zbyt długa. Ryō nie miała pojęcia ile tak na prawdę spędziła czasu w łóżku. Miała przeciwne sny, które trudno jej było ułożyć w spójną całość. Pojawiało się tam naprawdę dużo wątków, przenikających ciągle przez siebie. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że nie była to do końca prawda. Moja głowa... Pęka - jedyne na co zwróciła początkowo uwagę był ból obejmujący całą głowę. Jej mięśnie też były mocno spięte. Chcąc jakoś rozpocząć dzisiejszy dzień, podniosła się, tak żeby móc swobodnie usiąść na futonie i podciągnęła pod brodę kolana. Jej ręce delikatnie objęły nogi tym samym chcąc odciąć myśli dotyczące snów od siebie. Trudno było jej się skupić, jej wzrok wbił się w przeciwległą szafkę pełną łabędzi.
- Nie patrzcie tak na mnie, jestem tu tylko dla was - jej słowa skierowane były do papieru, które onegdaj złożyła, a które oczekiwały na ostatniego. Jej głos był bardzo miękki, przepełniony melancholią. Nie często dało się to usłyszeć. W dniu dzisiejszym też nie było nikogo, do kogo dotarłyby jej słowa. Nigdy nie było, od bardzo długiego czasu. Widać było, że to co widziała we śnie bardzo mocno utkwiło jej w głowię i nadało nastrój całemu porankowi. Zasadniczo to nie był to poranek, słońce dawno dotarło do najwyższego punktu. Ile czasu ja w ogóle spałam - myśląc to jej wzrok wbił się w okno znajdujące się po lewej stronie. Nie była w stanie przypomnieć sobie momentu, w którym tak na prawdę zasnęła. Szukając wskazówek zaczęła analizować zapamiętane wyrywki snów. Wszystkie zasadniczo były wariacją wydarzeń wyrwanych z jej życia. Ten, który zawsze wzbudzał najwięcej emocji, dotyczył dnia w którym nauczyła się składać łabędzie. Do dnia dzisiejszego nie potrafiła złożyć ostatniego z obawy, że zmarnuje swoje życzenie. W jej głowie pojawiały się także obrazy jej rodziców. Same twarze jednak były mocno wydrapane. Prawdą było, że pewnie gdyby ich zobaczyła, to rozpoznałaby ich, chociażby podświadomie, jednakże w jej pamięci zawsze pozostawali oni całkowicie bezosobowi. Wypierała ich, wymazywała, nie była jej potrzebna ich podobizna. Nie było to coś, czym jakoś specjalnie się przejmowało. Tak już po prostu było, dawno przestała odczuwać z tego powodu jakiekolwiek emocje. W swoich snach widziała ona dzień, w którym jej matka nie potrafiąc sobie poradzić z własną córką, zwyczajnie zostawiła zamknęła ją samą w pokoju, z jej własnymi problemami. Był to początek, na podstawie którego budowała się cała psychika Ryō. Jej zachowanie musiało mieć podstawy, w tym wypadku od bardzo młodych lat musiała zamykać się w sobie nie chcąc sprawiać problemów. Trudno było wierzyć, że w tym momencie swojego życia jakkolwiek będzie sobie w stanie z tym poradzić. Miała też strzępki w pamięci dotyczące rozmowy z jakąś nieznaną jej osobą. Trudno było jej ułożyć i przypomnieć sobie kto to był, jednak spędziła z nim chwilę czasu.

Całość była bardzo mglista i niespójna. Przypominała bardziej zlepek pojedynczych scenek. Typowy sen, trudno było tutaj złapać spójny ciąg wydarzeń. W pamięci utkwiło jakieś miejsce, w którym się znajdowała z tą osobą. Trudno jej było powiedzieć co to było. Wydawać by się mogło, że nieznany osobnik pomagał jej wybierać ubrania. W pewnym momencie jednak chciał ją zaatakować, przez co dziewczyna musiała się desperacko bronić. Później nie wiedzieć jak, znalazła się na środku wioski. Dookoła było pusto, jedynie ta sama osoba co wcześniej pokazująca jej coś, czego nie była w stanie zidentyfikować. Nie potrafiła w tym wszystkim dopatrzyć się jakiejś większej logiki, problem pojawiał się jednak w tym, że ten sen wywoływaj w niej niezidentyfikowane dreszcze, chłód, niepewność i strach. Nie były to odczucia towarzyszące na krótko po obudzeniu, były to realne bodźce, które cały czas jej towarzyszyły. Starała się je odgonić, jednak wzbudzały nieokreśloną panikę. Trudno jej zebrać myśli, uspokoić się, tymczasowo zapomnieć. Jej mózg w tym momencie zalewany był przez myśli. Starała sobie przypomnieć możliwie najwięcej z tego dziwnego snu, jednakże nic nowego nie przychodziło. Zaczęła przepełniać ją frustracja wynikająca z niewiedzy. Była to jedna z tych rzeczy, z którymi nie potrafiła sobie radzić. Wszystko co dotyczyło jej bezpośrednio chciała możliwie najlepiej poznać. Trudno było jej zaakceptować myśl, że mogło w ogóle istnieć coś, o czym nie miała pełni wiedzy. Tak jednak było w tym wypadku, co wzbudzało ciągły niepokój.
Zanim wstała minęła ponad godzina. Godzina siedzenia, wpatrywania się w łabędzie i myślenia. Długa godzina, podczas której przez jej umysł przepłynęła niezliczona ilość myśli, z którymi nie potrafiła sobie poradzić. W końcu jednak mniej więcej udało jej się uspokoić. Wciąż towarzyszył jej niepokój, jednak był on zdecydowanie mocniej stłumiony. Po podniesieniu, zanim opuściła pokój, zwinęła całe posłanie i schowała je do szafy. Pomieszczenie ponownie stało się praktycznie puste. Jej pierwsze kroki skierowały się do pokoju dziennego, gdzie musiała rozpalić ogień. Bez niego trudno byłoby cokolwiek więcej zrobić. W międzyczasie, kiedy palenisko powoli dochodziło do momentu, kiedy będzie można go normalnie użyć, przygotowała dzbanki z wodą, którą będzie mogła podgrzać. Tą chciała wykorzystać do przemycia się. Chwilę jej zajęło przygotowanie wody zdatnej do kąpieli. Po wstępnym przemyciu weszła do wady wypełnionej wodą zanurzając się tak, że wystawała tylko głowa. W rogu leżał wcześniej przygotowany ręcznik, który namoczyła i położyła na czoło. Zamykając oczy ponownie całkowicie pogrążyła się w myślach. Co to właściwie znaczy, czemu mnie to tak mocno dotyka nawet teraz. Nie raz miewałam dziwne sny, ale zawsze to uczucie bardzo szybko znikało. Do tego głowa mi pęka. Jak w ogóle dotarłam do domu, gdzie byłam. Byłam w sklepie, widziałam nowo zakupione rzeczy, ale jak właściwie znalazłam się w domu. Co robiłam przez cały ten czas. Dlaczego tak trudno jest mi przywołać te wspomnienia. Jeżeli nie chce pamiętać, to czego - w jej panował względny spokój. Myśli nie były tak chaotyczne i nachalne jak wcześniej. Bardziej zaniepokojone, chcące to wszystko wyjaśnić. Niewątpliwie niewiedza na temat tego, co robiło się przez połowę poprzedniego dnia, była conajmniej niepokojąca. Nad dzisiejszym snem zastanawiała się przez cały pobyt w wannie. Siedziała tam dłuższą chwilę, kilkadziesiąt minut, aż woda stała się nieprzyjemnie zimna. Wtedy też w końcu wyszła. Po przetarciu się zarzuciła na siebie kimono, w którym zazwyczaj poruszała się tylko w okolicach swojego domu.
Mimo wszystko Ryō nie chciała całego dnia poświęcać na rozmyślenia na temat snu. Wcześniej zakupione zwoje miała zamiar odpowiednio wykorzystać. Podstawą przetrwania było przygotowanie, a ona w miarę możliwości zawsze chciała się przygotować na możliwie najwięcej scenariuszy. Tym samym po zjedzeniu śniadania rozpoczęła żmudny proces przygotowywania się do kolejnych wypraw. Jej ciało wytwarzało zwykły papier, którego przeznaczeniem było zostać zapieczętowanym w zwoju. Nie miała tak na prawdę pojęcia do czego i czy w ogóle będzie jej to potrzebne, jednakże dla kreatywnych osób zawsze znajdzie się odpowiedni sposób. Tak też zasadniczo spędziła całą resztę dnia. Cały proces powtarzała na tyle długo, aż dała radę całkowicie zapełnić zwoje.
Użyta technika do stworzenia kartek, którym zostały wypełnione zwoje:
Nazwa
Shikigami no Mai
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
Własne ciało
Ilość kartek
Technika je tworzy
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
Dodatkowe
Technikę tą nie obowiązuje obniżony koszt.
Opis Podstawowa technika origami, polegająca na zmianie swojego organizmu w zwyczajne kartki papieru, dzięki czemu możemy uzyskać bardzo szybki dostęp do dużej ich ilości. Oprócz zastosowania "wspomagającego", jesteśmy w stanie na krótką chwilę usunąć swoją dłoń, rękę czy nogę, a nawet tułów by uniknąć ataku, jednak głowa zawsze musi pozostać na swoim miejscu, będąc słabym punktem techniki. Maksymalna ilość kartek, którą jesteśmy w stanie osiągnąć ze swojego ciała, to 2000, jako że składa się z 2500. Ilość kartek które jesteśmy w stanie uzyskać z pojedynczego użycia zależy od dziedziny klanowej:
    Do czasu uzupełnienia powstałej "luki" należy się liczyć z potrzebą stałego użycia Reberu, aby nie upaść na ziemię. Uwaga! Za pojedyńcze kartki pobierane jednorazowo na dobę fabularną za pomocą techniki nie ponosimy kosztów chakry.
    Technika posiada także swój drugi wariant, który pozwala na tworzenie nowych kartek. Czynność ta jest nieco droższa oraz ilość uzyskanego w ten sposób papieru jest znacznie mniejsza niż przy zwykłej zamianie ciała w papier (połowa ilości). Oprócz tworzenia "surowca" wykorzystywanego do technik klanowych. Odmiany tej można użyć także do odbudowywania ciała w przypadku zniszczenia całego pozostałego na polu walki papieru. Wytwarzać kartek nie można na czas działania technik Kami Chou Sekkou no Jutsu i Kyuuzou no Jutsu (wyjątkiem jest odbudowywanie ciała).
    Koszt
    E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%

    Technika użyta do pieczętowania (zużyto 1,5 atramentu):
    Nazwa
    Fūin no Jutsu
    Ranga
    E
    Pieczęci
    Przy pieczętowaniu Tygrys, przy odpieczętowaniu brak
    Zasięg
    Bezpośredni
    Koszt E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (jednorazowe pieczętowanie) | Odpieczętowanie - niezauważalne koszty chakry
    Dodatkowe
    Użytkownik musi stać obok zwoju (i takowy posiadać, rzecz jasna)
    Opis Podstawowa technika specjalistów w pieczętowaniu, wymagająca użycia zwoju. Ninja staje w pobliżu papirusu i nakłada na papier (lub obok, jeżeli przedmiot jest za duży) to, co ma zostać zapieczętowane wewnątrz. Następnie przelewa do obu - przedmiotu i zwoju - swoją chakrę i składa pieczęć tygrysa. Efektem jest zamknięcie wewnątrz papieru docelowego przedmiotu, który następnie można w każdej chwili ponownie odpieczętować.
    Uwaga - Pieczętowanie materiałów organicznych (m.in. materiałów do przeszczepu) możliwe jest przy pomocy tej techniki dopiero od Fūinjutsu C (ludzkie zwłoki zajmują 500 objętości). - Na randze E z Fūinjutsu możemy pieczętować przedmioty tylko w małych zwojach
    0 x
    Słowa | Czyny | Myśli
    Obrazek
    Awatar użytkownika
    Arii
    Posty: 1071
    Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
    Wiek postaci: 18
    Ranga: Dōkō
    Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy
    *jasna cera
    *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
    Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
    *Plecak
    *Manierka
    Multikonta: Yachiru

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Arii »

    1/7
    0 x
    Obrazek Prowadzone misje:
    1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
    2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
    3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
    4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
    PH
    Bank
    WT
    KP
    Awatar użytkownika
    Ryo
    Posty: 107
    Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
    Wiek postaci: 24
    GG/Discord: Nvminer#7387

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Ryo »

    Dla wielu osób codzienna rutyna była czymś, czego chcieli uniknąć za wszelką cenę. Dla Ryō była to coś, co sobie bardzo mocno ceniła. Nie przeszkadzało jej być bezproduktywną. Potrafiła cały dzień siedzieć i zasadniczo nic nie robić. Każdy czasem potrzebował takiego dnia, ale dla niej właśnie tak wyglądała większość życia. Nigdy nie odczuwała jakiegoś specjalnego znudzenia. Jej umysł pracował trochę inaczej. Tak samo jak jej było trudno zrozumieć innych, tak też inni nigdy nie potrafili zrozumieć jej. Ta bariera sprawiała, że niespecjalnie chciała ten stan zmienić. Zdawała sobie sprawę z tego jaka jest i jakie ma możliwości. Poszukiwała uznania wśród innych, jednak nie było to coś do czego wychodziła z własną inicjatywą.
    Dzisiejszy dzień tak jak wiele innych spędzany był na rozmyślaniach. Nigdzie się jej nie śpieszyło, to też nia miała potrzeby wstawania i robienia czegokolwiek. Leżała wpatrzona w sufit delektując się ciszą. Mimo mijających dni, jej umysł dalej miejscami zajęty był wspomnieniem snu, którego znaczenia dalej nie rozumiała. Jeżeli miałaby ułożyć hierarchię dotyczącą wagi danych rzeczy, wiedzę ustawiłaby bardzo wysoko. Zawsze chciała wiedzieć wszystko co dotyczyło jej osoby, a ta pojedyncza wizja, którą miała kilka nocy temu, do teraz była dla niej niezrozumiała. Wiedziała i pamiętała zdarzenia, ale nie potrafiła przypisać im znaczenia. Dziwnym pozostawiał też poprzedzający dzień, kiedy to Ryō niespecjalnie potrafiła ułożyć sobie jego pełnego przebiegu. Jedyną pozytywną rzeczą w tym wypadku był fakt, że minęło już na tyle dużo czasu, że potrafiła do tego podejść bardzo spokojnie. Dalej zajmowało to jej głowę, ale nie było to coś, co wywoływało prawdziwy potok myśli. Wieczne nakręcanie się, to zdecydowanie nie było to, co mogło jej pomóc w tym wypadku. Podczas leżenia próbowała sobie przypomnieć coś więcej, ale nie było to tak proste, jakby tego oczekiwała - Dlaczego do teraz nie tak wielki problem sprawia mi ułożenie tamtego dnia. Pamiętam, że byłam w sklepie, kupiłam zwoje, ale nie pamiętam co było potem. Zazwyczaj przecież pamiętam. Nie wydaje mi się, żebym zapomniała, nawet jeżeli nic specjalnego by się wtedy nie działo. To mimo wszystko, było wyjście do miasta, podczas drogi powrotnej musiałam mijać dużo ludzi, coś bym pamietała - te ciągłe myśli były czymś, co trzymało ją w łóżku dłużej, niż zazwyczaj. W każdy inny normalny dzień, a raczej w każdy inny dzień przed nocą, kiedy miała tamten sen, już dawno by wstała i przygotowała się. Ale właściwie przygotowała na co? Nic ją tego dnia nie czekało, nie miała więc potrzeby przygotowywać się, a mimo to codziennie rano odbywała pewnego rodzaju rytuały, które nadawały tempa jej porankom. Nigdy nigdzie nie musiała iść, a mimo to zawsze była na to gotowa. Dzisiejszego dnia jeszcze nie miała okazji się przygotować. Ciągłe leżenie w pewnym momencie sprawiało delikatny dyskomfort. Chciała wstać, zrobić przynajmniej dzienne minimum. Tym samym podniosła się powoli, nie mając wcześniej okazji, dopiero teraz się porządnie przeciągnęła i wbiła wzrok w szafkę z łabędziami.
    - To wciąż nie dziś, przepraszam - te poranne słowa zazwyczaj były jedynymi jakie wypowiadała. Nie kierowała ich do nikogo, bardziej do siebie, przypominając sobie, że dalej nie znalazła swojego marzenia i jednocześnie życzenia. Nie było to coś, czego aktywnie szukała, a jednak było to coś, co bardzo chciała. Dzisiejszego dnia, tak jak każdego, niczego takiego nie miała, to też czuła się zobligowana przeprosić pozostałą rodzinę łabędzi.

    W końcu była gotowa, żeby wejść pełnią w kolejny dzień. Zanim wyszła z pokoju zwinęła futon i wrzuciła go do szafy. Ponownie pokój opustoszał. Podczas chowania, jej wzrok na chwilę skierował się za okno. Znając bardzo dobrze okolicę i to, co można było zobaczyć przez okno od razu wyłapała pewną zmianę. Mieszkała raczej daleko od innych domostw, nie często zdarzało się, żeby ktokolwiek znalazł się w okolicy, a jednak tym razem ktoś ewidentnie tam stał. Nie ktoś, kto by tylko przechodził, a co zdecydowanie łatwiej byłoby jej zrozumieć. Był to ktoś, kto stał w miejscu, co było nader dziwne biorąc pod uwagę to gdzie się znajdowali - Niecodzienny widok, ktoś się zgubił? Jeżeli zgubił się w takim miejscu, to raczej nikt nie pomoże. Szkoda - zdawała sobie sprawa, że prawdopodobieństwo na to, że ktoś inny wpadnie na te osobę, było raczej niskie. A jednak, przynajmniej początkowo, niespecjalnie chciała się w to wszystko mieszać. Jej kroki skierowały się do pokoju dziennego, gdzie mogła na siebie coś zarzucić. Wtedy też zdała sobie sprawę o dość istotnym problemie. Nie miała w domu wody, a studnia była na zewnątrz. To oznaczało, że musiała wyjść, a to zwiększyło prawdopodobieństwo spotkania. Ryō uświadamiając sobie, że spotkanie w tym momencie jest raczej nieuniknione założyła na siebie bardziej wyjściowy ubiór, niż przewiewne kimono. Założyła też na siebie torbę, podświadomość już w tym momencie wiedziała, że coś się wydarzy. Wciąż jednak nie do końca będąc pewnom, czy na pewno chce w ogóle konfrontować się z nieznajomą, wzięła dzbanek w ręce i wyszła na zewnątrz, gdzie miała zamiar napełnić go wodą ze studni. Przekraczając próg domu od razu usłyszała jak dziewczyna coś tam mówiła. Sama jego barwa bardzo się jej spodobała. Jeżeli chodzi o ocenianie innych to była w tym bardzo dobra. Nie było się raczej czym chwalić, ale ze względu na raczej ciche usposobienie, zdecydowanie bardziej przywiązywała wagę do innych ludzi i ich cech. Miała przecież bardzo dużo czasu, żeby o tym myśleć. Słysząc swoje imię jedynie udało się jej wzdychnąć - Nie masz wyjścia - wiedziała, że tego spotkania nie dało się dłużej odwlekać. Zanim wyszła zza płotu swojego domu odstawiła naczynie przy studni tak, żeby wracając od razu móc je napełnić. Nie było sensu go nosić. Powolnym krokiem skierowała się w stronę nieznajomej. Nie miała pojęcia jak się zachować, coś powiedzieć, może coś zrobić. Kontakt z ludźmi to nie było coś, w czym była dobra. Ta sytuacja zdecydowanie była niecodzienna, wyrwała ją też z rutyny normalnego dnia. Słysząc słowa dziewczyny mogła się spodziewać, że w tym wypadku to właśnie ona przejmie inicjatywę, to też chyba wystarczyło podejść bliżej. Delikatnie się stresowała, nie wiedziała kim jest nieznana jej osoba, czy stanowiła jakiekolwiek zagrożenie. Jej mięśnie były delikatnie spięte. Nie było to coś, co dało się zauważyć z zewnątrz, jednakże pozwalało się jej przygotować w razie jakiejkolwiek konfrontacji. Niestety niechlubnie trzeba było przyznać, że po każdym spodziewała się zawsze tego samego. Dla niej każdy stanowił zagrożenia, nawet tak niewinnie i delikatnie wyglądająca osoba.
    0 x
    Słowa | Czyny | Myśli
    Obrazek
    Awatar użytkownika
    Arii
    Posty: 1071
    Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
    Wiek postaci: 18
    Ranga: Dōkō
    Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy
    *jasna cera
    *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
    Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
    *Plecak
    *Manierka
    Multikonta: Yachiru

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Arii »

    2/7
    0 x
    Obrazek Prowadzone misje:
    1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
    2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
    3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
    4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
    PH
    Bank
    WT
    KP
    Awatar użytkownika
    Ryo
    Posty: 107
    Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
    Wiek postaci: 24
    GG/Discord: Nvminer#7387

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Ryo »

    Nie minęła nawet sekunda, a Ryō już żałowała tego, że wyszła z domu. Jej wzrok lustrował jedynie dziewczynę stojącą przed nią. Patrząc na nią można było zauważyć, że była raczej młoda, do tego nie wyglądała na osobę biedną. Co więc mogła robić w tych stronach. Niepokojące były też jej słowa. Czemu w ogóle jej szukała, co chciała. W dziewczynie narastały wątpliwości, ale wciąż mogła się wycofać, wystarczyło skłamać. Jedne proste kłamstwo i będzie można wrócić do codziennej monotonii. Coś jednak w tym wszystkim nie pasowało. Mimo wszystko była ciekawa o co w ogóle chodzi, czemu ktoś w ogóle wypowiada jej imię - "(...) mieszka tu może Ryō Kyonagi?" - Nie - jej umysł jakby mimowolnie pomyślał o takiej odpowiedzi. Dziewczyna wciąż nie była pewna co zrobić. Nie chciała się mieszać w nieswoje sprawy, ale z jakiegoś względu ktoś jej szukał. Nie mogła za długo pozostawiać rozmówczyni bez odpowiedzi, musiała jednak w środku przetrawić co odpowiedzieć. Szybko rozważyła wszystkie możliwości, ale dojść mogła tylko do jednego rozwiązania. Mimo wszystko jej spokój nie był aż tak ważny jak ciekawość i chęć dowiedzenia się o co właściwie chodziło.
    - Tak, coś przekazać? - jej ton głosu jak zawsze był bardzo spokojny. Sama odpowiedź była mocno dwuznaczna. Chciała się dowiedzieć o co chodzi, ale nie chciała też potwierdzić, że to o nią chodzi. Zawsze w późniejszej rozmowie mogła potwierdzić, że to właśnie ona, ale na ten moment wolała zachować dystans. Mieszanie się w sprawy innych ludzi kosztowało nerwy, a jej nie było na to stać w tym momencie. Miała większe problemy i zmartwienia. Rzeczy, z którymi nie potrafiła sobie poradzić. Angażowanie się teraz w cokolwiek, co nie dotyczyło jej zdrowia psychicznego mogło się skończyć dość gwałtownym wybuchem. Początkowo Ryō nie zwróciła uwagi na niecodzienne zachowanie dziewczyny. Sama nie widziała zupełnie nic dziwnego w mówieniu do kogoś nie stojąc do niego przodem. Mogło to wynikać z jej braku obycia z innymi albo też zwykłym postrzeganiem interakcji międzyludzkich w trochę inny sposób. Nie dało się jednak zaprzeczyć, że było coś intrygującego w nieznajomej. Niecodziennie miało się okazje spotkać kogoś, kto nie wbijał i nie przeszukiwał innych wzrokiem. Musiał być więc jakiś powód. Nie wyglądała też jakby specjalnie coś obserwowała. Nie patrzy na mnie, niecodzienne. Planuje coś, zagraża, może coś ją zaciekawiło w oddali. Nic tam nie ma, podejrzane. Musi być jakiś powód, cel - dużo myśli przebiegało przez jej głowę, ale na ten moment żadna z nich nie skupiła się na tak oczywistej rzeczy, jak ślepota. Patrząc przez swój pryzmat nie spostrzegła się, że odpowiedź może być tak prosta. Mimo wszystko bardzo bacznie obserwowała każdy ruch dziewczyny. Po chwili nieznajoma kontynuowała, szukała właśnie Ryō, co do tego nie było wątpliwości, wciąż jednak nie miała odpowiedzi czemu. Władz? Czego oni chcą, nie zrobiłam przecież nic złego. Nie mają powodu przysyłać do mnie ludzi. O jakim zleceniu mówi, przecież staram się nie przyjmować zleceń. Czemu nikt mnie nie ostrzegł - nie do końca wiedziała jak zareagować. Mimo wszystko była to prośba od władz, trudno było tutaj się kłócić, czy w ogóle wykręcać. Mogło to być bardzo źle odebrane, a to w konsekwencji mogłoby wpłynąć na jej spokojne życie. Zdawała sobie sprawę, że są sprawy, których ignorować nie można było i to była jednak z takich rzeczy. Dzisiejsza odmowa w dłuższej perspektywie mogła jej przynieść jeszcze więcej problemów, a tych przecież starała się uniknąć.
    - Dokładnie tutaj mieszka Ryō, a w zasadzie to właśnie ja - dłużej nie mogła odciągnąć przedstawienia się. Musiała dać znać, że to właśnie o nią chodzi. Mimo wszystko dziwnie to brzmiało biorąc pod uwagę wcześniejszą wymijającą odpowiedź. Nie było jednak potrzeby jakiegoś specjalnego rozwodzenia się na ten temat, ponieważ ważniejsza była nieznajoma. Widać były oznaki jakiegoś stresu, jakby coś nie dawało jej spokoju. Ryō jednak nie należała do osób, które wiedziałyby jak zareagować, stała więc po prostu i czekała z założonymi rękoma. Nie było jej specjalnie żal nieznajomej. Zasadniczo to nie miała żadnych odczuć z nią związanych. Zwyczajnie stała oczekując na to, aż dowie się o co właściwie chodzi. Dała więc czas, nie ponaglała mimo, że zdecydowanie lepiej byłoby dla niej, jakby już miała całą tą sytuacje za sobą. W końcu odezwała się przedstawiając się przy tym. Ładne imię, moje chyba zna. Powinnam się przedstawić? Już powiedziałam jak mam na imię, co się mówi w takiej sytuacji. Zazwyczaj słyszy się, że komuś jest miło poznać. Bardzo kulturalna, powinnam zachować równie należyty szacunek - może nie czuła potrzeby wypowiadania słów w jakiś konkretny sposób. Nie czuła potrzeby silenia się na szacunek, jednakże wiedziała jak się zachować. Jej kultura zawsze wynikała jedynie ze świadomości w jaki sposób obchodzić się z innymi, nigdy nie wynikało to z potrzeby zachowania honorariów. Skoro jednak ktoś zwracał się do niej w taki sposób, to też ona czuła się zobowiązana odpowiedzieć w dokładnie taki sam sposób.
    - Miło mi Hanami-dono - chyba nie musze się kłaniać i tak nie widzi, niemniej wypadałoby. - mimo braku potrzeby, ukłoniła się lekko. Nic jej to nie kosztowało, a ewentualnie mogło pomóc. Dalej jednak nie miała pojęcia o co właściwie chodzi. Jej rozmówczyni wyraźnie czegoś potrzebowała. Zamieszane były także władze. Sama Hanami wyglądała na mocno zestresowaną. Niestety Ryō nie miała pojęcia w jaki sposób może poprawić te sytuacje. Jakiekolwiek interakcje polegające na podnoszeniu kogoś na duchu, były jej obce. Nie potrafiła rozluźnić atmosfery, nie miała pojęcia co powiedzieć, jaki gest wykonać. Pozostawało mieć nadzieje, że dziewczyna sama jakoś zbierze się na siłach i uspokoi. Dla Ryō najważniejsze w tym momencie było tylko to, żeby jak najszybciej dowiedzieć się o co właściwie chodzi. Na ten moment zasadniczo poza imieniem nie dowiedziała się niczego. Jedyną wskazówką były władze, ale te mogły z naprawdę różnych powodów przysłać tutaj dziewczynę. Pozostawało mieć jedynie nadzieje, że w ostatnich dniach, czy tygodniach nie zrobiła niczego, co mogłoby je jakkolwiek wprowadzić w złość.
    0 x
    Słowa | Czyny | Myśli
    Obrazek
    Awatar użytkownika
    Arii
    Posty: 1071
    Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
    Wiek postaci: 18
    Ranga: Dōkō
    Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy
    *jasna cera
    *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
    Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
    *Plecak
    *Manierka
    Multikonta: Yachiru

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Arii »

    3/7
    0 x
    Obrazek Prowadzone misje:
    1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
    2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
    3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
    4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
    PH
    Bank
    WT
    KP
    Awatar użytkownika
    Ryo
    Posty: 107
    Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
    Wiek postaci: 24
    GG/Discord: Nvminer#7387

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Ryo »

    Ryō bardzo dokładnie obserwowała swoją rozmówczynie. Czekała na nią, nie podejmowała żadnej zbędnej akcji. Dawała pełne pole do tego, żeby Hanami zachowała się tak, jak potrzebowała. Było w niej coś dziwnego, czego jeszcze nie zrozumiała. Nieczęsto miała do czynienia ze zwykłymi ludźmi, a co dopiero takimi, z jakimikolwiek niepełnosprawnościami. Trudno jej było więc mimo wszystko połączyć fakty, że to właśnie o to chodzi. W jej mniemaniu rozmówczyni po prostu była specyficzna, jej zachowanie nie przejawiało niczego specjalnego. Ryō potrafiła sobie wyobrazić siebie jako osobę zachowującą się dokładnie tak samo. W końcu jednak doczekała się jakiegokolwiek ruchu. Odwróciła się, pozwalając na dostrzeżenie swojego niecodziennego wyglądu. Przepiękna... - tylko ta pojedyncza myśl rozbrzmiała w jej głowie. Tak na prawdę ta myśl prawie wymknęła się na zewnątrz, jednak w ostatnim momencie powstrzymała się przed powiedzeniem czegoś, co było bardzo nieodpowiednie. Niemniej mając okazje przyjrzeć się jej dokładniej w końcu dostrzegła to, co wcześniej było dla niej nieoczywiste. Hanami była ślepa. To wyjaśniało całkowicie jej wcześniejsze zachowanie. Z osoby specyficznej, mającej swoje odmienne zachowanie, zmieniła się w mniej więcej normalną osobę, która zwyczajnie ma pewne ograniczenie. Nie myślała jednak o niej, w żadnym wypadku, gorzej. Dla Ryō było to coś, co należało podziwiać. Mimo przeciwności jakimś cudem udawało jej się przejść przez życie. Sam fakt, że jakimś cudem trafiła pod jej dom był niezwykły. W końcu był on oddalony od innych zabudowań. Tym bardziej Hanami wzbudzała w niej zainteresowanie. Po chwili dziewczyna odezwała się, ale jej słowa zdecydowanie nie były tym, co chciała usłyszeć. "(...)najlepiej nadawać się(...)" - nie mogą mówić o mnie, musiała zajść jakaś pomyłka. - trudno jej było uwierzyć, że ktokolwiek pomyślał, że to właśnie ona jest odpowiednia do czegokolwiek. Dotychczas spełniała swoje zadanie bycia odludkiem i nie miała wielkiej potrzeby tego zmieniać. Czasem o tym myślała, zwłaszcza podczas wizyt do miasta, kiedy podświadomie chciała nawiązać bardziej przyjacielskie relacje z kimkolwiek, jednak zawsze wygrywały natarczywe myśli, które wzmagały niepewność. "(...)Chcę, żebyś odebrała komuś życie(...)" - te słowa ze strony Hanami na chwilę zatrzymały dla Ryō czas, w przenośni oczywiście. Jej głowę zalały myśli, pytania, niepewność. Nic co widać było na zewnątrz, ale coś co siało prawdziwe spustoszenie - Zabić? Przecież to będzie miało wpływ na wszystkich w koło. Ktoś na pewno nie będzie przychylnie na to patrzył. Nie, nie... Nie mogę, nie potrafię. Czemu miałabym zrobić to całkowicie nieznajomej osobie, która w żaden sposób mi nie zagraża. Muszę odmówić, ale jak, co zrobić, jak to powiedzieć. Czemu władze w ogóle się zgodziły, nie taka jest nasza rola chyba - całość przepływała szybciej, niż dało się odczuć. Trudno było jej to wszystko ogarnąć, potok myśli przerwał jednak głos Hanami, która kontynuowała swoją wypowiedź. Kiedy słyszała jej głos, momentalnie się uspakajała. Wynikało to z faktu, że chciała dowiedzieć się możliwie dużo. Ciekawił ją powód i dostała odpowiedź. Wciąż jednak trudno było jej pojąć jak w ogóle można prosić o coś takiego. To nie jest tak, że miałby problem zabić. Jeżeli zagrażałoby cokolwiek jej życiu, nie zawahała by się nawet przez setną sekundy. Tutaj jednak sprawa wyglądała zupełnie inaczej, życie trzeba było odebrać niewinnej osobie, która o to prosiła. To jak egzekucja.
    Ryō stała w ciszy, potrzebowała chwili. Jej myśli trochę się uspokoiły, ale dalej potrzebowała sobie to wszystko poukładać. Wiedziała, że musi cokolwiek powiedzieć, ale nie wiedziała zasadniczo jak to ubrać w słowa. Sytuacja niecodzienna, nawet dla niej. Starała się zrozumieć patrząc ze strony tej osoby, której życie jedynie przynosiło cierpienie. Czy zasługiwała na pozbawienie go, czy nie było nic, co można było zrobić, żeby uniknąć tej jednej opcji. W końcu zebrała się w sobie, jej ręce skrzyżowały się z przodu i schowały w rękawy.
    - To nie będzie godna śmierć, to będzie egzekucja. Nie ma innej opcji? Wybacz moje wątpliwości Hanami-dono, ale jest to nader niecodzienna prośba. Nie miałabym z nią problemu, ale trudno nie mieć wątpliwości, czy to naprawdę dobra decyzja - jej głos był spokojny, były to słowa, które zdążyła ułożyć sobie w głowie, to też potrafiła całkowicie pozbawić się emocji. Mówiła spokojnie, pojedynczym tonem, wręcz niepokojącym przez swoją jednostajność. Dla niej było to coś normalnego, tak też brzmiała. Trudno było jej w głowie ułożyć w jaki sposób zdradzać emocje. Dla niej był to całkowicie niezrozumiały koncept. Potrafiła sobie wyobrazić po przez rozmowy z innymi w jaki sposób powinna się czuć i jak to okazywać, ale zrozumienie nie było odczuciem, a tego jej właśnie brakowało. W jej głowie nawet teraz pojawiały się wątpliwości, chciała usłyszeć od Hanami jakieś potwierdzenie, że zrobi dobrze, ale sama nie potrafiła sobie wyobrazić co mogłoby ją przekonać stu procentowo. Jeżeli teraz zdecyduje się pójść to już trudno będzie się z tego wszystkiego wycofać, decyzja musiała zapaść teraz.
    - Zginąć w walce, obronie czegoś ważnego dla nas, za innych ludzi, których życie stawiamy wyżej od swojego. Trudno jednak mi zaakceptować prośbę o pomoc w samobójstwie. Mam wątpliwości, chciałabym się ich pozbyć zanim jeszcze ruszymy - dodała po chwili. Sama nie miała czegoś, za co warto byłoby oddać życie. Nie potrafiła sobie nawet znaleźć pojedynczego marzenia, a co dopiero cokolwiek, co miałoby być wartę utraty życia. Koncepcja taka była dla niej całkowicie niezrozumiała. Może jak go zobaczę, to zrozumiem. Ale co jak pójdę i nie będę potrafiła tego zrobić. Uspokój się, przecież to jego prośba. Nikt nie powinien tego kwestionować, nikt nie będzie cie źle oceniał - zaraz obok niechęci wobec pozbawienia kogoś życia w taki sposób, były wątpliwości co do tego jak odbiorą to inni. Już teraz nie miała chyba zbyt dobrej opinii jako odludek, a co mogą zacząć myśleć ludzie jak kogoś zabije. Nawet jeżeli jest to bezpośrednia wola i prośba tej osoby, to wciąż ludzie mogą widzieć w niej kogoś, kto nie ma żadnych skrupułów. Jej psychika była krucha, zwłaszcza po ostatnich nocach. Trudno było sobie wyobrazić, że nie będzie to miało negatywnego odbicia na tym zadaniu. Na ten moment brakowało jej jakiegoś potwierdzenia od Hanami. Od tego co powie zależało, czy będzie miała odwagę pójść z pełną świadomością, że nie będzie odwrotu.
    0 x
    Słowa | Czyny | Myśli
    Obrazek
    Awatar użytkownika
    Arii
    Posty: 1071
    Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
    Wiek postaci: 18
    Ranga: Dōkō
    Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy
    *jasna cera
    *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
    Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
    *Plecak
    *Manierka
    Multikonta: Yachiru

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Arii »

    4/7
    0 x
    Obrazek Prowadzone misje:
    1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
    2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
    3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
    4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
    PH
    Bank
    WT
    KP
    Awatar użytkownika
    Ryo
    Posty: 107
    Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
    Wiek postaci: 24
    GG/Discord: Nvminer#7387

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Ryo »

    Moralność, zbiór nie do końca ustalonych przez nikogo zasad, które każdy powinen rozumieć. Przekazywane przez rodziców, uczone od małego. Nie każdy jednak rozumiał do końca ich koncept. Ryō nie miała problemu z ich znajomością, jednakże nie zawsze udawało się jej wyłapać sytuacje, w których miały one zastosowanie. W przypadku prośby Hanami największym problemem dla niej była sytuacja, w której mogłaby się znaleźć w przypadku takiego zabójstwa. Jej rozważania i wątpliwości dotyczyły jedynie tego, że mogłoby to zostać źle odebrane. Ponad tak podstawową rzecz jak pozbawienie kogoś życia nadkładała to, że poza dziewczyną inne osoby mogły nie być tak pozytywnie nastawione do śmierci chłopaka. Niezaprzeczalnym było, że decyzja ta tak czy inaczej zawsze będzie miała swoje konsekwencje. W tym momencie kondycja psychiczna Ryō i tak nie była za dobra. Wątpliwym było, że będzie miała natrętne myśli, czy koszmary senne związane z samym zabiciem, jednakże może zadręczać się ciągłym rozważaniem na temat tego, co będą myśleli inni. Nie zdawała sobie świadomości z tego ile ludzi w ogóle o tym wiedziało, jak duża jest rodzina chłopaka. Jak ja mam po tym chodzić do miasta, za dużo ludzi będzie na mnie patrzyło. Jeżeli będzie ktoś bliski, komu nie będzie się podobało takie rozwiązanie. Co jeżeli ktoś będzie miał do mnie wyrzuty. Jeżeli ktoś do mnie podejdzie, nie będę gotowa. Dużo, za dużo. Spokojnie, przecież zadanie zostało zaakceptowane przez władze, nie musisz się niczym martwić, jesteś chroniona - prawdą było, że sama misja została zlecona jej przez odpowiednie organy, nie było więc wątpliwości co do jej prawnych konsekwencji. Nie było to szemrane zabójstwo na zlecenie, tylko oficjalnie przyznane zadanie. Sama zdążyła się trochę uspokoić. Ciągłe analizy, które odbywały się w jej głowie utwierdzały ją w przekonaniu, że nie będzie to miało dla niej żadnych konsekwencji. Hanami też starała się ją przekonać. Odwoływała się ona do konceptu, którego Ryō nie do końca rozumiała. Stojąc obok chłopaka i widząc jego cierpienie prawdopodobnie nie czułaby tego samego co dziewczyna. Jej postrzeganie tej całej sytuacji było zupełnie inne, chłodne, dla wielu niezrozumiałe.
    Na razie jeszcze w samej głowie, ale decyzja została podjęta. Podczas gdy jej rozmówczyni mówiła zastanawiała się jednak, czy wypada jakkolwiek odpowiedzieć na jej słowa. Nie chciała zabrzmieć bezdusznie, bo zdawała sobie sprawę, że stan w jakim znajdowała się Hanami jest bardzo kruchy i szybko może ulec dalszej degradacji. Źle by też wyglądało stanie w ciszy i całkowity brak odpowiedzi. Szlag, co by powiedzieli inni w takiej sytuacji. Nie, nie pchaj się w coś, czego nie rozumiesz, trzeba to ująć tak, żeby wykazać się zrozumieniem. Musi brzmieć przekonująco. Kiedy umarli moi rodzice ludzie niespecjalnie podchodzili do mnie żeby cokolwiek powiedzieć, ale był ktoś z klanu... Tylko jak on się właściwie zachował - wspomnienia, które nie były jej potrzebne zawsze szybko wyrzucała z pamięci. Pamietała obrazy, potrafiła wiele opisać, ale bywały takie momenty, które zawsze są skryte za mgłą. Wszystko, co mogło wywołać w niej emocje było skrytę tak głęboko, że było niemal nieosiągalne. Często widziała i rozpamiętywała te dni w snach, jednak zawsze nie potrafiła sobie przypomnieć ich w pełni. Tak samo było tym razem. Pamięta moment, pamięta dzień, pamięta jego przebieg, ale nie potrafi sobie przypomnieć twarzy, słów, czy tego co jej wtedy towarzyszyło. Widząc jak Hanami się ukłoniła wiedziała, że kończył jej się czas na rozważania, trzeba było podjąć decyzje, a raczej w tym wypadku bardziej ułożyć sobie w głowie odpowiedź. Dla kogoś tak skrupulatnego, kto potrzebował się z góry przygotować na wszystkie ewentualności, takie nagłe zadanie, które wyrwało ją z codziennej monotonii, sprawiało wiele problemów.
    - Dziękuje Hanami-dono, wypełnię twe prośbę - jej słowa były spokojne, wręcz powiane chłodem - co ty robisz, miałaś to inaczej powiedzieć - zdecydowanie w jej głowie słowa te ułożony były inaczej i niosły ze sobą zupełnie inną energię. Trudno jednak było wymagać od tak specyficznej osoby, żeby rozumiała zawiłą różnicę w tonacji wypowiadanych słów. Praktycznie zawsze mówiła tak samo jednostajnie, nawet chcąc wypowiedzieć jakieś słowa inaczej, zawsze kończyła robiąc to w ten sam sposób. W każdy inny brzmiało to nieszczerze i sztucznie. Mam nadzieje, że nie odbierze tego źle, nie taki miałam zamiar. Z drugiej strony przecież chodzi o zabicie kogoś. NIE, źle, nie mogę pozwolić, żeby popadła jeszcze niżej. Dostatecznie dużo dla niej to znosić śmierć kogoś jej bliskiego. Przeproś, ale jak - chciała coś dodać w tej sytuacji, ale nie wiedziała co. Mijała cenna sekunda, trzeba było postawić na szybką reakcje, nie pozwolić dojść Hanami do głosu.
    - Nie będzie to proste, ale wierze, że przyniesie Tobie spokój ducha - znów zbyt monotonna barwa głosu, ale same słowa niosły zupełnie inny dźwięk, może nie pociągną Hanami jeszcze niżej w smutku. Lepiej, może się uda - nie było w tym żadnego współczucia, chęci pocieszenia. Zero jedynkowa chęć bycia dobrze odebraną. Było to o tyle problematyczne, że nie potrafiła ona postawić się na miejscu innych osób, które reagowały na wszystko przez pryzmat emocji. Często prowadziło to do błędnych założeń, które w konsekwencji przynosiły więcej złego. Teraz też oceniała się w oparciu o zmyślone przez nią założenia, a jedyne co była w stanie sobie wyobrazić to wypowiadanie słów, które powinny nieść współczucie. Problem jedynie w tym, że słowo nie niosło za sobą emocji, potrzebna była odpowiednia intonacja, barwa. Nawet mimo dobrych chęci, brak zrozumienia tak elementarnych podstaw mogło prowadzić to zupełnie odmiennego odbioru jej słów.

    W jej głowie odpowiedź brzmiała na tyle dobrze, że nie specjalnie zajmowała sobie głowę tym, że mogła zostać źle odebrana. Dla każdej inne osoby jednak zdecydowanie nie zostałoby to pozytywnie zrozumiane. Chłodna barwa, monotonny ton, wszystko świadczyło o braku emocji, współczucia, czegokolwiek co podtrzymywałoby samą treść słów. Można było jedynie docenić, że osoba taka jak Ryō wypowiedziała chociaż tyle. Można było podejrzewać, że mimo swoich problemów potrafiła odpowiednio dobrać słowa, a co za tym idzie mniej więcej rozumiała potrzeby innych osób.
    - Nie potrzebuje niczego więcej, możemy ruszać - dodała po chwili , dając znać, że mogą ruszać. Samo w sobie było to dość niefortunne sformułowanie. Biorąc pod uwagę, że wcześniej prosiła o uzasadnienie tego, dlaczego miałaby zabić chłopaka, mogła w ten sposób stwierdzić, że dostatecznie się już nasłuchała. Niemniej nic takiego na myśli nie miała. Bardziej myślała o ekwipunku, co samo w sobie też nie było najlepsze, bo całkowicie pomijało jakiekolwiek zrozumienie Hanami, zupełnie jakby Ryō myślała w tym momencie o sobie. Co nie jest kłamstwem, bo zawsze myślała tylko o sobie. Droga była podobno długa, nie było więc czasu do stracenia. Im szybciej dotrą, tym szybciej będzie mogła wrócić do siebie.
    0 x
    Słowa | Czyny | Myśli
    Obrazek
    Awatar użytkownika
    Arii
    Posty: 1071
    Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
    Wiek postaci: 18
    Ranga: Dōkō
    Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy
    *jasna cera
    *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
    Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
    *Plecak
    *Manierka
    Multikonta: Yachiru

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Arii »

    5/7
    0 x
    Obrazek Prowadzone misje:
    1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
    2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
    3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
    4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
    PH
    Bank
    WT
    KP
    Awatar użytkownika
    Ryo
    Posty: 107
    Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
    Wiek postaci: 24
    GG/Discord: Nvminer#7387

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Ryo »

    Wątpliwości dotyczące zlecenia dalej nie opuściły głowy Ryō, jednakże zdecydowanie udało jej się uspokoić do poziomu, który gwarantował względny spokój w jej głowie. W takim stanie gotowa była wyruszyć prowadzona w nieznanym sobie kierunku przez Hanami. Wiedziała, że jej zleceniodawcą jest osoba, która nie widzi, to też starała się w pełni podpasować do tego w jaki sposób ona się poruszała. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z taką osobą, to też samo to spotkanie i możliwość obcowania z nią było czymś ciekawym. Dziewczyna traktowała ją jako coś, co może przynieść jej jakieś doświadczenie i wiedzę na wcześniej nieznany temat. Nie miała zamiaru zadawać pytań, bo nie wiedziała gdzie postawić granice. Najchętniej wyrzuciłaby z głowy wszystko co miała, ale zbyt obawiała się reakcji. Szła więc w ciszy dotrzymując kroku, zrównując się z Hanami. Jej głowa była delikatnie zwrócona w jej stronę tak, żeby jednocześnie widzieć czy coś nagle wyskoczy przed nią i móc obserwować sposób jej poruszania. Ku zdziwieniu, poruszała się ona praktycznie bezproblemowo. Zdecydowanie wolniej, ale Ryō sama nigdy specjalnie się nie śpieszyła, to też nie zwracała na to aż takiej uwagi. Bardziej podobał jej się fakt, w jaki sposób osoba pozbawiona jednego zmysłu jest w stanie iść i nie wywracać się co kilka metrów. Intrygująca, ciekawe czy byłaby w stanie dostatecznie szybko wyczuć atak. Nie, nawet tak nie mów, nie rujnuj tego co masz. Muszę stonować, nie może się jej stać żadna krzywda, jest zleceniodawcą zaakceptowanym przez władzę - myśli Ryō nie były zbyt subtelne, ale trudno było jej się dziwić. Postrzegała ją jako praktyczny obiekt, który mógł przynieść coś więcej niż tylko misje. Było to mocno przedmiotowe traktowanie, ale ukryte za barierą myśli. W tym momencie jej głowę całkowicie opuścił cel podróży. Przestała przejmować się tym, czy będzie potrafiła zabić chłopaka bez problemu. Zdążyła ustalić, że nie będzie to miało negatywnego wpływu na jej i tak już niską reputację. Tyle wystarczyło, żeby całkowicie pozbawić się wątpliwości.
    Przemieszczając się ku, jak myślała, domu, w którym przebywał chłopak, w końcu padło coś, co wyrwało ją z prowadzenia obserwacji - Dlaczego - sama czasem zadawała sobie to pytanie. Nie potrzebowała niczego specjalnego akurat od tej ścieżki życia - dla spokoju - zaczęła sama zadawać sobie pytania, przeszukiwała własną głowę w poszukiwaniu odpowiedzi. Spokój to zdecydowanie było to, czego poszukiwało, ale w wypadku uzależniania się od woli władz zdecydowanie nie było to najspokojniejsze życie. Zawsze mogła być wykorzystana jako narzędzie i nie koniecznie musiało się to jej podobać - dla dobrobytu - pieniądze można było zdobywać na różne sposoby. O dach nad głową nie musiała się martwić. Niemniej coś w życiu trzeba było robić, a praca na rzecz swojego szczepu była o tyle wygodna, że mimo wszystko minimalizowała ilość spotkań z ludźmi. Kontakt z innymi ma się zdecydowanie mniejszy niż jakby miała prowadzić jakiś normalny biznes. Nie potrafiła też niczego specjalnego. Raczej nie miałaby problemu z odnalezieniem się w dowolnym zawodzie, ale sam kontakt z ludźmi dyskwalifikował ogrom możliwych miejsc - dla siły - była pozornie zbędna. Dla niej wystarczyło tyle, żeby móc się bronić, ale było to dość zdradliwe. Po świecie chodzili ludzie na tyle potężni, że dla własnego bezpieczeństwa nigdy nie powinna przestać się samodoskonalić. Nigdy jednak nie postrzegała właśnie tej drogi jako coś, co umożliwiało jej powiększanie swojego potencjału - dla adrenaliny - tego miała aż nadto. Nawet małe rzeczy potrafiły pobudzić jej ciało i umysł. Wrażeń miała aż nadto nawet przebywając z samą sobą, nie były potrzebne dodatkowe bodźce - dla przygody - same podróże bez celu niespecjalnie ją interesowały. Nie lubiła wychodzić z bezpiecznego domu jeżeli nie miała ku temu żadnego powodu. Dlatego też dotychczasowo nie za dużo zewnętrznego świata zwiedziła. Raptem tyle, co musiała w ramach pełnienia swojej służby. Całe rozważania nie trwały długo, niemniej dało się zauważyć chwilową pauzę. Nie odpowiedziała od razu, zamiast tego pogrążyła się na kilka sekund w ciszy.
    - Dla doświadczenia. Pełnienie służby dla władz stawia mnie w sytuacjach, których normalnie się nie doświadcza. Dzięki temu zdobywam wiedzę na tematy, których nie dane by mi było nigdy poznać - wypowiedź była chłodna, pozbawiona emocji. Wydawać by się mogło, że mówieniu o wybranej ścieżce życia powinno towarzyszyć odpowiednie zabarwienie głosu, ale czysto praktyczne podejście Ryō do tematu całkowicie to zabijało. Całe życie było dla niej szare i nieokreślone. Jedynym co miała było to, czego doświadczała w swoim życiu. Cały czas brakowało osoby, która wykazałaby się zrozumieniem i która w jej odczuciu byłaby odpowiednia do utrzymywania kontaktu z nią. Mimo wszystko jej strach przed odrzuceniem był na tyle głęboki, że wolała z góry odepchnąć wszystkich - Nie wiem czym jest odwaga - dodała od bez namysłu. To zdanie nie powinno w ogóle zostać wypowiedziane. Wszystkie te myśli i słowa były jednym ciągiem, łagodnie przeszła z myśli do słów tym samym nie układając sobie w głowie tego co powie. Nie zdarzało się to zbyt często, jednak w tym wypadku wydawało jej się, że za długo zwleka z odpowiedzią, to też powiedziała to do czego dopiero co doszła. Szybko, wymyśl coś - nie chciała pozostawić tych słów samym sobie, bo mogły stawić ją w złym świetle, a tego starała się uniknąć. Nie miała zbyt dużo czasu, jej umysł zalały myśli. Nie miało to żadnego odbicia na zewnątrz, była tak samo bezemocjonalna i chłodna jak od samego początku spotkania z Hanami.
    - Nie wydaje mi się, żeby bycie narzędziem w rękach osób wyżej postawionych ode mnie cokolwiek o mnie świadczyło. Jeżeli zostaje mi zlecone wykonanie jakiegoś zadania, to staram się je wypełnić, jeżeli leży to w zasięgu moich możliwości. Jestem jedynie przedłużeniem ręki innych osób, które nie chcą sobie ich brudzić. Jeżeli będę musiała kogoś zabić w związku ze zleceniem, to zrobię to tylko z tego względu, nie będzie w tym mojej decyzji i woli - nie do końca miało to związek z tym, co miała na myśli, jednak w tej sytuacji pasowało. Jej słowa były tak jak wcześniej spokojne i rzeczowe. Sama odwaga była czymś, co nie do końca Ryō potrafiła określić. W jej odczuciu nie była odważna, po prostu była. Wszystko zawsze głęboko w sobie chowała, pogrążała się we własnych myślach nikogo nie wpuszczając do środka. W tym wszystkim wychodził brak obycia ze światem. Nie tylko innych, ale też w tym wypadku i siebie traktowała czysto przedmiotowo. Dla niej była jedynie narzędziem, niczym więcej. Nie było w tej wolnej woli. Bycie kunoichi nie jest oznaką odwagi. Dla niej było jedynie prostszym wyjściem. Nigdy też nie specjalnie zastanawiała się, czy jej życie mogło inaczej wyglądać. Po prostu tak było i na razie jest.
    0 x
    Słowa | Czyny | Myśli
    Obrazek
    Awatar użytkownika
    Arii
    Posty: 1071
    Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
    Wiek postaci: 18
    Ranga: Dōkō
    Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy
    *jasna cera
    *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
    Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
    *Plecak
    *Manierka
    Multikonta: Yachiru

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Arii »

    6/7

    0 x
    Obrazek Prowadzone misje:
    1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
    2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
    3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
    4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
    PH
    Bank
    WT
    KP
    Awatar użytkownika
    Ryo
    Posty: 107
    Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
    Wiek postaci: 24
    GG/Discord: Nvminer#7387

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Ryo »

    Mimo względnego spokoju, nie do końca widziała, czy udało jej się udzielić prawidłowej odpowiedzi. Co prawda w tym wypadku nie było złych, niemniej były takie, które mogły ją postawić w złym świetle, a tego zdecydowanie nie chciała. Czekała więc na reakcje dokładnie przyglądając się przy tym dziewczynie. Do teraz nie mogła wyjść z podziwu jakim cudem potrafi ona tak zgrabnie chodzić mimo braku tak ważnego zmysłu jak wzrok. Narzędziem... - same te słowa wywarły efekt także na niej. Jej myśli zawsze skupione były na tym co w koło, na bierzących sprawach, ale rzadko wylatywały w jakieś poważne rozważania na temat tego jak może wyglądać jej życie. Nie potrafiła zupełnie planować niczego w dłuższej perspektywie. O ile w krótkim okresie starała się mieć wszystko doskonale ułożone, tak cała przyszłość była jedną wielką niewiadomą. Co musiałabym zrobić, żeby nie być dłużej traktowana jak zwykłym przyrządem w rękach władzy. Nie mogę się im sprzeciwić, obrócę przeciw sobie całą wioskę. Nie mam nikogo, musiałabym oddać wszystko co mam - zmienienie tego jak wyglądało jej aktualne życie było raczej nierealnie. Mieszkała w domu sama w domu rodzinnym, nie zarabiała jakoś dużo przez to, że nieczęsto zdarzało jej się wypełniać jakiekolwiek zadania. Nie znała i nie miała nikogo w innych zakątkach świata. Jeżeli miałaby się wynieść, to musiałaby ruszyć całkowicie w ciemno, nie mając żadnego celu, nie wiedząc jaki kierunek obrać. Było to zupełnie nie w jej stylu, bez planowania, bez przemyślenia każdej ewentualności, nie mogło się udać. Pozostało więc na razie zostać przy tym co miała. Nie było w tym żadnego brakującego elementu, niemniej czasem czuła pewien głód dotyczący wzięcia z życia czegoś więcej, dowiedzenia się czegoś ponad to, co miała okazje zobaczyć w swojej rodzinnej wiosce.
    Dała się sama sobie wciągnąć w zupełnie niepotrzebne rozważania, które zasadniczo do niczego nie doprowadziły. Wyrwał ją dopiero głos Hanami. Jej słowa były nie do końca zrozumiałe dla Ryō. Trudno było sobie wyobrazić coś, czego nigdy się nie doświadczyło. W młodości nikt się nią specjalnie nie przejmował, nie była otoczona troską, czy jakimkolwiek uczuciem. Czuła się całkowicie zbędna. Jedyne co rozumiała to brak możliwości podejmowania własnych decyzji. Każda najmniejsza rzecz była od razu zatrzymywana. Do dziś pamiętny dzień, który miał przynieść radość, chęć pochwalenia się czymś, powodował smutek. Właśnie to nauczyło, a raczej sprawiło, że Ryō ma problem z podejmowaniem decyzji. Jeżeli może ona dotyczyć nie tylko jej albo ktoś mógłby to w jakiś sposób ocenić, to od razu w jej głowie pojawia się dzieciństwo, kiedy to wszystko było w niej pomału zabijane.
    - Ja poczułam ulgę, kiedy w końcu zostałam sama - były to słowa, które niosły za sobą bardzo negatywne emocje. Mimo spokojnego głosu dało się wyczuć bijący chłód. W dniu, w którym Ryō dowiedziała się o śmierci jej rodziców poczuła nieodpartą radość. Trudno było sobie to wyobrazić. Wszak rodzina dla wielu osób jest czymś ważnym. Dla niej była wiecznym hamulcem, czyś czego chciała się pozbyć, ale czego jednocześnie nie mogła zrobić. Nie miała możliwości uwolnić się od nich. Jedyną opcją była ucieczka, ale nigdzie nic na nią nie czekało, a przerażała ją wizja, że musiałaby polegać na innych. Musiała być samowystarczalna, przygotowana na wszystko. Inni ludzie, mimo że będą twierdzić inaczej, są zawodni. Jeżeli ktoś sparzy się dostatecznie dużo razy, to wyrobi w sobie niechęć. Tak też było w przypadku Ryō, chcąc całkowicie uniknąć tego, czego doświadczyła w młodości, całkowicie odcina się od wszystkiego, nad czym nie ma kontroli.

    Tak jak wcześniej wspominała Hanami, droga rzeczywiście była długa. Trzeba jednak było brać na poprawkę, że Ryō podróżowała z kimś, kto postrzegał drogę w zupełnie inny sposób. Każda spędzona minuta sprawiała, że dziewczyna czuła coraz większe zafascynowanie jej niesprawnością. Wiele słyszała i czytała na ten temat, jednak był to pierwszy raz, kiedy spotykała kogoś takiego na swojej drodze, to też mimo próby zachowania profesjonalizmu, co jakiś czas zdarzało się jej spoglądać i podziwiać jej sposób poruszania. Sama droga była bardzo spokojna. Ryō nie była typem, który lubił podróżować, ale potrafiła docenić, że nie spotykają na swoje drodze żadnych przeszkód. W jej głowie zawsze pojawiały się niepewności, a to że ktoś może zaatakować, a to że ktoś się do niej przyczepi i będzie musiała podjąć rozmowę. Wszystko to wzbudzało w niej niechęć, dlatego swoje wyjścia ograniczała tylko do momentów, w których miała określony cel. Ponownie ciszę przerwał głos Hanami. Nie dało się ukryć, że Ryō nie była za dobra w podtrzymywaniu rozmowy, to też jedynie reagowała na to, co mówiła jej rozmówczyni. Na jej słowa nie bardzo wiedziała jak zareagować. Nie było tam pytania, a o całej reszcie nic nie wiedziała. Co ja mam powiedzieć w takiej sytuacji? - niepewność, odpowiedzieć wypadałoby, ale jak, żeby jednocześnie nie urazić Hanami i żeby mówić z sensem. Jedynym czego nie chciała to tego, żeby dziewczyna miała z nią jakieś złe wspomnienia. Ich kontakt był czysto profesjonalny, ze względu na zleconą misje, ale nikt nie wykluczał, że kiedykolwiek jeszcze przyjdzie im się spotkać, to też trzeba było zadbać o to, żeby nie została źle zapamiętana.
    - Jestem pod wrażeniem, że tak dobrze sobie radzisz Hanami-dono mimo tak niecodziennych przeciwności losu - najbezpieczniej było zahaczyć się o fragment na temat pierwszego wyjścia. Trzeba było przyznać, że jak na osobę, która nigdy nie chodziła tak daleko od domu, samo trafienie na dom Ryō było czymś niezwykłym. Zresztą nie tylko to, przecież Hanami musiała wcześniej dotrzeć do władz, a później z tamtego miejsca odnaleźć oddalone od innych domostwo. Było to coś, co zdecydowanie zasługiwało na uwagę. Nic więcej jednak nie dodała, nie wiedziała jak zareagować na stwierdzenie o samotności. Sama raczej tego nie odczuwała, to też trudno było jej się wczuć, a też nie chciała nawiązywać zbędnej więzi. Zależało jej tylko na tym, żeby dziewczyna nie myślała o niej źle. Cała reszta podróży minęła równie spokojnie, raczej cicho, ale czego można było się spodziewać po osobie tak zamkniętej jak Ryō.

    0 x
    Słowa | Czyny | Myśli
    Obrazek
    Awatar użytkownika
    Ryo
    Posty: 107
    Rejestracja: 3 mar 2023, o 22:35
    Wiek postaci: 24
    GG/Discord: Nvminer#7387

    Re: Dom Ryō

    Post autor: Ryo »

    Droga do domu stała pod znakiem przetwarzania tego, co właściwie się stało i co z tego można było wyciągnąć. Chwilę zajęło jej zaprzestanie jedynie odtwarzania tego co się stało i rozpoczęcie właściwego procesu myślowego. Kiedy jednak w końcu jej umysł i myśli uspokoiły się mogła zacząć rozkładać sobie wszystko w głowie i chować w odpowiednie miejsce, z którego kiedyś będzie można te wiedzę wyciągnąć i kreatywnie wykorzystać.
    Jej kroki były spokojne, wolniejsze niż zwykle. Nie śpieszyła się, nie specjalnie miała do czego. Pogoda była odpowiednia do spaceru, dzień jeszcze długi. W domu czekały na nią jedynie trudy codziennego dnia, czyli błogie nic nie robienie i rozmyślanie. Coś co mogła robić nawet teraz. Co prawda wciąż tak na prawdę dopiero co wstała, więc nie miała nawet okazji spożyć śniadania. Nie było to jednak coś niezwykłego. Często zdarzało się jej zapomnieć o posiłku. Przez minimalny wysiłek zapotrzebowanie na kalorie nie było specjalnie wysokie, to też dzień bez jedzenia niespecjalnie jej doskwierał. Jednocześnie była przyzwyczajona do takiego trybu życia. Czemu jednak akurat teraz myślała o takich rzeczach? Trudno powiedzieć, było to coś, z czym nie do końca sobie radziła. Do głowy potrafiły wpadać całkowicie losowe rzeczy, niezwiązane z tym co dzieje się dookoła, a co rozpraszało to, na czym chciała się skupić. W końcu jej ręce schowały złożyły się przed nią chowając się w rękawy.
    - Ludzie pozbawieni jednego zmysłu radzą sobie zaskakująco dobrze - nikogo w koło nie było, zaczęła mówić do samej siebie. To pozwalało jej na spokojniejsze przetwarzanie myśli po przez stłumienie ich słowem. Nie musiała bić się z potokiem, który znajdował się w środku jej głowy i mogła powoli wszystko ułożyć. Będąc samą w domu często zdarzało jej się mówić na głos. Nie był to dialog, czy rozmowa, a właśnie monolog taki jak teraz, który pozwalał wszystko przyjąć na spokojnie, w odcięciu od rwących i niepowstrzymanych myśli.
    - Powinno to być dość logiczne - kontynuowała spokojnym głosem - w końcu ludzie pozbawieni jednego zmysłu wyostrzają pozostałe. Wciąż jednak ciekawym jest, że Hanami rodziła sobie aż tak dobrze. Podczas całej naszej podróży zdawała się słyszeć wszystko dookoła, nawet przeszkody, których nie miała prawa dostrzec. Ciekawe jak to jest odczuwać otoczenie w taki sposób. Raczej nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Ludzie zawsze w upośledzony i wykrzywiony sposób postrzegają to, czego nie rozumieją - Hanami zdecydowanie była dla niej czymś ciekawym. Ewenementem, który przezwyciężył słabość, z którą miała przyjemność się urodzić. Ludzie ślepi nie byli czymś, co spotykało się na codzień. Czymś. Określenie bardzo trafne. Dla Ryō inni byli zawsze, a raczej od czasu, który pamięta, a który poprzedzony jest tym, co wyparła z pamięci, postrzegani jako coś, nie żywe odczuwające cokolwiek osoby, a coś, co można w jakiś sposób wykorzystać. Albo coś, co będzie chciało w jakiś sposób wykorzystać ją samą. Chociażby tak jak ona była narzędziem dla władz. Wykorzystywali oni to, że nie miała alternatywy, że musiała wykonywać zlecone przez nich zadania, jeżeli chciała przeżyć. Ciągle jednak w swojej głowie rozpracowywała scenariusze, alternatywy, coś, co będzie mogło wyprowadzić ją z tego stanu zawieszenia. Wyrwać, zmienić tory jej dotychczasowego życia, tak żeby nie była związana z nikim innym, jak tylko z sobą. Żeby zawsze decydowała o sama o sobie. Na ten moment jednak nie była to rzecz realna, musiała więc zachować status quo i czekać na odpowiednią okazje.
    - A chłopak... Jego dalsze życie i tak przecież nic nie znaczyło, a jedynie obciążało rodzinę. Widziałam i zresztą też słyszałam, że stanowi on jedynie obciążenie. Wciąż jednak trudno zrozumieć pogodzenie się ze śmiercią. Nie potrafiłabym podjąć takiej decyzji. Wciąż mogę iść do przodu, trochę w przeciwieństwie do niego - śmierć chłopaka na pewno ulżyła rodzinie. Był jedynie obciążeniem, czymś co cały czas ciągnęło ich w dół i nie pozwalało pójść do przodu. Dobrze, że umarł, jak źle by to nie brzmiało. Nic dobrego nie czekało go na świecie, jednie ból, którego nie odczuwał tylko on.
    - O ironio jego śmierć widziałam tylko ja. Hanami może i była obecna, ale na pewno odebrała całe to zdarzenie na trochę innym poziomie - jej myśli skupiły się ponownie na dziewczynie. Jej niepełnosprawność sprawiła, że jedyną widownią była Ryō. Nie dało się zaprzeczyć temu, że Hanami przeżyła te śmierć w pierwszym rzędzie, wciąż był to jednak inny rodzaj doświadczenia, coś czego tylko ona mogła doświadczyć. Obie dziewczyny przeżyły, w przeciwieństwie do chłopaka, to na swój osobisty sposób.
    - Chyba kontrolowanie mojego ciała i kartek wciąż jest odczuwalne. Nie było to dużo, trwało zasadniczo tylko chwilę, a jednak zabolał ubytek chakry. To jest coś nad czym ciągle mogę popracować. Zawsze będzie to coś innego, niż tylko siedzenie. Mam jedynie nadzieje, że władzę odpuszczą mi na dłuższą chwilę - jej myśli przeniosły się na nią samą. Jeżeli miałaby z tego wynieść coś więcej to zdecydowanie wiedzę na temat tego, że wciąż nie kontroluje przepływu swojej chakry na satysfakcjonującym ją poziomie. Całe szczęście miała dość dużo czasu, to też w domu będzie mogła w pełni oddać się treningowi.


    Zanim zdążyła dotrzeć poprzedniego dnia do domu, minęło na tyle dużo czasu, że nie miała już siły i ochoty zając się niczym innym, jak jedynie leżeniem w pokoju dziennym. Tak też wyglądał poranek. Zasnęła pod kotatsu, co nie zdarzało się wcale tak rzadko. Pod nakryciem bywało nawet cieplej, niż pod samą kołdrą, a ciepła nigdy nie było za wiele. Zdawać by się mogło, że papier nie do końca lubi się z ciepłem, a raczej źródłem ognia, jednak w jej przypadku było inaczej. Sam widok płomyka przynosił jej dziwnego rodzaju pokój ducha. Moment, w którym mogła zapomnieć o wszystkim i skupić się w pełni na tej pojedynczej rzeczy. Jej oczy otworzyły się patrząc się w stronę sufitu. O dziwo dzisiejszego dnia nie chciała za długo siedzieć w 'łóżku', o ile można tak było nazwać maty położone na ziemi. Miała zdecydowanie inne plany. Poprzedni dzień pokazał jej, że wciąż nie kontroluje przepływu swojej chakry na odpowiednim poziomie. Sama kontrola papieru zużywała zdecydowanie za duże jej ilości, coś co nie było przez nią akceptowalne. Właśnie dlatego od razu podniosła się i powoli, dość ślamazarnie wysunęła się z pod nakrycia. Jej ręce złapały się w pierwszej kolejności za dzbanek, do którego miała zamiar nabrać wody z zewnątrz. Wciąż lekko zaspania dotarła do studni, gdzie napełniła w pełni naczynie. Wodę te miała zamiar wykorzystać do zaparzenia porannej herbaty. Będąc na zewnątrz bez problemu mogła ocenić, że jak na jej standardy jest bardzo wcześnie. Zazwyczaj o takiej godzinie nawet nie myślała o wyjściu z pod kołdry. Nie chcąc jednak tracić czasu wróciła do domu, gdzie rozpaliła palenisko i wstawiła wodę. Chwilę miało to zająć, na tyle długą, że spokojnie zdążyła się obmyć. Nie chciała przesiadywać w wannie, to też zdążyła wyjść z łazienki zanim woda na herbatę zdążyła się zagotować. Była to jedyna rzecz, która dzieliła ją od rozpoczęcia treningu. Nie śpieszyła się jednak, samo parzenie i wypicie herbaty było czymś, co celebrowała i nawet w dniu dzisiejszym nie miała zamiaru tego zmieniać. Minęło kilkanaście minut i w końcu była gotowa, skierowała się więc na zewnątrz, gdzie miała więcej przestrzeni.
    Sama do końca nie miała pomysłu co tak właściwie miałaby zrobić. Miała jednak myśl, że niezbędne będzie uspokojenie się i zapanowanie nad gonitwą myśli. Trudno było się skupić na przepływie chakry bez wewnętrznego spokoju. Zamknęła więc oczy, skupiła się na nieistniejącym w rzeczywistości punkcie jej umysłu, który pozwalał się całkowicie wyłączyć. Robiąc to wyciągnęła ręce przed siebie i powoli zaczęła zmieniać swoją lewą stronę w karki. Nie było ich dużo, ale nawet paręset kartek potrafiło poczuć powolny odpływ chakry z jej organizmu. Jej umysł starał się całkowicie wyłączyć niepotrzebne myśli, w pełni skupiając się na tym, żeby zapanować nad kartkami maksymalnie efektywnie. Kartki latały w powietrzu nie tworząc tak na prawdę żadnego konkretnego wzoru, unosiły się powoli wysysają pokłady jej chakry. Całość nie trwała specjalnie długo. Wciąż nie była zdecydowanie na poziomie, który pozwoliłby jej na spędzenie w takim stanie dłuższej chwili. Przerwała dopiero, kiedy poczuła, że zaczyna powoli odchodzić w stronę utraty przytomności. Stan ten był jej znany, tunelowe widzenie, pojawiające się mroczki, uderzające ciepło, powolny ale odczuwalny stukot serca. Kartki błyskawicznie wróciły na miejsce odtwarzając przemienioną wcześniej część ciała. Głośno oddychając usiadła na ziemi. Nie była w stanie na ten moment się przemieścić. Potrzebowała chwili na uspokojenie i wyrównanie. Siedziała kilkanaście minut głęboko wdychając i wydychając powietrze, aż w końcu efekty osłabienia powoli ustawały. Zdecydowanie nie była w stanie wrócić do kolejnego treningu, jednak była w stanie się przemieścić.
    Powolnym tempem, starają utrzymać się na nogach weszła do środka domu. W jej głowie pojawiła się myśl, że zużywanie takich pokładów chakry jest skrajnie nieodpowiedzialne w przypadku braku posiłku. Zaczęły nakładać się na siebie dwa efekty, które wycieńczały jej organizm. Dlatego też pierwsze kroki skierowała do pokoju dziennego, gdzie w kuchni musiała na szybko wymyślić coś, co mogłaby zjeść. Wybór padł na ryż z jajkiem. Było to dość proste, szybkie do przygotowania i pożywne. Czyli wszystko czego teraz potrzebowała. Rozpaliła palenisko, ugotowała posiłek i zjadła w spokoju zastanawiając się przy tym co jeszcze może zrobić dla poprawienia kontroli nad chakrą. Biorąc pod uwagę jej chaotyczny umysł ciężko było w pełni się wyłączyć i poświęcić kontrolowaniu jej przepływu. Musiała wyrobić w sobie nawyk, coś co robiła by bardziej automatycznie tym samym pozwalając jej na jednoczesny zalew myśli i dobrą kontrolę samą chakrą. Na ten moment, żeby ją poprawić musiała się skupić, chciała jednak wciąż doskonalić się w tej materii, przesuwając cały czas granicę coraz dalej. Po zjedzeniu zajmowała swój umysł leżąc pod nakryciem na tyle długo, aż maty zaczęły tracić ciepło. Kiedy zaczynało jej być chłodniej, wstała, posprzątała po sobie i skierowała się do łazienki, gdzie musiała podgrzać wodę do kąpieli. Kiedy wszystko było gotowe, obmyła się i weszła niezdarnie do wanny. Rozłożyła się w niej na tyle, na ile mogło, po czym wzięła szmatkę leżącą w kącie i zamoczywszy ją, położyła sobie na czole. Leżąc tak i grzejąc się całkowicie się wyłączyła. Na te chwilę, jej myśli uspokoiły się pozwalając w pełni się odprężyć. Tak jak w przypadku przebywania w pokoju dziennym, tak i też siedząc w wannie czekała aż otoczenie całkowicie pozbawi się ciepła. Kiedy woda przestała być przyjemna ze względu na chłód, wyszła i przetarła się dokładnie. Po założeniu na siebie delikatniejszego ubrania ponownie poszła do kotatsu, po którym rozpaliła ogień co by się ogrzać. Upewniwszy się, że pokój jest nagrzany, zgasiła ogień i położyła się na matach pod narzutą. Nie musiała długo czekać, aż zaśnie. Zmęczona dzisiejszym dniem miała prawo na chwilę odpoczynku.
    Ponownie po otwarciu oczy ujrzała sufit pokoju dziennego. Nawet nie wiedziała, kiedy tak na prawdę zasnęła. Ogrzane pokój zdecydowanie pomógł całkowicie się wyciszyć i oddalić w stronę snów. Przebudziwszy się wiedziała co musi i co będzie robić. Nauczona wczorajszym dniem wiedziała, że musi cokolwiek zjeść. Utrata przytomności to coś, czego musiała za wszelką cenę uniknąć. Mieszkała na tyle daleko od ludzi, że wątpliwym jest, że ktokolwiek zauważyłby i mógł pomóc. Śniadanie było więc niezbędne. Nie zastanawiając się specjalnie przygotowała sobie dokładnie to samo co wczoraj, ryż z omletem z samych jajek. Po spożyciu przeszła do swojego porannego rytuału przygotowania herbaty. Tradycyjnie chwilę jej to zajęło, to też kiedy zjadła i wypiła słońce zdążyło już na dobre wejść na tyle wysoko, żeby w pełni wszystko rozjaśnić swoimi promieniami. Dzisiejszego dnia również miała zamiar wziąć się za panowanie nad swoją chakrą. Najpierw jednak chciała się jeszcze przemyć. Nie tak jak w dniu wczorajszym, prawie że zasypiając w rozgrzanej wannie. Krótko i szybko oblać się wodą i przetrzeć.
    Po ubraniu się wyszła przed dom, gdzie miała więcej miejsca na trening. Nie żeby w domu nie mogła tego robić, jednak pogoda i słońce sprawiały, że chętniej przebywała na zewnątrz. Mimo bycia pewnego rodzaju odludkiem, lubiła przebywać poza domem, byle z dala od ludzi, którzy naruszali jej spokój. Stojąc zamknęła oczy i starała się uspokoić swoje myśli. Wiedziała, że na ten moment to jest właśnie kluczem do lepszego zrozumienia przepływającej przez jej organizm chakry. Kiedy była gotowa wyciągnęła ręce przed siebie i podobnie do dnia wczorajszego zaczęła kontrolować latające nad nią kartki. Swoje skupienie dzieliła w większym stopniu na chakre, której przepływ starała się zoptymalizować, a w mniejszym na kontrolowaniu latających w koło kartek. Zadanie nie było proste, w końcu próbowała kontrolować kartki w takim samym stopniu, ale przy użyciu mniejszej ilości chakry, co samo w sobie mogło wydawać się abstrakcyjne. Zdecydowanie nie było to też coś, co dało się opanować w jeden dzień, czy nawet kilka. Było to coś nad czym pracowało się długie miesiące, jak nie lata. Przynajmniej tak się jej zdawało. Z biegiem lata sama zauważała, że te same czynności sprawiają jej mniejszą trudność, ze potrafi efektywniej korzystać z tych zasobów, które posiadała. Wszystko wymagało praktycznych ćwiczeń, tak jak robiła to teraz. Skupienia, zrozumienia przepływu, kontrolowania go w odpowiedni sposób. Perfekcja, coś do czego dążyła. Posiadanie pełnej kontroli nad chakrą. Jeżeli nie panuje w pełni nad umysłem to chciała panować chociaż nad tym aspektem swojego ciała. Kartki wirowały do niej do momentu, aż ponownie zaczęła mieć objawy utraty chakry. Czuła zmęczenie, czuła upływające z niej siły. Pole widzenia zwężało się, dyszała. Stać cie na więcej - ambicja nie pozwalała jej jeszcze przerwać. Wciąż starała się maksymalnie efektywnie wykorzystać to co posiadała. Przerwała dopiero kiedy zaczęły pojawiać się mroczki i czuła, że musi przysiąść, żeby nie stracić przytomności. Kartki, wróciły, nogi powoli osunęły ją na ziemie. Siedziała kilkanaście minut, aż się w pełni nie wyrównała. Czuła zmęczenie, ale czuła też, że wciąż stać ją na więcej, wystarczy jedynie ciągle pracować nad doskonaleniem się.
    Po treningu musiała jakoś wrócić do domu. Powoli weszła za drzwi, gdzie czekało ją jeszcze zrobienie czegoś do jedzenia i kąpiel. Mogła bez problemu zasnąć bez tych dwóch rzeczy, jednak zdawała sobie sprawę, że jest to coś, co pomoże jej się szybciej i lepiej zregenerować, a to pozwoli jej szybciej wrócić do formy, tak żeby mogła dalej pracować nad sobą.
    Dzisiejszy dzień nie był taki jak wszystkie pozostałe. Był tym, do którego zawsze przywiązywała sentymentalną wagę. Nie różnił się praktycznie niczym od każdego innego, jedynie zwiastował kolejny rok, który udało się jej przeżyć. Siedziała ze wzrokiem wbitym w ścianę z papierowymi łabędziami. Wciąż brakowało na nim jednego, który miał być tym, spełniającym życzenia. Nie potrafiła jednak znaleźć tego, czego chciała i czego poszukiwała, dlatego zawsze uciekała od złożenia tego pojedynczego symbolu, który w jakiś sposób zwiastowałby dużą zmianę w jej życiu. Dzisiejszy dzień jednak nie był wciąż tym specjalnym, jedynym w swoim rodzaju dniem. W jej ręku spoczywała kartka, coś co mogła zużyć do złożenia łabędzia. Nie potrafiła jednak tego zrobić, miała mentalną blokadę, potrzebowała odkryć w życiu coś specjalnego. Sama niestety nie wiedziała co by to miało być. Marnując kolejne godziny siedziała, patrzyła i myślała. W końcu jednak wstała, kartka wróciła tam, skąd została wyjęta, z okolic serca. Przepraszam, ale to wciąż nie dziś - melancholia, można tak powiedzieć. Jednocześnie podszyta lekkim strachem. Dwie rzeczy, które rzadko zdarzało się jej czuć. Ta jedna czynność była jednak wyjątkowa, poruszająca jej chłodne wnętrze.
    Codzienny schemat zakończył się wyjściem na podwórze, gdzie zamierzała w jakiś sposób odsunąć swoje myśli od swoich urodzin. Od dłuższego czasu stara się udoskonalić swoje panowanie nad chakrą. Był to długi i bardzo mozolny proces, jednakże z każdym dniem, małymi krokami czuła, jak potrafi lepiej kontrolować jej przepływ w swoim ciele. Z większą swobodą potrafiła kontrolować swoje własne ciało, a raczej kartki, w które się zmienia. Nie musiała już poświęcać tak dużo uwagi na sam przepływ, mogła spokojnie zajmować umysł czymś innym jednocześnie potrafiąc bez problemu kontrolować chakrę i jej przepływ. Wciąż nie robiła tego idealnie. Daleko było jej od poziomu, który chciała osiągnąć, jednak symbolicznie to właśnie ten dzień można było uznać za coś, co osiągnęła. Nie tylko przybrała na wieku, ale zaliczyła kolejny kamień milowy, który wyznaczyła sama sobie. Kartki wirowały swobodnie w powietrzu. Bawiła się nimi, podziwiała otwartymi oczami. Czuła się swobodnie, całkowicie zapominając o łabędziach i niespełnialnych życzeniach. Trening przerwała dziś dużo wcześniej niż zwykle, nie czekała do granicy utraty przytomności. Patrząc w przeszłość zdecydowanie szybciej kończyła każdy trening. Teraz jednak potrafiła utrzymać pełną kontrolę nad kartkami przez dłuższy czas nie męcząc się przy tym.



    0 x
    Słowa | Czyny | Myśli
    Obrazek
    ODPOWIEDZ

    Wróć do „Domy mieszkalne”

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości